Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: Powstanie Erat (Przeczytany 2529 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
  • Placek
  • [*]
Powstanie Erat
I jeszcze jedno stare opowiadanko z podobnego okresu co poprzednie... Pisane na potrzeby klanu z Lineage II gdy jeszcze grałem (daaawno temu).

Aden... królestwo podzieliło się na dwie strony... Wilgor prawowity król i władca umiera... Mroczne Elfy i Orkowie łączą swe siły by zniszczyć królestwo... Zdziesiątkowani ludzie proszą o pomoc Krasnoludów i Leśne Elfy o pomoc. Dwie walczące przez wieki frakcje widząc niebezpieczeństwo ze strony ciemnych mocy łączą siły... Wilgor ostatnim tchnieniem rozkazał wysłać całą armie i zniszczyć zło... Zjednoczone siły wyruszyły z Aden w stronę Rune po drodze zabijając małe oddziały orkijsko-elfickie... Po kilku dniach wędrówki niedaleko trafili do Goddard... Znaleźli tam jedynie śmierć... Ciała strażników nabitych na pal przed bramami miasta... Mężczyźni... Kobiety... Dzieci... Wszyscy zgineli... Nagle armia usłyszała bębny... Orkowie... zbliżają się... Generał armii królewskiej rozkazał przygotować się do walki:
- Elfy na mury!! - krzyknął
- Derth!! Ja i moi bracia zajmiemy się bramami!! - odpowiedział mu krasnolud
Generał Derth położył dłoń na ramieniu krasnoluda i powiedział:
- Uważaj Logardzie mój przyjacielu
Krasnolud uśmiechnął się i zwołał swych braci

Odgłosy bębnów było słychać coraz bardziej... wkońcu doszło do bitwy... Okazało się że to był tylko orkijski patrol... Gdy wszystko ucichło Generał ponownie przemówił do swoich ludzi:
- Trza sprawdzić czy nie ma ich więcej... Potrzebuje kilku śmiałków...
- Ja i kilku moich ludzi pójdzie z tobą - przemówił Logard
Z szeregu wyszło także kilku elfów.

- Dobrze więc... ruszajmy - powiedział Generał

Gdy wyszli z miasta i doszli do trupów orków zza góry wybiegła armia wojsk orkijsko-elfickich... Zaskoczony Generał i jego ludzie staneli do walki... Zginęła większa część śmiałków królewskiej armii... Derth, Logard i Zakapturzona postać utworzyli krąg ledwo się broniąc:
- Nie damy rady!! - krzyknął Logard
- Zginiemy w imieniu króla!!
Trzecia postać ściągnęła kaptur, a przed ich oczami ukazała się piękna elfka mówiąc:
- Miło się z wami pracowało...

Gdy do bohaterów podbiegło kilku orków wraz z mrocznym kapłanem ziemia ustąpiła i spadli w przepaść... Gdy Derth się ocknął zauważył że leży w wielkim pomieszczeniu z posągiem, a na środku sali rozmawiających ze sobą Mrocznego, orka i szamanke

- Gdzie jesteśmy?? - przemówił ork
- W świątyni Shilien Vrothumie...
- Ishtro a co z nimi?? - mroczny kapłan wskazał na generała i jego przyjaciół
- Nie żyją Ayllasie... Nie żyją...

Po chwili z posągu stojącego na środku sali wystrzelił świetlisty promień w strone Ishtry oślepiając reszte... Derth wykorzystał sytuacje i ocudził przyjaciół... Ayllass i Vrothum osłupieni widokiem unoszącej się Szamanki nie zauważyli ruchu po drugiej stronie sali... Gdy światło znikło Szamanka stanęła na nogi i wyglądała normalnie jakby nic się nie stało...
- Miałam wizje... - przemówiła - ... to ja zabije Wilgora i Vacassa przywódce mrocznych... TO JA USIĄDE NA TRONIE ADEN!!
Mroczny kapłan oburzył się sytuacją i rzucił się na orczyce:
- Nie pozwole ci na to!!
Gdy miał już uciąć głowę szamance został rzucony na ścianę a jego ramię zostało przebite przez szpony Vrothuma...
- Uważaj co mówisz mroczny!!
Ishtra podeszła do mrocznego i przemówiła...
- Ayllasie... stałeś przez kilka lat u mego boku podczas wojny, więc dam ci ostatnią szanse... przyłącz się do mnie lub zginiesz...
Ayllas spojrzał na rozwścieczonego Vrothuma a następnie na Ishtre:
- Niech więc się stanie... twe słowo jest dla mnie rozkazem...
Ishtra machnęła ręką a Vrothum wyjął swe szpony z ciała mrocznego... Mroczny upadł na ziemie, zaczął coś szeptać po czym wstał a po ranie nie było śladu... Po chwili zza rogu wyskoczyli bohaterowie królestwa... Miecze znów się skrzyżowały... Gdy piękna Elfka już miała strzelać do mrocznego ten skończył inkantacje a wszyscy zamienili się w kamień...

Ishtra podeszła do Dertha i powiedziała:
- Ahh... nowi poddani... stańcie po mojej stronie a dam wam żyć...
Derth natychmiast odmówił... Po czym Ishtra kontynuowała:
- Ahh... Generał Derth paladyn... przez wojne twa siostra zginęła... Wilgor wysłał ją na pewną śmierć... czy niechcesz zemsty??
Do Dertha wróciły wspomnienia... łzy zaczęły płynąć po jego policzkach... lecz po chwili wrzasnął...
- Zabije cię!!
- Dobrze... o to właśnie chodzi... wyrzuć swój gniew... stań się mścicielem!! - powiedziała Ishtra
- Będe walczyć u twego boku póki się nie zemszcze...
Ishtra widząc że Derth stanął po jej stronie podeszła do krasnoluda
- Logard... krasnolud... szukasz złota... dostaniesz... tylko przyłącz się do mnie... - mówiąc te słowa Ishtra wcisnęła w dłoń krasnoluda kilka złotych monet, ten widząc je zapragnął więcej... Po tym spojrzała na ostatnią osobę i podeszła...
- Więc zostałaś tylko ty Elfko... - bez zastanowienia wbiła miecz w jej bok... kontynuując tortury widziała łzy w oczach elfki...
- Możesz to przerwać w każdej chwili Elfko... Wystarczy że powiesz TAK...
Elfka nie wytrzymując już bólu zgodziła się... Ayllass w tym momencie znów zaczął coś szeptać i po chwili wszyscy wrócili do normy... Szamanka odwróciła się w stronę wyjścia i przemówiła...
- A więc ruszajmy... Aden na nas czeka!!...