Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [ex1.2] The Gathering (Przeczytany 81891 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #15
Zmęczył się i to porządnie tym przerzucaniem. Było tego całe mnóstwo, więc chęć pozostawienia mieszkania w stanie względnie nienaruszonym  kosztowała go sporo energii. A i tak nie rozwiązał problemu. Jego rzeczy zostały zabrane, a robaki oblegały jego domenę. Otarł czoło po zamknięciu drzwi. To jednak nie był koniec. Wkrótce wyjaśniło się, jak dostało się to całe towarzystwo do środka pomimo zamkniętych drzwi i okien. Ten jednak okaz wydawał się go zauważać. Nie to, by to cokolwiek zmieniało. Poza tym, że i on był coraz bardziej zirytowany.
-WYNOCHA!-Krzyknął, tworząc pod nim biała dziurę skierowaną w górę komina. Jak wleciał, tak wyleci. Wystrzeli go w górę jak rakietę.
Musiał jednak wymyślić, jak zablokować tutaj dojście. Nie mógł cały czas podtrzymywać magii. Musiał załatwić barierę fizyczną.
Poleciał do kuchni po stolik. Zobaczył, czy wchodzi do środka kominka, pasuje do dziury i czy da się go ustawić tak, by w miarę stabilnie blokował wejście przez komin. Jak będzie trzeba wywali laską resztki drewna i podeprze tym co miał.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #16
Post MG #005
Aika
- RIKIT!
Tyle z odpowiedzi żuków, które nie przestawały gonić Aiki mimo ostrzału. Były szybkie i zwrotne niczym miniaturowe bolidy Formuły 1. Uciekając oraz strzelająć jednocześnie dziewczyna dość prędko oddalała się od domu. Po drodze zestrzeliła dwa żuki, a to tylko dzięki temu, że te wpadały na siebie przy próbie uniku. Nadal goniło ją pięć żuków. Żadna bielizna nie ucierpiała, a peleryna złowieszczo powiewała na wietrze...

Yuei
Chłopak przebrał się prędko w garnitur i poszedł za dziwną gromadą. Wychodząc z pokoju zauważył pojedynczego robaka ciągnącego futon, a i zdążył dotrzeć do bramy. Najwyraźniej pozostałe zdążyły się zwinąć. Ignorując hałas panujący w domu zbliżyłeś się do wyjścia na główną ulicę Wioski Ludzi (niewdzięczna nazwa). Będąc blisko centrum zauważyłeś nieliczne żuki kierujące się w jednakowym kierunku, ku wyjściu z miasteczka. Wszystkie miały przy sobie jakiś fant. Kapcie, ubrania, sztuczne szczęki, sztućce, kadzidełka. Wyglądały, jakby zbierały się na złożenie ofiary jakiemuś dziwnemu bogu, a Yuei w garniturze im nadzorował. Poza tym panowała cisza i spokój niezachwiana obecnością innych ludzi. Chociaż... Z przeciwnego kierunku do ruchu robaków dochodziły młodzieńca dźwięki kojarzące się z walką.

Astrophel
Karakan został wepchnięty i wyniesiony nieco w górę komina. Tylko tyle. Coś jeszcze musiało blokować światło komina, a mogło by to być... Zwiększenie siły kuli wywołało porządany efekt z nieprzyjemnym dźwiękiem - rozgniatania pancerza owada. Żeby tylko jednego, tam musiała być ich cała chmara! Na dom oraz najbliższą okolicę spadł deszcz brudnej hemolimfy. Mag przed przytaszczeniem stołu słyszał odgłosy przypominający odwrót. Przez okno mógł zobaczyć armię robaków uciekających w popłochu. Póki co nie trzeba było zakrywać wlotu do kominka, a raczej go wyczyścić.
  • Ostatnia zmiana: Listopad 03, 2015, 16:28:31 przez Zhearrimst

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #17
Niedobrze! Jeżeli będę dalej w taki sposób walczyć, to tylko zużyję za dużo energii z marnym skutkiem. Trzeba więc pomyśleć, jak się od nich uwolnić, nie dając im szansy na unik.
Na początku przestałąm uciekać, lecz zaczęłąm lecieć na przeciwko żuków wypuszczając parę strumieni pocisków, które zwolnią i zatrzymają się, gdy tylko dolecą do przeciwników blokując im drogę ucieczki zarówno od boków, przodu, jak i od góry. Aby nie miały szans się rozbiec i uciec z klatki, puszczam danmaku po łukach, które się zbiegną, kiedy zbliżą się do owadó.
Ja sama na pełnej prędkości mam zamiar przelecieć nad tą klatką i póścić serię bardzo szybkich pocisków. Niestety, nie mogę sobie pozwolić na sentymenty względem odzieży, bo do niczego dobrego to nie doprowadzi. Pozostała mi jedyne nadzieja, iż szkody, jakie zadam swojej garderobie, nie będą zbyt duże. A, jako że spełnianie takich życzeń leżało w mojej mocy... po prostu zdałam się na cud, który uchroni pelerynę oraz bieliznę przed moimi własnymi pociskami.
  • Ostatnia zmiana: Listopad 03, 2015, 00:05:48 przez Cthulhoo

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #18
Od początku do końca przepełniała go mieszanina mściwej satysfakcji wymieszana z irytacją. Począwszy od uniesienia w górę, poprzez chrzęst łamanych pancerzy, na gwałtownym wystrzeleniu szczątków robactwa skończywszy. Pozbył się problemu w wyjątkowo brutalny, nieelegancki, i przyjemny sposób. Ale to niestety była jego domena, i będzie musiał to wszystko wysprzątać. Do diabła z tym.
-To potem-Powiedział do siebie-Najpierw muszę odzyskać swoje rzeczy
Nikt nie powinien ruszyć odebranych przedmiotów. Chyba, że ktoś jeszcze wejdzie mu przez komin, w co szczerze wątpił. Raczej nikt nie będzie chciał się tutaj zbliżyć jeszcze jakiś czas gdy pozbędzie się efektów tej masakry. Tamte robale też. Może ten cały śluz, płyny, i kawałki karaluchów i żuków będą działały odstraszająco. Miał nadzieje.
Zerknął przez okno. Wiały aż się kurzyło. Zapewne do osoby za to odpowiedzialnej. Musi lecieć za nimi.
Otworzył ostrożnie drzwi, zerkając najpierw przez szczelinę, czy cokolwiek za nimi się znajdowało. Jak tak, zamierzał to sprzątnąć pociskiem. Większego syfu już wokół jego domu nie będzie. Jak się już nic pod jego drzwiami nie pałętało, to wyjdzie, zamknie drzwi, i poleci za uciekającą chmarą.
Teraz widział, jaki na zewnątrz był burdel. Urwie twarz, stopi skórę, a rany posypie solą.

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #19
Chwilę się zastanowiłem. Żuki nie są zwierzętami tworzącymi duże gromady. Ktoś więc najprawdopodobniej musiał je zebrać i kontrolować. Kami lub Youkai. Jeżeli jest youkai to w sumie nic się nie stanie poza tym, że ludzie stracą swoje rzeczy. Jeżeli jednak jest to Kami, atakowanie tych żuków może skończyć się dla wioski koszmarnie. Co jeżeli to posłańcy boginki urodzaju? Lub nawet jakiejkolwiek innej? Atakowanie posłańców Kami równałoby się utracie boskiej przychylności. Nie dobrze.
- Żuki-dono, stoję po waszej stronie. Niech nie przeszkadza wam, że idę z wami. - Stwierdziłem głośno do gromady z którą szedłem. Postanowiłem stanąć u ich boku tylko do czasu aż zaprowadzą mnie do tego kto nimi zarządza.
Po chwili usłyszałem odgłosy walki. Wyjąłem więc miecz aby być w pełni gotowości. I szedłem na przód razem z żuczkami.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #20
Post MG #006
Aika
Czasami najprostsze rozwiązania okazują się być najlepszymi. Postawienie prostego "firewalla" zmusiło żuki do rozejścia się na boki - był to szach. Dostawienie ścianek bocznych zakończyło się matem dla biednych stworzonek, które w kontakcie ze ścianą pocisków po prostu przestały się ruszać. Dziewczyna przeskoczyła nad murem, obejrzawszy sytuację z góry. Nie musiała strzelać, bowiem przeciwnik został pokonany. Z całej garderoby ocalał jeden biustonosz oraz peleryna. Reszta została rozerwana razem z główkami żuków, z których ciał wyciekała brudna maź. Sukces!
Od przebudzenia nie minęło dużo czasu, acz z pewnością dużo się działo. Niesiona adrenaliną dziewczyna zorientowała się, że była w centrum miasteczka. Miała okazję odetchnąć świeżym powietrzem, które aż takie zimne nie było. Do czasu. Gdy opadną emocje znów poczuje chłód poranka oraz zmęczenie po sprincie.

Astrophel
Dom maga wyglądał, jakby w ramach Halloweenowego "trick or treat" obrzucono jego dom papierem toaletowym. Z tą różnicą, że nie było "treat", a "trick" polegało na detonacji przebranych dzieci na dachu, ścinach i oknach domostwa - gdzie zamiast dzieci były żuki. Astrophel zamknął za sobą drzwi, po czym poleciał za uciekającą chmarą. Żuki przypominały brązowy dywan na wielu nóżkach, który zaczął się drzeć przed samą linią drzew. Rozdzieliły się skubane. Każdy pobiegł w swoją stronę. Można było gonić pojedyncze sztuki, lecz czy coś mogło to dać? Ponadto odezwał się rozsądek nakazując magowi zachowanie czujności. Między drzewami a domem było gołe (obecnie ufajdane szczątkami) pole.

Yuei
Chłopak nie przeszkadzał żuczkom, ani one nie przeszkadzały chłopakowi. Daleko posunąć te relacje o neutralną obojętność, lecz jak każde żyjątka, robaki też można wytresować. Choć dalej trudno tu mówić o uczuciach. Yuei usłyszał za sobą dźwięk towarzyszący danmaku oraz skrzek należący do grupy istot. W życiu czegoś takiego nie słyszał. Czy mógł je utożsamić z robakami? Te przez cały czas były cicho, ale kto wie. Idąc z karakanami oddalał się od źródła głosów, które najwyraźniej umilkły.
...
Wyszliście z Wioski Ludzi. Po drodze dołączyły do was inne robaki. Szliście w stronę Lasu Magii. Słońce wzniosło się w pełni znad horyzontu. Mgła opadła do samej trawy. Milczący pan w garniturze płynący w morzu brązowych chitynowych pancerzyków. Z daleka musiało to dziwnie wyglądać. Co najmniej niepokojąco.
  • Ostatnia zmiana: Listopad 03, 2015, 18:06:45 przez Zhearrimst

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #21
Nie specjalnie przejmowałem się jak wygląda to z daleka. Z wyciągniętym mieczem byłem cały czas gotowy na nagły atak youkai lub czegoś innego. Poza wioską wiadomo - może być niebezpiecznie.
Nie przeszkadzało mi towarzystwo dużej ilości żyjątek. Jak się im przyjrzało to są w sumie nawet słodkie. Dlatego, że są tak duże - trochę kojarzą mi się z kotami.

Rozglądałem się dookoła. Cały czas widniał na mej twarzy uśmiech. Chwilowo nie widziałem powodu by się przejmować dziwnym zjawiskiem. W końcu niedługo się pewnie dowiem o co tutaj chodzi.

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #22
Sukces! Najważniejsza część odieży, czyli peleryna zostałą uratowana! Szybko zebrałam to, co ocalało (po drodze pewnie będą leżeć jeszcze dwie rzeczy) i lecę czym prędzej do domu. Na wszelki wypadek, jakby ktoś miał mnie zobaczyć, zarzuciłam na siebie pelerynę.
- Oby tylko inne żuki nie zrabowały mojego domu, jak ja się zajmowałą tą siódemką... - powiedziałam do siebie.
Śpieszyło mi się. Musiałam jak najszybciej coś na siebie włożyć, zabezpieczyć dom i ruszyć w pogoń za tymi owadami. Te całe starcie z robakami nie pozwoliło mi w dodatku odczuć, jaką mamy temperaturę, lecz coraz bardziej docierało to do moich zmysłów. Otuliłam się więc peleryną i nie zwalniając obserwowałam, co się dzieje w mieście. Chciałam się zorientować, czy tylko ja zostałąm napadnięta i czy nie trzeba pomóc innym ludziom.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #23
Przynajmniej miał pewność, że jak wieść się rozniesie to żadne dzieciaki nie będą mu wchodzić na głowę. Ani na komin. Albo najlepiej gdziekolwiek indziej.
Przekręcił klucz w zamku. Obrócił się i zobaczył, że parszywce pomyślały. O dziwo, teraz dla odmiany jak na złość. Rozpierzchły się jak banda szczurów. Którymi były. Ale bez kręgosłupów. Gniew wzrastał. Sytuacja się komplikowała. Jego rzeczy oddalały. A wokół syf.
Ile mu zajmie doczyszczanie tego - nie miał pojęcia. Ale na pewno dłużej, niż by tego chciał. Coś należało zrobić, zanim to wszystko się rozejdzie.
Stworzył gwiazdę nad swoją laską. Do szybkiej reakcji, by odepchnąć ewentualny atak. Z doświadczenia wiedział, że nie należy od razu strzelać w sytuacji zaskoczenia, bo można rozjuszyć, zranić, albo nawet zranić nieodpowiedni cel. Lepiej było obezwładnić, choćby na tak długo by sie zorientować co się dzieje.
Przede wszystkim, coś mogło tu jeszcze żyć. I nie być zadowolone ze swojego stanu. Wgniecie to w ziemię jak pluskwę. I nawet się nie ufajda.
Zaczął wypatrywać jakiekolwiek cele, które by cokolwiek miały. Mało prawdopodobne, pewnie wszystkie takie już dawno się ulotniły. Nie mógł jednak ot tak zostawić tej sprawy. Wysłał przodem gwiazdę, by mu oświetlała drogę podczas gdy on będzie przelatywał nad polem. Przynajmniej tyle. "Lataj nisko i powoli wtedy nic Cię nie zaboli". Gałęzie. Drzewa. Musiał obrać jakąś większą grupę. Może uda się do innego miejsca i będzie mógł stamtąd je śledzić. Tak... to nawet brzmiało jak plan.

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #24
Post MG #007
Yuei
Może to był nadal sen? Wiał lekki wiatr, a z nim kołysała się trawa. Wśród trawy kołysały się owady. A uśmiechnięty Yuei kołysał się z nimi. Droga do Lasu przebiegła bez przeszkód. Chłopak miał dużo czasu na przyjrzenie się robakom. W jego pamięci utkwił następujący obraz.
Spoiler (pokaż/ukryj)

Nie był to jednak koniec rzeczy godnych zapamiętania. Po paru metrach wgłąb lasu młodzieniec usłyszał za sobą szelest. Obejrzawszy się przez ramię spostrzegł młodą dziewczynę, mającą na oko trzynaście lat. Przypominałaby zwykłe dziecko z Wioski, gdyby nie wystające z głowy czułki. Tak się przedstawiała w pełnej okazałości.
Spoiler (pokaż/ukryj)

[Nie no. Joke.]
Spoiler (pokaż/ukryj)

Robaki nie przerywały swojej marszruty. Omijały was, jakbyście byli naturalną przeszkodą. Na ustach dziewczyny spoczywał zawiadacki uśmieszek. Wyciągnęła przed siebie dłoń, wskazawszy palcem na Yueia.
- Długo czekałam na osobę odpowiedzialną za tę katastrofę. Przyznaj się! To ty zaczarowałeś te owady!
Powiedziała pewnym siebie tonem, uniósłszy głowę z wyższością. Jej postawa mówiła jedno, wielkie "MAM CIĘ!". Nie zaatakowała chłopaka od razu. Można przypuszczać, że nie miała złych intencji. Zresztą, nie należał do najwyższych osób, a ona była niższa od niego. Niby co mogłaby mu zrobić?

Aika
Aika wróciła do domu i zajęło jej to więcej czasu niż się spodziewała. Po drodze znalazła kolejny biustonosz oraz majtki, które dziwnym sposobem znajdowały się na odwłoku owada. Widziała też inne robaki, lecz te, niosąc swoje fanty, nie zdawały się przejmować dziewczyną. Tak jakby w ogóle nie istniała. Nie słyszała krzyków, ani wołania o pomoc. Najwyraźniej wszyscy spali i nie zdawali sobie sprawy z tych kradzieży. To przypomniało dziewczynie o ostatnich pogłoskach... Od paru dni znikały ludziom najróżniejsze przedmioty. Zazwyczaj małe i takie, po których nie warto było płakać, jak drewniane pałeczki do jedzenia. Nikt nie wiedział co było tego przyczyną, lecz Aika już wiedziała.
Bogini dotarła do domu. Wszystko bez zmian poza rozwalonym robakiem i próbą włamania z rabunkiem. Miała czas na przebranie się, uporządkowanie swoich rzeczy czy co tam tylko chciała. Zawsze mogła wrócić do akcji, lecz bez widowni - czy się opłacało?

Astrophel
Mężczyzna przygotował się na wejścia między drzewa. Unosił się w powietrzu zapach zasadzki. Jak nie teraz, to wkrótce. Wisząca przed magiem kula energii rozświetlała mrok, który narastał z każdym krokiem skierowanym do serca Lasu. Na jego obrzeżach panował już dzień, a tam gdzie teraz szedł - królowała nadal noc. Przynajmniej przez następną godzinę. Oświetlenie było wystarczające, by iść bez potykania się o korzenie i haczenie głową o gałęzie. Gdzieś tam jednak czaił się cień. A w nim mogło się kryć coś bardziej złowieszczego. Sięgająca kolan mgła wcale nie pomagała. Astrophel ciągle miał wrażenie, że coś pełza po poszyciu leśnym. Gdy jego uwaga była skupiona na ziemi, coś z impetem wbiło się w stojącej przy nim drzewo, blisko jego głowy. Kątem oka zauważył zanurzoną w drewnie lancę oraz trzymającą się rękojeści laleczkę. Na korze ruszała się niemrawo oderwane odnóże owada.
- Oh? Czyżbym nie trafiła?
Mag skądś kojarzył ten głos. Po widoku samej lalki nie mógł pomylic go z nikim innym. "Seven-Colored Puppeteer". Alice Margatroid.
- Dwukolorowe szaty, złoto przechodzące w ciemnoniebieski, niemal granatowy. Widzę, że jesteś w formie astromanto.
Dziewczyna powoli wyłoniła się z mroku trzymając w dłoni książkę owiniętą czerwoną wstążką. Wyszła z lewej strony maga uśmiechając się, jakby to spotkanie nie zrobiło na niej większego wrażenia. Lewitowała za nią częściowo oświetlona armia uzbrojonych marionetek, których sznurków nie było widać.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #25
Spodziewał się ataku. Biorąc pod uwagę wysokość tych stworzeń był to najbardziej prawdopodobny kąt ataku. Dół, ewentualnie boki. W międzyczasie zdenerwowanie ustępowało napięciu. Było ciemno i mgliście. Atmosfera nie należała do najlepszych. Nawet nie był pewny, czy leci w dobrym kierunku. Bazował bardziej na słuchu niż na wzroku. Były szelesty. To... umiarkowanie dobry znak. Dobry kierunek. Ale zawsze była możliwość ataku. Z więcej niż jednej strony.
Musiał w duchu przyznać, że tak się nastawił na dalsze problemy z owadami, że nie wyłapał możliwości ataku ze strony innych youkai. Miał szczęście. Na tyle blisko by przyspieszyć jego puls i wybić na moment z równowagi, na tyle daleko by móc potem jeszcze ten puls i zdolność do otrzeźwienia zachować. Popatrzył na pocisk... o ile można to tak nazwać.
Znał ten obiekt. Tak samo jak i głos, który do niego dołączył.
-Zależy, co było celem. Chyba Panience aż tak nie podpadłem?-Rzekł pół żartem. Obrócił głowę w stronę wyłaniającej się z ciemności. Siedmio-kolorowa lalkarka, Alice Margatroid.
Sąsiadka. Zawsze go ciekawiła jej technika kontroli, ale nie miał dobrej okazji ani powodu by zapytać. Magowie lubią swoje sekrety takimi, jakimi powinny być. Sekretnymi.
-Mi również miło widzieć Cię w zdrowiu, lalkarko-Skłonił się lekko, obdarzył uśmiechem. Lekko kwaśnym, jeżeli to on miał być obiektem jej ataku. Nasłuchiwał przez moment, co by nie zgubić tropu-Jeśli można zapytać... Panienka również miała... nieproszonych gości?-Wskazał palcem na jeszcze niemrawo ruszającą się kończynę insekta. Jej wsparcie mogło się okazać nieocenione.
Gorzej, jeżeli z jakiegoś powodu będzie chciała zaatakować. W pierwszym odruchu pozostanie mu stworzenie bariery. Potem... przemyśli. Szybko. Miał jednak nadzieje, że taka możliwość rozwoju toku wydarzeń jest tylko nierealnym wytworem jego... przezorności.
  • Ostatnia zmiana: Listopad 04, 2015, 02:15:11 przez Ekkusu

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #26
Schowałem miecz na znak pokoju i ukłoniłem się - Witaj - rzekłem - Jesteś w błędzie moja droga, na imię mi Yuei i idę wraz z żukami-dono ponieważ zabrały mi ubrania z półki i zostawiły tylko garnitur. Ruszyłem więc za nimi by dowiedzieć się dokąd zmierzają. Zechcesz mi towarzyszyć? Jak widzę też jesteś ciekawa gdzie one tak ślepo idą, prawda? - Nie znałem tej dziewczynki ale była zabawnie ubrana. Nie wypadałoby zostawiać poza wioską nieznanej osoby samej sobie. Może być tu niebezpiecznie.
Jej ubranie przypominało mi trochę owady, najprawdopodobniej ubrała się tak ze względu na aktualne wydarzenia.
Może chciała przypominać trochę te żuczki aby móc się z nimi dogadać? W końcu jak ja próbowałem do nich mówić to mnie ignorowały.

Byłem stale uśmiechnięty lecz był to delikatny uśmiech. Nie szczerzyłem się.
  • Ostatnia zmiana: Listopad 04, 2015, 11:51:34 przez Raion

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #27
Na razie nie rozpoczynałam walki z owadami, które opuszczały wioskę, lecz skupiłam się na jak najszybszym powrocie.
Gdy tylko przeskoczyłam przez okno, zamknęłam je i rzuciłam zebrane rzeczy na szafkę. Z dezaprobatą popatrzyłam na zwłoki żuka rozbryzgane na podłodze... będę musiała to później sprzątnąć, jak i trochę przeprać rzeczy.
Sięgnęłam do szafki wyjmąjąc świeży komplet bielizny oraz dwóczęściowy strój w kratkę łączącą w sobie parę odcieni żółci i biel. Do niego miałam zakolanówki, długie białe rękawiczki oraz żółte kozaki sięgające prawie do kolan. Ze świeżymi ubraniami poszłam do łazienki, gdzie wyszykowałam się do wyjścia, jak najszybciej potrafiłam. Na szczęście miałam praktykę z koncertów, podczas króych musiałam błyskawicznie zmienić kreację.
Gdy już byłam gotowa, opuściłam dom, tym razem przez drzwi, które oczywiście pofilaktycznie zamknęłam na klucz i ruszyłam w pogoń za pasożytami.
Czyli one od dłuższego czasu nękają Wioskę Ludzi... trzeba będzie w końcu położyć kres temu procederowi. Nie może tak być, że ktoś bezkarnie okrada zwykłych ludzi!
- Dlatego do akcji wkraczam ja! Moją bronią jest nadzieja oraz blask gwiazd! - powiedziałam jeszcze w progu, wyraźnie tonem wypowiedzi, jak i swoją pozą nawiązując do Magical Girls.
Po czym wzleciałam ponad budynki i ruszyłam w kierunku, w którym owady opuszczały miasto. To będzie dobry trop i powinna wkrótce je dogonić.
  • Ostatnia zmiana: Listopad 04, 2015, 15:17:01 przez Cthulhoo

  • Zhearrimst
  • [*]
Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #28
Post MG #008
Astrophel
Dziewczyna roześmiała się.
- Skądże. Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem.
Podeszła bliżej uśmiechając się tajemniczo. Może nie podeszła, a podleciała lewitując nad ziemią. A za nią lalki. Łucznicy, miecznicy i włócznicy z tarczą. Spoglądały na Astrophela nie okazując emocji innych od tych namalowanych.
- Te paskudy kręcą się tu od jakiegoś czasu. Swoje poprzybijałam do drzew i raczej nie zechcąc wrócić. Byłam przed chwilą zajrzeć co u Marisy, ale ta jeszcze spała. Leń jeden... Nie było widać prób włamania. Zresztą po co, skoro przed jej domem stała sterta gratów?
Zachichotała kobieco. Zbliżyła się, wyciągnąwszy z drzewa lalkę-lansjerkę. Wskazała palcem kierunek lotu, po czym zwróciła się bezpośrednio do maga, spojrzawszy nań.
- Jak myślisz? Kto może sprawcą tego incydentu?
Twarz Alice pozostała przy tym nieodgadniona. Wyglądała, jakby znała odpowiedź, ale uśmiechała się, jakby ta sytuacja była dla niej zabawą. Kobiety bywają straszne.

Yuei
Dziewczynka-żuk przyglądała się chłopakowi z niezmienionym wyrazem twarzy, lecz gdy mówił dalej jej oblicze zmieniło się, jakby zjadła coś nieświeżego i zastanawiała się czy ma to wypluć, czy przeżuć do końca. Opuściła przy tym rękę. Można było czytać ją, jak książkę. Chciała teraz powiedzieć "CHCESZ MNIE OSZUKAĆ!". Nie zrobiła tego. Odwróciła głowę patrząc się w ziemię. Odgarnęła włosy nachodzące na twarz i spojrzała na Yueia z zupełnie innym manierą. Patrzyła na niego, jak na równego sobie. Wygląda na to, że młodzieniec szybko zdobył jej uznanie oraz... Lekko się zarumieniła.
- Wriggle. Wriggle Nightbug. Chodźmy, panie Yuei... Też chcę wiedzieć co jest nie tak.
Nie było powodu by stali w miejscu, więc poszli razem za robaczkami.

Aika
No to w drogę. Aika wzniosła się ponad dachy budynków i z krótkich oględzin zauważyła, iż wszystkie owady szły do Lasu Magii. Dziewczyna poleciała za nimi, lecz po drodze była świadkiem pewnej sytuacji. Będąc na obrzeżach Wioski zobaczyła chłopaka goniącego robaka-złodzieja. Wymachiwał przy tym czymś przypominającym młotek. Nie minęła chwila, gdy sytuacja się odwróciła, a trafiony rzuconym przedmiotem owad zwrócił się na mieszkańca miasteczka. Można było lecieć dalej, albo pomóc biednemu chłopakowi. Które?
  • Ostatnia zmiana: Listopad 11, 2015, 18:57:06 przez Zhearrimst

Odp: [ex1.2] The Gathering
Odpowiedź #29
- Isonokami Yuei - Przedstawiłem się ponownie tym razem mówiąc również swoje nazwisko - Ale możesz mi mówić po prostu Yuei, panienko Nightbug. - Nie wypadało mówić do świeżo poznanej osoby po imieniu. No chyba, że mi na to pozwoli.
Sprawiło dla mnie przyjemność to, że nie posądziła mnie ona o kłamstwo - czego się w sumie spodziewałem. Zaciekawiła więc mnie nieco ta osóbka, gdyż zachowywała się... niespotykanie.
Idąc dalej za żuczkami nie chciałem iść w ciszy więc starałem się nawiązać rozmowę z panienką Nightbug.
- Nie widziałem cię wcześniej w wiosce. Na pewno zapamiętałbym gdybym widział się już z dziewczyną na tyle odważną by od razu ruszyć tropem i starać się zrozumieć co dokładnie zaszło. Większość osób z niewiadomej mi przyczyny odczuwa strach lub obrzydzenie owadami... Zwłaszcza tak dużymi. - Nie chciałem zbyt mocno słodzić na temat tego za jak odważną ją teraz uważam. Wyraziłem jedynie swoje zdziwienie. Większość osób w wiosce zaczęła atakować przybyszów bez namysłu czy próby zrozumienia sytuacji. - Przechodząc do sedna... Skoro nie widziałem cię wcześniej w wiosce, to żyjesz poza nią. Zgadza się? - Odpowiedź raczej była oczywista, chociaż może jakimś cudem zwyczajnie mijałem się z nią?