Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Tematy - Ekkusu

1
Przyglądając się rozmowie oraz scenie dotyczącej tego człowieka lekko zmrużył oczy. Zasłużony dla sprawy robactwa. Cóż za szlachetny tytuł dla kogoś takiego jak jego rodzaj. Chociaż nie przypominał sobie, by go kiedykolwiek widział w towarzystwie Nightbug. Wydawali się stosunkowo zżyci. Będzie musiał uważać dopóki nie rozgryzie, w jaki sposób zneutralizować moc tego złota. Kto wie co też będzie planował zrobić ze swoim udziałem. Może przetopić swój miecz, tworząc antymagiczną broń. A machał tym wystarczająco dobrze, by zrobić mu krzywdę.

Problemy, problemy...

Reszta przebiegła już spokojniej, chociaż duma maga dalej była lekko urażona. Został wspomniany tylko z wielkiej łaski, że niby jego agresja została wybaczona. Fuknął prostując się.
-Również mam taką nadzieję. Te akty przemocy... Żadna z tego satysfakcja, wbrew pozorom-Niby admiracja robactwa do niczego nie była mu potrzebna, ale też za tak ciężką pracę mógł chociaż oczekiwać najdrobniejszych podziękowań. Które otrzymał. Potem. Poniekąd po drodze dla ogółu. Nie zamierzał już wracać do tej sprawy. Na odchodnym rzucił jedynie ,,Z przyjemnością". Im szybciej ujrzy niebo, im prędzej doprowadzi u siebie wszystko do porządku, tym lepiej.

Przy wyjściu odetchnął świeżym powietrzem, przetarł oczy, i przeciągnął się. Nareszcie czuł, że żył. Chwile wyjścia z tych wszystkich jaskiń, podziemi, i innych osłoniętych barierami terenowymi miejsc traktował tak, jak wyjście z wody po długotrwałym wstrzymywaniu oddechu. Z ulgą. Jak było wspomniane, pożegnał się na odchodnym z boginką, człowiekiem i youkai.

W trakcie drogi powrotnej był mało rozmowny, jedynie mamrotał różne rzeczy pod nosem, dokonując różnorakiej analizy. A to jak mógł zmodyfikować trajektorie złotej masy, by poleciała w sposób trudniejszy do pochwycenia, czy nie lepiej było zostawić swoją spellcardę na później (Nie, bo by nie wyciągnął magini z klatki), i jak się generalnie sprawdzała. Przy tym trochę mu się humor poprawił, bo i uczucie było takie jak przewidywał, stabilność zadowalająca, czas trwania jak i działanie... trudno było mu określić to pierwsze. Parę minut? Wystarczająco, byłby wielce zdziwiony, jeżeli efekt utrzymywałby się szczególnie długo. Mógłby się zacząć obawiać o swoją fizyczną powłokę.
-Mmmmmm... a może zastosować efekt rozproszonego ogniskowania...-Tego rodzaju uwagi były jego towarzyszami. Zapomniał w sumie, że miał obok siebie gościa, nie wspominając o tandemie żuków.

Aż w końcu dotarli do jego domostwa.
-Taaak... oto i moje domostwo...-Zaprezentował je wyraźnie zakłopotany-Obecny stan jest niejako efektem przypadku. Chciałem uniknąć tego rodzaju sytuacji, ale intruzi zaczęli się wdzierać kominem i... zaklinowali się. Proces odtykania był zbyt gwałtowny jak na wytrzymałość ich ciał i... oto efekt
Przeszedł do drzwi i otworzył je dla stworzeń wnoszących jego rzeczy. Odstawił płaszcz gdzieś w kącie, zawiązując rękawy by całość nie była aż tak bardzo na widoku. Koordynował proces przenoszenia rzeczy do odpowiednich szafek, a w międzyczasie... wbrew pozorom aż tak się nie zdziwił, gdy zauważył, że robactwo zaczęło zgarniać szczątki. U nich widać nic się nie marnowało.
-Może spadnie deszcz... oszczędziło by mi to czasu... chociaż wtedy nic nie wyjdzie z obserwacji...-Podrapał się po skroni. Zaczął się znowu zastanawiać, na moment ponownie ignorując Ampbolt. I to nie z powodu jej nikczemnego wzrostu.
Po zakończeniu całej operacji... zostali sami. Będzie musiał pójść w wolnej chwili do Alice. Może dzisiaj, jeżeli nie będzie zbyt późno, może już jutro by jej nie niepokoić. Miała te swoje ludzkie przyzwyczajenia. Nie miał zamiaru sprawiać problemu.

-Na ten moment... myślę, że zasłużyliśmy na chwilę przerwy. I na zapowiedzianą herbatę-Astrophel przeszedł do kuchni, i wrócił ze szmatką. Przetarł fotele znajdujące się w jego salonie, i wskazał Ampbolt jeden z nich.
-Nie jestem pewny, czy w trakcie tego całego zamieszania się przedstawiałem, więc... Astrophel, astromanta-Ukłonił się nisko, wykonując zamaszysty ruch swoim nakryciem głowy-Rozsądź się wygodnie, odpocznij, a ja przygotuję herbaty. Jeżeli miałabyś ochotę, to powinny się też znaleźć ciastka ryżowe. Oczywiście, jeżeli gustujesz-Z uwagi na to, że był ciekawy skąd ona się w ogóle wzięła w tamtym miejscu był dla niej całkiem uprzejmy. Przeszedł do kuchni by na szybko przygotować herbaty. Zerkał co jakiś czas na dziewczę, czy czasem nie zagląda tam gdzie nie trzeba. W końcu wrócił z napitkiem i, jeżeli sobie tego życzyła, z poczęstunkiem. Przyjrzał się jej trochę. Jak na to co ją spotkało nie wyglądała faktycznie aż tak źle. Otrząsnęła się trochę. Usiadł na fotelu.

-Jeszcze raz, najmocniej przepraszam za bałagan. Mam nadzieję, że mimo to czujesz się tutaj komfortowo. Na pewno nic Tobie nie dolega?-Przekrzywił trochę głowę. Przez moment zapadła cisza z jego strony. Nie mógł jakoś wpaść na to, jak potoczyć rozmowę w bardziej swobodnym tonie... Ostatecznie więc postanowił przejść do konkretów-Biorąc pod uwagę okoliczności... Ostatecznie cały incydent zakończył się stosunkowo pozytywnie. Wszyscy wyszli cało, bez trwałego uszczerbku na zdrowiu. Pomijając głównego sprawcę zamieszania-Zerknął na płaszcz, w którym ciągle znajdował się tajemniczy metal. Po paru chwilach przeniósł wzrok na Ampbolt-Zastanawiam się, jaki był Twój udział w tym wszystkim. Biorąc pod uwagę magię, którą się parasz... nie do końca pasuje mi to do eksperymentów na żywych organizmach. Chociaż Twoje zdolności przetapiania złota w warunkach stresowych są godne podziwu-Uśmiechnął się. Upił trochę herbaty, i czekał, co też ona będzie miała do powiedzenia.
2
Archiwum / [Test] Reverse Phantasmagoria
Sytuacja w Gensokyo od jakiś dwóch tygodni przedstawiała się nie za ciekawie. W opozycji do jednego z incydentów, kiedy występował nadmiar rozrostu flory, teraz wegetacja zaczęła ustawać. Uprawy, już i tak niewielkie jak dla jednej wioski, pomimo sprzyjających warunków zaczęły zamierać same z siebie. Trawy zaczynały zanikać, drzewa marnieć, a wszechobecna zieleń w wielu miejscach zaczęła ustępować brązowej ziemi. Jak tak dalej pójdzie, zapanuje skrajny nieurodzaj. A to pociągało za sobą masę konsekwencji, zarówno dla ludzi jak i youkai.

[Nastał kolejny dzień. Godzina dziewiąta rano. Było umiarkowanie ciepło i słonecznie. Opiszcie swoją aktualną lokalizacje i zajęcie]

---

Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię: Deviol.
Przydomek: Rogaty Wilk.
Płeć: mężczyzna.
Rasa: demon słowiański.
Wygląd:
#Wysoki oraz dobrze zbudowany mężczyzna o jasnej karnacji.
#Niesamowicie gęste, długie, ciemnobrązowe włosy związane w gruby warkocz, zwieńczony czerwoną kokardką.
#Z głowy wyrastają mu duże, zakręcone baranie rogi, których czarny, matowy kolor kontrastuje z oplatającym je złotym ornamentem.
#Przystojna, pociągła twarz o regularnych rysach, przyozdobiona w rumiane lica.
#Złote, naturalnie przymrużone, podkrążone oczy. Wydawać by się mogło, że ich spojrzenie powinno być senne i nieobecne. Zamiast tego spojrzenie jest twarde, mocne i przenikliwie, aż widzące na wskroś. Istoty, które odważyły się w spojrzeć w te oczy, czuć mogły nieprzyjemne mrowienie pod ciemieniem, jak by ktoś próbował wedrzeć się do środka ich mózgów, czytać ich umysł, jak zwyczajną książkę.
#Usta rozciągnięte w szyderczym uśmiechu, za którymi kryją się ostre wampirze zęby oraz wydatne kły.
#Demon ubiera się w czarny, rozpięty garnitur i resztę stroju do niego pasującą (lub nie). Kamizelkę pique w kolorze ,,midnight blue" i białą usztywniona z przodu koszulę z zagiętymi rożkami kołnierzyka. Czarne spodnie bez mankietów, z dwoma lampasami ozdabiającymi szew boczny. Całość uzupełnia czerwony krawat, czarne mitenki (rękawiczki bez palców), czarne półbuty i długie, czarne jedwabne skarpetki. Dodatkiem niestandardowym jest króciutka, czarna peleryna szyta na ¾ koła, ledwo zakrywająca łopatki, spięta pod szyją złotym łańcuszkiem. Oprócz tego noszony dla własnej wygody, nóż (Ka-Bar Black) w czarnej skórzanej pochwie, przytroczony do prawego boku skórzanymi paskami - wobec tego schowany pod garniturem.

Charakter:
#intrygant;
#nieobliczalny;
#szalony;
#arogancki;
#przebiegły;
#tajemniczy;
#sprawiedliwy;
#honorowy;
#ciekawski;
#neutralny.

"All the world's a stage
And all the men and women merely players;
They have their exits and their entrances,
And one man in his time plays many parts."

- "As you like it", William Shakespeare

Historia:
Rogaty Wilk jest bytem o tysiącletniej historii, którego narodziny miały miejsce na obszarach zamieszkiwanych przez ludy słowiańskie. Był demonem sprawiedliwym i przychylny ludziom swojego regionu, pełniąc rolę bóstwa opiekuńczego. Już wtedy był znany jako ,,Ten Co Wskazuje Drogi".  Złoty Wiek minął wraz z przyjęciem przez Słowian chrześcijaństwa. Demon postanowił wtedy opuścić rodzinne tereny i wyruszyć w podróż po całym świecie. Był obserwatorem, skrybą dziejów ludzkości. Swoją wiedzą dzielił się z tymi, którzy byli skłonni słuchać i szukali u niego rady. Nie wtrącał się w życie śmiertelnym, będąc biernym świadkiem wydarzeń. Żył niczym cień wpleciony w codzienne życie ludzi, gdzie samemu żyjąc jak człowiek, miał dobry punkt widzenia. Nieśmiertelność była powodem jego przesiedleń. Musiał zachowywać pozory życia. Był świadkiem najróżniejszych rzeczy - to i długowieczność odcisnęły poważne piętno na umyśle demona. Był zmęczony życiem oraz pragnął śmierci, która nie nadeszłaby naturalnie. W nielicznych przypadkach miał swój udział w historii świata, nie mając jednak wpływu na jego przyszłość. W trakcie swego życia pełnił wiele ról, lecz w żadnej z nich był władzcą. Co najwyżej, jego prawą ręką, doradcą. Miał kontakt z wieloma istotami naturalnymi i nadnaturalnymi. W jakimś czasie swych wędrówek natknął się na siostry Scarlet. Wydarzyło się to niedługo, gdy zdołał zapić się pod stół z legendarnym Draculą. Z powodów sobie tylko znanych lubił wampiry. W którymś momencie pojawił się w życiu sióśtr Scarlet i w pewnym momencie zniknął... Aby pojawić się na nowo, w Gensokyo. Dostał się tam dziwnym zrządzeniem losu jako były mentor i sługa Szkarłatnego Diabła.

Miejsce zamieszkania:
Scarlet Devil Mansion oraz swój własny Shadow Realm.

Cecha specjalna postaci:
#Arystokrata Nocy - staje się silniejszy z zachodem słońca, a staje się słabszy ze wschodem słońca;
#wysysanie duszy - musi codziennie spożywać energię duchową innych istot, aby utrzymać formę w świecie materialnym;
#Shadow Realm - prywatny plan astralny;
#manipulacja cieniem;
#teleportacja;
#posiadanie chowańców cienia - jego peleryna ,,Vaul";
#znajomość magii światła na poziomie podstawowym - tworzenie magicznego źrodła światła.

Statystyki:
Siła - 90
Zręczność - 110
Szybkość - 110
Wytrzymałość - 110
Mądrość - 100
Siła Woli - 130
Percepcja - 100
Energia -110
Spellcardy
Spoiler (pokaż/ukryj)
Evocation "Ravenflock"
Deviol otacza się barierą czarnej substancji, która wirując wokół niego zachowuje się podobnie do fal powstających we wzburzonym morzu. Z jej powierzchni wyłaniają się czarne jajka, z których wykluwają się dorosłe wrony. Ptactwo cienia nie rozchodzi się według określonego patternu, a kontrolowane jest siłą woli oraz ruchem dłoni Deviola. Wobec tego "sznur" stara się wlecieć na przeciwnika, przecinając powietrze po łuku. Po nietrafieniu leci ono dalej, aby po jakimś czasie zawrócić i ponownie zaatakować. W tym czasie wysyłana jest kolejna grupa ptaków, która ma utrudnić życie przeciwnika. I kolejna, i kolejna... Pod koniec spellcardy Deviol otacza siebie wirem kraczących czarnych kształtów, które na jego komendę rozchodzą się we wszystkie strony.
PS: Wrony można zniszczyć, lecz należy pamiętać, że są ciągle wytwarzane nowe.

Disfang "Geasheth's Breath"
Jest to najpotężniejsza dotychczas zatwierdzona spellcarda Deviola. Przywołuje on swojego pupilka, żmija o imieniu Geasheth, który wchłania wampira do swojego wnętrza. Staje się sercem bestii, gdzie przejmuje nad nią pełną kontrolę. Jeżeli Deviol zechce zmienić swoje położenie, cień będzie podążał za nim. W trakcie trwania zaklęcia można wymienić najróżniejsze rodzaje danmaku, które wywoływane są ruchem kończyn przednich, skrzydeł czy ogona - kule, trójkątne kształty imitujące łuski, czy nareszcie sierpy imitujące pręgi po uderzeniu koniuszkiem ogona - wszystkie koloru czarnego. Jednakże najgroźniejszą bronią smoka jest jego oddech, którego zasięg rażenia jest podobnym do osławionego "Sparka". Geasheth wypluwa strumień energii w kształcie stożka, którego nieregularne krawędzie przypominają płomienie. Charakterystyczną cechą tego ataku jest to, iż wszystko co miało z nim bezpośredni kontakt zostaje na pewien okres czasu pozbawiane kolorów - obiekt zostaje zamknięty w monochromatycznym świecie przygnębiającej szarości. Płomień swoją aurą dosłownie wysysa radość życia, pozostawiając za sobą efekt zniedołężnienia, "mnie to wszystko jedno".

Spoiler (pokaż/ukryj)
Nazwisko i/bądź Imię: Charlotte

Płeć: Kobieta

Rasa: Bojowa lalka

Wygląd: Wygląda na drobną 15-latkę. Ma długie, kręcone rude włosy. Jej aparycja zdradza bojowy i zasadniczy charakter. Ubrana jest w mundur napoleoński z tą różnicą, że zamiast białych, obcisłych spodni ma spódnicę oraz białe zakolanówki. Na plecy ma zarzuconą pelerynę oraz długą kopię zakończoną wiertłem zamiast gładkiego drzewca. Broń ta jest wykonana z czarnego, połyskującego metalu i wykonana jest z nieznanego i bardzo wytrzymałego stopu. Jego istotną cechą jest to, iż może on ranić istoty nadprzyrodzone.

Pokrótce charakter: Wierna i oddana swojemu panu, którego na chwilę obecną nie posiada, lecz szuka kogoś, z kim mogłaby zawrzeć kontrakt. Warunek jest jeden: musi to być potężny mag. Wykona absolutnie każdy rozkaz, nawet jeśli miałoby to kosztować ją życie. Charakter ma twardy i zasadniczy. Na słabych patrzy z góry i z pogardą. Mimo, że jest istotą artefaktyczną, jej wiek sprawił, że stała się bardziej "ludzka" i jest w stanie odczuwać emocje. Niemniej stara się je w sobie tłumić, gdyż jako broń ich nie potrzebuje. Co więcej - uważa je ona za szkodliwe i niepożądane. Zwłaszcza że pod fasadą nieustraszonej i bezwzględnej broni, kryje się dość romantyczna dusza, która chłonie niezliczone ilości tanich romansideł (jest gotowa zabić osobę, która dowie się o jej hobby) i łatwo się zakochuje (chociaż jej miłostki nigdy nie prawią, że nie wykona rozkazu, nawet jeśli miałaby zabić obiekt swoich uczuć).

Historia: Została stworzona przez młodego alchemika na przełomie XVIII i XIX wieku jako strażniczka jego pracowni. Jako, że jej pan był miłośnikiem literatury romantycznej, to, poza cechami bojowymi, ukrztałtował jej charakter, żeby stałą się ona odzwierciedleniem jego ideału kobiecości: twarda, a zarazem delikatna. Z początku to były tylko zaprogramowane poprzez magię cechy, lecz z czasem stały się one jej osobowością. Po jego przedwczesnej śmierci spowodowanej gruźlicą, nadal pilnowała jego podziemnej siedziby ukrytej niedaleko Paryża. Z zaczem jednak miasto się rozrastało, a podziemna pracownia znalazłą się pod fundamentami jednego z osiedli i wejście do niej stało się niemożliwe. Tak więc wszystkie działa jej mistrza, łacznie z nią, zostały zapomniane, a ona sama, po latach samotności przeniosła się do Gensokyo.

Miejsce zamieszkania: Na chwilę obecną nie posiada.

Cecha specjalna postaci:
1. Artefaktyczne ciało - Charlotte została wykonana z drewna wzmacnianego stopami lekkich metali oraz zaklęciami ochronnymi. Przez to jest ona mniej podatna na obrażenia fizyczne jak i magiczne. Oczywiście nadal ona odnosi rany, lecz nie są one tak dotkliwe jak dla organizmów żywych. Ponadto, mimo posiadania zmysłu dotyku, nie odczuwa bólu i jest w stanie tak długo walczyć, dopóki jej ciało się do tego nadaje. Jest również odporna na wszelakie trucizny.
2. Aiguillon - bojowa wiertło-kopia wykonana ze stopu możliwego do otrzymania tylko w wyniku eksperymentów alchemicznych. Podczas walki broń wiruje jak wiertło zadając śmiertelne rany. Ponadto magiczne właściwości metalu czynią tę broń groźną również przeciwko youka i innym istotom nadprzyrodzonym posiadającymi ciało.
3. Podstawowa magia przywołania - poza widocznym ekwipunkiem jej mistrz stworzył dla niej całą masę różnego rodzaju ekwipunku od pancerzy, poprzez różnego rodzaju broń białą, aż do broni palnej. Problem polega na tym, iż wszystkie te obiekty pozostały w świecie zewnętrznym i jedynym sposobem, aby z nich korzystać, to tymczasowo je przywołać poprzez karty zaklęć.
4. Przeciążenie - Charlotte może zwiększać swojego osiągi fizyczne, jednak wiąże się to z utradą dużej ilości energii oraz przegrzewaniu się jej ciałą, co doprowadza do uszkodzeń.
5. Autonaprawa - póki serce lalki nie zostanie zniszczone, może ona naprawić wszystkie uszkodzenia włączając w to utratę kawałków ciała. Proces ten jest jednak dość powolny i wymaga wejścia w swego rodzaju hibernację, podczas której nie traci ona kontaktu z rzeczywistością, lecz nie może wykonywać jakichkolwiek akcji.
6. Absolutne oddanie - jest to czar zabezpieczający rnałożony na nią przez jej twórcę. Tak długo, jak ma właściciela, żadna inna osoba nie może przejąć nad nią kontroli, a ona sama nie może złamać żadnego rozkazu, który otrzymałą od swojego mistrza.
Charlotte nie potrafi latać oraz nie może korzystać z danmaku.

Statystyki:
Siła - 150
Zręczność - 140
Szybkość - 140
Wytrzymałość - 120
Mądrość - 50
Siła Woli - 100
Percepcja - 60
Energia - 100

Karty zaklęć:
Spoiler (pokaż/ukryj)
Overdrive: Killing Wasp
Na krótką chwilę prędkość poruszania się Charlotte znacznie się zwiększa, zaś ona sama wyprowadza serię 4 bardzo szybkich ataków swoją bronią. Ze względu na prędkość je poruszania się, jak i zabójczą precyzję, atak ten jest bardzo ciężki do uniknięcia zaś trafienie jej w momencie, gdy ta karta zaklęć jest aktywna graniczy z cudem. Wadą tego ataku jest to, że, poza zużyciem energii magicznej, uszkadza również ciało Charlotte i uniemożliwia jej korzystanie z mocy przeciążenia przez parę następnych minut.

Summoner Sign: "Magic Armor"
Charlotte przywołuje ciężką zbroję płytową. Podczas trwania kart zaklęć zręczność, jak i szybkość są zmniejszone o połowę, lecz ona sama jest w pełni chroniona przed słabszymi danmaku oraz obrażeniami fizycznymi. Karta zaklęć trwa do momentu odwołania zbroi przez użytkowniczkę, lub przez 10 minut.
karta postaci
Imię i nazwisko: Ren Tan
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Wygląd: Ren jest dziewczyną posiadającą za sobą piętnaście wiosen. Jej blond włosy sięgają niewiele ponad długość ramion. Charakterystyczne jest to, że same się jej robią loki na prawie całej długości fryzury. Grzywkę stara się utrzymać równo przyciętą.
Jest szczupła w talii, nieznacznie szersza jest za to w biodrach i na klatce piersiowej. Poza fryzurą nie specjalnie dba o swój wygląd, ubiera się w najzwyklejsze łachmany - których ma całkiem sporo w szafie.
Pokrótce charakter: Jest zdecydowanie głośną i stanowczą dziewczyną. Lubi krzyczeć na wszystkich przez co w ostateczności ostała się bez jakichkolwiek znajomych. Gdy ktoś ją obraża ona się nie chowa, a obraża tego kogoś jeszcze bardziej. Mimo, że chętnie wyzywała by się na wszystko i wszystkich, oraz cały czas by narzekała... To w głębi serca dba tak na prawdę o wszystkie istoty i nie chce aby komukolwiek stała się krzywda. Lubi rozwiązania sytuacji dzięki którym wszystkim będzie żyło się lepiej - często nawet dba bardziej o interes innych niż własny. Tsundere.
Historia: Rodzina Tan była dość znana w wiosce ludzi od dłuższego czasu. Prowadzili bardzo dobrze prosperujący sklep galanteryjny co przyniosło spore zyski. Rodzina była jedną z najbogatszych i żyło im się bardzo dobrze. Jednakże gdy Ren miała dziesięć lat, jej rodzice umarli. Zwyczajnie obydwoje zachorowali. Medycyna w wiosce nie stoi na wysokim poziomie przez co nikt nie wiedział co obydwojgu ludzi dolega. Po ich śmierci biznes upadł - chociaż zostawił sporo pieniędzy dziewczynie które wystarczą na kilka lat życia w niskim standardzie, bez przejmowania się pracą.
W Ren coś pękło, rodzice byli dla niej wszystkim. Gdy ich zabrakło, dziewczyna przestała dbać o siebie lecz zaczęła trenować swoją wrodzoną zdolność mając nadzieję, że kiedyś dzięki niej uratuje komuś życie. Czasami przez pustkę w sercu okradała sklepy lecz nie dlatego, że czegoś jej było trzeba - po prostu chciała kogoś zdenerwować. Dziewczyna często wykonuje działania sprzeczne z jakąkolwiek logiką. Może chce by ktoś ją zauważył? A może po prostu się nudzi? Jedno jest pewne, nie chce prowadzić ona nudnego życia. Chce aby coś się działo.
Mimo wszystko dziewczyna rzadko opuszcza wioskę ludzi, zwykle tylko po to by zajść do świątyni Hakurei. Złożyć datek i się pomodlić.
Miejsce zamieszkania: Jednopokojowe mieszkanie w wiosce ludzi.
Cecha specjalna postaci:
Yin w Yang - Dziewczyna potrafi zamieniać pojedynczą cechę yin w inną cechę yang. Zarówno u istot żywych jak i nieożywionych. Efekt jest krótkotrwały i działa jedynie ze strony Yin w Yang. Przykłady:
Ciemny w Jasny - Potrafi rozświetlić mrok bez tworzenia źródła światła.
Niski w wysoki - Zwiększenie rozmiaru. Maksymalnie dwukrotnie.
Nisko w wysoko - Daje możliwość latania lub uniesienia obiektu w górę.
Ciężki w lekki - Zmniejszenie wagi, maksymalnie dziesięciokrotnie.
Bierny w aktywny - Podnosi morale, oraz regeneruje zmęczenie.
Słaby w silny - Zwiększa trzykrotnie siłę.
Wolny w szybki - Zwiększa trzykrotnie szybkość.
Smutek w radość - Poprawia nastrój
Chłód w ciepło - Nie pozwala zamarznąć, broni przed magią zimna.
Chory w zdrowy - Pozbywa się wszystkich skutków i objawów chorób/trucizn.
- Dla jednego obiektu, dziewczyna może zmienić jedną cechę jednocześnie. Wszystkie są krótkotrwałe.

Statystyki:
Siła - 50
Zręczność - 150
Szybkość - 150
Wytrzymałość - 100
Mądrość - 100
Siła Woli - 100
Percepcja - 110
Energia - 100

Karty Zaklęć
Martwy w żywy - Zaklęcie działa nawet przez kilkadziesiąt minut. Potrafi ożywić martwą osobę. Jeżeli towarzysz polegnie w boju, to zaklęcie może przechylić szalę zwycięstwa na stronę drużyny.
Może również przydać się do wyciągania informacji z osób które umarły.
Również da się tym unieszkodliwić ducha - przenosząc go z powrotem do jego ciała gdziekolwiek by ono nie było.
Ożywiona osoba nie może umrzeć do póki zaklęcie nie przestanie działać lub Ren czaru nie anuluje.

Ziemia w powietrze - Przez okres jednej minuty po aktywacji karty, Ren może zmieniać wszystkie stałe obiekty (typu ziemia, skały, ściany) w powietrze. Nie działa przeciwko drewnu lub metalom żelazopodobnym (w tym kryształom i metalom szlachetnym).
3
Archiwum / Karty Postaci
    Fretka - Uokawa
Spoiler (pokaż/ukryj)
Nazwisko i/bądź Imię: <wstaw jej imię> Uokawa
Płeć: kobieta
Rasa: kirin
Wygląd: trochę skóry na brzuchu i ramionach pokrywają jej rybie łuski (stąd nazwisko <:3), ogólnie wygląda jak na obrazku
Spoiler (pokaż/ukryj)
http://i49.tinypic.com/k96jgm.png
trochę kolorów jeszcze nie naniosłam, ale ogólny widok jest.
Z rzeczy, które nosi zawsze przy sobie: pędzelek (zwykle zatknięty za ucho), kałamarz z czarnym atramentem, pliczek papieru, czasem jakiś czysty zwój (przy pasku)
Pokrótce charakter: Jakie jest loli, każdy widzi. Jest małą, czasem nieporadną dziewczynką, lubi śmiech, zabawy i wygłupy. Swoje zadania wykonuje sumiennie, zwłaszcza gdy zleci je Byakuren, którą traktuje jak matkę. Czasem za bardzo ufa innym. W walce daje z siebie wszystko, mimo że czasem przegrywa z kretesem już na samym początku. Wie dość sporo o Gensokyo i jest całkiem inteligentna, co dla niektórych niezbyt współgra z jej dziecicą naturą i wyglądem. Ogólnie chce pokazać reszcie ekipy ze Świątyni Myouren, że też jest coś warta i ma jakieś umiejętności. Nie przepada za Reimu.
Historia:
Spoiler (pokaż/ukryj)
Uokawa była swego czasu niezbyt lubianą kirin (przez to, że jej przyjście w dane miejsce zwykle przynosiło przebywjącym tam ludziom pecha zamiast pomyślności). Musiała przez to większość osób szerokim łukiem, a że była dzieckiem, jednocześnie sprawiało to, że była samotna i nieszczęśliwa. Jednak pewnego razu, gdy była ganiona przez ludzi za podejście zbyt blisko nich, pojawiła się zaraz obok niej Byakuren, która naturalnie wzięła jej stronę. Kirin po raz pierwszy spotkała się z tak dobrym traktowaniem ze strony innej osoby od sporego czasu i natychmiast polubiła kapłankę. Po tym, jak zaoferowała jej ona możliwość schronienia się w jej lokum, zgodziła się niemal natychmiast. Od tamtej pory traktowała Hijiri jak matkę, z resztą gromadki youkai też się jakoś dogadywała - a żeby nie było zbyt kolorowo, jakiś czas później doszło do zapieczętowania Byakuren w Makai. Dla Uokawy to był szok, na początku chodziła wszędzie otępiała, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Postanowiła sama ruszyć na pomoc swojej mentorce, a w tym celu musiała nauczyć się wielu nowych rzeczy, w tym obsługi magii i danmaku. Wtedy też odkryła swoją umiejętność ożywania czegokolwiek, co przeleje na zwoje czy narysuje na piasku. Samodoskonaląc się potajemnie, jednocześnie dosłownie chłonęła wszystkie książki, które miały coś wspólnego z Makai, uczyła się innych rodzajów magii. Tymi manewrami w dość niebezpiecznym tempie zbliżała się do osiągnięcia nirwany. Co prawda nie zachodziło to aż tak szybko, jakby spojrzeć na to z boku, ale bogom nie spodobało się, co mała rudowłosa wyprawia za ich plecami. Krótko przed historią z UFO kazano jej pójść wgłąb Lasu Magii. Tam potraktowano ją dość mało przyjemnymi pieczęciami - utraciła większą część nauczonych mocy i zdobytej wiedzy oczywiście bez możliwości ich ponownego zdobycia. Po tym wszystkim zostawiono ją nieprzytomną w świątyni. Była warzywem dość sporo czasu, jednakże nie przejęła się tym szczególnie, ponieważ gdy się ocknęła, Byakuren już na nią czekała. Od tamtej pory Uokawa pomaga Kyoko w utrzymaniu świątyni, poza tym nie robi nic szczególnego. Czasem urządzi sobie spacer do Wioski Ludzi (na szczęście już nie przynosząc nikomu pecha, szczęścia z innej strony też nie) i do sklepu wujaszka Kourina.
Statystyki:
  • Siła - 60%
  • Zręczność - 140%
  • Szybkość - 100%
  • Wytrzymałość - 70%
  • Mądrość - 200%
  • Siła Woli - 90%
  • Percepcja - 100%
  • Energia - 100%
Cecha specjalna postaci: ożywanie swoich rysunków

Kosiek - Kohaku Suzumiya
Spoiler (pokaż/ukryj)
Nazwisko i/bądź Imię: Kohaku Suzumiya
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Piekielny Kruk
Spoiler (pokaż/ukryj)
Wygląd: Wysoki (1,9m wzrostu), szczupły przedstawiciel płci brzydszej. Oczy zielone, czupryna czarna, nie licząc pasma siwizny za lewym uchem. Nie stara się go ukrywać. Twarz ma szczupłą, ale dość przystojną. Grzbiet zdobi para potężnych, pierzastych skrzydeł. Lubi ubierać się tradycyjnie - podstawą odzieży Kohaku są kimono i hakama w ciemnych kolorach, najlepiej czerni. Zawsze ma przy sobie Zwój, kilka czystych świstków i zestaw pisarski.
Spoiler (pokaż/ukryj)
Pokrótce charakter: Kohaku jest osobnikiem zdyscyplinowanym, przy tym cichym i oszczędnym w gestykulacji i mimice. Introwertyk. Wiedza stanowi dla niego wartość samą w sobie, ciągle stara się uczyć czegoś nowego, doskonaląc swój umysł (w nieco dalszych planach ma także doskonalenie ciała). Lubi odpowiadać cytatami z różnych ksiąg, lub zagadkami, szczególnie gdy ma powody do zdenerwowania. Mimo preferencji do miejsc odludnych i cichych, jest w stanie znieść niedużą grupę osób. Nie przepuści żadnej okazji by zdobyć więcej potęgi czy to w kontekście osobistym, czy dowolnym innym. Ma bardzo mało szacunku do ludzi chyba, że ów człowiek reprezentuje sobą coś więcej niż "youkaibait".
Spoiler (pokaż/ukryj)
Historia: Kohaku nigdy nie był największym i najsilniejszym osobnikiem w grupie. Zawsze preferował trzymać się na uboczu i kontrolować umysły słabsze od siebie słowem. Tak mu się funkcjonowało dobrze, spokojnie i nikomu nie wadząc przez kilka lat. Spokój nie trwał długo, a wszystko się zaczęło w tak zwanym "międzyczasie", który dla Kohaku jest białą plamą w pamięci. Po incydencie jaki miał miejsce, Kohaku został sam. Nie wiedział kiedy i jak rozstał się ze swoją bandą, bowiem świadomość wróciła mu na ulicy pewnego miasta w Byłym Piekle. Na początku, przejął się w pełnym stopniu odłączeniem od swojej zgrai i przystąpił do poszukiwań, chcąc na powrót uczynić zadość swej naturze istoty stadnej. Dość szybko stało się jasne, iż na dłuższą metę to nie ma sensu. Kohaku, zamiast stracić ducha i pogrążyć się w rozpaczy jak na porządnego osobnika przystało, zaczął układać sobie życie od nowa. Ciekawska natura, wrodzona inteligencja i dotychczasowe doświadczenie w wielu sprawach pozwoliły mu dość szybko stać się uczniem skryby, a później bibliotekarzem. Co ciekawsze, dopiero gdy Kruk sięgnął po zakurzone tomiszcza, zaczęła rozwijać się jego wrodzona moc. Z każdym dniem było mu łatwiej manipulować przedmiotami za pomocą telekinezy, tak w skali precyzyjnej, jak i widowiskowej (przy tym bardziej niszczycielskiej). Jako bonus ze swej nauki Kohaku z wielką radością potraktował to, że nie zabraknie mu już nigdy amunicji. A potem nadszedł incydent w Byłym Piekle. Tak, widział wszystko. Wszystko opisał. I stwierdził, że moc jaką dysponuje niejaka Reiuji Utsuho, musi znaleźć się we właściwych (czyli jego) rękach...
Od tego czasu stał się ciut bardziej otwarty na kontakty z różnymi istotami. W końcu bez aktualnych informacji, ciężko będzie odpowiednio działać.
Statystyki:
Siła 70%
Zręczność 130%
Szybkość 130%
Wytrzymałość 70%
Mądrość 130%
Siła Woli 130%
Percepcja 100%
Energia 100%
Cecha specjalna postaci: Telekineza (Dyscyplina Woli), Przywoływanie/Tworzenie materii nieożywionej (Dyscyplina Kuźni)
Wada: Martwe Oczy - spojrzenie Kohaku jest niezmiennie chłodne i obojętne, niezależnie od uczuć jakie mogłyby nim targać wewnątrz.

Koinucian - Milan Štenević
Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię i nazwisko: Milan Štenević
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek (?)
Wygląd: Nastolatek przeciętnego wzrostu i skromnej budowy. Średniej długości brązowe włosy kończące się przed ramionami z grzywką sięgającą oczu i ze srebrną spinką w kształcie półksiężyca na prawo od grzywki. Szafirowe oczy unikające kontaktu wzrokowego. Twarz delikatna bez wyraźnych męskich cech. Zwykle ubrany w białą koszulę, granatowe spodnie z szelkami oraz granatową kurtkę. Zawsze ma przy sobie torbę z kilkoma księgami. Szoty najlepsze.
Pokrótce charakter: Dziecinny, bojaźliwy, nieufny i niezdarny. Unika kontaktu z innymi i jedynie w towarzystwie bliskich czuje się swobodnie. Dopóki nie pozna wystarczająco dobrze danej osoby próbuje ją zignorować. Preferuje samotność, ale nieraz spędza czas w towarzystwie osób, z którymi dzieli profesję i zainteresowania czyli Marisy i Alicji, które są dla niego autorytetami, oraz nieco rzadziej Patchouli. Nigdy nie podejmuje ryzyka i gdy wyczuwa niebezpieczeństwo wycofuje się, chyba że oznacza to stratę czegoś cennego. Bardzo ważne dla niego jest samodoskonalenie się.
Historia: Milan pochodzi ze świata zewnętrznego i to jak znalazł się w Gensokyo nie jest jasne. Kilka lat temu stracił przytomność i obudził się w tym samym domu, w którym mieszkał, ale umiejscowionym na skraju Magicznego Lasu. Został zauważony przez Marisę i Kourina, którzy zainteresowali się faktem jego zjawienia się. Obydwoje zajęli się wprowadzaniem go w realia nowego świata. Dostrzegając w nim znaczny potencjał Marisa postanowiła zapoznać go z magią. Z czasem poznał Alicję i Patchouli, które zgodziły się podzielić swoją wiedzą. Od tamtej pory wciąż uczy się i ćwiczy, zazwyczaj w samotności. W czasie wolnym zwykle pomaga jednemu ze swoich nowych sąsiadów, Marisie, Alicji lub Kourinowi. Czasem gości w SDM by skorzystać z tamtejszej biblioteki lub porady Patchouli, ale wyłącznie w towarzystwie jednej z czarownic z lasu, ponieważ obawia się spotkania z innymi rezydentami posiadłości. Mimo starań Marisy jest chłodno traktowany przez Reimu, która uważa go za mocno podejrzanego.
Statystyki:
  • Siła - 60%
  • Zręczność - 80%
  • Szybkość - 80%
  • Wytrzymałość - 60%
  • Mądrość - 150%
  • Siła Woli - 200%
  • Percepcja - 100%
  • Energia - 135% +5%
[/list]
Cecha specjalna postaci: Świadomy sen - umiejętność chwilowego wyizolowania samego siebie lub wraz z przeciwnikiem z otoczenia i manipulowania powstałym środowiskiem

Raion
Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię: Raion
Nazwisko: brak
Rasa: Satori
Moc: Telepatia (czytanie w myślach + wysyłanie swoich myśli innym)
Wiek: około 300lat
Miejsce zamieszkania/bytowania: Chireiden
Opis wyglądu:
Spoiler (pokaż/ukryj)
Dobrze zbudowany mężczyzna wyglądający na człowieka w wieku około 30 lat. Wzrost około 210cm a więc całkiem wysoki. Może pochwalić się także długimi włosami sięgającymi trochę poniżej ramion, oraz pokaźną brodą długą na około 15cm. Zwykle ubiera się w długi czerwony szlafrok przez którego przypomina maga, ale jednak pod szatą zawsze ma zwykły biały t-shirt i dresowe spodnie (z tego powodu, że wygodne). Po domu zwykle podróżuje w kapciach. Często można go zobaczyć z książką w lewej ręce i drewnianą pałką pod szlafrokiem. Jednak gdy się na niego spojrzy najbardziej rzucającą się w oczy rzeczą jest jego trzecie oko które jest podpięte pół metrowym przewodem do jego prawej dłoni (zewnętrznej strony), oraz stale unosi się w powietrzu obserwując wszystko wokoło.

Charakter:
Spoiler (pokaż/ukryj)
Wiecznie spokojny i lubi żartować z innych osób. Praktycznie nigdy uśmiech nie schodzi z jego twarzy gdyż uważa swoje życie za przyjemne. Jedynym co go potrafi zdenerwować jest obrażanie Satori dla której jest w stanie zrobić wszystko. Uważa się za kogoś w stylu ochroniarza w Chireiden. Lubi w spokoju czytać różnorakie książki, aczkolwiek bicie istot zakłócających mu ten spokój sprawia mu podobną przyjemność. Sądzi, że jego zdolności są bardzo pomocne, ponad to uwielbia czytać myśli innych gdyż przypomina to czytanie interaktywnych książek, na których przebieg może wpływać.

Historia:
Spoiler (pokaż/ukryj)
Raion należy do rasy Satori aczkolwiek urodził się na górze Youkai. Ponieważ był dość problematyczny, oraz ludzie jak i youkai niespecjalnie za nim przepadały z powodu jego zdolności, postanowił wyruszyć w podróż po świecie (gensokyo) by znaleźć "swoje miejsce". W końcu będąc pod ziemią dotarł do Chireiden gdzie spotkał Satori o imieniu Satori. Była to pierwsza osoba należąca do jego rasy którą spotkał. Bardzo ją polubił i postanowił zacząć dotrzymywać jej towarzystwa którego sam również uważał, że potrzebuje. Od tamtej pory minęło już około dziesięciu lat, więc zdążył się już tam zadomowić. Stosunki ze wszystkimi w pałacu utrzymuje w miarę dobre z powodu swojego pozytywnego nastawienia. Od kiedy zamieszkuje Chireiden stara się jak najbardziej przysłużyć dla reszty społeczności tego miejsca, dlatego chętnie wszystkim pomaga, oraz stara się bronić tego miejsca przed nieproszonymi gośćmi.


Statystyki:
Siła - 75% +15%
Zręczność - 65% +5%
Szybkość - 65% +5%
Wytrzymałość - 220% -30%
Mądrość - 60%
Siła Woli - 250%
Percepcja - 60%
Energia - 60%

Ignacy Przybylski - Mercurius von Suzumien
Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię: Mercurius
Nazwisko: von Suzumien
Gatunek: Człowiek
Umiejętności: walka mieczem, manipulacja zimnem/magia lodu
Miejsce zamieszkania: Makai, Lodowe Pola
Wiek: 27 lat
Wzrost: 185 cm

Opis wyglądu: Ma ledwo sięgające ramion, zmierzwione, srebrne włosy, które prawie w ogóle nie kontrastują z jego jasną cerą. Niebieskie oczy Mercuriusa z reguły nie wyrażają żadnych emocji. Jest osobą dość szczupłą pomimo jego upodobania do czekolady. Nosi czarne, zimowe buty, czarne spodnie, luźną koszulę i długi, szary płaszcz z pasem, przy którym nosi swój miecz. Swoje rzeczy (m. in. noże, jedzenie, przybory do pisania, zeszyt) trzyma w czarnej torbie przewieszonej przez lewe ramię. Na plecach nosi spory kołczan, w którym znajduje się szara parasolka, z której korzysta dość często ze względu na niechęć do promieni słonecznych.
chibilulz

Charakter: Raczej małomówny i spokojny. Mimo tego, że sprawia wrażenie osoby ponurej, jest dość pozytywnie nastawiony do życia. Z reguły zadowolony, nie znosi martwienia się na zapas, w ogóle nie trawi pesymizmu. Jest ambitny i lubi wyzwania, lecz nie wdaje się w niepotrzebne konflikty jeśli nie widzi w nich żadnej korzyści. Jest egoistą, gdy chce coś zdobyć lub osiągnąć nie cofnie się przed niczym. Raczej nie jest skory do pomocy i niezbyt interesują go inni i zawiązywanie nowych znajomości, choć odczuwa pewną więź z tymi, którzy dysponują umiejętnościami podobnymi do jego. Ceni sobie swobodę działania, ale kiedy jest to korzystne współpracuje z innymi osobami, choć przeważnie lepiej byłoby stwierdzić, że owe inne osoby po prostu wykorzystuje. Ogólnie żywi niechęć do istot innych niż ludzie, choć nie znaczy to, że nie ma wśród nich osób, które by polubił. Nie pije herbaty.

Historia: Urodził się w zamożnej rodzinie w wiosce ludzi. Już od małego wyróżniał się swoim talentem w korzystaniu z magii wykorzystującej zimno. Jego rodzicom, z którymi nigdy nie był w dobrych relacjach, nie podobało się jego nadmierne zainteresowanie magią i jej destrukcyjnymi możliwościami. W wolnych chwilach opuszczał wioskę by ćwiczyć posługiwanie się swoimi zdolnościami na słabych youkai. Rodzicie nie akceptowali tych praktyk, zwłaszcza po tym jak znaleziono go w ciężkim stanie po walce z pewną wróżką. Młodego chłopaka szkolono ponadto w posługiwaniu się mieczem.

Gdy skończył dwadzieścia lat ożenili go z dziewczyną z innego wpływowego rodu. Jeszcze bardziej znienawidził swoją rodzinę. Rok po zaaranżowanym ślubie, po poważnej kłótni z teściami, zabił własną żonę i jej rodziców, po czym opuścił wioskę ludzi zabierając ze sobą swój miecz i pieniądze. Te drugie zapewniały mu utrzymanie na długi czas, lecz teraz, gdy był wolny i mógł skupić się na swoich ambicjach, chciał znaleźć miejsce, gdzie będzie mógł skuteczniej zająć się rozwojem swojej mocy. W tym celu postanowił udać się do Makai - krainy, która, jak kiedyś przeczytał, idealnie sprzyjała jego planom dzięki panującym tam ciężkim warunkom i środowisku wspomagającemu magię. Zbudował sobie schronienie na lodowych polach i żywił się głównie tym, co upolował podczas treningów.

Sześć lat minęło od kiedy zamieszkał wśród lodowych pól groźnej, demonicznej krainy, regularnie walcząc dla rozrywki z lokalną wiedźmą Mai, chyba pierwszą osobą, z którą dobrze się dogadywał. W wiosce ludzi już dawno przestano się przejmować urządzoną przez niego przed laty masakrą. Odpowiedzialność za ten czyn spadła na jego rodziców, którzy skończyli na szafocie, a ich posiadłość wpadła w ręce bandytów. Teraz, gdy stał się silniejszy, bez problemów odwiedzał wioskę w poszukiwaniu rozrywki i różnych przedmiotów.

Statystyki:
Siła 120%
Zręczność 130%
Szybkość 130%
Wytrzymałość 130%
Mądrość 70%
Siła Woli 100%
Percepcja 115%
Energia 65%

Losik - Anrin
Spoiler (pokaż/ukryj)
Nazwisko i/bądź Imię: Anrin (fałszywe)
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wygląd:
Spoiler (pokaż/ukryj)
Młodzieniec o krótkich czarnych włosach i ciemno niebieskich oczach. Wzrost około 1,70m, raczej wątłej budowy. Na prawej dłoni ma małą bliznę po poparzeniu (własnym zaklęciem). Zwykle nosi długi skórzany płaszcz (nieco przypominający szatę), ma jednak w domu komplet ubrań z zewnętrznego świata na specjalne okazje.
Pokrótce charakter:
Spoiler (pokaż/ukryj)
Ambitny i raczej uparty młodzieniec. Nie obawia się wyzwań i nie znosi się poddawać. Stara się być przygotowany na każdą okoliczność, przez co jednak łatwo gubi się w zupełnie nieoczekiwanych sytuacjach. Na ogół jest spokojny i nie wchodzi innym w drogę. Jego ulubionym zajęciem jest obecnie poszerzanie swych magicznych zdolności, przy czym woli stosować praktyczne eksperymenty metodą prób i błędów niż szukać gotowych rozwiązań w księgach.
Historia:
Spoiler (pokaż/ukryj)
Anrin urodził się i wychował w zewnętrznym świecie. Nie był jednak przywiązany do życia, jakie tam prowadził, więc po nagłym przybyciu do Gensokyo odrzucił szansę na odesłanie do domu i zmienił imię, aby całkowicie odciąć się od przeszłości. Przez pierwsze tygodnie mieszkał w wiosce ludzi gdzie zapoznał się z regułami panującymi w krainie, do której przybył. Jako były mieszkaniec zewnętrznego świata zafascynowany jest wszelką formą magii, toteż po zdobyciu pierwszej magicznej księgi przeprowadził się na skraj Magicznego Lasu, gdzie od miesięcy próbuje doskonalić swoje umiejętności. Odkąd posiadł moc wystarczającą do stworzenia swoich pierwszych spellcardów coraz śmielej opuszcza swoją chatę w celu poznawania tajemnic Gensokyo. Jego największym celem jest obecnie osiągnięcie odpowiednich mocy by przemienić się w youkai, przez co uwolnić się od ludzkich ograniczeń (czyt. śmierci ze starości).
Statystyki:
Siła  - 90%
Zręczność -110%
Szybkość - 120%
Wytrzymałość - 90%
Mądrość -100%
Siła Woli -120%
Percepcja  -120%
Energia -110%

Cecha specjalna postaci:
Spoiler (pokaż/ukryj)
Talent magiczny (koncentracja): Anrin odkąd zaczął uczyć się magii czuł wyraźną więź ze swoją mocą, co znacznie ułatwiło mu naukę jej kontroli. Dzięki temu zebrać swą energię magiczną w bardzo skoncentrowanej formie. W ten sposób potrafi stworzyć coś na kształt lasera bądź cienkiej włóczni z czystej energii, która wystrzelona leci z dużą szybkością i ma niesamowite zdolności przebijania wszelkich osłon. Aby użyć tej mocy musi jednak być idealnie skoncentrowany przez cały czas rzucania zaklęcia, gdyż rozproszenie uwagi powoduje utratę więzi z mocą i rozproszenie jej w różnym kierunku. Drugą wadą tej zdolności jest mała skuteczność w walce, gdyż pomijając trudność w koncentracji pojedynczy, cienki pocisk nie robi szczególnego wrażenia w pojedynkach danmaku.
4
Archiwum / [Sesja 1.3] Hand of Twilight
Tajemnicze kryjące się w odmętach mroku może i są fascynujące, ale nie powinno... ba, nawet nie jest możliwym by dogłębnie je poznać. Jedynie umiejętny balans na granicy światła i cienia może zapewnić względne bezpieczeństwo. Lecz nawet wtedy należy zachować szczególną ostrożność. Nigdy bowiem nie wiadomo, kiedy z nieprzemierzonej ciemności wyłoni się dłoń, która pociągnie ku zgubie... bądź niezwykłej potędze. Wszystko jednak ma swoją cenę... ale czy aby na pewno to co się oddaje jest komuś do czegokolwiek potrzebne?

***

W mieście ludzi zaczęło dochodzić do bardzo nietypowych zdarzeń. Seria morderstw wstrząsnęła okoliczną ludnością. Owszem, czasami zdarzało się, że ktoś umarł niekoniecznie z przyczyn naturalnych, ale nikt jeszcze nie pamiętał, by coś takiego miało wcześniej miejsce. Było natomiast wiadomo, że za tą sprawą stał jeden... youkai. Bo kto inny byłby za to odpowiedzialny? Na czołach ofiar, zabitych przeróżny sposób, zawsze był pozostawiony granatowy ślad odciśniętej ręki. Zabójstwa miały zawsze miejsce w nocy, dlatego w niekrótkim czasie oprawca uzyskał sobie przydomek - ręka zmierzchu.
Minęły dwa dni od wykrycia pierwszego przypadku. Keine podjęła decyzję stawienia czoła potworowi zagrażającemu mieszkańcom. Jednak przedtem wysłała wiadomość do świątyni Myouren, by udzielili jej wsparcia. Ponadto... zaciągnęła wszystkich, którzy akurat byli "ponadnaturalni" i mogli pomóc... bądź mogła ich chociaż przypilnować. Los chciał, że akurat w mieście dłużej przebywająca była Drosselmeyer. Chcąc nie chcąc, musiała jej towarzyszyć, bo mogłoby się to róznie skończyć gdyby odmówiła. Ale przynajmniej miała ładny widok na zachód słońca...
Co do odpowiedzi... nie było jej. Po prostu Byakuren postanowiła działać szybko. Uznała jednak, że nie powinno się go wystraszyć gdyż nic to nie da, więc wysłała kogoś nierzucającego się w oczy. Najbardziej odpowiedni był do tego niestety Lars, co z bólem serca przyznała kapłanka... ale pozostawiła mu wybór, bo nie miał przecież obowiązku tego robić. Musiał się zadeklarować zanim zajdzie słońce. Nikt go do niczego nie zmuszał.
Wieść o tych wydarzeniach przyciągnęły uwagę nietoperza-youkai, Charona. Sam był istotą cienia, więc ściągnęła go tutaj nieokiełznana ciekawość. Chociaż... może i coś więcej?

Na razie... Keine z panią w masce czekali, aż słońce zajdzie. Charon się powoli budził, a Lars... to zależało od niego.
5
Archiwum / [Sesja 1.2] Do you believe in mermaids?
W Gensokyo już pojawiały się dziwne rzeczy. Raz pojawiła się latająca łódź, raz rezydencja zwiastująca wieczną noc, nie wspominając już o regularnej pladze kwiatów. Jednak o tym, by ni z tego ni z owego pojawiało się jezioro mające mniej więcej kilometr średnicy - o tym to już nikt nie słyszał. Na początku podejrzewano działanie magii - w końcu nic nie pojawia się ot tak. Jednak po wysłaniu odpowiedniej grupy Youkai na miejsce zdarzenia żaden nie wrócił. Przepadli niczym nomen omen, kamień w wodę. Kolorytu dodawał fakt, iż jezioro to pojawiło się w bliskim sąsiedztwie słonecznego ogrodu, będącego miejscem zamieszkania pewnego odludnego Youkai, który jednak do tej pory nie zabrał głosu w tej kwestii... albo i zabrał, tylko nikt nie zdołał jeszcze wrócić. Redakcja Bunbunmaru, zainteresowana całą tajemniczą sprawą jak diabli póki jeszcze jest gorąca, ustanowiła nagrodę pieniężną, komu uda się rozwiązać zagadkę jeziora pożerającego wszystko co popadnie. Jaką? Do ustalenia.... tłumów to tam nie uświadczyli. Głównie dlatego, że teren odludny, nie wiadomo co tam może być, a i szansa na powrót dość mizerna. Dlatego sami zaczęli poszukiwania osób do tego odpowiednich...

Fryderyk Edward Hanover

Zapowiadał się dość spokojny dzień. Nieco nietypowy, ponieważ został wyzwany na grę w szachy przez Youkai z bambusowego lasu, którą zdołał zauważyć jak obserwowała go przez parę ostatnich dni jak grał z paroma jego stałymi bywalcami z wioski ludzi, którzy polubili tą grę. Była to młoda kocia Youkai, o czarnej sierści w szare paski, która pomimo tego iż spostrzegawcza, to w przeciągu paru dni ledwo co poznała zasady gry i musiałby dawać jej naprawdę spore fory by się tak szybko nie zniechęciła. Gdy skończyli partię na, cóż za zaskoczenie, korzyść fantoma, kocica zirytowała się mocno, ale ograniczyło się do tupnięcia nogą.
-Przepraszam, można?-Usłyszeli za sobą. Ich "gościem" była Tengu. Trzymała ona w dłoniach kopertę, którą wręczyła fantomowi.
-To od Ayi Shameimaru, redaktorki Bunbunmaru-Dodała, czekając wyczekująco i z lekkim uśmiechem na to, aż otworzy przesyłkę. Kocica patrzyła się z lekkim zastanowieniem, raz na dziewczynę, raz na list.

Milan Štenević

Natomiast nasz młody nastolatek obdarzony talentem magicznym spędzał to popołudnie z Marisą. Co prawda nie na magicznych sztukach bądź poszukiwaniach ciekawostek przyrodniczych, a na sprzątaniu magazynu, ale mogło być gorzej. Ktoś nieznajomy mógłby go namawiać do robienia jakiś dziwnych rzeczy, na które on sam nie miałby specjalnie ochoty.
-Wyniesiesz te graty przed dom?-Zapytała blondynka, wskazując kciukiem na worek z ewidentnymi śmieciami zebranymi z całego magazynku. Sama natomiast utonęła wręcz w rzeczach, starając się zrobić z nimi jakiś porządek. Cóż, co mu szkodziło, wyszedł na zewnątrz.
Tyle tylko, że ktoś na nioego już czekał. Na oko była to tengu-dziennikarka, co mógł stwierdzić po aparacie na szyi oraz ogólnej postawie.
-Nie przeszkadzam?-Zapytała najpierw, i niezależnie od odpowiedzi dała mu kopertę.
-To od Ayi Shameimaru, redaktorki Bunbunmaru-I potem... po prostu stała, i czekała. Ale na co? Nie może tego listu przeczytać później?
6
Wierzycie w... głupie pytanie, wybaczcie. To Gensokyo, gdzie legendy dawnych czasów spotykają się, łączą się, a nawet kopulują donośnie z magią, technologią, oraz przypadkowymi przedmiotami ze świata zewnętrznego. Przeważnie są to często niedziałające w obecnych warunkach śmieci, jak na przykład telefony komórkowe, piekarniki oraz pralki, jednak czasami ląduje tutaj coś, co wręcz idealnie wpasowuje się w środowisko tego specyficznego miejsca. Jednak przeważnie oznacza to spore zamieszanie...
***
-AuaaaaaAAAAAAAAA!- Przeciągły krzyk poniósł się po okolicy Misty Lake. Nie należał on do nikogo innego jak do skądinąd znanej w okolicy wróżki, zwącej siebie jako Cirno. Wcześniej leżała sobie oparta o gałąź drzewa kawałek od jej domu, zmęczona po całonocnej gonitwie za trzema, również dość znanymi dziewczynkami jej rasy. A teraz? Zlatywała w dół jeziora, bo dostała czymś w głowę i straciła równowagę. Ale chwila, błysk inteligencji!
Ona przecież umie latać!
Odzyskała równowagę w powietrzu, wypatrując tego, kto ośmielił się przeprowadzić zamach na jej życie, zdrowie i cnotę. Nikogo takiego w okolicy nie było, więc zaczęła szukać przedmiotu, który ją ugodził. Po chwili odnalazła go...
...świetnie, akurat czegoś takiego potrzebowała.

***

Kohaku Suzumiya

Potężne wstrząsy poruszyły stropem podziemi. Mogło to oznaczać dwie rzeczy - albo ponownie seria trzęsień ziemi nawiedziła Gensokyo, albo ktoś na powierzchni bawi się w geologa i najwidoczniej świetnie się przy tym bawi, bo nawet nie ma zamiaru przestać. Na trzęsienie ziemi jednak drgania były trochę za słabe, chociaż lekko irytowały. W okolicy panowało poruszenie - a nuż to oznaka jakiejś wielkiej balangi na górze, iż mogłaby poruszyć góry? A może jakiś wielki przeciwnik pojawił się, dając okazję do innego rodzaju zabawy na świeżym powietrzu? Tak czy owak - coś się działo na powierzchni, i musiało to być na tyle silne, by zwrócić na siebie uwagę nawet w podziemiach.

Alstar

Było dość wcześnie, jednak jemu to nie przeszkadzało. Akurat łowił ryby, mając nadzieje na zdobycie posiłku na śniadanie oraz ewentualnego towaru na jego zwyczajowy handel w wiosce. I wszystko układało się po jego myśli - już parę udało mu się wyłowić, ale dzisiaj nie było mu dane spokojnie sobie połowić. Po trzeciej sztuce z niewiadomego powodu ryby zaczęły wariować, pływać jak oszalałe w w zbiorniku wodnym. Przyczyną były wstrząsy, wyraźnie wyczuwalne pod powierzchnią gruntu. Rozejrzał się... bambus mu przeszkadzał. Nic nie widział. Kolejne trzęsienie ziemi? Jakoś tak za rytmiczne te wstrząsy.

Shijima Kyomen

Podobnie sytuacja przedstawiała się o Shiji, tyle tylko, że nie musiała jeść. Ot, spędzała sobie spokojnie poranek w lesie magii na szukaniu jakiegoś zajęcia, gdy poczuła intensywne wstrząsy. Nie wyglądało jej to na trzęsienie ziemi - zbyt silne, zbyt rytmiczne. Poza tym, drzewa się nie waliły, przynajmniej na razie. Jednak była na tyle blisko by stwierdzić, że dochodzą one z Misty Lake. Czyżby kolejny dziwny wymysł mieszkańców Rezydencji Szkarłatnego Diabła? A może niebianie kolejny raz urządzają sobie jakieś dziwne zawody... bądź też kolejnej osobie się nudzi? Jedno było pewne... coś chłodno się zrobiło. Jeszcze przed chwilą było tak jakby o pięć stopni cieplej.
7
Archiwum / GATES OF HELL
OK LUDZIAAAA!

Planuję ponownie otworzyć ten biznes. Jeżeli jesteś spragniony przemocy, władzy, pieniędzy, krwi (Z różnych źródeł i otworów)... to możesz sobie włączyć TV. Ale jeżeli jesteś zainteresowany braniem udziału w tak zwanych roleplayach prowadzonych przez ten zacny poddział na forum, to zapraszam. Konkretna forma jeszcze nie została przeze mnie ustalona, ale byłbym wdzięczny za parę rzeczy,

Jeżeli faktycznie byłbyś/byłabyś zainteresowana wspólną zabawą w odgrywaniu autorskich postaci w uniwersum Touhou, bądź nawet prowadzeniem rozgrywki dla motłochu, daj znać, napisz tutaj. Jeżeli masz swoją własną wizję jak to powinno wyglądać, co powinno być zmienione bądź jesteś ciekawy/a jak to wcześniej wyglądało - poprzednie tematy będą sobie tutaj grzecznie siedzieć. Na razie zbieramy ludzi i ewentualne pomysły, i w zależności od tego ilu będzie chętnych - zobaczymy, czy będziemy mniej-więcej kontynuować to co było, czy też może pojedziemy z innej beczki.
8
Archiwum / Stare Karty Postaci
Archi

Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię: Archibald, ale większość woła na niego Archi.
Rasa: Człowiek
Moc (opcjonalnie): Aktualnie nie przejawia szczególnych mocy, możliwe jednak że podróż ufundowana mu przez wirtualnych adeptów, jakoś odbiła się na wzorze jego duszy.
Wiek: Około 20 lat
Miejsce zamieszkania/bytowania: Po trafieniu do Gensokyo, przyłączył się do wioski ludzi. Jednak nawet tam pozostaje odszczepieńcem.
Opis wyglądu: 191 cm wzrostu, zmierzwione szatynowe włosy średniej długości, okulary o dość grubych szkłach. Kwadratowe rysy twarzy, niezbyt umięśniony co jest skutkiem jego dotychczasowego trybu życia. Cechami szczególnymi są , niewielka blizna na czole, będąca skutkiem wypadku, oraz paskudna blizna na brzuchu, będąca pamiątką po dźgnięciu nożem.
Charakter: Zdecydowanie chaotyczny neutralny, fascynuje go świat do którego trafił i choć żywi urazę za utratę dotychczasowego życia, nie może powstrzymać się przed eksploracją tak ciekawego miejsca i poznawania jego sekretów, oraz zamieszkujących go istot. Inteligencja i szeroka wiedza są jego jedynymi atutami.
Historia : Archi trafił do Gensokyo w sposób zaprawdę niezwykły. Była to noc jak każda inna, zdana matura i zapewnione miejsce na uczelni, spowodowały znaczne rozluźnienie i dały możliwość odprężenia. Przeglądając internet Archi trafił na grupę osób podających się za 'Wirtualnych Adeptów". Ponoć mogli oni wpływać na rzeczywistość dosłownie ją hackują'c. Wykorzystywali do tego komputery trinarne, które różniły się od komputerów binarnych jedną opcją. W odpowiedzi na zadawane im pytania mogły udzielić trzech odpowiedzi: tak, nie, być może. Nie przekonany do tak absurdalnych założeń, opowieściach o przebudzonych magach, i ludzi którzy kreują rzeczywistość pozostając "śniącymi" zaciekawiła, acz nie przekonała naszego internauty. Postanowił on dowiedzieć się czegoś więcej, wykorzystując dług wdzięczności, który kiedyś zaciągnął u niego pewien dość dobry specjalista od zabezpieczeń. Przekonał go do wydobycia zawartości jednego z komputerów, należącego do człowieka podającego się za wirtualnego adepta. Po wielogodzinnej mozolnej pracy udało się dostać do środka. Jak się okazło, wirtualni adepci mówili prawdę. Archi trafił na magiczną pułapkę, która wessała go do przestrzeni wirtualnej. Najwyraźniej jednak coś, poszło nie tak. Matryca komputera trinarnego nie wytrzymała przepływu informacji związanego z pochwyceniem żywego człowieka. Wymiarowa bańka pękła, wyrzucając nieprzytomnego podróżnika.
   Kiedy Archi się ocknął, był niesiony przez... małą dziewczynkę?!? Czerwona sukienka, ciemnopomarańczowe oczy, oraz kocie uszy sprawiły, że podróżnik zszokowany, ponownie stracił przytomność.
   Ocknął się on ponownie w drewnianym domku, kobieta wyglądająca na azjatkę wytumaczyła mu (mówiąc o dziwo, płynnie po Polsku!) że znajduje się w wiosce Mayohiga. Po zapoznaniu się z mieszkańcami i wypytaniu o mieszkańców tego miejsca,  Archi uświadomił sobie, że trafił do świata alternatywnego. Nieopisana była jego radość, gdy domyślił się, iż istotnie trafił do Gensokyo! Czytał o tym miejscu na niejakim touhou.pl. Jako, że pierwszy raz w życiu los się tak szczodrze do niego uśmiechnął, postanowił zbadań i opisać dokładnie to miejsce.

Chris
Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię: Ranalcus
Nazwisko: Von Braun
Rasa: Pół człowiek pół-Youkai
Moc : Zmiana kończyn w broń białą, nieopanowane do końca moce Youkai
Wiek: Około 20 lat
Miejsce zamieszkania/bytowania: SDM
Opis wyglądu:
- Nieludzko wysoki (220cm) i strasznie wychudły, nienaturalnie długie ręce i nogi, długie paznokcie
- Oczy szare, krótko ścięte blond włosy zaczesywane do tyłu i na żelowane
- Okulary o okrągłych oprawkach, czarna koszula w białe pionowe pasy, rękawy podwinięte do łokci, ołowiane spinki w mankietach, czerwony prosty krawat
- Czarne spodnie, czarny skórzany pasek, czarne lakierki z ołowianymi podeszwami
Charakter: Chaotyczny Neutralny.
Charakter:
Czasami zachowuje sie tak jakby cały świat stanowił dla niego zagrożenie, ale lubi opuszczać na krótsze chwile Rezydencje.
Czuje silne przywiązanie do ludzi jak i do rzeczy.
Osoba mało skrupulatna, ale wnikliwa oraz pracowita jak jest to związane z czymś co lubi.
Ma wiele energii i temperamentu. Którą zużytkowuje na podrywanie kobiet, co kocha wielce.
Po zmianie w Youkai, zmienił się jego podejście do życia a w tym i do kobiet.
Jego poziom samooceny podniósł się. Zaczął się uważać za godnego miłości kogoś więcej niż jakiejś prostej wiejskiej dziewczyny.
Nieumiejętny w podrywie, gdyż nigdy nie miał z tym doświadczenia, działa instynktownie.
Do małżeństwa oraz rodziny przywiązuje wielką wagę, ale boi się teraz odwiedzić swoją "byłą" rodzinę, uważa że go nienawidzą za to co się z nim stało.
Miły i otwarty na ludzi, czasami próbuje zmieniać innych na silę.
Historia:
Urodzony w wiosce ludzi gdzie jego rodzina od pokoleń prowadziła mała restauracje.
Czwarty syn w religijnej rodzinie, totalne zero szans na odziedziczenie restauracji.
Całe życie jakby go minęło, przyglądał mu się bardziej z boku niż czynnie brał udział.
Pragną zmian, i to jak najszybciej.
Wszystko zmieniło się jednego dnia gdy restauracje odwiedziła sama Remilia Scarlet ze swoją służącą.
Skamieniała ze strachu rodzina wybrała go na kelnera "Księżniczki".
Po skończonym posiłku Remilia powiedziała: "Będziesz należał do mnie, takie jest twoje przeznaczenie."
W ciągu nieprzespanej nocy zdecydował się wybrać przed świtem do Rezydencji Szkarłatnego Diabła, na spotkanie ze swoją nową panią. Miał już dosyć tego nudnego życia bez perspektyw.
"Dostaniesz dach nad głową, 3 posiłki dziennie, żadnego wynagrodzenia. Będziesz na każde zawołanie Jaśnie panny Remili, zrozumiano?"
Po dwóch latach służby, zauważył że jego ciało zaczęło się zmieniać, przestawał być człowiekiem.

Critz

Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię: Cristiano "Critz"
Nazwisko: Miluzzo
Rasa: Człowiek
Moc: Brak wrodzonych, pakty z bóstwami
Wiek: 19
Miejsce zamieszkania/bytowania: Świątynia Moriya
Opis wyglądu: Niski, kruczoczarne krótkie włosy z wyskokim, odsłoniętym czołem i baczkami, długie białe spodnie szerokie u dołu (coś jak spodnie Mokou) i bardzo jasnozielona koszula. Jego znakami szczególnymi są pas przewieszony talizmanami, których używa do przyzwań w trakcie walk danmaku oraz bardzo ciemnobrązowe oczy, które z daleka wyglądają na kompletnie czarne. Na szyi ma 2 nie gojące się rany od kłów wampira pokryte skrzepłą krwią.  Dobrze zbudowany, ale nie przypakowany.
Charakter: Cyniczny, zimny i nieufny wobec każdego poza mieszkańcami Świątyni Moriya i Góry Youkai. Po utracie pamięci nauczył się bardziej optymistycznie patrzeć na świat i jest bardziej wyluzowany i otwarty, choć wciąż ostrożny. Bardzo ciepłe stosunki z Sanae, szacunek do Lady Kanako i Suwako.
Historia: Najnormalniejszy licealista jakiego moglibyście sobie wyobrazić. Chłodny intelektualista, interesujący się japonią, jej historią i wierzeniami. Nudzi go codzienne życie. Pewnej nocy, tuż po skończeniu nauki w jego pokoju za sprawą tajemniczego portalu zjawia się dama z parasolką, która w niezrozumiały dla niego sposób przenosi go do mrocznego pomieszczenia, z którego nie ma ucieczki. Po ataku paniki i podsłuchaniu jakichś szeptów o jakiejś umowie, ukazała mu się mała, niebieskowłosa dziewczynka, przedstawiająca się jako Remilia Scarlet. Sekundę później ta sama dziewczynka wgryza mu się w szyje i wysysa krew, po czym traci przytomność i budzi się rankiem w nieznanym zagajniku ze straszliwym bólem głowy i raną na szyi. Po przejściu kawałka w poszukiwaniu pomocy, napotyka na stado małych dziewczynek, które tak jak wampirzyca Remilia mają super siłę i omal nie rozrywają go na strzępy, gdyż w ostatniej chwili uratowany jest przez kapłankę, egzorcystkę Youkai, która przedstawia się jako Sanae Kochiya.

W ramach podziękowania za ratunek i opatrzenie ran pomagał jej przy obowiązkach w świątyni, przyjęciach dla Youkai z góry i dowiadywał się wielu ciekawych rzeczy o mitologii i religii Shinto. Po poznaniu bóstw świątyni odnosił się do nich z wielkim szacunkiem. Suwako bardzo szybko go polubiła (czasem łącząc go z Sanae pod pretekstem, że jako bostwó jej to nie przeszkadza, lecz czy to był żart to wie tylko ona sama), Kanako musiał do siebie przekonać, gdyż ta obawiała się o Sanae, z którą Critz miał raczej przyjacielskie stosunki. Zakładał jednak, iż pewnego dnia wróci do swojego świata, gdyż zawsze to jednak dom.

Pewnego dnia spytał o to, w jaki sposób mógł trafić do Gensokyo. Od Kanako dowiedział się, iż jest pewna dama imieniem Yukari Yakumo, która według własnego widzimisię sprowadza ludzi do Gensokyo. Czasem dogaduje się z niejaką Remilią Scarlet, której przynosi ich dla świeżej krwi w zamian za sake. Wspomniała też, iż pochodzi z tego samego świata, co on sam, ale na razie nie ma dość wiary, aby być na tyle silna by go tam odesłać. Ogarnięty złością wobec tych które go w to wpakowały, Critz prosi Kanako o sposób, by nauczyć się walk danmaku, z początku twierdząc iż rzekomo dla samoobrony. Kanako proponuje mu zawiązanie kontraktu z nią samą i z Suwako aby otrzymać część ich mocy dla siebie, tak jak to uczyniła Sanae. Po długiej medytacji i oczyszczeniach pod wodospadem dokonał on rytuału dokonując ofiarę dla boginek: przysięga opieki nad Sanae gdyby coś jej się stało i rozpowiadania o wspaniałości Boginii Świątynii Moriya ludziom dla Kanako, dzień usługiwania i zabaw dla Suwako.

Kanako, poznawszy cel Critza powiedziała mu także, iż jedynie fragment mocy ich obu nie wystarczy, aby pokonać kogoś takiego jak Szkarłatny Diabeł czy youkai barier Yakumo. Zezwoliła mu więc na dokonanie kontraktu z potężniejszymi bóstwami i powiedziała, że mu w tym pomoże, ostrzegając jednak, iż będzie musiał poświęcić dla nich więcej i że musi nadal służyć Świątyni Moriya. Critz przyjął propozycję - w przeciwieństwie do Sanae która posiada moc wywoływania cudów dzięki której się usamodzielnia, on jest zwykłym człowiekiem i bez zdobycia mocy w jakiś sposób nie ma szans stać się dość silny.

Po długich rytułałach, medytacjach i oczyszczeniach udało mu się stworzyć pakt z Amaterasu, boginią słońca, dzięki czemu uzyskał możliwość manipulacji żywiołem ognia. Ceną za to były jego płodność i popęd, które miałby odzyskać w chwili uratowania jakiejś duszy od potępienia. Udało mu się także dokonać kontraktu z Tsukuyomi, bogiem księżyca, który dał mu możliwość manipulacji ciemnością. On jednak zażądał od niego wszystkich wspomnień z wyjątkiem tych na temat jego własnej osoby i tych już po trafieniu do świątyni Moriya. Bóstwo chciało w ten sposób sprawdzić jego determinację. Z początku kategorycznie odmówił, lecz w końcu za namowami Sanae zgodził się. Przedtem jednak spisał pamiętnik, w którym opisał jego dostanie się do Gensokyo, jego życie w naszym świecie i jego chęć zemsty na Youkai, które go w to wplątały i zostawiły na pastwę pewnej śmierci. Ceną za odzyskanie wspomnien miałoby być ofiarowanie Tsukuyomi 100 beczek sake lub 100 martwych youkai na ucztę.

Po utracie wspomnień z naszego świata Critz przestał już odnosić się z pogardą do Youkai z poza góry (choć nadal bardzo rzadko ją opuszcza), a co ważniejsze, porzucił chęć zemsty. Nawet po przeczytaniu własnego pamiętnika uznał, iż nie jest warta zachodu i podoba że mu się w Gensokyo. Ociepliły się także jego relacje z Kanako, a Sanae zaczał traktować niemal jak siostrę której nigdy nie miał, mimo iż to ona jest kapłanką i jest za wszystko odpowiedzialna. Mimo wszystko Sanae stara się trzymać go w miarę możliwości z dala od eksterminacji youkai, a także próbuje by zapomniał o ofierze dla Tsukuyomi, aby chęć zemsty nie wpakowała go w kłopoty. Nie wie jednak, jak zareagowałby na ponowne ujrzenie Yukari czy Remilii. Na razie jednak Critz pracuje by odciążyć Sanae i trenuje kontrolę nad mocami, zaprzyjaźniając się z Youkai z góry.

Ekkusu
Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię: brak
Nazwisko: j/w
Rasa: Alura Une
Moc: Cechy roślinne
Wiek: 7 dni w formie mobilnej
Płeć: kobieta
Waga: 57 kg
Wzrost: 1,70 m
Miejsce zamieszkania: Las Magii
Wygląd: Od ogółu do szczegółu. Dziewczę ogólnie sprawia wrażenie że jest osobą bardzo delikatną. Niepozorna i wątła budowa ciała powoduje, że obserwator mógłby uznać, że nie jest zdolna podnieść rzeczy cięższej niż plecak typowego ucznia... no, szkoły średniej. Acz i tak mógłby dojść do wniosku, że jest to praca dla niej trochę za ciężka. Kolejną rzeczą potęgującą to wrażenie jest jej delikatna i utrzymana w niemalże doskonałym stanie cera. Żadnych znamion, pieprzyków, odbarwień, blizn, włosków... po prostu nic. Jakby jakaś istota nie z tego świata zstąpiła na ziemię... cóż, ale nie jest to jedyny element który skłania do takich konkluzji. Chociażby jej "włosy" - przypominają one raczej liście. Wokół jej głowy krótkie i gęste, a od tyłu, gdzieś tak od potylicy, wyrastają z niej o wiele dłuższe (Chociaż jest ich o wiele mniej), nieco masywniejsze i szersze, sięgające aż do kolan. Dodatkiem dodającym jej uroku są dwa kosmyki tych bujniejszych opadających swobodnie przed jej nietypowymi uszami. Dwa trójkąty wystające z głowy, odchylone nieco do tyłu. Jakby tego było mało, niedaleko tych nietypowych okazów dla laryngologów są też zmory okulistów - oczy całkowicie wypełnione czerwienią. No... może nie całkowicie, gdyż nie mogłaby nic widzieć bez źrenic. Skoro już jesteśmy przy twarzy, to należało by wrócić do sprawy jej delikatności... tak, zgadliście. Delikatny nosek, lekkie rysy twarzy, słodkie dziewczęce usteczka - trzeba jeszcze coś mówić?
Jak wiadomo, jest istota żyjącą w lesie. Zatem... czy ma jakieś ubranie? Ku uciesze męskiej części widowni - nie, nie ma.
Charakter: Pomimo iż dziewczyna jest krzyżówką człowieka z rośliną to występują u niej wyraźne naleciałości instynktu zwierzęcego. Jest bardzo płochliwa, nieufna i najlepszą formą obrony która jest przez nią stosowana jest ukrywanie się. Ewentualnie gdy nie zdaje to egzaminu korzysta z ostatniej deski ratunku - ucieczki, gdyż jej zdolności bojowe pozostawiają jak na razie wiele do życzenia. Zdaje sobie sprawę ze swojej odmienności, jednak jej to nie przeszkadza - podoba jej się to że jest trochę inna od tych wszystkich trochę podobnych do niej stworzeń które co jakiś czas przychodzą do lasu i rozkładają na trawie te dziwne kwadratowe rzeczy, siadają na nich i raczą się różnymi specjałami... których smak najchętniej sama by poznała. Ale jak już zostało wcześniej wspomniane - ich obecność ją odstrasza... lecz nie tak jak tego czerwonego, gorącego, świecącego i strzelającego czegoś co się czasami pojawia między nimi. Nienawidzi tego... kojarzy jej się z niebezpieczeństwem. Parę razy przecież widziała jak to nieprzewidywalne coś rozprzestrzeniało się i niszczyło wszystko na swojej drodze. Zwłaszcza wszystkie te rzeczy które są do niej bardzo podobne, głównie z koloru. Mimo jednak iż łączy je z nimi coś więcej niż tylko wygląd, nie ma jakiś większych oporów w wyzyskiwaniu swoich krewniaków. Dziewcze ma ciągle pewne obawy przed zjedzeniem czegoś niesmacznego, więc jeżeli musi to posila się mało pożywnymi, ale strawnymi liśćmi których przeważnie jest cała masa.
A co by było gdyby ta kobietka wyzbyła się swojej ostrożności, strachu, i zachowywała się po prostu jak zwykłe homo sapiens? Pewnie... badała by wszystko dookoła. Dotykiem, węchem, słuchem... nawet smakiem. Jej umysł po prostu nie znosi pustki która w nim panuje, i chce jak najszybciej zapełnić brakujące luki. Świtezianeczka jest na tyle bystra, że zdaje sobie sprawę z tego że poza tym co zna jest jeszcze inny świat. Ciekawy, zaskakujący, kuszący... ale najprawdopodobniej o wiele niebezpieczniejszy i... głośniejszy niż to co zna. Wystarczy popatrzeć na istoty o których wczesniej była mowa. Przecież oni potrafią panować nad tymi "demonami"! Ba, jeszcze śmieją się w ich obecności! Aż strach czasami na to patrzeć...
Historia: Ciężko mówić o historii kogoś, kto jest na tym padole niecały tydzień... ale cóż. Istnieją rośliny zwane Une, które poza fotosyntezą czerpią pokarm również z innych źródeł, głównie z krwi i mięsa. Jest to roślina dość gęsto rosnąca na dawnych polach bitew, jednak w innych warunkach też nieźle sobie radzi. Czasem jednak zdarza się mutacja, która aktywuje cały szereg genów tworzących fenotypowo zupełnie inną istotę. Alura Une, czasami myloną z Driadą. Podobnie było i tutaj. Co prawda dziewczę to nie wykształciło w sobie dużej ilości cech, jak na przykład kwiatu czy zabójczych pnączy,. jednak coś można u niej zaobserwować. Głównie odżywianie samożywne połączone z cudzożywnym, wykorzystywanie dwutlenku węgla, duża ilość tkanek roślinnych wymieszanych z organami wewnętrznymi człowieka, sen zimowy, jasnozielona krew... i wręcz wilczy apetyt. Ponadto potrafi się bardzo szybko regenerować i to z dużych obrażeń, jak na przykład utrata dłoni. W dodatku jej płyny ustrojowe są lekarstwem na wiele schorzeń czy ran... no i zapuszcza korzenie w nocy by jeszcze wydajniej pobierać pokarm. Nie poznała jeszcze ludzkiej mowy... i wielu, wielu innych rzeczy.

Herubim
Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię: Saito
Nazwisko: Mifune
Rasa: Pół człowiek Pół Youkai (dawniej) / Pół Człowiek-Pół Duch
Moc: Kontrola materii/zdolności duchów/szał Youkai
Wiek: Ludzki 20 lat /żyje ponad 100
Miejsce zamieszkania: Początkowo wioska ludzi i okolice/ Obecnie Hakugyakurou
Opis wyglądu: Wysoki, koło 2 metrów, białe włosy z tyłu będące spleciony w długi warkoczyk
Jedno oko czerwone, drugie błękitne, dobrze zbudowany, ale nie paker. Ma blizny na wysokości klatki piersiowej i przez prawe oko i policzek.
Ubiera się w ciemnozielone kimono z białą narzutą i spodnie z symbolami duchów, na rękach ma kote, a na nogach waraji. Nosi wisiorek który pozostał mu po ojcu. Uzbrojony w 2 katany i Teppo (strzelba skałkowa), jedak wiadomo iż potrafi używać inne typy broni. Widziany z Włocznią posiadającą dziwne, sierpowate ostrze.
Charakter: Neutralnie dobry, na ogół jest miły i życzliwy, lubi dowcipkować, jednak potrafi wpaść w złość. Wtedy może zrobić się nieprzyjemnie.
Historia:
A więc wszystko zaczęło się dawno temu...
Historia Saito zaczyna się wtedy gdy jego ojciec Akira, który był cenionym łowczym i rzemieślnikiem podczas jednego z polowań w lesie natrafił na ranną Youkai. Zakochali się w sobie, Akira zabrał dziewczynę do swojej chatki łowczego w okolicy ludzkiej wioski i zaopiekował się nią. Owocem tej miłości był Saito. Jednak szczęśliwa historia nie trwała długo. Otóż gdy od niego narodzin mięło coś około roku pojawiły się 2 siostry jego matki. Uznały iż ta miłość jest niedopuszczalna i chciały zabrać siostrę siłą zabijając jej rodzinę . Ta jednak nie dopuściła do tego. Rozpętała się walka w wyniku której zginęła broniąc rodziny, jednak zdołała zabić jedną siostrę a drugą ranić tak, że była ona zmuszona do ucieczki.
Po tym wydarzeniu Akira czekał aż jego syn podrośnie po czym zaczął go szkolić we wszystkim co umiał, a co mogło mu się przydać w przyszłości. Sam jednak nie zapomniał o zemście, i wyruszał na dalekie wyprawy łowieckie, mając nadzieję na spotkanie siostry jego ukochanej.
Saito gdy dorastał żył w wiosce ludzi, jednak krążyły o nim plotki spowodowane jego innością, więc ludzie niechętnie się z nim zadawali. Najżyczliwszą osobą dla młodzieńca była jego nauczycielka Keine Kamishirasawa, gdyż najlepiej znała jego sytuację.
Pewnego razu jego ojciec nie powrócił z jednego ze swych "specjalnych" polowań. Następnego dnia Keine oznajmiła mu że znalazła zwłoki jego ojca na polanie która wyglądała jak totalne pobojowisko. Po ojcu został mu tylko wisorek, dom, wyposażenie, wiedza i pragnienie zemsty.
Tu kończy się pewien etap jego życia.

Następny rozpoczął się gdy odnalazł zabójczynię ojca i matki.
Było to w lesie stosunkowo blisko wioski ludzi.
Pewnego wieczoru wpadł na nią, tak jak gdyby nigdy nic.
Ona go nie rozpoznała, on jednak pamiętał ją przez całe życie.
Rozpętała się zażarta walka w której pewnym momencie ona przebiła go pazurami na wylot.
Wtedy wpadł w szał, dosłownie gołymi rękami rozszarpał jej gardło.
Gdy było po wszystkim padł martwy.
I tu właśnie trafił na kolejny etap swego (nie)żywota.
Obudził się na brzegu rzeki
Zobaczył młodą kobietę będącą mniej więcej w jego wieku.
Miała na sobie biało niebieskie kimono, związane pasem z wielką monetą.
Stała obok łodzi bez wioseł, w ręku dzierżyła Kosę
Przedstawiła się jako Komachi.
Po czym powiedziała mu że nie żyje i wiezie go na sąd ostateczny.
Saito początkowo nie chciał się z tym pogodzić, jednak stwierdził że zemsta została dokonana i może odejść w spokoju.
Jego sędzią była niska dziewczyna o zielonych włosach, która nazywała się Shikieiki Yamaxanadu.
Przyjrzała mu się dokładnie, widać że miała z czymś problem, po czym wydała wyrok: Zaświaty, a konkretnie Hakugyokuro
Oślepiło go białe światło, po czym ocknął się w przepięknym ogrodzie.
Nie wiedział gdzie dokładnie jest, lecz w oddali ujrzał imponujący budynek do którego postanowił się skierować.
Wziął więc leżący patyk, i podpierając się nim jak wędrowiec ruszył w jego stronę.
Pech chciał że do środka wszedł przez onsen, w którym kąpała się nie kto inny jak księżniczka zaświatów Yuyuko Saigyougi.
I o tyle iż nie była z tego powodu niezadowolona, a raczej zaciekawiona o tyle wchodząca właśnie z miską onigiri Ogrodniczka Youmu Konpaku sytuację odebrała chyba nieco inaczej...
W jednym momencie krzycząc coś o zhańbieniu honoru rodu Saigyougi dobyła miecza i wyprowadziła cięcie.
Jakież było zdziwienie całej trójki gdy w momencie wyprowadzania cięcia Saito odruchowo się zasłonił, a kij w jego rękach zmienił się w miecz!
Nastąpiła chwila konsternacji, z której jako pierwsza otrząsnęła się Pani Yuyuko i z uśmiechem powiedziała że ktoś taki by się przydał by odciążyć Youmu i że nalega aby jak najszybciej się u niej stawił gdy tu powróci. Youmu zdążyła wykrzyczeć tylko coś o hańbie, tym że pomoc niepotrzebna i po co nam on, gdy w tym momencie Saito poczuł że mdleje.
Ostatnie co wtedy zapamiętał to zdziwione oczy Youmu i spojrzenie Księżniczki, która jakby wiedziała co się właśnie dzieje...

Ocknął się w futonie czując ból na całej klatce piersiowej, odchylił nakrycie i zobaczył wielki opatrunek przesiąknięty krwią...
Rozejrzał się po czymś co wyglądało jak zwykły japoński pokój, jednak w osłupienie wprawił go fakt... że koło niego unosi się Biało - srebrne mgliste coś!
W tym momencie shoji się rozsunęły i do pomieszczenia weszła wysoka starsza kobieta z długimi srebrnymi włosami zaplecionymi w warkocz ubrana w granatowo czerwony strój pielęgniarki... i Keine!
Z korytarza wystawały także ciekawskie głowy dwóch dziewczyn z króliczymi uszami.
Wynikła długa rozmowa, z której wynikło to iż był w stanie śmierci klinicznej, a właściwie to zmarł gdyby nie to że był w połowie Youkai, bo to podtrzymało go przy życiu. Eirn specjalnie dla niego (za namowami Keine) przeprowadziła specjalny rodzaj kuracji dzięki której wyciągnęła go z zaświatów... nie do końca żywego (o czym świadczyła jego duchowa część unosząca się po pomieszczeniu)
Wyszło na to iż także przez ostatnie wydarzenia uaktywniły się także jego moce Youkai.
Saito opowiedział to co go spotkało, i obydwu słuchaczek wydawało się to w ogóle nie zadziwiać...
Lecz gdy doszedł do słów Panny Yuyuko wydawały się być zszokowane tym co usłyszały.
Doktor stwierdziła iż to przypadek jedyny w swoim rodzaju i dopytywała czy zgodziłby się zostać i wziąć udział w kilku testach, lecz tu w słowo weszła jej Keine, która powiedziała że nic z tego i kazała mu się ubierać.
Gdy wrócili do wioski ludzi wyjaśniła mu kim jest Yuyuko i przez co przeszedł.
Saito powiedział że rozumie, oraz to że już podjął decyzję o tym co chce od teraz robić.
Ona zrozumiała to i powiedziała gdzie się ma teraz udać...

... Minęło już kilka dni od kiedy zaczął iść po tych schodach, gdy nareszcie ujrzał wielkie wrota w chmurach.
Youmu już na niego czekała, nic nie mówiąc odstąpiła na bok przepuszczając go gdy wrota zaczęły się otwierać.
... Krótko potem znowu był w znajomej posiadłości, tym razem nie w onsenie a w normalnym pokoju przy stole naprzeciwko którego siedziała pani Yuyuko, a obok siedziała Youmu.
Siedzieli tak bez słów kilka minut, gdy nagle Saito pokłonił się i powiedział że chce służyć Yuyuko do końca swojego istnienia.
Widać było iż jest szczęśliwa że podjął taką decyzję, natomiast ogrodniczka była czerwona na twarzy i skonsternowana.

CZASY OBECNE

Witaj, nazywam się Saito Mifune.
Jestem sługą i posłańcem ostatniej z rodu Saiyougi, Pani zaświatów Yuyuko.
Nauczyłem się korzystać z moich mocy, oraz przeszedłem szkolenie szermiercze pod okiem Youmu.
Już nie jest dla mnie taka oschła jak kiedyś, po tych wszystkich latach przywykliśmy do siebie i się przyjaźnimy.
Pani Yuyuko zresztą też się nie wywyższa jak na osobę o jej kaście.
Moimi obowiązkami są : Pomoc Youmu, kontakt Hakugyoukurou z resztą Gensokyo, oraz służba mej pani.
Dzięki temu poznałem większość nadnaturalnych mieszkanek tego miejsca, mam kontakt z ludźmi w wiosce, także ze sklepem Kurindou, w którym często dokonuję zakupów.
Mam także sporo wolnego czasu na wyprawy po tym świecie i samodoskonalenie się.
Dzięki mojej umiejętności kształtowania materii rozwinąłem się jako kowal, cieśla, rzemieślnik.
Stałem się złotą rączką i chętnie udzielam pomocy tym którzy jej potrzebują czy to w ogrodzie, czy to przy naprawie domu.
Rozwinęły się także moje walory fizyczne i psychiczne, Potrafię widzieć w ciemności, jestem silniejszy i zwinniejszy.
Jednak boje się mojej krwi Youkai, która potrafi sprawić iż mogę stać się niebezpieczny dla otoczenia...

Słucham, chciałabyś usłyszeć moją historię?
W porządku, ale muszę ostrzec jest ona długa i bardzo trudna do uwierzenia...
Hm? Ależ w porządku, możesz ją zapisać... Akyu.... bardzo ładne imię...
A więc wszystko zaczęło się dawno temu...

Kaito
Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię: Kemuri (smoke)
Nazwisko: Watarimono (wanderer)
Rasa: Youkai, Enenra
Moc: Zmiana w czarny dym, ogólna manipulacja dymem  (jak wiadomo dymem nikogo nie pobijesz, wiec walczy fizycznie w ludzkiej formie, pomagając sobie dymem)
Wiek: Z wyglądu góra 20, ale naprawde 96 ludzkich lat.
Miejsce zamieszkania/bytowania: Rezyduje przy wiecznie płonącym ognisku w lesie obok Kourindou.
Opis wyglądu: W formie człowieka jest ogolonym, mężczyzną o włosach białych ala Lee Chaolan i czerwonych oczach. Ubiera się w zwykłe chłopskie kimono z podwiniętymi rękawami, tyle że całe czarne.
Charakter:Jest bardzo pewny siebię i cyniczny, na większośc istot patrzy z góry. Często się leni i lubi żartować sobie z innych przez co żadko kto bierze go na poważnie. Z racji swojego młodego wieku i niedoświadczenia jako youkai czuje się lepiej w towarzystwie ludzi.
Historia:Dawniej, gdy zwykli ludzie przemierzali Gensokyo w poszukiwaniu miejsca na zrobienie wioski, co jakiś czas robili ognisko i rozbijali wokół niego obóz. Kiedy ruszali w dalszą droge zostawiali żarzące ognisko by się dopaliło.
Jednak jedno ognisko było nawiedzone i paliło się przez 100 lat. Ze stuletniego spalonego drewna ulotnił się czarny dym i przybrał postać czowieka. Dymny jegomość w swojej ludzkiej postaci zwykle przesiaduje przy ognisku i leniuchuje. Od czasu do czasu odwiedza Kourindou i wioske ludzi, gdy doskwiera mu nuda, jednak zawsze wraca do ogniska, gdyż czuje się z nim związany.

Ignuss
Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię : Kani

Nazwisko : Tokojo
 
Ksywa : Ignuss

Rasa : Człowiek (dawniej), Youkai (obecnie)

Moc : Typowe atrybuty youkai typu siła i szybkość. Moc tworzenia różnych przedmiotów. Manipulacja wiatrem.

Wiek : Wygląda na jakieś 16-17, ale ile ma naprawdę nie wiadomo.

Miejsce zamieszkania : Magiczny las, niedaleko Rezydencji Szkarłatnego Diabła

Opis wyglądu : Przeciętnie wyskoki. Ma długie, fioletowe włosy, niczym nie związane. Jego lekko czerwonego zabarwienia oczy spoglądając zza okularów rozbłyskają, gdy walczy.
Na sobie nosi zwykle białą koszulkę i czarne dżinsy, oraz długi czarny płaszcz. Przez plecy przewieszoną ma średniej długości katanę o błękitnym ostrzu. Nigdy nie rozstaje się ze swoją książką, choć nikomu nie pozwala do niej zajrzeć.

Charakter : Wesoły i ciekawy świata. Jego ulubionym napojem jest herbata, lekko słodzona. Uwielbia studiować księgi, więc często spotkać go można w bibliotece, jednak lubi też wędrować po Gensokyo.

Historia :
Spoiler  :
ŻYCIE:
Za życia był dość chorowity. Nie mógł pracować, więc pozostawał na utrzymaniu rodziny, z którą mieszkał w Magicznym Lesie. Chcąc jakoś pomóc w swoim utrzymaniu zajmował się tworzeniem różnych przedmiotów jak zabawki, narzędzia czy ozdoby.
Jego jedyną rozrywką było czytanie książek. Niestety, gdy miał 17 lat jego rodzina zaczęła mieć poważne problemy z pieniędzmi i wyprowadziła się do wioski zostawiając go samego. Bez niczyjej pomocy wkrótce umarł na zwykłe przeziębienie. Sam w rodzinnym domu. Zrozpaczony i samotny.

ODRODZENIE:
Ta rozpacz i samotność sprawiły, że jego dusza nie mogła w spokoju odejść w Zaświaty. Błąkała się po domu i w jego okolicy przez wiele lat powoli zbierając siłę.
Odrodził się jako youkai. Dość szybko odkrył , że jest silniejszy i szybszy niż zwykli ludzie. Nie chorował już tak bardzo jak dawniej. Jako, że gdy żył głównie wyrabiał różne rzeczy teraz otrzymał moc tworzenia przedmiotów. Mógł też W pewnym stopniu kontrolować wiatr.
Od czasu jego śmierci minęło kilka lat, dom popadł w ruinę. Odbudował go więc, nieco zmienił dla swoich potrzeb. Wcześniej nie miał zbytnio okazji poznawać świat, więc urządził sobię w piwnicy małe laboratorium. Poszukał też nowych książek do swojej małej biblioteczki.
Postanowił też nadać sobie nowe imię, ponieważ stare nieco do niego już nie pasowało. Kierując się książkami wybrał sobie Ignuss i tak od tej pory wszystkim się przedstawiał.

DALSZE ŻYCIE:
Jako że jego jedyną rozrywką za życia było czytanie książek dość szybko poznał się z Patchouli, prawie nie wychodzącą z biblioteki w Rezydencji Szkarłatnego Diabła, w której on sam często gościł. Prowadził różne eksperymenty i rozwijał swoje zdolności manipulacji wiatrem.
Patchouli okazała się dobrą nauczycielką i dość szybko nauczyła go podstaw tej gałęzi magii. Stworzył sobie także magiczny miecz, który zwykle nosi przewieszony przez plecy.
Poznawał się także z wieloma innymi osobami, nareszcie mogąc opuścić swój dom i chodzić po Gensokyo.
Dowiedział się, że jego rodzina już nie żyje. Niektórzy zostali zjedzeni przez youkai, inni zwyczajnie pomarli z głodu nie mając pieniędzy. Niespecjalnie jednak za nimi płakał.

OBECNIE:
Dziś można spotkać go głównie w jego domu przeprowadzającego eksperymenty lub w Rezydencji Szkarłatnego Diabła studiującego kolejne książki.
Od czasu do czasu wpada też do świątyni Hakurei na herbatę, ale jako że nie daje dotacji uznawany jest przez kapłankę za darmozjada.
Od Patchouli dostał jedną książkę w prezencie. Jako, że to pierwsza rzecz, jaką od kogoś dostał traktuje to jak swój skarb i wszędzie z nią chodzi.
Jeśli potrzebuje pieniędzy to po prostu tworzy jakieś ładne przedmioty i sprzedaje je w wiosce ludzi.

Deviol
Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię: Hieronim ("Hieronimusu")
Rasa: nieumarły
Moc: nieśmiertelność (nieumieralność), manipulacja snami
Wiek: bardzo stary
Miejsce bytowania: Las Magii
Opis wyglądu:
Przeciętnego wzrostu (ok. 175cm) kościsty jegomość, którego nie w sposób pomylić z żadnym innym mieszkańcem Gensokyo. Tylko on jest w posiadaniu idealnie wypolerowanej nagiej czaszki oraz olśniewająco białych zębów, które są wyszczerzone w wiecznym uśmiechu. Obdarzony niesamowicie głębokim spojrzeniem, jego twarz zastygła niczym kamienna maska. Oprócz tego widać mu żebra... Prawdę mówiąc Hieronim jest nieumarłym. Nie różni się zbyt wiele od przeciętnego ludzkiego szkieletu. Co go utrzymuje w całości, to ścięgna i prawie niewidoczna sieć pojedynczych mięśni. Żeby nie świecić gołą miednicą ubiera się w niebieskie ogrodniczki, na czerepie ma słomkowy kapelusz, na nogach buty-gumowce, a w ręku metalowe grabie. Tak, jest ogrodnikiem.
(Mimo tego co się mówi, to jest w stanie wyrażać swoje emocje poprzez mimikę twarzy - przypuszczalnie proces ten napędza magią.)
Charakter:
Jak na truposza ma całkiem niezły charakterek. Wydawać się może, iż po śmierci odnalazł same radości, co wiąże się z brakiem odczuwania bólu fizycznego, zmęczenia, brakiem potrzeby snu czy zaspokojenia głodu (choć lubi spożywać sake). W kręgu jego zainteresowań leży kontemplacja otaczającego go życia, gdzie najbardziej umiłował sobie oglądanie rozwijającej się flory. Poza tym "lubi się spocić", jest bardzo pracowity (tym bardziej, że się nie męczy).
Historia:
Ekhem. Życie Hieronima było pełne wrażeń jako, iż był osobistym przydupasem (lokajem) jednego z wampirów mieszkających w Świecie Zewnętrznym (nim te postanowiły się przenieść do Gensokyo). Jednakże człeczyn nie dożył dnia, w którym wyruszyłby ze swoim panem na podbój nowego świata. Zamiast tego pośmiertnie, na mocy podpisanego kontraktu, miał opiekować się spuścizną Grafa D. Tako Hieronim majordomował w zamku, którego nazwa przeminęła wraz z eonami. Niewiele później kamień będący budulcem wampirzego domostwa również przeminął... Dlatego Hieronim niejako wywiązawszy się ze swojej umowy, a nadal będący spisany na wieczną służbę, rozpoczął poszukiwania swojego pana (reszcie służby pozwolił się rozejść - część odnalazła się we wraku statku na dnie Morza Śródziemnego). Tako też, podążając za nićmi losu, trafił do Gensokyo. Takiego dziwaka to nawet tutaj nie widzieli, ale... Udało mu się zaaklimatyzować w tej krainie, gdzie pojęcie zdrowego rozsądku jest bajaniem zapijaczonych dziewczynek w śmiesznych czapkach. Jak na razie... Swojego pana nie znalazł i chyba nie znajdzie, bo jedynym znanym wampirem jest Remilija Scarlet. O innych do tej pory nie słyszano... Skoro tak, Hieronim zdecydował się oddać swojej pasji i poczuć smak życia na nowo. W ogrodnictwie rzecz jasna.

Kreton
Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię: Rinnosuke
Nazwisko: Nieznane
Ksywa: Kreton
Rasa: Tengu
Moc: Manipulacja wiatrem, zdoność słyszenia wszystkiego z dużej odległości
Wiek: Wygląda na jakieś 20 lat, ale ma ponad 1000.
Miejsce zamieszkania: Góra Youkai
Opis wyglądu: Wysokość 175 cm. #0099FF, krótkie włosy, ciemno-niebieskie oczy. Na twarzy zawsze ma maske przciwpyłową. Zazwyczaj ubrany w czarną koszulke z krótkim rękawem, czarne krótkie spodnie i buty charakterysyczne dla tengu. Na pasie zawiwszony ma futerał na aparat, a na lewej ręce opaskę, na której zaczepiony jest notes i długopis.
Charakter: Cichy, żadko się odzywa. Doskonały w dokonywaniu zwiadów i w technikach hit'n'run.
Historia: Nieznana. Nie mówi dużo o swojej przeszłości.

Servish
Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię: Jacob
Nazwisko: Gerand
Rasa: Na początku 100% człowiek, teraz pół-człowiek pół-youkai(demon).
Moc: Manipulacja czasem, standardowe atrybuty youkai(latanie, umiarkowana siła i zręczność), podstawy magii, której można się nauczyć z książek.
Wiek: Na oko 17 lat, prawdziwy 36 lat.
Miejsce zamieszkania/bytowania: Aktualnie Rezydencja Szkarłatnego Diabła, głównie biblioteka; nie kontaktuje się z mieszkańcami Rezydencji z poza biblioteki.
Opis wyglądu: Wysoki, długie blond włosy sięgające mu prawie do ramion, oraz okulary-połówki, których używa do czytania. Z pozoru wygląda jak zwykły człowiek, z wyjątkiem mocno błyszczących oczu w kolorze indygo. Lubi nosić długie czarne płaszcze.
Charakter: Neutralny Śmiertelnie poważny i oczytany, sprawia wrażenie ponurego inteligenta, jednak zachowuje się bardzo dziecinnie, gdy nie ma nikogo w pobliżu. Nienawidzi nieuprzejmych i niekulturalnych ludzi. Stara się unikać konfliktów, ale gdy dojdzie do konfrontacji jest gotów walczyć do samego końca. Lubi herbatę bez cukru, a w wolnych chwilach siedzi w bibliotece, przeszukujac ciekawe księgi.
Historia :
DZIECIŃSTWO:
Urodził się w dość bogatej rodzinie w Wiosce Ludzi, lecz po transformacji całkowiciezapomniał twarzy swoich rodziców i krewnych. Jako dziecko miał duże kłopoty z rówieśnikami, którym nie podobał się jego ''mroczny i ponury'' charakter, z tego powodu był często odtrącany od reszty grupy. Niedługo po skończeniu 9 lat wyprowadził się wraz z rodziną do małej posiadłości nieopodal Wioski i tu zaczęły się kłopoty...

PORWANIE I DZIWNY RYTUAŁ:
Pewnego nocy, już jako dwunastolatka, obudziły go krzyki dochodzące z głównego holu posiadłości. Niewiele pamięta z tego co się wtedy działo. Widział ciemne zakapturzone postacie podkładające ogień pod jego dom, a chwile później został przez nie zabrany z płonącego budynku i stracił przytomność. Gdy się ocknął był przykuty do kamiennego krążka o średnicy dwóch metrów, oraz słyszał postacie wymawiające dziwne inkantacje. Chwile później nastąpiła całkowita ciemność.

POBYT W PIEKLE:
Wspomnienia z tego miejsca są dla niego bardzo mętne i nieszczegółowe, jakby był tylko sen, spędzil tam 23 lata, lecz jego wyglad zatrzymal sie na okulo siedemnastu. Widział ogromną ilość istot, które przechodziły obok niego obojętnie. Nie pamięta jak zdobył moc, jedyne wyraźne wspomnienie to ta wielka płonąca wieża zegarowa...

Aktualnie:
Został przywołany przez niejaką Patchouli Knowledge, w ogromnej Rezydencji, gdzie po jej lakonicznym wyjaśnieniu, miał być dodatkowy pomocnikiem i bibliotekarzem. W związku braku innych pomysłów, zgodził się na pobyt tutaj, przynajmniej aż nie znajdzie własnego lokum. W trakcie mieszkania w Rezydencji szybko się zaaklimatyzował z nowymi mocami. Niestety jego moce nie mogą sie równać z mocami innych mieszkańców, szczególnie głównej pokojówki, która jak widać przejawia podobne zdolności co Jacob, jednak o wiele potężniejsze i stabilniejsze. Swoje szczatkowe moce kontrolowania czasu wykorzystuje do przyspieszania pracy w bibliotece. Od kiedy tu zamieszkał studiuje stare księgi magiczne, bo wierzy, że to mu pomoże w rozwoju swoich umiejętności.

Smoku
Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię: Toshiaki
Nazwisko : Kichida
Rasa: tanuki youkai

Moc (opcjonalnie): Shape-shifting (możliwość przemiany całego siebie w prosty przedmiot np. w kapcie, w małą latarnię. Nie może przemieniać się w zaawansowane przedmioty, zwłaszcza związane z prądem [które zresztą w Gensokyo nie są powszechne]), ponadludzka percepcja i wzrok.

Wiek:(Można dokładnie, można orientacyjnie): mniej więcej 400 lat, dokładnie nie wiadomo (w historii podane powody), sam zakłada, ze 384 i ustala swoje urodziny na 1 Kwietnia.

Miejsce zamieszkania/bytowania: Las Magii (strona bliższa Wiosce Ludzi), własne drzewo, stosunkowo sporych rozmiarów.

Opis wyglądu: Toshiaki jest średniego wzrostu młodym mężczyzną z uszkami szopa (ma tez ludzka parę, oczywiście) i tanuki ogonem. Ma lekką ,,oponkę", ale nie można powiedzieć by był gruby. Ma pół długie jasno brązowe proste włosy, które sięgają mu do ramion. Ubiór: posiada słomkowy kapelusz, z którym nigdy się nie rozstaje, oraz materiałowe ciemnobrązowe spodnie i jasnobrązową kamizelkę bez rękawów, lekko eksponującą jego brzuszek. Na szyi ma mały ozdobny naszyjnik. Jest z czerwonych szkiełek, zupełnie nic nie wart, nie posiada żadnego konkretnego symbolu
Charakter: prawdziwie neutralny

Historia: Toshiaki narodził się w Gensokyo mniej więcej 400 lat temu. Z tego co pamięta, był zwykłym tanuki, w dużej rodzince tanuki. Był zwykłym małym leśnym szkodnikiem, który nauczył się, że warto zakradać się do ludzkiej osady nieopodal, bo jest bogata w pożywienie. Ludzie kładą swoja żywność nieopatrznie i tanuki mogą ją sobie podwędzić, jeśli leśne dobra zaczynają nudzić się w jadłospisie.
Toshiaki jednak nie był aż tak zwyczajnym tanuki. Gdy jego zwierzęcy rodzice zmarli, on żył dalej. Jego bracia i siostry rozdzieliły się i czas mijał dalej. Jednak on w pewnym momencie przestał rosnąc, ale przestał też się starzec. Widział jak przemijają pory roku, jak rośliny giną. A także jak zmieniają się ludzie. Widział jak ludzie, których rozpoznawał z wyglądu, starzeją się, giną, miejsce zastępują ich młode, a potem młode tych młodych.... wieczny cykl życia. Nie wiedział ile dokładnie minęło. Postanowił uciec w głąb lasu. Wiedział, że nie jest normalnym to, co się z nim dzieje.
Pewnego dnia zbudził się znacznie większy. Nie miał włosów na ciele, tylko na głowie i w innych miejscach, ale nie było tego wiele. Zamiast łapek miał chwytne ręce, długie nogi.
W Lesie nauczył się funkcji nowego ciała przez lata. Był nagi. Gdy ludzie go spostrzegali, zazwyczaj uciekali. Niektórzy atakowali go. Różnił się od nich. Nadal miał swój ogon, swoje uszy... Krzyczeli ,,Youkai, Youkai".... nie wiedział co to znaczy. Postanowił powrócić do swojego leża, ale ono już było za małe. Odnalazł więc drzewo. Miał szczęście, drzewo było duże i puste wewnątrz. Wejście do niego można było sprytnie kamuflować gałęziami w taki sposób, by nawet nie zwracało uwagi mijających jego nowy dom.
Lata mijały, a Toshiaki nauczył się, ze może powracać do formy tanuki wedle życzenia. Znów zaczął podbierać jedzenie z wioski ludzi, ale postanowił zabierać też inne rzeczy poza pożywieniem. Zdobył sobie ubranie, by bardziej przypominać człowieka w formie w jakiej się znalazł. Spodobał mu się słomkowy kapelusz, znaleziony przypadkiem na polu uprawnym koło wioski.
Starał się utrzymywać swoją egzystencję w tajemnicy. Nie wiedział czym jest, dokąd zmierza. Nie interesował się tym. Po prostu żył z dnia na dzień. Pewnego dnia, a było to nieco ponad setkę lat  temu, niebo zaświeciło. I Toshiaki wiedział, że coś nie tak stało się ze wszystkim. Z całym Lasem, z całą wioską. Instynktownie czuł, że wydarzyło się coś bardzo niezwykłego. W tym okresie nauczył się, ze ma możliwość przemiany w przedmioty. Może nie tylko mieć swoje formy, ale także zamieniać się w przedmioty, które napotkał we wiosce ludzi, imitować je i ich właściwości. Było to niezmiernie przydatne w kradzieży, a także w nowym hobby- naśmiewaniu się z ludzi. Po tych paru setkach lat zaczął się nudzić, więc urządzał ludziom kawały. Nie raz wioskowa kobieta krzyknęła w przerażeniu, gdy jej misa zaczęła biegać po pokoju albo wypijać wodę kończąc z głośnym beknięciem.
Pewnego dnia do domu tanuki zawitał nieproszony gość, mała latająca istotka. Toshiaki nie wiedział jak zareagować na kogoś beztrosko buszującego w jego rzeczach. Wściekł się. Wyprostował ręce ku skrzydlatej istocie a z jego dłoni wystrzeliła spora niebieska kulka energii, uderzając istotę, która przerażona zbiegła z jego domu. Zadziwiony tym, od czasu do czasu ćwiczył tę zdolność do własnej obrony. Cóż za wspaniała zdolność.

Wioska zmieniała się, jak dostrzegał Toshiaki. Nie tylko ludzie pojawiali się we wiosce. Bywali tam też inni youkai. Świat się zmieniał, Toshiaki pomyślał, ze i on musi to uczynić. Przybrał imię, z którego korzysta do dziś- Toshiaki. I zdecydował, że będzie żył dalej, ale z ta różnica, że już nie interesuje go, czy ktoś odkryje jego istnienie czy też nie. Być może jakiś youkai się z nim zaprzyjaźni. Ludzie jednak.... ludzie to źródło pokarmu i ciekawostek.

Jedius
Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię: Diel
Nazwisko (Opcjonalnie): Kenn'ter
Rasa: Człowiek.
Moc (opcjonalnie): Typowo defensywna - rożnego rodzaju tarcze, zasłony, fałszywe kopie swej osoby.
Wiek: 21 lat.
Miejsce zamieszkania/bytowania: Wioska ludzi.
Opis wyglądu: Przeciętnego wzrostu brunet o brązowych oczach. Zazwyczaj ubrany w długie, luźne bordo spodnie i bluzę z kapturem barwy ciemnej pomarańczy. Z twarzy zdecydowanie starszy niż wynosi jego faktyczny wiek, liczne zmarszczki i podkrążone oczy nie zachęcają nieznajomych do konwersacji. Wiecznie zgarbiony, z pochyloną głową.
Charakter: Chaotyczny dobry. Mimo bycia odludkiem, lubi pomagać, choć nie trzyma się przy tym ogólnie przyjętych praw czy zasad. Choć stara się puszczać zgryźliwe uwagi mimo uszu, potrafi też być bardzo złośliwy i dokuczliwy bez większego powodu. I uwielbia ironizować. Ale wciąż, mając do wyboru poświęcenie siebie bądź dobrego znajomego, to siebie spisałby na straty.
Historia: Żyjąc w świecie zewnętrznym Diel uczniem, któremu wiele brakowało do miana przeciętnego. Nie radził sobie nijak z nauką, raz za razem musiał powtarzać klasę. Nie miał przy tym żadnego wsparcia od rozwiedzionych rodziców, z których oboje byli zdania iż jego narodziny nigdy nie powinny mieć miejsca. W końcu, gdy zostało mu to po raz kolejny wprost powiedziane, zdecydował że skoro nie ma na tym świecie miejsca dla kogoś takiego jak on, to po prostu stąd zniknie. Wszedł na szczyt jednego z najwyższych wieżowców w jego mieście i po wielu wahaniach, ponownych przemyśleniach i rozmowach z samym sobą odważył się na skok. Już podczas lotu w dół z paniką stwierdził, że to jednak nie był dobry pomysł, ale niestety - było już za późno. Z przerażeniem patrząc się na nieubłaganie zbliżającą się powierzchnię betonowego chodnika ledwie zauważył otwierającą się przed nim dziwną szczelinę przewiązaną dwoma kokardami na brzegach.
Jaki był dalszy tok wydarzeń nie bardzo pamięta. Przypomina sobie dopiero kobietę, która zadawała mu wiele wnikliwych pytań. Od imienia i zainteresowań poczynając, do przyczyń szarpnięcia się na swe życie i zapytaniu czy chciałby je rozpocząć na nowo skończywszy. Sama zaś nie podała o sobie więcej informacji jak to, że jest wiedźmą która może spełnić jedno jego życzenie jeśli uzna go za interesującego. Chłopak narobił sobie nadziei, ale ta po długim wywiadzie po prostu go wyrzuciła. Było to dziwne uczucie, spadać w dół podczas gdy jeszcze chwilę temu siedziało się na ziemi. Upadł dopiero na stertę piachu w miejscu które nijak nie przypominało pokoju w którym rozmawiał z wiedźmą. Po krótkim rozglądnięciu się wstał i popędził do pierwszej spostrzeżonej osoby by wypytać ją o to gdzie się znajduje i jak się tu znalazł. Gdy dowiedział się wszystkiego czego mógł się dowiedzieć, uznał to właśnie za szansę na nowe życie. Otrzymawszy jako niewielką pomoc sypiącą się budkę która miała służyć mu za mieszkanie poprzysiągł sobie że znajdzie tu jakąś pracę i nie zmarnuje tej szansy zaprzepaszczając wszystko tak, jak w życiu poza Gensokyo. Na przysięganiu się skończyło, bowiem poza plątaniem się pod nogami i udawaniem, że pomaga nic nie był w stanie zrobić porządnie - mimo, że naprawdę chciał.
Któregoś dnia nad wioską przelatywała jakaś dwójka dziewczyn, które najwyraźniej toczyły między sobą walkę. Widząc świetliste pociski, wybuchy, magiczne zaklęcia... zdecydował, że tym właśnie chce się w życiu zajmować. Rozpoczął zgłębianie sztuki danmaku samotnie, w swej szopie, nie mówił o tym nikomu. Napędzał się jedynie myślą, że dzięki temu może okazać się w końcu przydatny.

Phor
Spoiler (pokaż/ukryj)
Imię: Tetsuya (nieużywane)
Nazwisko: Asaoka (choć woli się określać nazwiskiem Lorelei)
Pseudonim: Phor (używany często zamiast imienia)
Rasa: Wróbli Youkai (niegdyś Człowiek)
Moc: Manipulacja istotami za pomocą pieśni, standardowe atrybuty youkai
Wiek: Z wyglądu około 20 lat
Miejsce Zamieszkania: Ściezka prowadząca do Wioski Ludzi
Opis Wyglądu: Średniego wzrostu (ok. 170 cm). Średniej długości ciemnoszare włosy, przewiązane jasnobłękitną wstążką w kucyk z tyłu głowy. Brązowe oczy wpadające w ciemną czerwień. Na głowie czarna czapka z wystającymi zeń dwoma ciemnoniebieskimi piórami. Z pleców wyrasta mu para skrzydeł o tym samym kolorze upierzenia.
Jego codziennym strojem jest podkoszulek i klasyczne spodnie, w stonowanych, ciemnych barwach.
Historia: Od urodzenia obdarzony talentem wokalnym, Tetsuya występował w Wiosce Ludzi. Z początku traktował to jak zabawę, później zaczął przykładać do tego aż chorobliwą wagę - do tego stopnia, że gdy tylko dowiedział się o kimś innym obdarzonym takim talentem, dążył do konfrontacji z tą osobą. W taki sposób los wyprowadził go z Wioski Ludzi, a następnie porzucił, rannego po walce z równie ambitnym na tym punkcie youkai.

W takim stanie, leżąc, dostrzegł patrzącą na niego zza drzewa różowowłosą, ptasią youkai, najpewniej widzącą w nim źródło łatwego pożywienia. Poruszył się w jej kierunku, czym wystraszył dziewczynę. Ta uciekła, gubiąc kilka piór. Phor ledwie doczołgał się do nich, łapiąc dwa czy trzy w dłoń. Stracił przytomność...

Ocknął się w miejscu, które można byłoby nazwać kliniką, już w stanie odmienionym. Po zadaniu kilku pytań tutejszej pani doktor dowiedział się, że eksperyment polegający na zmianie gatunku ratującej życie zakończył się powodzeniem. Nie rozumiał słów lekarki... Ta to wyczuła, rzucając:
 - "Gdyby nie te pióra wróblego Youkai, już byłbyś gdzie indziej."
Phor postanowił odnaleźć swoją wybawicielkę. Tą, od której "przejął" zdolność latania. Tą, która "wyzwoliła" w nim nowe możliwości głosu. Tą, która dała mu szansę na nowe życie...

"Zbawczynię" odnalazł w pobliżu Wioski Ludzi - młoda, różowowłosa youkai pracowicie zajmowała się smażalnią ryb, niekiedy umilając klientom posiłek swoim ładnym głosem. Tetsuya, chcąc poznać tą dziewczynę, zaczął przychodzić do jej smażalni tylko dla jej głosu.

Obecnie, Phorowi udało się przełamać egoistyczny charakter dziewczyny, nawiązując z nią pogłębiającą się nić przyjaźni. Postanowił też zerwać ze resztkami ludzkiej przeszłości. Swoje dotychczasowe imię zastąpił wymyślonym pseudonimem. Przyjął także nazwisko jego Wybawczyni - Mystii Lorelei.
9
Archiwum / [Sesja 4.4] Mommy?
Emi ostatnio poznała sporo nowych istot. Większosć z nich był calkiem miła, lecz część z nich zwyczajnie ją przerażały albo odrzucały. Tamta gadająca szyba albo zimna pokojówka... aż ciarki ją przechodziły na samą myśl. Ale tamta Oni czy Kani byli całkiem sympatyczni. A i tamte Satori były znośne... w sumie... aktualnie przechadzała się po łące niedaleko lasu magii...
...i nagle poczuła, że jej lwa stopa nie natrafiła na miękką glebę, tylko na powietrze. Wywróciła się i spadła do metrowego rowu, w którym znajdowała się... dziewczynka. Otworzyła ona oczy, zapewne przez ten cały hałas... wyglądała albo na słabą, albo na rozespaną

Spoiler (pokaż/ukryj)
10
Archiwum / [Sesja 4.3] Chinakeeper
-Że Meiling co?-Zaptała Remilia siedzac na swoim tronie w pokoju przyjęć. Była zaskoczona tym, co Sakuya powiedział jej parę chwil wcześniej.
-Meiling z niewyjaśnionych przyczyn uznała, że nie zamierza więcej tutaj pracować. Wzięła swoje rzeczy i się wyprowadziła
-Dlaczego jej nie zatrzymałaś, do licha?!
-Zgodnie z obowiązującymi normami nie mam prawa powstrzymywać osób wyżej urodzonych
-Więc się jednak nie przesłyszałam, ty naprawdę bredzisz!-Tym razem była wściekła. Co prawda Meiling nigdy nie była zbytnio przydatna (Poza zatrzymywaniem pospolitych Youkai) jednak rezydencji groziła utrata autorytetu. Remilia zerwała się e swojego tronu i pognała do biblioteki
-Patchouli, gdzie twój oddział specjalny?!-Zapytała będąc już w drzwiach. Oczy Jacoba, Koakumy, bibliotekarki i jej gościa Kani'ego zostały zwrócone w stronę pani domu. Przy okazji za nią pojawiła się Sakuya wraz z Ranalcusem, który to już zdążył się wykurować z poprzedniej przygody.
-Jacob, Ranalcus... pójdziecie z Sakuyą i przyprowadzicie Meiling do rezydencji. Wiesz gdzie poszła, prawda?
-Owszem...
-Eh?-Patchouli wyglądała na zbitą z tropu-Ale co się stało?

Sytuacja została wyjaśniona. Meiling pokazła jakiś stary papier który rzekomo przedstawiał jej rodowód zaczynający się od cesarzy chińskich i poszła sobie z rezydencji. A oni mieli jej takie pomysły wybić z głowy.

(Na Smoka przyjdzie jeszcze czas)
11
Archiwum / [Sesja 4.2] ONImpics
Pomimo nieprzyjemnych zdarzeń w górnych warstwach niebieskich społeczeństwo celestiali miało się całkiem nieźle. Jak zwykle było jednak tam dość monotonnie i nudno, co być może zaczęło doskwierać pewnej Oni... wpadła jednak na pewien pomysł, do którego realizacji zabrała się cała Bhava-Agra. Igrzyska! Test sprawności we wszystkich materiach, który miał wyłonić najsilniejszego i najsprytniejszego youkai... bądź człowieka w Gensokyo. Kampania reklamowa szła pełną para i ściągnęła wielu ochotników. Część przyszła z ciekawości, większość dlatego bo zapewnione było darmowe jedzenie... nie wszyscy jednak tam dotarli. W końcu dość ciężko się było tam dostać... mimo to, sporo tego przyszło. I w środku tego wszystkiego Phor (Który chciał udowodnić sobie, że jednak coś potrafi) Cristiano (Zachęcony przez boginki do pokazania siły ich świątyni) Kani (O ile będzie w sesji) i niejakiego Deviola (4 de lulz). Jednak dla zapewnienia komfortu większości uczestników(Większość stanowiła Youkai nocne) udało się wyprosić u archaniołów parę dni "nocy". ZMogło się zdazyć wszystko, nic nie było pewne... poza jednym

-*ŁUUUUUUUUUUUUUUUUU*WITAM WSZYSTKICH ZGROMADZONYCH! *ŁUUUUUUUUUUUUUUUUUUU*- Suika za ciężko cholerę nie umiała obsługiwać mikrofonu
-Ekhem, już już! Cieszymy się, że przybyliście tak gromadnie!-Mała oni popatrzyła na piećdziesięciosobowy tłum. Cieszył się jak diabli, nieco bardziej stonowana była celestialka stojąca obok niej, niejaka Tenshi Hinanai
-Zapisy do poszczególnych konkurencji można składać do któregokolwiek z punktów. Pierwsze konkurencje będą miały miejsce za około godzinę, wiec radze się pospieszyć! Przypominam, że zwycięzce czeka wspaniała nagroda-niespodzianka! Nie mówiąc już o wielkiej popija...
-Zatem, niepotrzebnie nie przedłużając, zapraszamy do zapisów!-Niebianka przerwała swojej koleżance niemalże zatykając jej usta. Wszyscy zaczęli się rozchodzić do namiotów porozstawianych tu i ówdzie...
12
Archiwum / [Sesja 4.1] Angel Sanctuary
Niebiosa od niepamiętnych czasów były miejscem niedostępnym dla zwykłych śmiertelników. By się tam dostać trzeba się zasłużyć wielkimi zasługami dla ludzkości bądź dla Boga... ewentualnie zrobić dobre wrażenie. Dlatego też tym większe było zdziwienie gdy okazało się, że ktoś zbiegł. Nie była to co prawda ucieczka na miano Sariel, głównie jednak dlatego, że był to jedna z niższych anielic zwana "Aniel".
Wiadomość ta szybko rozeszła się po Gensokyo, zatem nie można się było dziwić, że również i do uszu archanioł Kyriel, która na tą chwilę kręciła się w okolicy Misty Lake. Nawet w Makai o tym było głośno, co niezwykle zainteresowało niejakiego Mercuriusa... na tyle, że postanowił odwiedzić Gensokyo w jej poszukiwaniu.
Niejaki Grimoire również słyszał o tym zdarzeniu, jednak jakoś nie był aż tak przejęty. Ciągle miał w głowie ostatnie spotkanie z panienką Scarlet... jak to dobrze, że duże ilości lenu w lesie pozwalały mu się uspokoić. Jednak cóż to? Słyszał jakby... płacz...

W międzyczasie z Hakugyokurou działy się dziwne rzeczy. Ni z gruszki ni z pietruszki w czasie śniadanie z nieba uformował się słup światła, an którym powoli opadała postać w zbroi. Mężczyzna...
-Oh, chyba będziemy mieli gościa!-Ucieszyła się księżniczka... Natomiast jej strażniczka niekoniecznie.
13
To miał być kolejny spokojny dzień w Hakugyokurou. Minęło już trochę czasu od afery z doppelgangerem, i wydawało się, że wszystko wróci do normy. Żadnych doniesień o kradzieżach bielizny i takie tam... aż tu pewnego dnia ktoś zawitał do bram posiadłości. W tym samym momencie Saito spożywał śniadanie wraz z panią tego domu, Yuyuko. Lekko się zdziwili gdy do pomieszczenia weszła Youmu wraz z rudą Shinigami.
-To dla pani-Youmu podała kopertę. Co było w środku? Po pierwsze, pieniądze. Dużo pieniędzy. No i kartka.
-Na szkolenie? Do nas?-Zapytała zaskoczona księżniczka
-Ano. Shiki-chan uznała, że ma dość tego że od czasu do czasu się zdrzemnę w czasie roboty... więc wysłała mnie do was byście "nauczyli mnie dyscypliny!"-Komachi stanęła zwarcie i zaczęła machać ręką jakby posiadała tabliczkę Yama.
14
Praca strażnika jest niewdzięczna. Oczywiście zdarzają się wyjątki, jednak przeważnie zajmowanie się tylko i wyłącznie pilnowaniem nie wiąże się z szacunkiem społecznym. Popatrzmy choćby an taką Hong Meiling, do której większość zwraca się "China". Albo do Parsee, która pomimo dużej siły jest przez większość istot będących na tyle potężnych by przeżyć w podziemiach zwyczajnie ignorowana. Zazdrość i frustracja coraz mocniej się w niej kotłowały... i w końcu stwierdziła - dość tego! Czas na BUNT!

Nie wiadomo jak, ale udało jej się namówić do tego pomysłu całkiem sporą rzesze podziemnych Youkai. Przeważnie były to Youkai niższe, jednak parę z nich było dość silnych... niektórzy faktycznie chcieli poprawy swojego losu. Jeszcze inni mieli nadzieję na darmowy posiłek, a jeszcze innym po prostu się nudziło. Glówny winowajca wg. Parsee? Satori! Mieszka w pałacu, nic nie robi, a lud poza "stolycą" cierpi! Forma buntu? Blokada stolicy. Każdy Youkai który będzie chcial się do niej dostać zostanie zestrzelony przez siły sprzymierzone, których liczebność aktualnie osiągnęła 200 jednostek. Ewenement na całe Gensokyo, po prostu czegoś takiego dawno nie było!

Wieści o buncie szybko dotarły na powierzchnie, a w szczególności zainteresowały dwie osoby. Kani'ego, maga, którego zafascynowało to zjawisko, oraz młodą Satori Emi. Słyszała ona, że istnieją jeszcze istoty podobne do niej, ale nie wiedziała, że "uciskają" one innych Youkai. Postanowiła sprawdzić, ile jest w tym prawdy.
I tak właśnie ta dwójka spotkała się przy dziurze prowadzącej do podziemi.
15
Keine Kamishirasawa jest osobą powszechnie znaną nie tylkow  wiosce ludzi, ale i w całym Gensokyo. Jej szeroka wiedza połączona z dobrym sercem i dużą mocą czynią z niej dobrego obrońce tego miejsca. Jednak... raz na miesiąc musi odłożyć swoje obowiązki na nieco dalszy plan. Wymyka się ona do bambusowego lasu, by w swojej drugiej formie nie zrobić przypadkiem krzywdy. Hakutaku...
Była pełnia księżyca. Mieszańcy byli przyzwyczajeni do wyjść pani profesor z pobliskiej szkoły, ale nie byli kompletnie przygotowani na to, co nastąpiło. Przeraźliwy skowyt dochodzący z lasu magii. Niby się to zdarzało wcześniej, ale moc i donośność wskazywało na to, iżtym razem było to coś poważniejszego niż zwykłe wilcze Youkai...

***

-Sakuya! Do mnie!-Krzykneła Remilia wychodząc ze swojego pokoju. Była wielce zaniepokojona
-Panienko?-Pokojówka tak, jak zwykle, pojawiła się niewiadomo skąd.
-Słyszałaś? Czy jest to o czym myślę?
-Owszem
-Wychodzę. Ty zostajesz tutaj i pilnujesz posiadłości, jakby wpadło temu czemuś do głowy by zaatakować. Będę potrzebowała demona i... sama wiesz kogo
-Oczywiście, zaraz się tym zajmę...

I tak oto w środku nocy Jacob z Ranalcusem zostali wybudzeni w środku nocy, by stawić czoła istocie nieczęsto spotykanej w Gensokyo. Wilkołak... i to najwyraźniej potężny.
-Sakuya naświetliła wam sytuację?-Zapytała Remilia gdy już niemalże dobiegła do drzwi wyjściowych

***

W międzyczasie mężczyzna znany jako Grimoire (Od nazwy księgi która zawsze ze sobą nosił, chociaż przecież na jej grzbiecie widniało jego imię. Dziwni są Ci ludzie, prawda?) przechadzał się koło lasu magii. Był przyzwyczajony do bezsennych nocy, mógł niekiedy przez cały tydzień chodzić i zajmować się swoimi sprawami. Zainteresowało go wycie dobiegające z lasu., zatem skierował się tam. Co zresztą miał do stracenia?
Jedyne co udało mu się zauważyć to dwójkę wróblich Youkai siedzących na gałęzi i rozmawiających. Aż tu nagle... jakieś szelesty. Trzask łamanej gałęzi.
-Słyszałeś to?-Zapytała wróblica, której wzrok najpierw spoczął na przybyszu. Potem następny trzask... który ewidentnie dochodził zza pary.

(Tak, drugim wróblem jest Phor)