Przejdź do głównej treści

Aktualności

  • Atak spam-botów... i po co...
    W razie problemów w rejestracji prosimy i info na IRC.
  • Rejestracja tymczasowo włączona (prosimy także o kontakt na IRC) ...

Temat: [2.2] Feniks bambusowego lasu  (Przeczytany 39104 razy) poprzedni temat - następny temat

0 Użytkownicy i 1 Gość przegląda ten temat.
[2.2] Feniks bambusowego lasu
Gracze:
- Ekkusu (Astrophel)
- Red_Fedora (Electra)
- Archi (Forgus)
- Adzi (Momotaro)

Najważniejsze zasady:
- Kolejność wypowiedzi dowolna.
- Czas na odpis to dwa dni - 48h - jeżeli ktoś nie odpisze w porę nie informując o nieobecności, jego tura będzie mijana. A MG postara się aby była miniona z logicznego powodu dla sesji.

Gra:
Przedpołudnie. Godzina 11:00. Słonecznie, lecz zbliża się powoli jesień. Czuć chłodny powiew wiatru z północy.
Electra razem z Momotaro znajdują się gdzieś w wiosce ludzi.
Forgus po upływie tygodnia kończy prace nad swoją nową bronią będąc przy gorących źródłach.
Astrophel skoro jest dzień, ma przerwę od badania gwiazd.

>Opiszcie w miarę jak najlepiej czym się zajmowaliście przez poprzednie kilka dni. Aż nastała dzisiejsza pora.

Odp: [2.2] Feniks bambusowego lasu
Odpowiedź #1
Już wkrótce... Nadchodzi mój wielki dzień. Kamień milowy w moim życiu, wielkie otwarcie nowego rozdziału w moim życiu! Koniec z okradaniem wróżek dla paru Yenów i gotowania dla rozkapryszonej pannicy! W końcu mam własny dom, i wkrótce otwieram swój własny biznes! Ile czasu musiałem zbierać ochłapy pieniędzy... Dobra, przyznam że sprzedanie tej książki z biblioteki znacznie wypełniło moją skarbonkę. Ale ta Blond-Wiedźma i tak  kradnie tyle książek, że chyba nikt nie zauważy że przepadła jedna więcej. Przeprowadzka do wioski była chyba najlepszą rzeczą jaka trafiła mi się w życiu. Mam własny domek, w końcu moje skarby ładnie się mieszczą, a nawet mam sporo miejsca na nowe. Mogę w końcu spać w nocy jak normalna istota, nie innych wróżek ani żadnych ludzi z kijem w tyłku, i nie muszę się ubierać jak służka. No i najważniejsze, mogę do woli bawić się moimi skarbami!
Dobra, wiele już mam za sobą ale jeszcze sporo roboty przede mną, muszę sprawdzić listę....

* Znaleźć ładny domek w w miejscu gdzie jest dużo ludzi. Zrobione, mam domek we wiosce ludzi, na pewno będę miała wielu klientów. Hehe!
* Uprzątnąć domek, i przygotować do prowadzenia biznesu.  Jak ci ludzie mogli zostawić ten dom w takim stanie? Zupełnie jakby przebiegło przez niego stado dzików! Tyle roboty!
* Wprowadzić się do niego Przynajmniej meble jakoś przetrzymały, ale musiałam wymienić posłanie. Naprawdę dziwnie pachniało.
* Zrobić dobre wrażenie na sąsiadach. Wszyscy byli bardzo mili, poza jedną staruchą. Dałam wszystkim posmakować murzynka z wiśniami, przez to nawet to babsko zmiękło! Ma się ten gest i urok!
* Znaleźć porządnych dostawców. Ech, że-na-da! Ilu ludzi mnie brało za idotkę, to nie zliczę... To że jestem tutaj nowa, nie oznacza, że jestem głupia... Miło chociaż, że w końcu paru ludzi dało mi porządną ofertę. Jeden oferował bardzo dobrą ofertę, ale widać że to był zbok. Gdyby tylko patrzył, bym przymknęła oko, ale precz z łapskami!  Co za zwierzę, niech tylko zamówi ciastko z węgorzem... Gwarantuję dodatek suszonej śliwki.
* Wypromować Cukiernię
* Wielkie otwarcie!

Dobra, plan idzie jak po maśle, cel na dziś: Wypromować cukiernię!
Będą mi potrzebny ktoś kto zrobi mi ładny plakat, jestem w prawdzie artystką, ale moją specjalnością jest sztuka cukiernicza i kulinarna... Potrzebny ktoś kto ładnie pisze, i maluje... No i jakieś ogłoszenie w znanej gazecie. To też by było dobre, ale może później. Jak będę szastać kasą, mój biznes się skończy zanim na dobre się rozpocznie... Ale dobra kto może ładnie pisać.... Wiem! Nauczyciele zawsze ładne piszą! Myślę że jak znajdę nauczycielkę z tutejszej szkoły, to pewnie mi zaoferuje pomoc. Może jeszcze pomoże mi przy wymyślaniu hasła reklamowego? Dobra, trzeba się ładnie ubrać i ruszać!

Założyłam, żółtą spódniczkę, białą koszulę, pomarańczowy krawat, białe zakolanówki i słomkowy kapelusz. Myślę że to będzie wystarczająco eleganckie. Koniec obijania! Ruszamy do działania!

Powiem tak, jestem wielkim miłośnikiem dobrego majonezu.

  • adzi
  • [*]
Odp: [2.2] Feniks bambusowego lasu
Odpowiedź #2
Zasadniczo Momotaro zajmował się tym co zwykle: lepał tyłki youkaiom, które próbowały plądrować hodowle i pola, cwiczył swoją kombinowaną technikę walki wręcz (Taijiquan - przynajmniej co zdołał podpatrzeć od Meiling - i parę rzeczy, co do których wie, że działają), wpadał do Reimu od czasu do czasu sypnąć groszem.
Zaś w tym momencie udał się pogotować w gorących źródełkach.

{inb4 plot device spotkanie Momotaro i najdziwniejszego człowieka w Gensokyo}
Avoinding being cryo-frozen with some English beef since 2015

Odp: [2.2] Feniks bambusowego lasu
Odpowiedź #3
W drodze powrotnej z rezydencji Szkarłatnego Diabła, Forgus gawędził nieco z Astrophelem, po czym obaj trafili do jego warsztatu. Tutaj dokończyli rozmowę, a gdy Astrophel odszedł, natychmiast zaczął odprawiać Rytuały Maszyn, oliwienie, czyszczenie, sprawdzanie złącz, defragmentacja pamięci i tym podobne.


Zarzucił on tymczasowo pracę na usprawnieniami domostwa, na rzecz studiowania Nowej Wiedzy zawartej w Grimuarze otrzymanym od Patchouli. Po wykonaniu prostego generatora termoelektrycznego, czerpiącego energię z pobliskich gorących źródeł, i zmontowaniu prostej lampki biurowej, przystąpił do lektury. Grimuar taktował o Alchemii chińskiej - i całe szczęście gdyż pasowała, zdecydowanie bardziej do oglądu Forgusa na świat, niż alchemia zachodnia. Podstawowe elementy: wodę, ogień, drewno, metal i ziemię łączyły się w niej w niezwykle złożone powiązania mające prowadzić nawet do eliksiru dającego nieśmiertelność. Tak dążenie do doskonałości było Forgusowi znane aż za dobrze. Studia potrwały 5 dni, w których trakcie Forgus nabrał nieco mistycznego oglądu świata, traktując tą wizję jako hipotezę. Dowiedział się między innymi o relacjach pierwiastków:
"Cykl tworzenia:
Drewno karmi ogień
Ogień tworzy ziemię (popiół)
Ziemia nosi w sobie metal
Metal zbiera wodę
Woda odżywia drewno
Cykl zwyciężania:
Metal przecina drewno
Drewno zapuszcza się w ziemię
Ziemia pochłania wodę
Woda gasi ogień
Ogień topi metal"




Oraz 'Przejście od zewnętrznego do wewnętrznego eliksiru umożliwiło alchemii chińskiej przetrwanie do naszych czasów, w których ponownie, jak przed wiekami, dokonuje się transfer jej idei z Chin do świata Zachodu. Najbardziej widoczną zmianą jest oczywiście przeniesienie wszelkich alchemicznych operacji do wnętrza ciała, dokonywanie ich poprzez odpowiednie operacje umysłowe. Należy jednak podkreślić jeszcze inną zmianę, związaną z kierunkiem strzałki czasu. W alchemii zewnętrznej czas ulegał przyspieszeniu, w wewnętrznej cofa się go, ponieważ "ruch dao jest ruchem powrotnym".

Tego akurat nie zdołał zrozumieć nawet po kilkukrotnym przeczytaniu. Gdyż w jego umyśle malował się mniej więcej taki obraz;
Spoiler (pokaż/ukryj)

Gdy opanował podstawowe operacje alchemiczne spostrzegł, że wymagają one dodatkowego źródła energii nie zawartego w reagentach czy temperaturze. kolejne dwa dni wprowadzał plan w życie konstruując nasadkę na pistolet laserowy. miała ona kształt prostokątnego wyprofilowanego pudełka, wykonango z stali, na jego bokach kwasem wypalone były alchemiczne reguły oraz schematy, których dotknięcie i przepuszczenie nikłego prądu, powodowało aktywację danej przemiany. całość wykończona była oprawą z modlitw i litani ochronnych przed tworami chaosu, nie było o nich mowy w alchemii ale przezorny zawsze ubezpieczony. W zależności od wybrnego żywiołu pistolet wystrzeliwuje Ostro zakończone pręty danego materiału (Możliwe materiały: Drewno Osikowe, Ogień, Ziemia (Piaskowiec), Metal (Żelazo), Woda.)

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [2.2] Feniks bambusowego lasu
Odpowiedź #4
W drodze powrotnej od Panienki Knowledge Astrophel wdał się w konwersację z Forgusem. Był mocno zainteresowany jego osobą i wdzięczny za przekazanie mu grimuaru. Sam zadeklarował, że jeżeli by potrzebował kiedyś jego wiedzy i talentów nie powinien się w najmniejszym stopniu krępować. Co więcej, zaoferował drobną reklamę jego biznesu gdy tylko uzna, że jest już gotowa na gości. Wprowadził go również delikatnie w kwestie alchemiczne, chociaż jedynie teoretycznie jako iż nie posiadał ani wiedzy, ani tym bardziej wprawy. Był specjalistą.
No i dowiedział się, gdzie rezyduje prorok. Tak jak myślał. Dokończyli tam rozmowę i mag grzecznie podziękował za współpracę.

Po dotarciu na miejsce czarownik, zamiast z miejsca przekazać księgę pewnej osobie, oddał się lekturze. Musiał przyznać, że o ile sztuka tam zawarta była bardzo prosto przekazana, to możliwości przez nią oferowane były dość interesujące i przydatne. Również podejście było nadzwyczaj... polarne. Autor najwidoczniej usiłował uchwycić dualistyczną naturę ognia, jako siłę destrukcyjną, ale i dającą życie i opiekę. Zamierzał pracować nad przekuciem tych zaklęć na jego własną sztukę. W końcu magia słońca była bardzo podobna do magii ognia. To była kwestia czasu i rekalibracji. Tylko ile by to czasu zajęło, oto jest pytanie...
Do tego czasu nie było co się spieszyć. Dodatkowe narzędzia w jego arsenale zawsze się przydadzą. Zaczął również pracę w planetarium na pół etatu - płaca była żałosna, ale nabywał nieco doświadczenia i obycia z urządzeniami kapp, a i oznaczało to również mniej bezowocnego siedzenia w swoim zaciszu w czasie dnia. Raczej fundował sobie takie odwiedziny popołudniu - co by od razu po powrocie do domu mógł wrócić do pracy.
Marisie księgi nie pokazywał, chociaż opowiedział o swojej przygodzie. Począwszy od wizyty czorta, przez wyjaśnienie powodu i charakteru zlecenia, podróży przez pustynię, na walce z shinigami i jej wyniku skończywszy. Powiedział, że może jej zaprezentować co mu to dało każdego pochmurnego wieczoru. Jednak w przeciągu tych paru dni to była jego jedyna wizyta.
Poza tym... stwierdził, że wyciąganie materii z czarnych dziur było trochę bezsensowne. Zbyt duży ośrodek grawitacyjni, za mocno sprasowuje materię. Ale jakoś nie mógł wybrać innego tematu badań, to kombinował, jakby mógł zmienić nieco ich naturę. I tyle, bo...
... był jakiś mocno ponury, co było widać. Może to wina zbliżającego się nowego księżyca, ale... popełnił naprawdę sporo błędów. Z Mizuhą mógł inaczej to załatwić, z Marisą mógł inaczej to załatwić, może też nie musiałby się tak stresować z tą Komachi gdyby inaczej postąpił, nie wygłupiłby się tak przed Panienką Knowledge, prawdopodobnie lady Kanako tez w jakiś sposób ośmieszył... eechhh...
Skończyło się na tym, że już nawet w środku nocy po prostu siedział i zastanawiał się nad zdarzeniami paru ostatnich tygodni, spoglądając okiem na gwiazdy. Wiódł sobie w miarę spokojne życie maga. A ostatnio kłopoty przychodzą do niego frontowymi drzwiami. Tak po prostu. Z różnym skutkiem dla tych drzwi.
"Co za życie, co za czasy... kiedyś było spokojniej..."
Czym się skończyły tego typu przemyślenia? W sumie niczym konkretnym. Poczuł jeszcze większą rezygnację, i jeszcze większe zobojętnienie co do tej sprawy. Za dużo emocji do tego przykładał, zarówno z jednej i z drugiej strony. Powinien się odciąć. Wcześniej było dobrze. W każdym razie lepiej niż teraz. Ale jedno postanowił zrobić. Siłował się z tym czas jakiś, ale w końcu wczoraj zaryzykował swoją głową czy zadem czy innymi członkami. Po pracy, kiedy nie patrzyła, pozostawił na jej biurku kopertę (Zrobioną z kartki - koszmarnie się z tym namęczył, ale wyszło. Do stempla użył wosku ze świecy, przyciskając guzikiem ze starej szaty ze wzorem księżyco-słońca) z podpisem "Do: Shizuhana Mizuha" w środku był list o następującej treści.

"Mizuha,

Chciałbym Cię przeprosić za wszystkie nieprzyjemności i rozczarowania jakie Cię spotkały z mojego powodu. Również za to, że dopiero teraz to robię. I że w takiej formie. Ale przede wszystkim za mój strach, z którego to wszystko wynikło, i który jak widzisz dalej ma się u mnie dobrze. Jest mi bardzo przykro i głupio, że zareagowałem w taki sposób. Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz.
Możemy o tym porozmawiać jak przylecę następnym razem, tym razem w cztery oczy, na spokojnie. Albo i nie, jeżeli uważasz, że nie ma o czym albo nie masz ochoty do tego wracać. Choćby z tego powodu, że najchętniej byś mi wepchnęła ten list do gardła. Którąkolwiek stroną.

Jeszcze raz, przepraszam.

Astrophel"

Zostawił to w widocznym miejscu, i wyleciał czym prędzej co by za nim w pierwszej chwili nie poleciała. Z tego co wiedział nie miała pojęcia gdzie dokładnie mieszka, to też aż tak się nie obawiał nagłego najazdu. Mógł poczekać do dnia... hmmmm... w sumie nie wiedział, czy następnego dnia mógł się zjawić w pracy, czy będzie musiał poczekać do następnego dnia roboczego. Hm.
...i tak był zdenerwowany. Sprawdził, czy jego główne grimuary były schowane tam gdzie powinny. Pił herbatę która akurat mu jeszcze została. Jak miał pieniądze to wcześniej kupił trochę czekolady i sucharków. Miał chwilę odpoczynku. Zamierzał albo polecieć do pracy (gulp) albo... w sumie, nie miał pojęcia najmniejszego. Był lekko skołowany. I zdenerwowany.

Był ubrany w dość prosty strój. Ciemnoniebieska szata ze złotymi wykończeniami składająca się na koszulę, kamizelkę, spodnie oraz, przede wszystkim, dość długi płaszcz z kapturem sięgający mu do kostek. Poza tym, pasek pasujący do tego kompletu pasek zamiast w łańcuchy był zaopatrzony w dość krótkie, grube sznury które trzymały jego grimuary. Buty płaskie, sznurowane. Kapelusza brak, zamiast tego na głowie miał kaptur.

Odp: [2.2] Feniks bambusowego lasu
Odpowiedź #5
Electra:
Młoda dziewczyna miała już wszystko czego potrzebowała, brakowało jednak jej czegoś po co chciała udać się do szkoły. A dokładniej, potrzebowała pomocy nauczycielki.
Szkoła znajdowała się niedaleko. Była to skromna budowla z kilkoma salami. Wejście do sal było możliwe nawet od strony zewnętrznej budynku ponieważ zamiast kamiennych ścian, znajdowały się tam przesuwane ścianki shoji.
Wokół tego budynku znajdował się ogródek w którym rosły już dojrzałe słoneczniki. Był tam jeszcze trawnik będący placem do zabawy dla dzieci. Cały kompleks był ogrodzony murem, jednak szeroka brama była cały czas otwarta.
Ze szkoły dobiegał śpiew. A dokładniej był to chórek. Słychać więc, że dzieci coś śpiewają.

Forgus:
Skończyłeś właśnie pracę nad nową bronią, której nie zdążyłeś jeszcze przetestować - jednakże domyślasz się jak dokładnie powinna działać. Potrafisz to przewidzieć dzięki nabytej wiedzy.
Przed twój warsztat zbliża się mężczyzna. Jest dobrze zbudowany i uzbrojony.

Momotaro Kyoujii:
Zbliżasz się do gorących źródeł. Ku twojemu zdziwieniu nie wyglądają one tak jak zwykle. Jest przy nich wybudowany warsztat do którego dobudowane jest dziwne urządzenie podpięte do gorących źródeł. Jest to generator termoelektryczny - wygląda jak typowe dla kapp mechaniczne urządzenie.
Ktoś zaczął się tutaj budować.

Astrophel:
Udało się magowi poznać podstawy magii ognia. Jednakże opracowanie własnych zaklęć na jej podstawie nie było łatwe. Samo używanie tej magii również. W trakcie studiowania księgi mag natknął się na zaklęcie magicznego wiązania - to one powinno ułatwić korzystanie z mocy księgi. Jednakże jeszcze nie było ono przez Astropheala wypróbowane.

Dzień spokojny chociaż umysł Astrophela taki nie był. Ostatnimi czasy wiele się działo w jego życiu chociaż planował on tylko oglądać i badać gwiazdy.
Czym więcej ludzi poznawał tym więcej kłopotów spadało na jego głowę.
Nim udało się dzisiejszego dnia wybrać z domu, nastała nietypowa ciemność. Jak gdyby ogromna chmura burzowa w ciągu sekundy zasłoniła większość nieba. Nadal czuć dzień, jednakże coś na zewnątrz chaty maga było nie tak. To już drugi raz gdy w trakcie jego pobytu w domu nastaje nietypowa ciemność.

Odp: [2.2] Feniks bambusowego lasu
Odpowiedź #6
Dobra, widzę że chyba ją znajdę. Skoro są dzieci to musi i być opiekun. Przeszłam przez bramę, i nasłuchiwałam śpiewających dzieci. Trzeba określić salę w której mają zajęcia. Ale nie ma co ładować się na bezczela. Poczekam aż zrobią sobie przerwę, potem przedstawię nauczycielce swoją prośbę.
Mam nadzieję że nie będzie dała się prosić... I że zrobią sobie tą przerwę jak najszybciej.
- O kurczaki, jakbym wiedziała że będę musiała czekać... To bym zabrała sobie książkę.
Wycedziłam przez zęby. Jeżeli znajdę, będę musiała tak zajrzeć do środka by nie przeszkodzić. Nie chcę mieć nauczyciela za wroga, nauczyciele to niemal zawsze plotkarze. Jak coś pójdzie nie tak może ona zniszczyć moją dobrą reputację zanim zdążę sobie ją zbudować. Nerwowo jeszcze sprawdziłam czy skrzydła są ukryte, i czy moje ubranie jest w porządku no i czy nie mam ptasiej kupy na kapeluszu.
- Uspokój się, za dużo myślisz Electra.
Powiedziałam cicho, by się rozluźnić i lekko rozsunęłam drzwi. Nie miałam zamiaru przeszkadzać.
  • Ostatnia zmiana: Wrzesień 19, 2015, 17:24:34 przez Red Fedora

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [2.2] Feniks bambusowego lasu
Odpowiedź #7
Pyszna herbatka. Tak. Przynajmniej miał te drobne chwile spokoju, gdzie mógł zajmować się kompletnie niczym. A z drugiej strony bez zajęcia od razu miał za dużo na swobodne, mało konstruktywne myślenie. Co tez dobre nie było. Teraz jednak zajmował sie kontemplacją smaku i powierzchni naparu który spożywał. Kawa też nie była zła. Tak. Ale herbata była lepsza.
Aż tu sru. Ciemność. Nie całkowita, ale różnica była wystarczająca. Przypomniał sobie od razu czym to się wcześniej skończyło.
-Nosz do cholery...-Odstawił filiżankę, w prawą dłoń złapał laskę, a w lewą grimuar. Sprawdził, jak zmiana warunków pogodowych wpłynęła na jego moc, tworząc dwie gwiazdy wokół siebie. Zerknął przez okno by zobaczyć, czy ktoś czasem nie idzie. Jak nie, to wyszedł na zewnątrz, co by się zorientować w sytuacji.
Mógł się spodziewać wiele. Marisy która znowu do niego poleci, biorąc go tym razem za meteorologa. Mizuhy, która postanowiła nie czekać tylko go będzie chciała rozstrzelać na miejscu. Albo czegoś zupełnie innego. Spodziewał się wszystkiego i niczego.

  • adzi
  • [*]
Odp: [2.2] Feniks bambusowego lasu
Odpowiedź #8
Cóż to, ktoś się nagle zaczął tu budować. Mam nadzieję, że pomimo tego ustrojstwa wciąż można się kąpać. Trza obczaić, kogo przywiało.

Momotaro podchodzi do drzwi budynku i zauważa nietypową pieczęć je zdobiącą. Puka do drzwi.

Odp: [2.2] Feniks bambusowego lasu
Odpowiedź #9
Serwitor zawczasu przekazał informacje o zbliżającym się jegomościu. Uzbrojenie wzbudziło podejrzenia w związku z czym Forgus postanowił nie otwierać osobiście, nakazał  swojej serwo-czaszce zapoznanie się z gościem i przeprowadzenie pierwszego dialogu podczas gdy on dokańczał nakładanie Świętego Towotu Maszyn na złącza nowej nasadki.

Mechaniczna czaszka, poprzeszywana kablami i złączami bezgłośnie podleciała na dwa metry obok nowo przybyłego gościa. Z głośniczka dobiegł lekko charczący dźwięk:

-Chwała Imperatorowi! Określ swój cel. Aby oddać cześć Imperium Ludzi wciśnij 1, aby określić swój cel wciśnij 2, aby odnotować liczbę zabitych zielonoskórych wciśnij 3, aby zakończyć wciśnij gwiazdkę... - malutka klawiatura z cyframi gotyckimi wysunęła się spod czaszki - Jeśli nie wybierzesz opcji, po sygnale nastąpi przejście w tryb wysłuchiwania. - taa... Forgus nie miał czasu na przeprogramowywanie serwoskulla, więc ten cały czas pracował na standardowych programach.

  • Ostatnia zmiana: Wrzesień 20, 2015, 14:43:29 przez Archi

Odp: [2.2] Feniks bambusowego lasu
Odpowiedź #10
Electra:
Przesuwając drzwi nie pomyślałaś o jednym. Jest dzień a za wejście robią ścianki shoji które są w dużej mierze z papieru. Co oznacza, że twój cień był już widoczny nim zaczęłaś otwierać drzwi. Gdy je lekko otwarłaś dzieci przestały śpiewać i zaczęły patrzeć się w twoim kierunku, nauczycielka również.
W klasie było jedenaście osób w różnym przedziale wiekowym. Od czterech do dziesięciu lat. Nauczycielka zaś wyglądała bardzo młodo i miała krótkie niebieskawe włosy, a także heterochromie. Lewe oko czerwone, drugie niebieskie.
- Yahoo! - Krzyknęła głośno nauczycielka - Czego tobie potrzeba? - Mimo, że pytała czego ci potrzeba to oczywiste było, że właśnie przerwałaś jej zajęcia. Jednakże cały czas się uśmiechała.

Astrophel:
Gwiazdy były słabsze niż zwykle, stworzenie ich sprawiło lekki problem lecz się udało. Gdy wyjrzałeś przez okno, ujrzałeś na niebie niesamowicie wielki obiekt latający.
Był to ptak swoimi rozmiarami przysłaniający niemal całe niebo. Można było ujrzeć jego kontury tylko dlatego, że latał wysoko.
Upierzenie tego stworzenia mieniło się wszystkimi kolorami. Od białego do czarnego. Od niebieskiego do czerwonego. Barwy ciepłe jak i zimne.
Wszystkie ptaki z okolicy wydawały się lecieć za nim. Na południe.
- Wygląda na to, że kolejny incydent właśnie się rozpoczynał.

Momotaro i Forgus:
Momotaro spotkał się z dziwną maszyną przypominającą latającą czaszkę - Mówiła do niego.
Forgus był ciągle w gotowości.
>Rozmowę między sobą możecie przeprowadzić bez czekania na moje odpisy.

Odp: [2.2] Feniks bambusowego lasu
Odpowiedź #11
O kurczę... Spaliłam. Miało być po cichu! No i przerwałam zajęcia, wpadka na całej linii. Ale chyba wygląda na nową w tej szkole. Teraz muszę wyjść z twarzą...
- Przepraszam, mam drobną sprawę do pani, ale nie chciałam przeszkadzać. Kontynuujcie, pogadam z panią jak skończycie.
Wypaliłam z burakiem na twarzy, ninja to ja raczej nie zostanę. Weszłam do sali, i usiadłam z tyłu.
Wyglądała na miłą, ale nie mogłam przestać gapić się w jej oczy. Zwłaszcza w te czerwone, widać było że nie jest zwyczajną osobą. Nie żeby mi to przeszkadzało, może znajdę z nią wspólny język?
- Mogę tutaj poczekać?
Powiedziałam po przycupnięciu z tyłu sali. By nie gapić się cały czas na opiekunkę, zaczęłam oglądać dzieci. Jednak cały czas ona ściągała moją uwagę.

  • adzi
  • [*]
Odp: [2.2] Feniks bambusowego lasu
Odpowiedź #12
Gadająca czaszka wyglądająca jak jakieś ustrojstwo kapp, Imperator Ludzi, zielonoskórzy... wymiękam.

(naciskam 2)

-Ależ dzień dobry! Z tej strony profesjonalny łowca poczwar i obrońca ludzi, Momotaro Kyouji. Przybyłem zażyć kąpieli w tych gorących źródłach i zauważyłem, że ktoś tu się zadomowił. Chciałbym poznać tegoż jegomościa, tym bardziej że zaciekawiła mnie jego heraldyka, jaką zdobią jego drzwi.

Odp: [2.2] Feniks bambusowego lasu
Odpowiedź #13
Serwoczaszka przekazała informację Forgusowi po czym odleciała by kontynuować patrol. Prorok schował pistolet wraz z przetwornikiem alchemoenergetycznym. Z doświadczenia w tym świecie przekonał się, że większość spotykanych osób ma raczej niedestruktywne zamiary, i mogą stanowić cenne źródło informacji. A ten tutaj wyglądał jak bardzo mały Space Marine z postury, to może być dobry punkt odniesienia. Forgus odryglował drzwi po czym je otworzył - nie postradał jednak zdrowego rozsądku i przygotowany był do ewentualnego uniku. W drzwiach stanął zakapturzony prorok, ręce miał złożone w "mufkę", a z pod kaptura świeciły jedynie niektóre diody.

-Akraz-Surk Forgus. Twórca obiektu. Miło mi poznać tutejszego protoplastę Kosmicznych Marines. Jeśli pragniesz skorzystać z źródeł w sposób nie naruszający spokoju maszyn, korzystaj. - odpowiedział z wyraźną komputerową nutą w głosie.

  • Ekkusu
  • [*]
Odp: [2.2] Feniks bambusowego lasu
Odpowiedź #14
...no to pięknie.
Wielki ptak nieznanego pochodzenia oraz gatunku. Wyglądała rzeczywiście niesamowicie, ale generalnie w ogóle go to nie interesowało.
Co innego Marisę. Pytanie tylko, czy będzie jej się chciało zahaczyć o niego, czy po prostu sobie poleci za tym czymś. Nie widział jednak powodu, by samodzielnie za tym się kierować. Był magiem kosmosu, astronomem, a nie zoologiem istot magicznych. Cokolwiek to zamierza robić, dopóki nie stanowi dla niego zagrożenia bądź nie wywoła u niego zainteresowania w inny sposób, nie zamierzał się w to angażować.
Chociaż widok był ładny. Zostawił laskę koło fotela, chwycił za filiżankę, i wyszedł na zewnątrz by pod dachem swojego domu obserwować zjawisko.
Pod dachem, bo ptaki. Jeszcze tego mu brakowało, by któreś narobiło mu na szatę. Która i tak była dość skromna.