Touhou.pl ~Human meets Danmaku~

Świat Zewnętrzny => 4um Games Center => Archiwum => Temat zaczęty przez: Cthulhoo w Lipiec 13, 2015, 21:07:45

Tytuł: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Lipiec 13, 2015, 21:07:45
Gracze:
1. Raion
2. Red Fedora

Kolejność wypowiedzi dowolna.

Czas na odpis macie dwa dni, ale:
1. Dwa dni to maksimum, będę bardzo zadowolony jeżeli odpiszecie przynajmniej raz dziennie. Jeżeli nagminnie będziecie odpisywać raz na dwa dni to nie będę szczęśliwy.
2. Jeżeli gracz nie odpisze w ciągu dwóch dni od mojego posta, jego kolejka jest omijana a z jego postacią dzieje się to co ja napiszę.
Starając się oczywiście by ktoś robił coś jak najbardziej zgodnego z jego charakterem.




Prolog:
Ratta Kreuzer
Życie obok kapp, dla takiego youkai jak ty, nie jest takie złe. Twoje zamiłowanie do majsterkowania sprawia, że dobrze się z nimi dogadujesz i często wymieniacie się swoimi spostrzeżeniami. Jednak czasem oczekują one czegoś od ciebie. Właśnie nastał taki dzień. A wszystko przez to, że nad ranem do wioski przybyłą ranna kappa, która miała swój warsztat nieopodal lasu położonego na północ od Bezimiennego Wgórza. Ritsuko, bo tak ona miałą na imię, była typem samotnika, która wolała pracować zdala od reszty, lecz teraz najwyraźniej oczekiwała pomocy ze strony swoich pobratymców. Tak więc, gdy siedziałaś w swojej jaskini, zostałaś odwiedzona przez grupę kapp.
- Rakka, jest sprawa! - świadczyła jedna z nich.
Co odpowiesz? Czy robiłaś coś, od czego cię one oderwały?

Feliks
Ostatnich tygodni nie możesz zaliczyć do najbardziej udanych w swoim życiu. Najpierw zostałeś ranny podczas incydentu, a potem, jak tylko poczułeś się lepiej, poczułeś na własnej skórze, co to znaczy odpracowywanie swoich długów od kapp. Oczekiwały od ciebie dużo, a nawet nie pozwalały ci zbliżać do efektów ich pracy. Ale przynajmniej miałeś co jeść. Po wielu dniach, w których twoje główne zajęciała to były "przynieś, podaj, pozamiataj", mogłeś w końcu opóścić ich wioskę i udałeś się w celu szukania bardziej przyjaznego miejsca. Pech chciał, że wieczorem znalazłeś się koło cmentarza. Niezbyt przyjemne miejsce. Byłeś jednak trochę zmęczony i miałeś ochotę na odpoczynek.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 13, 2015, 21:36:00
Patrząc na cmentarz, przypomniałem sobie, że jeszcze niedawno otarłem się o śmierć. Od tego czasu nie przepadam za wróżkami, zaś Kappy...
W prawdzie zaopiekowały się mną, ale jeżeli bym został tam dłużej bym zgłupiał. Przynajmniej dowiedziałem się nieco od Kapp o Gensokyo, bo tak ten świat się nazywał. Swoją drogą, co za hipokrytki. One bezczelnie kopiowały technologię sprzed jakiś 20 lat, i przypisywały ją sobie. Naprawdę, niech nie wciskają mi kitu że VHS to ich wynalazek! Praca za jedzenie była w świecie zewnętrznym chlebem powszednim, ale Kappy w prawdzie nie były najgorszymi pracodawcami ale ja już naprawdę zaczynam wymiotować ogórkami.... Bleee.
Miałem na sobie cieki płaszcz, bowiem te gołe placki futra mnie irytowały. Był brzydki, ale może ktoś mi go przemaluje na czarny. Siedząc na cmentarzu dalej rozmyślałem o życiu i śmierci. W końcu zasnąłem. Może cmentarze są nieco upiorne, ale martwi raczej nic mi nie zrobią.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Lipiec 14, 2015, 00:05:05
Lampa w mej jaskini ledwie świeciła. Światło zasilane było poprzez kabel który ciągnął prąd... z pobliskiego znalezionego źródła energii. Gdy zobaczyłam kappy pomyślałam, że może przyszły tutaj idąc "po kablu" aby się przyczepić do mojego nie płacenia im za prąd. Ale jedyne do czego aktualnie używam ich prądu to zasilenie żarówki która i tak mruga bez przerwy i przerywa. Zwykle poprosiłabym ich o dopuszczenie do mnie trochę energii do pracy, lecz akurat teraz potrzebowałam jedynie żarówki.
Zajmowałam się w tym momencie polerowaniem mojej wielkiej lufy. Niezwykle mocno lubiłam to zajęcie ponieważ dzięki temu me piękne urządzenie mogło wprawiać wszystkich w podziw. Jednakże w trakcie tej pracy cały czas myślałam nad imieniem... Jak mogłabym nazwać moje działo? Ech... nic nie przychodzi mi do głowy.

Gdy jedna z kapp się odezwała natychmiast odparłam trochę podburzona, z wyrazem twarzy przeciętnej tsundere: Jestem RATTA nie RAKKA! Imię moje to Ratta Kreuzer! Pamiętaj!
Irytował mnie lekko brak szacunku do imienia. Ludzie w świecie zewnętrznym zapomnieli o mnie i tylko dlatego trafiłam do tego świata. Nie dziwne więc chyba, że chcę aby inni pamiętali me imię.
- Sowieso... W czym mogę pomóc? - dodałam tym razem z lekko spokojniejszym wyrazem twarzy.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Lipiec 14, 2015, 11:16:57
Ratta
- A tak, przepraszam, przejęzyczyłam się - kappa wydała się być zakłopotana przekręceniem twojego imienia.
- No, ale do rzeczy! Widzisz... pozwalamy ci z nami mieszkać, przymykamy oko na podprowadzanie nam energii elektrycznej, czasem dzielimy się swoimi pomysłami...
Po takim wstępie nie miałaś żadnych wątpliwości, że kappy będą chciały, żebyś coś dla nich zrobiła. Nie pomyliłaś się.
- Przechodząc to sedna: jedna z naszych została napadnięta w swoim warsztacie przez grupę nieznanych jej youkai i musiała go opóścić. Niestety, nie mogła się z tobą spotkać osobiście, bo trzeba opatrzeć jej rany. Tak więc... pracowała właśnie nad projektem, który mógłby cię zainteresować, więc czy nie mogłabyś jej pomóc?

Feliks
Twój sen nie trwałzbyt długo. Ledwie nastała północ, gdy odgłosy dobiegające z cmentarza przerwały twój wypoczynek. Słyszałes rytmiczne wbijanie łopaty w ziemię oraz towarzyszący temu dziewczęcy głos pośpiewujący sobie:
"Hej brachu! Hej siora! Do pieca pójść wam przyjdzie pora!
Na moją taczkę was załaduję! I do piekła wprost przetransportuję!
Taczka jest już pełna zwłok! Ruszam więc nim przeminie mrok!
Hej brachu! Hej siora! Do pieca pójść wam przyjdzie pora!"

Jakby tego było mało, do twojego nosa dociera stęchły zapach rozkładających się zwłok. Nie masz żadnych wątpliwości: ktoś na cmentarzu rozkopuje groby.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 14, 2015, 12:09:35
Spało mi się całkiem przyjemnie, uśpił mnie zapach lasu i cisza lasu... Ale wybudził mnie jakiś dziewczęcy głos i okropny smród!  Przypominało to te obrzydliwe mięsko którym zostałem poczęstowamy, tylko było wyraźniej zepsute.
O kurczę! To cmentarz, ten smród... Naprawdę wtedy dała mi ludzkie mięso! Wrr! Mało brakowało, a bym zwymiotował posiłek. Ale i tak odbiło mi się ogórkiem... Podszedłem do źródła piosenki i rzuciłem:
- Na boską opiekunkę, co ty wyrabiasz?
Już kolejne stworzenie bez szacunku dla świętości!
- Dosyć! Idź precz ludojadzie!
Miałem ochotę przegnać to stworzenie, choć nie wiem czym ono było. Byłem już przygotowany na do walki, bądź ucieczki.
Stwierdziłem że warto sprawdzić jaki zapach ma ta dusza. Może się okazać że trafię na bezmyślne stworzenie, które nie zareaguje na moje moce. Wtedy pozostanie mi tylko uciec.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Lipiec 14, 2015, 14:20:49
Czy pomogę? - zapytałam tonem wyrażającym pytania retoryczne - Ależ oczywiście, że pomogę. Nie będę sterczeć bezczynnie kiedy jedna z miejscowych została zaatakowana. - Cieszyłam się na wieść, że mogę dostać jakąś robotę. To przyjemne uczucie być potrzebną.
W takim razie zaprowadźcie mnie do rannej. Chciałabym usłyszeć szczegóły tego co się wydarzyło. - Jeżeli miałam cokolwiek zrobić, warto byłoby wpierw rozeznać się w sytuacji. Przed każdą batalią trzeba wiedzieć z czym przyjdzie się mierzyć. Każda informacja wywiadu może być istotna.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Lipiec 14, 2015, 19:00:50
Ratta
- Doskonale - kappa odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się.
- W takim razie chodź z nami do Ritsuko, chyba już jej nastawili złamaną rękę. Jest trochę poobijana i obolała, ale jest wyjątkowo rozmowna w kwestii ataku na jej warsztat.
Kappy wraz z stobą wyszły z twojej jaskini i udały się do jednego z domów. Jak tylko stanęliście w drzwiach ze środka dobiegł krzyk:
- Ałaaaaaaaa! Czy ty w ogóle kiedyś nastawiałaś złamane kości! Nie tak mocno! Boli jak diabli!
Kappy, który był wraz z tobą uśmiechnęły się zakłopotane:
- No, chyba jeszcze ją składają...

Feliks
Gdy tylko doskoczyłeś do źródła spiewu, zastałeś jedynie łopatę wbitą obok rozkopanego i opróżnionego grobu oraz taczkę załadowaną paroma pognitymi ciałami. Natomiast nie dostrzegłeś przy tych narzędziach sprawcy profanacji grobów. Wprawdzie wyczuwałeś zapach duszy, ale nie dostrzegałeś jego źródła. Nie był on zły czy też wrogi, za to lekko drapieżny. Po chwili zza jednego grobu dobiegło cię ciche miauczenie i po chwili zza niego wyłonił się czarny kot, który usiadł i bacznie się tobie przyglądał.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 14, 2015, 20:22:29
Miałem rację, ktoś rozkopał groby. Patrząc na wykopanych nieboszczyków, powiedziałem:
- Nie martwcie się ja nie mam zamiaru was zjadać. Przepraszam że mi podano waszego kolegę.
Wypaliłem zanim dotarło do mnie że to co powiedziałem, było strasznie głupie. Pacnąłem sobie dłonią w czoło.
Wiedziałem że osoba która zbezcześciła zwłoki, musiała być blisko. Zdążyłem ją wyczuć, w końcu zobaczyłem kota. Był śliczny i zadbany.
Cały czarny z ślicznym futerkiem, i dwoma ogonami. Zazdrosnym wzrokiem wzrokiem, (ta wróżka zapłaci za zniszczenie mojego futerka) zapytałem kota:
- Powiedz mi kochana, gdzie jest twoja pani?
Dopiero po dłuższej chwili do mnie dotarło, że to też było bardzo głupie. I znowu pacnąłem się dłonią w czoło, przecież to tylko kot.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Lipiec 15, 2015, 14:07:41
- Poboli i przestanie. Jak będę z nią rozmawiać i skupi się na rozmowie ze mną bardziej niż na swojej kończynie to nie będzie ją to tak bolało. Wchodzę. - Powiedziałam do reszty kapp przebywających ze mną, po czym pociągnęłam za klamkę i spróbowałam otworzyć drzwi jednocześnie mówiąc - Halo Ritsuko?
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Lipiec 15, 2015, 17:38:29
Ratta
- O, Ratta, witaj - zauważyłaś Ritsuko, której dwie inne kappy próbowały nastawić złamaną rękę. Nie była ona jednak łatwą pacientką, która potrafiłąby usiedzieć grzecznie podczas takich zabiegów. Miała ona długie, ciemnorude włosy, uplecione w warkocz i okrągłę okulary na oczach.
- Od razu uprzedzam, za zadanie pytanie "Jak się czujesz?" wywalam za drzwi! No bo jak mam się czuć po oberwaniu wielgachnym młotem? Zapewne cudownie! Ale do rzeczy: to ty masz mi pomóc, prawda?
Poprawiła sobie okulary zdrową ręką, po czym zaczęła rozglądać się po pokoju:
- Gdzieś tutaj widziałem spory klucz francuski. Daj tym partaczką w końcu nastawić mi rękę i możemy ruszać!
- Nie, moja droga! Ty tu zostajesz! - zareagowała kappa, która próbowała usztywnić jej rękę.

Feliks
Czarny kto zaczął powoli iść w twoją stronę cały czas bacznie ci się przyglądając. W pewnym momencie skoczył. Zrobić to na tyle zręcznie i szybko, że nie miałeś szans uniknąć ataku. Wylądował na tobie przednimi łapami, które moment zmieniły się w ludzkie dłonie. Chwyciły cię one pod przednie łapy i podniosły do góry. Teraz dopiero mogłeś się lepiej przyjrzeć atakującej cię istocie. Była to dziewczyna ubrana w zieloną sukienkę pdowiązaną przy szyi i rękawach czerwonymi wstążkami. Jej długie, rude włosy były uplecione w dwa warkoczyki ozdobione czarnymi kokardkami. Co ciekawe, dziewczyna ta miała kocie uszy :
- O ja cię brachu, ale mam dzisiaj farta! Nie dość , że komuś nawet nie chciało się porządnie zakopać tych trupków, to jeszcze znalazłam ciebie! - jej głos wydał się wręcz identyczny do tego, który wcześniej słyszałeś.
Cały czas cię trzymając w powietrzu zrobiła parę piruetów.
- Czym ty w ogóle brachu jesteś? Gadasz, mi z ciebie kot, ni z ciebie ptak... oj, panna Satori na pewno będzie wiedziała.
Znowu zatańczyłą wraz z tobą.
- Tak więc można ruszać! Trupki do pieca są! Nowy zwierzaczek dla mojej pani jest! Tylko jakby cię tutaj nazwać... jakoś krótko, nie lubię długich imion!
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 15, 2015, 18:26:07
Mój mózg nie zdążył przetworzyć informacji. Ten kot na mnie skoczył tak szybko że nie miałem szans na wyminięcie. Po chwili okazało się że to nie kot, a rudowłosa dziewczyna z kocimi uszkami. Zostałem podniesiony, przez dziewczę które o dziwo nie było kimś złym... O choroba, znowu chyba trafiłem na głuptasa... Znowu. Nauczyłem się że wobec głupszych stworzeń moje moce są bezużyteczne. Do tego czuć było że była silna... Atakowanie mocą pazura też nie chodzi w grę. Byłem na przegranej pozycji, gdyby chciała mnie zabić.
Powoli wytrzeźwiałem i próbowałem odpowiedzieć pytaniem na pierwsze pytanie:
- Do czego ci... Ale w czasie piruetu, jaki dziewczyna zatoczyła przypomniały o sobie ogórki. Mało brakowało a by opuściły mój żołądek. Udało mi się je powstrzymać, cudem.
Po chwili usłyszałem pytanie o swój gatunek i sugestię wymyślenia imienia.
- Jestem nekogryfem, i mam na imię Feliks... I błagam przestań wirować bo zwymiotuję, i tak nie chcę walczyć!
Liczyłem na to że zachowam jednak posiłek w żołądku...
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Lipiec 16, 2015, 12:18:41
Wyjątkowo mocno przypadł mi go gustu charakter Ritsuko. Wyglądała pięknie jak dobrze wykonana maszyna która jest gotowa do naoliwienia.
- Cieszę się, że widzę cię mimo wszystko w pełni sił. Nie do końca całą ale zdrową. - Powiedziałam - Jeżeli zechcesz mogę nastawić tobie ramię dużo szybciej niż twoje koleżanki, ale ja się w czułości bawić nie będę. Mogę wykonać to bardzo szybko i dość boleśnie. - Skończyłam wypowiedź. Znałam się na pierwszej pomocy jako tako, wystarczy jednym szybkim ruchem naprostować kość wbrew mięśniom mówiącym "nie". Jak szkielet znajdzie się w odpowiednim miejscu to usztywnić ranne ramię. To pomaga dobremu zrośnięciu się kończyny.
- Jak już będziesz mieć nastawione ramię, możemy ruszać. Jeżeli chcesz sama iść, to dopilnuję aby nikt cię moja droga nie zatrzymywał - spojrzałem na kappę robiącą aktualnie za medyka.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Lipiec 17, 2015, 23:53:44
Ratta
- No, w końcu ktoś tutaj mówi z sensem!
Gestem ręki przegoniła opatrujące ją kappy.
- Spadać, partacze! Chodź tu Ratta, zrób to szybko i boleśne! Olej czułości tak długo, jak coś możesz zrobić dużo sprawniej bez nich!
Rozejrzała się nerwowo po pokoju.
- No i dawać mi tu ten klucz francuski! Wiem, że go zołzy schowałyście przede mną! Ale ja tak łatwo tej świńskiej mordzie nie daruję! Rozwalę mu łeb tym kluczem, zobaczycie!
- Ale twój stan zdrowia nie pozwala... - znowu niedoszła medyczka próbowała zaoponować.
- Dupa, a nie nie pozwala! Ratta powiedziała, że idę z nią, to idę z nią! Nie dam wam podkradać moich pomysłów. Dlatego idę tam osobiście. Tylko, że tym razem w obstawą!

Feliks
- Oj, sorka, brachu, zapędziłam się.
Dziewczyna położyła cię na ziemi.
- Feliks... niezłe imię, ale, mogłoby być krótsze. O mam! Fel! Będzie w sam raz!
Dziewczyna na chwilę od ciebie odeszła. Wzięła łopatę, położyła ją na taczce, po czym zakryła ją białą płachtą.
- A tak swoją drogą, jestem Orin.
Orin uśmiechnęła się przyjaźnie w twoją stronę, po czym położyła dłonie na rączkąch taczki.
- No dobra, Fel, możemy ruszać? Na pewno spodoba ci się u panny Satori, ona bardzo lubi zwierzęta. - powoli ruszyła do przodu. - No, moja piekielna taczka jest dzisiaj bardzo ciężka. Będzie czym napalić w piecu. Głupio by przecież było, jakby piekło nagle zgasło.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Lipiec 18, 2015, 00:05:54
Dobrze mówi, tylko ona wie z czym się spotkała. Skoro twierdzi, że damy radę. To damy radę. Więcej zaufania koleżanki. - Powiedziałam krótko lecz wyczerpująco. - A teraz pokaż tę rękę. Niestety nie widzę nigdzie twego klucza... - zażartowałam po czym się zbliżyłam. Wzięłam bandaże i kijek którego celem będzie utrzymanie ręki sztywno po zawiązaniu. (jeżeli nie było kijka to dowolny inny przedmiot który miał tutaj służyć do tego dla Kapp)
Chwyciłam rękę Ritsuko, lekko przejechałam po niej palcami aby wyczuć miejsce złamania. Gdy tylko dowiedziałam się w jaki sposób ręka jest uszkodzona, nastawienie jej prosto nie powinno być problemem. Złapałam jedną ręką miejsce zaraz nad złamaniem jak i pod nim. Jednym silnym szarpnięciem chciałam przesunąć kość na prawidłowe miejsce, natychmiast po wykonaniu tej czynności byłam gotowa do związywania ręki bandażami... Pomimo możliwych krzyków i rzucania się owej miłej dziewczyny. Spodziewałam się jakiejś drobnej szarpaniny gdyż wiem dobrze, że istoty którym się coś nastawia mogą okazać agresję wobec osoby leczącej, gdy ta sprawia im ból.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 18, 2015, 18:27:40
- Fel? Naprawdę? Nie brzmi ładnie. Może Feliś, Feli? Fel brzmi prawie jak kartofel, a ja nie chcę być nazywany Fel-Kartofel!
Aż opadły mi uszy, skoro tak beznadziejnie skróciła mi imię, to wolę nie wiedzieć jak by mnie nazywała.
Stwierdziłem że warto się spytać, jaka jest pani Satori...
- Pani Satori jest miłą osobą? Odkąd trafiłem do tego świata mam potwornego pecha... Najpierw inna pani chciała też chciała zrobić ze mnie zwierzątko. Potem wysłała mnie do lasu... Wiesz, kiedy ciemność, walczyłem z głupią jak but wróżką, i w wygrała dosłownie przez przypadek. Wtedy bym pewnie kopnął w kalendarz, gdyby nie to że Serena mnie ocaliła. Mam nadzieję że kiedyś jej odpłacę za ocalenie skóry. Potem wylądowałem u Kapp... Poskładały mnie do kupy, i odpracowywałem u nich. Kiepscy z nich pracodawcy, wyraźnie lekceważyły mnie, to jawny rasizm! To że wyglądam jak zwierzak, nie znaczy że muszę być traktowany...
I tak dalej ciągnąłem. Ostatnio było ciężko i po prostu musiałem się wygadać. Ostatecznie zdecydowałem że polecę za nią. Choćby po to by nie lecieć sam.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Lipiec 18, 2015, 23:26:11
Ratta
Ritsuko pkrzyknęła się z bólu i próbowała się wyrwać. Jednakże twoja akcja była na tyle szybka, że dałaś radę jej usztywnić rękę za pomocą drewnianej szyny, którą jedna z kapp trzymała w ręce i pośpiesznie ci podała. Gdybyś zawahała się choć przez chwilę, Ritsuko na pewno by ci się wyrwała. Była bardzo silna jak na kappę, co mogła jedna z niedoszłych medyczek odczuć sna własnej skórze, gdyż lewy sierpowy zdrową ręką, wyumierzony w twoją stronę, posłał ją na deski.
- Bogowie, zabolało jak diabli! No, ale już po wszystkim. Dobrze, że spudłowałam.
Kappy podleciały, żeby ucucić znokautowaną rodaczkę, a przy okazji jednej wypadł zza pazuchy spory klucz francyski. Nim któraś zdąrzyłą zareagować, Ritsuko miała już go w dłoniach. Jak widać, była też szybka. Zawinęła nim młyniec i przywaliłą nim w biurko, łamiąc jego blat na pół.
- No dobra, nie wyszłam z wprawy! Bardzo dobrze. Ratta, mam nadzieję, że jesteś gotowa do wymarszu, bo mam zamiar ruszać, zanim te zołzy znowu wpadną na pomysł, żeby mnie tu zatrzymać!

Feliks
Orin chwilę przystopowała.
- Feli... też może być.
Po chwili ponownie się uśmiechnęła.
- A Satori to wspaniałą osoba, chociaż nie lubi towarzystwa innych youkai i ludzi. Dk\latego też rezyduje w podziemiu z dala od innych. Jednakże jej puple dotrzymują jej towarzystwa. A resztę swojej historii opowiesz mi w drodze. Czas już na nas. Hej, co jest?
Nagle spod białej płachty, zarzuconej na taczkę, wynurzyłą się ręka i chwyciłą Orin za przed ramię. Dało się też słyszeć nieprzyjazne zawodzenie:
https://www.youtube.com/watch?v=9rUsx3fuA_4 (https://www.youtube.com/watch?v=9rUsx3fuA_4)
Na początku zdawało ci się, że dochodzi tylko z taczki, lecz po chwili zorientowałeś się, że dochodzi także spod ziemi!
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 19, 2015, 00:05:35
No nie... Po raz kolejny sobie przypomniałem, że to nie mój poprzedni świat. I chyba obudziły się umarli. Chyba im się nie spodobało że Orin chciała je zabrać. Miałem zwiać, ale zobaczyłem że dziewczyna została złapana przez jednego budzących się umarlaków...
Złapałem łopatę starając się by mnie umarlaki nie złapały...  Po czym postanowiłem przedzwonić w łapkę umarlaka który pochwycił moją towarzyszkę. Zombi... Tak się je nazywało w moim świecie. Właśnie! Zombie były nieśmiertelne, dopóki nie odstrzeli im się głowy.
- Orin! Głowy! Zombi powinny przestać się ruszać jeżeli utnie się im głowy!
Po chwili dotarło do mnie że budzi się cały cmentarz... Trochę mnie przestraszył fakt, że spałem na tym cmentarzu, dobrze że nie obudziły się gdy jeszcze spałem.
- Powinniśmy zwiewać! Już miałem ostatnio wystarczająco dużo kłopotów.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Lipiec 20, 2015, 00:44:58
- Jasne szefie! - Krzyknęłam uśmiechnięta jednocześnie salutując dla koleżanki kappy. Wprawiała mnie ona w bardzo przyjemny nastrój.
- Prowadź. - Powiedziałam mając ochotę posłuchać również opowiadania dziewczyny na temat tego co widziała i odczuła... Poza złamaną ręką.
Cieszyło mnie, że udało się wszystkim wyjść żywym z sytuacji... jaką było opatrywanie Ritsuko.
- Mam nadzieję, że wszystko opowiesz mi z ważnymi szczegółami koleżanko w trakcie podróży. - powiedziałam otwierając drzwi wyjściowe.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Lipiec 21, 2015, 19:39:28
Ratta
Ritsuko uśmiechnęła się do ciebie.
- No widzę, że mam tu do czynienia z rozsądną osobą, która doskonale zdaje sobie sprawę, że to średnie miejsce na pogaduszki, zwłaszcza że te zołzy mogą chcieć położyć swoje łapska na moich wynalazkach.
Reszta kapp z wyrzutem popatrzyła na swoją koleżankę, która najwyraźniej w świecie niezbyt ufała swoim pobratymcom. Ciekawe czemu? Jednakże żadna z nich nie próbowałą już jej zatrzymać i wolały się trzymać poza zasięgiem klucza francuskiego, który zatoczył jeszcze parę młyńców w jej dłoni.
- Nie traćmy więc czasu i ruszajmy.
Ritsuko pewnym krokiem minęła próg domu i zaczęłą kierować się w stronę wyjścia z wioski.
- To co chciałabyś ode mnie usłyszeć?

Feliks
Orin próbowała się uwolnić, jednakże dłoń trupa trzymała ją mocno. Jednakże pojawiły się przy niej czaszki otoczone błekitnym płoniemiem i jedna z nich zatopiłą się zębami w ręce umarlaka i odgryzłą ją. Oswobodzona dziewczyna odskoczyłą w tył.
- Tak się brachu nie bawimy! Feli, schowaj się gdzieś najlepiej za mną! Mam zamiar trochę tu posprzątać!
Orin stanęła w bojowej pozycji, a czaszki krążyły wokół niej. Masz chwilę na reakcję, co robisz?
W dodatku wyczułeś gdzie w oddali nadchodzące zło. Na razie ten nieprzyjemny zapach był jeszcze bardzo słąby, ale z chwili na chwilę nabierał na sile, jakby coś bardzo niedobrego zbliżało się w waszym kierunku.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 21, 2015, 21:07:09
Orin używając jakiegoś dziwnego czaru wyzwoliła się... Wyglądał równie efektownie co przerażająco. Chwyciłem lepiej łopatę, ale to że zostałem zupełnie zignorowany mnie trochę zmartwiło... Z jednej strony chciałem zwiewać, ale z drugiej strony... Lepiej mieć jakiegoś sojusznika, zwłaszcza że w naszą stronę zbliżało się coś obrzydliwie złego... W prawdzie trupy były utrapieniem, ale to co się zbliżało wyglądało na coś o wiele gorszego.
- Orin! te zgniłki to chyba najmniejszy problem, leci do nas ktoś bardzo paskudny czuję już stąd!
Tak trzymając łopatę, zapytałem:
- Mogę zatrzymać na chwilę łopatę? Nie chcę by mnie te śmierdziele zagryzły.
Trzymałem łopatę, choć nie była najlepszą bronią, była lepsza niż żadna. Uważnie się rozglądałem bowiem nie chciałem by mnie coś złapało za łapy czy ogon. Miałem nadzieję że one naprawdę się uspokoją jak porządnie pozbawię je głowy. Oczywiście cały czas trzymałem się blisko dziewczyny, czułem że ona sobie jakoś poradzi.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Lipiec 25, 2015, 19:52:01
Dostałam konkretne pytanie, udzieliłam więc równie konkretnej odpowiedzi.
- Co chcę usłyszeć? Zawołano mnie tutaj, bo coś ciebie podobno zaatakowało. Sądząc po twojej ręce to chyba jest pewne. Rozumiem, że idziemy tam gdzie zostałaś zaatakowana więc nawet nie muszę pytać gdzie. Wystarczy mi, że opowiesz wszystko co się działo gdy te coś cię napadło. Jeżeli mam egzorcyzmować komuś twarz, to chętnie tego dokonam. te~he. - Skończyłam mówić idąc prowadzona przez Ritsuko. Idąc miałam nadzieję, że to ona mnie prowadzi a nie po prostu idzie obok mnie, bo skończyłoby się to dojściem nie wiadomo gdzie.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Lipiec 27, 2015, 15:50:14
Ratta
- Co się wydarzyło? Dobre pytanie, bo sama do końca nie wiem.
Ritsuko schowałą klucz francuski za pasek.
- Gdy pracowałam w nocy, nagle z dworu usłyszałam dziwny dźwięk, jakby coś próbowało się przebić spod ziemi na powierzchnię. Zaniepokoiło mnie to, więc szybko poszukałam jakiegoś dużego narzędzia i wyszłam na zewnątrz. Okazało się, że w moim ogródku nagle ni stąd ni zowąt wyrósł sobie jakiś grobowiec, wyobrażasz to sobie?
Spojrzała na ciebie badawczym zwrokiem. Najwyraźniej chciała się upewnić, że nie wątpisz w to, co ona mówi.
- I wtedy też zostałam zaatakowana. Nie wiem, co to było za cholerstwo, ale miało dobre trzy metry wzrostu i wyglądało tak, jakby jakiś domorosły chirurg przesadził z grzybkami. W sumie... nie ważne, jak to wyglądało, ważne że zdzieliło mnie tak mocno młotkiem, czy to to tam było, że wylądowałam w krzykach parę metrów dalej.
Wzięła głeboki oddech.
- Potem to coś próbowało mnie szukać, ale udało mi się uciec do wioski kapp.

Feliks
- Ej, Feli, mówiłąm, żebyś się schował! Nie chcesz chyba, żebym przez przypadek cię trafiła!
Chyba chciała zasugewała, że możesz się znajdować na ewentualnej linii ognia. Aż sobie przypomniałeś o zabliźionych ranach, na których futro już ci nie wyraśnie. Niemniej Orin nie zaatakowała umarlaków, co początkowo planowała. Ba, po chwili dotarły do niej twoje słowa. Uśmiechnęła się niezbyt miło:
- A więc się ktoś się zbliża, brachu.
Doskoczyła szybko do ciebie, chwilowo ignorując żywe trupy.
- Ciekawe, może to ktoś, kto wyciłą mi taki numer. A jeżeli tak, to gorzko tego pożałuje. Ukryj się gdzieś i poczekamy sobie na tego kogoś.
Po tych słowach Orin ponownie przybrała swoją kocią formę i schowała się za nagrobkiem.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Lipiec 27, 2015, 18:32:23
Słuchałam dziewczyny z zaciekawieniem. Gdy spojrzała na mnie nie mogła zobaczyć ani nuty niedowierzania. Jesteśmy w gensokyo, a ja jestem czołgiem. Coś takiego jak grobowiec wyrastający z ziemi nie jest niczym co mogłoby wprawić mnie w zaskoczenie. - Łatwo mi to sobie wyobrazić. - odpowiedziałam na pierwsze pytanie po czym słuchałam jej do końca.
- A więc było to coś w rodzaju żywego trupa, zszytego z wielu trupów. - Powiedziałam jak to sobie wyobrażam. - Skoro było tam coś w rodzaju grobowca to na pewno były to ożywione zwłoki... Nie ma więc co się martwić, przeciwko zwłokom nie ma nic lepszego niż potężna dawka ognia. - Gdyby był to jakiś duch, bardziej bym się przejmowała. Jednak jeżeli stosowało to fizyczne ataki, będę mogła jakoś to utłuc. - Skoro była to waga ciężka, pokażę temu czemuś co znaczy waga super-ciężka. - Uśmiechnęłam się szeroko na znak, że nie ma we mnie ani krzty strachu.
Byłam ciekawa jak szybko dojdziemy na miejsce zbrodni.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 27, 2015, 18:37:31
Postanowiłem tak zrobić tak samo. Porzuciłem łopatę i oddaliłem się od trupów i poszukałem pobliskiego drzewa które będzie miało na tyle gęste liście by mnie ukryć. Wypatrzyłem idealne miejsce, i powoli zaczynałem zmieniać kolor futra, choć wiedziałem że to może sporo potrwać.
Starałem się wypatrzeć co do mnie leci, ale bardzo ostrożnie. Nie chciałem by to diabelstwo mnie dopadnie.
W myślach zacząłem się modlić do świętej opiekunki. Opiekunami nazywałem istoty które ludzie nazywają bogami, ja najczęściej modliłem się do świętej opiekunki Marii. Modlitwy do niej zawsze ratowały mi skórę i chroniły przed diabelstwem.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Lipiec 27, 2015, 19:00:20
Ratta
- No tak to można określić. Chociaż ten, co je zszywał nie miałzbyt wiele pojęcia o zszywaniu, za to nie brakowało mu chorej wyobraźni.
Przyśpieszyłą kroku.
- No to pośpieszmy się, im szybciej temu wkopiemy, tym lepiej!
Szłyście więc szybko, ale bez nadmiernego pośpiechu, żeby nie marnować niepotrzebnie sił. Dzień był pogodny i nic was niepokoiło. Koło południa zrobiłyście sobie małą przerwę na posiłek. Ritsuko poczęstowała cię ogórkami, która wyjęła z plecaka. Potem ruszyłyście w dalszą drogę. Gdy byłyście już blisko Ritsuko zwolniłą kroku:
- No, teraz trzeba bardziej uważać. Przecież to my mamy zaskoczyć te monstrum, a nie ono nas. Słuchaj! W podziemiach mojego warsztatu znajduje się pewne cacko, które powinno ci się spodobać. Nie jest jeszcze ukończone, ale może się przydać. Jeżeli byś się zajęła tym bydlakiem, to będę miała czas, żeby po to pójść.

Feliks
Zły zapach przybierał na sile. Po pewnym czasie zdałeś sobie sprawę, że to nie jest tylko jedna zła dusza, lecz dwie. Wcześniej nie mogłeś tego stwierdzić, bo obydwie były równie zdegenerowane. Teraz jednak czułeś to wyraźnie. Po paru minutach zobaczyłęś dwie sylwetki, które zbliżały się do cmentarza. Jedną odzianą w szare szmaty, które kiedyś pewnie były ubraniem. Miała długie, czarne włosy. Więcej szczegółów nie mogłeś stwierdzić, poza tym, że postać była mocno przygarbiona, do tego stopnia, że jej dłonie synęły po ziemi. Druga zaś była wyprostowana i odziana w czerń. Na plecach miała czerwony płaszcz a zza ramienia wystawało jej coś... może jakaś broń. Miała też rude włosy. Z dala dobiegała cię rozmowa tych postaci. Nie mogłeś jej zrozumieć, ale głosy tych postaci  były prawdopodobnie żeńskie i brzmiały bardzo nieprzyjemnie. Dopiero, gdy znalazły się przy przewróconej taczce, z której wygrzebyły się zombie przystanęły i zaczęły dyskutować głośniej:
- No proszę, ktoś tu chyba rabował głowy - powiedziała ta przygarbiona.
- Hahaha, miał chyba niemiła niespodziankę!
Rudowłosa postać podeszła do łopaty i podniosła ją z ziemi.
- No papatrz! Zostawił nam nawet stosowne narzędzie!
- Jak chcesz, to kop tym złomem, mi wystarczą ręce! No i pośpiesz się, bo tatko nie lubi zwłoki.
Przygarbiona postać zaczęła głośno nawąchiwać.
- Czujesz coś?
- Tylko jakieś zwierzaki. Chyba nie posilimi się naszym rabusiem grobów. A szkoda, dawno nie jadłam świeżutkich ludzi.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 27, 2015, 19:32:05
Hmm, czyli musiały wiedzieć że tu jestem. Na szczęście nie były zainteresowane kocim mięsem, zainteresowanie ludzkim mięsem mnie nie zdziwiło one same wyglądały jak zombi. Kątem oka obserwowałem Orin, miałem nadzieję że nic nie odstawi. Ja dalej obserwowałem przybyłe maszkary. Jednak dalej nasłuchiwałem czy jakiś śmierdziel nie chce wdrapać się na drzewo. Stwierdziłem że nie będę się odzywać. Dopóki uznają mnie za zwierzę, nic mi nie grozi. Chyba że spadnę z drzewa bo tam było pełno zombi z nieuciętymi głowami.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Lipiec 27, 2015, 19:37:31
- Tak jest! - Powiedziałam wesoła na wieść o przyśpieszeniu kroku. Nie ma co tracić czasu.
Na widok ogórków przez chwilę pomyślałam "ogórki, ogórki, ogórki... dlaczego czemu te kappy jedzą tylko te pierniczone ogórki". Jednakże i tak ogórki są lepsze niż zwyczajne racje wojskowe, więc głośno nie narzekałam. - Dziękuję, to miłe z twej strony - To jedyne słowa które wyksztusiłam przyjmując podarek z jedzenia. Nie mogłam narzekać na szczere chęci dziewczyny.

- Zajmę go jakiś czas, dołącz do mnie kiedy tylko będziesz mogła... Uważaj na siebie. - Powiedziałam z lekkim niepokojem patrząc na złamaną rękę dziewczyny. Nie chciałabym by coś się jej stało. Bezpieczeństwo naszej dwójki jest priorytetem.

Zdjęłam z pleców moje działo. Waga mego ciała wynosiła dokładnie 55kg. Chwyciłam je obydwoma rękoma i trzymałam po prawej stronie ciała niczym armatę. Działo było wycelowane do przodu, szłam naprzód rozglądając się i poszukując mego przeciwnika.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Lipiec 28, 2015, 22:14:11
Ratta
- Spokojnie, młoda, jeszcze się z tobą nie rozdzielam. Po prostu chcę, jak już tam dojdziemy, żebyś zajęła tego bydlaka, a ja za ten czas wyciągnę swoje cacko z warsztatu.
Ritsuko się uśmiechnęła i dobyłą zza pasa klucz francuski. I powoli ruszyłą przed siebie wykorzystując każdy krzak i kamień jako ewentualną zasłonę. W dodatku jej strój zaczął przybierać barwy otoczenia, co pozwalało jej się lepiej się kamuflować. Słońce powoli zaczęło chować się za horyzontem, co sprawiało, że jeszcze trudniej było ją wypatrzeć.
Zatrzymałyście się przy krzakach, od których tylko sto metrów dzieliło was od warsztatu. Był to drewniany hangar nez okien i tylko z jedną dużą bramą i dzrwiczkami zamontowanymi w jednej z jej skrzydeł. Miał on może z 4 metry wysokości i 20 szerokości. Przed nim rozciągał się ogródek pełen ogórków i pomidorów (co za zróżnicowana dieta!). Rośliny były jednak zadeptane i poniszczone, zaś na środku ogródka stała kamienna budowla przyozdobiona dwoma gargulcami przy kamiennej bramie, która byłą zamknięta. Wokół nie spacerowało sobie powoli paręnaście ludzi, którzy chyba już się zaczynali rozkładać. Ogólnie nie wyglądali oni na zbyt żywych. W sumie... to wyglądali na całkowicie martwych.
- O cholera! - zaklnęła pod nosem Ritsuko. - O takich aktrakcjach to ja nie wiedziałam.
Zacisnęła zdrową rękę na kluczu.
- No dobra Ratta, teraz pora na ciebie! Powiedz tylko, jak będzie gotowa, to ruszę to warsztatu. Albo lepiej: nic nie mów, tylko zacznij działać!

Feliks
Ta przygarbiona zaczęła rozgrzebywać groby rękoma. Szło jej to nadwyraz sprawnie i w bardzo szybkim czasie uwalniała kolejnych nieboszczyków z grobów. Ruda z łopatą również nie próżnowała, chociaż nie mogła nadgonić w tępie swojej towarzyszki.
- Hej, Shaga! Tak się nie bawimy! - krzynęła i wbiła łopatę w ziemi. - Znak Grobu: "Noc Żywych trupów"!
Bo tych słowach cała ziemia zaczęła się trząść. Nagle spod ziemi zaczęły wysuwać się ręce, potem głowy, a potem kolejne zombie wygramolały się na powierzchnię. Postać zaśmiałą się nieprzyjemnie.
- Tak lepiej!
- Tak nie wolno! - Warknęła przygarbiona. - Używanie magii to oszustwo.
- Nie marudź, Shaga, robota wykonana przed czasem.Teraz trzeba to tylko nakarmić.
- Ale nie dzisiaj, tatko kazał nam na razie zebrać jak najwięcej trupów.
- No tak. Cała impreza ma się zacząć za dwa dni, kiedy księżyc będzie z nowiu... Kto to w ogóle wymyślił? Dawniej się po prostu atakowało ludzi, kiedy tylko się miało na to ochotę. No i raczej nie eksterminowało się na taką skalę.
- Tatko twierdzi, że są ku temu powody. Podobno słyszał jakiś glos, kiedy się przebudziliśmy i to on mu mówi, co ma robić.
- I to mi się tu nie podoba. Chociaż... - Zdjęła broń z pleców, która okazała się być siekierą - pogadam z nim po tym, jak już zmasakrujemy ludzi w tej wiosce.
Jak tak sobie rozmawiały, zauważyłęś, jak powoli, lawirując między grobami i trupami, Orin w kociej formie zbliżala się do tej dwójki.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Lipiec 28, 2015, 22:50:41
No dobra pora działać. Zaczęłam się "rozstawiać".
Cały czas trzymałam w rękach moje największe działo którym wycelowałam w środek bramy. Z moich ramion wysunęły się całkowicie dwa karabiny kalibru 15mm. Ich długość sięgała ponad metra. Obywa wycelowałam w gargulce.
Moim celem było zniszczenie kamiennej budowli na trawniku. Zwiększyłam swoją wagę do 20 ton. Chciałam jak najbardziej wyeliminować odrzut.
Gdy Ritsuko się ode mnie trochę oddaliła rozpoczęłam ostrzał. - Ratatatatata~! - Krzyknęłam aby jeszcze bardziej zwrócić na siebie uwagę.
Główne działo trzymane w rękach strzelało raz za razem w bramę dziwnej budowli. Karabiny ostrzeliwały kamienne postacie.

Na razie leżącymi na ziemi trupami się nie przejmowałam. Ale jeżeli jakiś wstanie i nasunie mi się pod karabin... Cóż. Zobaczymy co się stanie.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 28, 2015, 23:07:00
Byłem naprawdę wściekły, a do tego czułem się bezradny. Paskudne kanibalki... Po ostatnim zajściu bałem się podejmować walki, ale we mnie wszystko się gotowało. Wymordować... Całą... Wioskę... Zrozumiałem ze to one stały za tymi śmierdzielami. Jednak nagle trafiła mnie dziwna myśl.
Czekaj... Orin paliła w piekle? Trupami? Widząc całą armię żywych trupów, mało mi nos nie odpadł. Ale fetor! W tej chwili zrozumiałem dlaczego je palono. Pewnie po to by nie nękały żywych, sterowane przez wiedźmy. Obserwowałem też baczniej czarnego kota, chyba chce zaatakować!
Niech to szlag... Ona była z pewnością silna, ale te maszkary... Będę musiał jej pomóc. Niestety na drzewie raczej nie złapię kontaktu wzrokowego.
Zszedłem, delikatnie by nie ściągnąć na siebie śmierdzieli, i uniknąć złapania przez jakiegokolwiek. Jednak skoro miała ochotę zaatakować, musiałem pomóc. Moje moce powinny sobie poradzić... Na razie zlazłem, i starałem zachowywać się jak zwierzę. Nie chciałem by mnie coś zjadło.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Lipiec 29, 2015, 23:47:03
Ratta
Jak tylko otworzyłeś ogień, zwłoki ruszył w twoją stronę. Jednakże 15mm to było aż nadto przeciwko kruchemu i przegnitemu ciału. Innymi słowy, kule porozrywały ożywieńców na szczępy, a potem systematycznie zaczęły rozbija kamienne gargulce. Szybko się zorientowałąś, że nie były one niczym innym, jak tylko dekoracją tego grobowca i twoje pociski powoli dokonywały dzieła zniszczenia. Główne działo również nie miało problemu z rozbiciem bramy. Pocisk odłamkowo-burzący (zakłądam, że takiej właśnie amunicji używasz przeciwko temu budynkowi)nie tylko wyważył wrota, ale również, ale również zniszczył większą część kamiennej budowli. ZGdy dym opadł, dostrzegłaś, że ten grobowiec były tylko naziemną częścią większego kompleksu. Po chwili z wnętrza zaczęłać słyszeć powolne i ciężkie kroki.
Co zaś się tyczy Ritsuko: dwa zombie postanowiły stanąć jej na drodze, jednakże ich czaski rozprysnęły się po uderzeniach klucza francuskiego. Kappa biegiem dopadła do drzwi hangaru, schwała swoją "broń" za pasem i wyciągnęła z kieszeni klucz. Wkrótce zniknęła we wnętrzu budynku.

Feliks
Zombie kompletnie nie zwracały na ciebie uwagi, tak samo jak na Orin. Najwyraźniej nie było w ich zwyczaju atakowanie zwierząt. Niemniej starałeś się trzymać się od nich jak najdalej. Powoli skradałeś się w stronę tamtej dwójki i ich złowrogi zapach niemalże tłumił smród rozkładu. Byłeś jeszcze dosyć daleko, gdy Orin przybrała swoją humanoidalną postać. Tamta dwójka obróciłą się szybko w jej stronę.
- Ktoś ty? - zapytała się ruda odziana w czerń.
- Siory, nie wyglądacie na zbyt żywe. Zechciejcie zatem pojechać na mojej piekielnej taczce prosto do piekła. Piekielne Duszki "Wróżki Zombie"
https://www.youtube.com/watch?v=dbNnjCFYt5Q (https://www.youtube.com/watch?v=dbNnjCFYt5Q)
Wokół Orin zaczęły się pojawiać widmowe wróżki, które zaczęły lecieć w stronę przeciwniczek, w dodatku ona sama zaczęłą strzelać wokół siebie pociskami, które chroniły ją z każdej strony. Zombie, które nimi dostały w moment padały.
Przygarbiona zrobiła szybki skok w stronę nadlatujących widmy i dwa zniszczyła szybkimi machnięciami rąk. Jednakże została zaatakowała przez serię małych pocisków, które wyleciał z "ciał" "zabitych" wróżek. Zaskoczona dostała paroma z nich, lecz przed głównym obstrzałem uratowała się odskakując daleko w tył i lądując niedaleko ciebie. Miałeś lepszą okazję, żeby jej się przyjrzeć. Jaj skóra była nienaturalnie szara, palce zakończone długimi i zakrzywionymi szponami, którymi spokojnie mogłaby rozerwać kogoś na szczępy. Na twarzy miała zaś uśmiech dosłownie od ucha do ucha, a jej usta były wypełnione ostrymi zębami, jak u rekina. Oczy jej się świeciły na czerwono.
W tym samym czasie ruda udrzyła toporkiem o ziemię:
- Znak grobu "Marmurowy grobowiec"!
Przed nią wyrosła potężna płyta nagrobkowa, która zasłoniła ją przed główną serią pocisków. Jednakże wróżki wyminęły ją z dwóch stron i zaczęły otaczać delikwentkę.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 30, 2015, 00:23:35
Mialem rację chciała zaatakować. W prawdzie walczyła z tą garbatą wiedźmą-zombie, ale była jeszcze jej siostra.
Atak Orin zrobił na mnie spore wrażenie, z pewnością da sobie radę z jedną. Ruda wyglądała na groźniejszą, prawdopodobnie była czarodziejką... Garbata była z kolei mutantem, który atakuje z bliska.
Orin odparła atak mutantki, wiec postanowiłem zaatakować Rudą czarodziejkę znakiem czystości.
Starałem się jej spojrzeć w oczy, jednak garbata była niebezpieczna. Jeżeli mi się udało, postanowiłem się ukryć.
W każdym razie, chciałem zaskoczyć przeciwniczki, i natychmiast się oddalić.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Lipiec 30, 2015, 01:04:42
Zmieniłam swą wagę na powrót na 55kg. Założyłam swoje działo na plecy. Z lewej dłoni wysunęłam działko 128mm o długości 50cm. Prawą ręką trzymałam za spust swojego dużego działa po czym wystrzeliłam. Odrzut powinien wystrzelić mnie bezwładnie wysoko w górę. Cokolwiek wyjdzie z ziemi, mam ochotę ostrzeliwać to z powietrza. Przy okazji będę mogła przyjrzeć się okolicy.
Wystrzał miał mnie szybko umieścić w górze, w powietrzu jednak będę się już utrzymywać używając prostej zdolności latania.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Lipiec 30, 2015, 23:40:05
Ratta
Wystrzał wyrzucł cię w powietrze, tak jak planowałaś. Teraz miałąś lepszy widok na swoje dzieło zniszczenia. Gruz z rozwalone ciała zambiaków waliły się wszędzie. Co zaś się tyczy grobowca: z powietrza dostrzegłaś schody prowadzące do ciemnej głębi, z której dobiegał się zatęchły fetor. Po chwili na schodach pojawiła się postać. Wynurzała się powoli i niezgrabnie.
Wygląd odpowiadał temu, co opisała Ritsuko: chore dzieło prześpanego i mało zdolnego chirurga. Wynurzająca się abominacja mogła mieć dobre trzy metry wzrostu. Odziana była w rzeźnicki fartuch i poniszczone spodnie. W czymś, co mogło być ręką, dierżyłą gigantyczny tłuczek do mięsa połączony z siekierką do kości. O coś takiego:
(http://cucinare.pl/media/catalog/product/cache/1/image/9df78eab33525d08d6e5fb8d27136e95/0/8/0801032800_2.jpg)
Co zaś się tyczy wyglądu... były to pozszywane kawałki ludzi bez ładu i skłądu w coś, co miało mieć w założeniu humanoidalne kształty. Dlatego też na każdej części ciała można było dostrzec palce, oczy, nosy, usta i inne części ciała, których w teorii tam nie powinno być. Głowę natomiast miał świńską. Zaciągnął się powietrzem i rzekł donośnym, basowym głosem:
- Ktoś tu narozrabiał... Chyba będzie trzeba tym kimś nakarmić moje pociechy, jak wrócą.
Spojrzał do góry.
- Tu jesteś paskudo... nie czuć od ciebie ciałem, za to czuć stalą. Dziwne.

Feliks
Twoja moc nie zadziałąła zbyt dobrze, jednakże rozproszyła na chwilę rudowłosą. Wystarczyło, żeby widna wróżek ją zaatakowały i się na nie rozbiły w dzięsiątki małych pocisków, które dotakowo wziększyły obrażenia. Nie mogłeś jednak widzieć efektu, jaki odniósł atak Orin, gdyż usłyszałeś głos garbatej:
- Magia... czuję magię...
Po czym szybkim skokiem znalazła się przed tobą:
- Kotki w dzisiejszych czasach są bardzo niegrzeczne.
Uśmiechnęła się odsłaniając swój cały garnitur ostrych jak brzytwa zębów.
- Będziesz zaraz przeklinał, futrzaku, te swoje 7 żyć. Znak szponów: "Szpony strzygi"!
Wbiła dłonie w ziemię. Po chwili zaczęły z niej wyrastać ponad metrowe szpony, które szły stożkiem od niej prosto w twoją stronę. Były one tak ostre i twarde, że aż kruszyły płyty nagrobkowe. Jeżeli szybko czegoś nie zrobisz, to zapewne przejdą one przez ciebie, jak przez masło.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Sierpień 01, 2015, 09:59:21
Zaklęcie tym razem trafiło. Ale chyba to by było na tyle jeśli chodzi o udawanie kota, atak wyglądał przerażająco, ale natychmiast wzbiłem się w powietrze i odleciałem w górę. Postarałem się wzbić na tyle wysoko by nie doskoczyła do mnie. Oczywiście nie chciało mi się wierzyć że nie zareaguje, i miałem oczy cały czas na nią. Jeszcze zacznie rzucać czymś, albo nagle oberwę zabłąkanym pociskiem. Nie chciałem ryzykować, walka z takim brzydactwem bez planu to pewne samobójstwo. Jeżeli udało mi się uciec na w miarę bezpieczną odległość, postanowiłem obserwować i postarać się wymyślić plan.
Fajnie by było gdyby Orin udało się pokonać tamtą. Zawsze jedna mniej.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 01, 2015, 12:57:50
Co za dziwna abominacja człowieka. Widziałam już wielu brzydkich ludzi ale jeszcze nigdy takiej paskudy.
Miałam go tylko przytrzymać i poczekać aż Ritsuko do mnie wróci, a do tego ten jegomość wydaje się rozmowny. Może więc powinnam z nim pogadać i poczekać aż towarzyszka wróci? [...] Nie. Jeżeli załatwię go sama to będę mogła polecieć do Ritsuko.
Sprawię mu tu piekło z powietrza. - Stwierdziłam wysuwając swoje działo 128mm na pełną odległość aby poprawić celność. Ładowałam pociski odłamkowe.
Strzelam w dół więc odrzut powinien sprawiać, że będę się co raz bardziej oddalać od tego potwora dlatego też wyłączam latanie. Będę mogła trochę spadać, po czym odbijać się używając odrzutu. Dzięki temu zachowam mniej więcej stałą odległość. Koniecznie odległość z dala od jego młota. Kontynuuję ostrzał tak długo jak będzie to potrzebne. Średnia szybkość strzału powinna wynosić około jednego pocisku na 3-4 sekundy.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 04, 2015, 23:38:31
Ratta
Strzały kolejno uderzały w cel. Fragmenty ciała rozbryzkiwały się na boki, chociaż ciężko  było to dostrzec w chmurze dymu i pyłu, jaki wywoływały twoje pociski uderzając w monstrun i resztki kamiennego grobowca. Twój przeciwnik najwyraźniej nawet nie próbował unikac i po pewnym czasie wydał się całkowicie zniszczony i kontynuacja ostrzału nie miała już sensu, więc go zaprzestałaś.
Jednakże, nim jeszcze zdążyłaś opaśc na ziemię, zauważyłaś, że resztki jego ciała zjadają zmasakrowane wcześniej trupy, rosną i powoli zbliżają się do siebie powoli odtwarzając cielsko tej abominacji, tylko że tym razem większe!

Feliks
Wznosiłeś się do góry, myśląc, że uciekniesz przed swoją przeciwniczką, lecz, czekało cię duże rozczarowanie. Jak tylko, zauważyła, że uciekłeś przed jej atakiem, odbiła się z dużą siłą od ziemi i zaczęła cię gonic strzelając od czasu do czasu rzadkimi i raczej łatwymi do uniknięcia pociskami. Problem polegał na tym, że unikanie ich trochę cię spowalniało, a ona... nie, nie wznosiła sie tylko siłą samego wyskoku. Ona leciała za tobą, mimo że nie miała skrzydeł. W dodatku była w stanie zmieniac swój tor lotu, żeby puszczac pociski w ciebie z różnych kierunków. Była również szybko i to bardzo i powoli zmniejszała dzielący was dystans.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Sierpień 05, 2015, 00:42:03
Ok, dlaczego tego nie przewidziałem... Myśl, myśl! W nieskończoność nie mogę uciekać, w końcu mnie dogoni. Sam jednak sobie nie poradzę. Zagram na zwłokę, i postaram się być w okolicy Orin. Na razie uciekłem dalej, ale powoli szykowałem plan gdyby podleciała za blisko. Musiałbym użyć pełnego skupienia, i użyć znacznie większych pazurów niż zwykle... Nie, muszę chociaż ją zranić! Postanowiłem lecieć w kierunku Orin, i użyć w razie czego skupienia. W stanie skupienia, postaram się wypatrzeć jakiś słaby punk przeciwnika. Wydłużę jeden pazur do nieco innego kształtu, podobnego do miecza. Reszty pazurów, użyję jako normalnych rzutek. By utrudnić jej pościg.
Jeżeli zauważę dobry moment, rzucę większym pazurem. Po odłamaniu większego starałem się wyhodować nowy.
Z jednej strony jej pociski były utrapieniem, ale też szansą...  Tak, ten plan wygląda lepiej!
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 05, 2015, 00:50:38
Nim jeszcze potwór zdążył się złożyć a ja spaść na ziemię, wiedziałam co trzeba zrobić. Miałam dwie opcje. Pierwszą było oczywiście zaczekać na Ritsuko. Aczkolwiek nie miałam pojęcia czy to co koleżanka tutaj przyniesie wystarczy na to monstrum. W końcu ona sama nie wiedziała raczej o tym, że potwór może się złożyć z powrotem...
Tak więc druga opcja wydaje się być trafniejsza. Spalić to żywcem. Wysłać te truchła prosto do piekła.
Karta zaklęć... Nagła potrzeba: Broń niekonwencjonalna - Latając nad polem bitwy, wylewałam ciekłą śmierć swoim działem głównym. Dzięki temu produkowałam ogromną ilość ognia która winna utrzymać się na ziemi przez dłuższy czas. Mam ochotę poczuć swąd palonego zgniłego mięsa. Mmmmm... wojna. - Oblizałam usta w trakcie nalotu mimo, że dobrze zdaję sobie sprawę z tego iż mięso tych trupów będzie niejadalne.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 09, 2015, 00:20:22
Ratta
Ogień wykazał się wyjątkowo skuteczny na regenerującą się abominację, chociaż odór palącego się zgniłego mięsa był bardzo nieprzyjemny i wręcz paraliżujący. Niemniej, gdy ogień przygasł, zauważyłaś, że trzetrwała tylko głowa. Nie wiesz, w jaki sposób, gdyż płniemie i dym przysłoniły ci ziemię, lecz twój przeciwnik wciąż żył, chociaż wydawał się negroźny.
- Ty mała pokrako! Spaliłaś mi ciało! - głos miał w sobie więcej urazy niż gniewu.
- I jak ja teraz będę gotował dla tatuśka?

Feliks
Pełne skupienie dało ci chwilę oddechu. Co prawda nie znalazłeś sposobności na użycie większego pazura, lecz udało ci się na zmusić przeciwniczkę do zwiększenia dzielącego was dystansu. Nie udało ci się jej jednak trafić, gdyż bardzo szybko się wycofała schodząc z toru lotu twojego ataku. Popatrzyła na ciebie gniewnym wzrokiem, kłapnęła szczęką dwa razy i ruszyła do kolejnego ataku krzycząc:
- Znak strzygi: "Poćwiartowanie".
Po tych słowach machnęła łapami, a z jej pazurów wylatywały pociski tworząc osiem krzyżujących się fal pocisków lecących z dużą prędkością w twoją stronę.
Atak wyglądał następująco:
Spoiler (pokaż/ukryj)
(http://i.imgur.com/CmBj2zy.jpg)
Czyli tworzy się gęste, poczwórne X o przekątnej 6 metrów, które zaraz może w ciebie uderzyc.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 09, 2015, 01:05:24
Co za stęchlizna, pachnie gorzej niż się spodziewałam. Muszę to szybko zakończyć. Nie mam jednak pojęcia co ta głowa może mieć ze sobą, że jeszcze się trzyma. Nie chcę się też specjalnie mocno zbliżać póki ogień i dym nie przestaną mi przeszkadzać.
Zawieszam więc swoje działo główne na plecy i wydłużyłam jedno działko przeciwlotnicze z mej prawej dłoni na pełną długość.
Latając około 30 metrów nad ziemią starałam się wyszukać resztki mego przeciwnika by móc go zestrzelić. W miarę potrzeby zmniejszę dystans o maksymalnie dziesięć metrów by zagwarantować sobie pewny strzał. Zamykam lewe oko by poprawić sobie precyzję. Szkoda, że nie mam lunety.
Użycie spellcardu mocno się odbiło na mej wytrzymałości więc chciałam to jak najszybciej skończyć.
- Możemy dobić targu, przestaniesz dręczyć kappy a ja pomogę tobie odzyskać ciało i zostawię cię w spokoju. Zgoda? - Krzyknęłam mając nadzieję, że ten żywy trup będzie jeszcze krzyczał lub mówił. Łatwiej byłoby go namierzyć i zestrzelić. Nie dam żyć tej abominacji, zaatakował mych towarzyszy.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Sierpień 09, 2015, 12:35:53
W prawdzie atak wyglądał na prosty, ale wiedziałem że to nie jest przeciwnik dla mnie. Mogłem zawołać Orin, by spróbowała zaatakować a ja bym mógł zatrzymać ją znakiem czystości. Z pociskami jakoś dałbym radę. Bo widziałem że swodobnie da radę wyminąć, bowiem układ był dużo mniej złożony niż ataki tej wróżki.
Inaczej by było gdyby jednak nie dostał pomocy.

Musiałbym się jakoś wycofać, by przeżyć.
Mogłem zasymulować oberwanie pociskiem. Albo nawet pozwolić się uderzyć, używając skupienia do zmniejszenia ew obrażeń. Potem postarać się opaść na ziemię i używając resztek skupienia spowolnić swoje procesy życiowe by udawać umieranie. Nadal liczyłem jednak że uda mi się trafić dużym pazurem. Ale najważniejsze jest wyjście z tego w miarę w całości i w miarę żywym. Gdy będzie odpowiedni moment, bądź plan nie wypali, zatakuję znakiem Czystości.
Najpierw jednak zawołałem:
- Orin, pomożesz?!
Miałem nadzieję że jednak nie zostałem sam z tą Garbatą paskudą.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 09, 2015, 23:18:47
Ratta
- Dobić targu? - usłyszałaś w odpowiedzi kpiący śmiech. - Moja droga, ja będę atakować kogo chcę i kiedy chcę!
Namierzenie głowy po dźwięku do najtrudniejszych nie należało, lecz nie zdąrzyłaś oddać strzału, gdy nagle ziemia zadrżała i pękła. Spod niej w jednej chwili zaczęły wypływać ludzkie ciała i kłębić się wokół miejsca, gdzie powinna znajdować się gadająca głowa. Towarzyszył temu straszny smród i nieprzyjemny dźwięk rozrywanego mięsa i łamanych kości.

Feliksp
Nie usłyszałeś odpowiedzi od Orin, lecz, próbując ją namierzyć, zauważyłeś, że oddaliła się wraz se swoją przeciwniczką od cmentarza i ciągle prowadzi z nią pojedynek. Niestety, ale w tym momencie ciężko jest oczekiwać pomocy z jej strony. Pozostały ci dwie opcje: kupić sobie czas i liczyć na jej zwycięstwo, lub samemu jakoś zakończyć tę walkę. A czasu jest coraz mniej, bo pozornie łątwy układ nabierał coraz większego pędu i jak nie podejmniesz szybko decyzji, to możesz nie być w stanie uniknąć tego ataku.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Sierpień 09, 2015, 23:59:31
Ok, chyba jednak jestem zdany na siebie. Na razie trochę na wariata, ale starając się nie oberwać wpasowałem się w miejsce poza krzyżem. W latanie przez środek fali wydało mi się głupim pomysłem. W każdym razie, chciałem zaatakować w momencie w którym będzie szykowała nowy atak. Jeżeli uda mi się wyminąć, dobrze będzie ją sprowokować.
- Szpony w prawdzie ostre, ale umysł masz tępy...
To była najmocniejsza rzecz jaką wymyśliłem, niestety nie umiałem zbyt dobrze formować obelg.
To było ryzykowne, ale nie miałem zamiaru przesadnie ryzykować. Jakby coś szło źle, pójdzie w ruch plan z symulowaniem oberwania pociskiem. Na wszelki wypadek miałem jeden mały pazur. Mogę nim rzucić w pocisk by w miarę możliwości nie oberwać za mocno.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 10, 2015, 00:52:17
- Wszystko będzie w porządku Ratta. Spokojnie. Wszystko będzie w porządku. - Powtarzałam do siebie wzlatując wysoko w górę. Trochę się wystraszyłam, potrzebuję lepszego wglądu na sytuację więc będę przyglądać się z lotu ptaka. Gdzie jest ta Ritsuko?! Zaczynałam tracić nerwy, nie wygląda to na sytuację z którą sama sobie poradzę.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 10, 2015, 18:57:51
Ratta
Część kości i ciał poodpadały i monstrum znowu stało tak, jakby nigdy nic. Z jedną różnicą. Ciało było pokryte pancerzem z ludzkich kości. Ponownie się zaśmiał:
- Mała, to chyba ja mogę tutaj stawiać warunki. Po pierwsze, odpóść sobie te strzelanie i spadaj to tych małych pożeraczy ogórków, bo czuć od ciebie ich smród.
Wziął do ręki tłuczek do mięsa, który niespecjalnie ucierpiał po twoim ostrzale.
- Z reguły nie mam nic do youkai, a ty na takowego wyglądasz. Jednak, jak jakiś mi podskoczy, to kończy marnie!
Ponownie się zaśmiał:
- Liczę do trzech, potem atakuje!

Feniks
Ominięcie jej ataku nie stanowiło problemy, nie przewidziałeś jednak, że pociski stanowiły jednak dywersję i jak tylko przekroczyłeś ich linię ruszyłą w twoją stronę bardzo szybko, próbując zaatakować cię długimi i zakrzywionymi pazurami. Jest szybka i lada chwila cię dopadnie.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Sierpień 10, 2015, 20:37:51
Oho, leci na mnie! Bałem się, że mnie poszarpie, ale to mi stworzyło niemal idealną okazję do użycia dużego pazura. Na miłość opiekunki, musi trafić!
Zdecydowałem się wystrzelić pocisk z całej siły, by zadał jej maksymalne obrażenia... Ale miałem też z tyłu głowy świadomość, że czas gra na moją niekorzyść.
Przydało by się coś zjeść... Czekaj! Środek walki, a ja myślę o jedzeniu... Muszę to skończyć szybko, inaczej skończy się to gorzej niż odmrożone plecy.
Jedno jest pewne, cokolwiek by się nie stało nie mogę pozwolić się jej zbytnio zbliżyć.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 11, 2015, 20:20:40
Wyjęłam ponownie swe największe działo, aczkolwiek nie wycelowałam go w potwora. Będę grać na czas. Wycelowałam je prosto w potwora. Pozwolę monstrum mnie atakować i będę czekać na wsparcie. Mogę śmiało manewrować swoim działem aby dzięki odrzutowi ominąć atak przeciwnika. Nikt nie lata szybciej niż odrzut po wybuchu!

No dalej! Zatańczmy! - Prowokowałam przeciwnika który jednak był dość straszny.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 11, 2015, 23:18:46
Ratta
Monstrum ponownie się zaśmiało.
- Jesteś odważna, to mi się podoba. Zasłużyłaś więc, żeby poznać moje imię. Jestem Gon, za życia rzeźnik-kanibal!
Uśmiechnął się nieładnie.
- Niestety, moi wrogowie dorwali mnie, ucięli mi głowę i zamiast niej przyszyli świński łeb. Oczywiście pożarłem ich, jak tylko wstałem z grobu. A teraz ponownie zostałem obudzony do życia przez Panią! - nie wiesz, kogo ma na myśli, lecz czuć było szacunek, gdy o niej mówił.
- Kończmy jednak te pogaduszki. Znak Rzeźni: "Przecinacz Kości"!
Odwróciłswój oręż ostrzem do dołu i wziął nim zamach. Po chwili nad tobą zaczęły pojawiać się fale danaku uformowane w kształty tasaków lecące z dużą prędkością ku ziemi. Atak prezentuje się następująco:
(http://i.imgur.com/efmPZyi.png)
Z tą uwagą, że jak jeden taki tasak dosięgnie ziemi, to w jego miejsce pojawia się nowy, w innym miejscu.

Feliks
Twoja przeciwniczka nie była zainteresowana unikaniem. Była skupiona tylko na tobie, a nie na twoim ataku. Po otrzymunia ciosu nie okazała nawet najmniejszej oznaki bólu, jednakże siłą uderzenia była na tyle silna, żeby ją odepchnąć i zrzucić na ziemię.
- Niegrzeczny kocur się broni, zamiast dać się rozszarpać - warknęła.
Po czym ponownie się odbiła od ziemi i zaczęła lecieć w twoją stronę. Tym razem jednak rozłożyła ręce na boki i zaczęła wirować. Wylądało to trochę jak bączek z tą różnicą, że to nie była dziecięca zabawka, a śmiertelnie niebezpieczny przeciwnik.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 12, 2015, 10:26:18
- Ritsuko, gdzie ty do cholery jesteś? - pomyślałam wpierw. Jednakże to na czym musiałam się skupić to danmaku. Pierwsze co zrobiłam to wystrzeliłam z mego działa pod kątem 45 stopni w górę. Dzięki temu mogłam zlecieć bardzo szybko na dół, lecz nie prosto w dół. Gdybym poleciała prosto w dół to trafiłabym w ręce mego przeciwnika a ja chciałam być oddalona zarówno od niego jak i od spadających z nieba pocisków. Dzięki temu, że znajdowałam się z dala od tasaków, miałam dużo czasu by zobaczyć gdzie lecą i ich unikać.

- Nie wiem czy jesteś wart by poznać moje imię! - Stojąc na ziemi krzyknęłam spodziewając się, że bestia się na mnie rzuci.
Zwiększyłam swą wagę do około 250kg. Uniki mam zamiar wykonywać licząc na odrzut z mego działa. Dzięki zwiększeniu wagi, powinnam odlatywać na kilka metrów zamiast tak jak wcześniej na kilkadziesiąt. Tak więc uniki przed bronią prosiaka-zombie jak i przed jego danmaku, mogę wykonywać zarówno biegając jak i w krytycznych momentach wystrzeliwując pocisk pod kątem 45 stopni w ziemię pode mną.
Zdaję się na rakietowe skoki w tej walce.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Sierpień 12, 2015, 21:33:11
Hmm. Ona była naprawdę bezmyślna... Nie umiem walczyć z idiotami... Trzeba wiać gdzieś gdzie są drzewa. Zdecydowanie tam gdzie będzie za dużo drzew nie będzie mogła się kręcić. Fajne by było uszykować pułapkę, ale nie bardzo mam jak. Muszę poza tym w lesie będę miał łatwiej. Byle tylko nie oberwać pociskiem, bądź jej pazurami.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 12, 2015, 23:34:09
Ratta
Udaje ci się unikać pocisków, chociaż było momenty, w których bywało naprawdę gorąco. Stwierdziłąś również, że używanie działa jest zbyt ryzykowne, bo czasem odległości między na tyle małe, że było zbyt dużo ryzyko, że nawet mały skok może wrzucić cię na jakąś falę danmaku. Gon jedynie się przyglądał, jak sobie radzisz i co jakiś czas rzucał kpiące:
- Hej, mała! Mieliśmy razem zatańczyć, a jak na razie ty tylko pląsasz!
Po pewnym czasie ostrzał ustąpił i mogłaś złapać chwilę oddechu. Trochę się zmęczyłaś, a twój przeciwnik postanowił zaatakować cię wręcz. Poruszał się zaskakująco szybko, jak na swoją masę, chociaż nie był to jakiś zawrotny pęd, a więsz masz czas na reakcję.

Feliks
Ucieczka w stronę drzew nie była najgłupszym pomysłem. Wprawdzie prawie cię dogoniła, ale udało ci się w ostatniej chwili skryć się za linią pobliskiego lasu. Co prawda drzewa jej nie zatrzymały, ale na tyle spowolniły jej atak, że chyba sama doszła do wniosku, że wywijanie bączka nie ma sensu i wylądowała. na pobliskiej gałęzi.
Tobie natomiast znowu zrobiło się trochę niedobrze. W dodatku powoli opadałeś z sił. Nie spałeś zby długo, a w dodatku byłeś zmuszony do uciekania oraz używania kart zaklęć. Tak więc zmęczenie dawało ci się mocno we znaki.
Przeciwniczka natomiast szybko rozejrzała się dookoła i zaczęła skakać po gałęziach w twoją stronę.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 12, 2015, 23:51:01
Plan pozostaje niezmienny. Gram na czas. Ufam, że Ritsuko w końcu do jasnej panienki tutaj przyjdzie. Zaczynam się już denerwować.
Zmniejszam swoją wagę do minimum (jeden kilogram) i trzymam główne działo przed sobą celując prosto w ziemię. Pora pofrunąć ponownie!

Po wystrzale, gdy jestem niesiona z dużą prędkością w górę (dzięki czemu uniknąć powinnam ataku) wypuszczam działo główne z rąk. Za mocno mnie obciąża.

Powinnam się dużo mniej męczyć szybując z tak niską wagą. Aczkolwiek teraz muszę zaprzestać całkiem ostrzału. Niedługo mogę paść z wyczerpania.
Chwilę jeszcze polatam w powietrzu chociaż jeszcze moment i będę musiała się spróbować wycofać.
- Wszystko będzie w porządku Ratta, wszystko będzie w porządku - Powtórzyłam sobie teraz głośniej. Może nawet przeciwnik to usłyszy? Jeżeli dowie się on, że jestem już dość słaba może zaatakuje pewniej? Chociaż w sumie nie wiem po co nadal go prowokuję. Miałam odciągać go od Ritsuko i przecież już to zrobiłam.

Z moich pleców wysuwa się na 5cm działo o grubości 128mm. Jego siła powinna być również wystarczająca do odrzucania mnie na dużą odległość. Będę robić uniki tak długo jak mogę, taki jest plan.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Sierpień 13, 2015, 01:03:55
Ale ja głupi jestem. Gdybym wcześniej uciekł do lasu, to bym może nie odbijało mi się ogórkiem i powstrzymywał pawia. Ale jako że w końcu jestem w lesie, mogę swobodnie uciec. Gdyby można było łatwo mnie złapać w lesie, to dziś byłbym w cyrku. Jakoś muszę podkradać się przez gęstwinę, by miała jak najciężej się poruszać, i oczywiście nie dać się zagnać w kozi róg. Mam nadzieję że w końcu się zniechęci. Wiem ze powinienem zjeść, ale głód jest lepszy niż obdarcie ze skóry.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 13, 2015, 17:37:36
Ratta
Twój przeciwnik najwyraźniej niezbyt kwapił się, żeby polecieć za tobą. Zatrzymał się i zaczął przygotowywać się do użycia kolejnej karty zaklęć, gdy nagle drzwi od warsztatu otworzyły się z hukiem i stanął w nich... czołg! Może to nie była imponująca konstrukcja, jaką ty miałaś być, ale wydawałsię być całkiem solidny. Co prawda część elementów jego pancerza było drewnianych i tylko wmacniane metalowymi ćwiekami, aczkolwiek przód był pokryty blachą. Dwa małe kominki z tyłu sugerowały rónież, że maszyna ma natęp parowy, a nie spalinowy.
Czołg wylecował w monstrum i wystrzelił. Pocisk uderzył w Gona i rozchlustnął się na nim. Nie wiesz, czym dokładnie oberwał, ale efekt sugerowałby jakiś rodzaj kleju, gdyż monstrum z trudem próbowało się osfobodzić z utrudniujającej mu ruch substancji.
Usłyszałaś też znajomy głos:
- Ratta, skakuj szybko, bo cholernie ciężko prowadzi się to cacko jedną ręką!

Feliks
Przemykanie wśród gałęzi ułatwiło ci ucieczkę, gdyż, gdy ty swobodnie się przeciskałeś, ona musiała torować sobie drogę za pomocą pazurów. Dystans was dzielący rósł, lecz przeciwniczka nie dawała za wygraną. Ponownie użyła znak strzygi: "Poćwiartowania" w celu przebicia się przez gęstwinę drzew. Strzelałą na oślep, więc nawet nie musiałeś specjalnie unikać, jednakże wykarczowała trochę drzew w okolicy, przez to straciłeś swoją chwilową przewagę.
- Tu cię mam! - krzyknęła i wyskoczyła. i rozłożyła ręce - Znak strzygi: "Zabójcza pułupka.
Z jej szponów wyleciały wiązki bladego światłą, które wbiły się w ziemię na obszarze wokół ciebie. Na razie pomiędzy słupami światłą jest sporo wolnej przestrzeni, jak i są dosyć daleko od ciebie (ok 10 metrów), lecz powoli twoja przeciwniczka zaczęła zbliżać ręce do siebie, a co za tym idzie: słupy światłą zaczęły powoli sunąć w twoim kierunku.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 13, 2015, 19:42:30
- Skakuj szybko? - Nie zrozumiałam do końca stwierdzenia. Mam wskoczyć jej do czołgu? To coś się rozleci po pierwszym uderzeniu.
Chyba lepiej skocze na mego przeciwnika.

Tym razem upewnię się, że jego głowa tego nie przetrwa tak jak ostatnim razem.
Zaczęłam szybko lecieć w stronę tej abominacji. Po pierwsze był duży, po drugie nie sposób jest raczej spudłować kopnięciem.
Spadałam więc wykonując uderzenie kolanem w głowę potwora. Od góry, w dół.
Wykonując ten ruch zwiększyłam swoją wagę do 150 ton. Nie chciałam przesadzać - ale czaszkę chyba tym zniszczę? Zobaczymy.

Mimo, że cel był unieruchomiony. Brałam pod uwagę, że się może lekko przemieszczać więc starałam się w miarę możliwości kalibrować tor lotu w trakcie.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Sierpień 13, 2015, 21:56:46
Ok, jest tak zdeterminowana, że wykarczowała kawał lasu by mnie złapać... Aż pachnie tartakiem. Wali tymi czarami jak Nakręcona, ale chyba zaczyna się męczyć,
te promienie poruszały się tak wolno że wyszedłbym tępem spacerowym. Ale mi już brakuje sił na takie harce, muszę się jej pozbyć chociaż na chwilę i pozbierać myśli.
Stwierdziłem, że muszę jej wcisnąć kit. Zbyt dobrym kłamcą to ja nie jestem, ale ona chyba nie jest zbyt bystra.
- Tyle wysiłku by gonić za przynętą, hehe! Sporo mocy wpakowałaś we mnie, mimo ze prawie nie umiem walczyć. A właśnie, jak tam twoja siostra? Tatko się nie wkurzy na to że kiedy ty ganiałaś za kotkiem, twoja siostra dostała Baty?
Mam nadzieję ze to kupi, już długo tak nie wytrzymam. Starałem się wypatrzeć jakąś trasę ucieczki, Promienie mogły mnie usmażyć, ale nie wyglądało to na trudne do wyminięcia. Przepraszam Orin, ale mam nadzieję że już załatwiłaś tamtą brzydulę.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 13, 2015, 23:21:44
Ratta
https://www.youtube.com/watch?v=wI7ft8xMYuQ (https://www.youtube.com/watch?v=wI7ft8xMYuQ)
Spadłaś na swojego przeciwnika z dużą siłą. Twoje nogi trafiły go w głowę, a masa sprawiła, że przebiłąś się przez nią jak przez masło. Po chwili byłaś cała w jego ciele, które jednak bardzo szybko zostało rozerwane na strzępy przez falę uderzeniową. Niedługo widok wnętrzności zastąpiła chmura pyłu. Ty zaś poczułąś potworny ból, który przeszedł cię od nóg, aż po cały kręgosłup. Dobrze, że byłaś czołgiem, w innym wypadku sama byś nie przeżyłą tego ataku.
Jak tylko wszystko się uspokoiło, leżałaś na środku małego krateru, wyścielanego resztkami GOna. Tym razem już się nie poruszały.
Ostanie, co pamiętasz, to słowa Ritsuko:
- O cholera, chyba trochę przesadziłaś.
Potem straciłąś przytomność.

Feliks
Przeciwniczka nie specjalnie przejęła się twoimi słowami:
- To już długo nie potrwa, wkrótce już nic z ciebie nie będzie!
Próbowałeś znaleźć drogę ucieczki, lecz, ku twojemu przerażeniu, każdy twój ruch sprawiał, że promienie się przesuwały tak, że ciągle znajdowałeś się pośrodku. Chyba zacząłeś rozumieć, czemu ten atak nazywa się "Zabójczą Pułapką." Strugi białego światła natomiast powoli, aczkolwiek konsekwentnie sunęły w twoim kierunku. Powoli zmniejszając obszar, w którym mogłeś się poruszać. Po dorodze przecinały kikuty drzew i ryły ziemię.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 13, 2015, 23:37:16
To było... zaje... - Zaczęłam mówić po czym straciłam przytomność.
We śnie widziałam dziwne wizje zabijających się ludzi. Wielką masakrę. Ludzi w mundurach podobnych do mojego wsadzających innych ludzi do komór wypełnionych gazem. Zabójstwa kobiet jak i dzieci. Ciała topiące się w ogniu i stalowy grad z ładunków wybuchowych. Także ujrzałam bombę która zniszczyła całe miasto po którym została chyba tylko brama torii.
To była wojna której nigdy nie doświadczyłam.
[...]
Leżałam nieprzytomna.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Sierpień 14, 2015, 17:43:51
Nadal byłem na celowniku, Super! Jednak spróbowałem, dalej prowokować choć te słupy wyglądały mało komfortowo.
- Nie pomyślałaś, że o tym że w momencie  w którym tracisz energię na przeciwnika którego powinnaś pokonać jednym ciosem twoja siostra właśnie Pada? Twoja zabawa ze mną zabije twoją siostrę.
- Zaklęcie które na nią rzuciłem, ma jeden dodatkowy efekt. Gdy ja umrę, umrze i ona. I nie będzie sposobu by ją ożywić.

Kurde, co ja wymyślam... Może i jestem takie coś rzucić, ale to nawet nie była magia.
Musiałem się uspokoić... Uff, może lecą w moją stronę, ale tak wolno, że wystarczy luźniejszy obszar by z niego się wydostać, I wybiec w miarę szybko i opanować pańkę. W końcu walczy ze mną już kawał czasu.
- Jeżeli będziesz to przeciągać, twoja siostra też umrze, jak zabijesz mnie, zabije ją moje zaklęcie. Masz jakiekolwiek szanse by ją uratować, jeżeli natychmiast polecisz jej pomóc. Rzuciłem jeżeli się wydostałem.
Oby tylko się nie potknąć.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 14, 2015, 20:32:20
Ratta
Obudziłaś się w warsztacie, tak przynajmniej to miejsce wyglądało. Nie było okien, więc ciężko było ci powiedzieć ile leżałaś nieprzytomna. W pomieszczeniu panował półmrok rozświetlany tylko przez parę lamp. W warsztacie panował porządek, wszystkie narzędzia były poukładane i ponumerowane. Na środku stał stół kreślarski z rozłożonymi planami. Natomiast na platformie przy przeciwległej ścianie stał czołg Ratty. Byłaś nadal obolała, lecz mogłaś się ruszać.
- No, w końcu się obudziłaś! Już się bałam, że przeleżysz tak jeszcze jeden dzień.
Dopiero teraz zauważyłaś swoją towarzyskę, która szukałą czegoś w jednej z szafek.
- Gnojek już nie żyje, tak przynajmniej mi się wydaje. Dobra robota, choć ten ostatni atak był cholernie głupi, a mój ogródek przypomina teraz lej po bombie. Na szczęście jesteś twarda.
Twarda, czy nie twarda, ale ten upadek ma swoje konsekwencje. Nie jesteś w pełni sprawna, dodatkowo otrzymujesz -5% do wytrzymałości z powodu upadku z tak dużą siłą.
Jesteś jednak w stanie dalej kontynuować sesję.

Feliks
Przeciwniczka tylko się zaśmiała.
- Hahaha, kpisz sobie ze mnie? Potrafię wyczuć magię, a twoje małe zaklęcie było za słabe, żeby wyrzudzić krzywdę Kuragari!
Próba ucieczki znowu spełzła na niczym, bo bez względu, jak szybko nie spróbowałbyś podejść do granicy kręgu wytoczonego przez strumienie bladego światła, ta się od ciebie odsuwała pozostawiając cię cały czas idealnie w środku.
- Uciekaj sobie, ile chcesz! W momencie, gdy moja pułapka znajdzie cel, nikt i nic nie wyjdzie poza jej obręb!
Pozornie łatwa do uniknięcia karta zaklęć okazała się śmiertelne niebezpieczna, a opuszczenie jej poprzez coraz węższe szpary między strumieniami okazało się tylko iluzją szybkiej ucieczki.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Sierpień 14, 2015, 21:45:07
Cienko, do tego ta jędza się jeszcze śmieje... Naprawdę nienawidzę idiotów, po co było jej pomagać... Skoro właśnie byłem w sytuacji patowej. Nie no. musi być jakieś wyjście... Z takim podejściem, równie dobrze mogę usiąść na tyłku i pozwolić się usmażyć...Skoro nie mogę się wydostać, jedyne co mogę zrobić, to zaatakować. Wyhodowałem jeszcze jeden pazur w starając się by nie zauważyła że coś jeszcze kombinuję.
- Masz rację, blefowałem. Jednakże, po mojej mocy już się nie pozbiera. Moja moc to znak czystości. W chwili której oberwała, musiała stawić czoła swoim najgorszym przewinieniom ze swojego życia. To jest moc która ma pozwolić grzesznikom, na odkupienie win... Czy jesteś w stanie poradzić sobie z ilością zła jaką masz w swoim sercu? W tej chwili stało mi się wszystko jedno. Nie mogłem już uciekać, całe życie uciekałem przed złem. W końcu musiałem stawić mu czoła. Teraz mogłem tylko się z nim zmierzyć, i walczyć do końca.
- Znak Czystości Odór Grzechów!
krzyknąłem patrząc jej w nieświeże ślepia, i zmusiłem ją do zmierzenia się z jej grzechami.
I jeszcze spróbowałem jeszcze rzucić wychodowanym pazurem w jej głowie.
Po wszystkim już nie miałem siły nawet na utrzymanie przytomności, ale w głębi ducha byłem zadowolony że choć raz stawiłem czoła złu... Nawet jeśli zostanę poszarpany.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 14, 2015, 23:26:53
- Nagłe wypadki wymagają specjalnych środków. - Stwierdziłam lekko uśmiechnięta lecz łapiąc się za boląca głowę. Przypomniałam sobie niemal natychmiast widok jaki widziałam z góry. Tam na dole prawdopodobnie było coś jeszcze poza tą bestią. Do tego mówił, że jest czyimś sługą czy coś w ten deseń... - Będziemy potrzebowały wsparcia moja droga. - Stwierdziłam bez ogródek. - Tam coś jeszcze jest... A ja jestem teraz sprawna jak nienaoliwiona maszyna... I w sumie to jestem głodna.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 16, 2015, 17:23:55
Ratta
Ritsuko zamyśliła się.
- Czyli może siedzieć tego więcej pod ziemią... I to jeszcze na moim terenie!
Uderzyłą kluczem francuskim o ziemię.
- Jak tam będzie siedziało jeszcze jakieś cholerstwo, to z przyjemnością roztrzaskam mu łeb!
Po chwili się uspokoiła.
- Ech, ale masz słuszność co do tego wsparcia. Ty jesteś ranna, ja jestem ranna, a niewiadomo, co tam jeszcze siedzi. Tylko kogo można byłoby prosic o pomoc?
Zamyśliła się ponownie. Po chwili dopiero do niej dotarło, że chyba zgłodniałaś.
- Atak, od jakieś doby nie jadłaś, więc częstuj się - spod łóżka wyjęła kosz warzyw w dość kiepskim stanie. - Niestety, tylko tyle zostało z mojego ogródka, a nie miałam okazji zrobić jakieś zaopatrzenie.

Feliks
Znak Czystości zadziałał. Przeciwniczka krzyknęła i przerwała atak. Nie miałą okazji się pozbierać, gdyż po chwili dostałą pazurem w głowę. Po tym zacząłeś tracić przytomność z wyczerpania. Jescze tylko jak przez mgłę widziałeś wielokolorowy laser, a potem zasnąłeś...
Obudziły cię ciepłe promienie porannego słońca. Leżałeś pod dużym i samotnym drzewem, a obok ciebie leżała świeża i dość dorodna ryba. Trochę z dalszej odległości natomiast dochodziły cię dwa głosy, jesden z nich należał do Orin:
- ale czy od razu musiałaś walić laserami, siora?
- Hej, to twoja wina, że byłaś na cmentarzu, gdy zaczął się ten incydent z zombie!- odezwał się drugi głos. Był on energiczny i żywiołowu. - Ciesz się, że nie walnęłam mocniej, da ze!
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 16, 2015, 17:54:58
- Dziękuję. - Powiedziałam sięgając po ogórka. Chciałam zjeść na prawdę cokolwiek. - Jest to teren kapp więc reszta koleżanek powinna pomóc prawda? - Stwierdziłam chrupiąc warzywem - Ewentualnie można poprosić tengu, w końcu to także ich tereny... prawie. - Zastanawiałam się jeszcze kogo również można zapytać o pomoc w rozwiązaniu problemu. - Albo może... Kapłanka? To żywe trupy więc chyba mogłaby je wyegzorcyzmować... Można więc iść na szczyt góry youkai, po drodze zapytać twoje kolerzanki, potem tengu a na końcu kapłankę. Chociaż nigdy nie byłam w świątyni na szczycie jak i również nie próbowałam robić układów z tengu... - Wymyśliłam więc prosty szlak do przebycia w celu uzyskania pomocy. Chociaż nie wiem jak bardzo jestem zdolna do ruchu i czy jestem w stanie dojść na szczyt góry.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Sierpień 16, 2015, 18:39:29
Czy ja umarłem? Lato, szum rzeki, zapach pysznej rybki? Jednak nie, czuję się jakby wykoleił się na mnie pociąg. Chyba jeszcze żyję. Choć nie bardzo chciało mi się wierzyć że w nocy walczyłem z zmutowanym zombie. Wstaję i patrzę, a tu leżał piękny kawał apetycznie pachnącej rybki. Chciałem już się brać do jedzenia, ale... Nie wypada tak! Chwyciłem rybkę w jedną łapę, a pozostałymi powoli poczłapałem do dziewczyn. To była Orin, rozmawiająca z naprawdę niebrzydką dziewczyną w stroju wiedźmy.
Miałem się przywitać, ale pusty żołądek nie pozwolił mi zapytać inaczej:
- Przepraszam, czy mogę sobie okroić kawałek tej rybki?
Zapytałem z błagalną nutą.
- Tak swoją drogą jestem Feliks, a jak ty masz na imię?
Zapytałem nieznajomą.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 17, 2015, 00:08:05
Ratta
- W zasadzie to mój teren - sprostowałą Ritsuko. - Chociaż inne kappy nie powinny nam odmówić pomocy, a Nitori ma sporo silnych znajomych... Dobra! Podoba mi się ten plan.
Podeszła do stołu i zaczęła zbierać papiery i projekty, po czym zaniosła je do swojego czołgu.
- Ech, będę dużo spokojniesza, jak zabiorę wszystko ze sobą. Tak więc przejedziemy się do do wioski. Zaoszczędzimy trochę sił i czasu.
Poklepałą swój pojazd po przednim pancerzu:
- Może nie jest tak imponujący, jakim planowałam go zrobić, ale działa jak należy i jak będę miałą trochę więcej środków, to na pewno go udoskonale.

Feliks
Podchodząc do dwóch postaci słyszałeś dalszy ciąg rozmowy:
- No dobra, skoro to nie ty, to kto bawi się w wskrzeszanie trupów?
- Siora, sama chciałabym wiedzieć! Jedna z tej dwójki o jakieś kobitce, co je wielce wskrzesiła!
- O, czyli szykuje się jakiś ciekawy przeciwnik - blondwłosa dziewczyna w stroju wiedźmy uśmiechnęła się zawadiacko. - Dobra, przejmuję ten burdel, bo nie odmówię sobie przyjemności skopania paru tyłków.
Blondynka i Orin zauważyły cie. Orin się uśmiechnęła.
- O, Feli. Dobrze sobie wczoraj poradziłeś! A ta ryba jest dla ciebie, więc szamaj, jeśli masz ochotę.
Blondynka spojrzała na ciebie badawczo:
- O, jesteś w stanie chodzić, to znaczy, że nie zgarnęłam cię wczoraj przez przypadek! - uśmiechnęła się. - Nie widziałam jeszcze takiego youkai. Może Patchy będzie wiedziała, co to jest. A tak swoją drogą, jestem Marisa.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 17, 2015, 00:56:07
- Chętnie nim pojeżdżę. - Stwierdziłam - Czołg w czołgu. To czołgocepcja... - Stwierdziłam lekko podśmierdując.

Gotowa do jazdy spróbowałam wsiąść do środka. Miałam nadzieję, że mimo złamanej ręki Ritsuko będzie kierować sprawnie.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Sierpień 17, 2015, 12:00:56
Skoro ta rybka była dla mnie, przystąpiłem do konsumpcji. Mimo polowych warunków, statałem się jeść jak tak jak na dobrze wychowane stworzenie przystało. korzystając z faktu że jeden pazur był dłuższy niż reszta, postanowiłem nim rozkrajać rybę na dzwonki, najpierw jednak wypruwając wnętrzności. Nie chciałem dostać tasiemca czy innego cholerstwa.
- Dzięki Orin!
Rzuciłem, i przystąpiłem do jedzenia.
- Tak swoją drogą, nie wiem do końca czym jest Youkai, ale na 100% jestem nekogryfem. Nie dziw się ze wcześniej mnie nie widziałaś, w tym świecie jestem od kilku tygodni. A właśnie, znasz jakiegoś maga który mógłby mnie nauczyć jakiś zaklęć obronnych? Nie wiem czy potrafię używać magii, ale czuję że jak nie znajdę broni, bądź innego sposobu na obronę będzie mi ciężko tutaj. I oby nie była to Remilia, od niej biło złem równie mocno co od tych dwóch zombiaczek.
Swoją drogą wyczułem że Marisa jest pełna Energii, ale czy pozytywnej? Zapach sugerował niezłe ziółko.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 17, 2015, 20:44:10
Ratta
Wnętrze czołgu nie było zbyt wygodne, ale od kiedy to maszyna wojenna miała być luksusowym pojazdem.
- No dobra, mogę prowadzić tylko jedną ręką, więc nie będę jechałą zbyt szybko. No, chyba że ty chcesz poprowadzić. Nie jest to trudne. Ciągnąc do siebie lewą dźwignię skręcasz w lewo, a prawą - w prawo. Tu masz gaz, a tu hamulec - pokazała na dwa pedały.  - Nie ma w tym większej filozofii.

Feliks
- Nekogryf? To pewnie typ jakiegoś youkai. Tak więc uważaj, jak się wpakujesz w jakiś incydent, nie będę miałą litości! - Marisa najpierw zrobiłą groźną minę, a potem się zaśmiała.
- A co do magów... U Remilii mieszka taki jeden mól książkowy. Nie jest zła, ale strasznie się denerwuje, jak się chce pożyczyć od niej jakieś książki - poprawiłą kapelusz. - Nie rozumiem jej, przecież ma ich na tyle dużo, że braku jednej czy dwóch nie powinna nawet zauważyć.
Pstryknęła palcem i doleciałą do niej miotła, która musiała leżeć gdzieś w okolicy drzewa.
- No dobra, lecę skopać tyłek temu komuś, kto odpowiada za wskrzeszanie trupów. A tobie Orin radzę wracać tam, skąd przyszłaś!
- Spoko siora, nic tu po mnie - Orin wzięła swoją taczkę. - I tak miałąm zamiar już iść.
Spojrzała w twoim kierunku.
- Co to Feli? Chcesz iść ze mną do podziemi? Tam właśnie rezyduje panna Satori.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 17, 2015, 20:59:51
Nie śpieszy nam się chyba co? - Stwierdziłam pytając. - Nieco bardziej odpocznę jak będziemy jechać powoli... Pytaniem jednak jest to, jak masz zamiar przejechać czołgiem przez las? Nie wygodniej byłoby iść pieszo? - Przypomniało mi się również, że mogę być sporym obciążeniem dla tego czołgu więc zmniejszyłam swą wagę do minimum. 
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Red Fedora w Sierpień 17, 2015, 22:16:53
Niech stracę, musiałem przecież gdzieś się podziać. Poza tym, w Orin czułem zdecydowanie mniej zła niż w jej znajomej. Do tamtej rezydencji nie miałem ochoty wracać, Remilia była przerażającą osobą. Tyle że, mieszkanie w podziemiu? Nie wyglądało to zbyt dobrze, brzmiało to mało przyjemnie. Oby tylko Pani Satori Okazała się milszą osobą, niż Remila. Aż ciarki mnie przechodzą.
- Mogę polecieć, ale po drodze opowiesz mi o Pani Satori.
Trochę się bałem czego usłyszę, ale cóź... Gdybym jej nie spotkał to by mnie zjadły te zombie. W końcu coś byłem jej winny.
Dokończyłem posiłek, ta ryba miała smaczne mięso, ale łuski i płetwy z jakiegoś powodu smakowały cegłą.
- Jak dla mnie, możemy ruszać.
Powiedziałem, choć nie umiałem ukryć niepewności.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 17, 2015, 23:08:24
Ratta
- Nadłożymy trochę drogi i miniemy las. I tak pewnie dojedziemy szybciej, niż doszłybyśmy na nogach - odpowiedziała Ritsuko.
- No i droga na pieszo odpada. Jeżeli tam pod ziemią siedzi jeszcze jakieś cholerstwo, to będę czułą się lepiej, gdy efekty mojej pracy będą siedzieć bezpiecznie w wiosce kapp.
Wcisnęła lekko gaz i ruszyłą w stronę bramy, która otworzyłą się, gdy tylko pojazd się do niej zbliżył.
- Niezły patent, co nie? - powiedziałą z dumą. - Wyczytałam o tym w jednej gazet kupionej u Rinnosuke. W dodatku było tam też na temat działania takich mechanizmów, więc zainstalowanie tego u mnie w warsztacie nie stanowiło większego problemu.
Po przekroczeniu bramy warsztatu, skręciła na północ i powoli ruszyła w dalszą drogę. Miała rację. Nawet dłuższą drogą podróż wam upłynie szybciej, gdyż powoli brzmiało u niej ponad 20 km/h, co dla czołgu nie było złym wynikiem. Tylko zwalniała znacznie przed zakrętami. Obsuga dźwigni nie była łatwym zadaniem, gdy ma się sprawną tylko jedną rękę, ale w moment nadrabiałą to na prostej.

Feliks
Ruszyłęś więc razem z Orin. Po drodze opowiedziała ci sporo o podziemiach, jak i pannie Satori. Dowiedziałeś się, że zamieszkują je istoty niebezpieczne, jak i takie, które szukają samotności i spokoju. Satori zalicza się natomiast do tych drugich. Ze względu na swoje umiejętności czytania w umysłach została znienawidzona przez ludzi, jak i inne youkai i dlatego też większość istot trzyma się od niej z daleka, dlatego też w jej domu absolutnie nic ci nie grozi. Samo zaś przejście przez podziemia również będzie bezpieczne, bo przecież jesteś z Orin. Jest natomiast kochana przez zwierzęta, których trzyma u siebie w posiadłości całkiem sporo, dba o nie i pozostawia im sporo swobody.
Rozwiązanie zaś samego incydentu pozostawiłeś zaś w rękach tej młodej wiedźmy, która wydaje się odpowiednio predysponowana do tego zadania i nie brałeś udziału w dalszych wydarzeniach.

Nie udało ci się spełnić warunków przejścia sesji, niemniej dostajesz:
+ 10% do rozłożenia na statystyki, za dobre odgrywanie postaci.
+ 5% do siły woli za pokaz determinacji podczas starcia na cmentarzu
Możliwość opracowania karty zaklęć związanej z ochroną przed złem

Twój trud na tej sesji skończony, możesz zapisać się na nową przygodę.

Jako, że nie mam możliwości edytowania tematu, to proszę się skontaktować z Raionem w celu zwiększenia swoich statystyk, a opis nowej karty zaklęć proszę wrzucić do właściwego tematu.
Możliwość opracowania karty zaklęć związanej
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 18, 2015, 01:20:56
Siedziałam w czołgu spokojnie i dawałam prowadzić koleżance. Czołgi to strasznie głośne maszyny więc nie starałam się przekrzykiwać silnika mojego starego kuzyna.
Chciałam tylko odpoczywać mimo, że turbulencje pewnie to trochę utrudniały.
Miałam nadzieję na szybkie dotarcie do celu, wszystko teraz zostawiałam w rękach Ritsuko.
Zastanawiałam się jednak co opowiem kappom... Chyba po prostu wszystko co widziałam. Może pomogą.

<Felix, napisz mi na pw jak rozdać punkty które zdobyłeś>
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 18, 2015, 18:05:38
Jechaliście więc tak w ciszy aż do wioski kapp. Nawet jakbyście chciały porozmawiać, to warkot silnika by wam na to nie pozwalał. Może nie był to hasał silnika spalinowego, ale parowy również dawał po uszach. Dobrze, że Ritsuko miałą słuchawki, to dało się to jakoś wytrzymać. Gdy dojechałyście na miejsce, zauważyłyście małe poruszenie w centrum wioski. Większa grupa kapp z kimś rozmiawała, a tym kimś była zielonowłosa dziewczyna w stroju kapłanki. Ritsuko zatrzymała pojazd, który wywołał zaciekawienie wśród osób nie uczestniczących w tamtej rozmowie. Twoja towarzyszka uśmiechnęła się:
- Mamy szczęście! Kapłąnka sama ruszyłą swoją dupę ma dół, więc nie musimy leźć do niej do góry!
Wyskoczyłą z czołgu:
- Hej, wy! Łapy precz! - krzyknęła do grupki gromadzącej się przy jej pojeździe i groźnie machnęła kluczem francuskim, a kappy jak na zawołanie zrobiły krok do tyłu.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 19, 2015, 05:59:36
Czy on jest królową kapp czy jak? - Zapytałam sama siebie. Ritsuko wydawała się budzić ogromny szacunek wśród innych.
Sprawa nie cierpiąca zwłoki! - Krzyknęłam do grupy. Jednak nie mówiłam na razie nic więcej. Wolę by Ritsuko najpierw coś powiedziała zanim ja palnę coś głupiego.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 19, 2015, 12:46:46
Jak tylko czołg znalazł się poza zasięgiem klucza francuskiego Ritsuko, kappy wróciły do oględzin pojazdu, tym również od środka:
- Cholery jedne! - wściekała się twoja towarzyszka. - Dlatego właśnie wolę mieszkać poza wioską, bo nikt tam nie pieprzy o "siostrzanej wymianie patentów"!
No cóż, najwyraźniej magia osoby Ritsuko działała tak długo, jak długo ktoś znajdował się w zasięgu narzędzia, które aktualnie trzymała w dłoni.
Jak tylko doszłyście do kapłanki i zgromadzonych przy niej kapp, szybko zdałyście sobie sprawę, że przedmiotem ożywionej dyskusji nie są aktualne wydarzenia, a... kolejka górska:
- Popatrzcie więc, świątynia zapewnia wam darmową energię do napędzania kolejki górskiej, dzięki której ludzie mogliby łatwiej dostać się na Górę Youkai.
- A jaką miałybyśmy za to zapłatę,
- O to się nie martwcie. Mamy przygotowane fundusze, do tego otrzymywałybyście procent ze sprzedaży biletów, natomiast część z zysków będzie formą dotacji na świątynię.
- Zastanowimy się, tylko musimy policzyć koszty własne i potencjalne zyski.
Rozmowa i ustalenia jeszcze trwały, a wy musiałyście się przebić przez tłum kapp. O dziwo, Ritsuko tym razem nie używała do tego żadnych narzędzi. Po chwili przebiłyście się do pierwszego rzędu, słysząc po drodze komentarze pokroju: "Ejże, uważaj!", "Gdzie się pchasz?" i tak dalej.
- Jak dobrze cię widzieć, panno Sanae - krzyknęła Ritsuko! - Jest poważny incydent do rozwiązania!
- Incydent? - oczy Sanae zaświeciły się na dźwięk tego słowa. Po chwili jednak znowu wydawała się spokojna. - Wiecie, rolą kapłanki jest rozwiązywanie wszelkich incydentó, więc z przyjemnością się tym zajmę. Jednakże - zrobiłą krótką pauzę. - Świątynię również trzeba od czasu do czasu wesprzeć, więc jakbyście ją po rozwiązaniu tego incydentu odwiedziły, poprosiły o boskie błogosławieńtwo i zostawiły jakiś datek, to byłby bardzo miły gest z waszej strony - uśmiechnęła się w waszą stronę.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 19, 2015, 12:53:57
- Jeżeli uda się rozwiązać incydent to kto wie, może nawet zbiorę grupę na pielgrzymkę do świątyni... - Powiedziałam lekko przekornie lecz z dobrą intencją. - Kolejka górska to teraz drugorzędna sprawa, potrzebujemy boskiego wsparcia! Żywe trupy atakują bezbronnych! - Spojrzałam na Ritsuko i jej czołg. - No może nie tylko bezbronnych... Tak czy inaczej są agresywne i znajdują się w pobliżu. - Waliłam prosto z mostu. Muszę przykuć uwagę Kapłanki, jej pomoc bardzo się przyda a i nie ma co tracić czasu. Nie wiadomo co się tam pod ziemią dzieje.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 19, 2015, 15:41:57
- Im więcej osóbzapragnie poprosic o boską laskę, tyl lepiej - uśmiechnęła się kapłanka.
- No i oczywiście, że kolejka zaczeka, bo z tego, co słyszę, mamy tu do czynienia z bardzo poważną sprawą.
Podała plany kolejki, jak i parę kartek jednej z kapp.
- Proszę, zapoznajcie się ze szczegółami, a ja za ten czas pójdę zobaczyc, co tam się dzieje.- spojrzała w twoją stronę. - Chyba najlepiej bedzie, jak mnie zaprowadzicie na miejsce i opowiecie o wszystkim podrodze.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 19, 2015, 15:52:31
- Pojedziemy czołgiem? - Zapytałam Ritsuko, byłam ciekawa czy zechce nam dalej towarzyszyć czy też zostanie w wiosce.

Byłaś kiedyś w czołgu? - Zapytałam kapłankę. Po czym gdy dotarło do mnie co właśnie powiedziałam, złapałam się za twarz i lekko zarumieniłam. - To znaczy... Chciałam zapytać czy zechcesz może się przejechać na miejsce ostatniego ataku?
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 19, 2015, 18:09:54
Kapłanka popatrzyła zaciekawiona na czołg:
- No... może to nie Gundam, ale wygląda całkiem solidnie. Nie widzę żadnych przeciwskazań.
- A ja niestety widzę - powiedziałą stanowczo i trochę smutno Ritsuko. - Niestety, ale nie ma na tyle paliwa, żeby tam dojechać, a całe zapasy zostawiłąm w warsztacie.
Na twarzy zielonowłosej dziewczyny pojawiło się wyraźne rozczarowanie.
- Szkoda... zawsze chciałam się przejechać jakiś okrętem kosmiczny, mechem lub inną maszyną, a tak to musimy iść pieszo albo lecieć.
Spojrzała na Ritsuko:
- Ale obiecaj mi jedno! Jak się już uporamy z tym incydentem, zatankujesz ten pojazd i pozwolisz mi go poprowadzić!
- Chyba cię... - Ritsuko w ostatniej chwili ugryzła się w język. - No... dobrze, ale tylko pod moim nadzorem.
- No to umowa stoi! - powiedziała raźno kapłanka. - No to ruszajmy
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 19, 2015, 22:41:07
Czyli jednak pieszo? W porządku, przynajmniej sobie będziemy mogli pogadać. - Zaczęłam iść razem z kapłanką.
Jeszcze się nie przedstawiłam, na imię mi Ratta. Nazwisko Kreuzer. Youkai typu "czołg superciężki". - Nie wiem jak dziwnie mogło to zabrzmieć, jeżeli trzeba coś więcej wyjaśniać to pewnie to zrobię. - Jestem trochę zmęczona po walce z ostatnim przeciwnikiem, postaraj się o tym pamiętać jeżeli coś nas zaatakuje. - Wolałam mieć pewność, że nie będzie ona na mnie zbyt mocno polegać.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 20, 2015, 00:04:07
- Człog? - zaciekawiła się kapłanka. - Czyli jesteś tsukumogami? To by tłumaczyło te działo, które ze sobą nosisz.
Przyłożyła ci różdżkę (wybaczcie mój brak znajomości poprawnej nazwy na to coś, co Sanae trzyma w dłoni) do czoła i poczułaś, jak wracają ci siły.
- A na twoje zmęczenie małe błogosławieństwo powinno wystarczyć. Co zaś się tyczy twoje towarzyszki...
Kapłanka nie skończyła jeszcze mówić, gdy kappa z blękitnymi włosami zapiętymi w kucyki doskoczyła do Ritsuko od tyłu, wyrwała jej klucz francuski zza pasa, a trzy kappy obaliły twoją towarzyszkę na ziemię i obezwładnimi.
- A Ritsuko zostaje i leczy rany - powiedziała błekitnowłosa kappa, którą kojarzyłaś i wiedziałaś, że nazywa się Nitori. - A jeżeli tego nie zrobi, to obiecuję, że jej coś zamontuję w tym jej czołgu podczas jej nieobecności.
- NITORI! - wycedziłą Ritsuko przez zęby.
- Oj, robię to tylko dla twojego dobra.
Kapłanka spojrzała w stronę kapp, a następnie w twoją.
- No chyba faktycznie będzie lepiej, jak się trochę wykuruje. W każdym bądź razie będę w stanie ją podleczyć, jak wrócimy. No to, co? Ruszamy rozwiązać incydent?
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 20, 2015, 00:27:53
Moje ciało nagle poczuło się dużo lepiej. Nie byłam jednak w stu procentach pewna czy powrót sił wystarczy bym mogła ponownie używać napalmu.
Ale na pewno teraz spokojnie dojdę na miejsce.

Gdy zobaczyłam jak obezwładniają Ritsuko nie spodobało mi się.
Nie jestem fanką zmuszania do leczenia... Ale także lepiej nie rozpoczynać bójki, bo ucierpi na tym tylko więcej osób. Wybacz więc Ritsuko ale nie mogę pomóc. - Stwierdziłam do koleżanki. Wolałabym ją zabrać ze sobą, ona też by tego chciała no ale nic. Nie będę walczyć z kappami w końcu chcą dobrze.
Ruszamy. - Zrobiłam co mówiłam.

Gdy już wyruszyliśmy powiedziałam: Na imię tobie Sanae. Dobrze słyszałam? - chciałam nawiązać jakoś rozmowę by nie było nudno po drodze.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 20, 2015, 12:38:56
- Tak. I przepraszam, że się nie przedstawiłam, ale wyleciało mi to z głowy w całym tym zamieszczaniu.
W dwójkę zaczęłyście się oddalać od centrum wioski, skąd szło jeszcze usłyszeć wyzwiska i groźby Ritsuko pod adresem Nitori, jak i reszty kapp.
Kapłanka ponownie zwróciła się do ciebie:
- Opowiedz mi więc, co dokłądnie się wydarzyło. Już wiem, że mam do czynienia z nieumarłymi, ale prosiłabym o więcej szczegółów.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 20, 2015, 21:04:49
Skrócę trochę ponieważ wiele do opowiadania nie ma. Potwór był wielki na kilka metrów i wyglądał jak kilkadziesiąt trupów złożonych byle jak w jednego dużego. Spaliłam jego ciało, lecz jego głowa wytrzymała. Wtedy wyszły trupy z pod ziemi i złożyły się w jego ciało jeszcze raz. Potem roztrzaskałam mu głowę uderzeniem które nawet mnie samą trochę pogruchotało... No i odjechałyśmy czołgiem... Resztę już znasz... - Wytłumaczyłam wszystkie najważniejsze części po czym przeszłam do sedna sprawy, czyli dlaczego idziemy tam skoro wróg był już pokonany. - Tam pod ziemią było jednak coś jeszcze. Trup ten czegoś chronił lecz uznałam, że potrzebujemy wsparcia nim to zbadamy. Mówił również coś o tym, że ma swoją "panią" albo swojego "pana". Nie jestem pewna, bo nie słuchałam za bardzo co on tam do mnie bełkotał.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 20, 2015, 22:55:42
- Hmmy... brzmi to dość poważnie. Ale nie bój się, nie takie incydenty już rozwiązywałam - kapłanka uśmiechnęła się przyjaźnie. - Dobrze zrobiłaś, że mi o tym powiedziałaś.
Kapłanka szła raźno przed siebie.
- A tak swoją drogą... skoro jesteś youkai, który pierwotnie byłczołgiem. To... - trochę się zarumieniła. - Może to głupio zabrzmi, ale czy nie spotkałaś w Gensokyo jakiegoś podobnego tobie youkai? No wiesz... Kosmiczny Pancernik Yamato, Gundam, czy kogoś podobnego? Chętnie bym taką osobę poznała...
Odwróciła się rumieniąc się co raz bardziej.
- Nie zrozum mnie źle, po prostu jestem ciekawa, czy takie fascynujące postaci nie umknęły przypadkiem mojej uwadze!
Tak rozmawiając zbliżałyście się powoli do warsztatu Ritsuko.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 21, 2015, 00:09:48
- Nazwy o których mówisz są typowo japońskie. Nie wiem co to Yamato lub Gundam. Nigdy nie słyszałam o nich. Wybacz. - Odpowiedziałam szczerze. - Nikt mi się nigdy nie przedstawił pod takimi imionami, ale też imię mogą mieć inne niż te nazwy. Mogłam ich widzieć ale o tym nawet nie wiedzieć. Ale jak któregoś z nich znajdę na pewno dam tobie znać. - Pocieszyłam pokazując "ok" ręką i uśmiechając się na znak, że chętnie pomogą w znalezieniu jej czego szuka chociaż teraz mamy pilniejsze zadanie chyba.

Zbliżając się co raz bliżej warsztatu powiedziałam: Masz może zatyczkę do nosa? Nim tam wejdziemy warto byłoby się zabezpieczyć. Spłonęło tam kilkadziesiąt zgniłych trupów. Śmierdzi jak... Kilkadziesiąt zgniłych spalonych trupów, nie wymyślę lepszego porównania. - Spojrzałam z dezaprobatą na własne porównanie.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 21, 2015, 18:16:10
- Spokojnie, wiatr będzie dla nas na tyle sprzyjający, że ten smród do nas nie dotrze - dziewczyna uśmiechnęła się. - No i dzięki, że mnie poinformujesz, gdy spotkasz jedną z tych osób, o których ci mówiłam.
Szłyście jeszcze przez chwilę, gdy waczym oczom ukazał się warsztat Ritsuko, a wokół niego krążyło jeszcze więcej więcej trupów niż wcześniej. Sanae dała ci znać, żebyście chwilowo schowały się za krzakami.
- Zanim zaczniemy działać, zapoznajmy się najpierw troche z sytuacją - powiedziałą cicho.
Pomiędzy trupami spacerowały dwie osoby, których zachowanie odbiegało od standardowego włóczenia się zombie. Były ty dwie dziewczyny. Jedna garbata, z czarnymi włosami i w białej szacie, druga w czarnej zbroi i w szkarłatnym płaszczu z czerwonymi włosami. Wyraźnie o czymś żywiołowo dyskutowały, chociaż było za daleko, żeby je podsłuchać.
Sanae ponownie się do ciebie odezwała:
- Słuchaj, skoro jesteś czołgiem, to pewnie potrafisz strzelać. Jakbyś rozpoczęła ostrzał, to dałoby mi chwilę, żeby wkroczyć do akcji. Powiedz tylko, jak będziesz gotowa.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 21, 2015, 20:49:48
- Się robi panienko Sanae. Już się zaczynam przygotowywać. Za chwilę rozpocznę ostrzał. - Stwierdziłam po czym zaczęłam wyciągać do przodu dwa karabiny maszynowe 15mm. Obydwa wysuwały się z moich barków. Trzymałam je mocno a nogami stałam w rozkroku aby neutralizować odrzut. Zwiększyłam swoją wagę do pięciu ton, to powinno wystarczyć dla tych cienkich działek.
Owymi karabinami nie celowałam w konkretne miejsce a w trupy które stały najbliżej, cały czas zmieniając cel na najbliższy. Miałam odwrócić uwagę wroga więc uznałam, że strzelanie w dużej ilości zamiast w konkretne cele, lepiej się spisze.
- Ratatatatatata! - Krzyczałam tak samo jak ostatnim razem natychmiast po rozpoczęciu ostrzału, chcąc tym odwrócić uwagę wroga. Mam przez to lekkie de javu...
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 21, 2015, 23:04:49
Ostrzał skosił pierwszą grupę zombie ,ale po chwili twoje pociski zostały zatrzymane przez wielką płytę nagrobkową. Zza którą wyleciała garbata postać w białej, poniszczonej szacie z wyciągniętymi w twoją stronę szponami. Jej szarża została jednak powstrzymana przez błękitny pentagram rzucony przez Sanae, który cisnął ją parę metrów dalej.
Już się miała pozbierać, gdy wylądowała przy niej Sanae i szybkim uderzeniem różdżki zdzieliła ją między oczy.
Nie mogłaś jednak zbyt długo obserwować tej walki, gdyż to ciebie podeszła czerwono-włosa dziewczyna w czarnej zbroi. W ręku trzymała zardzewiałą katanę, a je twarz była pozszywana z wielu kawałków wydających się należeć do wielu różnych osób.
- Yuokai z działem... tak została mi opisana osoba, która zabiła naszego ojca - uśmiechnęła się bardzo niemiło. - Chyba pora na małą zemstę, co nie moja droga?
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 21, 2015, 23:20:13
Mały cel - ciężki do trafienia. - Pierwsza rzecz jaką pomyślałam widząc idącą w mym kierunku osobę. Gdy jednak usłyszałam o jej ojcu pomyślałam: - Och, czyli nie mam co się powstrzymywać ani słuchać tego czegoś.
Karabiny zaczęły się skracać do długości zaledwie 10cm. Dzięki temu nie będą przeszkadzać mi w ruchu.
Zdjęłam szybkim ruchem działo z pleców i ładując pocisk penetrujący wystrzeliłam. - Chwilę po wystrzale zmniejszyłam swoją wagę do 100kg.
Dziewczyna posiada broń krótko zasięgową, spodziewam się więc, że ominie mój pocisk i się zbliży - będę mogła wtedy strzelać z karabinów z bliska. Prosto w jej szpetną facjatę.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 21, 2015, 23:32:12
Miałaś rację, bez trudu uniknęła pocisku i ruszyła pędem w twoją stronę. Była szybka i zwinna, nie to, co tamta powolna i mało ruchliwa abominacja. Kiedy tylko wyciągnęłaś karabiny w jej kierunku i zaczęłaś strzelać, z ziemi wyskoczyły dwie kolejne płyty nagrobkowe, od których twoje pociski się odbiły nie robiąc nawet najmniejszej rysy:
- Hahaha, to na nic! Byle jaka broń nie sforsuje mojej defensywy. Znak Trupa: "Tysiąc Rąk"
Spod ziemi wokół ciebie zaczęły wysuwać się blade dłonie próbujące pochwycić się za łydki.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 21, 2015, 23:42:46
- Cholera! - Krzyknęłam gdy tylko zauważyłam co się dzieje. Natychmiast obniżyłam swe działo główne pod kąt około 45 stopni w ziemię i spróbowałam wykonać rakietowy skok. Niestety nie mam innego wyjścia by tego uniknąć. - Sanae-san! - Krzyknęłam mając nadzieję, że nie jest ona bardziej zajęta niż ja (w trakcie lotu jeżeli się udał). Wolałabym jednak walkę dwóch na dwóch niż jeden na jednego. W końcu jestem typem daleko-zasięgowym. Ktoś powinien być moim czołgiem z przodu.

Cały czas ważyłam około 100kg, więc nie byłam na tyle lekka by jakaś ręka mogła mnie utrzymać. Odrzut jednak z tak dużego działa nadal powinien mnie przenieść kawałek dalej.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 21, 2015, 23:52:31
Działo odbiło cię od ziemi niszcząc cześć rąk, jednak znaczna ich ilość poleciała za tobą cały czas tkwiąc w ziemi. Chyba ich długośc różni się trochę od standardowej długości ludzkiej ręki. Bo chyba żaden człowiek nie ma przedramion długich na paręnaście metrów. Twój toru lotu był raczej przewidywalny, więc ręce nie miały problemu ze ściganiem cię i po chwili jedna cię pochwyciła spowalniając twój lot. Siła kinetyczna wystrzału była na szczęście na tyle duża, że dłoń oderwała się od nadgarstka i wyparowała w powietrzu. Problem w tym, że dało to czas twojej przeciwniczce, żeby zbliżyć się do ciebie na bardzo krótki dystans. Nie leciała, raczej odbijała się od całych rąk stworzonych przez jej kartę zaklęc.
Kątem oka dostrzegasz, że Sanae, na chwilę uwolniła się od swoijej przeciwniczki i również leci w twoją stronę, lecz nie ma szans uprzedzić czerwono-włosej, więc sama musisz się uchronić przed atakiem jej katany, która przybrała nieprzyjemny, blado-czerwony kolor.
- Znak Miecza: "Przeklęta Klinga"!
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 21, 2015, 23:58:00
Zobaczyłam tylko dwie opcje wyjścia z tej sytuacji które szybko przeanalizowałam.
Pierwszą było użycie mego działa głównego jako tarczy. Jeżeli wytrzyma, kupi mi to trochę czasu.
Drugą opcją było wystrzelić w nią pocisk w momencie w którym będzie wykonywać cięcie. Będę mieć mało czasu ale jeżeli się uda to ona oberwie gdy będzie odsłonięta.
Chociaż nie wiem jak szybka ona jest, mogę nie zdążyć.

Decyduję się na opcję numer jeden. Miecze nie są stworzone do cięcia stali - nawet najlepsze miecze się czasem szczerbią gdy tnie się nimi drewno.
Chwytam swoje działo główne pionowo tak by zakrywało większość mego ciała, i używam go jako tarczy - jednocześnie unoszę się w powietrzu by nie spać na ręce wystające z ziemi. - Wszystko będzie w porządku. - Mówię w trakcie wykonywania bloku.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 22, 2015, 00:08:24
Katana uderza o twoje działo. Wprawdzie nie wyrządza mu żadnych szkód, lecz ty zaczysz czuć ból w całym ciele, chociaż nie od obrażeń. Tak jakby twoja tarcza zablokowała samo cięcie, lecz nie była powstrzymać jakieś złej energii, która płynęła z tego ataku. W dodatku z obu stron zostajesz otoczona przez gęstwinę blado-czerwonych pocisków, które rozchodzą się najprawdopodobniej od ostrza i gdybyś została trafiona centralnie, pewnie poszyby na ciało i mogłoby być z tobą niezaciekawie.
Powoli ból zaczynał stawać się nie do zniesienia i już miałaś upuścić działo, gdy nadeszłą odsiecz. Nie widziałaś w prawdzie Sanae przez grad otaczających cię danmaku, ale słyszałaś jej głos:
- A masz!
Pociski nagle zniknęły i ból ustał. Stał się tylko nieprzyjemnym wspomnieniem. Gdy wyjrzałaś zza działą stała przed tobą Sanae, a czerwono-włosa powoli zbierała się z ziemi. Sanae odwróciłą się w twoja stronę uśmiechając się sympatycznie, lecz uśmiech szybko znikł z jej twarzy, a ona sama krzyknęła:
- Uważaj! Za tobą!
- Znak strzygi "Poćwiartowanie"! - chrapliwy i bardzo nieprzyjemny krzyk dobiegł zza twoich pleców.
Jak się tylko odwróciłaś, widzisz ten atak pędzący w twoją stronę:
Spoiler (pokaż/ukryj)
(http://i.imgur.com/CmBj2zy.jpg)
X jej pazurów wylatywały pociski tworząc osiem krzyżujących się fal danmaku lecących z dużą prędkością w twoją stronę.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 22, 2015, 13:05:02
- Scheiße! - Krzyknęłam odczuwając silny ból w całym ciele, po chwili jednak czułam już tylko bryzę która przeleciała i wszystko było w porządku.
Niestety nie na długo, nie miałam dużo czasu na reakcję, bo druga przeciwnika się już na mnie rzucała.
Sanae obezwładniła dziewczynę która rzuciła zaklęcie rąk wychodzących z ziemi. Powinno więc już być na dole bezpiecznie. Chociaż nawet jeżeli nie jest, to nie będzie to problem.
Przestaję latać i zwiększam swoją wagę do jednej tony. Dzięki temu powinnam wykonać natychmiastowy unik do dołu, oraz połamać kilka rąk sterczących z ziemi.
Po wykonaniu uniku na powrót zmniejszam swą wagę do poprzedniej i wykonuję rakietowy skok w stronę mej przeciwniczki chcąc ją przy tym uderzyć pięścią.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 22, 2015, 17:07:13
Zwiększenie masy ciałą pozwolił ci bez trudu uniknąć ataku, a że po rękach na ziemi nie było już śladu, mogłeś śmiało przejść do kontrataku. Odbijasz się od ziemi i lecisz z pięścią na swoją przeciwniczkę. Jednakże ona również zaczęła lecieć z dużą prędkością w twoją stronę mierząc w ciebie swoimi szponiskami. Kontynuujesz swój atak? Czy może jednak stwierdzasz, że trzeba trochę zmodyfikować swój plan?
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 22, 2015, 17:22:52
W trakcie lotu zamiast uderzać pięścią wyciągam przed siebie swoje działo niczym tarczę tak jak ostatnim razem.
Chwytam je obydwoma rękoma mając nadzieję, że uda mi się w ten sposób staranować przeciwniczkę.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 22, 2015, 17:40:11
Użycie działo jako tarczy ponownie uchroniło cię brzed obrażeniami, jednak plan staranowania przeciwniczki już ci się nie udał, bo, widząc co robisz, odbiła się odbiłą się nogami od lufy i wyskoczyłą nad ciebie, próbując dopaść cię z góry. Jednak tobą i nią pojawił się kolejny pentagram i poszybował prosto na twoją przeciwniczkę wybijając ją w górę.
Jednak spokój nastał tylko na chwilę, bo dziewczyna z kataną chciała wykorzystać moment, kiedy Sanae była zajęta chronieniem ciebie i leciała szybko w stronę kapłanki, a jej broń ponownie przybrałą blado-czerwoną barwę.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 22, 2015, 17:43:52
Sanae mnie osłoniła teraz była pora się zrewanżować. Obracając się w stronę przeciwniczki wysunęłam szybko z prawej dłoni działko przeciwlotnicze i rozpoczęłam ostrzał. W swojej lewej ręce cały czas trzymałam działo główne lecz nim nie strzelałam. Gdy jestem w powietrzu tak duży odrzut by mi tylko przeszkadzał.

Strzelałam pociskiem jednym za drugim starając się trafić tej dziewczynie w głowę.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 22, 2015, 19:11:34
Twoje pociski zmusiły przeciwniczkę do odwrotu. Szybko ruszyła w kierunku ziemi ledwo unikając twojej salwy i zasłoniła się kolejną płytą.
Chyba obydwie zdały sobie sprawę, że nie pokonają waszej dwójki, bo ruszyły do ucieczki z pola walki.
- Dziękuję za pomoc. - Sanae uśmiechnęła się do ciebie. Poczym popatrzyła za tamtą dwójką. - Chyba nie pozwolimy im uciec, co nie?
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 22, 2015, 23:12:35
- Huh... - Odetchnęłam przez sekundę - Uznam to za pytanie retoryczne. - Powiedziałam po czym zaczęłam lecieć do góry - albo raczej pod ukosem. Goniłam przeciwników jednocześnie lecąc wzwyż.
Nie byłam zbyt szybka więc ich nie dogonię, ale moje pociski już mogą.
Wisząc w powietrzu wysunęłam całkowicie jedno z działek przeciwlotniczych - Mierzyłam i strzelałam prosto w przeciwniczki.
Nawet jeżeli nie trafię, to może Sanae je dogoni.

Niestety w powietrzu ciężko zapanować nad odrzutem, więc mój ostrzał nie jest zbyt częsty.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 22, 2015, 23:43:26
Strzały faktycznie nie były zbyt częste i celne. Niemniej Sanae przygotowywała się do rzucenia jakiegoś ataku, chociaż nie miałą okazji go wyprowadzić, bo z dali doszedłwas domośny krzyk:
- Mam was, szmaty! Znak Miłości "MASTER SPARK", DA ZE!
Nie miały czasu na unik nie, miały czasu na obronę, razem ze sporą częścią trupów, które ciągle kręciły się wokół warsztatu (jak i z samym warsztatem, oj, Ritsuko będzie bardzo zła) zostały skoszone przez wielobarwny i bardzo szeroki laser, który pozostawił po sobie dość spoerej długości wąwóz.
Przeciwniczki po prostu zostału zduchnięte i wylądowały daleko za wami, natomiast przed wami wylądowała blondwłosa dziewczyna odziana w czarno-białe szaty i wysoki, szpiczasty kapelusz:
- O, Sanae! Kopę lat! Chyba pozbawiłąm cię roboty! A tego youkai, co jest z tobą też mam unieszkodliwić, ze?
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 22, 2015, 23:53:26
To był na prawdę ładny pokaz laserów. Jeszcze czegoś takiego nie widziałam tylko... te zniszczenia...
- Nie wiem kim jesteś chociaż widzę, że znasz się z panienką Sanae... - Zaczęłam mówić chowając działo z ręki, oraz odkładając działo na plecy. - Jednakże niepotrzebnie zniszczyłaś warsztat mojej przyjaciółki a wraz z nim wszystkie jej urządzenia i narzędzia... Niech no tylko powiem o tym kappom. - Patrzyłam na dziewczynę z przymrożonymi oczyma jak gdyby coś kradła na moich oczach. Jak się dziewczyny dowiedzą co ona tu zrobiła i to jeszcze zrobiła to gdy nie było to konieczne dla rozwiązania sytuacji. Prędko się nie wypłaci.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 23, 2015, 00:09:43
Dziewczyna popatrzyła na zniszczony warsztat:
- Masz rację. Ten warsztat faktycznie niemusiał być zniszczony. Sanae, to wszystko twoja wina!
- Marisa! Nie zwalaj skutków swoich działań na innych! Poza tym Ratta pomaga mi przy rozwiązaniu tego incydentu!
Dziewczyna odpowiedziała śmiechem!
- Oj, Sanae, nie przejmuj się, po prostu kappy trochę poskąpią na dotacja i tyle! No i wcale nie musiałaś niszczyć tego warsztaty.
Sanae chyba trochę się zdenerwowała.
- Jeżeli myślisz, że tak bezczelność przejdzie ci płazem, to od razu cię uprzedzam, że nie mam zamiaru się tłumaczyć z szkód wyrządzonych przez ciebie!
Wycelowałą różdżkę w stronę Marisy.
- O czyżbyś chciałą walczyć? - sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła parę flakoników. - Ostrzegam tylko, że nie mam zamiaru się powstrzymywać!
Robi się nieciekawie i chyba zaraz wybuchnie jakaś walka między tymi dwoma dziewczynami.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 23, 2015, 01:50:03
Ostrzegam, że będzie dwoje na jedną. - Zdjęłam z pleców i wycelowałam swoje działo główne w Marisę. Trzymając je dwoma rękoma. 
Poza tym moje "danmaku" jest wyjątkowo śmiercionośne. Wolisz walczyć czy jednak porozmawiamy? - Trzymałam rękę na spuście. Nie znam tej dziewczyny, ale jeżeli tylko weźmie zamach by rzucić lub spróbuje otworzyć flakonik - strzelam żeby zabić. Mam pewność, że moje pociski będą szybsze niż jakieś tam butelki. Denerwuje mnie nastawienie tej czarodziejki (jak sądzę po czapce, jest to czarodziejka) - skoro zniszczyła warsztat mojej przyjaciółki, musi za to zapłacić.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 23, 2015, 14:26:58
- Marisa, mogłabyś nie tracić czasu na zabawę? - odezwał się jakiś nowy, dziewczęcy głos. I do czarodziejki doskoczyła blondynka w biało-niebieskiej sukience i włosami podtrzymywanymi przez różową opaskę. Wokół niej krążyło parę lalek ubranych podobnie do dziewczyny i z włosami w tym samym kolorze. - A jak masz już zamiar wdawać się w jakieś konflikty, to po prostu zawołaj: "Schodźcie mi dziwki z drogi i walnij je "Master Sparkiem".
Marisa odwróciła się w stronę nowo przybyłej.
- O, Alice! Już wiesz, jak tam wejść do środka?
- Niestety nie, wejście do katakumb jest zapieczętowane i przydałaby się tutaj Patchy.
- Heh, chciałam ją wyciągnąć z domu, ale wiesz, jak sprawy z nią wyglądają!
Alice położyłą dłoń na czole:
- Mam nadzieję, że nie przekonywałaś jej swoimi metodami...
- No cóż, nie potraktowałą mnie zbyt silnymi zaklęciami, więc chyba nie było aż tak źle, da ze.
- Niezbyt mocnymi... aż tak źle... Ty mnie czasem naprawdę słabisz.
Sanae wyraźnie zawahała się przed wykonaniem planowanego ataku. Może stwierdziłą, że walka z tą dwójką byłaby zbyt problematyczna, a może potraktowała Alice jako osobę, z którą da się jakoś dogadać. Niemniej jednak opóściłą swoją różdżkę i powiedziała:
- Słuchajcie! Z tego, co zrozumiałam, zajmujecie się tym samym incydentem, co ja - wzięła głeboki oddech. - Może więc Marisa poniesie odpowiedzialność za wyrządzone przez siebie szkody i jakoś się dogadamy!
Marisa zamyśliłą się chwilę.
- Słyszałaś Alice? Zapłać tam komuś za to, że zniszczyłąś warsztat i wracajmy do rozwiązywania sprawy.
Alice uderzyłą Marisę w tył głowy.
- Auua! Czyją stronę trzymasz? Ich czy moją - powiedziała z wyrzutem czarodziejka.
Sanae wzdychnęła ciężko.
- I tak się mają sprawy z najbardziej bezczelną i brutalną czarodziejką, jaka żyje w Gensokyo...
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 24, 2015, 13:28:37
- Ehhh... - Westchnęłam. - Sanae-san, nie będę tracić czasu na pogaduszki. Ostatnim razem rozsadziłam wejście do tego dziwnego kompleksu pod nami. Chodź pokarzę, gdzie to było. Może coś znajdziemy. - Powiedziałam. Po prostu powiem później kappom kto ma za to zapłacić. Teraz nie muszę się pluć z tymi ludźmi.
Nie opuszczałam broni, w każdej chwili może coś nas zaatakować.
- Wy dwoje, jak chcecie możecie jeszcze sprawdzić tamte dwie dziewczyny które chwilę temu wysadziła Marisa. Jeżeli są w stanie się jakkolwiek jeszcze poruszać, mogą wszystko powiedzieć co trzeba... - Stwierdziłam i zaczęłam lecieć w stronę wcześniej stworzonych zgliszczy.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 24, 2015, 13:41:32
Marisa się zaśmiała.
- Nie sądzę, żeby miały siłę mówić, a tym bardziej się ruszać. Poza tym to umarlaki, one i tak mają przegnite mózgi.
Ty zaś, nie wdając się w zbędne rozmowy, podeszłaś do rozwalonego wejścia i natrafiłaś na coś w rodzaju niewidzialnej ściany.
- Heh, przecież wspominałam chyba o barierze chroniącej wejścia do środka - rzuciła Marisa.
Pochwili doskoczyła do ciebie Sanae.
- Poczekaj, może mi uda się złamać pieczęcie blokujące wejście.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 24, 2015, 13:46:29
- Daj znać jak się uda lub nie. Ja w ten czas odsapnę chwilę. - Usiadłam na gruzach. W końcu trochę się nastrzelałam w ostatniej potyczce. Chwila odpoczynku nie zaszkodzi.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 24, 2015, 20:51:30
Sanae przysiadła przed wejściem, a pod nią pojawił się wielki, blękitny pentagram. Dziewczyna się skoncentrowała zamknęła oczy i przysiadła przy jednym z jego rogów.
- Hej Sanaeee... długo jeszcze? - zapytała się zniecierpliwona Marisa. - Może po prostu przebiję się tam Master Sparkiem.
Alice, w przeciwieństwie do Marisy nie próżnowała. Podeszła do dwóch nieprzytomnych dziewcząt i przywołała parę lalek, które zaczęły wiązać dwa umarlaki. Potem przymocowała parę innych lalek do sznura.
- Gotowe! Jeżeli będą chciały się uwolnić, lalki eksplodują raniąc je i zarazem informując nas o ich próbie ucieczki - uśmiechnęła się zadowolona, po czym spojrzała na Marisę poganiającą Sanae.
- A ty byś się ruszyła i pomogła, a nie czekała, aż inni wszystko zrobią.
- WYpraszam sobie! Jak coś wyjdzie ze środka, to ja będę musiała przywitać tego kogoś jakiś potężnym zaklęciem!
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 24, 2015, 21:33:16
O ile ta cała Marisa była denerwująca to nastawienie Alice mi się podobało. Była konkretna.
Wstałam więc i spokojnym krokiem podeszłam do Alice, ukłoniłam się i powiedziałam - Wybacz, że wcześniej się nie przedstawiłam. Nazywam się Ratta Kreuzer. Youkai czołgu superciężkiego. Chciałabym byśmy mogły współpracować bez zarzutu. - Uśmiechnęłam się lecz nie wystawiałam ręki. Jeżeli będzie chciała mi uścisnąć dłoń, sama powinna ją wystawić. Z mojej inicjatywy przedstawiłam się pierwsza więc teraz była jej kolej.
Dobrze, że miałam tę chwilę by do niej podejść do póki Sanae nie zniesie bariery. Ja nie jestem dobra w magii. Jestem wręcz beznadziejna.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 24, 2015, 23:37:06
Dziewczyna odpowiedziała przyjaźnie:
- A ja Alice, czarodziejka mieszkająca w Lasie Magii. Podobnie jak Marisa. Miło cię poznać.
Usiadłą na pieńku i zaczęła coś majstrować przy jednej z lalek:
- To może trochę potrwać. Sama próbowałam ściągnąć tę pieczęć, ale nieskutecznie.
Sanae skupiałą się nad pieczęcią jeszcze dobre parę minut, kiedy w końcu pentagram zniknął i dziewczyna wstała. Na jej twarzy malowało się zmęczenie, ale również i zadowolenie.
- No dobra, to można wejść do środka.
- No to para w końcu przejąć ten burdel! - znudzenie w moment zniknęło z twarzy Marisy, a zastąpił je zadziorny uśmiech.
Wyciągnęła zza pazuchy dziwnie wyglądający przedmiot:
http://en.touhouwiki.net/images/thumb/f/f3/CoLA_Hakkero.png/300px-CoLA_Hakkero.png (http://en.touhouwiki.net/images/thumb/f/f3/CoLA_Hakkero.png/300px-CoLA_Hakkero.png)
I wskoczyłą jako pierwsza do środka. Alice też wstała, ciężko westchnęła i ruszyłą powoli w stronę wejścia do podziemi. Samae na razie stałą na górze.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 25, 2015, 01:52:07
{Pytanie na w razie czego. Mogę ponownie użyć swojego spellcardu z powodu już dwóch odpoczynków?}

Zdjęłam działo z pleców i ruszyłam za resztą - No cóż, to do roboty. - Nie miałam wiele do powiedzenia. Z tak dużym wsparciem powinnyśmy zrobić to bez większego problemu. Chociaż kto wie co nas tam spotka...
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 25, 2015, 13:46:52
{Minęło już sporo czasu od ostatniego użycia, plus byłeś podleczony przez Sanae. Jak najbardziej możesz}
Wskoczyłąś więc do środka. W podziemiach panował półmrok i zewsząt dobiegał się odó rozkładu.
W dodatku dało się słyszeć żwawą muzykę dobiegającą z wnętrza.
- O, widzę, że wpadliśmy na jakąś imprezkę - zaśmiałą się Marisa. - Chyba będziemy musiały trochę rozruszać towarzystwo, jeżeli wiecie, co mam na myśli, da ze!
Po chwili dołączyły do was Sanae i Alice.
- No dobra, wszyscy wleźli? No to ruszamy się zabawić! - krzyknęła czarodziejka i ruszyłą w głąb tunelu.
Alice i Sanae nie miały jednak pędzić w stronę zagrożenia, tak jak Marisa.
- Poczekj chwilę - krzyknęła Alice. - Może najpierw ustalmy jakiś plan?
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 25, 2015, 13:57:55
- Jest bardzo pewna siebie. - Stwierdziłam. - To się może dla niej źle skończyć. - Nie wiem czy ta dziewczyna jest głupia czy odważna, ale zaraz się pewnie dowiem.
Odłożyłam jednak swoje działo główne na plecy. Z prawej dłoni wyjęłam karabin i wydłużyłam go na maksymalną długość. Z lewej dłoni ręki również karabin aczkolwiek o długości zaledwie kilku centymetrów.
Jeżeli będzie taka możliwość będę gotowa do strzelania zarówno w obiekty oddalone ode mnie jak i zbliżone do mnie.
Zmieniam swoją wagę na 500kg - Gonić Marisy nie będę, a zneutralizuje to większość odrzutu z owych wąskich dział których mam zamiar używać.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 25, 2015, 20:06:06
- Plan? No jakiś się przyda... Już mam! Koszę z laserów wszystko, co wyjdzie, a jak zaatakuje - Marisa się zaśmiała. - Ciekawe, jak bardzo będę się wtedy wysilić przy unikaniu!
Sanae i Alice pokręciły głowami.
- Cała ona... - skomentowała towarzyszka czarodziejki.
Szłyście więc tak korytarzem w głab katakumb. Nikogo nie spotkałyście na swojej drodze. W końcu doszłyście do sporych rozmiarów kamiennych wrót zza których dobiegała słyszana już wcześniej muzyka.
- Chyba to, czego szukamy, znajduje się za tymi drzwiami - powiedziała Sanae.
- No to co? Wbijamy na imprezę, ze? - Zapytała się retorycznie Marisa.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 25, 2015, 22:00:07
- Spokojnie! Jest muzyka więc najprawdopodobniej nas nie słyszą z wnętrza. Pozwólcie, że spróbuję otworzyć drzwi i sprawdzić co jest w środku. - Powiedziałam mając nadzieję, że nikt nie wyważy drzwi przed spróbowaniem otwarcia ich. Chciałam podejść i delikatnie je otworzyć. To, że na zewnątrz były tylko i wyłącznie posklejane zwłoki nie znaczy, że tutaj nie będzie kogoś bardziej rozgarniętego... Lub przynajmniej może będzie tu ktoś kogo nie będę chciała od razu zabić.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 25, 2015, 22:48:00
Kiedy wspomniałąś o otwieraniu drzwi, Marisa skrzywiłą i się i schowała do kieszeni który miała już wycelowany w ich stronę.
- No... myślałam, że wparujemy tam z większym przytupem, ale niech ci będzie.
Sanae również podeszłą do drzwi i stanęła obok ciebie.
- Poczekaj chwilę, sprawdzę, czy i one nie są chronione żadnym zaklęciem.
Położyła na nich dłoń i na drzwiach pokazał się ponownie błękitny pentagram.
- Dobrze nie wyczuwam magii, więc działaj.
Drzwi nie były zabezpieczone również żadnym zamkiem. Wystarczyło je tylko mocno pchnąć. Dobrze, że potrafiłaś kontrolować masę swojego ciała, bo to ich otworzenia okazało się to bardzo przydatne. Innymi słowy: musiałąś na nie naprzeć bardzo mocno, żeby się ruszyły. A jak już to zrobiły, to nie wydały przy tym żadnego dźwięku.
Jednakże, gdy dzwi się otworzył, muzyka nagle przycichła. Zza progu widzisz sporą salę balową, pełną nieumarłych tancerzy, którzy stali w miejscu oraz zespół szkieletów, który właśnie przerwał grać upiornego walca. Na przeciwko dzwi, po drugiej stronie komnaty znajdował się tron, na którym siedziała dość niska postać odziana w czarny płaszcz. Na głowę miałą zarzucony kaptur, więc nie było widać jej twarzy.
- Witajcie żywi! - mimo, że ton był bardzo chłodny, chociaż sam głos był przyjemny i dziewczęcy. - Nie przypominam sobie, żebym was zapraszała, jednak nie mam czym nakarmić gości, więc przybyliście w samą porę.
Marisa chwilę się zawahała:
- Chwila, ja chyba znam ten głos...
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 26, 2015, 03:43:58
Widząc, że nieumarli nas ujrzeli dopchnęłam drzwi do końca i weszłam pewnie do środka zdejmując działo z pleców.
- I tyle ze skradania się. Dobra umarlaki, jeden fałszywy ruch i strzelam! - Oznajmiłam po czym szeptem dodałam do dziewczyn za mną - Sanae-san, najlepiej będzie jak może ty zajmiesz się dyplomacją?
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 27, 2015, 00:37:10
Alice zakryła oczy dłoń.
- Umiejętności negocjacji na poziomie Marisy.
- Wypraszam sobie! Ja bym powiedziała: "szykuj się na wpierbicz, szmato!".- odpowiedziała czarodziejka.
- Dziewczyny, nie kłóćcie się - krzyknęła Sanae.
Postać na tronie zaśmiała się.
- Sądziłam, że ludzie, którzy przyszli, żeby mnie powstrzymać, bo zgaduję, że taki jest wasz cel, będą wojownikami, a nie bandą dziewczyn w dziwnych strojach! Ech, szkoda, że nie mam jeszcze swojego prawdziwego ciała, to bym was zabił o tak! - Postać pstryknęła palcami. - Jednak do jego odtworzenia będę potrzebowała większej ofiary niż tylko wasza czwórka!
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 27, 2015, 02:32:59
Rozpoczęłam ostrzał bez ostrzeżenia. Gdy tylko osoba przed nami użyła stwierdzenia "bym was zabił o..." - Nie wiem czy udało się skończyć tej osobie już to zdanie. Nie słuchałam.
Coś chyba dalej mówiła ale moje działo to zagłuszyło.
Waga moja wynosiła teraz około 50ton. Chciałam jak najbardziej zneutralizować odrzut by móc kontynuować ogień ciągły.
Użyłam tylko jednego strzału prosto w osobę która mówiła. Dalej starałam się wystrzelać każdego trupa stojącego jak najbliżej.
Nie będziesz mi grozić! - Krzyknęłam w trakcie ostrzału.

Podczas ostrzeliwania działem głównym, wysunęłam na jakieś dwadzieścia centymetrów karabiny z moich ramion. Aby móc wzmocnić ostrza.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 27, 2015, 12:32:48
Ostrzał zagłuszył ostatnie słowa wypowiadane przez zakapturzoną postac. Strzelałaś na w stronę trupów zarówno z głównego działa, jak i z karabinów. Po chwili jednak straciłaś całkowicie widoczność, gdyż pył unoszący się z uszkodzonej posadzki zasnuł całe pomieszczenie, więc strzały leciały na oślep i tak na prawdę nie wiesz, ile trupów udało ci się zgarnąć.
Natomiast, gdy dym i pył opadły zauważyłaś, że w prawdzie opróżniłaś salę balową z trupów, jednakże główne zagrożenie stało niewzruszone skryte za czerwoną pieczęcią w kształcie ośmioramiennej gwiazdy otoczonej dwoma okręgami pomiędzy które wpisane była mnóstwo nieznanych ci symboli.
Pierwszy wystrzał zwiał jednak z głowy waszej przeciwniczki. Była to młoda dziewczyna z brązowymi włosami spięte w dwa małe kucyki. Wyglądała mniej więcej o tak:
Spoiler (pokaż/ukryj)
(http://en.touhouwiki.net/images/thumb/b/b1/FS_Kosuzu2.png/275px-FS_Kosuzu2.png)
Marisa, która celowała swój dziwny, mały przedmiot opuściła dłoń. Na jej twarzy pojawiło się zmieszanie i zdziwienie.
- Ech, Kosuzu, chyba dorwałaś znowu nieodpowiednią lekturę.
Po czym zwróciła się do Sanae:
- Słuchaj! Znam tę dziewczynę. Prowadzi księgarnię w wiosce ludzi i... ma dar, dzięki któremu może przeczytać dosłownie każdą książkę. Najwyraźniej do jej rąk trafił jakiś niebezpieczny grimoire. Powiedz swojej towarzyszce, żeby nie próbowała ponownie przerobić jej na sieczkę!
Sanae podeszła do ciebie i położyła ci rękę na ramieniu.
- Wystarczy Ratta. Z tego, co mówi Marisa, wynika, że trzeba będzie tej dziewczynie pomóc, a nie ją sprzątnąć. Dlatego też zostaw ją mnie.
Dziewczyna uśmiechnęła się:
- Kosuzu? A więc tak nazywa się ta dziewczyna. Ciekawe. Ech, szkoda, że pozbawiliście mnie ciał, do których mógłbym się przenieść. Nic to, będę musiał wykorzystać ją trochę dłużej.
Przed nią pojawiły się kolejne pieczęcie, z których zaczęły lecieć gęsto pociski. Nie tworzyły jakiś układów, lecz leciały w całkowicie losowych kierunkach. Całe szczęście, że Alice i Sanae w porę zasłoniły cała waszą czwórkę kombinacją lalek uzbrojonymi w duże tarcze oraz paroma pieczęciami defensywnymi.
- Słuchajcie! - krzyknęła Marisa. - Ja z Alice spróbujemy ją tu zatrzymać, a wy w dwójkę poszukajcie magicznej księgi, która za to odpowiada! Nie sądzą, żeby zostawiła ją u siebie w domu, więc musi być gdzieś tutaj!
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 27, 2015, 14:27:59
Pomóc jej? Nawet jeżeli jest człowiekiem, przywołała ona tutaj silnego youkai który zagraża życiu innych osób. Nie ważne czy jest dobrą znajomą czy nie... - Pomyślałam. Jeżeli ktoś stwarza takie zagrożenie to powinien zostać wyeliminowany - jednakże... Jeżeli ją wyeliminuję to emocje moich aktualnych towarzyszek sprawią, że mogę się wtedy ja stać ich wrogiem. Ehh, upierdliwe.

Nie jestem dobra w szukaniu. Potrafię tylko strzelać... Wycelowałam dłonią w jeden z boków gwiazdy która była barierą - Szary oszczep: Wsparcie artyleryjskie - Jeżeli tak silne uderzenie nie rozerwie bariery to niestety będę musiała zdać się na szukanie książek.
Za chwilę pocisk powinien przebić się przez warstwy ziemi/sufit nad nami, wpuścić tutaj może trochę światła dziennego. I uderzyć z impetem w barierę.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 27, 2015, 20:42:55
Twój pocisk to doskonała broń przeciwko wszelkiego typu zabudowaniom, ufortyfikowaniom i wrogim pojazdom. Problem w tym, iż na przeciwko niebie stał silny użytkownik magii, a nie budynek do zburzenia, czy czołg do zezłomowania. Niemniej pocisk, który przebiłsię przez strop doprowadzając do zawalenia sporej części komnaty (na szczęście tej, w której nie stałyście). W tym całym huku i zamiesaniu słyszałeś tylko:
- Co do..? - i inne takie.
Po chwili wszystko się uspokoiło, a do sali wpadło światło słoneczne przez dziurę wydrążoną przez twój pocisk. Przeciwniczka stała niewzruszona, a przed nią wyrosły kolejne pieczęcie, z których zaczeło lecieć jeszcze więcej pocisków. Marisa i Alice już nawet nie próbowały blokować, lecz rozdzieliły się i zaczęły unikać. Ty miałaś na tyle szczęścia, że Sanae cię uchroniła chwilowo ochronia.
- Jeżeli masz w planach wkurzyć ją jeszcze bardziej, to mi najpierw o tym powiedz, da ze! - krzyknęła Marisa, która, latając na miotle, uciekała przed pociskami. Co jak co, ale w unikaniu była naprawdę dobra.
Sanae zaś powiedziała:
- No dobra Ratta, fizyczne ataki raczej tu mało zdziałają, a ja nie mam na tyle energii, żeby cię ochroniać przez całą walkę. Zostawmy więc tego przeciwnika Marisie i Alice i udajmy się po tę przeklętą książkę!
Akurat twój atak, poza zdenerwowaniem przeciwniczki miał jeszcze jeden efekt, można było więcej zobaczyć, na przykład to, że za tronem znajdowały się kolejne drzwi. Tylko... jak się do nich przebić?
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 27, 2015, 23:44:49
Nic tu po mnie! Zmywam się stąd! Sanae-san, za mną! - Powiedziałam po czym zmniejszyłam swą wagę do 30kg i zaczęłam uciekać. Nie stałam daleko od drzwi więc nie musiałam biec daleko. Pociski nie były naprowadzane więc powinno udać mi się uciec.

Planem jednak nie była ucieczka, miałam ochotę dostać się na powrót do sali aczkolwiek dziurą którą wykonałam. Przeciwniczka nie powinna się tego spodziewać gdyż krzyczałam o uciekaniu.
Przez dziurę w suficie Sanae mogłaby zaatakować bezpośrednio barierę, mogłaby się do niej zbliżyć... Lub może udałoby się niepostrzeżenie dojść do drzwi. Cóż, zobaczy się. Starałam się nie biec tylko lecieć, aby było szybciej.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 28, 2015, 00:24:27
Wybiegłaś więc z sali zostawiając w tyle kolorowy blask pocisków i laserów. Sanae wyszła za tobą widać było po nie, że łamanie pieczęci i blokowanie pocisków mocno ją już zmęczyło. Oparła się o ścianę i westchnę ciężko.
- Uff, dobrze że ta dwójka przybyła, bo inaczej byłoby ciężko - tak jakby nie było.
Po czym dodała.
- Słuchaj, jak chcesz się wycofać, to nikt nie będzie ci miał tego za złe, zwłaszcza że dla mnie i dla Marisy rozwiązywanie incydentów to nie jest nic nowego. - Chyba kapłanka potraktowała twoje słowa na serii. - A jak tylko złapię trochę oddechu, to spróbuję przebić się do tamtych drzwi z tyłu sali.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 28, 2015, 00:58:42
Zamknąłem za nami drzwi. Z powodu hałasu w środku i blokady nie powinnyśmy być słyszane. - Mam cię ponieść czy sama dasz radę iść? - Zapytałam poważnym tonem. - Śpieszę się. Chcę zajść wroga od tyłu. Szybko za mną, bo dziewczyny długo nie wytrzymają. - Stwierdziłam.

Zbliżyłam się do Sanae chcąc ją ponieść aczkolwiek jeżeli odmówi, nie zrobię tego.
Nie zależnie od odpowiedzi chce polecieć jak najszybciej i powiedzieć w trakcie podróży z nią (jeżeli za mną pójdzie) - Czy chcesz zaatakować przeciwnika od tyłu czy zakraść się do drzwi?

Sanae nie wyglądała na ciężką a jest teraz bardziej wyczerpana ode mnie więc wolałabym ją ponieść.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 28, 2015, 14:18:28
- Spokojnie, dam radę pójść sama - uśmiechnęła się do ciebie. - Ale dziękuję za propozycję.
Po chwili dodała.
- No i jak mówiłam, Marisa ma doświadczenie w rozwiązywaniu takich spraw, więc bardziej bym się bała o zniszczenia, jakie jeszcze spowoduje. Niemniej trzeba się pośpieszyć. Ponadto lepiej będzie nie wdawać się w walkę, tylko od razu przebić się do drzwi.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 28, 2015, 15:38:37
W miarę możliwości jak najszybciej ruszyłam z panienką Sanae. Dziura powinna być łatwa to zlokalizowania. Była centralnie nad pomieszczeniem.
Miałam ochotę wejść tam razem z Sanae, wlecieć i od razu dostać się do drzwi. Trzeba było to zrobić szybko nim przeciwniczka zdąży nas zaatakować.
- O zniszczenia od Marisy się nie martwię. Czym więcej tam zniszczy tym lepiej. - Zaśmiałam się nieznacznie.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 29, 2015, 02:32:08
- No, chyba że zawali przejście i nie będziemy mogły dostać się do dżwi - Sanae powiedziałą to pół żartem, chociaż po chwili zrozumiałą, że ta perspektywa jest jak najbardziej realizstyczna. Zaczeła lecieć bardzo szybko w stronę wyjścia. Chyba pomyślałą o tym, co tym, lub też zrozumiała, na czym miał polegać twój fortel.
 - Dobrze, że zrobiłąś tę dziurę w suficie - odezwałą się po chwili. - I, jeżeli twój odwrót miał na celu skorzystania z tamtej drogi, to stwierdzam, że to bardzo dobry pomysł.
Nic nie stało wam na przeszkodzie w drodze do wyjścia, a odnalezienie dziury w ziemi nie stanowiło większego wyzwania. Jak tylko podeszłyściecie do jej granicy, widziałyście, że w dole walka trwa w najlepsze i żadna ze stron się nie oszczędza.
- Ech - westchnęła Sanae. - Mam nie robić jej krzywdy, a widać, że Marisa i Alice walczą na całego. No dobra, przez chwilę będę mogła cię jeszcze osłonić, lecz, gdy już zlecimy na dół, beędziesz zdana już tylko na siebie. Więc nie  ryzykuj żadnych niepotrzebnych akcji i biegnij jak najszybciej do drzwi.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 29, 2015, 02:42:22
- Zrozumiano - Zasalutowałam i wleciałam do tunelu przodem. Był prosty i szeroki nie było więc ciężko. Nawet działo główne które teraz trzymałam na plecach miało kaliber 280mm zaś dziura była stworzona pociskiem 800mm więc bez problemu się zmieściłam. Gdy zbliżyłam się do końca tunelu przygotowałam się by lecieć jak najbliżej sufitu - od razu w kierunku drzwi.
Z mej prawej dłoni wysunęłam lekko działo 128mm. Jeżeli nie uda się drzwi otworzyć - wysadzę zamek.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 29, 2015, 19:49:09
Przeciwniczka nie zdawała się ciebie nie zauważać, więc unikając paru pocisków, które przedostały się zza jej obrony (na szczęście nie było ich dużo, bo ogień Marisy i Alice byłbardzo skoncentrowany, więc było to po prostu parę zagubionych pociskow) udało ci się przedostać do drzwi. Na szczęście nie musiałąś przechodzić przez piekło, które miało miejsce tuż za twoimi plecami. Sanae bardzo szybko dołączyła do ciebie.
Drzwi nie miały zamka i były bliźniaczo podobne do tych, którymi weszłyście do sali. Czyli: ciężkie, kamienne wrota, wkomponowane w ścianę komnaty. Trzeba będzie użyć ponownie twojej masy, żeby je ruszyć.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 29, 2015, 20:14:50
Zwiększyłam oczywiście swoją masę do jednej tony i oparłam się o drzwi.
Była to zaledwie jedna tona ponieważ nie chciałam uszkodzić podłogi na której stoję. Za to powinna ta waga wystarczyć do oparcia się o wrota i otworzenie ich.
Nie wiedziałam co jest w środku więc nie planowałam niczego do przodu. Wiem tylko, że nim zamknęłabym za sobą drzwi chciałabym aby Sanae weszła za mną.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 29, 2015, 20:46:44
Przy tej masie udało ci się otworzyć ciężkie wrota oraz zamknąć je za sobą, gdy tylko przeszła przez nie Sanae. Zrobiłaś to nie mal w ostatniej chwili, gdy przy zamykaniu drzwi, widziałaś, jak przeciwniczka, odwraca się w waszym kierunku i wystrzeliwuje pociski. Na szczęście Marisa i Alice wiązały ją walką na tyle skutecznie, że nie zaryzokowała opuszczania gardy i ruszenia w waszą stronę. Miałyście wiec chwilę spokoju.
Za drzwiami rozciągał się długi i wąski korytarz prowadzący w głąb katakumb.
Samae spojrzała w jego kierunku i skomentowała:
- No, jak na razie mamy prostą drogę. Obyśmy tylko znalazły na jej końcu tę książkę i zakończyły ten incydent.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 29, 2015, 20:52:02
Wysunęłam na odległość 30cm karabin z prawej ręki. Działo główne nadal na plecach.
Nie ma czasu do stracenia. Idziemy. Masz może jakieś źródło światła? Ja niestety nie. - Miałam nadzieję na jakiekolwiek oświetlenie. Będąc w ciemności nie wypatrzymy żadnej pułapki.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 29, 2015, 22:34:02
- Światło? Zaraz, coś chyba mam, co może roświetlić nam drogę - Sanae wyciągnęła zza pazuchy coś, co wyglądało na karabin, tylko że było wykonane z plastiku i tam, gdzie miałą być lufa, znajdowała się czerwona żarówka. - Kupiłam to wczaraj w Korindou. Nigdy nie sądziłąm, że spotkam tam gadżety z Mobile Suit Gundam SEED Destiny! A zwłaszcza oryginalny model karabinu z wyposażenia R-17 GAT-X105 Perfect Strike Gundam!
Broń prezentuje się tak:
(http://i.imgur.com/IZ1t6dv.jpg)
Z dumą popatrzyłą na swój sprzęt, po czym nacisnęła spust. Z żarówki poleciała struga czerwonego światła. Nie oświetlałą może ona zbyt dobrze korytarza, ale lepsze to, niż nic.
- No to co? Idziemy?
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 29, 2015, 23:13:24
Z zażenowania spłynęła mi po czole duża pojedyncza kropla potu.
Ta rzecz wygląda mi bardziej na zabawkę niż latarkę ale... Cóż, nie będę narzekać.
Wycelowałam broń do przodu. Nie sądzę by księga pozostała bez obstawy. Szłam proso przed siebie pewnym krokiem, ważąc około jedną tone.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 30, 2015, 00:59:38
Szłyście przez korytarz dobre parę minur, aż doszłyście do okrągłej sali pełnej kolumn. Na środku stał piedestał, na którym była położona otwarta księga. Przed piedestałem leżała znajoma, świńska głowa, a wokół było rozrzucone mnóstwo trupów.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 30, 2015, 04:36:44
Schowałam karabin z dłoni. Teraz potrzebne było duże działo.
Zdjęłam działo główne z pleców, zwiększyłam na chwilę wagę do pięćdziesięciu ton. Wycelowałam w głowę. Strzeliłam.
Nawet się nie zastanawiałam nad zrobieniem czegoś innego - ostatnim razem ta głowa złączyła trupy w wielkie świństwo.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 30, 2015, 15:05:47
Po twoim wystrzale, od grimoire'a zaczęła bić purpurowała aura, a na ziemi utworzył się krąg, identyczny jak pieczęcie, którymi zasłaniała się Kosuzu, a raczej to, co ją opętało. Z gracic tego kręgu podniosła się na wpół przezroczysta bariera, która zatrzymałą twój pocisk i uchroniłą świński łeb przed ponownym zniszczeniem.
Następnie ciała, porozrzucane po sali zaczęły sunąć w stronę głowy. Już to gdzieś widziałać. Proces byłidentyczny, jak wcześniejsza regeneracja Gona i, wśród dźwięku łamanych kości i odgłosu rwania kawałków ludzkiego ciała na kawałki, twój wcześniejszy przeciwnik powstał znowu.
- O, małą, ponownie się spitykamy. Widzę nawet, że przyprowadziłąś mi kogoś na przekąskę.
Sanae nie próżnowała. W momencie, jak Gon powstał rzuciła parę kartek z wyrysowanymi pieczęciami w stronę abominacji, leczi  te się nie przebiły.
- No dobra, trzeba będzie zadziałać inaczej - powiedziała dziewczyna, po czym skoczyła w stronę bariery.
Gdy miała się już z nią zderzyć, wyciągnęla przed siebie różdżkę i uderzyła w nią niebieskim pentagramem. Na kopule utworzonej z purprowego światła zaczęły pojawiać się pęknięcia, a następnie czar został przełamany. Gon próbował ją pochwycić, lecz była dla niego za szybka. Wyminęła potwora, po czym doskoczyłą do piedestału i porwała księgę. Pieczęć na ziemi zniknęła, tak samo jak bariera, która odgradzała cię od Gona.
- Ratta! - krzyknęła do ciebie. - Zajmij się potworem, a ja postaram się użyć egzorcyzmów i zapieczętować moc tej księgi!
Na twrzy Gona pojawiłą się wściekłość:
- Nie pozwolę ci powstrzymać mojej pani! - wydarł się wkładając w każde słowo niezliczone pokłądy wściekłości
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 30, 2015, 16:04:09
Jedno pomieszczenie. Jeden przeciwnik - Dobrze się ukryj i zatkaj uszy. - Krzyknęłam do Sanae rozkładając swoje działa.
Wszystkie działa.
Z mej klatki piersiowej wysunęło się działo kalibru 128mm. Dwa karabiny wystawały z moich barków. Działo główne trzymałam na prawym ramieniu niczym wyrzutnię rakiet. Osiem dział wysuwało się z moich bioder, kolan, i okolic klatki piersiowej. Waga moja wynosiła 500ton.
Zaparłam się dwoma nogami tak by się nie przewrócić.

Przestrzeń wokoło była zbyt mała aby wykonywać uniki, postanowiłam więc poświęcić wszystko dla siły ognia... - Tym razem nic z ciebie nie zostanie - Powiedziałam rozpoczynając ostrzał. Wszystko było wycelowane w jednego przeciwnika - Starałam się nie trafiać w kolumny utrzymujące to pomieszczenie.
Hałas spowodowany moimi wystrzałami powinien być słyszalny... wszędzie.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 30, 2015, 16:49:31
Podłoga zaczęła pękać pod twoim ciężarem i się zapadać. Dobrze, że pod tobą nie było żadnym pomieszczeń, bo tak duża masa i niewielki rozmiar twojego ciałą niechybnie wprawiłyby, żebyś przebiła się piętro niżej, gdyby takowe istniało.
Małe pomieszczenie i taka siłą ognia. Na to było jedno określenie pochodzące z języka angielskiego: overkill. Gon nawet nie zdąrzył nic zrobić, gdy wysadziłaś w niego dosłownie wszystko, co miałaś . Pozostałe ciała próbowały uzupełnić braki w jego korpusie, które powstały od uderzenień twoich pocisków. Niestety dla niego: zbyt wolno i zbyt mało efektywnie. Po chwili już było po wszystkim. Zarówno jego plugawe ciało, jak i świńska głowa były rozmarowane po posadzce w formie, która bardziej przypominała górę mielonego mięsa niż wielkiego potwora. Ty natomiast poczułaś się bardzo słąba. Tka salwa kosztowała cię wiele energii, której i tak nie miałaś już zbyt dużo. Przed oczami pojawiły ci się czarne plamy, a nogi wydały się zrobione jakby z waty.
Kątem oka zobaczyłaś jak Sanae, z grymasem bólu, zatykała sobie uszy, ale chyba za wiele jej to nie pomogło przy takim hałasie. Coś chyba mówiła, ale ty też byłaś lekko ogłoszona i nie mogłaś jej usłyszeć. Odwróciłą się w twoją stronę i coś znowu powiedziała, jednak nie posiadałaś umiejętności czytania z ruchu warg, więc nic z tej wypowiedzi do ciebie nie dotarło. Potem z jej dłoni zaczęło bić niebieskie światło. Przyłożyła je do grimoire'u i zamknęła oczy w skupieniu. Ty natomiast powoli zaczęłaś tracić przytomność z wyczerpania.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 31, 2015, 15:20:09
- To... Było... Wunderbar... - Powiedziałam nim padłam na ziemię. Widziałam jeszcze, że panienka Sanae coś do mnie mówi ale nie byłam w stanie jej usłyszeć. Na pewno chwaliła to jak rozprawiłam się z tym potworem. Tak, to musiało być to.
Jestem ciekawa czy wszystkim wokoło popękały bębenki w uszach. Ale nie szkodzi... Wszystko będzie w porządku.

>Leżałam nieprzytomna. Mózg mi się wyłączył, nawet nic mi się nie śniło. Byłam zbyt wyczerpana. Nie wiem już nawet ile ważę... Mam nadzieję, że nie tysiąc ton.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 31, 2015, 17:58:27
Obudziłaś w miejscy, w którym straciłaś przytomność. Byłaś bardzo słaba i widziałaś wszystko jak prrzez mgłę, w dodatku panował półmrok. Nie wiesz, ile spałaś i jaka była pora dnia. Pierwsze, co do ciebie dotarło to głos Marisy:
- No nareszcie! A już myślałyśmy, że trzeba będzie cię niańczyć przez wieczność, da ze! I, do licha, ile ty ważyć? Nie dało się ciebie dałyśmy ciebie przenieść nawet w trójkę!
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 31, 2015, 18:29:09
Zbudziłam się lecz nie ruszając się przed dłuższy moment patrzyłam na osoby stojące nade mną.
Próbowałam wstać lecz nie była w stanie. - Co u licha? - Powiedziałam do siebie po czym sobie przypomniałam ile ważę.
- Tysiąc ton. - Odpowiedziałam na pytanie dotyczące mej wagi którą zaraz zmniejszyłam do trzydziestu kilogramów.
- Ile czasu... minęło od kiedy poszłam spać? - Zapytałam starając się wstać. - I co z tamtą dziewczyną?
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 31, 2015, 18:44:56
Mimo mniejszej wagi, wstałaś z niemałym trudem. Czułaś, że nadal masz bardzo mało sił, ale ważne, że chyba już jest po wszystkim.
Zauważyłaś, że Alice już tu nie ma i została tylko Sanae i Marisa.
Sanae zaczęła mówić spokojnie, ale trochę głośniej niż zazwyczaj:
- Straciłaś przytomność na parę godzin. Na szczęście tylko z powodu wyczerpania. - A co zaś się tyczy Kosuzu, to odpoczywa w swoim domu pod okiem kapłanki Hakurei. Alice ją tam zabrała, jak już było po wszystkim.
Po chwili Sanae zrobiła się trochę poważniejsza.
- Pozostała jeszcze tej księgi. Najchętniej bym ją zniszczyła, ale chroni ją potężna magia i udało mi się ją tylko zapieczętować.
- Ech... - wtrąciła się Marisa. - Jakbyś chciała mnie słuchać i mi ją dała, to znam odpowiedniego mola książkowego, który by wiedział, co z nią zrobić. I, uwierz, nie zależy mi na trzymaniu armi umarlaków w ogródku, da ze.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 31, 2015, 19:41:32
- huh... - Westchnęłam. - Możemy przekazać księgę dla Ritsuko? Może jak sprzeda ją dla jakiegoś maga potrafiącego się zajmować takimi rzeczami to odzyska przynajmniej część majątku zniszczonego przez Marisę? - "Dalikatnie" zasugerowałam, że nie oddam tego dla Marisy.
- A tak swoją drogą... zgłodniałam. - Miałam niewesołą minę sugerującą, że jestem bardzo głodna. Przez myśl przeszło mi nawet zjedzenie resztek zombie którego zestrzeliłam.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 31, 2015, 20:18:48
- Eee... no... Patchy jest chyba właśnie takim magiem, który potrafiłby się tym zająć, więc to dobra opcja, da ze! - Odpowiedziała szybko Marisa. - A jako, że ją znam, mogę nawet robić za pośrednika.
Sanae chwilę się zamyśliła.
 - Z tego, co wiem, Nitori również ją zna, więc można byłoby sprzedać tę książką do Posiadłości Szkarłatnego Diabła właśnie przez nią. Zwłąszcza, że kappa kappy raczej nie oszuka.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 31, 2015, 20:26:52
- Mieszkam razem z Kappami i jeżeli chodzi o interesy to zawsze bezwarunkowo dotrzymują słowa. - Stwierdziłam. - Możemy więc już ruszać, skoro mamy to ustalone? Zaniesiemy księgę do wioski przy okazji informując, że już wszystko będzie w porządku z tą okolicą.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 31, 2015, 21:56:41
Marisu skrzywiła się niezadowolona:
- Taka wdzięczność za to, że powstrzymywałam Kosuzu dając wam czas zapieczętować tę księgę. Wszędzie sami niewdzięcznicy!
Pstryknęła palcami i podleciała do niej miotła.
- No dobra, nic tu po mnie. A ty, Sanae,urządź przynajmniej jakąś imprezę z okazji rozwiązania incydentu, da ze! - po tych słowach ruszyła krzycząc jeszcze na pożegnanie. - Czekam na zaproszenie, a jak go nie dostanę, to i tak się wbiję!
Po czym wleciałą do korytarza i zniknęła wam z oczu.
- W sumie... - pomyślała Sanae. - Urządzenie imprezy to nie jest zły pomysł.
Po czym dodałą:
- No dobrze, to możemy udać się w stronę góry youkai. Odprowadzę cię do wioski kapp, a potem wracam do świątyni. No i pamiętaj, miło by było, jakby część ze sprzedaży poszła na świątynię. Błogosławieństwo bóstw zawsze pomoże kappom.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 31, 2015, 22:57:49
- Tak... tak... - Przytakiwałam od niechcenia. Chciałam już tylko wyjść z podziemi i odpocząć.
Wyruszyłam więc prosto do wioski aby powiadomić o wszystkim Ritsuko. Kappy zrobią z tym miejscem co będą chciały.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 31, 2015, 23:29:22
Opuściłaś wraz z Sanae mroczne podziemia pod tym, co kiedyś było warsztatem Ritsuko i ruszyłyście w stronę domu. Co wam się rzuciło w oczy, dwie związane wcześniej postaci były już tylko wysuszonymi szkieletami:
- Były podtrzymywane przy życiu przez magię grimoire'u - skomentowałą to Sanae. - Jak tylko ta z powrotem zostaął zapieczętowała, wróciły tam, gdzie ich miejsce.
Dalsza droga do wioski kapp ubiegła wam bez żadnych przygód. Obydwie byłyście zmęczone, więc nie forsowałyście tempa.
Gdy dotarłyściecie na miejsce, życie w iosce toczyło się w najnormalniejszym porządku.
Sanae przekazała ci księgę mówiąc:
- Tylko pamiętaj, nie czytaj tego i zadbaj o to, żeby jak najszybciej trafiła ona do Patchouli Knowledge. Najlepiej wypytaj się o nią Nitori, bo pamiętam, że współpracowały ze sobą, kiedy to pani Kanako została trochę źle zrozumiana. A teraz żegnam. Oczekuj zaproszenie na przyjęcie z okazji rozwiązania incydentu - po tych słowach ruszyłą w kierunku Góry Youkai.
Ty zaś zostałaś sama przed wioską.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Sierpień 31, 2015, 23:38:00
Schowałam księgę i zaczęłam szukać Ritsuko. Zastanawiałam się czy usłyszę gdzieś w pobliżu krzyki bitych kapp albo coś w ten deseń.
Nie pamiętam który warsztat należy do Nitori więc to nie jej szukałam najpierw. Aczkolwiek jak przypadkowo też na nią trafię to będzie w porządku.
Gdy tylko natrafię na jakieś źródło wody - której w osadzie kapp zawsze jest sporo - mam ochotę się jej napić. Dużo się napić.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Sierpień 31, 2015, 23:45:41
Wodę znalazłaś bez problemu i ugasiłaś swoje pragnienie. Z głodem było gorzej, ale udało ci się zdobyć kilka ogórków. Ritsuko natomiast była przy swoim czołgu. Coś tam przy nim majsterkowała. Była bardziej na uboczu wioski, a jej maszyna już nie budziła takiego zainteresowania. Jak tylko ciebie zobaczyła, przerwała robotę.
- I jak tam, wkopałyście temu cholerstwu? Mam nadzieję, że tak, chociaż żałuję, że sama nie mogłam się z tym policzyć.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Wrzesień 01, 2015, 00:03:01
Gasząc pragnienie i lekko również głód byłam w stanie teraz mniej więcej normalnie funkcjonować. Mój język jednak był ze zmęczenia pozbawiony emocji.
Tak więc nie emocjonując się mocno mówiłam głosem prawie jak maszyna:
- O, witaj. Szukałam cię. Potwory pokonane. Kirisame Marisa zburzyła twój warsztat. Zdobyłam grimuar który trzeba sprzedać. Odbudujemy twój warsztat za te pieniądze. Podobno Nitori wie komu możemy go sprzedać. - Skończyłam mówić. Miałam przymrużone oczy. Chciałam wrócić do swej jaskini i iść spać.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Wrzesień 01, 2015, 12:19:57
Ritsuko na początku się uśmiechnęła:
- O, czyli sprawa załatwiona, bardzo do...
A potem usłyszała część o zniszczonym warsztacie...
- Co?! Cholerna szmata! Nogi z dupska jej powyrywam, jak ją tylko dorwię!
Informacja o grimoire nie specjalnie ją uspokoiła, ale jej gniew przykuł uwagę jedne osoby.
- Hahaha... naprawdę chcę zobaczyć, jak swoje groźby wcielasz w życie.
Na dachu pobliskiego budynku pojawiła się nagle niebieskowłosowa kappa z włosami spiętymi w kucyki. Jej pojawienie było o tyle interesujące, bo nie przyleciałą ona po prostu tam była, tylko niewidoczna dla waszych oczów.
- Nitori... - splunęła Ritsuko. - O ile dobrze pamiętam, to przez ciebie zostałam w wiosce i nie mogłam chronić twojego dobytku!
Nitori tylko się zaśmiałą.
- I co byś zrobiła? Zasłoniła swój dom własną piersią? Głupi pomysł! Tak samo, jak próba ukarania Marisy. Więc lepiej zaakceptuj tę książkę, jak zapłątę i daj sobie siana.
Nitori zeskoczyła na ziemię.
- Oczywiście mogę pomóc w sprzedaży - uśmiechnęła się. - Tylko od razu zaznaczam, że, jeżeli zyski będą większe od kosztów odbudowania warsztatu, to całą reszta zostaje dla mnie. To chyba uczciwy interes.
- A jak nie starczy na odudowę - zapytała z powątpiewaniem Ritsuko.
- O to się nie bój! Wiem, jak się targować.
- No dobra... chyba tę sprawę mogę ci zostawić. - Spojrzałą w twoją stronę. - A co do ciebie Ratta... - zdrową ręką wyjęłą z kieszeni kopertę i ci ją podała. - Przyjmij to jako dowód mojej wdzięczności.
W kopercie znajdujesz 10 000 yenów.
Nitori natomiast wzięła grimoire pod pachę.
- No dobra, mam to załatwić sama, czy ktoś chce ze mną wybrać - zapytała.
- Ja sobie odpuszczę - odpowiedziałą szybko Ritsuko.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Raion w Wrzesień 01, 2015, 15:21:58
- Chętnie bym poleciała... Ale muszę odpocząć. - Powiedziałam przyjmując pieniądze. - Jak chcesz Ritsuko gdzieś pomieszkać do póki nie odbudujesz swojego domu to zapraszam do siebie. - Stwierdziłam i z chęcią wracałam do swego dobytku.
Za pieniądze które zyskałam będą mogła opłacać rachunki za prąd. Miło.
Tytuł: Odp: [ex. 1.2] Bal Umarłych
Wysłane przez: Cthulhoo w Wrzesień 01, 2015, 16:05:30
- No to ja lecę - powiedziała Nitori do Ritsuko. - Czas to pieniądz. Później do ciebie wpadnę.
Po czym zrobiła się niewidzialna, chociaż dalej mogłaś dostrzec jej kontury, i ruszyła w stronę jeziora.
Ritsuko usłyszała twoją propozycję, lecz odmówiła:
- Dzięki, ale mam gdzie mieszkać. Zanim się przeniosłąm pod Bezimienne Wzgórze, mieszkałam w wiosce i nadal mam tutaj dom. Musiałam w nim tylko trochę posprzątać, żeby nie utonąć w kurzu.
Na pożegnanie rzuciła:
- Ok, trzymaj się i dzięki za pomoc. Jakbyś czegoś potrzebowała, albo, lepiej, jakbyś chciała trochę pomóc przy moim czołgu to zapraszam, jak już ponownie otworzę warsztat.

Misja zakończona powodzeniem!
Nagrody:
+ 15% do rozdzielenia między statystyki za poziom trudności > 15% wytrzymałość
+ 10% do rozdzielenia między statystyki za stoczone walki > 10% percepcja
+ 15% do rozdzielenia między statystyki za odgrywanie postaci > 15% siła
+ 10 000 yenów w ramach nagrody od Ritsuko
Możliwość opracowania karty zaklęć w oparciu o działo 128 mm

Kary:
- 5% do Wytrzymałości ze względu na obrażenia wewnętrzne wywołanym upadkiem z dużej wysokości przy zbyt dużej masie.