Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [ex. 1.2] Bal Umarłych (Przeczytany 45127 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #120
Kiedy wspomniałąś o otwieraniu drzwi, Marisa skrzywiłą i się i schowała do kieszeni który miała już wycelowany w ich stronę.
- No... myślałam, że wparujemy tam z większym przytupem, ale niech ci będzie.
Sanae również podeszłą do drzwi i stanęła obok ciebie.
- Poczekaj chwilę, sprawdzę, czy i one nie są chronione żadnym zaklęciem.
Położyła na nich dłoń i na drzwiach pokazał się ponownie błękitny pentagram.
- Dobrze nie wyczuwam magii, więc działaj.
Drzwi nie były zabezpieczone również żadnym zamkiem. Wystarczyło je tylko mocno pchnąć. Dobrze, że potrafiłaś kontrolować masę swojego ciała, bo to ich otworzenia okazało się to bardzo przydatne. Innymi słowy: musiałąś na nie naprzeć bardzo mocno, żeby się ruszyły. A jak już to zrobiły, to nie wydały przy tym żadnego dźwięku.
Jednakże, gdy dzwi się otworzył, muzyka nagle przycichła. Zza progu widzisz sporą salę balową, pełną nieumarłych tancerzy, którzy stali w miejscu oraz zespół szkieletów, który właśnie przerwał grać upiornego walca. Na przeciwko dzwi, po drugiej stronie komnaty znajdował się tron, na którym siedziała dość niska postać odziana w czarny płaszcz. Na głowę miałą zarzucony kaptur, więc nie było widać jej twarzy.
- Witajcie żywi! - mimo, że ton był bardzo chłodny, chociaż sam głos był przyjemny i dziewczęcy. - Nie przypominam sobie, żebym was zapraszała, jednak nie mam czym nakarmić gości, więc przybyliście w samą porę.
Marisa chwilę się zawahała:
- Chwila, ja chyba znam ten głos...

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #121
Widząc, że nieumarli nas ujrzeli dopchnęłam drzwi do końca i weszłam pewnie do środka zdejmując działo z pleców.
- I tyle ze skradania się. Dobra umarlaki, jeden fałszywy ruch i strzelam! - Oznajmiłam po czym szeptem dodałam do dziewczyn za mną - Sanae-san, najlepiej będzie jak może ty zajmiesz się dyplomacją?

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #122
Alice zakryła oczy dłoń.
- Umiejętności negocjacji na poziomie Marisy.
- Wypraszam sobie! Ja bym powiedziała: "szykuj się na wpierbicz, szmato!".- odpowiedziała czarodziejka.
- Dziewczyny, nie kłóćcie się - krzyknęła Sanae.
Postać na tronie zaśmiała się.
- Sądziłam, że ludzie, którzy przyszli, żeby mnie powstrzymać, bo zgaduję, że taki jest wasz cel, będą wojownikami, a nie bandą dziewczyn w dziwnych strojach! Ech, szkoda, że nie mam jeszcze swojego prawdziwego ciała, to bym was zabił o tak! - Postać pstryknęła palcami. - Jednak do jego odtworzenia będę potrzebowała większej ofiary niż tylko wasza czwórka!

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #123
Rozpoczęłam ostrzał bez ostrzeżenia. Gdy tylko osoba przed nami użyła stwierdzenia "bym was zabił o..." - Nie wiem czy udało się skończyć tej osobie już to zdanie. Nie słuchałam.
Coś chyba dalej mówiła ale moje działo to zagłuszyło.
Waga moja wynosiła teraz około 50ton. Chciałam jak najbardziej zneutralizować odrzut by móc kontynuować ogień ciągły.
Użyłam tylko jednego strzału prosto w osobę która mówiła. Dalej starałam się wystrzelać każdego trupa stojącego jak najbliżej.
Nie będziesz mi grozić! - Krzyknęłam w trakcie ostrzału.

Podczas ostrzeliwania działem głównym, wysunęłam na jakieś dwadzieścia centymetrów karabiny z moich ramion. Aby móc wzmocnić ostrza.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #124
Ostrzał zagłuszył ostatnie słowa wypowiadane przez zakapturzoną postac. Strzelałaś na w stronę trupów zarówno z głównego działa, jak i z karabinów. Po chwili jednak straciłaś całkowicie widoczność, gdyż pył unoszący się z uszkodzonej posadzki zasnuł całe pomieszczenie, więc strzały leciały na oślep i tak na prawdę nie wiesz, ile trupów udało ci się zgarnąć.
Natomiast, gdy dym i pył opadły zauważyłaś, że w prawdzie opróżniłaś salę balową z trupów, jednakże główne zagrożenie stało niewzruszone skryte za czerwoną pieczęcią w kształcie ośmioramiennej gwiazdy otoczonej dwoma okręgami pomiędzy które wpisane była mnóstwo nieznanych ci symboli.
Pierwszy wystrzał zwiał jednak z głowy waszej przeciwniczki. Była to młoda dziewczyna z brązowymi włosami spięte w dwa małe kucyki. Wyglądała mniej więcej o tak:
Spoiler (pokaż/ukryj)
Marisa, która celowała swój dziwny, mały przedmiot opuściła dłoń. Na jej twarzy pojawiło się zmieszanie i zdziwienie.
- Ech, Kosuzu, chyba dorwałaś znowu nieodpowiednią lekturę.
Po czym zwróciła się do Sanae:
- Słuchaj! Znam tę dziewczynę. Prowadzi księgarnię w wiosce ludzi i... ma dar, dzięki któremu może przeczytać dosłownie każdą książkę. Najwyraźniej do jej rąk trafił jakiś niebezpieczny grimoire. Powiedz swojej towarzyszce, żeby nie próbowała ponownie przerobić jej na sieczkę!
Sanae podeszła do ciebie i położyła ci rękę na ramieniu.
- Wystarczy Ratta. Z tego, co mówi Marisa, wynika, że trzeba będzie tej dziewczynie pomóc, a nie ją sprzątnąć. Dlatego też zostaw ją mnie.
Dziewczyna uśmiechnęła się:
- Kosuzu? A więc tak nazywa się ta dziewczyna. Ciekawe. Ech, szkoda, że pozbawiliście mnie ciał, do których mógłbym się przenieść. Nic to, będę musiał wykorzystać ją trochę dłużej.
Przed nią pojawiły się kolejne pieczęcie, z których zaczęły lecieć gęsto pociski. Nie tworzyły jakiś układów, lecz leciały w całkowicie losowych kierunkach. Całe szczęście, że Alice i Sanae w porę zasłoniły cała waszą czwórkę kombinacją lalek uzbrojonymi w duże tarcze oraz paroma pieczęciami defensywnymi.
- Słuchajcie! - krzyknęła Marisa. - Ja z Alice spróbujemy ją tu zatrzymać, a wy w dwójkę poszukajcie magicznej księgi, która za to odpowiada! Nie sądzą, żeby zostawiła ją u siebie w domu, więc musi być gdzieś tutaj!

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #125
Pomóc jej? Nawet jeżeli jest człowiekiem, przywołała ona tutaj silnego youkai który zagraża życiu innych osób. Nie ważne czy jest dobrą znajomą czy nie... - Pomyślałam. Jeżeli ktoś stwarza takie zagrożenie to powinien zostać wyeliminowany - jednakże... Jeżeli ją wyeliminuję to emocje moich aktualnych towarzyszek sprawią, że mogę się wtedy ja stać ich wrogiem. Ehh, upierdliwe.

Nie jestem dobra w szukaniu. Potrafię tylko strzelać... Wycelowałam dłonią w jeden z boków gwiazdy która była barierą - Szary oszczep: Wsparcie artyleryjskie - Jeżeli tak silne uderzenie nie rozerwie bariery to niestety będę musiała zdać się na szukanie książek.
Za chwilę pocisk powinien przebić się przez warstwy ziemi/sufit nad nami, wpuścić tutaj może trochę światła dziennego. I uderzyć z impetem w barierę.
  • Ostatnia zmiana: Sierpień 27, 2015, 14:33:16 przez Raion

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #126
Twój pocisk to doskonała broń przeciwko wszelkiego typu zabudowaniom, ufortyfikowaniom i wrogim pojazdom. Problem w tym, iż na przeciwko niebie stał silny użytkownik magii, a nie budynek do zburzenia, czy czołg do zezłomowania. Niemniej pocisk, który przebiłsię przez strop doprowadzając do zawalenia sporej części komnaty (na szczęście tej, w której nie stałyście). W tym całym huku i zamiesaniu słyszałeś tylko:
- Co do..? - i inne takie.
Po chwili wszystko się uspokoiło, a do sali wpadło światło słoneczne przez dziurę wydrążoną przez twój pocisk. Przeciwniczka stała niewzruszona, a przed nią wyrosły kolejne pieczęcie, z których zaczeło lecieć jeszcze więcej pocisków. Marisa i Alice już nawet nie próbowały blokować, lecz rozdzieliły się i zaczęły unikać. Ty miałaś na tyle szczęścia, że Sanae cię uchroniła chwilowo ochronia.
- Jeżeli masz w planach wkurzyć ją jeszcze bardziej, to mi najpierw o tym powiedz, da ze! - krzyknęła Marisa, która, latając na miotle, uciekała przed pociskami. Co jak co, ale w unikaniu była naprawdę dobra.
Sanae zaś powiedziała:
- No dobra Ratta, fizyczne ataki raczej tu mało zdziałają, a ja nie mam na tyle energii, żeby cię ochroniać przez całą walkę. Zostawmy więc tego przeciwnika Marisie i Alice i udajmy się po tę przeklętą książkę!
Akurat twój atak, poza zdenerwowaniem przeciwniczki miał jeszcze jeden efekt, można było więcej zobaczyć, na przykład to, że za tronem znajdowały się kolejne drzwi. Tylko... jak się do nich przebić?

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #127
Nic tu po mnie! Zmywam się stąd! Sanae-san, za mną! - Powiedziałam po czym zmniejszyłam swą wagę do 30kg i zaczęłam uciekać. Nie stałam daleko od drzwi więc nie musiałam biec daleko. Pociski nie były naprowadzane więc powinno udać mi się uciec.

Planem jednak nie była ucieczka, miałam ochotę dostać się na powrót do sali aczkolwiek dziurą którą wykonałam. Przeciwniczka nie powinna się tego spodziewać gdyż krzyczałam o uciekaniu.
Przez dziurę w suficie Sanae mogłaby zaatakować bezpośrednio barierę, mogłaby się do niej zbliżyć... Lub może udałoby się niepostrzeżenie dojść do drzwi. Cóż, zobaczy się. Starałam się nie biec tylko lecieć, aby było szybciej.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #128
Wybiegłaś więc z sali zostawiając w tyle kolorowy blask pocisków i laserów. Sanae wyszła za tobą widać było po nie, że łamanie pieczęci i blokowanie pocisków mocno ją już zmęczyło. Oparła się o ścianę i westchnę ciężko.
- Uff, dobrze że ta dwójka przybyła, bo inaczej byłoby ciężko - tak jakby nie było.
Po czym dodała.
- Słuchaj, jak chcesz się wycofać, to nikt nie będzie ci miał tego za złe, zwłaszcza że dla mnie i dla Marisy rozwiązywanie incydentów to nie jest nic nowego. - Chyba kapłanka potraktowała twoje słowa na serii. - A jak tylko złapię trochę oddechu, to spróbuję przebić się do tamtych drzwi z tyłu sali.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #129
Zamknąłem za nami drzwi. Z powodu hałasu w środku i blokady nie powinnyśmy być słyszane. - Mam cię ponieść czy sama dasz radę iść? - Zapytałam poważnym tonem. - Śpieszę się. Chcę zajść wroga od tyłu. Szybko za mną, bo dziewczyny długo nie wytrzymają. - Stwierdziłam.

Zbliżyłam się do Sanae chcąc ją ponieść aczkolwiek jeżeli odmówi, nie zrobię tego.
Nie zależnie od odpowiedzi chce polecieć jak najszybciej i powiedzieć w trakcie podróży z nią (jeżeli za mną pójdzie) - Czy chcesz zaatakować przeciwnika od tyłu czy zakraść się do drzwi?

Sanae nie wyglądała na ciężką a jest teraz bardziej wyczerpana ode mnie więc wolałabym ją ponieść.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #130
- Spokojnie, dam radę pójść sama - uśmiechnęła się do ciebie. - Ale dziękuję za propozycję.
Po chwili dodała.
- No i jak mówiłam, Marisa ma doświadczenie w rozwiązywaniu takich spraw, więc bardziej bym się bała o zniszczenia, jakie jeszcze spowoduje. Niemniej trzeba się pośpieszyć. Ponadto lepiej będzie nie wdawać się w walkę, tylko od razu przebić się do drzwi.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #131
W miarę możliwości jak najszybciej ruszyłam z panienką Sanae. Dziura powinna być łatwa to zlokalizowania. Była centralnie nad pomieszczeniem.
Miałam ochotę wejść tam razem z Sanae, wlecieć i od razu dostać się do drzwi. Trzeba było to zrobić szybko nim przeciwniczka zdąży nas zaatakować.
- O zniszczenia od Marisy się nie martwię. Czym więcej tam zniszczy tym lepiej. - Zaśmiałam się nieznacznie.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #132
- No, chyba że zawali przejście i nie będziemy mogły dostać się do dżwi - Sanae powiedziałą to pół żartem, chociaż po chwili zrozumiałą, że ta perspektywa jest jak najbardziej realizstyczna. Zaczeła lecieć bardzo szybko w stronę wyjścia. Chyba pomyślałą o tym, co tym, lub też zrozumiała, na czym miał polegać twój fortel.
 - Dobrze, że zrobiłąś tę dziurę w suficie - odezwałą się po chwili. - I, jeżeli twój odwrót miał na celu skorzystania z tamtej drogi, to stwierdzam, że to bardzo dobry pomysł.
Nic nie stało wam na przeszkodzie w drodze do wyjścia, a odnalezienie dziury w ziemi nie stanowiło większego wyzwania. Jak tylko podeszłyściecie do jej granicy, widziałyście, że w dole walka trwa w najlepsze i żadna ze stron się nie oszczędza.
- Ech - westchnęła Sanae. - Mam nie robić jej krzywdy, a widać, że Marisa i Alice walczą na całego. No dobra, przez chwilę będę mogła cię jeszcze osłonić, lecz, gdy już zlecimy na dół, beędziesz zdana już tylko na siebie. Więc nie  ryzykuj żadnych niepotrzebnych akcji i biegnij jak najszybciej do drzwi.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #133
- Zrozumiano - Zasalutowałam i wleciałam do tunelu przodem. Był prosty i szeroki nie było więc ciężko. Nawet działo główne które teraz trzymałam na plecach miało kaliber 280mm zaś dziura była stworzona pociskiem 800mm więc bez problemu się zmieściłam. Gdy zbliżyłam się do końca tunelu przygotowałam się by lecieć jak najbliżej sufitu - od razu w kierunku drzwi.
Z mej prawej dłoni wysunęłam lekko działo 128mm. Jeżeli nie uda się drzwi otworzyć - wysadzę zamek.

Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Odpowiedź #134
Przeciwniczka nie zdawała się ciebie nie zauważać, więc unikając paru pocisków, które przedostały się zza jej obrony (na szczęście nie było ich dużo, bo ogień Marisy i Alice byłbardzo skoncentrowany, więc było to po prostu parę zagubionych pociskow) udało ci się przedostać do drzwi. Na szczęście nie musiałąś przechodzić przez piekło, które miało miejsce tuż za twoimi plecami. Sanae bardzo szybko dołączyła do ciebie.
Drzwi nie miały zamka i były bliźniaczo podobne do tych, którymi weszłyście do sali. Czyli: ciężkie, kamienne wrota, wkomponowane w ścianę komnaty. Trzeba będzie użyć ponownie twojej masy, żeby je ruszyć.