Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [Sesja 1.2] Do you believe in mermaids? (Przeczytany 15633 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
  • Ekkusu
  • [*]
[Sesja 1.2] Do you believe in mermaids?
W Gensokyo już pojawiały się dziwne rzeczy. Raz pojawiła się latająca łódź, raz rezydencja zwiastująca wieczną noc, nie wspominając już o regularnej pladze kwiatów. Jednak o tym, by ni z tego ni z owego pojawiało się jezioro mające mniej więcej kilometr średnicy - o tym to już nikt nie słyszał. Na początku podejrzewano działanie magii - w końcu nic nie pojawia się ot tak. Jednak po wysłaniu odpowiedniej grupy Youkai na miejsce zdarzenia żaden nie wrócił. Przepadli niczym nomen omen, kamień w wodę. Kolorytu dodawał fakt, iż jezioro to pojawiło się w bliskim sąsiedztwie słonecznego ogrodu, będącego miejscem zamieszkania pewnego odludnego Youkai, który jednak do tej pory nie zabrał głosu w tej kwestii... albo i zabrał, tylko nikt nie zdołał jeszcze wrócić. Redakcja Bunbunmaru, zainteresowana całą tajemniczą sprawą jak diabli póki jeszcze jest gorąca, ustanowiła nagrodę pieniężną, komu uda się rozwiązać zagadkę jeziora pożerającego wszystko co popadnie. Jaką? Do ustalenia.... tłumów to tam nie uświadczyli. Głównie dlatego, że teren odludny, nie wiadomo co tam może być, a i szansa na powrót dość mizerna. Dlatego sami zaczęli poszukiwania osób do tego odpowiednich...

Fryderyk Edward Hanover

Zapowiadał się dość spokojny dzień. Nieco nietypowy, ponieważ został wyzwany na grę w szachy przez Youkai z bambusowego lasu, którą zdołał zauważyć jak obserwowała go przez parę ostatnich dni jak grał z paroma jego stałymi bywalcami z wioski ludzi, którzy polubili tą grę. Była to młoda kocia Youkai, o czarnej sierści w szare paski, która pomimo tego iż spostrzegawcza, to w przeciągu paru dni ledwo co poznała zasady gry i musiałby dawać jej naprawdę spore fory by się tak szybko nie zniechęciła. Gdy skończyli partię na, cóż za zaskoczenie, korzyść fantoma, kocica zirytowała się mocno, ale ograniczyło się do tupnięcia nogą.
-Przepraszam, można?-Usłyszeli za sobą. Ich "gościem" była Tengu. Trzymała ona w dłoniach kopertę, którą wręczyła fantomowi.
-To od Ayi Shameimaru, redaktorki Bunbunmaru-Dodała, czekając wyczekująco i z lekkim uśmiechem na to, aż otworzy przesyłkę. Kocica patrzyła się z lekkim zastanowieniem, raz na dziewczynę, raz na list.

Milan Štenević

Natomiast nasz młody nastolatek obdarzony talentem magicznym spędzał to popołudnie z Marisą. Co prawda nie na magicznych sztukach bądź poszukiwaniach ciekawostek przyrodniczych, a na sprzątaniu magazynu, ale mogło być gorzej. Ktoś nieznajomy mógłby go namawiać do robienia jakiś dziwnych rzeczy, na które on sam nie miałby specjalnie ochoty.
-Wyniesiesz te graty przed dom?-Zapytała blondynka, wskazując kciukiem na worek z ewidentnymi śmieciami zebranymi z całego magazynku. Sama natomiast utonęła wręcz w rzeczach, starając się zrobić z nimi jakiś porządek. Cóż, co mu szkodziło, wyszedł na zewnątrz.
Tyle tylko, że ktoś na nioego już czekał. Na oko była to tengu-dziennikarka, co mógł stwierdzić po aparacie na szyi oraz ogólnej postawie.
-Nie przeszkadzam?-Zapytała najpierw, i niezależnie od odpowiedzi dała mu kopertę.
-To od Ayi Shameimaru, redaktorki Bunbunmaru-I potem... po prostu stała, i czekała. Ale na co? Nie może tego listu przeczytać później?

Odp: [Sesja 1.2] Do you believe in mermaids?
Odpowiedź #1
Chłopak nie wiedząc jak zareagować na nagłe spotkanie rozejrzał się dookoła, spojrzał na list, na stojącą przed nim tengu i ponownie na list.
- Do kogo to? Do mnie? - zapytał mocno zdziwiony. Odruchowo otworzył kopertę nie czekając na odpowiedź. Zastanawiał się dlaczego Aya miałaby do niego napisać. Od jego trafienia do Gensokyo minęło wystarczająco czasu by zapomniano o nim. Nie pamiętał by był zamieszany w coś co mogłoby zwrócić uwagę tengu. Musi być to list do Marisy, bo do kogo innego? Nie raz już ściągała na siebie uwagę Ayi. Może nie powinien był otwierać koperty, ale wiedział, że znajoma czarownica nie będzie miała mu tego za złe. Wręcz przeciwnie. Znając ją byłaby nawet wdzięczna gdyby jej streścić wiadomość zamiast dać pismo do przeczytania. Nie wahając się wyciągnął list by przeczytać jego zawartość zanim jeszcze nieznajoma reporterka zdążyła odpowiedzieć na jego pytanie.

Odp: [Sesja 1.2] Do you believe in mermaids?
Odpowiedź #2
Szach i mat. - z cieniem uśmiechu zadeklarował fantom, na co kocia youkai po chwili sprawdzenia zareagowała tupnięciem.

Świetna partia. Panny ofensywa gońcami była celniejsza niż mógłbym przepuszczać. Jeśli mogę coś zasugerować, w niektórych sytuacjach zamiast poświęcać pionki, lepiej spróbować doprowadzić do ich promocji. Potrafią być znacznie groźniejsze niż wyglądają. - Rzucił łagodnym tonem próbując naprawić humor dziewczynie, po czym zaczął sortować figury. Jednak nim skończył, przerwał mu głos tengu, która znienacka wręczyła mu list.

Witam Pannę serdecznie. - skłaniając się odpowiedział po chwili zdziwienia, po czym spojrzał z ciekawością na list.
Przesyłka dla mnie? Ależ dziękuję. Któż by pomyślał że ten wędrowiec jeszcze kiedyś otrzyma od kogoś korespondencję, a tym bardziej od redakcji prasy. - Odpowiedział, przypomniawszy sobie, że ostatni list jaki otrzymał to wezwanie na koronację ojca...
Obejrzawszy dokładnie kopertę z każdej strony i z niekrytej ciekawości spróbowawszy przejrzeć jej zawartość pod słońce, błyskawicznym ruchem nawilżył kciuk i drobnymi dłońmi elegancko podważył wieko koperty, po czym natychmiast wyciągnął zawartość, przypominając sobie na szybko w myślach najtrudniejsze i najrzadziej stosowane znaki kanji, które mogłyby się tam pojawić.
  • Ostatnia zmiana: Styczeń 04, 2013, 09:10:48 przez critz

Official Husbando of Sanae-chan. || Z naszym miotaczem danmaku Ty też możesz bezkarnie strzelać do małych dziewczynek!

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [Sesja 1.2] Do you believe in mermaids?
Odpowiedź #3
All

Cóż to za interesujące zjawisko - w dwóch odrębnych miejscach w dwóch innych okolicznościach dwie te same osoby właściwie w tym samym momencie otrzymały wiadomość. Może to osławiona szybkość i koordynacja Tengu, wyróżniająca się na tle innych grup społecznych w Gensokyo? Nah, pewnie przypadek, jak zwykle. Tak czy owak, gdy obydwoje otworzyli koperty (Na których znajdowało się imię i nazwisko odbiorcy), im oczom ukazała się następująca treść listu.
Cytuj
Witam,

Piszę w imieniu całej redakcji w sprawie niecierpiącej zwłoki. Zapewne słyszał pan o pojawieniu się w okolicy tajemniczego jeziora. Na podstawie przeprowadzonego wywiadu udało nam się stwierdzić, że wrodzone zdolności oraz predyspozycje czynią z pana osoby idealnego kandydata do podjęcia się zadania bardziej dogłębnego zbadania sprawy. Ryzyko jest, ale postaramy się je zmniejszyć do rozsądnego minimum. Jeżeli jest pan zainteresowany, to po dodatkowe informacje oraz po szczegóły dotyczących zapłaty proszę się zgłosić do siedziby redakcji Bunbunmaru Newspaper.

Z poważaniem

Shameimaru Aya

Odp: [Sesja 1.2] Do you believe in mermaids?
Odpowiedź #4
W krótką chwilę przejrzał on treść wiadomości, po czym ze zbierającym się na jego ustach niedowierzaniu zrobił to ponownie. Widząc rosnące wraz z jego niewyraźną miną zaciekawienie kocicy, odczytał treść na głos...

"Wrodzone zdolności"? "Ryzyko"? "Zapłata"? To całą z pewnością pomyłka. Nie potrafię sobie wyobrazić skąd redakcja Bunbunmaru mogłaby znać przeszłość tego nic nieznaczącego europejskiego ducha-włóczęgi, a tym bardziej wywnioskować że mam kompetencje w rozwiązywaniu incydentów, zwłaszcza takich którym nie mogą dać rady. Nie wiem także cóż mogłoby stanowić dla mnie ryzyko. Poza tym nagrody materialne są dla mnie bezwartościowe... - Oznajmił beznamiętnie, po czym schował figury do szachownicy.

Wygląda na to, iż nie mam wyjścia innego niż zwrócić ten list by mogli go wysłać prawdziwemu adresatowi. A zatem, do rychłego zobaczenia Pannom. - Wykonał krótki ukłon w stronę obydwu, po czym zamyślony zaczął powoli maszerować w stronę Gory Youkai. Sama koncepcja bardzo do niego przemawiała - nic przyjemniejszego ponad urozmaicanie sobie kolejnych partii obserwacją jakiegoś incydentu, zwłaszcza w tak ważnej roli - pomyślał, po czym błyskawicznie jednak okiełznał tą myśl z odrobiną żalu - w końcu to nie mogła być korespondencja do niego.
  • Ostatnia zmiana: Styczeń 04, 2013, 19:15:42 przez critz

Odp: [Sesja 1.2] Do you believe in mermaids?
Odpowiedź #5
Po kilkukrotnym dokładnym przeczytaniu listu wciąż nie był przekonany co do jego prawdziwości.
- Jeśli potrzebna jest czyjaś pomoc to z pewnością nie takiej anemicznej cioty jak ja. - wymamrotał pod nosem.
Złożył list, schował go do kieszeni, podniósł wzrok na tengu wciąż stojącą w bezruchu i wzruszył ramionami.
- Przemyślę to i zwrócę się do redakcji jak tylko podejmę decyzję. Muszę wracać do pracy, więc żegnam. - rzucił w stronę reporterki i skierował się z powrotem do magazynu.
W rzeczywistości pracy niewiele zostało. Zamierzał zapytać się Marisy co o tym sądzi. Odkąd trafił do Gensokyo nic ciekawego mu się nie przydarzyło. Unikał przygód. Może powinien skorzystać z okazji? Ryzyka nie lubił, ale czytanie książek i wysłuchiwanie historii o niezwykłych wydarzeniach to nie to samo co doświadczanie ich na własnej skórze. Swoją drogą, czytał kiedyś książkę o czymś takim, o gościu nikłego wzrostu, który całe dni spędzaj nad mapami i księgami dopóki znajomy czarodziej nie wyciągnął go z domu w podróż. Chyba nawet zdołał ją uchować wraz z masą innych rzeczy, które trafiły do tego świata razem z nim, przed lepkimi rękoma Marisy, Kourina i innych zafascynowanych światem zewnętrznym. Skoro Aya jest tak dociekliwa to może faktycznie ma jakieś wyjątkowe zdolności, które okazałyby się przydatne. A może to pułapka? Co prawda tengu raczej nie mają takiego podejścia do ludzi jak inne youkai, ale pewności nie ma. Tak czy inaczej, zanim jeszcze podszedł do czarownicy, postanowił, że nawet jeśli nie zdecyduje się podjąć się tego zadania to uda się na Górę Youkai dowiedzieć się czegoś więcej na temat wspomnianego jeziora.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [Sesja 1.2] Do you believe in mermaids?
Odpowiedź #6
Fryderyk Edward Hanover

Tengu miała już coś powiedzieć, jednak ostatecznie dała sobie spokój zdając sobie sprawę z tego, że ta osoba i tak pójdzie tam gdzie teoretycznie powinien pójść. Skinęła więc głową i poleciała w stronę góry youkai, lecąc ponad całą dwójką. Kocica natomiast nie wyglądała na zbyt zadowoloną z perspektywy pozostania tutaj w pojedynkę, dlatego też ruszyła za fantomem.
-To ja pójdę z Tobą, co mam innego do roboty!-Stwierdziła, acz tamten był wystarczająco rozmarzony by przez dłuższą chwilę jej nie zauważać. Jeżeli chodzi o ewentualne zagrożenie ze strony Youkai, to akurat o to nie musieli się martwić - widok latającej szachownicy ewidentnie wskazywał na obecność istoty niematerialnej. Akurat jeżeli chodzi o orientacje mógł się zdać na swoją nową koleżankę - była dość rozgarnięta w okolicy, więc udało im się dość szybko znaleźć drogę.
Był to średniej wielkości budynek z dość charakterystycznym czerwonym dachem. Przed drzwiami wejściowymi wisiała tabliczka "Bunbunmaru Newspaper". Całość wyglądała profesjonalnie i wiarygodnie, ba, nawet widzieli, że z tyły wylatywał właśnie tengu z notatnikiem.

Milan Štenević

Tengu jedynie co to kiwnęła głową w geście zrozumienia i bez zbędnej paplaniny poleciała w górę. No... przynajmniej nie była nachalna. Mogli wrócić do roboty... Marisa dalej tonęła w rzeczach, szukając czegoś co nadawało by się jeszcze do wywalenia.
-Co tak długo?-Zapytała z lekką pretensją-Mamy jeszcze trochę do roboty, no, pomóż mi znaleźć...
***
Minęło jakieś piętnaście minut, aż ponownie udało im się upakować wszystkie rzeczy tam, gdzie było ich względne miejsce. Ostatecznie wywalili tylko parę gratów, które nawet przy najszczerszych chęciach ie byłyby do niczego zdatne.
-No... chyba kogoś jeszcze tam słyszałam-Stwierdziła czarownica, z ulgą opierając się o ścianę-Kto to był?

Odp: [Sesja 1.2] Do you believe in mermaids?
Odpowiedź #7
- Nie wiem kto to był, ale dał mi to. - odpowiedział chłopak podając list. Czarownica zajęła się czytaniem.
- O co chodzi z tym bardziej dogłębnym zbadaniem sprawy niecierpiącej zwłoki i dlaczego akurat ja się do tego nadaję, nie wiem, ale nie zaszkodzi chyba osobiście odwiedzić Ayę i dowiedzieć się czegoś więcej.
Poczekał aż dziewczyna skończy czytać i nie czekając na jej odpowiedź dokończył mówić.
- Teraz chyba odpocznę chwilę i ruszam na Górę Youkai. Może rzeczywiście warto podjąć się tego "ryzyka" skoro czeka jakaś zapłata? - zapytał pewnym głosem. W przypadku kogoś tak spragnionego korzyści materialnych jak Marisa było to pytanie retoryczne. - Chyba nie ma czego się obawiać. To nie pierwsze jezioro, które trafiło do Gensokyo, prawda? Z resztą, zaraz się wszystkiego dowiem u źródła.

Odp: [Sesja 1.2] Do you believe in mermaids?
Odpowiedź #8
Chyba dotarliśmy. Dziękuję Pannie za pomoc w odnalezieniu redakcji, sam nigdy nie miałem sposobności by bliżej zapoznać się z Górą... - Powiedział w stronę kociej youkai ze szczerym i szerokim jak na niego uśmiechem.

Osobliwe miejsce, aczkolwiek przyjemnie żywotne. Z pewnością bardziej niż ja.
- Bez zastanowienia rzucił żartobliwie, mentalnie całkowicie zajęty podziwianiem całej tej przestrzeni, ostrych krajobrazów oraz godnej podziwu organizacji youkai. Pogrążony w rozmyślaniach o tym jak ciekawiej wydaje się tam niż we Wiosce Ludzi, nagle złapał oddech i ocknął się, przypomniawszy sobie po co tam przyszli. Powoli i cichymi krokami wszedł do Redakcji otwierając jednocześnie list w dłoni i zgodnie ze znaną sobie etykietą począł cierpliwie oczekiwać na bycie przyjętym, wyrównując z niepewności co kilka chwil garnitur i rękawy.
  • Ostatnia zmiana: Styczeń 06, 2013, 04:07:06 przez critz

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [Sesja 1.2] Do you believe in mermaids?
Odpowiedź #9
Milan Štenević

Czarownica mogłaby się zająć czytaniem gdyby nie fakt, iż w dłoniach trzymała miotłę którą namiętnie sprzątała podłogę z kurzu i pomniejszych śmieci, których nie chciało jej się specjalnie wywalać czy podnosić. Szybko jednak się zorientowała, iż by się dowiedzieć kto to był musiała przeczytać wiadomość, dlatego tez ją wzięła i pokrótce się za nią zabrała.
-Jakieś talenty magiczne albo coś?-Zapytała lekko zbita z tropu-Nie wiem o co chodzi, ale skoro już posprzątaliśmy to można by się tam przelecieć-Blondynka wyszła na zewnątrz i zarzuciła nogę na miotłę. Popatrzyła się na Milana zza ramienia, i rzuciła mu klucze
-Zamknij drzwi i wskakuj, ze!

Fryderyk Edward Hanover

Gdy weszli do środka mogli uświadczyć całkiem żywe miejsce. Słychać było stukanie klawiszy, pracę prasy drukarskiej, żywe rozmowy osób oraz szuranie pióra po papierze... ale to bardziej w głębi. Przed samymi drzwiami natomiast siedziała obcięta na krótko dziennikarka z okularami-połówkami, pisząca coś zawzięcie przed jakimś pudłem. Po chwili zwróciła swój wzrok w stronę fantoma.
-Pan pewnie musi być... Friderik Edfart Hanower... tak?-Zapytała, ewidentnie starając się nie pokaleczyć jego imienia, ale nie do końca jej to wyszło-Przepraszam, europejskie nazwiska zawsze sprawiają mi trudność. Zaraz zadzwonię po Ayę, aktualnie jest w terenie. Poczekają państwo chwilkę?-Kobieta wskazała dłonią na siedzenia przy ścianie, sama natomiast chwyciła za słuchawkę.
-Aya, jeden już przyszedł. Nie, tamtego jeszcze nie ma. Nie wiem gdzie jest. Może go złapiesz po drodze? Tylko się pospiesz. Kup mi też-Odłożyła słuchawkę.
-Powinna być za pięć minut

Odp: [Sesja 1.2] Do you believe in mermaids?
Odpowiedź #10
Widząc gotową do odlotu czarownicę Milan nie zastanawiając się długo zamknął drzwi, oddał klucze  i usiadł na miotle obok Marisy. Miał początkowo zamiar samemu udać się na Górę, ale nigdy tam jeszcze nie był, więc udanie się tam w czyimś towarzystwie wydaje się być całkiem rozsądne. Szanse, że coś napotkanego po drodze dokona zamachu na jego życie wydaje się być mniejsze. Przez chwilę wahał się czy objąć znajdującego się przed nim "szofera" czy też zaryzykować jazdę bez trzymanki, ale przypomniawszy sobie wszystkie upadki, których doświadczył w przeszłości będąc na miejscu pasażera uznał, że nie warto ryzykować. Zdrowie jednak jest ważniejsze od wstydu i ryzyka dostania w twarz za nieodpowiedni chwyt.
- Ruszamy? - zapytał

Odp: [Sesja 1.2] Do you believe in mermaids?
Odpowiedź #11
Ahem. W rzeczy samej, Fryderyk Edward z dynastii Hanover, do usług. - Nieco zdziwiony tym, że rozpoznała go na pierwszy rzut oka odczekał aż dziennikarka skończy rozmowę, po czym potwierdził i ukłonił się.
Jestem tutaj w sprawie otrzymanej od Państwa korespondencji. Według tego listu zostałem rzekomo wybrany do zbadania tajemniczego jeziora, które pojawiło się w Gensokyo. Czuje się zaszczycony pokładaną we mnie wiarą, ale nie jestem pewien czy Państwo rzeczywiście mieli zamiar wysłać to do mnie. Jakkolwiek interesującą jest propozycja zbadania incydentu nawet bez nagrody, tak nie jestem pewien jak może być w tym użyteczny niedoświadczony poltergeist, który co najwyżej chciałby o sobie myśleć, iż jest utalentowanym szachistą. - Powiedział, kończąc nieco przygaszonym głosem, po czym dodał - choć mogę się oczywiście mylić.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [Sesja 1.2] Do you believe in mermaids?
Odpowiedź #12
Milan Štenević

Wiedźma nie przejęła się zbytnio tym, że ją złapał w pół przy brzuchu, ba, nawet lekko poprawiła jęgo ręce by powędrowały nieco w górę.
-No, tak lepiej. Trzyma się mocno, bo będziemy sprawdzać jakiś nowy wynalazek, da ze!-Chwila, nowy wynalazek? Wkrótce okazało się o co chodzi. Blondynka wykonała jakiś ruch stopą. Miotła zatrzęsła się i wydała z siebie pomruk. Kolejny ruch - to samo, ale silniej.
-No rusz się!-Tym razem konkretnie wbiła stopą w ziemię. Milan nie wiedział co się stało poza tym, że coś bardzo mocno ich szarpnęło do przodu i po drodze trzasnęło go w twarz, wykrzykując coś za nimi. Ale nos miał cały, więc nie było źle... a, ruszyli jak z kopyta, i musiał konkretnie powstrzymywać treść żołądkową przed wydostaniem się na zewnątrz. No i czuł, że chyba coś za jego plecami się pali. Ciężko było jednak z jakikolwiek sposób zareagować. Dobre było jedynie to, że chyba zbliżali się na miejsce, bo czarownica zaczęła obniżać lot. Pojawił się jednak inny problem... dalej lecieli zdecydowanie zbyt szybko.
-Choleraaaaaaaaa!-Tego w żadnym razie nie chciałby usłyszeć żadna osoba w jego sytuacji-Trzymaaaj sięęęęęę~!
Co zrobiła? Zeskoczyła z miotły, przez co obydwoje zaczęli lecieć niezależnie od miotły, która uderzyła nieopodal budynku i rozpadła się w wyraźnym hukiem. Poczuł szarpnięcie w tył i niewiele brakowało, a by się puścił. Dziewczyna jednak miała plan awaryjny - wyciągnęła fiolkę z jej sukienki, odkorkowała... i coś się zaczęło z niej wynurzać. Coś w rodzaju pianki, działającej na zasadzie spadochronu. Mocno zwolnili, i zaczęli spokojnie opadać.
-Cokolwiek masz zamiar zrobić - nie patrz w dół i się mnie trzymaj. Przypomnij mi tylko by później Ci naklepać-O czym ona... ojej. Chyba ręce mu sie przesunęły trochę bardziej w górę, przez co leżały w miejscu, gdzie dziewczę miała najprawdopodobniej piersi.... chwila. Chyba nawet rzeczywiście je miała.

Fryderyk Edward Hanover

Sekretarka lekko się uśmiechnęła słysząc słowa widma, chociaż najprawdopodobniej był on okraszony którymś numerem. Najprawdopodobniej "dodający otuchy".
-Dowie się pan jak przyleci osoba za to odpowiedzialna. Mogę jednak zapewnić, że to nie przypadek i ten list na pewno miał dojść do pana-I pozostawało czekać... niezbyt długo, bo po chwili usłyszeli, że coś zbliża się do nich z dużym hałasem i najpewniej sporą prędkością. Sekretarka wstała momentalnie zaniepokojona... aż tu usłyszeli potężne uderzenie i wybuch. Dziewczyna wybiegła na zewnątrz, i jeżeli Duch zrobi to samo, to zobaczy nieopodal zgliszcza niezidentyfikowanego pojazdu oraz dwójkę osób opadającą na prześcieradle z fiolki.

Odp: [Sesja 1.2] Do you believe in mermaids?
Odpowiedź #13
Nie liczył na to, że dzisiejszy dzień obędzie się bez przygód, ale z pewnością nie spodziewał się, że jeszcze zanim podejmie jakąkolwiek decyzję dotyczącą zlecenia znajdzie się wysoko nad ziemią a przed upadkiem będą go ratować spadochron w płynie i objęcie klatki piersiowej czarownicy, której akurat dziś zachciało się testować swoje niebezpieczne wynalazki. Bezpieczniej byłoby jednak samemu udać się na miejsce. Chwila.. Faktycznie jego dłonie znajdowały się nieco wyżej niż wcześniej.
- T-To wcale nie tak jak myślisz! - wykrzyknął próbując obronić się przed bezpodstawnym osądem - To nie moja wina, że musieliśmy zeskoczyć z tej miotły przez co moje ręce znalazły się tu a nie gdzie indziej! Mogłem przecież spaść! Nic mogę zrobić, bo spadnę, a ty jeszcze chcesz mnie karać za okrucieństwa losu! - histeryzował.
Wiele mógł znieść, ale oskarżanie go o celowe łapanie za cudze piersi to było za dużo. Tak był przejęty tym, że nie zwracał nawet uwagi na to jak wysoko nad ziemią... Właśnie zwrócił i jeszcze zanim zdołał ocenić odległość odruchowo ścisnął Marisę ze wszystkich sił. Nawet nie wiedział, że ma lęk wysokości. Oby jak najszybciej znalazł się z powrotem na stałym gruncie.

Odp: [Sesja 1.2] Do you believe in mermaids?
Odpowiedź #14
W porządku zatem. Skoro Pani ma wobec mnie oczekiwania, to chętnie zbadam tamto miejsce, na ile to będzie możliwe. - Powiedział spokojnym, ale nieco weselszym tonem, po czym zgodnie z radą dziennikarki usiadł i zaczął czekać, prosząc o to samo kocią youkai. Starając się przesadnie nie okazywać swojego zadowolenia (które jednak w sposób oczywisty malowało się niewielkim, powracającym uśmiechem), po chwili zastanowił się... Czy ja na pewno wziąłem cały komplet?... W końcu podjął decyzję i wyruszył tak nagle. Otworzył szachownicę i zacząl liczyć figury... szesnaście białych i szesnaście czarnych. Świetnie, mogą zagrać jeszcze jedną partię oczekując...

*ŁUP*

Nim zorienował się co się wokół niego dzieje, szachownica pofrunęła, a wraz z nią figury rozleciały się po pomieszczeniu. Zaskoczenie na jego twarzy po chwili przerodziło się w grymas irytacji, a on sam wydał pomruk zdenerwowania, po czym poprawił opadłe na oczy włosy i niechętnie obszedł pomieszczenie i wszystkie kąty w nim. No cóż za maniery? Zebrawszy wszystkie figury z podłogi ledwo je zmiescił w drobne dłonie, przyciskając część rękoma.

Gdy zauważył kątem oka niezidentyfikowany obiekt wydający osobliwy zapach, nie odłożył nawet figur do szachownicy, tylko ostrożnie i z pozostająca na jego twarzy markotnością wyszedł na zewnątrz. Na widok zgliszcz czegoś przypominającego pojazd i spadającej pary już miał zapytać czy nic im nie jest, ale zauważywszy że są już w bezpiecznej sytuacji i pochłonięci rozmową, zdecydował że nie będzie się wtrącał. Irytacja na jego twarzy powoli ustępowała miejsca zdziwieniu, a on sam po prostu obserwował o co może chodzić...
  • Ostatnia zmiana: Styczeń 11, 2013, 04:05:38 przez critz