Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Wiadomości - Zhearrimst

16
4um Games Center / Odp: [sesje] Offtop
Domo, Adzi-san.

@all
Najbliższe odpisy prawdopodobnie we wtorek. Pogoda na szczęście się poprawiła i nie zamarzam w mieszkaniu. Dzisiaj wróciłem domu. Jutro na majówkę. Na stancje wracam we wtorek. Wtedy można spodziewać się odpisów.
17
4um Games Center / Odp: [sesje] Offtop
Od wczoraj czuję się jakiś umierający. Dam znać jak poczuję się lepiej. Duh.
18
Post MG #008
Rzemieślnik ożywił się na więść o złocie. Spojrzał się na Yueia, po czym wrócił do swojej pracy. Przytakiwał do czasu, gdy znowu nie spojrzał na Yueia. Odłożył narzędzia oraz zdjął okulary.
- Trzydzieści centymetrów u podstawy i siedem centymetrów u podstawy? Głownia szeroka jak sama dłoń? Nie lepsze naręczne ostrze? A zresztą... Zapiszę w grafiku. Powiedz gdzie mieszkasz, to poślę najmłodszego brata, gdy zajmemy się twoim zamówieniem. Jeszcze się przedstaw bym wiedział na kogo to.
Po przedstawieniu się, bądź nie, kowal przeprosił i udał się do pomieszczenia obok. To by bylo na tyle.
19
4um Games Center / Odp: [sesje] Offtop
A zatem... NAILED IT.

Co do tego skąd pochodzi cytat... Nie mam pojęcia. Trafiłem na niego w mandze, pt. "Kenji", która jest w całości o sztukach walki. Gorąco polecam i serdecznie zapraszam, Hong Meiling.
20
Post MG #005
- Dwie godziny wystarczą w zupełności. Jest takie stare porzekadło... Nie bój się tego kto zna wiele technik. Bój się tego który jest mistrzem jednej techniki. Więc w jaki sposób chcesz ukarać zło? Ma to fajnie wyglądać czy być zabójczo skuteczne?
21
Post MG #007
Metal, metal. Kowal wzruszył ramionami oraz wskazał gestem by chłopak poszedł za nim. Pracownik warsztatu wrócił do swojego stanowiska, gdzie ostrzył leżące przed nim sztućce. Na oko było ich z paręnaście. Niektóre wymagały polerowania. W kolorze przypominały stal.
- Jeżeli zmagałbyś się tylko w walkach danmaku, to nie widzę problemu w pozłoceniu już skończonego miecza. Łączyłaby w sbie funkcje ozdobne z praktycznymi. Złoto trudno wchodzi w reakcje. Z taką powłoką ochronną struktura miecza nie zostałaby skalana zębem czasu. Natomiast samą powłokę można zedrzeć w walce. Kto wie, może będziesz musiał się bronić przez youkai, choć ostatnimi czasy się o tym nie słyszy.
Młody rzemieślnik odwrócił wzrok od swej pracy, posławszy Yueiowi uważne spojrzenie.
- Proponuję wykuć dwa miecze. Jeden powleczony, a drugi nie. Ostrze trzeba gdzieś przechowywać. Może oprawić sayę w ten cudny metal? Możesz też pójść po taniości jeśli nie jesteś bogaty. Jeden miecz, obosieczna głownia - z jednej strony pokryty, z drugiej nie. - Westchnął. - Takie złoto dobre na zbroję. Skąd je wytrzasnąłeś?
22
4um Games Center / Odp: [sesje] Offtop
>regularnie odpisywać xDDDD
Byłoby fajnie, gdybym nie siadał do kompa w nocy. xD Tak czy siak wróciłe.
23
Post MG #006
Togu pochylił się, przyjrzawszy próbce. Poprawił zsuwające się okulary. Uniósł brwi spojrzawszy na Yueia.
- Ma to być broń dekoracyjna?
24
Post MG #002
Skinęła głową. W którymś momencie musiała się zgadzać z magiem. Zaraz pokręciła głową.
- Te żuki, czy złodzieluchy, jak przyszło je nazywać, były częścią "naturalnej" fauny Lasu Magii. "Naturalnej" ponieważ wszystko co żyje w tym lesie jest, w większym czy mniejszym stopniu, toksycznym odpadem po naszych eksperymentach. Dopiero mój kolega po fachu zdołał je odnaleźć i wykorzystać. Z początku mieszkały w lesie i nie były zbyt liczne. Mają wielu naturalnych drapieżców, które podobnie jak złodzieluchy, są efektem żyjącej tu magii.
Wracając do złodzieluchów, mają one ciekawą cechę, która zaintrygowała mojego kolegę po fachu. Zbierały wszystko co leżało na ziemi i miało jakąkolwiek wartość. Nawet jeśli dla kogoś przestała takową posiadać. Robią to intuicyjnie, nie myśląch o przypuszczalnych konsekwencjach. W końcu to robaki. Było w nich jednak coś, co wzbudziło fascynację u tego maga. Było to ich podobieństwo... Cecha, którą dzielą wszyscy magowie, mniej lub bardziej. Lubił zbierać niepotrzebne rzeczy. Naprawdę.

Przez chwilę usta Ampy rozszerzyły się w głupkowatym uśmiechu. Fakt zauważony tylko przez to, że wstała. Może tak było jej łatwiej mówić.
- Wybudował dla nich gniazdo, przenosząc swoją siedzibę wgłąb ziemi. Od teraz miał pełny wgląd w ich zwyczaje, cykl życiowy oraz... Znosiły mu najróżniejszego rodzaju przedmioty, które wykorzystywał do transmutacji. Prosty powód, dla którego poświęcił się studiowaniu tych nietypowych bezkręgowców. Samemu poszukiwał również sposobu na zwiększenie potencjału magicznego istot żywych, lecz brakowało mu chętnych. - Skrzywiła się. - Wykorzystywał więc złodzieluchy. Okazało się, że przemiany niosły w sobie skutki śmiertelne. Nie przeszkodziło to jednak w jego dalszych badaniach. Nie odkrył metody na zwiększenie potencjału magicznego jednostki, lecz udało mu się odwrócić ten proces. W metalach szlachetnych. Cieszących się dość dużą przewodnością, nie tylko cieplną, czy elektryczną, ale też magiczną. Nie miałam pojęcia, jak tego uczynił, lecz to co uczynił było genialne!
Magini w swej radości prawie nie rozlała herbaty. Szybko dopiła ją, by móc machać pustym naczyniem.
- Antymagiczna bariera! Skuteczna metoda ochrony przeciwko magii! Stworzone przez niego złoto nadal można było przetopić oraz przewidziło prąd elektryczny. W tym celu zgodziłam się mu pomóc. Przyznam się, że wzięłam udział w jego eksperymencie. Zakończył się so-so. Tak jak widzisz, jestem połową tego kim byłam kiedyś. Jestem halflingiem! Można powiedzieć, że eksperyment się udał tylko dlatego... Że przy swoich niewielkich rozmiarach mój potencjał pozostawał bez zmian. Widzisz? Został podwojony. Powiedzmy. Zdążyłam już do tego przywyknąć.
Odwróciła wzrok, podrapawszy się za uchem. Nie wiadomo czy się cieszyła, czy nie. Albo to co mówi jest prawdą. Chyba sama nie była tego pewna.
- Próbowałam to odwrócić. Bez skutku. Żadna metoda nie działała. Brakowało też czasu, bowiem wielki pan "spieprzyłem zaklęcie" nie przestawał pracować. Gromadzić złota. Szukać sposobu zapanowania nad, jak okazało się, inteligentnymi owadami. W końcu wpadł na pomysł zrobienia anteny. Takiego nadajnika i odbiornika. Tylko nie powiedział mi z czego to zrobi. I... Tak wyszło. Wielki Złoty Żuk był ucieleśnieniem jego najgorszych cech. Mogę powiedzieć, że był najgorszym magiem z najgorszych magów. Jego chciwość nie miała sobie równych. Przede wszystkim, zapomniał po co to wszystko robił. Tak się stało, że dobrze to przemyślał. Uwięził mnie w swym laboratorium. Odporne na magię monstrum oraz lojalna armia śmierciożuków. Ciekawe co miałam zrobić... Ale pojawiliście się wy i skończyło się z happy endem.
Dziewczyna odłożyła zastawę na stolik. Wskoczywszy na fotel rozłożyła ręce na boki.
- Tak zakończyłą się historia uwięzienia Ampy. Mogę liczyć na oklaski? Co do przyszłości... Sama nie wiem. Moja pracownia została zrównana z ziemią. Nie prowadziłam dokładnych zapisków, lecz posiadałam ręcznie wykonane instrumenty. Wszystko szlag trafił... Nie wiem. Ustatkować się? Mogłam wziąć ze sobą trochę złota, to bym przetopiła to na coś ładnego.
25
Post MG #005
Zapracowany człek nie zwrócił uwagi na Yueia dopóki ten nie przypomniał się o sobie. Nie dwa, a trzy razy. Kowal podniósł się z siedzenia, po czym wolnym krokiem ruszył w kierunku Yueia. Ukłonił się nadal trzymając w rękach nóż oraz osełkę.
- Witamy, witamy. Nazywam się Kanatako Togu. Na na ten tydzień mamy zamówień potąd.
Rzemieślnik zagestykulował podkreśliwszy przy tym swój niewysoki wzrost. Było może w wieku Yueia. Równie wysoki co on. Różnicą między nimi były noszone przezeń okulary oraz ogolone włosy, jak u mnicha. Uśmiechał się serdecznie nieświadomie ostrząc nóż.
- Powiedz o co chodzi. Powiem na kiedy będzie zrobione.
26
Post MG #004
"Pożyjemy, zobaczymy. Nie mogę się doczekać" odpowiedziała z uśmiechem, zakończywszy temat mang. Na brak czasu pokiwała ze zrozumieniem głową. Jakby nie patrzeć, strażniczka bramy sama nie miała go zbyt wiele. Schowała książkę pod pachę, po czym podeszła do Aiki bez słowa masując bogini ramiona i nogi. Czerwonowłosa mocno ściskała kończyny dziewczyny zachowując na twarzy skupienie. W końcu skończyła przy kostkach. Wyprostowała się uśmiechając od ucha do ucha. Klepnęła idolkę lekko w ramię.
- Może się nadasz! - ogłosiła z zadowoleniem. - Koncerty są wymagające fizycznie, prawda? To dobry start! Mogę nauczyć się jednej rzeczy lub dwóch. Byś musiała znaleźć trochę czasu. Najlepiej nocą.
Dziewczyna założyła ręce na piersi, chwyciwszy trzymaną pod pachą mangę.
27
Post MG #004
Kawałek mogący się zmieścić w kieszeni spodni... Było to wykonalne. Nawet z użyciem tępego noża. Problem przy wykonaniu "Prostego cięcia" nie leżał w ostrości oręża, a przez przylegające do siebie wartwy pancerza. Co najmniej paręnaście. Skąd ta wiedza? Podświadomość. Tak czy siak, udało mu się. Mógł pójść do kowala.

Było wcześnie. Na ulicach kręciło się niewiele osób. Drzwi prowadzące do warsztatu nie były zamknięte, a lekko uchylone. Wewnątrz, poza wystrojem typowym dla tego miejsca, siedział na stołku młody kowal. Doprowadzał do porządku zastawę stołową znajdującą się na blacie przed nim. W swym skupieniu nie zauważył przybysza.
28
Post MG #003
Czerwonowłosa pochyliła się, chwyciwszy oburącz mangę. Ukłoniła się.
- Cieszę się, że się tobie podobała. Takie historie inspirują do pracy nad sobą. Do tego niektóre pozy i ataki wyglądają super. Jaooooo~!
Zawołała przyjmując komiczną pozę. Długonogiej Chince dopisywał humor. Zapytała żartem czy przypadkiem nie znajdzie się dla niej miejsce w mandze Aiki. Nawet i bez tego będzie czekać na owoc jej prac. Nie wyglądała na specjalnie zaskoczoną tym incydentem. Niecały miesiąc temu Sakuya przyniosła wieści o ginących przedmiotach codziennego użytku. Panienka Patchouli była przygotowana na taką ewentualność, lecz Meiling nie wchodziła w szczegóły. Wiedziała o co chodzi. Możliwe, że nawet odpędziła złodzieluchy.
- Heeee - zapytała zdziwiona. - Poradziłaś sobie bez tego. Na pewno chcesz nauczyć się walczyć wręcz? Tak jak bohaterowie mangi? To nie jest takie proste koleżanko. Mogłabyś się uczyć przez miesiąc po paręnaście godzin dziennie, a i nawet to nie zagwarantuje tobie sukcesu.
Dotychczas uśmiechnięta Meiling spoważniała lustrując boginię od stóp do głów. Podparła się pod boki patrząc nań, jak surowy nauczyciel.
29
Post MG #001
Robale uporały się ze swoją robotą czy sprzątaniem, jak kto woli. Za horyzontem niknęło słońce. Ostatni karakan wyszedł w samą porę, by zatrzasnąć za nim drzwi. Astrophel na spokojnie przygotował siedzenia oraz zaproponował gościowi herbatę, na co się zgodził. Ampbolt zasiadła w fotelu. Biorąc pod uwagę jej rozmiar, prawie się w nim utopiła. Sama nie wyglądała na zbytnio rozmowną. Taka atmosfera toczyła się za nią od kiedy wyszli z podziemia. Bycie ignorowaną nawet jej nie przeszkadzało. Może nawet zależało na tym.

Gdy wrócił z herbatą (i bez ciasteczek, przynajmniej dla niej) ta zdawała się wniknąć w miękki materiał. Nogi miała złączone, wisiały nad siedzeniem. Na nich spoczywały splecione dłonie. Kciuki leżały po sobie. Wydawała się być zamknięta w sobie, a przyszła tutaj, bo nie miała miejsca. Albo czuła, że przynajmniej tutaj zostanie zrozumiana bez linczu. Cokolwiek krążyło w tej chwili w jej głowie. Zaczęła nieśmiało.
- Wszystko jest... Wszystko jest w porządku. Mieszkałam z tym tyranem przez... Sama nie wiem. - Zamknęła oczy, po czym mówiła dalej. - Byłam potrzebna głównie do przetapiania złota. Nie mam pojęcia skąd je wziął. Może dokonał tego z pomocą transmutacji. Właśnie dla transmutacji, zgodziłam się mu pomóc. Wcześniej taki nie był... Niedawno widziałeś co pasja może zrobić z ludźmi. Hmmm... Magami.
Ożywiła się odrobinkę. Wysunęła się z siedzenia, by zeskoczyć z niego. Zabrała herbatę, a następnie usiadła pod nogami fotela, oparłszy się o nie. Jakoś było ją widać zza stolika. Dmuchając w filiżankę patrzyła się na astromantę swoimi wielkimi oczami. Blat sprawiał, że była widoczn tylko od nosa w górę. Może dlatego przyuważyło się jej piegi. Albo wtedy nie było okazji się przyjrzeć. Raczej to drugie.
30
Post MG #003
Rozwieszenie futonu nie sprawiło żadnych problemów. Nawet zebrana w nim wilgoć nie stanowiła wyzwania dla wyrobionych muskułów chłopaka. Zresztą, jak robak potrafił podnieść, to on miałby nie dać rady?
Uporał się z jednym zadaniem. Czekało go drugie. Dość trudne. Bo jak to wytłumaczyć mamie skąd, gdzie i jak poznał tę dziewczynę? Biorąc pod uwagę w jakim stanie wczoraj wrócił... Rodzicielka była słusznie podejrzliwa. Kto to taki? Skąd? Z jakiego domu? Poza serią pytań nie miała nic przeciwko. W końcu młody był, zabawi się, może mu się później odwidzi... Na futon się jednak nie zgodziła. Skoro wrócił w podartych ubraniach, to co takiego zrobią ze spaniem? Przyzwolenie miał. Pod warunkiem, że będzie się rzucać w oczy.

Garść monet w kieszeń. To nie było takie ciężkie. Pokrywa skrzydeł Wielkiego Złotego Żuka? Może wypadałoby to najpierw rozbić na mniejsze fragmenty. Albo coś wymyśli, albo pójdzie bez.