Touhou.pl ~Human meets Danmaku~

Świat Zewnętrzny => PARTY HARD => Temat zaczęty przez: Red Fedora w Wrzesień 18, 2014, 22:04:34

Tytuł: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Red Fedora w Wrzesień 18, 2014, 22:04:34
Jestem osobą bardzo słabo kontaktowną, co mnie kosztuje bardzo małą ilością znajomych na serwisach społecznościowych a liczbę prawdziwych znajomych wymienię na palach jednej ręki.
Pomyślałem że mógłbym spróbować zasocjalizować się w czasie konwentu... Tylko że na takowym nigdy nie byłem i nie bardzo wiem jak taka impreza wygląda... Ok, dobra. W ogóle nie wiem co to znaczy impreza.

Ale już bez owijania w bawełnę, jakie realia panują podczas konwentów? Co zabrać, jak się przygotować, ile pieniędzy i elektroniki zabrać?
Jakie nieprzyjemności mogą się trafić, czy też jak wygląda przeciętny panel...
Przyznam się bez bicia że będę potrzebował łopatologicznego tłumaczenia, poza tym fandom anime troszkę mnie przerażał. Teraz to jakby trochę się rozluźniło ale nie opadło do końca.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Kamruz w Wrzesień 18, 2014, 22:15:21
Gwarantuje ci że jeśli zaklepiesz kontakt na konwencie to będziesz mieć masę znajomych.
Co do ekwipunku to ja zawsze biorę śpiwór, poduszkę, ładowarkę do telefonu. (ostatnio doszła do tego mangozjebowa koszulka)
No i tyle z niezbędnych rzeczy.
Reszta według upodobań typu szczoteczka do zębów.
Z nieprzyjemności to odwołanie wyczekiwanego panelu, kolejka do konwentu, kolejka na cosplay, brak papieru w kiblu.
Co do ludzi to się nie przejmuj. Właśnie w mangozjebach jest o tyle fajne to że możesz gadać o czym chcesz i się łatwo otwierać przed innymi.
Przeciętny panel wygląda tak że siadasz i słuchasz. Ew. wypowiadasz się ze znajomością na dany temat lub zadajesz pytania. Jeśli znasz kogoś na panelu to starasz się go trollować.
Jeśli chodzi o gotówkę to weź 100zł na konwent nie licząc dojazdu i bez problemu się utrzymasz + coś sobie jeszcze kupisz.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Małyszeq w Wrzesień 18, 2014, 22:30:36
Kamruz, o ile dobrze pamiętam, kolega przyznał się, że ma stwierdzonego Aspergera - to oznacza, że o wile naprawde wiele trudniej nawiązywac mu kontakty z innymi osobami i najpewniej będzie się czuł bardzo niekomfortowo, gdy będzie się go socjalizowało na siłę, tudziez próbowało np. witać przytulaniem or stuff.

Fedoro, powiedz mi na który konwent zamierzasz się wybrać i możemy spróbować podrzucic tutaj kilka dobrych rad z których możesz spróbować skorzystać.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Arisu w Wrzesień 18, 2014, 22:40:59
TURUNTURUN CIOCIA ARISU WKRACZA DO AKCJI
Wg tego co mi się wydaje, to jestem niezbyt socjalną osobą, a na dodatek (chyba) najmłodszą aktywną osobą we fandomie Toho, a mimo to jeżdżę na konwenty całkiem często... Więc nie ma tak źle!

Co zabrać?
Welp, to już zależy od potrzeb jednostki, ale jako że to miałby być twój pierwszy konwent - pakuj się jak na wycieczkę:
- śpiwór/karimata/materac/whatever/może być nawet deska czy torba na kółkach, cokolwiek na czym możesz spać
- żarcie - najlepiej sprawdzają się jakieś chińskie zupki (wrzątek zazwyczaj możesz dostać w bufecie) czy inne instant żarełko
- pieniądze - na pewno jakaś sumka na ewentualne porządniejsze żarcie (nieraz zamawia się pizzę), ewentualnie trochę więcej na jakiś mangowy stuff, jeśli czujesz potrzebę;
Jeśli konwenty ci się spodobają, z każdym kolejnym wyjazdem możesz zmienić swój ekwipunek, ja ostatnimi czasy żyję na dwóch zupkach chińskich, śpię na mojej torbie podróżnej i mam przy sobie dychę wolololo
Co do kolejnego ekwipunku - ciuchy na zmianę, jakieś kosmetyki/jak wy, faceci to nazywacie :v Chyba że nie chcesz się myć, ale no.
Na pewno ładowarka do telefonu, jeśli czujesz potrzebę - laptop też może być, tylko w miarę go pilnuj.
Inne zjeby zabierają cosplay.

Panele... To panele, nie wiem co o nich powiedzieć XD Zazwyczaj jest to wykład, prowadzący mówi, reszta słucha. Oczywiście można dorzucić coś od siebie, ale nikt nie będzie wymagał od ciebie byś odpowiadał na miliony pytań.

Co do nieprzyjemności - jakiś dziki mangozjeb może się rzucić z przytulaniem XD" Mogą odwołać panel, jeśli konwent jest naprawdę zjebany to mogą stać się większe nieprzyjemności, ale nie martw się! Takie rzeczy tylko na Niuconie!

No, to chyba tyle. Jak mi się coś przypomni to dopiszę. :f
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Nashi w Wrzesień 18, 2014, 22:51:06
Spoiler (pokaż/ukryj)
Cytuj
Tylko że na takowym nigdy nie byłem i nie bardzo wiem jak taka impreza wygląda
są udostępniane sale, w których można spać, kładziesz tam swoje rzeczy i łazisz wszędzie gdzie się da, na jakieś panele/konkursy/karaoke/DDRa/konsolówkę/cokolwiek
Cytuj
jakie realia panują podczas konwentów?
bród, smród, kiła, mogiła, panie. zaopatrz się w srajtaśmę xD
Cytuj
Co zabrać, jak się przygotować, ile pieniędzy i elektroniki zabrać?
ja zawsze staram się brać masę jedzenia, bo to zawsze się kogoś poczęstuje albo sklep daleko. co do elektroniki to polecam zainwestować w zapasową baterię do telefonu, bo nie zawsze można się dobrać do gniazdka albo szkoda czasu pilnować ładującego się sprzętu. zawsze jest też dobrze pomyśleć o przedłużaczu, jeśli planujesz zjawić się z laptopem, miejsca z czajnikami na ogół są. co do pieniędzy - nie mam pojęcia. ja od sporego czasu nic nie kupuję z takich rzeczy jak przypinki/kalendarze/plakaty/pierdółki, bo nie ma dla mnie ładnych rzeczy. weź na jedzenie i bilet powrotny xD
+ to, co wyżej - coś do spania/mycia się

ogółem nastaw się na dziwnych ludzi, bo większość to gimnazjum, und na kolejkę na akredytacji
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Kamruz w Wrzesień 18, 2014, 23:12:39
Co do nieprzyjemności - jakiś dziki mangozjeb może się rzucić z przytulaniem XD" Mogą odwołać panel, jeśli konwent jest naprawdę zjebany to mogą stać się większe nieprzyjemności, ale nie martw się! Takie rzeczy tylko na Niuconie!
Khe khe khejiro khe khe.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Arisu w Wrzesień 18, 2014, 23:18:09
Spoiler (pokaż/ukryj)
[move]Porozmawiajmy o Magnificonie[/move]
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Małyszeq w Wrzesień 18, 2014, 23:33:30
Czyzby ktos tam się rzucał an Ciebie? XD
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Mayuki w Wrzesień 19, 2014, 00:53:26
Wg tego co mi się wydaje, to jestem niezbyt socjalną osobą

Źle ci się wydaje, then.

Cóż, jako konwentowicz z około 30-konwentowym stażem powiem Ci jedno - jeśli pierwszy konwent to najlepiej z kimś znajomym :) Razem najłatwiej przełamywać pierwsze lody :3
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Raion w Wrzesień 19, 2014, 01:07:31
Najważniejsze rzeczy do zabrania na konwent:
1. Jedzenie.
2. Pożywienie.
3. Więcej jedzenia i pożywienia.
Pamiętaj, że na konwencie ludzie głodują. Jeżeli masz jedzenie, jesteś w stanie przeżyć wszędzie.
Resztę niezbędnych rzeczy da się pożyczyć/ukraść od innych. W sumie jedzenie również jest zawsze konwentowe a nie twoje.

Pamiętaj, że na konwencie czasem ktoś coś kradnie. Ludziom znikają poduszki i przypinki, na ostatnim wrocławskim konwencie na którym byłem, wszystkim znikały napoje. Ach ci kleptomani.

Co do socjalizowania się na konwencie.
Zaczepiać będą ciebie losowi ludzie chcący od ciebie losowych rzeczy.
Ciężko jest być aspołecznym na konwencie, no chyba, że się mocno starasz.
Wszyscy tam znają się na wszystkim więc ze wszystkimi o wszystkim możesz rozmawiać.

Na panele chodzisz tylko takie których temat wiesz, że będzie cię interesował.
Zwykle są prowadzone przez ludzi którzy sami niewiele wiedzą o temacie o którym mówią.
Więc najlepiej chodzić na coś o czym wiesz dużo, by móc wytykać błędy prowadzącemu.

Ogólnie najlepsze miejsca na konwencie to zawsze:
1. DDR
2. Ultra Star
3. Stoiska
4. Sleep Room
W innych miejscach nic się nie dzieje. No chyba, że na prawdę mocno interesuje cię jakiś panel.

To tyle z rzeczy obowiązkowych na konwentach.
Grunt, to starać się dobrze bawić. Jeżeli postarasz się by się dobrze bawić, to gwarantuję, że dobrze bawić się będziesz.
Jak więc się postarasz to znajdziesz miejsce dla siebie. (bo zwykle znajduje się jedno zajebiste miejsce gdzie się spędza pół konwentu)
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Kotori w Wrzesień 19, 2014, 01:15:06
Nie no,panele są fajne.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: PookyFan w Wrzesień 19, 2014, 01:15:36
Ja się trochę bałem, jadąc na swój pierwszy konwent. Zasmakowałem w tym i teraz łapię się na każdą imprezę, która zapowiada się przynajmniej w miarę fajnie (i akurat pasuje mi czasowo).
A też jak zaczynałem jeździć na tego typu imprezy, to nie byłem jakąś wybitnie towarzyską osobą, więc pozdro.

Ja myślę, że najlepiej zrobisz, przekonując się na własnej skórze, jak to jest, tj. udając się na jakiś konwent, gdzie zbiera się w miarę duży socjal - byle POZA miejscem Twojego zamieszkania, żebyś nie miał pokusy, coby spierdolić do domu. Jeśli zainwestujesz w pociąg i zabierzesz się gdzieś hen, na drugi koniec Polski, to trochę bardziej będzie Ci zależało na tym, żeby imprezę przecierpieć do końca, choćby z czystego wyrachowania.

Co do ekwipunku i innych pierdół to chyba wszyscy wszystko już powypisywali. Tak na dobrą sprawę idealny ekwipunek konwentowy każdy ma inny i musi go sobie "wyrobić" poprzez analizę swojego bagażu w perspektywie kilku konwentów wstecz. Jako że każdy ma inne potrzeby, to dopiero przeżywając kilka takich imprez będziesz wiedział, czego Ty osobiście na nich potrzebujesz.

Btw...
Pamiętaj, że na konwencie czasem ktoś coś kradnie. Ludziom znikają poduszki

NO KURWA CO TY NIE POWIESZ
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Kamruz w Wrzesień 19, 2014, 01:33:09
Btw...
Pamiętaj, że na konwencie czasem ktoś coś kradnie. Ludziom znikają poduszki

NO KURWA CO TY NIE POWIESZ
Ja i tak obstawiam że zostawiliście materac na peronie.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Scooter Fox w Wrzesień 19, 2014, 02:25:40
O ile nic się nie zmieniło przez ostatnie 2-3 lata...

Ale już bez owijania w bawełnę, jakie realia panują podczas konwentów?
Ścisk, tłok i smród potu wokół konsolówek i DDR roomów.

Co zabrać, jak się przygotować, ile pieniędzy i elektroniki zabrać?
- coś do spania, chyba że planujesz opcję "na wolnym krześle", co na ogół zbyt wygodne nie jest, ale na dwudniowych konwentach może dać radę
- jakieś środki higieny osobistej, przynajmniej dezodorant (zrób to dla innych, nie dla siebie), z resztą może być problem, bo nie zawsze jest gdzie się myć
- pieniędzy tyle co na przejazd w obie strony i na jedzenie, głównie bułki i/lub zupki chińskie z pobliskiej Biedronki, chyba że planujesz kupować jakieś przypinki (ha ha) na konwencie
- z elektroniki wystarczy telefon, nie szalej z czajnikami i laptopami, bo i tak na każdym konwencie ludzie przeładowują instalację i wywalają korki.

Jakie nieprzyjemności mogą się trafić
Ktoś cię może okraść, więc nie rozstawaj się z dokumentami, kasą i telefonem, chyba że możesz je zostawiać pod okiem zaufanych ludzi (którzy nie pójdą sobie gdzieś za piętnaście minut, zostawiając twoje rzeczy na pastwę losu). Statystycznie kradzieże nie zdarzają się często, ale nie byłem jeszcze na konwencie, na którym kogoś to nie spotkało, więc lepiej nie być tym jedynym jeleniem na imprezie. Dodatkowo jeśli będziesz miał niefart, trafisz do sleep roomu z ludźmi nierespektującymi tego, że ktoś obok nich chce się akurat w danym momencie przespać.

czy też jak wygląda przeciętny panel...
Nie wygląda. Ciekawych paneli jest mniej więcej 0.4 na konwent. W sensie cztery dziesiąte. 2 panele na 5 konwentów. Jeśli znacząco obniżysz wymagania, może trafisz na dwa "ciekawe" w przeciągu całego konwentu. Większość "atrakcji" jest robiona dla zniżek na wejściówki przez ludzi bardzo marnie przygotowanych do przedstawienia tematu i/lub wyłącznie pod krąg własnych znajomych (stare Touhou roomy się kłaniają, he he). O jakimkolwiek profesjonalizmie możesz zapomnieć.

Przyznam się bez bicia że będę potrzebował łopatologicznego tłumaczenia, poza tym fandom anime troszkę mnie przerażał.
O to się nie martw, uczestnicy będą cię mieli w tzw. głębokim poważaniu (chyba że masz na co dzień spore powodzenie u płci przeciwnej), bo na konwent i tak przyjechali dla swojej grupki znajomych. Jeśli chcesz tam pojechać z innego powodu niż socjalizowanie się ze znanymi ci już ludźmi, lepiej wybierz się na jakąś dwudniową wycieczkę w ciekawe miejsce w Polsce, wyjdzie podobnie cenowo, a czas lepiej spożytkowany.

Ogólnie polskie konwenty wypadają marniutko pod względem organizacyjnym i rozrywkowym, to tylko taka inna forma biwakowania z kumplami, zamiast pod namiotem biwakujesz w jakiejś sali szkolnej albo na korytarzu. No i, jeśli cię to interesuje, napić się/zajarać na konwencie jest trudniej.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Małyszeq w Wrzesień 19, 2014, 08:05:07
OMFG, Scooter Fox sie odezwał i to w takim temacie xD.

Generalnie zgadzam się ze wszystkim co przedmówca powiedział, chociaż warunki ścisku takiego jak mówi zdarzaja się raczej na konwentach w pełni sezonu, lub niesamowicie rozreklamowanych. Byłem osobiście na kilku bardziej kameralnych imprezach (drugi Ezkon był pod tym względem wspaniały), gdzie nie musiałes sie przeciskać między buzującymi hormonami nastolatkami na korytarzach.

Jeżeli konwenty ze sporą liczbą ludzi to dla Ciebie zbyt ciężkie wyzwanie, to polecąłbym spróbować Ci się wybrać na Hellcon do Warszawy w październiku. Nie spodziewam się tam wielu ludzi, gdyż Hellcon jest tydzień po Japaniconie poznańskim, który wydaje się być dla wielu osób lepszą alternatywą, dodatkowo w trakcie Hellconu odbędzie się PGA na które mnóstwo ludzi z fandomu i spoza niego będzie jechało.

Jeśli idzie o dobre miejsca na konwencie - w wypadku Touhou.pl i tutejszej ekipy najlepszym miejscem do spędzania cąłego konwentu jest Sleep room w którym większość naszej ekipy przez cąły dzień gra w Touhou, rozmawia, czyta mangi, albo gra w karcianki. Ewentualnie robimy to samo przy stoisku Akizu, jesli jest on na tym konwencie :P.

Jeszcze jedno co do atmosfery konwentowej i sleeproomów. Przyznam, ze jestem osobą, która rozumie definicję Sleep Roomów jako miejsca gdzie człowiek zmęczony po całym dniu konwentu idzie spać. Niestety dla wielu ludzi Sleep Room to miejsce, w którym mozna drzeć japę i rechotać do 4-5 rano przeszkadzając innym. Z tym trzeba się liczyć, interwencje helperów są strasznie rzadkie i zwykle nic nie dają. Jedyną szansą na wyspanie się jest wzięcie stoperów do uszu, rozłożenie materaca w miejscu przez które nikt nie będzie deptał do swojego barłogu, ewentualnie szansa na to, że reszta ekipy sleepu sie wkurwi i wyrzuci przeszkadzające elementy na zbity ryj za drzwi (rzadko, ale się zdarza).

Sam konwent zaś, to tak jak powiedział Scooter Fox, taki jakby biwak w szkole, z dużą ilościa ludzi naraz, poprzebieranych, dziwnych i o róznym przekroju wieku i poziomie higieny. Najlepiej trzymać się jednej-dwóch osób przy których czujesz się najpewniej - tak jak ja na swoim pierwszym konwencie (Kraków, B2 z Kretonem i większością ludzi z Touhou.pl, ba nawet Scooter Fox i Lenin byli, a obecnie na konwentach się ich nie uświadczy).
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Drewko w Wrzesień 19, 2014, 08:27:48
Najważniejsze - bądź sobą i otwórz się na innych. Niby mówi się to cały czas i brzmi to oklepanie ale pomyśl: Będziesz wśród ludzi o podobnych zainteresowaniach, podobnym zdaniu na jakieś tematy i robiących akurat podobne rzeczy. Nie ma czego się bać.
No i... osobiście polecam trzymać z dala się od "ekstremalnych" miejsc jak Yaoi room. Chyba że ktoś ma takie zainteresowania (wątpie) albo jest masochistą.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: PookyFan w Wrzesień 19, 2014, 08:34:16
Btw...
Pamiętaj, że na konwencie czasem ktoś coś kradnie. Ludziom znikają poduszki

NO KURWA CO TY NIE POWIESZ
Ja i tak obstawiam że zostawiliście materac na peronie.

Piłem tu akurat do czegoś innego, czegoś, co sam Raion powinien zrozumieć z dość oczywistych dlań względów.

A post Scootera skutecznie zniechęciłby kogokolwiek nie tylko do konwentów, ale i do życia. Nie wiem, stary, musiałeś mieć naprawdę przykrą karierę konwentową i/lub stawiać takim imprezom niewiadomo jak wysokie wymagania, skoro wysmażyłeś taką ścianę płaczu.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Raion w Wrzesień 19, 2014, 09:19:44
Pamiętaj, że na konwencie czasem ktoś coś kradnie. Ludziom znikają poduszki

NO KURWA CO TY NIE POWIESZ
Epicka reakcja xD
Tylko pamiętaj, ja nie jestem złodziejem. Jestem zdobywcą.

Spoiler (pokaż/ukryj)
Cytuj
(http://i.imgur.com/KsqyWot.png)

A co do tematu to ogólnie nie ma co się przejmować niczym na konwencie. Grunt to przyjechać mając cokolwiek i się dobrze bawić robiąc cokolwiek.
Najlepiej do towarzystwa znaleźć sobie najmniej jedną osobę. Jak jest się aspołecznym to nawet jeden towarzysz na cały konwent wystarczy by się dobrze bawić.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Red Fedora w Wrzesień 19, 2014, 11:00:26
Hmm, cóż ze znajomymi nam trochę ciężko w okolicy. Bowiem nie znam w moim otoczeniu nikogo kto by się interesował Anime i Mangą na tyle by po konwentach jeździć. Na konwent w moim otoczeniu nie liczę, bowiem to mieszkam na dosyć odległej wsi.
Prawdopodobnie wybrałbym się jak już na Hellcon, po pierwsze bliżej a po drugie Japanicon jest przed moimi urodzinami.
Urodziny wolę spędzić w domu niż w pociągu. Możliwe że przekonam kogoś z mojej sekty, wtedy byłoby w takim wypadku nieco raźniej.
W każdym razie, już nieco wiem czego się spodziewać i jak przeżyć. Co do telefonu, myślałem nad zabraniem dwóch. Jeden smartfon i jedna niewielka cegiełka jako zapasowe narzędzie kontaktu.
Czyli moją najwięszą obawą staje się moja kontaktowność... Nie bardzo mi się uśmiecha błądzenie po terenie  szukając jak zombie kogoś kogo mogę zanudzić. Co do higieny, jestem nieco niechlujny w domu natomiast naw wyjazdach mózg mi się przestawia w tryb wyjazdowy.
Jednym z tego następstw jest lekka paranoja higieniczna i społeczna. Mam nadzieję że nie spowoduje to jakiś kompromitacji.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Scooter Fox w Wrzesień 19, 2014, 11:25:56
A post Scootera skutecznie zniechęciłby kogokolwiek nie tylko do konwentów, ale i do życia. Nie wiem, stary, musiałeś mieć naprawdę przykrą karierę konwentową i/lub stawiać takim imprezom niewiadomo jak wysokie wymagania, skoro wysmażyłeś taką ścianę płaczu.

Po konwencie, tematycznej imprezie masowej mającej miejsce w wynajętym specjalnie na ten cel sporym budynku spodziewałbym się faktycznego podejmowania tematu, nawet jeśli wyłącznie przez amatorów, to chociaż próbujących zabrać się za to profesjonalnie. Zamiast tego mam zatłoczone pole namiotowe bez namiotów i w środku dużego miasta zamiast na łonie natury. Taki Woodstock w mieście, bez błota, muzyki i używek. Nie ukrywam, że taki format konwentów mi się nie podoba, ale takich jak ja nie jest na tyle dużo, by coś się w tej materii zmieniło. Powtórzę: jeśli chcecie się spotkać we własnym gronie, naprawdę lepiej zrobić to w jakimś tanim ośrodku blisko lasu czy jeziora, koszta podobne, a warunki znacznie lepsze.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Nashi w Wrzesień 19, 2014, 11:30:23
Cytuj
Nie wiem, stary, musiałeś mieć naprawdę przykrą karierę konwentową i/lub stawiać takim imprezom niewiadomo jak wysokie wymagania, skoro wysmażyłeś taką ścianę płaczu.
ale ScooterFox dobrze mówi. śmierdzi, czasem kradną, panele nieciekawe, ludzie na ogół w stadach

Cytuj
Najważniejsze - bądź sobą
Bądź sobą! (http://www.youtube.com/watch?v=yFBbmzENl4g#ws)

Cytuj
Hmm, cóż ze znajomymi nam trochę ciężko w okolicy.
jechanie samemu na konwent ma sporo plusów, boś niezależny i możesz kiedykolwiek iść na panel/jeść/spać/skakać, ale bym mimo wszystko dała -5 do ogarniętości, bo trza się zakręcić z miejscem do spania
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Małyszeq w Wrzesień 19, 2014, 11:33:37
Szczerze mówiąc - tutaj zgadzam się ze ScooterFoxem tylko częściowo - konwenty w obecnym formacie mają swoisty woodstockowo-dekadencko-nieogarnięty klimat. I chociaż chętnie odwiedziłbym takie Reitaisai czy Comiket, to jednak poza poziomem organizacji i kultury uczestników polskich imprez teog typu, nie mam zbyt wielu zarzutów. Nie będę udawął - impreza gdzie spotyka się około 400-500 randomowych osób, ma dla mnie coś unikalnego w sobie.

Fedora, jak będzie bliżej konwentu, dogadaj się z kimś z Warszawy, żeby wymienić się telefonami, coby można było Cię bezpiecznie ogarnąć i odeskortować na conplace. W międyzczasie polecam poszukać sobie galerii z jakichś konwentów i poprzeglądać, żeby wiedzieć jakiej liczby ludzi się spodziewać. Całkiem sproo galerii znajdziesz na anime.com.pl np, choć strona już dawno nie aktualizowana o nowinki, ewentualnie poproś Sephiego, nie wiem czy nie ma galerii swojej w necie, gdzie coś umieszcza...
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: PookyFan w Wrzesień 19, 2014, 13:19:18
Rozumiem, dlaczego w takim razie tak srogo oceniacie polskie konwenty. Bo spodziewacie się po nich tylko i wyłącznie dobrze zorganizowanej imprezy masowej - i niczego poza tym.
Ja natomiast widzę w nich miejsce, gdzie przede wszystkim mogę być sobą w otoczeniu setek czy tysięcy zupełnie obcych mi ludzi. Idąc po ulicach Warszawy czułbym się nad wyraz spięty, gdybym w jakiś wyraźny sposób manifestował swoją mangozjebczość. Podobnież czuję się na uczelni, w sklepie, w pracy... Nie ma po prostu dla mnie miejsca (może poza własnym pokojem w akademiku), gdzie prawdziwie mogę pokazać - szczerze i otwarcie - co jest moją życiową pasją.
Na konwencie nareszcie czuję, że mijany przeze mnie człowiek, jeśli obejrzy się za noszoną przeze mnie mangozjebczą koszulką, to zrobi to raczej z podziwu dla kunsztu jej wykonania, niż z niesmaku wywołanego tardzeniem chińskich bajek. Na konwencie mogę poznać zupełnie wcześniej nieznanych mi ludzi, którzy przyszli tam właśnie dlatego, że dzielimy wspólne zainteresowania, chociaż nie widzieliśmy się wcześniej na oczy. Na konwencie mogę też posłuchać, co mają do powiedzenia ludzie prowadzący atrakcje dotyczące interesujących mnie zagadnień (a sorry, nie jest wcale tak, że większość jest robionych na odpierdol się). Na konwencie mogę nareszcie (i tu w końcu moje rozumienie konwentu pokrywa się z rozumieniem biwaków Scootera) spotkać się ze znajomymi rozproszonymi po całej Polsce, z którymi normalnie bym się nie zobaczył bez jakiegoś dobrego pretekstu (np. takiego jak... konwent).
I'm not even mad, ale po prostu nie chciałbym, żeby wasze (piję tu do Scootera i Nashi) raczej dość sztywne (żeby nie powiedzieć - sztywniackie) rozumienie konwentów zniechęciło nowoprzyjaciół do samodzielnego przekonania się, czy tego rodzaju imprezy im pasują, czy nie. Oczywiście, że pod kątem organizacji jako imprez masowych Polskie konwenty mangowe są miliard lat za murzynami. Nie zmienia to jednak faktu, że to nadal najlepsza opcja dla fana japońskiej popkultury, który miał nieszczęście urodzić się kilka stref czasowych dalej od Kraju Kwitnącej Wiśni czy chociażby poza terenem dużych zachodnich państw, gdzie organizacja takich eventów faktycznie stoi na wysokim poziomie.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Małyszeq w Wrzesień 19, 2014, 13:23:04
Upvoting this
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Mayuki w Wrzesień 19, 2014, 15:41:59
Ogólnie najlepsze miejsca na konwencie to zawsze:
1. DDR
2. Ultra Star
3. Stoiska
4. Sleep Room
W innych miejscach nic się nie dzieje. No chyba, że na prawdę mocno interesuje cię jakiś panel.

Nie no jasne, "wychowujmy" kolejnego, który będzie jeździł na konwenty jedynie dla socjalu albo dla stoisk, w końcu to nie konwent tylko expo albo barak integracyjny. Zamiast powiedzieć, by najlepiej przejrzał dokładnie listę atrakcji na planie przed konwentem, wybrał tematy, które go interesują, przejrzał opisy atrakcji (czasami dają na stronach konwentu kilka dni przed lub sukcesywnie) i zobaczył czy coś go może zainteresuje z rzeczy, którymi się do tej pory nie interesował, to wysyłają takiego żeby szlajał się jedynie po DDR-kach i US-ach. Chyba bardziej spłycić tematu się nie da. Nie wspominając o byciu zajebiście obiektywnym, co jest wskazane w tym miejscu.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Raion w Wrzesień 19, 2014, 15:52:05
Ale konwent jest dla socjalu. Samo założenie imprez masowych (wszystkich) to socjalizowanie się. (bo po co innego miałyby być robione?)
A na DDR, Ultra Starze i w Sleep Roomach można najłatwiej/najszybciej się z kimś zapoznać.
Chyba, że ktoś jeszcze lubi gry planszowe i karcianki to tam też jest spoko.

A gdy się z kimś zapoznasz można z tym kimś (lub tymi kilkoma osobami) się dobrze bawić gdziekolwiek na konwencie.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Kamruz w Wrzesień 19, 2014, 15:54:45
Piłem tu akurat do czegoś innego, czegoś, co sam Raion powinien zrozumieć z dość oczywistych dlań względów.
A to przepraszam.

Cytuj
Najważniejsze - bądź sobą
Bądź sobą! (http://www.youtube.com/watch?v=yFBbmzENl4g#ws)
Masz u mnie propsa za wrzucenie Beczki zamiast Dema na tym forum. :v

Cytuj
Hmm, cóż ze znajomymi nam trochę ciężko w okolicy.
jechanie samemu na konwent ma sporo plusów, boś niezależny i możesz kiedykolwiek iść na panel/jeść/spać/skakać, ale bym mimo wszystko dała -5 do ogarniętości, bo trza się zakręcić z miejscem do spania
A bo ze znajomymi nie masz też takich możliwości?
Co do miejsca w sleepie niech nowy podejdzie do mnie. Ja znajdę miejsce dla każdego co sama dobrze wiesz.

Ogólnie najlepsze miejsca na konwencie to zawsze:
1. DDR
2. Ultra Star
3. Stoiska
4. Sleep Room
W innych miejscach nic się nie dzieje. No chyba, że na prawdę mocno interesuje cię jakiś panel.

Nie no jasne, "wychowujmy" kolejnego, który będzie jeździł na konwenty jedynie dla socjalu albo dla stoisk, w końcu to nie konwent tylko expo albo barak integracyjny. Zamiast powiedzieć, by najlepiej przejrzał dokładnie listę atrakcji na planie przed konwentem, wybrał tematy, które go interesują, przejrzał opisy atrakcji (czasami dają na stronach konwentu kilka dni przed lub sukcesywnie) i zobaczył czy coś go może zainteresuje z rzeczy, którymi się do tej pory nie interesował, to wysyłają takiego żeby szlajał się jedynie po DDR-kach i US-ach. Chyba bardziej spłycić tematu się nie da. Nie wspominając o byciu zajebiście obiektywnym, co jest wskazane w tym miejscu.
Ale na konwenty jedzie się głównie dla socjalu. Tłumaczyć nie będę bo Pooky to idealnie wyjaśnił.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: critz w Wrzesień 19, 2014, 17:46:01
Nie no jasne, "wychowujmy" kolejnego, który będzie jeździł na konwenty jedynie dla socjalu albo dla stoisk, w końcu to nie konwent tylko expo albo barak integracyjny. Zamiast powiedzieć, by najlepiej przejrzał dokładnie listę atrakcji na planie przed konwentem, wybrał tematy, które go interesują, przejrzał opisy atrakcji (czasami dają na stronach konwentu kilka dni przed lub sukcesywnie) i zobaczył czy coś go może zainteresuje z rzeczy, którymi się do tej pory nie interesował, to wysyłają takiego żeby szlajał się jedynie po DDR-kach i US-ach. Chyba bardziej spłycić tematu się nie da. Nie wspominając o byciu zajebiście obiektywnym, co jest wskazane w tym miejscu.
Brzmi lekko ironicznie z ust Hitsu "Kończę jeździć na konwenty bo już tylko socjal jest coś wart" Mayukiego. No ale podpisuje się pod tym obiema rękoma, tak jak i pod:

Cytat: PookyFan link=topic=1947.msg135380#msg135380
Na konwencie nareszcie czuję, że mijany przeze mnie człowiek, jeśli obejrzy się za noszoną przeze mnie mangozjebczą koszulką, to zrobi to raczej z podziwu dla kunsztu jej wykonania, niż z niesmaku wywołanego tardzeniem chińskich bajek. Na konwencie mogę poznać zupełnie wcześniej nieznanych mi ludzi, którzy przyszli tam właśnie dlatego, że dzielimy wspólne zainteresowania, chociaż nie widzieliśmy się wcześniej na oczy. Na konwencie mogę też posłuchać, co mają do powiedzenia ludzie prowadzący atrakcje dotyczące interesujących mnie zagadnień (a sorry, nie jest wcale tak, że większość jest robionych na odpierdol się). Na konwencie mogę nareszcie (i tu w końcu moje rozumienie konwentu pokrywa się z rozumieniem biwaków Scootera) spotkać się ze znajomymi rozproszonymi po całej Polsce, z którymi normalnie bym się nie zobaczył bez jakiegoś dobrego pretekstu (np. takiego jak... konwent).
Amen. Kilka wyczekiwanych dni w roku na wyrażenie swojej opinii i powygłupianie się w grupie ludzi o tych samym zainteresowaniach bez ryzyka zmieszania z błotem + przebywanie z ludzmi dla których M&A to tak samo poważny biznes jak dla mnie i od których nigdy nie poczułem cienia pogardy = długotrwały kilkukrotny skok samopoczucia.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Mayuki w Wrzesień 19, 2014, 20:54:17
Ale konwent jest dla socjalu. Samo założenie imprez masowych (wszystkich) to socjalizowanie się. (bo po co innego miałyby być robione?)
A na DDR, Ultra Starze i w Sleep Roomach można najłatwiej/najszybciej się z kimś zapoznać.
Chyba, że ktoś jeszcze lubi gry planszowe i karcianki to tam też jest spoko.

A gdy się z kimś zapoznasz można z tym kimś (lub tymi kilkoma osobami) się dobrze bawić gdziekolwiek na konwencie.

Konwent nie jest tylko dla socjalu i nie jest to główny cel. A raczej...kiedyś nie był, dopóki na konwenty nie zaczęli przyjeżdżać ludzie, którym atrakcje (a zatem to, na czym konwent z założenia się opiera) nie sa potrzebne i dla których konwent jest jedyną możliwością spotkania się. W moich pierwszych latach konwentowania (2008-2010), gdy ludzie więcej czasu spędzali na atrakcjach a nie na socjalizowaniu się w sleep roomach, chodziło się na atrakcje i tam poznawało ludzi - ludzi, którzy interesowali się konkretnie tym samym, co my. Gros moich starych konwentowych znajomych (z niektórymi utrzymuję kontakt do dzisiaj, czyli będzie już nawet 6 lat z jednym czy drugim) poznałem na panelach, prelekcjach, pokazach amv, wreszcie wiedzówkach. Nikt nie uważał to za jakieś odchylenie od normy. Dlatego nie udowodnisz mi nigdy, że na DDR/US można łatwiej kogoś zapoznać niż na normalnej atrakcji.  A to, co teraz się dzieje z konwentami to cóż...kwestia i zasługa samych ludzi. Ale można to zmienić, tylko trzeba chcieć. Polecanie w tym przypadku czegoś według swojego subiektywnego widzimisie naprawdę nie jest tu wskazane.

Nie no, chcecie jeździć dla socjalu to sobie jeździjcie, nie zabraniam wam tego. Ale nie nakierowujcie chłopaka pod wasze dyktando, tylko jeśli już tłumaczycie mu czym są konwenty i co na nich się dzieje, to mówcie o wszystkim. Jeśli chcemy zareklamować jeżdżenie na konwenty jako coś pozytywnego, to robimy to obiektywnie - prezentując wszystkie najważniejsze zalety, a atrakcje nimi są bez wątpienia. Socjal też, żeby nie było, że jestem hipokrytą. Chyba, że chcecie zrobić z niego kolejnego "kumpla", który będzie po prostu robił to co wy.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: akizu2 w Wrzesień 19, 2014, 22:07:10
Ja dawniej byłem jednostką mocno aspołeczną. Miałem ogromny problem z podtrzymywaniem znajomości i w efekcie prędzej czy później odcinałem się od większości znajomych. Im dłużej się z kimś nie widziałem tym ciężej mi się było do niego odezwać i kontakt cię właściwie całkowicie urywał.
Właśnie konwenty mnie z tego wyleczyły, chyba trochę przez to że sprawiły że z wieloma osobami widywałem się właśnie od konwentu do konwentu i znajomość się ciągle odnawiała.
Tak więc polecam konwenty mangowe jako dobre miejsce do nawiązywania znajomości. Ludzie są zwykle bardzo otwarci, chyba głównie przez to że wszyscy na konwentach mają z grubsza podobne zainteresowania i w przypadku takich niszowych rzeczy jak manga/anime/gry konsolowe itp. jakoś łatwiej o nawiązywanie znajomości niż w innych miejscach.

Co do tego co brać na konwent to na pewno:
coś do spania jak np śpiwór + karimata/materac + poduszka
coś do żarcia - poza jakimiś kanapkami na drogę/pierwszy dzień dobrze jest mieć coś do przegryzienia na szybko... Sam nieraz złapałem się na tym że o 1 w nocy poczułem głód i zorientowałem się że zapomniałem skoczyć do sklepu po żarcie... Dobrze mieć jakieś nienaruszalne zapasy które mogą długo leżeć jak np. tabliczka czekolady czy jakiś baton. Osobiście zupek chińskich nienawidzę, ale mogę za to polecić wszelkie kandyzowane owoce, lub np migdały. Mogą przeleżeć pół roku w plecaku i nadal nadają się do zjedzenia.
i najważniejsze - coś do picia - Ja biorę zawsze butelkę wody do plecaka na drogę i drugą do walizki żeby mieć jak ta pierwsza się skończy. Jako osoba przyzwyczajona do wody mineralnej, jeśli w pobliskim sklepie jest tylko źródlana to jest to dla mnie koszmar.
kasa jakaś obowiązkowo - ile to już kwestia bardzo indywidualna, musi starczyć na powrót, ew. pamiątki, ale w warunkach konwentowych wyskoczenie do jakiejś knajpy/pizzerii na coś ciepłego bardzo uszczęśliwia
dobrze jest mieć jakiś ręcznik

I pamiętaj - pilnuj żarcia. Jeśli coś jest na widoku to może zniknąć i to że jest w reklamówce koło walizki tego nie ochroni. Ja żarcie trzymam albo w walizce albo w plecaku żeby nie kusiło. W warunkach konwentowych jeśli zostawisz gdzieś kanapkę, portfel i telefon to najczęściej w pierwszej kolejności zginie kanapka.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Raion w Wrzesień 19, 2014, 23:14:32
Mayuki, ale atrakcje również są tworzone dla socjalu.

Niewielka część z nich to wykłady nie polegające na tym by się socjalizować rozmawiając o jakiejś tematyce bądź robiąc coś z innymi ludźmi. (no i jest też cosplay ale w cosplayu się cosplayerzy socjalizują)
Więc konwent jest dla socjalu i zawsze był. Po to są te "atrakcje" i wszystko inne co tam jest. (stoiska tylko są dla pieniędzy)
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Red Fedora w Wrzesień 20, 2014, 12:36:20
Moim zdaniem jeżeli jest dobre towarzystwo, to można bawić się wszędzie. (Odezwał się doświadczony -,-)
Co do celu na pierwszy konwent, jednak parę czynników zdecydowało bym rozważał Japanicon.
Jest spore prawdopodobieństwo że spotkam kilka osób które znam od dłuższego czasu z internetu, (właściwie z mojej sekty) a z relacji i z opisów na stronie wygląda nie najgorzej. Choć odstręcza mnie to że prawdopodobnie będzie sporo ludzi, powiem że gdy byłem w warszawie rok temu (piątek wieczorem) byłem naprawdę przytłoczony ilością ludzi. Tylko muszę się upewnić że ci ludzie na pewno będą.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: critz w Wrzesień 20, 2014, 12:57:43
Yay ^_^. Upewnim się byś się poczuł jak w domu, jeno ciekawiej.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Arisu w Wrzesień 20, 2014, 14:24:25
Co do tematu socjalu - nie tylko to buduje konwent.

Konwent buduje jego organizacja. I to jest fundament. Wiem że zabrzmię jak jebany hipokryta bo najczęściej jeżdżę dla socjalu (łatwiej spiknąć kilku znajomych w jednym miejscu na konie, niż poza nim), ale nie tylko socjal powinien się liczyć.

Ale ludzie na organizację nie zwracają nieraz uwagi - wybulą 50 zeta na wejściówkę, posiedzą we sleepie ze znajomymi, opcjonalnie się najebią, a potem jest standardowa formułka pt "konwent taki sobie, ale socjal 10/10"
Spoiler (pokaż/ukryj)
Miałam taki przypadek po B6, dla mnie było purrfect, a pewna spierdolina która siedziała ciągle we sleepie suddenly "konwent ssał ale socjal extra", myślałam że mnie rozniesie

inb4 Arisu pierdolisz od rzeczy
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Drewko w Wrzesień 20, 2014, 16:21:32
Mi się wydaje (mówi to osoba która była na 1 konwencie) że na konwent jedzie się by spotkać się z ludźmi I wziąć udział w atrakcjach. Obydwie te rzeczy są bardzo ważne...
No i jedna rzecz może wynikać z drugiej: Na atrakcjach możesz spotkać ludzi, a odpowiedni znajomi mogą "wciągnąć Cię" do odpowiednich zabaw.

...W każdym razie nie daj się zamknąć w sleep roomie tylko dla "socjalu" bo tak zobaczysz tylko ułamek tego co się dzieje na konwentach.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Nashi w Wrzesień 20, 2014, 16:55:04
W moich pierwszych latach konwentowania (2008-2010), gdy ludzie więcej czasu spędzali na atrakcjach a nie na socjalizowaniu się w sleep roomach, chodziło się na atrakcje i tam poznawało ludzi - ludzi, którzy interesowali się konkretnie tym samym, co my.
Cytuj
na konwent jedzie się by spotkać się z ludźmi I wziąć udział w atrakcjach. Obydwie te rzeczy są bardzo ważne...
ja swoje pierwsze dwa konwenty w 2009 przesiedziałam na atrakcjach, ale wtedy dużo rzeczy było dla mnie nowych i faktycznie sporo się dowiadywałam, teraz jak nie ma paneli dla mnie to co mogę poradzić xD Jak jest coś ciekawego na danym konwencie w planie, to można się o tym dowiedzieć jakoś tydzień przed, ale wtedy jest już za późno na ogarnięcie się. Nie jestem osobą, która wybiera niechodzenie na atrakcje, bo jestem uparta/cokolwiek. Jak jest coś ciekawego to tak, przejdę się, wysiedzę, wtrącę się, ale szczerze, ile jest takich paneli? Zakładam, że u reszty wygląda podobnie i mam nadzieję you got the point. Zachęcam na chodzenie na atrakcje, ale niestety trzeba się nastawić, że większość czasu się przegada poza np. panelówką i będzie trzeba sobie znaleźć zajęcie na pozostałe 20h konwentu. Bo tak namawiasz trochę na skupianie się na atrakcjach, ale jak spora część nie jest warta uwagi albo mija się z obiektem zainteresowań, to imo lepiej sobie darować i chociażby pograć z kimś na konsolówce.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Scooter Fox w Wrzesień 20, 2014, 17:16:05
Jak jest coś ciekawego na danym konwencie w planie, to można się o tym dowiedzieć jakoś tydzień przed, ale wtedy jest już za późno na ogarnięcie się.
O to to właśnie. Organizacja już na wstępie pokazuje, że dla "atrakcji" nie warto w ogóle przyjeżdżać, bo zanim udostępnią listę (tydzień przed to chyba i tak dobrze), to już zapisy zamknięte, ups, przykro mi, przyjeżdżajcie dla socjalu iks de.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: critz w Wrzesień 20, 2014, 17:20:47
Jak dla mnie, not really - przed konem robię sobie godzinny spis atrakcji choćby pobieżnie relewantnych do moich interesów i przydzielam im ważność od 1 do 5. Zawsze znajdują się chociaż ze 4 must-be atrakcje i często chodzę tylko na te, bo jak jest zajebisty socjal to nie chce mi się ruszać na te mniej ważne - ale grunt że zawsze mógłbym to zrobić gdyby socjalu nie było.

Welp, ledwo 5 konwentów mam za sobą, więc może całe konwentowanie bardziej mnie jeszcze fascynuje niż starych wyjadaczy, dunno. Ale stawianie kogoś kto jeszcze na konwencie nie był ze starym wyjadaczem na równi jest trochę nietrafione.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Mayuki w Wrzesień 20, 2014, 17:32:51
Mayuki, ale atrakcje również są tworzone dla socjalu.

Trochę się mylisz. Atrakcje tworzone są dla ludzi, a socjal to zjawisko, nie ludzie.

Niewielka część z nich to wykłady nie polegające na tym by się socjalizować rozmawiając o jakiejś tematyce bądź robiąc coś z innymi ludźmi. (no i jest też cosplay ale w cosplayu się cosplayerzy socjalizują)

Rozumiem, że liczyłeś i porównywałeś?

Więc konwent jest dla socjalu i zawsze był. Po to są te "atrakcje" i wszystko inne co tam jest. (stoiska tylko są dla pieniędzy)

Tak jak napisałem wyżej, nie dla socjalu a dla ludzi. Bo można być na konwencie, brać udział w atrakcjach ale nie "socjalizować się" świadomie.

Co do tematu socjalu - nie tylko to buduje konwent.

Konwent buduje jego organizacja. I to jest fundament. Wiem że zabrzmię jak jebany hipokryta bo najczęściej jeżdżę dla socjalu (łatwiej spiknąć kilku znajomych w jednym miejscu na konie, niż poza nim), ale nie tylko socjal powinien się liczyć.

Ale ludzie na organizację nie zwracają nieraz uwagi - wybulą 50 zeta na wejściówkę, posiedzą we sleepie ze znajomymi, opcjonalnie się najebią, a potem jest standardowa formułka pt "konwent taki sobie, ale socjal 10/10"
Spoiler (pokaż/ukryj)
Miałam taki przypadek po B6, dla mnie było purrfect, a pewna spierdolina która siedziała ciągle we sleepie suddenly "konwent ssał ale socjal extra", myślałam że mnie rozniesie

Mi się wydaje (mówi to osoba która była na 1 konwencie) że na konwent jedzie się by spotkać się z ludźmi I wziąć udział w atrakcjach. Obydwie te rzeczy są bardzo ważne...
No i jedna rzecz może wynikać z drugiej: Na atrakcjach możesz spotkać ludzi, a odpowiedni znajomi mogą "wciągnąć Cię" do odpowiednich zabaw.
...W każdym razie nie daj się zamknąć w sleep roomie tylko dla "socjalu" bo tak zobaczysz tylko ułamek tego co się dzieje na konwentach.

Dokładnie to. Obie te rzeczy są ważne na konwentach. A to, że kiedyś więcej ludzi chodziło na atrakcje i integracja odbywała się w panelówkach a nie w sleepach to już inna kwestia, która zresztą jest dobrym tematem do małych badań. A ludzi, którzy zamykają się w sleepach, pobieżnie przeglądają plan atrakcji, stwierdzają, że nic ich nie interesuje a potem mówią, że konwent 2/10, socjal 10/10 mam w głębokim poważaniu. To znaczy - jak tak lubią, to niech sobie jeżdżą, ale dziwię im się bardzo. Ale cóż, tacy ludzie w targecie też muszą się znaleźć jak widać.

Konwent to 3 główne elementy: organizacja, ludzie i atrakcje. Nie ma obiektywnie dobrego konwentu bez choćby jednego z tych czynników. Socjal jest zjawiskiem spajającym te dwa ostatnie. Nie mylmy tych pojęć.

Nie wiem, może jestem jakiś asocjalny, ale dla samego socjalu nie chce mi się gnać na drugi koniec kraju i płacić za normalne bilety. Nie mam ludzi, za którymi aż tak tęsknię, bym miał specjalnie dla nich jechać na konwent - mogę spotkać się w każdej innej okazji, jeśli akurat będę w pobliżu.

Reasumując: nie ma dobrego konwentu bez dobrych atrakcji. Na dobrych atrakcjach też może być dobry socjal, ale na te atrakcje trzeba ruszyć dupę. Nawet te wymienione tutaj DDR czy ogólnie Games Room są atrakcjami. A jak ktoś ogranicza się tylko do nich - cóż, jego sprawa. Ale nie ograniczajmy innych ludzi, wmawiając im, że socjal, stoiska i DDR/US to jedyne dobre cechy konwentu.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Raion w Wrzesień 20, 2014, 20:21:00
Dla Socjalu==Dla ludzi. A dokładniej dla socjalizowania się ludzi.
To właśnie rozmawianie z innymi ludź)mi na jakiś temat (będący tematem atrakcji jest zawsze największą atrakcją samej atrakcji.

Niewielka część z nich to wykłady nie polegające na tym by się socjalizować rozmawiając o jakiejś tematyce bądź robiąc coś z innymi ludźmi. (no i jest też cosplay ale w cosplayu się cosplayerzy socjalizują)
Rozumiem, że liczyłeś i porównywałeś?
Na każdym konwencie. Zawsze sprawdzam ile jest rzeczy na których można podyskutować a które są faktycznie jak wykłady. Wykładów jest mało, większość paneli to rozmowy między ludźmi o czymś.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Mayuki w Wrzesień 20, 2014, 22:16:33
Dla Socjalu==Dla ludzi. A dokładniej dla socjalizowania się ludzi.
To właśnie rozmawianie z innymi ludź)mi na jakiś temat (będący tematem atrakcji jest zawsze największą atrakcją samej atrakcji.

Nie można nazwać socjalem ludzi, którzy mijają siebie na korytarzach i nie wchodzą w interakcję. A nadal to będą ludzie i to przebywający na konwencie.
Nie można tam zatem postawić znaku równości.
Największą atrakcją samej atrakcji jest jej treść, bo nawet gdy jest panel dyskusyjny, to prowadzący musi tę dyskusję nakręcić a więc zapodać tę treść - bez niej nie ma dyskusji. Chyba, że uczestnicy sami dyskutują, ale to wtedy jest atrakcja, której dany prowadzący nie powinien prowadzić, czyli jest kiepska z organizacyjnego punktu widzenia.

No i mówię, ta sytuacja dotyczy tylko paneli dyskusyjnych. Na wiedzówkach oraz prelekcjach socjal schodzi na dalszy plan.

Na każdym konwencie. Zawsze sprawdzam ile jest rzeczy na których można podyskutować a które są faktycznie jak wykłady. Wykładów jest mało, większość paneli to rozmowy między ludźmi o czymś.

Widzisz, Ty tylko sprawdzasz a ja sprawdzam a potem bywam na różnych atrakcjach, więc wiem jak to wygląda w praktyce.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Red Fedora w Wrzesień 20, 2014, 22:27:56
Czy leci z nami pilot?
Temat widzę w wystrzelił do jupitera.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Raion w Wrzesień 20, 2014, 23:02:03
Na każdym konwencie. Zawsze sprawdzam ile jest rzeczy na których można podyskutować a które są faktycznie jak wykłady. Wykładów jest mało, większość paneli to rozmowy między ludźmi o czymś.
Widzisz, Ty tylko sprawdzasz a ja sprawdzam a potem bywam na różnych atrakcjach, więc wiem jak to wygląda w praktyce.
Skąd wiesz czy na nie chodzę skoro nie stwierdziłem bym tego nie robił? ^^"
Nie czytaj między wierszami w miejscach w których między wierszami nic nie ma.

Czy leci z nami pilot?
Temat widzę w wystrzelił do jupitera.
Dyskusja obrała kurs w dobrym kierunku, ale w sumie to jest już dawno poza wyznaczonym obszarem lotu.
Chyba wypadałoby już wylądować.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Red Fedora w Wrzesień 20, 2014, 23:15:44
Wiele widywałem wątków gdzie w wirze dyskusji w końcu gdzieś najpierw gubiono temat a dalej sens dyskusji.
W każdym razie, dowiedziałem się dużo więcej niż chciałem, i nie mam tu absolutnie nic za złe.
O ile zjawiska nadprzyrodzone mi nie przeszkodzą, w Październiku wybiorę się na pierwszy konwent i sam wyrobię zdanie.
Dziękuję za odpowiedzi.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Mayuki w Wrzesień 21, 2014, 13:46:16
Skąd wiesz czy na nie chodzę skoro nie stwierdziłem bym tego nie robił? ^^"
Nie czytaj między wierszami w miejscach w których między wierszami nic nie ma.

Skoro napisałeś na samym początku, że poza sleepami, stoiskami, DDR/US nic się nie dzieje na konwencie, to zakładam, że owszem - na innych atrakcjach może i bywałeś ale wyszedłeś od razu, skoro nic się nie dzieje (bo nie ma Twojego ulubionego socjalu). Chyba, że jesteś jedną z tych osób, które robią coś na siłę i zostają na takich atrakcjach "just because".

A właśnie, czemu wg Ciebie nic się nie dzieje również na panelach dyskusyjnych (nie wymieniłeś ich na samym początku), gdzie Twój ulubiony socjal wg Twoich własnych słów jak najbardziej występuje?
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Archi w Wrzesień 21, 2014, 16:48:43
Moje wspomnienia dotyczące konwentów wyglądają tak (wypada zaznaczyć że ze względu na nietypowe zainteresowania miałem mało kolegów i w sumie jestem dalej nieco aspołeczny):

Spoiler (pokaż/ukryj)
https://www.youtube.com/watch?v=YtQP-V_vctQ

No po prostu przygoda życia, poznanie świetnych ludzi (Hi, th.pl) z którymi do dziś spędzam masę czasu.

Potem kiedy już nauczyłem się przebywać wśród ludzi i zacząłem patrząc bardziej krytycznym okiem na polskie realia, odbieranie konwentów zmieniło się na opisane w poście ScooterFox'a. (A no i istotnie, że pomagając Mevowi, zwiedziłem chyba z 50 konwentów w rok, więc mi nieco zpowszedniały)
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Kamruz w Wrzesień 21, 2014, 16:54:56
Moje wspomnienia dotyczące konwentów wyglądają tak (wypada zaznaczyć że ze względu na nietypowe zainteresowania miałem mało kolegów i w sumie jestem dalej nieco aspołeczny):

Spoiler (pokaż/ukryj)
https://www.youtube.com/watch?v=YtQP-V_vctQ

No po prostu przygoda życia, poznanie świetnych ludzi (Hi, th.pl) z którymi do dziś spędzam masę czasu.

Potem kiedy już nauczyłem się przebywać wśród ludzi i zacząłem patrząc bardziej krytycznym okiem na polskie realia, odbieranie konwentów zmieniło się na opisane w poście ScooterFox'a. (A no i istotnie, że pomagając Mevowi, zwiedziłem chyba z 50 konwentów w rok, więc mi nieco zpowszedniały)
Kiedy zobaczę Perfect Pacifist Q.E.D.?
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: critz w Wrzesień 21, 2014, 17:40:31
^ Nigdy :V. Pytałem gości na #kusoplay i nie ma w internecie zarejestrowanej udanej próby - może dałoby się cudem jakby można było zaczynać od QED a nie grać 8 minut by tam dojść.
Mieli też ładną polewkę z wymagań do Waifu Challenge xD.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Kamruz w Wrzesień 21, 2014, 17:47:45
^ Nigdy :V. Pytałem gości na #kusoplay i nie ma w internecie zarejestrowanej udanej próby - może dałoby się cudem jakby można było zaczynać od QED a nie grać 8 minut by tam dojść.
Mieli też ładną polewkę z wymagań do Waifu Challenge xD.
Archi mówił że da rade więc czekam. :V
Co do Extra Stage to dalej twierdze że dobrą opcją by było zamienić z Perfect Pacifist na Pacifist.
Dodatkowe życia nie lecą z kart jeśli je timeoutujesz, a waifu nie jest raniona więc nie przeczy to zasadom achievementu gdy bossy na extra są możliwe do zrobienia. (nie wiem jaki jest poziom trudności po 7. części na extra ale słyszałem że Nue ma przegięty spell równie co Q.E.D.)
Osobiście uważam że wymóg od graczy PP na bossach z 10-11 kartami gdzie poziom trudności jest od Hardu w górę to jakiś żart.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Archi w Wrzesień 21, 2014, 18:25:09
Moje wspomnienia dotyczące konwentów wyglądają tak (wypada zaznaczyć że ze względu na nietypowe zainteresowania miałem mało kolegów i w sumie jestem dalej nieco aspołeczny):

Spoiler (pokaż/ukryj)
https://www.youtube.com/watch?v=YtQP-V_vctQ

No po prostu przygoda życia, poznanie świetnych ludzi (Hi, th.pl) z którymi do dziś spędzam masę czasu.

Potem kiedy już nauczyłem się przebywać wśród ludzi i zacząłem patrząc bardziej krytycznym okiem na polskie realia, odbieranie konwentów zmieniło się na opisane w poście ScooterFox'a. (A no i istotnie, że pomagając Mevowi, zwiedziłem chyba z 50 konwentów w rok, więc mi nieco zpowszedniały)
Kiedy zobaczę Perfect Pacifist Q.E.D.?

Kurde zamówiłem już paczkę z koreańczykiem ale SAL się coś spoźnia.
Spoiler (pokaż/ukryj)
(http://tip.frikafrax.com/wp-content/uploads/2013/07/waiting_for_sal.gif)

Also walić Nue... ta Kogasa na extra.


Archi mówił że da rade więc czekam. :V


Archi przyznaje, że nie przemyślał stwierdzenia, ale patrząc na wyczyny Tribella, dalej myślę że jest to możliwe (Spell Remilii z ISC - wygląda dla mnie jak "NOPE NOPE NOPE", a Tribell śmiga między pociskami gdzie ja nawet przerw nie widzę) . Pacyfistowanie Ran zajęło mi jakiś rok i dalej udaje mi się ginąć przed pacyfką. This shit is other story, tu nie ma zapamiętywania i sposobu, tylko czysty graze.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Małyszeq w Wrzesień 21, 2014, 19:47:56
Well, uważam, ze jeśli ktoś ma szanse na tego pacyfista, to Tribell
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Tribell w Wrzesień 21, 2014, 19:54:54
Sorry, ale jeśli chodzi o QED, to już jest równe z timeoutem faz ataków Gengetsu z Lotus Land Story. Nie ma rady by się dało wykonać pacifist tego spella w normalnej grze.

Jeśli chodzi o Ran, to co za problem spacyfistować ją na mid-bossie poziomu Phantasm w PCB?

Also, @Archi, ogarnij obrazek, bo zamiast niego straszliwie długaśny post mi się wyświetla, a przewijanie tego nie jest fajne.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Piscilla w Wrzesień 21, 2014, 19:57:06
Spoiler (pokaż/ukryj)
Czemu to forum nie ma opcji "Czytaj więcej" przy ścianach tekstu
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Kamruz w Wrzesień 21, 2014, 19:57:42
Archi przyznaje, że nie przemyślał stwierdzenia, ale patrząc na wyczyny Tribella, dalej myślę że jest to możliwe (Spell Remilii z ISC - wygląda dla mnie jak "NOPE NOPE NOPE", a Tribell śmiga między pociskami gdzie ja nawet przerw nie widzę).
https://www.youtube.com/watch?v=Q97lHerm8-I&feature=youtu.be&t=52m23s (https://www.youtube.com/watch?v=Q97lHerm8-I&feature=youtu.be&t=52m23s)
You mean this?
Nie wykluczam że spell jest ciężki ale Q.E.D. do pięt nie dorasta...

Dla mnie wystarczającym dowodem że ten spell jest niemożliwy do PP jest fakt braku jakiegokolwiek zapisku z zaliczeniem go w internecie biorąc pod uwagę jak dużo osób tardzi Flan i kiedy EosD zostało wydane.
Sorry, ale jeśli chodzi o QED, to już jest równe z timeoutem faz ataków Gengetsu z Lotus Land Story. Nie ma rady by się dało wykonać pacifist tego spella w normalnej grze.
A to pieczątka.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Małyszeq w Wrzesień 21, 2014, 21:39:56
Najbliżej tego pacyfista była chyba próba ze stratą jednego życia na tym spellu :/
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Sulejman w Wrzesień 22, 2014, 01:23:50
Konwenty są spoko, ale niestety swoich rzeczy trzeba pilnować. Mam doświadczenie z kilku konwentów, gdzie zwyczajnie smarkacze zapierdoliły mi parę rzeczy, bo były fajne. I nie odeszli z wypiętą piersią, dlatego nazywam ich złodziejami.

Prawda jest taka, że wystarczy nie zostawiać nigdy fajnych rzeczy na wierzchu, nawet jak ktoś powie, że ci przypilnuje. To chyba dość oczywiste. Jak pilnujesz swojego stuffu to nikt ci go nie podpierdoli.
Jak pilnujesz swoich rzeczy to co najwyżej ktoś je zdobędzie, ale zrobi to dumnie i z wypiętą piersią.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Archi w Wrzesień 22, 2014, 03:07:39
Sorry, ale jeśli chodzi o QED, to już jest równe z timeoutem faz ataków Gengetsu z Lotus Land Story. Nie ma rady by się dało wykonać pacifist tego spella w normalnej grze.

Jeśli chodzi o Ran, to co za problem spacyfistować ją na mid-bossie poziomu Phantasm w PCB?

Also, @Archi, ogarnij obrazek, bo zamiast niego straszliwie długaśny post mi się wyświetla, a przewijanie tego nie jest fajne.

Pacyfistowanie na Phantasmie? Eee too easy modo, jak mam spędzać czas z waifu to sobie choć spelle pooglądam. PS jaki obrazek? Avatar? W sygnaturce nie mam żadnych grafik.

@kamruz nie nie ten, Ten: https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=Q97lHerm8-I#t=2767 (https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=Q97lHerm8-I#t=2767)
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Tribell w Wrzesień 22, 2014, 03:12:56
Jak tam uważasz.

Also, chodziło mi o ten obrazek, co oznaczyłem w spoiler wcześniej w Twoim poście.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Archi w Wrzesień 22, 2014, 03:14:55
Ah okay dzięki, w sumie zapomniałem o wsadzeniu w spoiler'a.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Kamruz w Wrzesień 22, 2014, 11:42:43
@kamruz nie nie ten, Ten: https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=Q97lHerm8-I#t=2767 (https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=Q97lHerm8-I#t=2767)
O cie w chuj.
Still uważam że Q.E.D. jest cięższy.
Tutaj pociski lecą tylko z jednej strony.
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: critz w Wrzesień 22, 2014, 12:16:28
@kamruz nie nie ten, Ten: https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=Q97lHerm8-I#t=2767 (https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=Q97lHerm8-I#t=2767)
>Disclaimer: This scene was pause buffered
Kamruz, rób notatki. Właśnie o Fitful Nightmare słyszałem dokładnie to samo co o Gengetsu Rape Time i timeoucie QED (i przypuszczalnie tak samo ma się sytuacja z timeoutem Bow of Genzanmi Yorimasa Nue), że jest ponad możliwości ludzkiego refleksu bez używania pauzy do zatrzymywania pocisków i wybierania przycisku kierunku do trzymania w którym ominiemy pociski jeszcze podczas pauzy (albo oczywiście sztucznego zaniżenia FPS).
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: Małyszeq w Wrzesień 22, 2014, 12:42:34
Ok, teraz robi się tu offtop, please get back on topic :3
Tytuł: Odp: Jak przeżyć na konwencie i nie przeżyć bolesnego zderzenia z realiami...
Wysłane przez: fretka w Wrzesień 22, 2014, 13:03:31
Wtrącę swoje 3 grosze jako osoba, która na pierwszym konwencie była w 2007 roku.

Jakie realia panują podczas konwentów?
Zwykle głośne i pałętające się pod nogami. Moim zdaniem młodzież w wieku <20 lat stanowi znaczną większość użytkowników konwentu. Do tej grupy wiekowej należy wliczyć yaoistki i fanów takich serii jak Nurutu czy Shingeki no Kyojin. Słowem - niezbyt quality, jeśli chodzi o towarzystwo i obecność organu zwanego mózgiem. Spokojnie można ignorować ten pleb, jeśli jest się ze swoją grupą znajomych - najlepiej z takową udać się na swój pierwszy konwent. W razie czego będziesz miał psychiczne oparcie i mordę, z którą możesz pogadać. Myślę, że osoby stąd zaoferują Ci pomoc, której będziesz potrzebował :3

Co zabrać, jak się przygotować, ile pieniędzy i elektroniki zabrać?
Priorytetem, jeśli chodzi o bagaź, są ubrania na zmianę i kosmetyki, by nie capiło od Ciebie. Śmierdzący ludzie na konwentach to jedna z gorszych rzeczy, które mogą się przytrafić. Kolejnym strzałem są akcesoria do spania - karimata, śpiwór, jakiś jasiek pod głowę. Na konwentach można spać bardzo róźnie, ale jakieś podstawowe humanitarne warunki można sobie spokojnie zapewnić.
Co do jedzenia jeśli chcesz coś jeść, to zupki instant na dłuższą metę mogą Cię znudzić, aczkolwiek te sprzedawane w plastikowych miseczkach zawierają składniki sensowniejsze niż makaron i proszki. Jako tanią alternatywę polecam standardowe duo chleb-pasztet. Zapycha i jest smaczne. Czasem na konwentach otwarte są tez bufety mogące mieć różne ciepłe i dobre dania w asortymencie. Ich minusem jest to, że trzeba za nie wyłożyć więcej pieniądza.
Co do pieniędzy, wszystko zależy od tego, czy będziesz chciał kupować jakieś gadżety. Jeśli tak, to lepiej wziąć koło stówki, może nieco więcej na same pierdolce, jeśli planujesz grubsze wydatki. Zwykle na konwentach są wystawiane towary, które się sprzedadzą - wzory z LoLa, jakiś popularnych gniotów, ale na niektórych stoiskach idzie dorwać ciekawe rzeczy. Wszelkiego rodzaju bilety pociągowe i komunikacji miejskiej polecam zakupić od razu, by potem nie mieć problemu pt. "nie mam kasy, by wrócić do domu, kupiłem za dużo przypinek ;_;".
Elektronika? Ja nigdy nie zabierałam więcej niż w pełni naładowany telefon. Bo i po kiego więcej, by Ci ukradli?

Jakie nieprzyjemności mogą się trafić, czy też jak wygląda przeciętny panel...
Zaskoczę Cię - majwiększą przeszkodą na konwencie są jego uczestnicy. Brudy niesprzątające po sobie i mające w dupie Twoje zdanie. Nie zdziw się, jeśli położysz w sleepie swoje lumpy w jednym miejscu, a znajdziesz je w innym. Albo gdy nagle pójdziesz do łazienki i powiesz, że te drzwi nie były wyrwane w ogóle z zawiasów albo że kibel nie był tak upierdolony i zapchany.
Do nieprzyjemności mogą należeć złodzieje, ale ja nie miałam z nimi póki co żadnego problemu.
Przeciętny panel w dużej mierze zależy od zakresu wiedzy prowadzącego i jego elokwencji. Najważniejsze jest to, by wiedział, o czym mówi. Denerwujące jest, gdy zachodzisz na prelekcję, a osoba ją prowadząca stwierdza, że "tego nie zna, tego nie widziała" (parę z atrakcji tak wyglądało ostatnio na Balticonie, sama nawet na jednej poprawiałam prowadzącą, więc wiem, co mówię). Tytuły atrakcji mogą wprowadzać w błąd - tytuł może zostać uznany za chwytliwy, ale z kolei prowadzący nie zrobi go w jakiś konkretny sposób albo poprowadzi ją maksymalnie na odpierdol. Pamiętajmy też, że zdarzają się sytuacje odwrotne. Jeśli chodzi akurat o panele, powiedziałabym, że to jest czysta ruletka.