Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [2.4] Życie wieczne (Przeczytany 45856 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #105
Rośliny na ziemi zgodnie z przewidywaniami zaczęły się cofać. Karta zaklęć była na nie skuteczna. Żyły one jak jeden organizm.
Gdy jednak chciałeś ujrzeć Yuuke, za ścianą nie widziałeś nikogo.
Poczułeś woń słoneczników za swoimi plecami lecz był już za późno - dziewczyna wykonywała kopnięcie w twoje plecy.
Uderzenie sprawiło, że w tempie podobnym do kamienia wystrzelonego ostatnim razem, poleciałeś prosto w ścianę za którą wcześniej stała Yuuka.
Ściana nie wytrzymała, połamałeś ją swoim ciałem - jak się możesz domyślać, bolało.

- Chyba nie zrozumiałeś zasad tego pojedynku. - Stwierdziła dziewczyna. - Masz jeszcze jedną szansę zanim z tobą skończę...

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #106
Przesunąłem językiem po zębach. Mam nadzieję, że były całe, jak i moje kości. Zrozumiałem co miała na myśli. Schowałem włócznię za plecy, odwróciwszy się. Było po mnie widać, że staram się powstrzymać kipiącą we mnie złość.
- Zasady były dość luźne, jeśli w ogóle istniały. Poza jedną - to ty jesteś łowcą, a ja ofiarą. Ty polujesz, ja walczę o życie. Nie na odwrót. Zrozumiałem. Kontynuujmy tę grę.
Wycedziłem przez zaciśnięte zęby. O lataniu nie będę wspominał. A może to użycie zaklęcia? Tak czy siak, 1:0 dla pani youkai. Zawarczałem. Byłem gotów do dalszej walki. Różnica potęgi między nami, to jak niebo a ziemia. Spodziewałem się, że nie będzie szybka. AŻ TAK SZYBKA. Ewentualnie użyła jakiejś techniki przechodzenia pod ziemią. Biorąc pod uwagę fakt, że wszystkie ataki wymagały podłoża, to... Mogłem mieć rację. Tylko co z tego?
Wyprostowałem się. Wziąłem głęboki wdech. Rozluźniłem ciało oraz mięśnie. Nie myśl o ataku. Walcz o przetrwanie. Tylko tyle mogę zrobić. Nie poddawać się. Całkowicie skupię się na defensywie i unikaniu, bądź neutralizowaniu ataków. Mam wytrzymać, tak też zrobię. Chodź. Czekam w gotowości.

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #107
- Oh załapałeś. - Dziewczyna miała zdziwioną minę. Chociaż to zdziwienie wyglądało sarkasytcznie. Z uśmiechem na jej twarzy jest coś nie tak - wygląda jak osoba która nie przestanie się uśmiechać nie ważne czego byś nie zrobił.

Zęby miałeś całe, twarzą nie uderzyłeś a bardziej bokiem swojego ciała. Widziałeś latającą w powietrzu dziewczynę - dwie dziewczyny.
Yuuka rozdzieliła się na dwie osoby po czym obydwie powiedziały w jednym momencie -To teraz uznajmy, że przeskakujemy o kolejny poziom wyżej.
...
Jak ta dziewczyna to nazywała... Hmmm... To było jakoś... Master... Więc u mnie to będzie... - Mruczały obydwie pod nosem chociaż dzięki swym zmysłom mogłeś ten wywód usłyszeć. - A tak wiem! - Uśmiechnęły się obydwie szeroko. - Znak miłości! Podwójna Iskra! - Ciężko stwierdzić czy jest gdzie się teraz schować, każda z dziewczyn wystrzeliła laser zajmujący ogromny obszar. Jeden wycelowany swoim prawym bokiem w ciebie a resztą w teren obok. A Drugi wycelowany lewym bokiem w ciebie.
Tak więc razem zajmują wielką przestrzeń wokół ciebie a ty znajdujesz się między nimi dwoma.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #108
Prychnąłem w jej odpowiedzi. Dopiero uświadomiłem sobie, że wydziałem ten uśmiech. Wiele razy. Usprawiedliwione poczucie wyższości. Nic nie mogłem poradzić. Też się uśmiechnąłem. Zobaczymy, pani youkai, zobaczymy. Czekałem na tą chwilę. Oby nie była moją ostatnią. Gdziekolwiek bym nie poszedł, miała mnie na widok. Cokolwiek bym nie zrobił, miała przewagę i na ziemi, i w powietrzu. Czy piętnaście sekund wystarczy? Powinno. Nie liczyłem czasu. Możliwe, że stoczę się w same piekło.
Hunter Sign: Borne in Blood
Wybuchłem niczym wulkan. Ogień życia wypełniał me ciało sprawiając, iż moja skóra była równie czerwona, jak serce komunisty. Wydzielałem tyle ciepła, że mogłem topić suchy lód. Uznałem, że najwięcej miejsca było między klonami. Błyskawicznie przetransportowałem się w to miejsce, po czym warknąłęm dla zwrócenia na siebie uwagi. Miałem nadzieję, że to był koniec próby, albowiem czas mi nie sprzyjał. Może uda mi się uniknąć jeszcze jednego ataku.

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #109
Ruszałeś się w niezwykle szybkim tempie. Czas jak by się zatrzymał aczkolwiek... Dziewczyna przestała strzelać i odwróciła się w twoim kierunku.
Dostosowała swoją prędkość do twojej po czym powiedziała - Niezwykłe, to tak jak byś stał się uosobieniem natury... - Powiedziały dziewczyny przez moment nie atakując a tylko latając w powietrzu i patrząc na ciebie. Obydwie wykonywały cały czas mniej więcej te same ruchy, mówiły to samo. - W tym momencie posiadasz praktycznie ten sam typ mocy co ja. Czysta natura. Aczkolwiek ja ją posiadam przez całe moje życie a ty... patrząc jak się grzejesz to pewnie wytrzymasz krótką chwilę. Chyba jednak pobiję cię doświadczeniem, bo jak to powiedziała Yama nim ją pobiłam... żyję trochę za długo.

Wszystko co powiedziała dotarło do ciebie natychmiast. Wygląda to tak jak by czas wokół ciebie, oraz Yuuki stanął - a wasza dwójka porusza się w tempie "normalnym".
Chociaż osoba postronna widziałaby was obydwoje poruszających się jak promienie światła. Niezauważalnie.
W tym momencie dziewczyna nie będzie już poruszać się z tak niezwykłą prędkością - jesteście na tym samym poziomie - tak jakby, ponieważ ty tej zdolności się tylko uczysz a ona ma wiele lat doświadczenia.
Znajdujesz się między dwoma Yuukami. W jednym momencie obydwie rzuciły się w twoim kierunku i spróbowały wykonać atak nazywany lariatem.
Jedna i druga wystawiła prawą rękę na bok i starają się wykonać jednoczesny atak fizyczny.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #110
Ni to westchnąłem, ni to zasyczałem. Chciałem coś powiedzieć, lecz... Nie musiałem. Moja twarz mówiła znacznie więcej niż mógłbym to ująć w słowach. Gniew zmieszany z niedowierzaniem. Bycie złym nie przez to, że ktoś jest lepszy ode mnie. Bycie złym za to, że ktoś stawia cię wyżej lub na równi sobie. Jak mam się teraz czuć? Czy te słowa nie sprawiły, że moje osiągnięcie było bez znaczenia? Miałaś być moim kamieniem milowym w rozwoju. Miałaś mnie pokonać, pokazać jaka wielka przepaść nas dzieli, zmotywować. Pokazać mi szczyt, który chcę osiągnąć. Cel, który chcę zrealizować. Zdobyć trofeum, które będzie napawać mnie dumą. Spełnieniem.
Zniszczyłaś to. Choć bardzo chciałbym dać tobie nauczkę... Wiedziałem. Nie mogłem. Nie takie są zasady. Nie taki jest cel naszej misji. To nie mogłoby się skończyć w ten sposób. Dlatego, gdy youkai przygotowały się do wzięcia mnie w kleszcze podwójnym lariatem... Przykucnąłem, schodząc do naprawdę niskiej postawy mu bu. Ręce miałem jednak wyciągnięte na boki, lekko ugięte w łokciach. Moje ciało było luźne, gotowe przyjąć i nakierować nadchodzącą siłę po okręgu. Lariat może być fintą, która nakierowałaby mnie na atak nogą lub kolanem. Miałem nadzieję przekazać ich energię na zewnątrz, obróciwszy się razem z nimi.

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #111
Blok był nadzwyczaj dobrym pomysłem. Dzięki niemu Yuuka nie mogła zaatakować cię z obydwu stron w podobnym miejscu. Rozłożenie rąk na boki sprawiło, że jedna z jej rąk uderzyła cię w głowę a druga Yuuka musząc zlecieć trochę niżej uderzyła w nogi.
Co to sprawiło? Wy cały czas byliście w powietrzu oznaczało to więc, że wpadłeś w ruch wirowy. Uderzenie z dwóch stron sprawiło, że zmieniłeś się w żywe śmigło.
Gdybyś nie wykonał tego bloku w ten sposób, prawdopodobnie jedna z dziewczyn nie musiałaby zlecieć niżej i urwałaby ci głowę.

Zabawne. - Zaśmiała się dziewczyna po czym na powrót przybrała formę jednej osoby. Ty zaś wylądowałeś ze sporym impetem na ziemi. Jednakże dzięki twojej formie nie było to aż tak bolesne jak poprzednie uderzenie w ścianę.
W "prawdziwym świecie" minęło jakieś pięć sekund. Masz ich jeszcze dziesięć. Dla was czas jednak idzie trochę wolniej.
Znak czasu: śpiący terror - Powiedziała Yuuka. Otworzyła szeroko oczy które mimo zielonego koloru, zaświeciły się na czerwono i zostawiały za sobą świetlistą smugę - W momencie w którym dziewczyna z pełnym impetem i uśmiechem szerokim jak nigdy, leci w twą stronę by uderzyć cię jednym silnym ciosem.

>Leżysz na ziemi, Yukka lata w powietrzu i leci w twoim kierunku. Szybciej niż jesteś w stanie sobie wyobrazić.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #112
Przywykłem do walki na solidnym gruncie. No tak, druga zniżyła pułap. No tak... Spadał z nieba Łowca-Gamera, który, gdyby nie stalowy żołądek, pozostawiałby za sobą na wpół przetrawioną krwawą wstęgę zamiast ognia. Na szczęście nie robiłem ani jednego, ani drugiego. Jeszcze. Z impetem przytuliłem Matkę Ziemię mając nadzieję na lepsze życie.
Miałem pomysł... Chyba... Nie mogłem atakować, ale mogłem się bronić. Myśli pędziły mi jak szalone. Ponieważ były - szalone. Wstałem sięgnąwszy ręką po włócznię, którą rozłożyłem oraz oparłem tępym końcem o ziemię. Przylgnąłęm do ranseur, zapierając drzewce oraz siebie o glebę. Z obłąkanym uśmiechem czekałem na moment, w którym youkai zaszarżuje wprost na ustawiony w jej kierunku grot włóczni. Jeżeli złamie się moja wola, włócznia złamie się wraz z nią.

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #113
Dziewczyna uderzyła aczkolwiek dzięki twemu niesamowitemu czuciu w tej formie wyczułeś - że przed uderzeniem się zahamowała. Zwolniła.
Uderzyła ona pięścią w ostrze włóczni - która to natychmiast się rozpadła.
Przebiła się dalej w twój pancerz - za który chwyciła jednocześnie pchnąć i przybijając cię do ziemi.
Wokół ciebie powstało coś w rodzaju wgniecenia w ziemię o średnicy pięciu metrów.
Przytrzymała cię następnie ona drugą ręką i pociągnęła zrywając z zbroję - runy były tu bezużyteczne.

Nie byłeś w stanie utrzymać dłużej spellcardu, leżałeś na ziemi z połamanymi żebrami a czas wrócił do normy.
Kilka sekund później zobaczyłeś nad sobą Yuuke.
Pozbawiłam cię broni i zbroi, oraz świetnie się przy tym bawiłam. Ale mogłeś wykonać unik... Wytrzymałbyś dłużej... - Powiedziała kładąc obok ciebie swój parasol. - Wrócę po niego jak już umrzesz. Choćbyś był nieśmiertelny, dla mnie to i tak będzie jak dzień czekania... Do zobaczenia, to były przyjemne trzy minuty. - Stwierdziła wliczając w to wydłużone poczucie czasu w trakcie twojego spellcardu. A ty teraz konałeś praktycznie bez możliwości ruszenia się.

Leżałeś nagi w skrawkach swojego ubrania i kartach tarota.
Pistolet leży cały. Włócznia została zniszczona. Noże są pozgniatane, ale byle kowal zdoła je naprostować.
Maskę nadal da się nosić. Reszta ekwipunku leży rozrzucona w zasięgu trzydziestu metrów.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #114
Haha... Hahahaha... Hahahahahaha... Choć leżałem pokonany, cieszyłem się że żyję. Próbowałem podnieść rękę. Wyciągnąć ją w stronę Yuuki. Wszystko co mogłem zrobić, to uśmiechnąć się.
- Wrócę tu... gdy... stanę się... mężczyzną... Kazami Yuuka... Dziękuję... Kiedyś... doczekasz się... swych... pięciu minut...
Silniejszy niż kiedykolwiek, dodałem w myślach. Przymknąłem oczy patrząc na świat przez cienką szparę. Jednak zostało pokazane gdzie moje miejsce. To był zaszczyt walczyć z tak potężną istotą. Na swój sposób byliśmy podobni. Kiedyś, gdy ją przerosnę, również będę taki, jak ona.
Ciekawe gdzie moi towarzysze. Musieli zapewne widzieć to co się działo. Co teraz? Mi-chan, pozostawi mnie, gdy zdobyłem dla niej to, co miałem znaleźć? Czy Kuro, w odwecie za wydarzenia w Lesie Magii, zemści się na mnie? Heh. Przybyły czarne myśli. Gdyby to była prawda na pocieszenie wyrwałbym sobie żebro, żeby tylko przebić mu gardło. Huhu, dobre czasy... Po namyśle przegryzłbym mu gardło. Nigdy nie wyrywałem sobie żeber.

Nie myśląc o niczym szczególnym, acz będąc zamkniętym w kole absurdalnych myśli, czekałem na kawalerię. Do tego czasu starałem się utrzymać przytomność.

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #115
Yuuka nie odpowiadała. Znikła. Wokół ciebie zaś zaczęły w dość szybkim tempie rosnąć słoneczniki - i trawa.
Mogłeś oglądać kwiaty które kiełkują, wzrastają, kwitną i zaczynają patrzeć w słońce.

W jednym momencie byłeś otoczony kwiatami które po kilku minutach zostały odgarnięte przez szukającą cię dziewczynę.
- Nie wiem co tu się stało, ale będziesz musiał się dobrze wytłumaczyć. - Dziewczyna miała poddenerwowaną ale zmartwioną minę. Odleciałeś wcześniej od niej i Kuro niczym strzała. Dopiero teraz cię znalazła - najprawdopodobniej przez wcześniej słyszany hałas.
Położyła się obok ciebie w trawie i powiedziała - Mogę tobie jakoś pomóc? - Była dość stara więc nie dziwne, że nie zwracała uwagi na to, że byłeś praktycznie nagi. Aczkolwiek to, że zwróciła uwagę na ciebie zamiast na parasol także o czymś mogło świadczyć.
Nie byłeś się w stanie podnieść, więc będziecie tak leżeć pewnie przez chwilę - do póki nie wyleczysz swoich ran. Dobrze jest być bestią, dzięki temu nadal żyjesz.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #116
Znowu chciało mi się śmiać. Różnie interpretowałem znaki od Yuuki. Albo to była ciepła odpowiedź. Albo postawiła mi kwiaty na grobie. Albo chciała ukryć moje zwłoki, by nikt inny ich nie odnalazł. Ważne, że odpowiedziała. Dzięki niej mogłem się zastanowić nad swoim życiem oraz przyglądać się ewenementowi życia. Cudownie.

Mijał czas. Leżałem dalej. Próbowałem podnieść rękę, ale nadal bezskutecznie. Na szczęście mogłem mówić. Nie wiedziałem od czego zacząć.
- Mam... złamane... żebra... Zdobyłem... co miałem... zdobyć... Ahhh... Wszyscy... żyją? Zostań. Znowu... musisz... czekać.
Zamknąłęm oczy, odetchnąwszy z ulgą. Znalazła mnie Mi-chan. A gdzie Kuro? Czyżby się rozdzielili? Albo Yuuka poszła się z nim policzyć. Czekałem na to, aż odzyskam władzę w ciele. Chcę mówić normalnie, a nie jakbym mówił ostatnie słowo co parę sekund. Chciałbym dotknąć Mi-chan. Pogłaskać ją po głowie. Przeczesywać palcami jej włosy. Ostatecznie... Jeżeli miałbym umrzeć, to z ręki kogoś takiego, jak Yuuka. Jeżeli Mi-chan chciałaby zginąć, to tylko z mojej ręki. Zrobię to dla ciebie, zabiję cię skarbie... Jeśli ładnie poprosisz. Uhh... Może jednak pójdę spać.
  • Ostatnia zmiana: Sierpień 29, 2015, 10:57:44 przez Zhearrimst

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #117
Kuro również cię szuka, ale teraz tak dużo słoneczników tu wyrosło, że prędko nas nie znajdzie... Może to i dobrze. Jak pewnie dobrze wiesz, nie ufam jej. - Stwierdziła Mi-chan. - A teraz śpij spokojnie. Delikatnie opatrzę twe rany w trakcie snu. - Skończyła mówić a ty już zasnąłeś.

>Opisz swoje sny.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #118
Obudziłem się... W dobrze znanym sobie miejscu. Siedziałem nago na czarnym marmurowym tronie. Stał on na dwustopniowym podwyższeniu po środku obszernej komnaty, której granica wytyczała bezgraniczna ciemność. Zszedłem z tronu na wypolerowaną kamienną podłogę, której czarno-biały płyty były ułożone na planie szachownicy. Oddaliłem się od jedynego rozjaśnionego fragmentu komnaty zbliżając się do ściany cienia, której macki lizały krawędzie posadzki.
- Widzimy się ponownie.
Powiedziałem w otchłań. Ciemność odpowiedziała pojawieniem się licznych czerwonych par oczu. Wśród nich najjaśniej zalśniła jedyna para złotych, która groźnie je zmrużyła. Uśmiechnąłem się szczerząc kły.
- Bezimienny demonie, należymy do siebie, ty i ja. Nadal nie możesz, a może nie chcesz, tego pojąć.
Sięgnąłem ręką w mrok i wyrwałem z niego humonaidalną postać o czerwonych ślepiach, czarną niczym smoła. Krawędzie istoty promieniowały delikatnym białym światłem. Zacisnąłem pięść krusząc jej kręgi szyjne. Wijący się cień znieruchomiał, rozproszywszy się na liczne drobinki czerni i bieli. Sięgnąłem po kolejnego humanoida. Tym razem miał inny kształt. Znowu go uśmierciłem. I kolejny, i kolejny... Niektóre były podobne do siebie. Niektóre przedstawiały różne postaci. Mężczyzn, kobiety, dzieci. Wojowników, łowców, magów. Były wśród nich również demoniczne kształty. Nieumarli, wampiry, zjawy. Były też bestie, aż w końcu pozostała tylko para złotych oczu. Z każdą uśmierconą duszą czułem znaczny przypływ sił. Naczynie musiało zmienić swój kształt, by pomieścić w sobie nowe rezerwy energii. Stawałem się bestią. Każda istota, która musiała za mnie oddać życie... Z każdą śmiercią czułem, jak tracę resztki swojego człowieczeństwa. Czułem też, że zbliżam się do granicy między Swiatłem a Mrokiem, lecz stałem stabilnie po środku tej drogi. Nie odrzuciłem swojego człowieczeństwa, ale nie wyrzekłem się bestii. Ludzkie ideały, pierwotny instynkt przetrwania. Dobro i zło. Które z nich było prawidłowe? Która z tych dróg była prawdziwa? Żadna z nich. Będziesz zbyt blisko Światła - najpierw oślepniesz, a późńiej spłoniesz. Zejdziesz zbyt głęboko w Mrok - zboczysz z kursu i ogarnie cię obłęd. Żadna z nich, bowiem każda z tych dróg ma swe zakończenie. Łowcy, którzy byli zbyt oddani sprawie. Łowcy, którzy stracili wiarę i nie mogli wytrzymać już tego dłużej... Jaka motywacja stała za ich poświęceniem? Kto wie. Nie jesteśmy nimi. A martwi, niestety, głosu nie mają.
- Słyszysz mnie, prawda? Jesteśmy jednym i tym samym. Pomagałeś mi wiele razy, lecz i wiele razy próbowałeś mnie zniszczyć. Czego się boisz? Czy nie pragniesz żyć? Czy nie szukasz odpowiedzi na nurtujące nas pytania? Pomóż mi szukać. Dołącz do mnie i wspólnie stwierdzimy czym naprawdę jest życie.

...

Obudziłem się drżąc na całym ciele. Szybko złapałem powietrze i przełknąłęm ślinę. Kim była to istota? Do kogo należały te słowa? Potrząsnąłem głową. Cokolwiek to było... Może to była moja przyszłość. Albo moja przeszłość. Nie pamiętam. Wiem, że zawsze podążałem naprzód. Nie było innej drogi niż przeć do przodu. Nie było końca tej drogi. Byłem wiecznym wędrowcem i... Nie straciłem z oczu obranej przeze mnie ścieżki.
Rozejrzałem się jeśli tylko mogłem. Dalej nie czułem ciała.
  • Ostatnia zmiana: Sierpień 30, 2015, 00:14:29 przez Zhearrimst

Odp: [2.4] Życie wieczne
Odpowiedź #119
Słoneczniki które wcześniej widziałeś zostały ścięte. Byłeś teraz można by powiedzieć ubrany w trawę.
Z trawy i liści słoneczników miałeś związaną sukienkę, oraz coś co można by nazwać "koszulą".
- Nie mogłam patrzeć na twoją nagość - Stwierdziła Kuro będąc w formie dziewczynki. Trochę się rumieniła. Jak widać to ona uszyła tobie ubranie z pobliskich roślin. Być może nawet to ona cię ubierała.
Mimo wszystko ten strój nie jest zbyt wytrzymały, możesz mieć przez to problem z zabraniem resztek swojego ekwipunku który jest porozrzucany wokół.

Twój stan był już całkiem dobry. Mięśnie się pozrastały, kości były poustawiane, na twojej klatce piersiowej została blizna rozmiarów pięści kilka centymetrów nad splotem słonecznym. Byłeś już jednak zdrowy - Kurowałeś się przez trzy dni i noce. - Powiedziała leżąca obok ciebie Mi-chan. - Ale we dwójkę opatrzyliśmy twoje rany. Kuro jest w tym na prawdę dobra. Powiedziała, że gdyby jej się chciało to usunęłaby też blizny...

- To fajna pamiątka! - Krzyknęła Kuro wyglądając na lekko obrażoną. - Wstawaj panie, czekaliśmy na ciebie już za długo! Pora pójść do szefowej i zanieść jej parasol. Gdzie go schowałeś? - zapytała.
- Mam go tutaj. - Odpowiedziała Mi-chan.
- Ty córo belzebuba! Mówiłaś, że on gdzieś go schował!
- Jak miałby go schować będąc w takim stanie? - droczyła się Mi.
- ... Dobra. Wiesz co?! - Zabrakło słów - Nie ważne. Idziecie czy nie?! - Kuro wyglądała na wściekłą.

Niebo było nadal słoneczne, ani jednej chmurki.