Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami... (Przeczytany 33839 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Odpowiedź #30
Mayuki, ale atrakcje również są tworzone dla socjalu.

Niewielka część z nich to wykłady nie polegające na tym by się socjalizować rozmawiając o jakiejś tematyce bądź robiąc coś z innymi ludźmi. (no i jest też cosplay ale w cosplayu się cosplayerzy socjalizują)
Więc konwent jest dla socjalu i zawsze był. Po to są te "atrakcje" i wszystko inne co tam jest. (stoiska tylko są dla pieniędzy)
  • Ostatnia zmiana: Wrzesień 19, 2014, 23:22:32 przez Raion

Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Odpowiedź #31
Moim zdaniem jeżeli jest dobre towarzystwo, to można bawić się wszędzie. (Odezwał się doświadczony -,-)
Co do celu na pierwszy konwent, jednak parę czynników zdecydowało bym rozważał Japanicon.
Jest spore prawdopodobieństwo że spotkam kilka osób które znam od dłuższego czasu z internetu, (właściwie z mojej sekty) a z relacji i z opisów na stronie wygląda nie najgorzej. Choć odstręcza mnie to że prawdopodobnie będzie sporo ludzi, powiem że gdy byłem w warszawie rok temu (piątek wieczorem) byłem naprawdę przytłoczony ilością ludzi. Tylko muszę się upewnić że ci ludzie na pewno będą.

Powiem tak, jestem wielkim miłośnikiem dobrego majonezu.

Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Odpowiedź #32
Yay ^_^. Upewnim się byś się poczuł jak w domu, jeno ciekawiej.

Official Husbando of Sanae-chan. || Z naszym miotaczem danmaku Ty też możesz bezkarnie strzelać do małych dziewczynek!

Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Odpowiedź #33
Co do tematu socjalu - nie tylko to buduje konwent.

Konwent buduje jego organizacja. I to jest fundament. Wiem że zabrzmię jak jebany hipokryta bo najczęściej jeżdżę dla socjalu (łatwiej spiknąć kilku znajomych w jednym miejscu na konie, niż poza nim), ale nie tylko socjal powinien się liczyć.

Ale ludzie na organizację nie zwracają nieraz uwagi - wybulą 50 zeta na wejściówkę, posiedzą we sleepie ze znajomymi, opcjonalnie się najebią, a potem jest standardowa formułka pt "konwent taki sobie, ale socjal 10/10"
Spoiler (pokaż/ukryj)
Miałam taki przypadek po B6, dla mnie było purrfect, a pewna spierdolina która siedziała ciągle we sleepie suddenly "konwent ssał ale socjal extra", myślałam że mnie rozniesie

inb4 Arisu pierdolisz od rzeczy

  • Drewko
  • [*]
Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Odpowiedź #34
Mi się wydaje (mówi to osoba która była na 1 konwencie) że na konwent jedzie się by spotkać się z ludźmi I wziąć udział w atrakcjach. Obydwie te rzeczy są bardzo ważne...
No i jedna rzecz może wynikać z drugiej: Na atrakcjach możesz spotkać ludzi, a odpowiedni znajomi mogą "wciągnąć Cię" do odpowiednich zabaw.

...W każdym razie nie daj się zamknąć w sleep roomie tylko dla "socjalu" bo tak zobaczysz tylko ułamek tego co się dzieje na konwentach.
  • Ostatnia zmiana: Wrzesień 20, 2014, 16:27:56 przez Drewko
Does it hurt, Fenice? I'm sorry. But I didn't build you to be put on a shelf for display. I built you to win! The Gunpla I made... My Wing Gundam Fenice... I made you to show the world that you're the strongest! So... Just hang in there a little longer. Okay, partner?"

  • Nashi
  • [*]
Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Odpowiedź #35
W moich pierwszych latach konwentowania (2008-2010), gdy ludzie więcej czasu spędzali na atrakcjach a nie na socjalizowaniu się w sleep roomach, chodziło się na atrakcje i tam poznawało ludzi - ludzi, którzy interesowali się konkretnie tym samym, co my.
Cytuj
na konwent jedzie się by spotkać się z ludźmi I wziąć udział w atrakcjach. Obydwie te rzeczy są bardzo ważne...
ja swoje pierwsze dwa konwenty w 2009 przesiedziałam na atrakcjach, ale wtedy dużo rzeczy było dla mnie nowych i faktycznie sporo się dowiadywałam, teraz jak nie ma paneli dla mnie to co mogę poradzić xD Jak jest coś ciekawego na danym konwencie w planie, to można się o tym dowiedzieć jakoś tydzień przed, ale wtedy jest już za późno na ogarnięcie się. Nie jestem osobą, która wybiera niechodzenie na atrakcje, bo jestem uparta/cokolwiek. Jak jest coś ciekawego to tak, przejdę się, wysiedzę, wtrącę się, ale szczerze, ile jest takich paneli? Zakładam, że u reszty wygląda podobnie i mam nadzieję you got the point. Zachęcam na chodzenie na atrakcje, ale niestety trzeba się nastawić, że większość czasu się przegada poza np. panelówką i będzie trzeba sobie znaleźć zajęcie na pozostałe 20h konwentu. Bo tak namawiasz trochę na skupianie się na atrakcjach, ale jak spora część nie jest warta uwagi albo mija się z obiektem zainteresowań, to imo lepiej sobie darować i chociażby pograć z kimś na konsolówce.
  • Ostatnia zmiana: Wrzesień 20, 2014, 16:57:26 przez Nashi

Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Odpowiedź #36
Jak jest coś ciekawego na danym konwencie w planie, to można się o tym dowiedzieć jakoś tydzień przed, ale wtedy jest już za późno na ogarnięcie się.
O to to właśnie. Organizacja już na wstępie pokazuje, że dla "atrakcji" nie warto w ogóle przyjeżdżać, bo zanim udostępnią listę (tydzień przed to chyba i tak dobrze), to już zapisy zamknięte, ups, przykro mi, przyjeżdżajcie dla socjalu iks de.

Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Odpowiedź #37
Jak dla mnie, not really - przed konem robię sobie godzinny spis atrakcji choćby pobieżnie relewantnych do moich interesów i przydzielam im ważność od 1 do 5. Zawsze znajdują się chociaż ze 4 must-be atrakcje i często chodzę tylko na te, bo jak jest zajebisty socjal to nie chce mi się ruszać na te mniej ważne - ale grunt że zawsze mógłbym to zrobić gdyby socjalu nie było.

Welp, ledwo 5 konwentów mam za sobą, więc może całe konwentowanie bardziej mnie jeszcze fascynuje niż starych wyjadaczy, dunno. Ale stawianie kogoś kto jeszcze na konwencie nie był ze starym wyjadaczem na równi jest trochę nietrafione.

Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Odpowiedź #38
Mayuki, ale atrakcje również są tworzone dla socjalu.

Trochę się mylisz. Atrakcje tworzone są dla ludzi, a socjal to zjawisko, nie ludzie.

Niewielka część z nich to wykłady nie polegające na tym by się socjalizować rozmawiając o jakiejś tematyce bądź robiąc coś z innymi ludźmi. (no i jest też cosplay ale w cosplayu się cosplayerzy socjalizują)

Rozumiem, że liczyłeś i porównywałeś?

Więc konwent jest dla socjalu i zawsze był. Po to są te "atrakcje" i wszystko inne co tam jest. (stoiska tylko są dla pieniędzy)

Tak jak napisałem wyżej, nie dla socjalu a dla ludzi. Bo można być na konwencie, brać udział w atrakcjach ale nie "socjalizować się" świadomie.

Co do tematu socjalu - nie tylko to buduje konwent.

Konwent buduje jego organizacja. I to jest fundament. Wiem że zabrzmię jak jebany hipokryta bo najczęściej jeżdżę dla socjalu (łatwiej spiknąć kilku znajomych w jednym miejscu na konie, niż poza nim), ale nie tylko socjal powinien się liczyć.

Ale ludzie na organizację nie zwracają nieraz uwagi - wybulą 50 zeta na wejściówkę, posiedzą we sleepie ze znajomymi, opcjonalnie się najebią, a potem jest standardowa formułka pt "konwent taki sobie, ale socjal 10/10"
Spoiler (pokaż/ukryj)
Miałam taki przypadek po B6, dla mnie było purrfect, a pewna spierdolina która siedziała ciągle we sleepie suddenly "konwent ssał ale socjal extra", myślałam że mnie rozniesie

Mi się wydaje (mówi to osoba która była na 1 konwencie) że na konwent jedzie się by spotkać się z ludźmi I wziąć udział w atrakcjach. Obydwie te rzeczy są bardzo ważne...
No i jedna rzecz może wynikać z drugiej: Na atrakcjach możesz spotkać ludzi, a odpowiedni znajomi mogą "wciągnąć Cię" do odpowiednich zabaw.
...W każdym razie nie daj się zamknąć w sleep roomie tylko dla "socjalu" bo tak zobaczysz tylko ułamek tego co się dzieje na konwentach.

Dokładnie to. Obie te rzeczy są ważne na konwentach. A to, że kiedyś więcej ludzi chodziło na atrakcje i integracja odbywała się w panelówkach a nie w sleepach to już inna kwestia, która zresztą jest dobrym tematem do małych badań. A ludzi, którzy zamykają się w sleepach, pobieżnie przeglądają plan atrakcji, stwierdzają, że nic ich nie interesuje a potem mówią, że konwent 2/10, socjal 10/10 mam w głębokim poważaniu. To znaczy - jak tak lubią, to niech sobie jeżdżą, ale dziwię im się bardzo. Ale cóż, tacy ludzie w targecie też muszą się znaleźć jak widać.

Konwent to 3 główne elementy: organizacja, ludzie i atrakcje. Nie ma obiektywnie dobrego konwentu bez choćby jednego z tych czynników. Socjal jest zjawiskiem spajającym te dwa ostatnie. Nie mylmy tych pojęć.

Nie wiem, może jestem jakiś asocjalny, ale dla samego socjalu nie chce mi się gnać na drugi koniec kraju i płacić za normalne bilety. Nie mam ludzi, za którymi aż tak tęsknię, bym miał specjalnie dla nich jechać na konwent - mogę spotkać się w każdej innej okazji, jeśli akurat będę w pobliżu.

Reasumując: nie ma dobrego konwentu bez dobrych atrakcji. Na dobrych atrakcjach też może być dobry socjal, ale na te atrakcje trzeba ruszyć dupę. Nawet te wymienione tutaj DDR czy ogólnie Games Room są atrakcjami. A jak ktoś ogranicza się tylko do nich - cóż, jego sprawa. Ale nie ograniczajmy innych ludzi, wmawiając im, że socjal, stoiska i DDR/US to jedyne dobre cechy konwentu.
  • Ostatnia zmiana: Wrzesień 20, 2014, 17:56:40 przez Mayuki

Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Odpowiedź #39
Dla Socjalu==Dla ludzi. A dokładniej dla socjalizowania się ludzi.
To właśnie rozmawianie z innymi ludź)mi na jakiś temat (będący tematem atrakcji jest zawsze największą atrakcją samej atrakcji.

Niewielka część z nich to wykłady nie polegające na tym by się socjalizować rozmawiając o jakiejś tematyce bądź robiąc coś z innymi ludźmi. (no i jest też cosplay ale w cosplayu się cosplayerzy socjalizują)
Rozumiem, że liczyłeś i porównywałeś?
Na każdym konwencie. Zawsze sprawdzam ile jest rzeczy na których można podyskutować a które są faktycznie jak wykłady. Wykładów jest mało, większość paneli to rozmowy między ludźmi o czymś.

Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Odpowiedź #40
Dla Socjalu==Dla ludzi. A dokładniej dla socjalizowania się ludzi.
To właśnie rozmawianie z innymi ludź)mi na jakiś temat (będący tematem atrakcji jest zawsze największą atrakcją samej atrakcji.

Nie można nazwać socjalem ludzi, którzy mijają siebie na korytarzach i nie wchodzą w interakcję. A nadal to będą ludzie i to przebywający na konwencie.
Nie można tam zatem postawić znaku równości.
Największą atrakcją samej atrakcji jest jej treść, bo nawet gdy jest panel dyskusyjny, to prowadzący musi tę dyskusję nakręcić a więc zapodać tę treść - bez niej nie ma dyskusji. Chyba, że uczestnicy sami dyskutują, ale to wtedy jest atrakcja, której dany prowadzący nie powinien prowadzić, czyli jest kiepska z organizacyjnego punktu widzenia.

No i mówię, ta sytuacja dotyczy tylko paneli dyskusyjnych. Na wiedzówkach oraz prelekcjach socjal schodzi na dalszy plan.

Na każdym konwencie. Zawsze sprawdzam ile jest rzeczy na których można podyskutować a które są faktycznie jak wykłady. Wykładów jest mało, większość paneli to rozmowy między ludźmi o czymś.

Widzisz, Ty tylko sprawdzasz a ja sprawdzam a potem bywam na różnych atrakcjach, więc wiem jak to wygląda w praktyce.

Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Odpowiedź #41
Czy leci z nami pilot?
Temat widzę w wystrzelił do jupitera.

Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Odpowiedź #42
Na każdym konwencie. Zawsze sprawdzam ile jest rzeczy na których można podyskutować a które są faktycznie jak wykłady. Wykładów jest mało, większość paneli to rozmowy między ludźmi o czymś.
Widzisz, Ty tylko sprawdzasz a ja sprawdzam a potem bywam na różnych atrakcjach, więc wiem jak to wygląda w praktyce.
Skąd wiesz czy na nie chodzę skoro nie stwierdziłem bym tego nie robił? ^^"
Nie czytaj między wierszami w miejscach w których między wierszami nic nie ma.

Czy leci z nami pilot?
Temat widzę w wystrzelił do jupitera.
Dyskusja obrała kurs w dobrym kierunku, ale w sumie to jest już dawno poza wyznaczonym obszarem lotu.
Chyba wypadałoby już wylądować.

Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Odpowiedź #43
Wiele widywałem wątków gdzie w wirze dyskusji w końcu gdzieś najpierw gubiono temat a dalej sens dyskusji.
W każdym razie, dowiedziałem się dużo więcej niż chciałem, i nie mam tu absolutnie nic za złe.
O ile zjawiska nadprzyrodzone mi nie przeszkodzą, w Październiku wybiorę się na pierwszy konwent i sam wyrobię zdanie.
Dziękuję za odpowiedzi.

Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Odpowiedź #44
Skąd wiesz czy na nie chodzę skoro nie stwierdziłem bym tego nie robił? ^^"
Nie czytaj między wierszami w miejscach w których między wierszami nic nie ma.

Skoro napisałeś na samym początku, że poza sleepami, stoiskami, DDR/US nic się nie dzieje na konwencie, to zakładam, że owszem - na innych atrakcjach może i bywałeś ale wyszedłeś od razu, skoro nic się nie dzieje (bo nie ma Twojego ulubionego socjalu). Chyba, że jesteś jedną z tych osób, które robią coś na siłę i zostają na takich atrakcjach "just because".

A właśnie, czemu wg Ciebie nic się nie dzieje również na panelach dyskusyjnych (nie wymieniłeś ich na samym początku), gdzie Twój ulubiony socjal wg Twoich własnych słów jak najbardziej występuje?