Touhou.pl ~Human meets Danmaku~

Świat Zewnętrzny => 4um Games Center => Archiwum => Temat zaczęty przez: Raion w Czerwiec 26, 2015, 14:08:39

Tytuł: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Czerwiec 26, 2015, 14:08:39
Gracze:
1. Ekkusu
2. Zhearrimst
3. Red Fedora
4. -

Zasady:
Kolejność wypowiedzi dowolna.

Czas na odpis macie dwa dni, ale:
1. Dwa dni to maksimum, będę bardzo zadowolony jeżeli odpiszecie przynajmniej raz dziennie. Jeżeli nagminnie będziecie odpisywać raz na dwa dni to nie będę szczęśliwy.
2. Jeżeli gracz nie odpisze w ciągu dwóch dni od mojego posta, jego kolejka jest omijana a z jego postacią dzieje się to co ja napiszę.
Starając się oczywiście by ktoś robił coś jak najbardziej zgodnego z jego charakterem.

3. Jako, że rozpoczynam sesję wcześniej niż zamierzałem (gdyż znalazła się już maksymalna ilość graczy). Macie czas na odpis nieograniczony. Kiedy wszyscy odpiszą przynajmniej jeden raz to uznam, że wszyscy są gotowi.
4. Jako, że są na początku 3 na 4 osoby. Jeżeli jedna osoba będzie chciała dołączyć w trakcie, będzie mieć moje pozwolenie.

Prolog:

Astrophel:
Spędzasz właśnie czas w swoim obserwatorium. Jest aktualnie pora w której słońce zaczyna wschodzić. Na wschodzie widać już pierwsze promyki światła słonecznego, na zachodzie świeci księżyc który niedługo się schowa. Zaś między jednym a drugim nadal widać wiele gwiazdek które niedługo zostaną zasłonięte przez promienie światła.
Wszystko wydaje się być normalne. Piękny wschód słońca jak zwykle.
[Opisz co robisz, co planujesz]

Serena
W formie kamiennej figury zdobiłaś dach Scarled Devil Mansion tej nocy. Słońce zaczyna powoli wschodzić więc będzie pora by się obudzić.
W twoją stronę zbliża się mały diabeł. Już z oddali widzisz, że niesie ze sobą tacę z dwoma filiżankami herbaty i dzbankiem. Chyba chce się przywitać.

Feliks
Zbliża się wschód słońca. Opisz co robisz, gdzie jesteś.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Czerwiec 26, 2015, 15:31:22
Obudziłem się na łące nad jeziorem. Powoli zbliżał się wschód słońca słońca, jak na drzemkę pod gołym niebem było przyjemnie.
Niestety Mija kolejny dzień w tym dziwnym świecie, a ja nie dość że nie miałem pojęcia jak się wydostać do jeszcze kiszki mi marsza grały. Jako że nastał ranek myślę że mniej groźnych istot pałęta się w okolicy.
-Gdybym wiedział, gdzie znajduje się jakaś wieś, od razu by było inaczej. -
pomyślałem i z braku wyboru poszedłem coś sobie upolować. Zarzuciłem jednak plan, gdy zobaczyłem sporych rozmiarów rezydencję. Najpierw zdziwiłem się jak mogłem ją przeoczyć potem podleciałem w jej stronę.W prawdzie nie lubiłem takich miejsc, ale to zawsze było miejsce gdzie mogłem znaleźć człowieka.
Może będzie jakaś praca, bądź myszy do złowienia? Pomyślałem i postanowiłem zbadać budynek.  Po cichu liczyłem że jakaś wróżka mi wyjaśni co to za miejsce.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Czerwiec 26, 2015, 15:53:53
- Mmmmh...
Stęknęłam unosząc ciężkie powieki, z których posypał się kamienny pył. Czy to już noc? Pora wstawać? Uhh... Trzeba się ruszyć. Zawsze po wybudzeniu się z drżały mi mięśnie. Wiedziałam, że jest to konieczne, zwłaszcza po takim długim siedzeniu w miejscu. Muszę się jakoś pozbyć tej twardej skorupy, prawda? Próbowałam otworzyć usta, by ziewnąć. Podpierając się rękoma w przykucu odchyliłam głowę do tyłu. Gruba warstwa skały pękała z każdym moim ruchem, a powstałe odłamki zsuwały się z mojej skóry, by zamienić się pył, który uciekał wraz z wiatrem. Czułam, że ktoś nadlatuje. Podniosłam się i wyprostowałam, rozpościerając skrzydła. Przeciągnęłam się, po czym otrzepałam ubranie z kurzu. Nie wiem czemu, ale szata skamieniała razem ze mną. Uśmiechnęłam się i pomachałam ręką do nadlatującego diabełka.
- Dzień dobry!
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Czerwiec 26, 2015, 18:10:36
...jeżeli gwiazda 4a odn. 43 znajduje się w odległości... orbita 2b... r równe... chwilę, to ta? Jeszcze zerknie by czasem nie popełnić błędu... o, już tak wcześnie? To by wiele wyjaśniało.
Będzie musiał jutro zweryfikować swoje obserwacje. Nanieść poprawki, bo chyba się zaplątał jakieś pół godziny temu w wyliczeniach. Wolałby niczego nie pomieszać bo skutki eksperymentu mogły by być różne. Na pewno nieprzewidywalne, gdyby spróbował przywołać cokolwiek bez dokładnie wyznaczonego układu gwiazd w chwili przyzwania, ich trajektorii oraz, przede wszystkim, odpowiedniej konstelacji w którą by celował. To ostatnie miał już upatrzone, jednak reszta... ugh, masa roboty. Zastanawiał się, czy w przypadku przyzywania z innych sfer to też jest równie pracochłonne. Może nawet bardziej, on przynajmniej miał jakąś możliwość obserwacji.
Nie zmieniało to faktu, że się zmęczył. Powinien sobie zrobić przerwę. Sprawdził, czy atrament wysechł na papierze, po cym zamknął księgę i zamknął kałamarz. Podniósł się z krzesła i strzelił z karku. Popatrzył wokół swojej pracowni obserwacyjnej...
...burdel jest. Zniósł tutaj tyle różnych książek na tyle różnych tematów, że nawet on zaczął się w tym wszystkim gubić. Tu chyba są o przepływie energii w gwiazdach... tutaj o ciemnej materii... potem to jakoś uprzątnie, jak nie dostaną nóżek i nie uciekną to powinno być w porządku. Odsunął teleskop od okna, a samo zamknął.
...no. To co teraz powinien zrobić... popatrzył chwilę na wschód słońca. Poprawił okulary. Może założy dzisiaj kapelusz? Hm. Może jakby miał lepsze soczewki w teleskopie to byłoby mu łatwiej... albo od razu cały teleskop... zrobi sobie herbaty.
Zszedł na dół. Kuchnię miał ulokowaną na parterze, by czasem jakby ktoś koniecznie potrzebował od niego posiłku nie pałętał mu się po domu. No... to teraz woda do metalowego kubka, kubek na trójnóg... słoneczna gwiazdka pod nim... i teraz tylko poczekać...
...może Kirisame będzie coś miała? Może coś komuś podwędziła i będzie chciała się pozbyć? Jeszcze się okaże, że znajdzie jakieś swoje... o, chyba już. Gdzie on miał teraz... to są raczej liście herbaty. Albo mięty. W najgorszym razie zrobi sobie napar z pokrzywy. Było jeszcze wcześnie, nawet bardzo. Mogła spać. I... kiedy on właściwie ostatnio cokolwiek zarobił? I za co to było? Chyba (niechętnie zresztą) odsprzedał parę książek do jakiejśtam szkółki w wiosce ludzi. Wiele nie potrzebował, ale może by wypadało w końcu nawiązać jakąś współpracę...
...cóż, mógł się przejść chociaż zobaczyć, co ma. Może akurat coś mu wpadnie w oko. Tak. Dopije sobie na spokojnie herbatę i się przejdzie do tej dziewuchy.
...kto tutaj jeszcze miał wiedzę na tej tematy... tamta rezydencja? Z tego co kojarzył jakiś czarownik tam rezydował. Hmmm... niech sobie przypomni, kto to był...
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Czerwiec 26, 2015, 19:17:09
Feliks:
Podleciałeś do Rezydencji Szkarłatnego Diabła (o czym oczywiście nie masz pojęcia). Doleciałeś mniej więcej w okolicę murów po czym dzięki swojemu zwierzęcemu słuchowi mogłeś usłyszeć rozmowę dwóch osób znajdujących się na dachu rezydencji.
Tymi osobami są Serena, oraz mały diabeł.

Serena:
- Witaj moja droga, przyniosłam tobie coś co nawilży twe suche gardło. - Powiedziała czerwonowłosa diablica niewiele niższa od ciebie.
- Chciałabym prosić cię o przysługę jak tylko skończysz pić. Moja pani przy pomocy magii odkryła, że zbliża się w naszym kierunku urocze latające stworzenie. Mamy już dla niego klatkę i myślę, że będzie świetnie się bawić razem z Tupaiem panienki Remilii. - Diablica skończyła na chwilę mówić.
W trakcie rozmowy używała magii dzięki której herbata sama się nalewała po czym filiżanka podleciała do ciebie razem ze spodkiem. Gotowa do wypicia, chociaż może trochę za gorąca?
- Mogłabyś złapać to stworzenie, jest tam. - wskazała palcem kierunek z którego można było już ujrzeć unikalne zwierze imieniem "Felix".

Astrophel:
Relaksowałeś się w swoim mieszkaniu. Z obserwacji nieba nic ciekawego nie wynikło. Dzień był nudny, aż do pewnego momentu.
Zacząłeś czuć silne źródło magii szybko zbliżające się do twojego mieszkania. Coś jakby kumulująca się w jednym miejscu bardzo ciepła energia.
Siedzisz na fotelu i pijesz herbatę. Drzwi są w odległości około 5 metrów od ciebie. Źródło magii zbliża się z zawrotną prędkością do drzwi.
Magia ta zdaje się móc w każdej chwili wybuchnąć.
Pora wykonać ruch.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Czerwiec 26, 2015, 19:51:36
Było miło. Skończy pić herbatę i wyjdzie sobie z domu zorientować się w swoich możliwościach na zorganizowanie sobie czasu.  Zwyczajnie, spokojnie, a reszta dnia zapowiadała się podobnie.
Do czasu.
"Co do licha?!" Pomyślał zrywając się z miejsca. Pierwszym co zrobił było podniesienie się z miejsca. Drugim podbiegnięciem bliżej okna... nie będzie się przecież ładował prosto w to źródło magii, które równie dobrze mogło być pociskiem. I to eksplodującym, należy zaznaczyć, a wystarczy mu przecież widok na to co było przed domem by czarować, a nie mógł marnować czasu na otwieranie i przechodzenie przez drzwi. W tym czasie już dawno by oberwał, a być może jeszcze cały dom by mu wyleciał w powietrze. Dokładnie wiedział co należy zrobić.
Jednym machnięciem laski wywołał czarną dziurę parę metrów przed drzwiami, co by ich samych nie wyrwać, chociaż tym samym załatwiłby sobie zajęcie na resztę dnia, nie ukrywajmy. Twór ten w jego mniemaniu powinien spokojnie przechwycić źródło. Następnie wskazałby przestrzeń w powietrzu przed i nad pierwszą dziurą. Zamiana polarności pierwszej na białą (by wykonać odrzut) i wytworzenie drugiej czarnej dziury. Po co? By zwiększyć dystans, a jednocześnie stworzenie okazji by przyjrzeć się zdobyczy. Może zidentyfikuje i będzie wiedział, komu uprzykrzyć dzień.
Jak to wyjdzie, to pierwszą dziurę wygasi. Po co niepotrzebnie tracić energię?
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Czerwiec 26, 2015, 22:15:09
Zwykle mój słuch mnie irytował, zwłaszcza jak ludzie z okolicy robili dyskoteki. Tym razem, jednak usłyszałem coś co tylko potwierdziło że udanie się do tego miejsca było błędem. Już od jakiegoś czasu czułem że jest tu ktoś conajmniej mało fajny. Na szczęście usłyszałem kobiece głosy, które mi wyjaśniły sytuację.
- Ale wykryć mnie? Za pomocą magii? Czy ja wleciałem do jakiegoś świata z książki?
W każdym razie, nieświadomie wpakowałem się, w niezłe tarapaty. Prawdopodobnie będzie mnie goniła służąca jakiejś wiedźmy która chce zrobić ze mnie zwierzątko!
Jeszcze ugotuje ze mnie zupę, czy nakarmi mną jakieś paskudztwo! W każdym razie, muszę zobaczyć jak wygląda łowca, i gdzieś się ukryć.
Z pustym żołądkiem nie mam szans jeśli mnie zauważy, i muszę coś zjeść bo zaraz stawię własny żołądek!
Najgorsze było w tym wszystkim to, że jednak nici z ciepłego posiłku. Jednak nie pozwolę się zamknąć w klatce dla odrobiny żarcia.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Czerwiec 27, 2015, 14:22:38
- Dziękuję~ - odpowiedziałam przechwytując filiżankę ze spodkiem.
Posmakowałam herbaty, którą wypiłam ciurkiem. Heee... Była gorąca. Może trochę za gorąca... Wywaliłam na zewnątrz oparzony język i wzięłam parę wdechów na ochłodzenie gardła. W trakcie wachlowania buzi rozejrzałam się po niebie. Rzeczywiście coś leciało. Mam to złapać? Robi się. Oddałam porcelanę czerwonowłosej, po czym rozpostarłam swoje skrzydła i wzbiłam się w powietrze. Musiałam odwdzięczyć się za opiekę. Muszę to zrobić!
- Zaczekaj!
Zawołałam do latającego cosia, frunąc w jego stronę. Ze skupionym wyrazem twarzy i otwartą buzią z językiem wywalonym na wierzchu.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Czerwiec 27, 2015, 14:49:35
Yaiks! To leci w moją stronę, i przypomina diabła. Ma ładną twarz, ale z tym wywalonym językiem wygląda jakby chciała mnie zjeść. Nawet jeśli to nie od niej biła zła aura, wolałem uciec. W prawdzie To coś... Powiedzmy że to diabeł. Też umie latać, ale chyba ja jestem dużo szybszy.
- Dziękuję, może jestem głodny, ale nie sprzedam duszy za jedzenie.
Powiedziałem do Ścigającego mnie diabełka i rzuciłem się w do ucieczki.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Czerwiec 27, 2015, 15:35:28
Felix i Serena:
Rozpoczął się pościg. Serena zaczynała doganiać Felixa. Mimo, że w zwyczajnych warunkach latałaby od niego wolniej ma ona dużą przewagę dzięki byciu wypoczętą. Kiedy już prawie złapała głodnego nekogryfa obydwoje znieruchomieliście ponieważ to co widzieliście sprawiało, że żadne z was nie miało na chwilę ochoty ani uciekać ani gonić. Po prostu patrzyliście w niebo gdyż...

Astrophel:
Postanowiłeś stworzyć czarne dziury lecz ku twojemu zdziwieniu były potwornie małe, prawie niezauważalne. To co wydawało się być magicznym pociskiem było skumulowaną na szybko energią miłości Marisy. W jednym momencie drzwi twojego mieszkania odfrunęły razem ze ścianą z powodu laserów w kolorach tęczy. Na miejscu drzwi (oraz ściany) zatrzymała się Marisa siedząca na miotle i wystawiając rękę w twoim kierunku krzyczała:
WSIADAJ! MUSIMY LECIEĆ
Może chciałbyś rozważyć ofertę lotu z nią gdyż miała ona pilną sprawę do ciebie nie cierpiącą zwłoki. Prawdopodobnie mogło to mieć związek z niebem które widziałeś wyglądając przez okno...

Wszyscy:
Mogliście myśleć o czymkolwiek, w momencie w którym spoglądaliście w niebo każdy na pewno pomyślał "Oh, to nie wygląda dobrze".

http://www.youtube.com/watch?v=6Q8S9GI7dn0 (http://www.youtube.com/watch?v=6Q8S9GI7dn0)

Nastąpiło pierwsze w historii ludzkości "zaćmienie nieba". Zajęło to tylko chwilę w której mogliście oglądać wschód słońca przekształcający się w absolutną ciemność. Nie zostało nawet światło gwiazd ani księżyca. Zapadły egipskie ciemności.
Jest to pora straszna nawet dla youkai które żyją w świetle księżyca.
Co wam teraz zostało?
Możecie sprawdzić kto za tym stoi i spróbować rozwiązać problem.
Tylko czy uda wam się tego dokonać skoro teraz nie widzicie nawet czubka własnego nosa?

Astrophel:
"z takim dostępem do gwiazd nie wyczaruję nawet ognia zapałki" - Powinien pomyśleć.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Czerwiec 27, 2015, 16:02:20
Huaaa... Tyle wystarczy. Już się ochłodziłam. Jestem zwarta i gotowa, każdą robotę wykonam! Oblizałam wargi, po czym zamknęłam usta, na których wykwitł szeroki uśmiech. Nie uciekniesz mi! Przynajmniej tak pomyślałam goniąc skrzydlatego kota.
- Zatrzymaj się! Chcę cię zaprosić do rezydencji!
Zawołałam i zaczęłam się zastanawiać... Ten kot mówi? Zapytam się go o to, gdy już go dogonię. Sukcesywnie skracałam między nami dystans. Miałam go już złapać i... Wystraszyłam się tak, że zaprzestałam pościgu. Niebo zaczęło się cofać za sam horyzont. Nawet światło nas opuściło. Patrzyłam w osłupieniu na ten przerażający fenomen. Przez chwilę miałam ochotę się rozpłakać, choć już pewnie nikt by tego nie widział.
- To musi być magia! Ta magia nie jest fajna! Ta magia nie jest śmieszna!
Krzyczałam nie wiedząc co ze sobą począć. Przynajmniej słyszałam samą siebie, ale czy... Szybko złapałam się ogon, by sprawdzić czy ciało jest na swoim miejscu. Chyba tak...
- Kocie, słyszysz mnie? - zapytałam w przestrzeń rozedrganym głosem.
W życiu tak się nie bałam jak teraz. A może to jeszcze sen? Miałam nadzieję, że to jeszcze sen.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Czerwiec 27, 2015, 16:08:34
Co. Moment. Chwila, o co chodzi?!
Zdążył jedynie zasłonić swoją twarz gdy energia uderzyła w jego drzwi, wywalając je z całą ścianą. No kurwa pięknie. Jak tylko dojdzie do tego kto mu rozwalił dom to nie ręczy za siebie... oraz jak niby ktoś zdołał go obezwładnić nie wchodząc z nim w kontakt! Zacisnął dłoń na filiżance, odstawiając ją zamaszyście na parapecie. Obrócił szybko głowę gdy usłyszał świst kolejnego przelatującego, ale tym razem chociaż nie zatrzymującego się na elementach jego domostwa obiektu. Zmarszczył brwi.
-Kirisame Marisa! Co ma do licha oznacz...-Przerwał widząc to, co działo się za oknem. Nie byłby normalny gdyby chociaż na moment się nie przypatrzył z wyrazem szczerego zdumienia na twarzy.
To... straszne. Ale jakie fascynujące!-Pomyślał, aż mu się oczy zaświeciły. A zaraz potem przyszła mu do głowy druga myśl. Mało składna, ale skłoniła go do szybkiego chwycenia się dłoni dziewczyny (na którą dalej był wściekły tak swoją drogą) i zajęcia miejsca za nią. Chwycił ją też w pasie. Jak będzie wybrzydzać to na wszystkie... erm, nieistotne.
Miał ochotę zapytać "co to ma znaczyć", ale to chyba od niego będą wymagane te pytania. Na razie usiłował sobie przypomnieć, czy tego rodzaju wydarzenia kiedykolwiek się zdarzały, bo na razie nie przypominał sobie.
"z takim dostępem do gwiazd nie wyczaruję nawet ognia zapałki" - druga myśl. Był kompletnie bezbronny, i zupełnie mu się to nie podobało. Spróbował wyczuć, czy ma jakiekolwiek połączenie z niebem.
-Jakiś pomysł byśmy mieli jakąkolwiek orientacje, gdziekolwiek zamierzasz lecieć?-Zapytał na wpół zdezorientowany, na wpół zły z tonem "Jeszcze się za tamto policzymy". Sprawdzanie północy odpada. Rozświetlanie drogi odpada, przynajmniej jeżeli Kirisame nie ma jakiegoś silnego źródła światła które by rozświetliło cokolwiek na większym obszarze.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Czerwiec 27, 2015, 18:38:20
Cokolwiek się stało, musiałem podziękować niebiosom. Prawie zostałem złapany przez diablicę, kiedy nagle zapadła wielka ciemność... Nawet gwiazd nie ma. Pewnie to było zaćmienie słońca. Przez chwilę byłem wystraszony, ale po chwili otrzeźwiałem. W końcu minie i będzie po staremu... 
Przynajmniej tak mi się wydaje.

Mimo że bardzo dobrze widzę w ciemności, to jednak nie miałem żadnego źródła światła. W efekcie nie widziałem nic. Więc nie mogłem wrócić do Rezydencji, ani pod domek tej wróżki. Niestety zapomiałem jak ma na imię.
Ok, przynajmniej słyszałem głos diabełka. Krzyczała jakby ją ze skóry obdzierali.
-Jestem! I uspokój się, po pierwsze to pewnie zaćmienie słońca. Po drugie, nie jestem kotem, tylko Nekogryfem. Po trzecie, masz latarkę? Czy zapalniczkę? Przecież nie będziemy latać po ciemku!
Krzyknąłem nieco zirytowany. Nawet jeśli chciała mnie złapać, to nie wypada zostawić stworzenia w potrzebie. Nawet jeśli czułem że to błąd, to jednak poleciałem w jej stronę. Oczywiście zderzyliśmy się.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Czerwiec 27, 2015, 22:19:59
Astrophel:
Marisie nie przeszkadzało zbyt bliskie zbliżenie z Astrophelem na miotle (w końcu sytuacja jest poważna), zerwała się do lotu. Przez absolutną ciemność nie było nic widać, Marisa zaczęła mówić:
- Byłeś pierwszą osobą o której pomyślałam kiedy zauważyłam, że gwiazdy zaczęły znikać. Poleciałam do ciebie szybko jak rakieta~ze. - Powiedziała dziewczyna z nieznanym tobie wyrazem twarzy.
- Nie wiem czyja to może być sprawka, ale prawdopodobnie nawet Reimu może mieć problem z rozwiązaniem incydentu kiedy nic nie widzi. - Wiedźma skończyła mówić po czym zatrzymała miotłę. Lecieliście bardzo szybko więc nie sposób tobie określić gdzie dolecieliście. Lewitowaliście w miejscu nieokreślonym na nieokreślonej wysokości.
- Chcesz coś powiedzieć zanim wylądujemy? Zaraz będzie gorąco~ze - Marisa chyba wiedziała gdzie jesteście, musiała lecieć w konkretne miejsce skoro odnalazła się w tych ciemnościach bez zapalania żadnego światła.

Felix i Serena:
Trafiliście na siebie wzajemnie. Powinniście ustalić co macie zamiar robić dalej.
Może po prostu starać się przeżyć?
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Czerwiec 27, 2015, 23:19:58
Trudno było powiedzieć jaki był stosunek Astrophela do takiego rodzaju zbliżenia, gdyż przede wszystkim jego głowa zajęta była teoretyzowaniem na temat zjawiska które właśnie miało miejsce. Dalej nie mógł powiązać tego z niczym sobie znanym... przynajmniej nie bezpośrednio. Miał nadzieje, że sobie później coś przypomni. Na razie jedyne co przychodziło mu do głowy to parę ogólnych stwierdzeń. Potężne zaklęcie, interwancja bożka, klątwa, jakiś specyficzny eksperyment czy też może, co akurat zaliczało się do dziwniejszych zjawisk, przesłonięcie nieboskłonu przez ciało jakiegoś wielkiego youkai.Że też aurat zaczęło się to dziać gdy popijał herbatę, może by mu coś udało się dojrzeć. A tak to musiał przeprowadzić odpowiednie pomiary, badania, obserwacje przy użyciu odpowiedniej aparatury... której nie posiadał. Cokolwiek, co pozwoliłoby mu przejrzeć przez tą nieprzebytą ciemność. Może wtedy odnajdzie jakieś konkretne rozwiązania.
Na razie lecieli. I chcąc nie chcąc, musiał w pewnym momencie zwrócić uwagę, że właśnie obejmuje dość ściśle młodą, całkiem zadbaną dziewczynę. Dochodził też do jego nozdrzy całkiem przyjemny zapach. O czym on to chciał... tak. Było to dziwne. Niepokojące. I to uczucie, że znajdował się w samym środku niczego skutecznie przyprawiało go o kompletną dezorientację.
-Mmmmm... schlebiasz mi, ale i tak potem się rozliczymy za tą ścianę. Teraz to nieważne-Brzmiał na w miarę udobruchanego, mimo przekonania, że będzie musiał ją ścigać o to zdrowo gdy tylko to wszystko zakończą. Marisa miała rację - kapłanka Hakurei była tylko człowiekiem... praktycznie tak jak i on w tym momencie. Skrzywił się, czego na szczęście tamta nawet jakby było widno to by pewnie nie zauważyła.
-Owszem. Najpewniej zostaliśmy nagle całkowicie oddzieleni od nieboskłonu, co wydaje się oczywiste a jest istotne. Dowodem na to jest, w dużym skrócie, że nie mogę czarować. Dlatego mi rozw... nieważne-Ugryzł się w język. Już swoje powiedział na ten temat...
...zaćmienie nieba... ktokolwiek to zrobił, musiał mieć wiedzę, i... albo moc. Tak czy owak, nie mógł tego sobie odpuścić.
-Zaćmienia umysłu nie doznałem, całe szczęście. Posłużę wiedzą i doświadczeniem jak najlepiej umiem-Kiwnął głową. Może poczuje przez ogolny ruch jego ciała. Co ciekawe, faktycznie miał taki zamiar. Sytuacja była zbyt poważna i za bardzo dla niego krzywdząca by siedzieć z założonymi rękoma. Może nawet coś z tego uda mu się uzyskać dobrego.
...nie zapytał, gdzie lecą. Ale zaraz i tak się pewnie dowie. Trzymał się mocno, tak na wszelki wypadek.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Czerwiec 28, 2015, 01:29:31
- To nie jest naturalna ciemność! Niebo zostało pożarte z zachodu, jakby ktoś okrył świat czarną tkaniną. Jak mam się... Hehe, łaskoczesz!
Chciałam kontynuować swój protest, gdy coś we mnie wleciało. Zgaduję, że to skrzydlaty kot. Przy pierwszej okazji spróbowałam go objąć i przycisnąć do siebie. Nie mógł mnie tutaj zostawić. Nie chcę być sama w tym morzu czerni. Musimy wracać. Wzięłam dwa szybki wdechy i westchnęłam, zamknąwszy oczy. Muszę się uspokoić.
- Nekogryfie, czy pamiętasz drogę do pałacu z czerwonej cegły? Musimy wracać. Nie poradzimy sobie bez światła. Młoda dama powinna wiedzieć co robić. I... Jak wszystko wróci do normalności, to pobawisz się z Tupaciem.
Upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu. Skończę zadanie i zabierzemy ze sobą światło. Tylko jak my wrócimy...? Prosił mnie o światło... Zamyśliłam się.
- Hmmmmmm... mmmmmmmmm... hmmmm... Potrafię zionąć ogniem... Ale nie lubię tego robić... Panie nekogryfie, co zrobimy...?
Zapytałam zmartwiona. Czy było jakieś wyjście z tej sytuacji? Nie wiedziałam w sumie co gorsze. Musiałam jednak wykonać zadanie...
- Czy mały płomyk wystarczy...? - wyszeptałam nieśmiało. Rzuciłam propozycję. Nie mogłam się już cofnąć. Hummmm...
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Czerwiec 28, 2015, 09:36:16
Ok, jestem nie tylko głodny, ale jeszcze w powietrzu niemal całkowicie niewidomy.  Czy ja usłyszałem że umie zionąć ogniem? Czyli miałem rację, to musi być jakaś diablica. Skrzydła, rogi, ogon... Czuję że ta rezydencja to bardzo złe miejsce. Odprowadzę ją, poproszę o posiłek i opuszczę rezydencję i nie wrócę. Nawet jeśli ten ten gmach to dom wiedźmy, przy takim wyglądzie musi być bogato, a co za tym idzie, być sporo żarła. Niestety w stanie jakim byłem, nie mogłem myśleć o niczym innym niż o jedzeniu. Wpadłem na pewien dobry pomysł odnośnie ciemności! Przypomniało mi się że kiedyś pewien miły człowiek nauczył mnie echolokacji.
Rzuciłem do diablicy:
Nieważnie czy to normalna ciemność, czy sztuczna, jednak prosiłbym o trochę ognia. Jak wylądujemy, to jakoś poradzimy sobie z powrotem. Poza tym lecieliśmy mniej więcej prosto. Więc trafimy. A przynajmniej liczę na to.
Powiedziałem, potem stwierdziłem że warto wypytać diabła o to czym jesteś?
Swoją drogą diabełku, dlaczego chcesz mnie zaciągnąć do rezydencji? I kim jest twoja pani, i dlaczego chce mnie złapać? I co ważniejsze, czym ty jesteś i jak masz na imię?
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Czerwiec 28, 2015, 11:01:45
- To jest ważne... - burknęłam pod nosem.
Westchnęłam. Nie ma odwrotu? Przynajmniej nie będę musiała patrzeć na płomienie. Z zamkniętymi oczami odchyliłam głowę do tyłu. Wzięłam głęboki wdech, po czym wypuściłam z ust długi język ognia. Po opróżnieniu płuc znowu nabrałam powietrza. W przerwie między drugim miotaczem ognia odpowiedziałam jednym tchem na pytanie nekogryfa.
- Jestem Serena jestem gargulcem młoda dama jest panią pałacu z czerwonej cegły zaprosiła byś pobawił się z jej Tupaciem zwierzątkiem PROWADŹ.
Zassałam powietrze i... Ja... Yhhh... Zakręciło mi się w głowie... Wyplułam w niebo dużą kulę ognia. Uhhh... Chcę wylądować. Zaczęłam wolniej machać skrzydłami miarowo obniżając swój pułap.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Czerwiec 28, 2015, 11:24:51
Widzę że faktycznie umie zionąć ogniem, czyli ucieczka po lądowaniu odpada. Ale przynajmniej dzięki temu mogę w miarę bezpiecznie wylądować. Powoli zaczynałem naśladować językiem końskie kopyto. W prawdzie dawno nie używałem echolokacji, ale sądzę że będę mógł się poruszać bez rozbicia się o drzewa.
-Żeby było jasne, na imię mam Felix. I jeśli chodzi o Tupacza, to co to kuźwa jest?
Zapytałem, bo zaczynałem sobie wyobrażać wielkiego trolla który jest pupilkiem wiedźmy.
Naprawdę nie chciałem tam iść, jednak nie ucieknę przed Gargulcem ziejącym ogniem.
Za jakie grzechy zostałem tak ukarany?
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Czerwiec 28, 2015, 16:19:50
Astrophel:
- Aj tam ściana nigdzie nie ucieknie pogadamy o tym innym razem. Teraz słuchaj, bo sprawa jest poważna. Jesteśmy na terytorium kapp jakieś dwadzieścia metrów na ziemią, ale o dziwo nie ma nigdzie światła maszyn. Trzymaj to i nie dawaj po sobie znaku życia~ze. Jak coś się do ciebie zbliży na odległośc metra, otwórz. - Marisa skończyła mówić, wręczyła tobie coś o kształcie butelki. Tak, to na pewno była butelka. Gdy już ją trzymałeś, Marisa zeskoczyła z miotły na dół i wyjęła ze swojej torby przeźroczystą butelkę z której emanowało światło oświetlające tereny w około. Ty jednak nadal pozostałeś w cieniu.
Powinno stać się oczywiste to, że będąc na terenach youkai, światło może przyciągnąć... youkai.

Patrząc z góry widziałeś, że coś się zbliża do pleców Marisy:
jedyne co mogłeś zobaczyć
(http://i.imgur.com/ut1IJg0.png)

Serena i Felix:
Gdy już dolatywaliście do posiadłości mogliście zauważyć coś w rodzaju fajerwerków które następnie ułożyły coś w rodzaju kosmosu nad posiadłością.
Sztuczne światło.
Panienka Remilia siedziała wtedy sama wesoła na dachu i podziwiała niebo które jest ładniejsze od tego które widać na co dzień.
Gdy podlatywaliście co raz bliżej, pomachała w waszym kierunku a bycie się zbliżyli.
Obok niej znajdował się Tupai w klatce.
Spoiler (pokaż/ukryj)
(http://i.imgur.com/6SFiqxp.jpg)
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Czerwiec 28, 2015, 17:29:02
"Innym razem". Ciekawe, za którym razem się zgodzi pokryć koszta naprawy. Z jednym mógł się zgodzić, że sytuacja jest poważna i nie było co rozpatrywać takich pierdół. Słuchał z uwagą. Miał po prostu siedzieć i nie zwracać na siebie uwagi, cokolwiek ona teraz zamierzała zrobić. Coś się zbliży, otworzyć tą podejrzaną buteleczkę z jeszcze bardziej podejrzaną substancją w środku. Zdziwiło go lekko, że kompletnie zignorowała jego informacje, ale może zwyczajnie odnotowała ją w pamięci. Spodziewał się jednak chociaż jakiejś drobnej uwagi. No nic. Tereny youkai to zrozumiałe, że zamierzał być cicho. Nie mógłby się zresztą bronić w razie wykrycia, to też brzmiało to sensownie. Tylko co zamierzała zrobić Marisa?
Zdawało się, że oświetlić sobie drogę. Wspaniały pomysł biorąc pod uwagę, że miejsce to roi się zapewne od youkai. I to kapp, czyli tych mniej przyjaznych człowiekowi jeżeli nie ma się czego przehandlować za komfort nieposiadania rozoranego...
A potem pomyślał. Ona nie może być aż tak lekkomyślna. Ona SPECJALNIE zwabia youkai by się dowiedzieć, dlaczego nie ma tu nawet sztucznego światła. To ma sens. Tylko jak zamierzała się obronić przed tym, co właśnie czaiło się na nią z tyłu?
Postanowił nie ingerować. Sama kazała mu być cicho, a butelkę dała do obrony własnej. Powinna była przewidzieć, że coś się na nią zaczai z tyłu. No chyba, że jest kompletną idiotką, a takie nie zajmują się magią. Więc spokojnie.
A nawet jeśli chciałby jej pomóc, no to jak mógł to zrobić? Krzyknąć. Czyli zrobić najdurniejszą możliwą z tej sytuacji rzecz. A sam nie był w tak złej sytuacji. To on był na miotle wysoko nad ziemią. Jakby źle to się skończyło to co najwyżej straci możliwość wyciągnięcia od niej pieniędzy na naprawę ściany. Będzie mógł uciec i... hmmm...
W całkowitej ciemności daleko nie zaleci. Ale coś wymyśli. Najlepsze co mógł zrobić teraz to zaufać inteligencji blondynki... nie zabrzmiało to za ciekawie. Tak czy owak, siedział, obserwował, i trzymał buteleczkę w dłoni. Zdał sobie przy tym sprawę, że zapomniał laski. Trudno.
...i tak czuł się niekomfortowo. Napięcie rosło...
...CHWILA, MIAŁO BYĆ GORĄCO! Złapał się trochę mocniej miotły. Tak na wszelki wypadek.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Czerwiec 28, 2015, 18:17:12
Wylądowałem na dachu, przed Gargulicą. Chciałem przez to dać do zrozumienia że nie zostałem złapany i sam przyleciałem. I zauważyłem tak na oko 12 letnią dziewczynę, albo coś co ją przypominało. Miała liliowe włosy, Z twarzy nie wyglądała na złą osobę, ale było w niej coś dziwnego. Obok niej była klatka z... Jakimś kosmitą. W każdym razie to coś wyglądało mało przyjemnie, odwróciłem się i starałem się na to nie patrzeć.
Musiałem podejść bliżej, by sprawdzić czy to ona nie nosiła tego nieprzyjemnego duchowego zapachu.
W końcu przełamując ciszę zapytałem:
- Gdzie jest Właścicielka tej posiadłości? Chciałbym poprosić o posiłek.
Spojrzałem dziewczynie w oczy, i przy okazji szukałem dobrego miejsca się położyć.
Czułem że niestety zostanę potraktowany jako ciekawe zwierzę tak jak to czynili ze mną dorośli. Dzieci traktowały mnie zawsze jak swojego.
Czekałem niecierpliwie na reakcję.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Czerwiec 28, 2015, 19:18:17
Słabo mi się zrobiło od tego ognia... Na szczęście zdołaliśmy dolecieć. Wylądowałam na dachu pierwsza, choć nie mogłam się powstrzymać przed zerkaniem przez ramię. Byłoby niefajnie, gdyby cel mojego zadania tak po prostu uciekł. Na szczęście nekogryf wyszedł przede mnie. Mogłam się teraz skupić na właścicielce pałacu. Ukłoniłam się przed nią i powiedziałam:
- Młoda damo, udało mi się spełnić zadanie.
Moja uwaga przeniosła się zaraz na dziwnego stwora w klatce.
- A więc to jest Tupac! Jaki śmieszny!
Nie mogłam się powstrzymać, żeby go nie pogłaskać i włożyłam palec do środka. Ciekawe czy można się z nim pobawić. Waaaa.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Czerwiec 28, 2015, 19:49:45
Astrophel:
Siedzenie cicho było pierwszą najlepszą rzeczą jaką Astrophel mógł zrobić. Drugą taką rzeczą było trzymanie się mocno miotły.
Marisa jak widać spodziewała się szybkiego ataku na nią, gdyż nagle pokazała ręką specyficzny gest:
Spoiler (pokaż/ukryj)
(http://i.imgur.com/3hR3mp5.jpg)
W tym momencie miotła na której siedział bezpiecznie Astrophel zaczęła z ogromną prędkością lecieć w stronę (jak widać po zbliżeniu się) Kappy której celem było zaatakowanie Marisy zza pleców.
Jedną ręką nasz bohater trzyma miksturę, drugą trzyma się mocno miotły. Całe szczęście przygotował się więc nie spadł.

Marisa zaraz po wykonaniu gestu rozbija położoną wcześniej butelkę z "latarnią". Wychodzi z niej ognik rozświetlający wyraźnie teren wokoło... Za chwilę będzie można się przyjrzeć otoczeniu.

Serena i Felix:
- Tupai! - wrzasnęła Remilia słysząc słowo "Tupac" - O raju a to potrafi mówić! Jakie słodkie. - dodała rozweselona Remilia patrząc na Felixa.
- Zaraz cię nakarmię. Jesteś youkai więc na pewno polubisz specjał mojej służącej. - Nim skończyła mówić przed Felixem pojawiła się miska jak dla psa ze starannie wydrapanym napisem "Felix". Napis był tak dokładnie wykonany jak by ktoś spędził nad nim dobrą godzinę a przecież dopiero kilka chwil temu się komuś przedstawiłeś. W tej misce znajdowało się mięso nieznanego pochodzenia które wyglądało tak mocno nie-apetycznie, jak by ktoś przemielił psa razem z budą. Jednakże, to jedyny posiłek jaki jest tobie zaoferowany.
- Serena mam dla ciebie kolejne zadanie. Usiądź i napij się ze mną herbaty, tym razem powoli. - Pojawiło się krzesło razem ze stolikiem i pełną zastawą dla dwóch osób. Remilia już siedziała na krześle a drugie było odsunięte i gotowe by na nim usiąść. - No dalej, nie ugryzę.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Czerwiec 28, 2015, 20:11:13
Gwałtowność działań nie pozwoliła magowi na dokładne przeanalizowanie sytuacji. Całe szczęście, że się porządnie trzymał miotły bo inaczej spadłby niechybnie. Szybka ocena trajektorii - leciał na kappę. Miał w dłoni butelkę. O to chodziło?! Jak on...
Nie mógł się puścić miotły, bo na pewno by spadł. Pozostała tylko jedna powierzchnia chwytna. Korek złapał w zęby, i miał zamiar jednym zamaszystym ruchem otworzyć butelkę gdy będzie już niechybnie blisko odległości jednego metra. Miał nadzieje, że to też było w ramach planu i nie zrobi sobie kuku. Albo Marisie.
Nie podobało mu się to. Dlatego też jakby zauważył jakąś bardzo gwałtowną, niestabilną reakcje, zamierzał to cisnąć w diabły/kappę i zeskoczyć z miotły. Właściwie to... i tak to zrobi. Dla swojego własnego bezpieczeństwa.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Czerwiec 28, 2015, 20:22:55
Poważnie? Specjał? Te odpady? Rozumiem że mnie potrakowano jako zwierzę, ale ona mi podała? Liczyłem na jakieś resztki z obiadu, to wyglądało i pachniało jakby ktoś wykopał trupa i wrzucił do maszynki do mielenia.
- Co to jest?
Zapytałem właścicielki rezydencji urażonym tonem. Generalnie rzadko jadłem surowe mięso. Jednak spróbowałem patrząc z wyrzutem na gospodynię bo nie miałem nic innego...
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Czerwiec 28, 2015, 22:45:20
Uśmiechnęłam się głupkowato. Nachyliłam się trochę nad klatką i powiedziałam cicho:
- Tupac.
Odeszłam od klatki z niemrawym kosmitą i przysiadłam się do stolika gospodyni. Kolejne zadanie? Świetnie! Ale... Czy nie brakuje jednego krzesła?
- Pan Felix z nami nie usiądzie? Młoda damo, chyba nie zamierzasz go ugryźć?
Byłoby to naprawdę dziwne. Rozumiem, że nie powinno się mnie gryźć, ale czyżby mogła mieć ochotę na nekogryfa i temu nie otrzymał krzesła? Przyglądałam się dziewczynce z mieszaniną zdziwienia, ale i zmartwień. Co teraz będzie z panem Felixem?
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Czerwiec 29, 2015, 04:55:28
Astrophel:
Po otwarciu butelki w pobliżu kappy. Youkai został pochłonięty przez nią. Zwyczajnie do niej wciągnięty natychmiast po otwarciu.
Jednak ponieważ Atrophel bał się tego co może się stać po otwarciu butelki, odruchowo ją odrzucił a sam odskoczył.
Odskoczenie sprawiło, że upadek nie był zbyt bolesny. Jednakże butelka się stłukła i cały tajny plan Marisy diabły wzięli.
- Miałeś tylko ją otworzyć! - Krzyknęła Marisa. No ale nic, większość planu się poszła jak należy. Jak widać na butelce znajdowało się zaklęcie pieczętujące złe moce. Jednak jak wyszło tak wyszło. Trzeba było bardziej zaufać wiedźmie.
Kappa wystawiona na światło ukazała się cała. Wyglądała jak młoda dziewczyna z krótkimi czarnymi włosami.
- Dwoje na jednego, ale i tak dam radę! - Krzyknęła wyciągając karabin i celując w Astrophela ponieważ stał zaledwie cztery metry od niej.

Dzięki światłu które Marisa wcześniej stworzyła powinieneś teraz już wiedzieć, że znajdujecie się obok obserwatorium zbudowanego przez Kappy.

Serena i Felix:
- Ludzkie mięso. - Odpowiedziała spokojnie Remilia Felixowi. - W końcu to rarytas dla youkai. Nawet dla mnie jego krew smakowała. - dodała.
Remilia odwróciła się do Sereny i powiedziała: Felix nie może z nami usiąść, to byłoby wbrew zasadom. Przecież ma cztery nogi i futro. Zwierzęta nie siedzą przy stole, a obok stołu z własną miską. Tak czy inaczej jak już mówiłam chciałam cię o coś prosić mogę? W zamian za drobną przysługę mogę przywrócić prawdziwe niebo, oraz pomóc tobie latać w tych ciemnościach.
Młoda pani skończyła mówić i wzięła łyk herbaty. Na jej talerzu pojawił się również kawałek ciasta które z chęcią skosztowała.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Czerwiec 29, 2015, 09:09:55
To było chamskie. Zostałem uraczony niejadalnym odpadem, to jeszcze żartuje sobie ze mnie. Aż tak nie byłem głodny by jeść zepsute mięso.
- Pfuj! Czy to jakiś żart z osoby w złej sytuacji? W nosie mam takie przysmaki. I prawie uwierzyłem że podaliście mi trupa, przecież to śmierdzi jak dusza polityka. Mogę dostać coś normalnego? To znaczy coś co nie śmierdzi i jest chociaż ugotowane?
Nie jestem wybredny, ale to już przesada. Nie jestem psem!

Byłem tak zirytowany, że musiałem się odpłacić. Podszedłem do wiedźmy, zabrałem jej łyżeczkę i talerzyk z ciastem.
Na pewno będę tego żałował, ale na takie traktowanie nie mogłem pozostać obojętny.
- Czy tak trudno mnie potraktować z szacunkiem?
Rzuciłem do Remilii, zjadając jej ciasto. I przy okazji,mogłem sprawdzić czy to ona była właścicielem tej cuchnącej duszy która znajdowała się w rezydencji.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Czerwiec 29, 2015, 11:26:23
...cholera. No ładnie. Skomplikował sobie życie. Tyle, ile mu mogło potencjalnie jeszcze zostać. Trzeba było coś wymyślić na szybko. Bardzo szybko.
-Nie strzelać! Mam propozycję!-Zawołał wyciągając rękę do przodu, i jeszcze szybko w trakcie mówienia nisko się jej ukłonił patrząc w oczy. Miał szczerą nadzieję, że wieści o przesadnej uprzejmości tego typu stworzeń nie były przesadzone, tak samo jak o tym niby zbiorniczku na głowie z wodą bez którego nie mogą poruszać się na lądzie. Wsłuchał się, czy gdzieś w pobliżu słyszał przepływ wody. Skoro to kappa to nawet może powinna być. Unik w tym kierunku byłby wysoce niewskazany, więc... jakby zaczęła strzelać to zamierzał z tej dogodnej, wręcz wyjściowej do takich manewrów pozycji wykonać uskok w bok. Gdyby jednak nie postanowiła go podziurawić (A ukłon nie dałby żadnych rezultatów/jeszcze by się obraziła) to... cóż.
-Dziękuję. Nie zastrzeliłaś lokalnego specjalistę od astrologii. Oferuję...-Cholera jasna, co też one lubiły...-Ogórki. Słoik ogórków po incydencie za współpracę przy sprawie, która i dla was najpewniej nie jest na rękę. Z tego co widzę to jest obserwatorium, racja?-Mówił miękko, aczkolwiek w nogach miał równie miękko. Oberwać czymś takim pewnie żadna przyjemność.
Gdyby jednak plan z obezwładnieniem jej zadziałał (A powinien, tyle razy się na to natykał, że byłby wręcz zdziwiony gdyby to nie podziałało) to... no wiadomo, że nie będzie aż taki przymilny. Ale to, co powie (No chyba, że go uprzedzi Marisa) przemyśli później. To był najbardziej optymistyczny wariant, a lepiej było być przygotowanym na te gorsze.
Miał nadzieje, że nawet jeśli mu nie wyjdzie to Marisa wykorzysta czas jaki w ten sposób mógł im kupić. O ile nie zacznie od razu w niego pruć.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Czerwiec 29, 2015, 15:49:50
- Pan Felix potrafi mówić i nie jest zwykłym kotem. Jest nekogryfem!
Zaprotestowałam. Powoli przestawało mi się podobać takie traktowanie. Odsunęłam się nieco od stołu, aby siąść bokiem, co było dla mnie dużo wygodniej. Herbaty do tej nie ruszyłam, choć trzymałam dłoń nieopodal filiżanki. Starałam się nie słuchać nekogryfa, skupiwszy się na swoim przyszłym zadaniu. Pochyliłam się nieco nad stołem i zapytałam.
- Młoda damo... Zgadzam się przyjąć kolejne zadanie, ale... Co oznacza, że możesz przywrócić niebo? Wiesz kto za tym stoi?
Wtedy Felix zrobił swoje i... Nie wiem co tym myśleć. Spodziewałam się, że pałac z czerwonej cegły był przyjemniejszym miejscem do służby. Zwiodła mnie tutaj piękna wieża zegarowa, ale nie byłam już pewna czy zechcę tutaj znowu wrócić.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Czerwiec 29, 2015, 16:29:52
Felix:
Remilia odwróciła głowę w twoim kierunku i powiedziała donośnym głosem - Zamilcz - W tym momencie poczułeś jak jej aura się zmieniła na dużo potworniejszą. Echo jej głosu zabrzmiało tak boleśnie jak by milion igieł wbijało się w twe ciało. Zostałeś całkowicie sparaliżowany uczuciem strachu.
Jedyne co widziałeś to głębokie czerwone oczy Remilii w których mogłeś dostrzec tak silną rządzę mordu, że sprawiała wrażenie kogoś kto może cię zabić szybciej niż zdążysz mrugnąć. (Serena nic takiego nie odczuła)
- Będę cię traktować tak jak chcesz, z szacunkiem jak do normalnej osoby. Więc siądź spokojnie przy stole i pokaż mi swój savoir vivre. - Remilia skończyła mówić i jej aura na powrót zmieniła się w przyjemniejszą. Przy stole pojawiło się odsunięte krzesło i posiłek: sałatka po grecku. Przy posiłku znajdowały się dwa noże, długi oraz krótki. Trzy łyżki: Długa, krótka i średnia. Oraz dwa widelce, długi i krótki. Również: jedna szklanka z nalanym sokiem pomarańczowym, oraz szklany kielich z nalanym czerwonym winem.

Serena i Felix:
- Wybacz Serena za to niemiłe przedstawienie. Nie spodziewałam się, że to zwierze może nie być zadowolone ze swej naturalnej pozycji. Dostał nawet najlepsze mięso które teraz się zmarnuje. - Przeprosiła Remilia z niezadowoleniem patrząc na Felixa. Po czym zaczęła mówić:
- Przejdźmy więc do rzeczy. Patchy powiedziała, że wie gdzie trzeba się udać aby rozwiązać problem. Jak na nią przystało rozwiązanie sytuacji zajęło jej kilka sekund. Ale przez tę ciemność zdarzył się... wypadek. - Remilia spojrzała z zaniepokojeniem po czym wzięła kolejny łyk herbarty - Siostra uciekła z mej posiadłości. Ktoś musi ją znaleźć nim wróci słońce. Pomożesz mi? Oczywiście Felix pójdzie razem z tobą, w końcu ma być traktowany jak osoba nam równa. Prawda Felix?

Astrophel:
- Nie ukłonię się schwytanej ofierze - Powiedziała Kappa na wstępie - Nie dam się również przekupić za ogórki - Dodała. - Skoro jednak jesteś specjalistą od Astrologii na pewno możesz nam się przydać. Potrzebujemy kogoś do kali-* - Kappa znikła w kolorach tęczy.
Jak widać nie wykonywanie żadnych gwałtownych ruchów i zagadanie Kappy było najlepszą rzeczą jaką można było zrobić. Marisa wykorzystała ten czas na skumulowanie energii miłości potrzebnej do obezwładnienia youkai.
- Dobra robota - Powiedziała uśmiechnięta czarodziejka wskazując kciukiem do góry - Teraz zakradnijmy się do środka póki strażnik śpi pod drzewem. - Mówiąc "strażnik" wiedźma miała na myśli właśnie powaloną na ziemię kappę. Jak widać Marisa ma jakiś plan rozwiązania incydentu związany z obserwatorium Kapp. Ognik cały czas latał za Marisą więc mieliście teraz stałe źródło światła.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Czerwiec 29, 2015, 17:04:38
A podobno kappy są aż do przesady uprzejme. Szlag. Ale żeby nawet nie mrugnąć i nie obliznąć się na wspomnienie o ogórkach?! Zacisnął zęby by ukryć swoje zdziwienie, ale osiągnął jeden cel - skupiła się na nim i to nie za pomocą tego ustrojstwa. Co więcej, coś zaczęła gadać o wykorzystaniu jego osoby, co już było obiecujące (Pomijając fakt co by się z nim stało po udzieleniu takiej pomocy). Nie dokończyła jednak bo, kolokwialnie mówiąc, trafił ją szlag. Tęczowy. I Marisa go pochwaliła, szczerze bądź nie.
-...polecam się...-Odpowiedział trochę niemrawym uniesieniem kciuka. Uffff... zapomniał, jak to jest być bezbronnym. Podszedł do blondynki na już trochę pewniejszych nogach, chociaż był z lekka zmieszany. Zastanawiał się czy przeprosić czy nie. W końcu tylko bąknął "...dobry plan. Wybacz" lekko czerwony, jedynie zerkając na nią na moment by wychwycić reakcję. Nie pytał o szczegóły, domyślił się, że wszystkiego się dowie w swoim czasie.
Cóż. To wyglądało na to, że teraz czas na dyskretną robotę. Przynajmniej widział coś więcej niż... nic. Dobre i to. Podążał za dziewczyną, jakkolwiek no... trochę mu to ujmowało, ale już się w miarę ogarnął po porażce. Sporo pracy przed nim.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Czerwiec 29, 2015, 18:24:17
Sprowokowałem ją, aż za mocno. W prawdzie poznałem jej prawdziwą naturę, ale to co poczułem było druzgoczące. Jej aura była tak potworna, gdyby mnie nie sparaliżowało, zacząłbym krzyczeć. Zacząłem się też zastanawiać czy to co miałem w misce rzeczywiście było ludzkim mięsem. W każdym razie wolałem jej nie denerwować.
Ale przynajmniej osiągnąłem swój cel.
Zostałem zaproszony do stołu
Remilia pewnie chciała udowodnić że jestem zwierzęciem u kazała mi się dostosować do się do salonowych standardów.
Jednak pewien epizod z mojego życia przygotował mnie na taką ewentualność. Gdy byłem mały, i jeszcze uważany za zwykłego kota, byłem pupilkiem dziewczynki z bogatego domu. Miła rodzina, ale strasznie dbali o te bzdury.
W każdym razie, pamiętałem jak wygląda widelec do jedzenia sałatki, i chwyciłem ten krótki.
Sałatka była ładna, ale smakowała tak sobie. W międzyczasie słuchałem rozmowy Sereny i wieźmy Remilii.
Tym razem miałem dołączyć  do Sereny, by odszukać jej siostrę która uciekła... Gdybym miał taką siostrę, to też bym uciekł przy pierwszej okazji.
- Oczywiście
Odpowiedziałem bez zastanowienia, bowiem chciałem opuścić to miejsce gdy tylko skończę jeść.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Czerwiec 29, 2015, 19:54:56
Dalej nie podobało mi się to co widziałam. Za dużo wrzasku i złego traktowania. Nie lubiłam takich sytuacji. Ale skoro mam znaleźć siostrę młodej damy, to nie będę przedwcześnie opuszczać tego miejsca. Czuję jednak, że będzie to moje ostatnie zadanie. Zamyślona spojrzałam na wampirzycę.
- Jak wygląda siostra młodej damy? Gdzie może się teraz znajdować? Mamy tylko ją znaleźć i wrócić?
Przeniosłam później wzrok na kotogryfa.
- Myślałam właśnie czy nie zabrać go ze sobą. Możemy już ruszać?
Wróciłam spojrzeniem do młodej damy. Było mi smutno i nie mogłam tego ukryć. Niechętnie sięgnęłam po filiżankę i opróźniłam jej zawartość. Nie znałam tych ludzi. Lubiłam tutaj wracać, ponieważ wieża przypominała mi Świat Zewnętrzny. Ale tak jak to było w przeszłości, trudno było mi czuć się jak w domu. Wcześniej czy później opuściłabym to miejsce i ruszyła dalej. Może następnym razem mi się bardziej poszczęści. Przynajmniej to będzie moja decyzja. W razie czego byłam gotowa ruszyć tu i teraz.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Czerwiec 29, 2015, 20:14:08
Astrophel:
- Mów głośniej, bo nikt nas nie usłyszy. Z tym skradaniem się to żartowałam, przecież właśnie wystrzeliłam wielki kolorowy laser w środku ciemności. - Powiedziała Marisa. - Wchodzimy! - Dodała rzucając wybuchającą butelką w drzwi.
W środku można było ujrzeć iż znajdujecie się w pomieszczeniu rozmiarów małej hali. Znajdowało się tu wszystko co jest pod kopułą planetarium. Wiele krzeseł i foteli, oraz kilka stert metalowych rzeczy wyglądających na użyteczne.
Po chwili od wejścia dziewczyna zaczęła mówić: - A więc moim pomysłem jest sprawdzić jak dokładnie wszystko wyglądało gdy niebo znikało. Kappy posiadają zaawansowane technologicznie urządzenie nagrywające widok z planatarium. Nazywa się podobno "VHS". Chciałam schwytać jedną kappę by pomogła nam to znaleźć... no ale nie wyszło. - W trakcie tej wypowiedzi Marisa dotykała wielu różnych rzeczy w planetarium aż w końcu udało jej się włączyć zasilanie. Waszym oczom ukazało się piękne sztuczne niebo. Prawie takie jak prawdziwe.
Dzięki chwili spokoju możecie pooglądać konstelacje gwiazd, przygotować się do dalszej podróży, na spokojnie porozmawiać lub przemyśleć całą sytuację.

Felix i Serena:
- Wziąłeś mały widelec... jak dziecko. - zaśmiała się Remilia, widocznie dopisywał jej humor. - Jednak przepraszam, że traktowałam cię nieodpowiednio. Rzeczywiście potrafisz się zachowywać. W zamian za moje nieodpowiednie zachowanie mogę spełnić jedno twoje życzenie. - Dziewczyna chyba postanowiła pobawić się w dżina.
- Więc... Moja siostra zawsze żyła w cieniu. Nawet nie w nocy i świetle księżyca, a w cieniu. Posiada świecące w ciemności skrzydełka w kolorach tęczy więc nie sposób ją przeoczyć. Odleciała gdzieś w kierunku mglistego jeziora, możecie tam zacząć jej poszukać... Proszę odnajdźcie ją zanim ktoś zrobi jej krzywdę. Oto jej obraz:
Nad Remilią pojawiło się latające dzieło sztuki
(http://i.imgur.com/b8OI6Xc.jpg)

Oczywiście otrzymacie również ode mnie pomoc by widzieć coś w tych ciemnościach. - Powiedziała Remilia, po czym podleciała w waszym kierunku ubrana na biało wróżka z czterema pochodniami na plecach i jedną podpaloną pochodnią w ręku. - M-możemy lecieć. - Rzekła wróżka.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Czerwiec 29, 2015, 21:12:37
-No w sumie racja-Rzekł już normalnie, jedynie zdradzając swoje zmieszanie gestem podrapania się po tyle głowy. Ale generalnie już mu przeszło, był gotowy do działania na tyle, na ile pozwalała mu świadomość niemożności rzucania zaklęć. No ale w każdym razie... wstępnie planował przeszukać tamtą kappę w poszukiwaniu klucza, ale ubiegła go Marisa która wysadziła drzwi miksturą.
-Ty nie umiesz normalnie otwierać drzwi czy tylko Ci się nie chce?-Rzekł w sumie nawet tym rozbawiony i wszedł za nią. To, że wziął ją na poważnie na moment... przemilczał. Tamta kappa zdawała się tak mało spostrzegawcza, że nawet mogłoby im to wyjść. Ale prawda, zwrócili na siebie uwagę. No nic się z tym nie zrobi.
Wnętrze wyglądało dość... interesująco. Głównie przez te wszystkie urządzenia, które należały do misternej sztuki technicznej kappa. Chociaż parę rzeczy typowych do obserwacji gwiazd znalazł. Ciekawiło go, jak dokładne były te teleskopy, ale i tak teraz nic przez nie nie zobaczy.
Rozglądał się dalej. Nie miał pojęcia czym mogło być to całe "fałhaes". A gdy uruchomiła urządzenie, od razu popatrzył w górę na konstelacje. Jak mu tego brakowało... mimo, iż to tylko obraz i nie czuł więzi. Marna namiastka, ale jakoś poprawiała mu humor. Może pozna, z jakiej to pory dnia i miesiąca. Jeżeli to nie były z dnia dzisiejszego albo nie mógł poznać, to...
-Raz jeszcze przepraszam za brak zaufania-Zachował spokój. Mimo, iż wyciąganie konsekwencji jego błędu irytowało go-Jakoś sobie poradzimy. Jeżeli kappy to monitorują... i zapisują, to powinny być gdzieś te zapiski zgromadzone. Znajdziemy je, i po ich wyglądzie znajdziemy urządzenie do którego będą one pasowały. Tak więc... podsumujmy...-Rozejrzał się za jakąś szafką albo ogólnym skupiskiem powtarzalnych, mniejszych elementów. Najlepiej jakby były jakoś opisane. Datami albo godzinami... hmmmm... ciekawe, ciekawe... patrząc to tu to tam, złapał się za brodę i zaczął główkować.
-Jak dla mnie jest parę możliwości. Mogło to być jakieś potężne zaklęcie odgradzające nas od nieba. Nie wygląda mi to na iluzję, bo w takim wypadku nie zostałbym odcięty. Jakby to było zwykłe przykrycie... również mógłbym czarować-Nie wspomniał, że jednak trochę słabiej by mu to szło. Po co odsłaniać swoje słabości?
-Dziwi mnie, że na tych terenach jest tak cicho. Powinno wrzeć. Może boją się, że ściągnie to inne youkai, a może z jakiegoś powodu nie mogą... nie, to się dało. Może winna jest pora przejściowa... z pozostałych możliwości. Klątwa, cud jakiegoś bożka, zakrzywienie przestrzeni... może faktycznie obejrzenie powtórki ukazałoby nam coś więcej-Sprawdził, czy może stworzyć gwiazdę. Jak wyglądała komunikacja pomiędzy nim, a niebem. Spróbował się przez to przebić. Może dzięki temu dowiedziałby się czegoś o naturze problemu?
Przede wszystkim jednak, szukał tego co sam określił. Zbioru podobnych do siebie elementów z jakimiś opisami.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Czerwiec 30, 2015, 22:39:27
Udało się wyjść z twarzą, ale to co usłyszałem znowu namieszało mi w głowie. Spełnić... Jedno życzenie?
Nagle mi rozszalała wyobraźnia, ale po chwili się uspokoiłem. Pewnie chodziło jej o coś przyziemnego, choć wyobrażałem sobie takie rzeczy jak narzeczona, mieszkanie, czy nauka magii. Ochłonąłem i stwierdziłem że życzcie muszę dobrze przemyśleć. W końcu musiałem jeszcze z Sareną odszukać Siostrę wiedźmy. Możliwe że ona uciekła przez Remilię. Na razie przyglądałem się wróżce która miała nam pomagać. Wygląda dziwnie znajomo, ale chyba tylko mi się wydaje. Odsunąłem się od stołu, i podziękowałem za posiłek. Choć niestety sok był trochę za słodki.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Czerwiec 30, 2015, 23:36:39
Oparłam łokieć o stoliczek, a na dłoni podparłam policzek. Ładne skrzydła, pomyślałam. Ciekawe czy siostrzyczka miała podobny charakter do młodej damy? Może uciekła, bo czuła się osamotniona? Tym bardziej musimy ją znaleźć. Na co jeszcze czekamy? Zerknęłam na Felixa. Bąknęłam do niego niewyraźne:
- Zmadżnego.
I spojrzałam na młodą damę. Nie ukrywam, zdobyła moją ciekawość wspominając o pomocy w rozproszeniu ciemności. Będziemy mieli magiczny wzrok? A małą wróżkę trzymającą lataranię lub błędnego ognika? Rozczarowałam się jednak, gdy zobaczyłam dużą wróżkę trzymającą pochodnie. Była to wróżka, ale neeeeeh. Wyobrażałam sobie Dzwoneczek z Piotrusia Pana. Wyglądała, jakby nie była pewna tej wyprawy. Dlatego wstałam od stołu i powiedziałam głośno:
- Możemy ruszać. Przy mnie nic wam nie grozi.
Popatrzyłam się to na nekogryfa, to na wróżkę, wypiąwszy dumnie pierś. Widać było po mnie determinację. Im szybciej wyruszymy, tym szybciej zapomnimy o strachu i smutku.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 01, 2015, 00:34:37
Astrophel:
- Drzwi mogły być zamknięte, dlatego je wysadziłam. Na sprawdzaniu czy są otwarte stracilibyśmy kupę czasu~ze. - Powiedziała Marisa podniecona eksplozją. Chyba je lubi.
Gdy Astrophel wspomniał o braku zaufania, dziewczyna odezwała się: - Nic nie szkodzi, wszystko się w końcu przecie udało. - Podrapała się wiedźma po głowie z lekko zdezorientowanym wyrazem twarzy. - Jest dobrze tak długo jak jest interesująco. - skończyła mówić i dalej szukaliście VHS.

Znalazłam! - Krzyknęła Marisa i wskazała na urządzenie które było podłączone do kamery. - To jest przymocowane do tego wielkiego aparatu~ze. O to drugie też~! - Duża skrzynka z napisem "Sony" była podłączona do kamery jak i telewizora. Jednakże żadne z was nie potrafiło tego sprzętu obsługiwać. - To technologia ze świata zewnętrznego, znam kilka osób które mogą powiedzieć jak tego używać. Najłatwiej jednak byłoby zapytać Kappy... Za jakiś czas nas odwiedzą~ze.

Marisa chwilę się zastanowiła i powiedziała:
Mamy jeszcze chwilę więc powinniśmy się przygotować. Nie możesz używać magii więc powinnam posłużyć wsparciem. Zdążę zrobić jednak tylko jedną z trzech rzeczy. Mogę wykonać dla ciebie na szybko kilka eliksirów z maną, dzięki temu będziesz mógł używać sprawnie swojej magii przez pewien czas. Skorzystasz z innego zewnętrznego źródła many niż gwiazdy. Drugą rzeczą jaką mogę zrobić, to zmajstrować tobie kilka petard dzięki czemu łatwo się ochronisz przed kilkoma przeciwnikami. Albo... Mogę nauczyć cię jednego z moich zaklęć. Chyba zdążyłabym tobie coś pokazać aczkolwiek nie jesteś przyzwyczajony do wykonywania magii wiedźm więc pewnie używanie mojego czaru będzie dla ciebie bardzo męczące. - Marisa skończyła swoją wypowiedź. Widocznie chce ciebie przygotować na to byś był w stanie sam się bronić w razie jak byście się rozdzielili.


Serena i Felix:
No i ruszyliście. Gdy odlatywaliście razem z wróżką która postanowiła lecieć przodem i rozświetlać drogę, Remilia jeszcze do was pomachała krzycząc:
Do zobaczenia! Pamiętajcie, że jesteście moimi przyjaciółmi tak samo jak wszyscy! - Oraz dodała ciszej z większą powagą (co usłyszał tylko Felix) - Bo raczej nikt nie chce być moim wrogiem. Khe khe khe.

W trakcie lotu nie widzieliście wiele. Jezioro jest blisko więc szybko się nad nim znaleźliście.
Wokoło słychać odgłosy wróżek:
- Znajdź mnie!
- Mnie pierwszą!
- Jak mnie znajdziesz dam tobie psikusa!
- Zgaś pochodnie będzie zabawniej!

Wasza biała wróżka bardzo się ucieszyła słysząc swoje rówieśniczki bawiące się ochoczo w chowanego. Dzięki tej absolutnej ciemności, wróżki mogą się chować nawet za niczym. I tak ich nie widać.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 01, 2015, 02:12:36
Za to mniej by zwrócili na siebie uwagi. Chociaż gdy poprzednim popisie świateł może to faktycznie było bez większego znaczenia. Za to trochę zaskoczyło go jej podejście. Awanturnicza dusza do przesady. Sam wolałby urozmaicenia nieco innego typu. Bardziej pod kontrolą, ale też jakby wszyscy byli tacy sami byłoby nudno. Miał zupełnie inne priorytety.
Szukali każdy na swój sposób. Jednak szybsza była Marisa, która pochwaliła się swoim znaleziskiem i swoją metodyką przyczynowo-skutkową. Sam niezbyt wiedział jak to działa, czemu to tak wygląda i jak ma to obsługiwać, to też nawet się w to nie wtrącał. Jeszcze by coś zepsuł i dopiero by było. Stracenie jedynej potencjalnej poszlaki i narażenie się społeczności kapp nie brzmiało w żadnym razie zachęcająco.
-Coś wątpię, by były bardzo chętne do podzielenia się tą wiedzą-Przytaknął oglądając ten sprzęt. Ciekawe. Jakby miał takiego rodzaju obserwatorium, to dopiero by mu się dobrze pracowało. Ale czy by się przyzwyczaił...
Dziewczyna zaoferowała swoją pomoc. Zainteresował się tym żywo, bo nie czuł się najlepiej będąc kompletnie bez możliwości reakcji. Pierwsza propozycja brzmiała znośnie, o ile faktycznie to zadziała tak, jak trzeba. Druga była mu niezbyt w smak. Z wielu różnych powodów i doświadczeń. Trzecia natomiast... czy trzeba dodawać coś więcej poza tym, że na taką wieść obrócił w jej stronę głowę, zabłysnęły mu się oczy i uśmiech wstąpił na twarz? Jeżeli chodzi o zdobywanie nowej wiedzy to zawsze i wszędzie!
...ale czy na pewno? Nie wiadomo, czy załapie od razu wszystko jak trzeba. Nie to, żeby nie ufał swoim możliwościom! Ale tak jak wspomniała Marisa, to inny rodzaj magii. Ciężko mu się będzie przestawić. I oddając ten ciężar westchnął z wyraźnym zawodem.
-Z bólem serca, ale to nie jest dobra pora na naukę innej szkoły magii, choć potem z przyjemnością i wzajemnością-Przez moment na jego twarzy pojawił się uśmiech skierowany w stronę blondynki.
...dlaczego miał wrażenie, że to nienajlepiej brzmi? Szybko pociągnął dalej temat
-Wariant z miksturami brzmi najpewniej, o ile zadziałają jak odpowiedni katalizator i źródło-Taka okazja, i musiał odmówić! Ale miał punkt zaczepu na przyszłość, by ją nawiedzić-Zostawić je na później czy wspomóc Cię w ewentualnym, nadchodzącym starciu, gdyby zaszła taka potrzeba?-Ton głosu mu się wyraźnie zmienił w porównaniu z początkiem tej wyprawy. To dziewczę nie było wcale takie lekkomyślne. Nawet mógłby przypuszczać, że bardziej zorganizowane od niego... gdyby tylko umiał się do tego przyznać.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 01, 2015, 19:58:06
Obserwowanie wróżek mnie bawiło... Są zupełnie jak dzieci. Bestroskie, głupiutkie i ciekawskie. Mimo wszystko roześmiałem się. Gdybym mógł to może bym dołączył do zabawy, ale miałem misję do wykonania.
Patrząc na Serenę, nadal miałem pewien niesmak przez to że chciała mnie złapać, lecz mimo że wyglądała jak diablica sprawiała wrażenie miłej i przyjaznej.
Zupełnie nie pasowała mi na sługę kogoś takiego jak Remilia... Może po prostu nie zdawała sobie sprawy z tego jaką ma naturę?
Tak rozmyślając, w końcu przełamałem ciszę i po upewnieniu się że odleciałem wystarczająco daleko od rezydencji zapytałem:
Co myślisz o panienice Remilii?
Zapytałem po części by dowiedzieć się czegoś o niej, a po części by uprzyjemnić sobie lot.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 01, 2015, 22:32:46
Odmachałam Remilii, której imię poznałam dopiero niedawno. Tylko czy był to szczery gest? Nie sądzę. W trakcie drogi nic nie mówiłam podążając za światłem pochodni. Trochę martwiłam się o naszą przewodniczkę. Oby nie doszło do nieszczęśliwego wypadku... I gdy dolecieliśmy do Mglistego Jeziora, postanowiłam dać jej trochę luzu.
- Możesz dać mi trzy pochodnie i jedną zatrzymać dla siebie. Jeśli chcesz się bawić, pobaw się, ale pamiętaj by uważać na siebie. W razie czego cię zawołam.
Powiedziałam uśmiechnąwszy się doń po matczynemu, wyciągnąwszy przed siebie ręce i ogon, który miał przechwycić trzecią pochodnię. Płomień był stosunkowo mały, by się obawiać i paręnaście razy mniej niebezpieczny od oddechu smoka. Zerknęłam na Felixa. Nie zignorowałam jego pytania, ale nie patrzyłam na niego mówiąc co myslę o Remilii.
- Tak naprawdę... Panie Felixie, tak naprawdę nie znałam młodej damy. Przepraszam za te nieprzyjemności. Wykonywałam tylko swoje zadanie. Nie wiedziałam też jak wygląda Tupac, z którym i tak nie pobawiłeś. Przyznam się, że nie znam nikogo z czerwonej wieży zegarowej.
Co powiedziałam, powiedziałam zgodnie z sumieniem. Mimo to powinniśmy unikać takich rozmów. Mamy ważne zadanie do wykonania.
- Poszukajmy siostry młodej damy. Możliwe, że bawi się z wróżkami.
Powiedziawszy to postanowiłam zniżyć lot i rozejrzeć się na ziemi. Machnięciem skrzydeł mogłabym zgasić pochodnie.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 02, 2015, 16:16:27
Astrophel:
Marisa ze zdziwieniem odpowiedziała - Na prawdę nie chcesz bym nauczyła cię magii póki mamy czas? - Po czym mrugnęła okiem i dodała: - Pamiętaj, że nie z każdym wiedźmy chcą podzielić się swoimi zaklęciami~ze - I skończyła mówić: Nie chcesz to nie, ja zajmę się tworzeniem mikstur a ty idź stać na warcie.

Felix i Serena:
Hura mogę iść się bawić - Krzyknęła zwolniona z pracy wasza wróżka. Wyrzuciła swoje pochodnie i poleciała w ciemność. Chyba więcej już jej nie zobaczycie. Całe szczęście, że Serena pomyślała o zabraniu jej ognia. Dzięki temu posiadacie nadal jakieś źródło światła.

Dalej słyszeliście krzyczące wokół wróżki:
- Hej, powiemy im zagadkę tęczowej wróżki?
- Jak to leciało? Humpty Dumpty...
- na murze siadł.
- Humpty Dumpty z wysoka spaaaaadł~!
- Wszyscy konni i... Dworzanie?
- Złożyć nie byli go w stanie!
- Wiecie kim on był?
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 02, 2015, 16:54:46
To było zbyt wiele. Głos rozsądku w jego głowie już mocno zagłuszany przez jego chciwość na wiedzę magiczną został bezpardonowo znokautowany gdy ta mu tak beztrosko przypomniała, jak takie rzeczy potrafią się rzadko zdarzać. Cała pozostała pewność siebie uleciała w czasie potyczki z wewnętrznymi rozterkami. Poczerwieniał znacznie, zacisnął pięści, i wydał z siebie przeciągłe, rozeźlone....
-...mmmmmmmmmmm...Dobrze więc!-Podszedł jeszcze kawałek. Jeszcze moment, a zacznie buchać z jego uszu para na skutek wymieszania ekscytacji, urażonej dumy i szczypty lekkomyślności-Proszę, podziel się ze mną swoją wiedzą!
Z rozpędu aż się ukłonił. Ładnie dał się podpuścić. Ale inaczej nie będzie w stanie dzisiaj zasnąć.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 02, 2015, 17:18:06
Astrophel:
Hehe, a jednak. - Marisa zgodziła się na naukę zaklęcia. Wyjęła ze swej torby własny Grimuar. Jak wiadomo jest to księga zawierająca ogromną wiedzę magiczną maga. Gdyby Astrophel posiadł całą tę książkę mógłby nauczyć się wiele wiele więcej. Ale tym razem dziewczyna otworzyła księgę na losowej stronie i powiedziała: Idealnie! Co jak co, ale to szybko ogarniesz!
Dziewczyna podbiegła blisko i pokazała stronę z księgi. Przeczytaj uważnie. Pożyczyłam to zaklęcie od potężnej osoby.
Stała ona tak blisko jak by się przytulała. Inaczej się nie dało, bo z rąk własnych księgi ona nie wypuści.

Było tam zamieszczone zdjęcie, oraz dokładny opis zaklęcia:

Spoiler (pokaż/ukryj)
(http://i.imgur.com/7bTpgfe.jpg)
https://www.youtube.com/watch?v=I1XhHlN90S4 (https://www.youtube.com/watch?v=I1XhHlN90S4)
Klątwa Niebios "Apollo 13"
"Czy Apollo nie był bogiem słońca? Po co pchali go na Księżyc?"
To wydaje się  być przeklęty spellcard który sprawia, że spada wszystko co leci w górę.
Rozszerza się w jednej chwili wszędzie w okół osoby rzucającej spellcard, ładnie błyska.
Według Eirin: "Minimalna kalkulacja pokonuje szczyt kosmicznej inżynierii. Aby z tym wygrać, trzeba porzucić technologię"

Efekt:
Zawsze:
Każda postać w zasięgu widzenia Astrophela lecąca w górę lub próbująca skakać, natychmiast jest ściągana na ziemię.
Unieszkodliwia całą elektronikę w zasięgu stu metrów.
Do wyboru:
1. W odległości 25 metrów od Astrophela, w jednej chwili wystrzeliwuje gromada pocisków mogąca poważnie uszkodzić wszystko wokoło.
2. Dzięki namierzeniu celu bronią, wystrzeliwuje skoncentrowany strumień pocisków. Sięga do 100 metrów.

Pamiętaj, że bardzo się zmęczysz używając tego bez swojego źródła magii... - Powiedziała wesoła Marisa. - A teraz idziemy przepytać naszą kappę skoro jesteśmy pewni, że mają tu VHS.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 02, 2015, 19:37:47
Tęczowa wróżka? Ta zagadka? Hmm kuczę, jakie było rozwiązanie? Zastanawiałem się chwilę dopóki nie przypomniałem sobie o swoim zadaniu.
Jak dla mnie wyglądało to jak trop. Niestety nie było ich widać, a na słuch ciężko było określić pozycję, z jakiegoś powodu było słychać dezorientujące echo.
- Hej? Kim kim jest ta tęczowa wróżka? To ktoś fajny?
Rzuciłem pytanie w ciemność, mając nadzieję na odpowiedź. Szkoda że nie mam takiej fajnej górniczej latarki na głowę...
Zapytałem Serenę:
Czy gdzieś w okolicy można kupić latarkę? One by były sporo wygodniejsze niż pochodnie.
Zapytałem raczej tak z pobożnym życzeniem, bo czułem że w tym świecie raczej nikt takich rzeczy nie widział.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 03, 2015, 00:35:41
No a jednak, no a jednak! Jeżeli "jednak" wyjdzie na to, że guzik da mu to zaklęcie w sytuacji niekorzystnej to się z nią potem policzy, choćby miał ją nawiedzać jako duch. Uniósł trochę brwi gdy zobaczył, z czego przyjdzie mu się uczyć. Jej osobisty grimoire! I do tego zdawał się być obfity w wiedzę. Ile by dał, by zapoznać się z nim bliżej! Sam posiadał zbiory swoich ksiąg, które trzymał głęboko schowane w swoim domostwie. Zbyt mocno cenił sobie swoją pracę by ot tak komuś ją dać.
...chwila, czy ona właśnie zamierzała mu przekazać pierwsze-lepsze zaklęcie? Uniósł lekko brwi, a jeszcze bardziej gdy stwierdziła zadowolona iż powinien szybko to opanować. A trzymała tą księgę jakby mógł w każdej chwili ją wyrwać i spróbować uciec... skubana, wiedziała co mu mogło chodzić po głowie. No i jakby zwiał w tą ciemność to i miałaby problemy ze złapaniem go.
...też kusiło. Ale nie, za dużo problemów. No i zadeklarował, że pomoże. I kto wie co jeszcze interesującego będzie mu dane zaobserwować i się dowiedzieć.
-"Pożyczyłaś", co?-Uśmiechnął się w zrozumieniu. Sam przy dogodnej okazji "pożyczyłby". Nachylił się lekko i zaczął czytać. Treść zapisków zaintrygowała go
-...toż to...-Wymsknęło mu się. Nie znał autora tego zaklęcia, ale nie mógł jej odmówić pomyślunku jak i kunsztu. Użyteczne, precyzyjne, potężne. A układ pocisków... finezyjny. Tak... mógł sobie wyobrazić jak jednocześnie wykorzystuje magię słońca, księżyca i kosmosu do tej jednej karty. Albo jednej z nich. Albo obu. Albo... tak! Im dłużej się wczytywał i chłonął informacje, tym więcej teoretycznych zastosowań i modyfikacji przychodziło mu do głowy. Czy też raczej... dostosowania pod swoją własną technikę magiczną.
To była bardzo cenna zdobycz. Ale w obecnych warunkach... jeden strzał i koniec, był bezbronny. I nie mógł być pewny, czy aby na pewno taki jaki by chciał.
Zawsze jakiś postęp od "Jestem zdany na łaskę czegokolwiek".
-Będę musiał poznać tą całą "Eirin"-Tak. Jak już było dla niego jasne, że zrozumiał wszystko co było mu potrzebne do wykonania tego czaru, kiwnął głową, odsunął się trochę i ukłonił się nisko Marisie. Jak nie zaoferował niczego w zamian, to należało przynajmniej podziękować. Może i była z niego chciwa kanalia, ale na wdzięczność było go stać.
-O ile jeszcze nie uciekła do znajomków-Mruknął idąc za dziewczyną. Nikt jej nie pilnował, więc mogła faktycznie się obudzić i polecieć po wsparcie. Ale o tym się przekonają dopiero gdy tam pójdą i sprawdzą. Pomoc im się przyda, to na pewno.
...brak możliwości stwierdzenia czegokolwiek irytował go bardzo. A na podstawie kompletnej ciemności nic konkretnego mu nie przychodziło do głowy.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 03, 2015, 13:11:41
- Gargulcem...?
Odpowiedziałam niemal natychmiastowo, aż zadrżałam wyobraziwszy sobie taki koniec zagadki. Spojrzałam na nekogryfa.
- Wydaje mi się, że mówią o siostrze młodej damy. Ale ta zagadka nie brzmi tak fajnie...
Znowu przeszedł mnie dreszcz. Chociaż Humpty Dumpty to dziwne imię dla gargulca czy jakiejkolwiek formy golema lub rzeźby, to... Brrrrr... Wracając do pytania...
- Nie wiem gdzie można kupić latarnie, tym bardziej taką na głowę. Chcesz zostać rybą głębinową?
Postanowiłam wylądować i poszukać siostry na ziemi. Uniosłam jedną pochodnię wysoko nad głowę, a pozostałe rozłożyłam na boki. Ciekawe czy wyglądam teraz, jak kandelabr. Hmmmm. Kryształowe skrzydła w kolorach tęczy, które mienią się w pochodni. Hmmm... Ciekawe gdzie może być?
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 03, 2015, 15:32:31
Serena i Felix:

Słyszeliście odpowiedzi wróżek:
Po wypowiedzi Felixa:
- Tęczowa wróżka to...
- Najsilsza wróżka!
- Silsza nawet od lodowej!
- Ma ładniejsze kryształki.
- Świecą się, kira kira.
- Jak diamenty!
[...]
- Latarkę?
- Co to latarkę?
- Ja wiem! To jak świeczka włożona do bambusa!
- Ta co świeci w jedną stronę?
- Tak!
- Jesteś najmądrzejsza Clev Bell!
- A co to kupić?
- To znaczy wziąć coś i dać coś innego.
- Pamiętasz kiedy wzięłam od ludzi słodycze i dałam w zamian kamienie?
- Były smaczne.
- Kamienie?
- Cukierki!
- Pamiętajcie o zasadzie równej wymiany. Tyle samo kamieni co cukierków.
- Ciężko nazbierać tyle kamieni.
- Życie wymaga poświęceń.

Po wypowiedzi Sereny:
- Gargulcem?
- Powiedziała gargulcem?
- Co to gargulcem?
- Nie wiem.
- Może ona ma rację?
- Powiedzmy tę odpowiedź dla tęczoskrzydłej!
- Tak, powiedzmy jej, że Humpty był gargulcem!
- Upadł i się...
- Rozłożył!
- Tak, gargulec!

Wróżki przestały mówić, chyba postanowiły odlecieć. Mogą być dobrym tropem.
Większość wróżek ma podobny głos, ciężko określić ile ich było, oraz w jakim kierunku poleciały.

Astrophel:
- Poznać Eirin co? To bardzo niebezpieczna osoba. Może sprawić, że przez wieczność musiałbyś słuchać narzekań dwóch osób. Strasznie upierdliwe. - Westchnęła Marisa - No ale nic, idziemy - I ruszyła na zewnątrz.
Wokół Kappy tak jak się mogliście spodziewać, znajdowała się duża grupa innych Kapp które zdążyły już podnieść i przesłuchać swoją koleżankę. Jest ich około dwudziestu i wszystkie są uzbrojone. Praktycznie rzecz biorąc, jesteście z Marisą otoczeni.
Przed szereg wyszła jedna z nich i powiedziała:
- Jestem Shizukana Mizuha, Negociator! - Dumnie uderzyła się pięścią w klatkę piersiową prawie tak jakby salutowała - Jesteście zobowiązani do zapłacenia za szkody moralne wyrządzone dla mojej koleżanki, jesteście zobowiązani do zapłącenia za uszkodzenie uniformu mojej koleżanki, jesteście zobowiązani do zapłacenia za uszkodzenie obserwatorium, jesteście zobowiązani do zapłacenia za myszkowanie na naszym terenie, jesteście zobowiązani do zapłacenia za oglądanie naszych sekretów, jesteście zobowiązani do zapłacenia za używanie magii na naszym terenie, jesteście zobowiązani do zapłacenia za marnowanie mojego aktualnego czasu. Negocjujmy. Jako strona poszkodowana, oferuję wam abyście zapłacili odwracając się i oddając część swojej siły życiowej! Weźmiemy tylko 25% od każdego z was.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 03, 2015, 16:34:14
-Ech?-Mruknął zdezorientowany. Nic o niej nie słyszał, to też jakoś trudno było mu połączyć jedno z drugim-Brzmi groźnie. Opowiesz mi potem o tych doświadczeniach?-pół żartem pół serio skomentował wypowiedź Marisy. Na wszelki wypadek stał nieco z tyłu bo i trudno było się spodziewać, co dokładnie na nich czeka.
Ale mimo to, nie był zdziwiony tym co było mu dane ujrzeć. Chwile, raz, dwa, cztery, osiem, szesnaś... dwadzieścia... mniejsza, coś koło tego. W cholerę broni. Ale jeszcze w nich nie celowali z tego co widział, to już coś. Mimo to był w pogotowiu by zniknąć gdzieś w bezpieczniejszych odmętach obserwatorium... nie, to bez sensu. Powinien uciec gdzieś we wszechogarniajacą ciemność, bo jak go osaczą w środku to koniec z nim.
A cóż to? Jedna wyszła. I zaczęła paplać, i paplać, a im dłużej mówiła tym bardziej było po nim widać zażenowanie.
-Dobrze, że oszczędziła nam reperacji za zaburzenie jednolitości płciowej-Mruknął do Marisy. Z dupy ten układ, tyle wiedział. Sama ekstrakcja ich pozabija, więc trzeba było inaczej. Wydawało mu się, że dobrze wiedział jak.
-Ekhem!-Odkaszlnął, wysuwając się nieco do przodu i nasuwając na głowę kaptur z maską. Uśmiech, pewna postawa, rozłożenie nieco dłoni na boki sugerująca, iż nie ma nic do ukrycia-Dziękuję za tak hojną i życzliwą propozycję, ale chyba jednak mam lepszy pomysł. Moja godność Astrophel, mag specjalizujący się w astronomii, astrolatrii, teoretyczną astrologią, i magią związaną z kosmosem i ciałami niebieskimi. Innymi słowy, zapytajcie kogo chcecie, ale mało kto w tym siedzi tak mocno jak ja-Stuknął się otwartą dłonią w pierś, dumny, iż mógł się odpowiednio zareklamować. Postawił krok do przodu.
-Pech chciał, że nie było mi dane dokładnie obejrzeć tego zjawiska gdyż miałem przerwę na herbatę. Podobno macie zapis... czy tam nagranie tego, co się zadziało. MOJA propozycja jest następująca i myślę, że wszyscy na tym skorzystamy-Uśmiechnął się. No... albo przystaną, albo się obruszą. To albo to.
-Być może będę mógł na podstawie waszych zapisów stwierdzić dokładną przyczynę i możliwe rozwiązania tego incydentu, co z otworem w siedzeniu o średnicy głowy albo i większej może być trudne. Dlatego niech JEDNA z was zaprezentuje nam zapis, my wam pomożemy jak tylko najlepiej potrafimy, a potem rozstaniemy się w pokoju. Jeśli was to pocieszy to moje drzwi też zostały wysadzone. To chyba jakaś epidemia, na którą niestety nie mam najmniejszego wpływu-Wzruszył ramionami, nie mogąc się powstrzymać przed rzuceniem okiem na Marisę. Po chwili jeszcze dodał.
-Co do panny, to może gdyby zaakceptowała moją hojną propozycje to by skończyło się dla niej przyjemnie. Jestem skłonny do renegocjacji nieobejmujących utraty życia, wolności, bądź innych części naszych ciał
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 03, 2015, 21:16:48
- Fuwaaaaah...
Odetchnęłam z ulgą. Czyli same nie znały rozwiązania zagadki. Ale to oznacza, że zagadkę zadała siostra Remilii. Hmmmm... O, mam pomysł.
- Zaczekaaaaajcie. Chcemy się pobawić z waaaaaami.
Zaczęłam biegać w te i we wte śmiesznie wymachując rękami, nawołując.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 03, 2015, 23:59:32
Ech... Latarka jako świeczka w bambusie... Głupie, ale całkiem logiczne, w każdym razie może jednak da radę kupić gdzieś taki sprzęt. I dlaczego naszła mnie ochota na jajko? Jajko, rozpaść się...  Bym tak dalej dumał gdyby nie to że moja diabełkowata towarzyszka, nagle postanowiła ściągnąć uwagę wróżek. Wyglądała głupawo, i niestety chyba zaraziłem się głupawką od niej. Bo nagle zacząłem robić coś co się nazywa chyba beatboxem...
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 04, 2015, 00:36:13
Astrophel:
- Co o tym sądzicie? - Zapytała negociatorka resztę kapp. Jedna z dziewczyn zbliżyła się do Mizuhy i szepnęła jej coś na ucho. Dziewczyna się uśmiechnęła i powiedziała - A więc, skoro jesteś dobrym specjalistą to przyjmiemy twoją ofertę. Jako zapłata odpracujesz w naszym obserwatorium trochę czasu i pomożesz je udoskonalić. Nie posiadamy dobrych specjalistów od gwiazd, jedynie mamy sprzęt i pieniądze... Jednakże! Musisz udowodnić swoją wiedzę. Wymień nazwę jakieś konstelacji czy coś... Po prostu udowodnij swoje zdolności! Powiedz coś co takie amatorki jak my również będą wiedzieć to udowodnisz, że coś tam wiesz.

Marisa siedziała cicho i rozglądała się na boki. Chyba szukała drogi ucieczki.
Gdy chciała włożyć rękę do torby, jedna Kappa za waszymi plecami powiedziała podnosząc broń i celując w wiedźmę: Nawet nie próbuj.

Serena i Felix:
Uciekające wróżki rozmawiały ze sobą:
- Hej Leefa, oni chcą się z nami bawić!
- W co? W co?
- Gonią nas!
- Berek, chcą bawić się w berka!
- Rozdzielmy się!
- Ale wtedy się zgubimy.
- Ta zabawa to nie zabawa, weźcie to na poważnie!
- Tak jest!
[wróżki się rozleciały na wszystkie strony]

Felix mógł jeszcze usłyszeć rozmowę:
- Ten nekogryf wydaje dziwne dźwięki.
- Co to nekogryf?
- Jak byłam z nimi w domu to tak nazywali tego kota
- Te dźwięki przyprawiają mnie o dreszcze.
- Trochę się go boję.
- Trzymajmy się od niego z daleka.
[...]

Felix niestety nie był w stanie złapać wróżek nie widząc ich a tylko je słysząc/czując, a nie mógł również oddalić się od Sereny ponieważ to ona posiadała źródło światła. Była ona również zbyt wolna by złapać wróżki.
Ostatecznie wróżki się rozeszły na wszystkie strony. Ten trop wam uciekł. Chyba, że znajdziecie sposób na wytropienie ich.
Ewentualnie możecie rozglądać się gdzieś dalej.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 04, 2015, 02:22:13
Astrophel uśmiechnął się z wyższością. To było takie proste! Teoretycznie, bo chociaż mógł się podzielić informacjami o wielu różnych rzeczach które im akurat by się do niczego nie przydały, to musi brać pod uwagę ich mniejszą wiedzę. Muszą coś skojarzyć. Zastanawiał się nad tym chwilę. I usłyszał ostrzeżenie jednej z kapp na temat Marisy. Uniósł dłoń w górę, uniesiony chwilą.
-Spokojnie. Mi taki układ odpowiada, bo i sam przy okazji się pewnie czegoś nauczę-Kiwnął energicznie głową. Wymyślił właśnie, czym mógłby zabłysnąć, i nie mógł się wręcz doczekać by się tym podzielić, co było szczególnie widać po jego błyskających w ciemnościach oczach
-Nazwy konstelacji, powiadacie? Co powiecie na to bym wam powiedział te, które są najlepiej widoczne na japońskim niebie w okresie letnim? Na przykład, Trójkąta, Skorpiona, Łabędzia, Strzelca, Wilka, Lutni, Orła, Herkulesa, Węża, Wężownika... swoją drogą, to jest całkiem ciekawe, bo ten drugi dzieli ten pierwszy na dwie części, głowę oraz ogon, a kiedyś tworzył z nim jeden gwiazdozbiór... dalej, Korony Północna, Południowej, Tarczy, Wagi, Delfina, Strzały, Liska, Smoka, i w końcu, ale nie na końcu, małej niedźwiedzicy. Resztę też by się dało dojrzeć, ale to trzeba wiedzieć czego, czym i jak szukać-Skończył wreszcie, aż mu z lekka zaschło w gardle, trochę przez jego długość a po części z tego, że przemawiał z autentycznym entuzjazmem, machając dłońmi, by palcami wspomaganymi oczyma wyobraźni kreśląc kolejne wzory w powietrzu. Mógłby to robić na niebie, ale nic nie było widać, a szkoda! Już do reszty wyglądałby albo jak rozentuzjazmowany dzieciak, albo podstarzały profesor któremu już wszystko jedno jak go widzą studenci. Ale tak na wszelki wypadek...
-Wystarczy, czy za szczegółowe? Wolałbym nie rozrysowywać bo to by chwilę zajęło, ale może byście parę poznały, moje drogie. A może wolicie informacje, jak znaleźć północ przy pomocy gwiazdy polarnej i wielkiego wozu? Chociaż to wszyscy znają. Ale to, że można to również zrobić na podstawie gwiazdozbioru oriona albo kasjopei niekoniecznie-Rozłożył znowu ręce, gotowy sypnąć następnym elaboratem z którego mógłby przejść od razu do jeszcze jednego i jeszcze jednego...
Na pewno się rozkręcił.
Don't stop me know, I'm having such a good time...
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 04, 2015, 02:37:19
Astrophel:
Kappy zaczęły szeptać wokół siebie:
- O czym on gada?
- Coś kręci.
- Chyba zmyśla.
Po czym negocjatorka krzyknęła:
- Dosyć! Blefujesz, nie jesteś żadnym specjalistą. Oddział, podnieść broń! - Kappy wycelowały w Astrophela i Marisę. - Macie ostatnią szansę na negocjacje. Nie nabierzemy się już na te wasze domniemane zdolności! Żeby nawet nie wymienić gwiazdozbioru Ibuki... Żałosne. Macie coś jeszcze do zaoferowania? Coś innego niż wasza energia życiowa?
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 04, 2015, 12:48:58
To musiała być ta sama wróżka co niosła pochodnie. To nie było miłe, ja lubię straszyć dzieci, i tak ich bym nie zjadł. Aż mi się przypomniało to paskudnie mięso którym chciała nakarmić mnie Remilia.
NIc nie widziałem, ale mogłem je wytropić węchem. Mam nadzieję że pamiętam który zapach należał do wróżek....
Teraz byłem wkurzony, że nie mogłem się oddalić. Sam bym je dogonił, ale Serena była niestety powolna.
- Nie no, w takim tempie to nic nie znajdziemy, lepiej będzie jeżeli się rozdzielimy. Wezmę jedną pochodnię i spróbuję dogonić wróżki. Jak coś znajdę, wykrzyczę głośno: Ziemniaki! Tu jest takie echo że raczej zdołasz mnie usłyszeć.
No i... Jak już znajdę, wróżki to chyba ty będziesz musiała z nimi porozmawiać. Ja chyba je przestraszyłem. Beatboxerem to ja nie będę...

Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 04, 2015, 13:23:36
- Nieeee, zaczekajcie...
Skończyłam nawoływać, zatrzymawszy się. Westchnęłam. No nic... To co teraz? Spojrzałam na Feliksa, który rzucił nie tak głupią propozycję, ale... Znowu się rozdzielimy? Nie dawałam mu pochodni, bo nie wiedziałam jak będzie go trzymać. Trzymanie jej w pyszczku... Ale nie. Przecież trzymał łapką widelec, to może z pochodnią też da radę? Podeszłam do nekogryfa i wręczyłam mu jedną pochodnię, tę trzymaną w lewej dłoni.
- Pamiętaj, że szukamy siostry młodej damy o pięknych skrzydłach. Jeżeli ją znaleziemy, to mówimy "Kartofel"? Ale dobrze, rozdzielamy się. Jak coś to będę szukać na ziemi. Rozejrzę się wokół brzegu.
Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Z niewiadomych sobie powodów zaczęłam machać ogonem i robić kółka pochodnią.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 04, 2015, 14:31:52
Serena i Felix:
Rozdzieliliście się.

Serena:
Po zleceniu niżej prawie wpadłaś do wody. W końcu cały czas latacie nad jeziorem.
Gdy podleciałaś blisko wody, spojrzałaś na jej taflę. W jej odbiciu dostrzegłaś, że kilka metrów nad tobą, za twoimi plecami lata osoba zgodna z opisem Remilii. Jej odbijające się w świetle pochodni skrzydełka był nie do pomylenia. Lecz mimo, że widziałaś odbicie skrzydeł to nie widziałaś odbicia osoby.
- Więc to ty jesteś Humpty Dumpty. - Zaśmiała się dziewczęcym głosem, po czym dodała: - Wróżki mi tak powiedziały, ale ty nie jesteś wysoko więc nie możesz spaść.
Zaczęła lecieć bliżej ciebie mówiąc: - Pobawimy się? - Jej głos mimo, że nie mówił nic niebezpiecznego. Brzmiał niepokojąco.

Felix:
Udało się dogonić tobie wróżkę na tyle by mieć ją w zasięgu widzenia.
Krzyknęła ona wtedy: 'Karta zaklęć: perfekcyjne zamrożenie' - Znalazłeś się w sytuacji w której duża ilość pocisków zamarzła się wokół ciebie. Ciężko jest w tym momencie się poruszać aby na nic nie wpaść.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 04, 2015, 14:55:42
Ajjjj! Stłumiłam krzyk, wypuściwszy z ust długi syk. Machnęłam mocno skrzdłami, by odsunać się od wody. Mało brakowało... Rozejrzałam się po powierzchni jeziora. W końcu tafla wody się uspokoiła, a w niej przemknęło mi odbicie kryształowych skrzydeł. Obejrzałam się do góry, by spostrzec dziewczynkę z portretu. Udało mi się! Ucieszyłam się, uśmiechnąwszy od ucha do ucha. Pomachałam jej i mówiałam się przywitać, gdy...
Humpty Dumpty? Nie.
- Nazywam się Serena - odpowiedziałam i chciałam rzec coś jeszcze, lecz...
Poczułam lekki niepokój. Znowu ta zagadka. I nazwała mnie Humpty Dumpty. Ale nie jestem ani wysoko, ani nigdzie nie siedzę. Nie powinno mi się nic stać, prawda?
- Możemy się pobawić - uśmiechnęłam się lekko, choć trochę niepewnie. - Jak masz na imię, młoda damo?
Zapytałam grzecznie. Skoro znalazłam siostrę Remilii, to musiałam zadbać o to, by nic jej się nie stało.
- W co się pobawimy?
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 04, 2015, 15:01:33
Cholera! Atak z zaskoczenia. Nie spodziewałem się tak agresywnej reakcji, jedyne co zrobiłem to mój koślawy beatbox.
- Hola hola, nie chcę walczyć! Przecież cię nie zjem! Może przestaniesz? Chciałem tylko się tylko o coś zapytać.
Krzyknełem, niezadowolony z konieczności wymijania masy lodowych pocisków.
- Chcesz mnie zabić? To nie jest zabawne! Ja chciałem tylko się wypytać, o tęczową wróżkę.
Rzuciłem do wróżki, jednak ciągle leciała w moją stronę masa pocisków. Wyglądały jakby mogły mnie przedziurawić, więc skupiłem się na wymijaniu, starając się nie zgubić wróżki.
Nie było lekko, więc byłem gotowy Zaatakować Znakiem Czystości... W sumie fajna nazwa dla mojego spojrzenia, prawie jak pojedynki magicznych czarodziejek.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 04, 2015, 15:03:43
Entuzjazm na jego twarzy został zastąpiony przez zdumienie, a zaraz potem przez przestrach. Chwila, o co chodzi? Wszystko było... ech? Przez moment nie rozumiał reakcji. Wszystko powiedział przecież perfekcyjnie! Ale w końcu dotarło. I wtedy go to niemal go rozsadziło. O TO CHODZI?! Naprawdę, O TO?! Dosłownie się w nim zagotowało. Zdjął kaptur. Był cały czerwony. To było ważniejsze niż śmierć. Tu chodziło o jego DUMĘ! PRESTIŻ! GODNOŚĆ! A głównie o to, że bardzo źle znosił porażki. Zwłaszcza z powodu drobiazgów.
-Zaraz mnie coś trafi, i nie chodzi mi tylko o wasze pukawki-Popatrzył gniewnie, powstrzymując się ledwo przed serią wyzwisk. Przez taki durny błąd tak sobie skomplikować życie? Pal licho. Przez ich ordynarną niewiedzę, nie jego błąd, chyba, że nie wzięcie tego pod uwagę to było faktycznie JEGO niedopatrzenie.
-Niektórzy mówią "jeden", inni mówią "unus", a pojedyncze przypadku pokazują palec! Powiedzieć że "blefuję" bo stosuję ludzką, nieznaną wam nomenklaturę to gorzej niż jakbyście mnie miały tutaj rozstrzelać, i tej zniewagi nie przepuszczę!-Wzburzył się poważnie. Co miał niby innego dozaoferowania? Przez większość swojego życia ślęczał nad księgami! Dla niego kosmos to było całe życie! Pokazał na swój środkowy grimoire na łańcuchu.
-Mogę wam pokazać KAŻDY z tych gwiazdozbiorów w moim podręcznym grimuarze, z którego na pewno przypiszecie sobie każdą z nazw do swojej własnej stosowanej! Drobniutki fragment mojej własnej, wieloletniej pracy! Proszę, jak wam nie przypadnie do gustu to czy mnie rozstrzelacie parę metrów bliżej czy dalej nie zrobi wam, ani tym bardziej mi wielkiej różnicy. Strona czterdziesta trzecia. Dzisiaj korzystałem to pamiętam. Nic nie zrobię - nie ma gwiazd, nie mam magii. Będę na linii strzału, więc towarzyszka nie strzeli. NIE POWINNA-Warknął wściekły, rozłożył ręce. Ocierając się o granicę szaleństwa zrobił parę kroków w stronę tamtej grupy. Z dwa. Chyba, że wcześniej go ostrzegli by nie podchodził.
-A "Ibuki" to o ile dobrze pamiętam, pas Oriona. Cześć gwiazdozbioru Oriona. Trzy bardzo jasne gwiazdy w linii. To też możecie sobie sprawdzić-Fuknął. Naprawdę, powiedział co miał do powiedzenia. Jak go zabiją to szlag by to wszystko, najwidoczniej jego wiedza była nic nie warta.
-Niech ktoś podejdzie-Poprosił (O ile jeszcze żył), chociaż dalej sypał iskrami z oczy na lewo i prawo-Wolałbym nie rzucać
Rzekł to, ale z drugiej... jakby grozili mu natychmiastowym rozstrzelaniem... no to co może począć? Odczepi od szary i rzuci-Podstawy podstaw i notatki polowe. Jak pasuje to proszę o zwrot
W najgorszym razie pozostaje tamta spellcarda.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 04, 2015, 15:41:18
Astrophel:
- Słyszałaś to? Grimuar! - Krzyknęła jedna kappa do drugiej. W tym momencie wyszła jedna z dziewczyn stojących z tyłu na przód i powiedziała:
- Hola Marisa! - Była to jak widać jej znajoma.
- Czołem Nitori - odpowiedziała wiedźma - Chyba znowu będziemy robić interesy.
- Tak tak, teraz pokażcie mi tę książkę. - Zniecierpliwiona Nitori zajrzała do Grimuaru Astrophela i dodała: - Jest prawdziwy! Zaraz zaraz, on ma tu ich ze trzy!
- Trzy Grimuary?! - Negocjatorka powiedziała ze zdziwieniem - Ekhem, no więc możemy negocjować dalej. W zamian za przekazanie nam twoich trzech książek, pozwolimy wam obejrzeć zawartość VHS, nie będziemy wymagać od ciebie pracy w obserwatorium i darujemy też winy Marisy.

Felix:
- Głupek, Głupek, Głupek! - Krzyknęła trzykrotnie wróżka - Wszyscy tylko tęczowa wróżka to, tęczowa wróżka tamto. A ona nawet nie jest wróżką! Ale inne wróżki mi nie wierzą, bo jestem mądrzejsza od nich! - Wróżka się zdenerwowała - Jestem Cirno, najsilniejsza wróżka. Jeżeli mnie pokonasz to powiem wszystko co wiem!
Cirno skończyła mówić po czym krzyknęła (znowu)- Znak Lodu "Deszcz Sopelków" - W tym momencie duża ilość sopli zaczęła lecieć na lewą i prawę stronę wróżki a następnie były nakierowane w twoim kierunku.

Serena:
- Och a więc mogę ja wybrać w co się bawimy! Dziękuję! - Rozweseliła się dziewczyna. - Nazywam się Flandre i chcę się pobawić w danmaku!
Odleciała spory kawałek od ciebie po czym krzyknęła: Taboo "Kagome, Kagome"
Wokół ciebie pojawiło się coś w rodzaju klatki z pocisków. Mogłaś przez tę klatkę zobaczyć, że nad rękoma Flandre zaczyna tworzyć się coś w rodzaju wielkiej kuli energii.
Takich "klatek" zostało stworzone kilka, jakby jedna przy drugiej chociaż reszta jest pusta.
Pociski są jasne, więc i dobrze widoczne. Twoje skrzydła ledwie się mieszczą w klatce. Jest ona jakby sześcianem na wymiar pełnej rozpiętości twych skrzydeł.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 04, 2015, 16:00:27
Ok, nie wiem czy to dobrze, ale faktycznie ta wróżka wydawała się bardziej rozgarnięta od swoich koleżanek. Niestety okazała się bardzo upierdliwa, i raczej nie przekonam jej.
- Ach, zarazo jedna!
Rzuciłem do niej, wymijając pociski. Skoro to taki bojowy typ, to muszę ją zaatakować...
Złożyłem ręce jak do modlitwy, wyprostowałem nogi i spojrzałem  jej w twarz krzycząc:
"Znak Czystości! Odór Grzechów!"
To musiało wyglądać fajnie, mam nadzieję że po tym co zobaczy podda się.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 04, 2015, 16:09:55
Dalej był zły, chociaż perspektywa nierozstrzelania na tyle go rozluźniła że czuł, jak mu nogi zaczynają odmawiać posłuszeństwa. Ale sytuacja była lepsza. Zdecydowanie lepsza. Chociaż dalej był na muszce, to przynajmniej ich stosunek do niego nie był aż tak negatywny. Mimo to... chcieli jego grimoirów? Jeszcze czego! W życiu!
-Strasznie drogo. Negocjujmy dalej-Skwitował-Wolałbym pracować w obserwatorium, nawet przez dłuższy okres czasu. Grimuar pokazałem jedynie jako materiał źródłowy by potwierdzić, że to co mówię jest prawidłowe, jedynie różne od waszego nazewnictwa które TEŻ znam, ale przywykłem do drugiego. Dorzucę do tego mapy które się ta znajdują, ale to jak wrócę do swojego domostwa. Z podwójnymi oznaczeniami, co byście znowu jakiegoś biedaka nie próbowali rozstrzelać-Skrzywił się myśl tego, co zamierzał powiedzieć.
- I jeżeli wyszło by na to, że faktycznie się nie znam, to mogę wam je oddać. Słowo czarownika i słowo honoru. Wiedza na temat mojej magii nie jest wam potrzebna do celów obserwacyjnych. Mieszkam na skraju lasu youkai, łatwo znaleźć. Wielka dziura zamiast drzwi, niewielkie obserwatorium...
Uspokoił się. Niedobrze. Próbował trzymać gardę, ale jak zaraz tego nie skończą to chyba kolana się pod nim ugną. Chociaż za bardzo chyba się jego postawą nie przejmowały. Bardziej tym, co powiedział. Czekał.
...tak. Karta w pogotowiu. Życie życiem, ale od jego grimoirów won.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 04, 2015, 19:25:45
- Miło mi cię poznać~ Jak właściwie się bawimy w danmaku?
Zapytałam nie rozumiejąc tego terminu, albo takiej formy zabawy. To znaczy... Nie musiałam nawet pytać jak to wygląda. Nie obejrzałam się, a zostałam zamknięta w energetycznej klatce. Mogłam przez nią widzieć, lecz odstępy między pociskami były zbyt małe, by się przecisnąć. Hmmm... Chyba dziewczynka zaczęła gromadzić moc, bo zaczęła wyrastać nad nią duuuuża kula energii. Będziemy sobie odbijać piłkę?
- Coooo maaaam rooooobiiiiić?
To było dobre pytanie. Czułam się nieco skrępowana. Nie chciałam dotykać tych kul energii, więc zbliżyłam do siebie skrzydła. Musiałam za to częściej nimi machać, co też nie było wygodne. Ale gdybym je złożyła wzdłuż ciała, to może udałoby mi się jakoś przecisnąć... Gdy będę musiała. Póki co patrzyłam na Flandre, na to co robi, na dużą kulę oraz na klatkę. Zabawa nie byłaby zabawą, gdybym z góry była skazana na przegraną, prawda? I nie wygląda też na taką, żeby zrobiła mi krzywdę. Hmmm...
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 05, 2015, 05:48:21
Felix:
Użyłeś przeciwko wróżce potężnego zaklęcia, wróżka zaczęła widzieć różne rzeczy i mówić:
- O pamiętam to! O i to również! Ale to było fajne, hah! Należało im się! - Chyba jedyną zaletą twojego zaklęcia było teraz to, że wróżka jest zajęta myśleniem o dawnych wydarzeniach. Przestała atakować.

Serena:
A teraz Łap! - Krzyknęła dziewczyna rzucając wielką żółtą kulą. Gdy kula leciała, wszystkie klatki o które zahaczała po drodze rozpadały się. Jednocześnie niektóre kawałki tych "klatek" leciały w twoim kierunku razem z żółtą kulą. Była powolna, lecz jeżeli cię uderzy... może boleć.

Astrophel:
Po chwili przemyślenia negocjatorka powiedziała:
- Jedyne co twoja oferta zmienia to chęć pracy dla nas. Możemy w zamian za pracę pozwolić tobie obejrzeć VHS i odpuścić twojej koleżance. Ale nadal ktoś musi pokryć straty za zniszczenia i zranienie naszej towarzyszki, i całą resztę rzeczy. Więc dwie księgi i...
- Mizuha, ale Patchy nawet za jedną książkę zapłaci wystarczająco. - Wtrąciła Nitori.
- Zamknij się głupia! - Odkrzyknęła Shizukana - Właśnie dlatego to ja jestem negocjatorką a nie ty... Dobra, jeden Grimuar i dwa tygodnie pracy. A zapomnimy o wszystkim co tu nawyprawialiście i obejrzycie co tam chcecie. Pamiętajcie, że tracimy pieniądze z każdą chwilą jak marnujemy tu czas.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 05, 2015, 08:58:18
... Pierwszy moje spojenie nie nie zadziałało od dawna. Widocznie ona była nadal dzieckiem, tak jak reszta wróżek.
Na szczęście miałem pomysł ona brzmi jak łobuz widzący dawne wybryki. Trochę ja przestraszę, ale przyda się jej drobna nauczka.
- Moje zaklęcie sprawi ze jeżeli nie naprawisz w ciągu tygodnia swoich zbrodni i występków, będziesz śmierdziała do końca życia. Chyba nie chcesz zostać do końca życia wróżką-śmierdziuszką?
To będzie dobre!
Zaatakowałaś mnie z Nienacka, więc powiedz co wiesz... To ci odpuszczę część psot.
Trochę czułem się winny, ale zaskoczyło mnie działanie spojenia.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 05, 2015, 12:12:21
-Patchouli Knowledge, ech? Mam rację?-Mimo robienia dobrej miny do złej gry, nie mógł powstrzymać niepokoju. Nawet jedna księga to za dużo! Chociaż osoba która ją otrzyma... mieszane odczucia. Ona na pewno miała bardzo bogatą wiedzę na te tematy, więc... czy tak naprawdę powinien się przejmować? Z drugiej to jednak jego podręczny Grimoire! Nie jest tak bogaty jak ten który trzyma w domu, ale dalej coś z niego można wyciągnąć. Tylko...
...właśnie. Najwięcej podstaw jest w Stellar. Jeżeli im da Sol albo Lunar... wtedy będzie jej trudniej zrozumieć to, co tam zapisał, a nawet jeśli to nie będzie miała JEGO podstaw do właściwego wykorzystania. Mogła wymyślić własne, owszem, ale wtedy równie dobrze mogłaby sobie z tym poradzić bez jego notatek. Lunar bardziej opiera się na Stellar... co jest złe, bo sugeruje tam pewne rzeczy z tego drugiego. Tak więc... tak. Sol bez gwiazd w jego wykonaniu oferuje jedynie parę prostych rzeczy. A mity i wierzenia, czyli podstawę magiczną jako mag tygodnia powinna znać. Nie był pewny co do samej cześci rytualno-recytalnej, czyli rzeczy stricte związane z magią, ale... i tak potrzeba Stellar. Tak, to by spowodowało najmniejszą szkodę.
...tylko teraz przepisywać to wszystko, ech.
-W porządku, jedna "księga" i dwa tygodnie pracy. Ale dam wam inny Grimoire, taka moja sugestia. Powinien bardziej przypaść panience Patchouli do gustu, a ten co posiadacie będzie mi potrzebny w pracy. Przekażcie moje pozdrowienia-Odczepił księgę Sol i wyciągnął ją w stronę osoby, która aktualnie trzymała jego Stellar.
-Niech wymiana przypieczętuję naszą umowę. Stoi?
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 05, 2015, 13:39:50
Łap?! Mam ją złapać? A może jednak nie...? Raczej nie. Rozejrzałam się na boki. Ściany klatki zaczęły rozsuwać się na boki. To była moja szansa! Musiałam uniknąć duży pocisk. Jedną z opcji było rzucenie się do najbliższej klatki. A jeśli tam zrobi się ciasno? Spróbować przecisnąć się do przodu. Tylko najpierw musiałabym się przebić... Mocnym ruchem skrzydeł nadałabym sobie pędu, po czym owinęłabym skrzydła wokół siebie bym mogła się przecisnąć między pociskami. Następnie rozwinęłabym skrzydła, by się utrzymać i zaplanować kolejny ruch.
- Mam tylko uciekać?
Zapytałam, nie rozumiejąc tej gry.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 05, 2015, 14:23:21
Serena:
Plan był dobry, jednakże twa koordynacja ruchowa nie jest najwyższych lotów. Twemu ciału udało się co prawda uniknąć wszystkich pocisków (to zaklęcie okazało się proste) jednakże nawet nie pomyślałaś o osłanianiu pochodni w takiej sytuacji. Obydwie rozleciały się na kawałki przy nawet małym kontakcie z pociskami.
Auuuu, to nie było fajne. Miałaś to złapać! - Zdenerwowała się dziewczyna po czym pociski znikły. - Jednak udało się tobie uciec więc teraz ty zaproponuj zabawę!

Felix:
- Zbrodni? - Zapytała wróżka z głupim wyrazem twarzy. Nie miała bladego pojęcia o czym ty mówisz. Lepiej było wykorzystać sytuację kiedy się nie ruszała i ją złapać, teraz niestety już na to za późno.
Znak zamrażania: Minus K! - Krzyknęła znowu wróżka po czym prosto w twoim kierunku zaczął lecieć strumień lodowych pocisków.
Jak widać twoje zaklęcie jest bezużyteczne przeciwko niej. 

Astrophel:
- Powinnam rzucić kością którą weźmiemy książkę abyś nie zrobił nas w bambusa. - Odpowiedziała lekko poddenerwowana Mizuha - Ale zgoda, nie chcę tracić już więcej czasu. Przekaż księgę dla Nitori, to ona handluje z magami. Ja za to pokażę tobie jak działa VHS... Dziewczyny, możecie się rozejść i wracać do swojej pracy. Nic się już tu chyba nie dzieje. - Kappy się zaczęły rozchodzić, Shizukana zaczęła wchodzić do budynku przez dziurę w ścianie. Nitori wzięła od ciebie książkę po czym podeszła do Marisy i powiedziała: Masz u mnie dług. - Odwróciła się i poleciała.
- Dobra robota Astro~ze. Ja lecę dotrzymać dla Nitori towarzystwa, ty zajmij się pracą tutaj. - Marisa złapała miotłę i poleciała nie dając tobie nawet czasu by odpowiedzieć. Mogłeś co najwyżej krzyknąć.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 05, 2015, 14:51:33
"Przeginasz strunę, dzieweczko" - pomyślał, i miał pewność, że ona pomyślała dokładnie to samo o nim. Już wystarczy, że podzielił się kawałeczkiem swojej wiedzy. Wybranym po to, by nie stracił za dużo, ale jednak. Miał też dziwne wrażenie, że kiedyś będzie musiał się liczyć z konsekwencjami tego wyboru.
...będzie musiał opracować metody przeciwdziałania swojej magii. Jakieś selektywne rozpraszanie. Tak... ale to jak przepisze co potrzebował polowo. Z wahaniem oddał jedną księgę, i łapczywie złapał drugą. Zaczepił ją potem do paska swojej szaty. Czuł się półnagi bez jednej z nich. Ale nie spodziewał się, że Marisa ma znajomych wśród Kapp. Może jakoś to... ech. I tak miał przed sobą dwa tygodnie ślęczenia tutaj... co, ona zamierzała go tak zostawić?!
-Wróć tu tylko po mnie!-Krzyknął, nie mając innej możliwości skomunikowania się z nią. Zły machnął ręką. Nawtykałby jej konkretnie... mogła się odezwać wcześniej to by mogli się inaczej jakoś dogadać!
Co się stało to... ech, wykalkulował przynajmniej najmniejszą stratę. Trzeba było mieć tylko nadzieje, że ta uzna te jego notatki albo za stratę czasu (...ukuło by go to troszkę, no ale...) albo będzie mieć problemy by zrozumieć te jego skrótowce i bazgroły. Przejdzie sie kiedyś tak czy siak, to zapyta.
Na razie poszedł za tamtą kappą. Nareszcie mógł się tym zająć i obejrzeć co dokładnie się działo.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 05, 2015, 15:01:01
Niech ją szlag jasny trafi! Niestety może jest bardziej rozgarnięta niż inne wróżki, ale wciąż jest głupia jak buty. Na serio, po co ludzie je noszą, one są potwornie niewygodne... Nadal miałem głupawkę a mi powoli kończyły się opcje...
- A miałem nadzieję na pokojowe rozwiązanie sprawy...
Teraz miałem prawdziwe kłopoty, ile ja bym dał by znać trochę magii. Jak nie zostanię zmieniony w szaszłyk lodowy szaszłyk chyba będę musiał poprosić Remilię by się jej nauczyć...
Niestety wyglądało na to że muszę użyć broni ostatniej szansy. W końcu nadal moim przeciwnikiem był ktoś używający magii.
- Z-znak Pazura: Pełne skupienie!
Leciałem w kierunku wróżki z zamiarem jej złapania, by mieć pewność rzucałem w nią pazurami. Chciałem to zakończyć jak najszybciej, czułem że ta moc może jeszcze być potrzebna. A wyrywanie sobie pazurów kurczę bolało...
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 05, 2015, 16:23:06
Odetchnęłam z ulgą. Udało się. Czy właśnie tak wygląda danmaku? Nie był to jednak mój powód do radości. Straciłam swoje źródło światła i znowu nastała ciemność.
- Przepraszam, miałam zajęte ręce.
Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, podrapawszy się po głowie. Pomimo tej całej niespodziewanej zabawy w danmaku, to muszę przyznać, że podobało mi się. Problem ciemności nadal pozostawał, lecz nie bałam się, bo spełniłam swoje zadanie.
- Raz jeszcze przepraszam, trudno mi się bawić nic nie widząc. Możemy teraz poszukać skrzydlatego kota? Opowiesz mi trochę o danmaku? Chciałabym wiedzieć więcej o danmaku. A jak zrobi się jasno, to się pobawimy w co tylko zechcesz~
Zakończyłam swoją wypowiedź z wesołym akcentem.
- Czy możesz oświetlić mi drogę?
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 05, 2015, 17:34:36
Astrophel:
Shizukana zaczęła grzebać w znalezionym wcześniej przez ciebie i Marisę sprzęcie, starając się go uruchomić co jak widać proste nie było. Ekran się zaświecił czarno białym śniegiem. Gdy podszedłeś bliżej ona nie odwracając się i nadal pracując zaczęła mówić:
- Będziemy pracować razem przez dwa tygodnie. Tylko ty, ja i gwiazdy. Romantycznie prawda? Nie, nie odpowiadaj. Ja też tak myślę. - Zaśmiała się lekko chociaż wyrazu jej twarzy nie mogłeś zobaczyć. - Tak zgadza się, to ja byłam negocjatorką jako, że to planearium to mój projekt. Mam nadzieję, że będzie nam się miło pracowało. - Było słychać w głosie Mizuhy zarówno lekką nutę radości jak i zirytowania. Czyżby sarkazm? Ciężko określić. Może po prostu zirytowana jest tym, że trzeba będzie tu budować ale szczęśliwa, że ktoś jej obserwatorium ma usprawnić.
Już wiem! - Krzyknęła po czym z dużą siłą uderzyła w szumiący ekran który nagle się zapalił i zaczął pokazywać niebo - Podejdź no bliżej i się przyjrzyj, pokazałabym to na kopule planetarium, ale przygotowanie nowego obrazu na nią zajmuje trochę czasu. Szybciej jest odpalić ten telewizorek.
Dziewczynie chyba zależało na tym byś szybko zbadał tę sprawę. W końcu czym szybciej to zrobisz, tym szybciej będziesz mógł rozpocząć pracę. Nie da się pracować w planetarium bez gwiazd. To chyba oczywiste dla waszej dwójki.

Mogłeś ujrzeć na ekranie dokładny proces zanikania nieba.
Widziałeś szczyt góry youkai który znikał jako pierwszy. Kolejno na tle góry zniknął księżyc, następnie gwiazdy, a na końcu wschodzące słońce.
Bez wątpienia więc teraz mogłeś stwierdzić, że coś się najpierw musiało wydarzyć na górze youkai, przy lub w świątyni Moriya.

Serena:
- Skrzydlaty kot? Tam odpoczywa... - Powiedziała dziewczyna wskazując palcem. Jej skrzydła zaczęły się tak jasno świecić, że mogłeś widzieć ją bardzo dokładnie. Ona potrafiła kierunek w którym znajduje się Felix opisać bez problemu, prawdopodobnie widzi w ciemności. - Chyba uciął sobie drzemkę. Możemy potem się z nim pobawić. Skoro chcesz wiedzieć więcej o danmaku to teraz tobie pokażę! - Skończyła mówić po czym krzyknęła: Tabu "Zakazane gry"!
Z jej ciała wyleciały niemal natychmiast grube laserowe krzyże we wszystkich kierunkach. Krzyże się kręciły i były w większości jeden obok drugiego. Ciężko było stwierdzić, czy są któreś z nich celowane w ciebie, czy lecą w losowych miejscach. Było ich na tyle dużo, że uniknięcie ich będzie wymagało nie lada zręczności lub techniki.

Felix:
Postanowiłeś razem ze swoim zaklęciem lecieć w kierunku wróżki. Jednakże nie wykonałeś żadnego uniku a pociski leciały z dokładnie tego kierunku w którym poleciałeś. Tak więc szybko zostałeś zestrzelony. Po otrzymaniu uderzenia, pociski od razu wybuchały co zwiększyło twoje otrzymane obrażenia. Najgorsze było to, że sam jeszcze leciałeś w kierunku Cirno więc twój pęd tylko zwiększył siłę z którą dostałeś w twarz.
Zacząłeś spadać, pod tobą była woda. Lecz temperatura techniki "Minus K" Cirno sprawiła, że woda zmieniła się w twardy lód. Tak więc spadłeś na twardą powierzchnię z wysokości kilkudziesięciu metrów z pogruchotanymi kośćmi i ranami na całym ciele.
Z powodu niskiej temperatury i odniesionych obrażeń niemalże natychmiast zasnąłeś.

Do twojego śpiącego ciała podleciała na moment Cirno która pokazała język i powiedziała: Nie zadzieraj z najsilniejszą wróżką! - Matka natura bywa okrutna. Wróżki jako stworzenia natury bardzo dobrze o tym wiedzą, nie przejmują się więc takimi błahostkami jak śmierć jednego stworzenia.

Zasnąłeś na tafli lodu, która po odleceniu wróżki szybko się roztapiała. Za chwilę się utopisz, ostatnie myśli w życiu?

Spoiler (pokaż/ukryj)
Serena jest zbyt daleko aby tobie pomóc.
(http://i.imgur.com/LBTvCU6.jpg)
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Red Fedora w Lipiec 05, 2015, 17:50:45
Nie chciałem umierać tutaj. Nie chcę umierać w jednym świecie z wiedźmami, i z całego serca przeklinałem wróżki. W śnie wiedziałem że jestem ranny, ale nie miałem zamiaru się poddać, i nie przerwałem zaklęcia. Chciałem walczyć do końca o życie. Choćby po to by umrzeć w swoim świcie. Skoncentrowałem się na modlitwie do opiekunki. Niech mnie wysłucha.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 06, 2015, 00:57:32
Wiele się nie zmieniło. Zdziwiłby się mocno jakby tak się stało, chociaż niespecjalnie zwracał uwagę na to co Marisa wyprawiała za jego plecami. Oraz może jakie stroiła miny.
Podszedł nieco bliżej zainteresowany urządzeniem które właśnie próbowała doprowadzić do porządku ta cała... jak ona miała... jakieś długie imię i nazwisko. Shi... Shizukana Mizuha, o! Tak się zwała.
Jej mowa była dziwna, a nawet gdyby chciała poznać jego zdanie to niezbyt by wiedział co miałby na to niby odpowiedzieć. Z nią miał tu siedzieć? Przez nią prawie go zastrzelili, i do tego stracił... argh! Ech, jak ma to trwać dwa tygodnie to lepiej by to przebiegało sprawnie i w miarę bezkonfliktowo.
-Też mam taką szczerą nadzieję. W imieniu koleżanki przepraszam za dziurę...-Postawił na grzeczność. Ale bez przesady. Jak o tym myślał, to może jeżeli by to faktycznie dobrze szło to mógłby się z nimi dogadać, by tu pracował na stałe. Pieniądze mu się przydadzą... czy też jakaś inna interesująca go forma zapłaty. Tak... może to potraktować jako pewnego rodzaju "okres próbny". Ale z rozwagą. Tylko kwestie czysto astrologiczne i będzie dobrze.
Chyba tylko dlatego się powstrzymał od złośliwości, których to miał całkiem sporo w głowie. Zamiast tego faktycznie się skupił na swoim zadaniu. Nogi już czuły się lepiej to mógł stać. Kiwnął głową przyjmując do wiadomości informacje ogólne na temat tego miejsca, i przystąpił do oglądania i analizy.
-Hmmmm...-Mruknął po seansie-To nieco klaruje sytuacje. Przede wszystkim wiadomo, gdzie to się zaczęło. Na ziemi, w okolicy świątyni Moriya, albo bezpośrednio nad nią czy też w środku. Co do przyczyn bezpośrednich... najpewniej klątwa albo zaklęcie pozorowane na takową. Zjawisko falowe, rozchodzące się równomiernie w jednym kierunku. O określonym ognisku. wskazuje na to sposób w jaki znikało niebo. Uporządkowany, z zachodu na wschód, chociaż mogą tego być też inne przyczyny. Może przyczyna tego dalej jest w epicentrum. Mechanizm... być może ktoś wpłynął na barierę Hakurei. Może zaczęła nas oddzielać nie tylko od świata zewnętrznego, ale również od nieboskłonu? To by tłumaczyło, czemu nie mogę używać magii i nie czuję połączenia. Albo nałożył drugą, też jest to możliwe, chociaż wtedy... łatwiej byłoby się jej pozbyć. Ewentualnie... jakbyś mogła puścić to raz jeszcze? Chce zobaczyć, czy gwiazda północna najpierw zniknęła. Znasz ten mit o pożeraniu gwiazdy północnej przez konstelację "Tenryu", zwaną przez ludzi "Wielką Niedźwiedzicą"? Jak dla mnie tu chodzi o zjawisko precesji kuli ziemskiej która powoduję zmianę aktualnej gwiazdy północnej, no ale... nie zaszkodzi sprawdzić-Skończył mówić. Teraz był ostrożniejszy-Jakbym mówił niezrozumiale bądź będzie Ci się zdawało, że mówię głupoty... to daj spokojnie znać. Spróbuję doprecyzować

No nic. Poczekał, aż to zrobi (Albo i nie) i będzie mógł to potwierdzić albo odrzucić. Co by się jednak nie działo, to...
-Co by to nie było, muszę się dostać do świątyni Moriya. Tam na pewno będą inne ślady. Tylko i tak muszę czekać na Marisę, sam tam nie dolecę...-Rozejrzał się za krzesłem i wziął jedno. Podsunął je kappie, a potem sam sobie wziął drugie. Już trochę mniej go bolała ta strata, ale chciał wyczuć charakter tej dziewczyny. Przyjrzał się jej nieco bliżej, bo nie wychwycił żadnych cech wyglądu. Od kiedy skończył swoją mowę miał neutralny, lekko zmęczony wyraz twarzy. Za dużo wrażeń jak dla niego, a jeszcze nie rozwiązał sprawy.
-Do tego czasu... możemy porozmawiać, jak sądzę? Chyba, że nie masz ochoty. Albo masz coś lepszego do roboty... bądź pomysł, jak mnie tam przenieść-Rzucił sugestią. Miał zapytać o brak świateł, ale to chyba przez to, że zaczynało się rozjaśniać i zdążyły się wyłączyć... albo coś. Nie wiedział przecież, jak to działa.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 06, 2015, 19:57:03
Przestraszyłam się. Pan Felix odpoczywał? Ale przecież mieliśmy szukać wróżek i siostry Remilii. Nie odpoczywałby bez powodu!
- Czy mogę też atakować?
Najpierw radość, potem strach, a teraz... Teraz byłam zła. Nie powinnam była puszczać wróżki. Nie powinnam rozdzielać się z nekogryfem. I nie powinnam się teraz bawić! Pod wpływem impulsu nabrałam powietrza, po czym wyplułam kulę ognia w stronę dziewczynki. Czy jednak zamierzałam się bawić? Uderzyłam skrzydłami wybijając się kierunku wskazanym przez Flandre. Chciałam zniżyć pułap, a jeśli krzyże świeciły, to powinnam była widzieć taflę wody.
- Mieliśmy bawić się po znalezieniu pana Felixa!
Zawołałam za siebie. Jeżeli nie uda pomylić mi się stron, to może... Ustawiłam się tyłem w stronę domniemanej lokalizacji Felixa. Rozłożyłam skrzydła na boki. Nie miałam się o co zaprzeć, a skoro nie ma niczego co mogłoby mnie zatrzymać... Muszę spróbować. Force Sign: Aero Blast! Jeżeli mi się uda, to odrzut powinien mnie wyrzucić daleko do tyłu. Mam nadzieję, że nic nie przeoczę i miękko wyląduję w wodzie.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 07, 2015, 15:49:15
Astrophel:
Dziewczyna włączyła jeszcze raz telewizor lecz z gwiazdą o której Astrophel wspominał nie działo się nic dziwnego.
Następnie miałeś czas lepiej się przyjrzeć dziewczynie. Miała delikatną cerę i gdyby była człowiekiem wydawałaby się mieć jakieś 13 lat. Jej kruczoczarne włosy były równo ścięte na długość ramion. Ubrana była tak jak zwykle ten typ youkai ma. Niebieskie ubranie robocze z dużą ilością kieszeni i zielona czapka.
- Moglibyśmy wymieniać grzeczności ale nie po to tu jesteśmy. Każda sekunda jest ważna. Chociaż mówisz, że masz czekać na Marisę... Jesteś pewien, że ona tu wróci? - Zapytała niepewnie Mizuha - Zamiast czekać mogłabym zajść po znajomą z którą często handluje. Ona mogłaby załatwić środek transportu... Aczkolwiek jest magiem więc pewnie kosztowałoby cię to kolejną książkę... A tak poza tym, to moglibyśmy porozmawiać lecz na poznaniu się lepiej nic nie zyskamy. - Jak widać  ta dziewczyna myślała tylko o pracy i zarobkach. Dla niej czas to pieniądz.

Serena:
Kula ognia którą wyplułaś sprawiła, że krzyże Flandre rozsunęły się na boki i mogłaś swobodnie przelecieć. Dziewczyna wykonała ręką gest zaciskając dłoń, zaraz po którym kula ognia po prostu znikła. Rozproszyła się. Tym samym Flan przerwała używanie karty zaklęć. Jest lekko zdezorientowana po co to wszystko robisz.
Użycie twego specjalnego zaklęcia poskutkowało w szybkim doleceniu do Felixa, siła jednak z jaką uderzyłaś w lód na którym konał Felix sprawiła, że tafla lodu zaczęła się rozpadać.
Znalazłaś się zaraz obok rannego nekogryfa na pękającej tafli lodu. Jest on zamarznięty i niezdolny do ruchu. Zaczyna się topić ponieważ w wyniku twego uderzenia niemalże natychmiastowo wpadł do lodowatej wody.
Gdy lądowałaś mogłaś go zobaczyć dzięki pochodni leżącej obok niego, lecz zaraz po wylądowaniu owe źródło światła wylądowało w wodzie.

Felix:
Korzystanie z pełnego skupienia niewątpliwie uratowało tobie na chwilę życie, lecz niemożliwym jest szybkie zregenerowanie odmrożenia. Walka się tutaj dla ciebie kończy, lecz jeżeli Serena dobrze wszystko rozegra, może wyjdziesz z tego żywy.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 07, 2015, 16:51:41
-Hm. Czyli to nie to-Mruknął do siebie. No nic, tutaj faktycznie nic nie będzie w stanie zrobić. Usiadł w miarę wygodnie i przyjrzał się tamtej kappie. Nic specjalnego, do bólu wręcz typowa. Cóż. Co więcej mógł rzec? Nic.
Prędzej na jego usta cisnęły się mało przyjemne uwagi gdy ta zaczęła się rozwlekać. Ten typ doprowadzał go do szału. Nie zdziwiłby się, jakby specjalnie wtedy zareagowała w taki sposób by od niego wyciągnąć... ech, nie, to akurat było jego niedopatrzenie.
-Od kiedy to moje grimuary stały się walutą?-Mruknął już w gorszym nastroju, gdy ta mu o tym przypomniała-Jak Ci aż tak zależy na czasie to sama powinnaś zorganizować transport zamiast siedzieć z założonymi rękoma. I niby dlaczego Marisa miałaby nie wrócić? Jak zobaczy, że dalej jest ciemno to wróci zobaczyć co udało mi się ustalić-Popatrzył w przestrzeń. A potem nagle wrócił wzrokiem do tej dziewczyny. Przyglądał jej się badawczo.
-Swoją drogą, to trochę dziwne, że i na górze youkai jest tak ciemno. Z waszą techniką stworzenie sztucznego źródła światła powinno być proste i znacznie ułatwiłoby znalezienie przyczyny tego problemu-Zaczął być bardziej podejrzliwy. Czyżby... hmmmm...
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 07, 2015, 19:19:08
Piiiii bziuuuuuuuuu~! Poleciałam jak rakieta i zderzyłam się z czymś. Na szczęście nie był to nekogryf, a kra na której leżał. Lód na jeziorze o tej porze roku? Ale nie to było teraz ważne. Wylądowałam obok Felixa, który zsunął się do wody. Rzuciłam się za nim próbując go złapać rękoma. Jeżeli jeszcze miałabym jakiekolwiek siły w skrzydłach, to mimo bólu chciałam go nimi objąć oraz przyciągnąć do siebie. Chciałabym wypłynąć z nim na powierzchnię ruszając naprzemian nogami oraz napędzając się ogonem, jak śruba okrętowa. Wypłynąwszy na powierzchnię krzyknęłabym.
- Pan Felix potrzebuje pomocy!
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 08, 2015, 22:55:50
Astrophel:
- Księgi magiczne zawsze były sporo warte. Magowie potrafią stworzyć wiele rzeczy które mogą się nam przydać. Zwłaszcza alchemicy. - Odpowiedziała dziewczyna na pierwsze pytanie - Nie będę siedzieć tu z założonymi rękoma. Będę pracować... Tylko jeszcze nie wiem nad czym. - odpowiedziała na stwierdzenie o organizacji transportu, siedząc z założonymi rękoma - Marisa raczej nie wróci szybko, poleciała razem z Nitori więc pewnie jakoś się dogadają i spędzi sporo czasu na czytaniu twojej książki zanim trafi ona do Patchy. W końcu też jest magiem i interesują ją takie rzeczy. - Dziewczyna się lekko zaśmiała ponieważ nie spodziewała się, że sam się tego nie domyślisz.
Po ostatnim pytaniu kappę przeszły ciarki, odwróciła wzrok i powiedziała - Cóż właściwie to... Gdybyśmy oświetliły drogę nie mogłybyśmy polować. Ta ciemność jest dla nas tak troszkę na rękę. Co prawda obserwatorium nie zarobi, ale można wyciągnąć od kogoś trochę złota lub energii życiowej... Etoo, rozumiesz? - właśnie chyba się dowiedziałeś, dlaczego obserwatorium nie było oświetlone a strażniczka zachodziła Marisę od tyłu.
- No dobrze, teraz się czuję jak bym to ja musiała tobie zadośćuczynić straty abyśmy mogli pracować bez awersji do siebie. Mogę tobie towarzyszyć w drodze na szczyt góry. Zgoda?

Serena:
Wszystko poszło jak z płatka. Felix znajduje się na powierzchni, ledwie oddycha. Niestety wokoło nie ma nikogo poza właśnie podlatującą do ciebie Flandre:
- Dlaczego przestałyśmy się bawić? - Zapytała dziewczyna - Przecież nic mu nie będzie, zawsze jak zabijałam wróżki to się odnawiały. Dlaczego więc trzymasz tego kota zamiast bawić się dalej? - Chyba ta dziewczyna ma niewielkie pojęcie o świecie.
- Zaraz pokażę jak to zawsze robiłam - Dziewczyna w stronę Felixa zaczęła wykonywać gest dłonią taki sam jak wcześniej przed twoją kulą ognia gdy ją rozproszyła jednym ruchem.
Chyba pora na szybką reakcję, chociaż zmęczenie daje się we znaki.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 08, 2015, 23:59:35
Tak, świetnie. Tylko na razie wychodzi na to, że inni będą sobie mogli iść na skróty w oparciu o jego wiedzę. To go bolało. Świadomość, że ktoś mógłby obrócić jego wiedzę przeciwko niemu, przypisać sobie jego osiągnięcie albo, co najgorsze, prześcignąć go. Uświadomienie mu, kto jeszcze skorzysta na tej wymianie go rozsierdziła.
-Chyba tej to trochę jest za dobrze moim kosztem-Założył ręce na piersi i chwycił się prawą dłonią za rękaw. Widać było, że był zły. Najpierw mu rozwaliła drzwi, potem musiał za nią i za siebie płacić, a teraz jeszcze korzystała z części jego pracy, zostawiając go tutaj samego! Naprawdę nieźle na tym wyszła. Jak to się skończy to sobie z nią pogada i rozliczy za to wszystko. Cholerna blondyna. Nawet ta wiedza którą się z nim podzieliła nie była przecież jej! A teraz jeszcze to tłumaczenie. Zareagowała dość dziwnie. Jakby coś ukrywała. Może też się po prostu... ale nie, to i tak jest dość dziwne. Wcześniej w taki sposób nie mówiła.
Co by jednak nie powiedzieć, sam tam nie dojdzie. Dalej się jej uważnie przyglądał.
-Niech będzie. Eskorta i przewodnik są dla mnie niezbędni-Był podejrzliwy. Może dotknął jakiegoś wrażliwego tematu i miała zamiar go zabić w górach? Nikt by go nie znalazł. Ale inaczej to by musiał oddać jeszcze inny grimoire. A na to się już nie mógł zgodzić.
Podniósł się z miejsca i poczekał, aż tamta zrobi to samo. Tam powinien znaleźć ostatni element układanki. Taką miał przynajmniej nadzieję.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 09, 2015, 00:14:56
- Nie! Ale on nie wróci! Nie!
Krzyczałam, przyciągnąwszy nekogryfa do siebie, zasłoniwszy go swoim ciałem.
- Nie zabijaj go, bo się z tobą nie pobawimy! Ani on, ani ja, nie będziemy mogli! Tupacowi też byś to zrobiła?!
Gdyby tylko się odsunąć. Gdyby zejść z linii strzału czy czymkolwiek to było. Pan Felix nie mógł umrzeć. Ja również! Ani ta dziewczynka, jakkolwiek dziwne by one nie były. Krzyczałam w desperacji, hamując łzy w kącikach oczu.
- Jest dla mnie ważny, tak samo jak ty! Ciebie też nie pozwoliłabym skrzywdzić!
Czy moje błagania cokolwiek zdziałają? Chciałam chronić Felixa nawet jeśli oznaczałoby to moją śmierć. Ale nie mogłam skrzywdzić tej dziewczynki, którą też miałam chronić.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 09, 2015, 13:49:43
Astrophel:
- Jedynym sposobem abym mogła sama cię doprowadzić na górę jest wykorzystanie technologii. - Powiedziała dziewczyna szukając czegoś w stercie rupieci aż w końcu wyjęła plecak.
Założyła go i pociągnęła sznurek co spowodowało, że śmigło wysunęło się z plecaka. Kappa zaczęła latać kilka centymetrów nad ziemią po czym wyłączyła urządzenie.
-Nie mogę co prawda dać tobie plecaka, jest w nim wiele sekretów mojej rodziny. Ale... - Mizuha lekko się zarumieniła - Mogę polecieć razem z tobą.
Jej rumieniec na twarzy oznaczał, że chyba nie ma innej opcji niż przytulenie cię i trzymanie przez cały okres lotu.

Serena:
- Nie wróci? Ale jak to? - Dziewczyna nie ma bladego pojęcia o czym ty mówisz. Opuściła rękę i podleciała bliżej.
- Więc co będziemy robić? Tylko niech nie będzie to nudne... - Rzekła.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 09, 2015, 17:36:39
No proszę. Wie co to znaczy oddawać komuś swoją pracę. Z czystej złośliwości kiedyś ją przyciśnie, da plecak za alternatywę, i rozda komu się da. Będzie cierpieć, a on będzie się śmiał.
Śmiałby się bardziej, ale nie miał pojęcia jak wykorzystać tą wiedzę w praktyce. Był kompletnie atechniczny. Może podłapie coś w czasie tych dwóch tygodni. O ile go dopuści do czegokolwiek.
Nie miał pojęcia jak to działało, ale działało. Tyle go interesowało.
-Uhum... rozumiem. Przeuroczo...-Powiedział, jakby miał zamiar kontynuować, ale się rozmyślił. Ale nie zamierzał nic więcej mówić. Tylko się wyzłośliwiał, gdyż był na nią trochę za bardzo zirytowany. Tak pilnuje swoich interesów. Cholera jedna. Zmierzył ją szybko wzrokiem. Była mała, ale to youkai. Odwrócił się i kierował do wyjścia-Brzmi nieźle. Im szybciej to się skończy, tym prędzej będę mógł się zabrać do pracy... a Ty zgarniać swoje niezmierzone rzeki pieniędzy-Mruknął pod nosem. Nie podobało mu się, że po wyjściu będzie tyłem przy bezpośrednim kontakcie z kappą. Miał lepszy pomysł?
Nie wydawało mu się.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 09, 2015, 19:32:44
Posłuchała się? Nie mogłam w to uwierzyć. Nadal wyglądałam na przerażoną. Spróbowałam unieść się w powietrze na obolałych skrzydłach.
- Będziemy musiały zanieść go w bezpieczne miejsce. Możemy też poszukać wróżki z pałacu z czerwonej cegły. Szukała cię też twoja siostra... Ale czy będziesz chciała wrócić? Hmmmm.
Zaczęłam się zastanawiać. Co tu robić? Jak ją przekonać?
- Jak odstawimy Felixa, to możemy poszukać źródła tej ciemności.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 10, 2015, 13:47:58
Astrophel:
- Nagadałeś się? Nagadałeś się. To lecimy. Pora na przygodę! - Krzyknęła dziewczyna jak nigdy do tej pory. Chwyciła się ciebie mocno a plecak wystartował. Szybko wylecieliście przez dziurę w ścianie budynku.
Na śmigłach paliły się lampy czerwone i niebieskie które oświetlały zarówno was jak i pobliskie tereny.
- Mimo wszystko nie ma to jak praca w terenie! - Dziewczyna krzyczała tobie nad uchem, zagłuszana jednocześnie przez dźwięk śmigieł.
Jest bardzo głośno i bardzo kolorowo. Ale za to lecicie już w stronę szczytu góry.

Serena:
- W domu już wszystko widziałam, nie chcę tam teraz iść... - Zaburczała Flandre - A co do tej ciemności to przecież oczywiste, że źródło jest na szczycie góry. Poza niebem, tylko tamtej góry nie widzę... - Powiedziała Flan mocno znużona pokazując palcem na górę... Której faktycznie, nie widzisz. Ale to raczej dlatego, że jest piekielnie ciemno.
- Och! Och! Mam pomysł to może polecimy na tę górę? Będzie zabawnie! A ten kot... Możemy go zabić tak jak chciałam wcześniej, jeszcze nikt od tego przecież nie zginął. A będzie on nam przeszkadzał w zabawie. - Dziewczyna wzruszyła ramionami.
Sama mimo zmęczenia jesteś w stanie jeszcze latać i nieść za sobą Felixa. Niezależnie od kierunku lotu.

Felix:
Niestety niewiele możesz zrobić. Jesteś nadal w stanie srogiego wyczerpania.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 10, 2015, 15:47:54
...potnie ją kiedyś tępą łyżką. Tak bardzo go irytowała. Za bardzo się nad tym jednak nie namyślił, bo został ogłuszony okrzykiem, a potem go już tylko chwyciła z tyłu i FRUUU za dziurę.
Było głośno. Było jasno. A sam nie czuł się za pewnie lecąc i nie czując kontroli nad swoim lotem. Tak jakby mógł spaść w każdej chwili. Podobnie jak w trakcie lotu z Marisą, ale tam to przynajmniej się trzymał, a nie był trzymany. Wystarczyłaby jedna niekontrolowana chwila i zdrapywaliby go z ziemi. Jakby miał szczęście to wpadłby do rzeki i rozszarpały by go kappy... nie, moment...
-Oczywiście-Mruknął zagłuszany przez odgłosy śmigła. Korzystając ze światła rozglądał się. Co innego mu pozostało?
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 10, 2015, 18:53:54
Odetchnęłam z ulgą. Jednak nas nie zabije. Chyba nie rozumiała co oznacza zabijanie, albo sama czegoś nie rozumiałam w tym świecie.
- Mogę cię przytulić? Polecimy z Felixem na górę. Zostawimy go po drodze w jakimś bezpiecznym miejscu.
Nie chciałam wracać do rezydencji i czułam, że Felix nie będzie tam bezpieczny. Jakoś nie mogłam zaufać Remilii. Choć Flandre wydawała się być dziecinna, to jednak mogłam jej zaufać.
- Możesz prowadzić. Będę za tobą lecieć. Co do zabijania... Tam skąd pochodzę nikt nie wracał.
Wzruszyłam ramionami. Było to zadanie jak każde inne.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 11, 2015, 13:30:23
Astrophel:
Właśnie przelatujecie nad wioską tengu. Widzicie w niej dużo więcej świateł niż było wśród kapp. Jak widać te youkai prowadzą nadal takie samo życie jak wcześniej pomimo ciemności. Podlatuje do was kruk który zbliża się na tyle mocno do ciebie byś mógł go słyszeć pomimo hałasu skrzydeł. Leci obok ciebie i pyta:
- Widzę, że lecicie na szczyt mogę wam zająć chwilę? - Krucza osoba poprosiła chyba o zatrzymanie się ponieważ ciężko byłoby rozmawiać w trakcie tego hałasu.

Serena:
- No dobrze już dobrze, to nie zabijemy Felixa... - nie do końca zadowolona Flandre westchnęła - Ale skoro możemy razem z nim lecieć to lecimy. - Powiedziała dziewczyna i poleciała przodem. Światło jej skrzydeł rozświetlało teren wokół. Szybko dolecieliście do lasu youkai gdzie spokojnie lecieliście nad drzewami gdy Flandre prowadziła. Niestety czym dalej lecicie tym twoje zmęczenie daje się co raz bardziej we znaki.
W trakcie lotu dziewczyna chciała coś powiedzieć:
- Dlaczego ode mnie nie uciekałaś? Większość osób ucieka jak bawię się z nimi w danmaku... - Z głębokim zdziwieniem wyjawiła dziewczyna - A tak poza tym dolatujemy do wioski w której każdy człowiek nosi czapkę i plecak. Tam możemy zostawić kota czy lecimy dalej? - Dostałaś wybór zatrzymania się i może odpoczynku teraz w tym miejscu, lub trochę dalej.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 12, 2015, 12:34:18
Lecieli, lecieli.... i przelatywali nad jakąś wioską, która to była dla odmiany oświetlona. Uroczo, jakby nie można było tak od razu. Aż dziwne, że nie zajęli się tą sprawą. Bardzo dziwne... Aż tu coś do nich podleciało. Dziwne, nawet mocno. Tengu jakieś, o ile się nie myli. No bo co, wyżej od kapp na górze były tengu, no to co to może być? Swoją drogą, ciekawa okolica...
Zatrzymać się? Miał wątpliwości. Przede wszystkim takie, czy ta dziewczyna się zgodzi, bo to nie zależało od niego jak lecą i w ogóle.
-Hej, ktoś coś od nas chce!-Krzyknął do Shizukany. I tyle, zamierzał wskazać głową na kruka. Czy się zatrzyma czy nie, to już nie jego broszka. Może chciał ostrzec? Albo ich zwieść? Bądź zatrzymać w wiosce by ich wsunąć na surowo razem z resztą?
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 12, 2015, 13:58:05
Huff, huff... Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. A ten dopiero się zaczął. Albo powinna być już noc. Straszna ta ciemność. Czuję się, jakby zatrzymał się czas.
- Jeżeli to dobrzy ludzie, to możemy się zatrzymać. W lesie youkai youkai nie robią krzywdy innemu youkai? - czułam, że coś pokręciłam w tym pytaniu, lecz zawołałam. - Lądujemy.
Hueeee... Dawno nie czułam się tak zmęczona. Byłam rozgrzana, spływał ze mnie pot (choć sama nie rozumiałam dlaczego), a do tego miałam problemy z przełykaniem siły w przerwach między ciężkimi oddechami. Zazwyczaj budziłam się do walki. Nie przywykłam do takich długich podróży.
- Po naszej zabawie będziemy musieli chwilkę odpocząć... Co do uciekania, miałam uciekać? Jakoś pomyślałam, że danmaku nie polega na uciekaniu. Chociaż sama nie wiem czy można atakować w trakcie zabawy czy unikać ciosów. Każdy atakuje jedną serią czy jak to się robi?
Zasypałam dziewczynkę gradem pytań. Nie rozumiałam danmaku i byłam ciekawa jak w to się gra. Z tego co zrozumiałam, to ta gra jest dość popularna. Coś w rodzaju berka, albo chowanego. Albo zrzuć intruza z dachu. Albo coś podobnego. Zresztą... Uśmiechnęłam się do młodej damy.
- Powiedziałaś, że chcesz się pobawić. Byłoby niegrzecznie, gdybym odmówiła. Jak zobaczymy co jest przyczyną tej ciemności, to będziemy mogły się później bawić~

Po lądowaniu chciałam położyć Felixa na ziemi. Urwałabym kawałek swojej szaty, żeby mieć go czym przykryć. Byłoby miło, gdyby ktoś się nim zainteresował. Hm.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 12, 2015, 14:43:47
Astrophel:
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że zapytałeś mnie o zdanie zamiast rozmawiać z tym ptaszyskiem. - Powiedziała Mizuha z uśmiechem na twarzy - Zejdź mi z drogi wredoto! - Krzyknęła do tengu zmieniając na moment wyraz twarzy i odpychając ptaka ręką jak by chciała krzyczeć "sio! sio!".
Lecieliście dalej... Shizukana odezwała się do ciebie ponownie: - Gdybyś poprosił mnie o zatrzymanie się to natychmiast bym cię zrzuciła. Nie dość, że nie mamy czasu to jeszcze tengu bywają okropnie wredne. Zawsze dbają tylko i wyłącznie o siebie! - Powiedziała co wiedziała.

Gdy przelecieliście już nad wioską tengu dziewczyna zaczęła lądować trochę dalej. Znaleźliście się na dole dość długiego wodospadu. Nie było jednak widać jego początku. Shizukana powiedziała: Ciemność zaczyna się od szczytu tego wodospadu. Wyżej już nie ma niczego. Chcemy tam tak po prostu wlecieć? Czy się najpierw jakoś chcesz przygotować?

Serena:
Podeszły do was dwie kappy które zaczęły rozmawiać:
- Nie wyglądają mi na ludzi...
- Hej spójrz ten jeden jest nieprzytomny.
- Pomożemy mu?
- ... no na pewno go nie zjemy. Wygląda niesmacznie.
- No dobra, to opatrzymy mu rany. Jakoś potem odpracuje...
- Jako jego towarzysze pewnie nie macie nic przeciwko co?

Ostatnie pytanie padło w stronę Sereny.

Po całym tym zajściu Flandre powiedziała:
- A więc... pobawimy się jak się dowiemy skąd ta ciemność? Super! - Dziewczyna podskoczyła ściskając się za ręce i machając skrzydełkami.
Prawdopodobnie nie da ona tobie szansy na odpoczynek. Lecz bez obciążenia w postaci Felixa powinnaś być w stanie dolecieć na szczyt góry.
Twe szerokie skrzydła powinny tobie pozwalać latać bez większego wyczerpania.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 12, 2015, 15:45:43
Prawie jej odpowiedział "Nie to co kappy!" ale w porę ugryzł się w język. Metaforycznie. Prawie zapomniał, że jest na nieokreślonej wysokości nad ziemią i to, że teraz go łaskawie nie zwaliła na ziemię nie znaczyło, że nie może tego zrobić w dowolnie wybranym przez siebie momencie.
-Jaki ze mnie szczęściarz-Mruknął jedynie. Pewnie i tak go nie usłyszała przez łopot tych śmigieł. I dobrze. Mógł jedynie dziękować swojej uprzejmości. Na pewno nie pamięci kappy co do tego, po co właściwie leci na szczyt tej góry.
Wylądowali. Świetnie. Rozejrzał się nieco po okolicy. Znajdowali się u podstawy wodospadu, którego szczytu jednak nie byli w stanie zlokalizować. Tam wyżej już było źródło ciemności. Czy mógł się jakoś na to przygotować?
Wyciągnął dłoń by jakoś wyczuć charakter zjawiska. Może mógł coś stwierdzić na podstawie prądów magicznych? Chyba, że mrok rzucił cień również na tej jego zmysł. Szlag. Szukał w pamięci czegoś, ale jak na nic nie wpadł teraz, to i dalej nci nie wyjdzie.
-Świątynia Moriya jest tam na szczycie?-Zapytał tylko. Nic więcej nie mógł zrobić-Jakby wysłać tam jakąś czujkę. Coś co by dało znać, jakby coś w środku było nie tak. Za dużo chyba wymagam
Przywołał sobie w pamięci tą kartę zaklęć. To była jego jedyna forma obrony. Dał potem znać, że mogą lecieć.
To, czy jest gotowy, to już inna sprawa.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 12, 2015, 16:20:49
- Tak. Bardzo dziękujemy.
Pogłaskałam Felixa, ukłoniłam się kappom, po czym wzniosłam się w powietrze i razem z Flandre polecieliśmy... gdzie mieliśmy lecieć. Gdziekolwiek to było. Gdzieś na szczyt góry.
- Jeżeli znajdzie się dla mnie praca, to też wrócę!
Zawołałam machając do youkai. O ile będę pamiętać drogę powrotną, to z chęcią się tutaj zatrzymam... Wróciłam spojrzeniem do Flandre.
- Jak starczy nam sił i się nie poobijamy. Może będziemy mieli kogoś jeszcze do zabawy.
Powiedziałam uśmiechając się mimo zmęczenia.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 12, 2015, 22:30:17
Felix:
Przeżyłeś. Twoje rany są opatrywane przez Kappy.
Aczkolwiek tutaj skończyła się twoja droga.
Efektem końcowym dla ciebie są drobne blizny na całym ciele na których nie wyrasta tobie futro. Wyglądasz przez to na trochę zmarnowanego kota/dachowca.
Otrzymujesz +10% do dowolnej statystyki (za dobre odgrywanie postaci) - Napisz mi na PW do czego je tobie dopisać.
Oraz -10% do wytrzymałości z powodu ciężkich ran.

Astrophel:
- Z tą czujką to nawet dobry pomysł. Nie wiem czy ta ciemność przypadkiem nie zabije nas zaraz po wleceniu w nią... I tak, gdzieś tam powinna być świątynia. - Powiedziała kappa po czym strzeliła z plecaka jedną rakietą w tamtym kierunku. Chwilę to zajęło ale rakieta w końcu zaczęła spadać, na szczęście nie w was. Wiatr ją zmiótł.
- Jak rakieta wytrzymała to my tym bardziej. - Powiedziała wesoła po czym krzyknęła: Pora na przygodę! - I polecieliście z dużą prędkością w ciemność.
Sekundę po wleceniu w ciemność wszystko się jak by obróciło.
Będąc w powietrzu nad ciemnością ujrzeliście niebo pełne pięknych gwiazd, całe niebo jakby się zatrzymało w miejscu w momencie, w którym rozpoczął się dzisiejszy poranek.
Mogliście wylądować na szczycie góry (co kappa uczyniła). Śmigła się wyłączyły.
- Nie spodziewałam się, że będzie tu tak pięknie. Większość z nas myślała, że ciemność pochłonęła wszystko u góry a jedne co się stało to powstała granica między niebem a ziemią. - Mizuha stwierdziła chyba niepodważalny fakt.
Wylądowaliście na początku ścieżki prowadzącej do świątyni Moriya. Niebo jest piękne, a ścieżka jest oznakowana ogromną ilością onbashir wbitych w ziemię.
Słońce niby świta... chociaż robi to dość długo.

Serena:
Szybowaliście nad lasami przez dłuższy okres czasu. W końcu dolecieliście na szczyt góry.
Znajdując się nad ciemnością mogliście podziwiać piękne niebo. Wiecznie wschodzące słońce, wiecznie zachodzący księżyc i droga mleczna między nimi.
Zdecydowanie zapiera dech w piersiach.
Przed tobą i Flandre stoi kappa, oraz bardzo specyficznie ubrany mężczyzna.

Serena i Astrophel:
Serena wraz z Flandre latają nad wodospadem. Pod nimi znajduje się tylko ciemność.
Astrophel wraz z Mizuhą znajdują się kilkadziesiąt metrów przed pierwszą dwójką, stojąc na szlaku prowadzącym do świątyni.

Te skrzydła... Niemożliwe~! To przecież [...] ?! - Powiedziała kappa na widok Flandre po czym pociągnęła sznurek przymocowany do jej ubrania.
W tym momencie znikła. Zupełnie tak jak by wyparowała.

Flandre za to zaczęła lecieć co raz wyżej i wyżej. Latała w kółko wysoko na niebie tak jak by bawiła się z gwiazdami. Jej świecące skrzydełka odbijały delikatne światło wschodzącego słońca. Dziewczyna wyglądała na bardzo szczęśliwą, tak jak gdyby nigdy nie widziała tak wyraźnego nieba lub nie czuła górskiego powietrza.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 12, 2015, 23:04:39
Wznieśliśmy się ponad mrok. Zamknęłam oczy i pokręciłam głową. Choć światło nie było mocne, to zdołało mnie oślepić. Po uniesieniu powiek przywitał mnie najpiękniejszy widok jaki w życiu widziałam i pewnie kręciłabym fikołki razem z Flandre, gdyby nie ogarniające mnie zmęczenie. Cieszyłam się tym widokiem unosząc do góry ręce i krzycząc wesoło: "Juhuuuu~!". Postanowiłam wylądować przy specyficznie ubranym mężczyzną, wołając już po drodze:
- Jest dzieeeeń. Znaleźliśmy słońce! Yeeee~
Po lądowaniu wytarłam twarz w szaty i nareszcie znlazłam chwilę na odpoczynek.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 12, 2015, 23:19:08
...zaawansowana i wyrafinowana technologia kappa w akcji. Nie znał się, ale miał wrażenie, że to pocisk. I że osobę która się z nim spotka czeka bardzo niemiła niespodzianka. Najważniejsze jednak, że droga na górę była bezpieczna. Można było tam lecieć bez większego strachu, że coś ich zestrzeli albo pożre. Taką miał nadzieję.
Strasznie się napaliła na tą akcję. Nie rozumiał do końca tego entuzjazmu z jej strony. Co ona zamierzała z tego wyciągnąć? Węszyła jakiś profit? Cóż, dopóki była w pobliżu skora do pomocy...
Poczuł obrót. Chyba. Nie wiedział, co o tym sądzić. Po chwili jednak jego umysł na chwilę skupił się zupełnie na jednej rzeczy.
Niebo. NARESZCIE! Nie mógł powstrzymać uśmiechu, tak bardzo był szczęśliwy. Wylądowali, a sam wyprostował się i wciągnął głęboko powietrze, niemal chłonąc całkowicie swoją piersią gwiazdy oraz słońce. Przeciągnął się, wyciągając ręce na skos. Chwała Słońcu, gwiazdom i księżycowi!
-Na to wygląda-Jedna z jego hipotez się potwierdziła. Wrócił do pozycji spoczynkowej i sprawdził, czy mógł już używać magii. Spróbował unieść się nad ziemią parę centymetrów, poprzez manipulacje grawitacją.
Tak czy owak, wyglądało na to, że wszystko było jak było... jak było...
...chwileczkę.
-To nie wszystko. Niebo stanęło-Zauważył mężczyzna. Spostrzeżenie to przywróciło mu przytomność. Intrygujące. Nawet bardzo. Czyli było w tym coś więcej. Tylko co...

Nie było mu dane zastanowić się nad tym bardziej. Jego uwagę zwróciły słowa kappy. Zdawało mu się, czy wychwycił przestrach, panikę... może mu się zdawało. Może... chwila, gdzie ona zniknęła?!
Popatrzył na niebo. Ktoś tam był, dwie osoby. Jedna wznosiła się coraz bardziej w górę, a druga znajdowała się na w miarę stałym poziomie.
...no to świetnie. Jedna z tych osób miała taką reputacje, że tamta wręcz wyparowała. Nie miał zamiaru czekać, aż któraś z nich się na niego rzuci. Chociaż mogły reagować jak psy - jak zacznie uciekać, to się dopiero wtedy na niego rzucą. Jaką miał jednak alternatywę, czekać, aż coś go rozszarpie?
Takie miał rozważania. Aż jedna z nich i tak w niego poleciała, ta spokojniejsza. No, to miał odpowiedź. Nie brzmiała na bardzo groźną, ale to mogły być pozory. Jak mógł wcześniej się unieść nad ziemią, to poleciał wzdłuż ścieżki do świątyni, byle prędzej. Jeżeli jednak nie... no to co mógł? Pobiegł.
Musiał jednak uważać. Któraś z nich mogła na niego polecieć, albo co gorsza zacząć strzelać z danmaku. W najgorszym wypadku użyje spellcardy jeżeli nie mógł używać magii. Albo zablokuje czarną dziurą, którą pozostawi za sobą by wchłonęła nadlatujące pociski.
Świątynia była jego tropem, a w tym momencie najpewniejszym schronieniem przed nieznanym. Chyba, że to ich sprawka z tym niebem. Wtedy będzie miał przefikane.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 13, 2015, 14:36:19
Astrophelowi udało się zaklęcie pomagające mu w przemieszczaniu się. Jak widać magia do niego wróciła. Przypływ mocy był zdecydowanie mocno odczuwalny ponieważ tak dobry dostęp do księżyca, słońca i gwiazd jednocześnie nie zdarza się często. Chociaż co prawda może słońca zbyt wiele nie ma...
Mag zaczął robić to samo co kappa... Uciekać.
Aczkolwiek w trakcie jego biegu coś się wydarzyło co się mogło niespecjalnie mu spodobać...

Flandre bardzo ucieszona gwieździstym niebem powiedziała rozweselona i zaciekawiona: Ciekawe czy mogę złapać te wszystkie gwiazdy?
W tym momencie zatrzymała się na moment, nakierowała rękę gdzieś w stronę drogi mlecznej. I zacisnęła pięść... Gwiazda przepadła, po prostu znikła.
Flandre spojrzała sobie na rękę i rzekła: Chyba mi uciekła, spróbuję z jeszcze kilkoma. - Aczkolwiek tylko Serena była w stanie usłyszeć to co Flandre mówi.
Odlatujący Astrophel stał zbyt daleko by móc słyszeć dziewczynę.
- Czarodziej zaczynał odczuwać drobną utratę many. Mimo, że gwiazda która znikła była tylko bardzo dużą kometą.

Serena może zaczynać rozumieć dlaczego zadaniem nadanym przez Remilię było "sprowadzić do domu Flandre zanim nastanie dzień".
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 13, 2015, 16:06:37
Zdawało się, iż wszystko szło tak jak należy. Był w stanie uciekać, a i tamte za nim nie goniły.
Pojawił się jednak problem. Czy też raczej - zniknął. Obiekt. Poczuł to. Po prostu, zniknął. Przerażony obrócił się w jednej chwili i ujrzał jedną osobę na ziemi, i tamtą drugą na niebie. Patrzyła się na swoją dłoń. Co... co ona właśnie uczyniła?!
Cokolwiek by to nie było, nie mógł pozwolić by cokolwiek innego uległo destrukcji. Inna sprawa, że jeśli by chciała to równie dobrze mogłaby zrobić to samo z nim. Czy to właśnie dlatego Mizuha tak po prostu zniknęła? Nie, to chyba akurat była ucieczka... Ale nie mógł tak tego zostawić! To nie chodziło tylko o niego - to całe niebo, cała potęga nieboskłonu wisiała na włosku. Obrócił się. Wziął powietrze w płuca...
-STOOOOOOP!-Krzyknął z całych sił unosząc się w niebo. Leciał w stronę tamtej dziewczyny, powtarzając wcześniejszą kwestię do momentu aż by go zauważyła. Stworzył cztery niebieskawe kule które ulokował przed sobą w pozycji prostokąta, by mógł w razie potrzeby postawić ścianę która mogłaby przyjąć na siebie ewentualny atak... albo zasłonić go przed jego ewentualnym zamiarem.
-STOP! NIE NISZCZ NIEBA, BŁAGAM CIĘ NA WSZYSTKIE ŚWIĘTOŚCI I TYSIĄCE LAT BADAŃ! Nie czyń tego co przed chwilą zrobiłaś, to tak samo moje jak i Twoje niebo!-Paplał co mu tylko w duszy grało, o ile młot pneumatyczny na sercu da się nazwać instrumentem. Nie wiedział jak to zrobiła, ale... nie mógł jej też zezłościć, do licha, bo go zabije!

@EDIT do dołu, o ile można

Po usłyszeniu od osoby na ziemi, że niby atakuje dziewczę zwaną jako Flandre, gwałtownie wyhamował i zatrzymał się. Szlag, tak to zostało odebrane?! Zbyt go poniosło! Zaczął wymachiwać przed sobą dłońmi w geście "To nie tak jak myślisz!" z dość przejętym wyrazem twarzy. Cały czas był gotowy do postawienia ściany. O ile to coś da, heh.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 13, 2015, 22:11:47
- Nieeee! Stooooop!
Wołałam do Flandre. A późńiej zaczęłam wołać do tego maga. Stooooop! Co za głupstwa postanowiliście robić.
- Stooooop! Nieeeeee! Panienko Flandre, nie zabijaj gwiazd! Panie w szatach, nie atakuj Flandre!
Nie wiedziałam co robić. Póki co biegałam po ziemi wymachując rękoma, żeby się zatrzymali.
- Flandre, wróć na ziemie! Mieliśmy rozwiązać zagadkę! Panie w szatach! Flandre! Mieliśmy się pobawić po rozwiązaniu zagadki! Stooooop! Fffffffffffffuuuuuuuuuu...
Zassałam powietrze i wyplułam do góry długi strumień ognia. W nikogo nie celowałam. Chciałam ich tylko ostrzec. Stoooooop!
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 14, 2015, 00:27:11
- Przestańcie krzyczeć! - Krzyknęła Flandre dużo głośniej od was, nie spodobała jej się wasza reakcja.
- Skoro to moje niebo to mogę robić z nim co zechcę! Przecież to tylko małe płomyki jak świeczki! - Dziewczyna nie rozumiała nazywania gwiazd "żywymi".
- Jeżeli więc to twoje niebo tak samo jak moje, to ja chcę je całe! - Znowu krzyknęła.
- Zagrajmy w danmaku! Humpty dumpty, ty też możesz! Zagrajmy we trójkę! Kto wygra, dostanie niebo! - Cóż, przynajmniej dziewczyna przestała atakować gwiazdy.
[...] Tak jakby [...]
- Zaczynajmy! Pokażę wam, że nie tylko mogę gasić gwiazdy! Również potrafię sprawić by spadały! Zakazana Zapora "Przełamanie gwiezdnego łuku"!

Flandre podleciała jeszcze wyżej, między nią a wami zaczęły się pojawiać kolorowe gwiazdy. Jaskrawe tęczowe kolory zasłoniły wam niemalże całe niebo, następnie te wielokolorowe pociski spadały w dół. Ilość ich była niezliczona. Nie spadały jakoś wyjątkowo szybko, ale ich gęstość może sprawić spory problem w unikaniu. Odstęp między pociskami jest na prawdę niewielki. Człowiek jakoś by się między nimi mógł poruszać przy odpowiedniej zręczności, jednak gargulcowi może być trudniej z powodu rozpiętości skrzydeł. Ponad to nie wiecie co się stanie gdy pociski uderzą w was... lub w grunt.

Spoiler (pokaż/ukryj)
http://www.youtube.com/watch?v=TgbVCAUiDNk
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 14, 2015, 13:14:39
No to, jak to mówią, łajno trafiło w wiatrak. Próba przemówienia do rozsądku skończyło się dziecięcym spazmem i tantrum. I jak na takową, stawka była niesamowicie wysoka. Wygra - uratuje się. Przegra - albo zginie, albo ten mały potworek będzie czuł się w prawie robienia co też mu się tylko podoba. A jak to zrobi, to równie dobrze będzie sobie mógł strzelić w łeb...
...no, może bez przesady. Nie zmieniało to jednak faktu, że szykował się pojedynek. Popatrzył ze zgrozą na gęstość tęczowej ściany, która właśnie powoli zaczęła na nich spadać. Tu trzeba działać szybko!
Ustawił się równolegle do spadających pocisków. Oddalił się w stronę ziemi, a następnie wysłał bezpośrednio nad sobą dwie gwiazdy, które to zamienił w czarne dziury. Miał bardzo podobny plan jak w przypadku "energii miłości" Marisy - przechwycić, i wysłać gdzieś w diabły. Jako, iż pociski spadały w linii prostej bezpośrednio na niego, przechwytując pociski z tej trajektorii stworzy sobie korytarz wolny od zagrożenia. Jednak jakby nałapał zbyt wiele pocisków, zagrożona byłaby stabilność zjawisk, więc musiał je opróżniać co jakiś czas. Dlatego też Wylot dziur ustawił na zmienny - normalnie ustawione nieco do wewnętrznej, przy nabraniu dużej ilości pocisków odchylałby je nieco do zewnętrznej i zamieniał w białe dziury, by wyrzuciły nadmiar. Po co tak? By po tym jak je będzie zamieniał na chwile nie spadły znowu bezpośrednio na niego tylko gdzieś w bok, z daleka od jego strefy bezpieczeństwa. A i by przy okazji pociski na siebie nie wpadły i nie poeksplodowały czy coś. Po wyrzucie - znowu czarne. A oddalił się na samym początku by czasem jego nie wciągnęło gdyby COŚ poszło nie tak. Na przykład gdyby jakimś... bardzo nieprzewidzianym zbiegiem okoliczności dziury obróciły się w jego stronę. By zdążył je zawrócić jak trzeba i mieć ogólnie reakcje by zadziałać gdyby coś poszło nie tak. Inaczej skutki mogłyby być tragiczne (dla niego). To była pierwsza rzecz którą zrobił. Konieczne było stałe podtrzymywanie tych zjawisk.
Drugą było stworzenie kolejnych dwóch gwiazd (tzn. uzupełnienie do czterech) i ustawienie ich tak jak wcześniej, tylko trochę dalej od siebie. Jakby coś jednak przeszło, będzie mógł stworzyć z niej ścianę by się zasłonić. A jak ona pęknie, to będzie miał wystarczająco dużo czasu by stworzyć w międzyczasie następną. Ewentualnie dołożyłby jeszcze jedna dziurę, jakby te dwie tam nie wystarczały.
Zerkał co jakiś czas na ziemię. Nie miał pojęcia co się tam będzie działo, a w najgorszym wypadku pociski mogłyby się odbić od niej jak piłki. Wtedy... ściana. Albo chociaż jedna dziura. Trójkątna ściana też chyba by wystarczyła by przejmować z góry niedobitki.
Nie zamierzał atakować. Głównie dlatego, że już sama defensywa będzie dla niego wystarczająco męcząca. Musiał oszczędzać siły na sprawcę tego incydentu.
Oczywiście. Mógł próbować unikać. Ale raczej nie był w tym zbyt dobry. W najgorszym wypadku miał swoją spellcardę. Zakazana zapora? Ciekawe co powie na zakazane słońce...
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 14, 2015, 21:56:48
Chciałam powiedzieć "TERAZ JESTEM ZŁA" i "NIE NAZYWAM SIĘ HUMPTY DUMPTY", ale zamiast tego... Co mogłam zrobić w takiej sytuacji? Dobrze, że stałam na ziemi. Miałam solidny grunt do użycia swoich spellcard, lecz nie byłam pewna tego ryzyka. Kiedy nareszcie ucieszyłam się widokiem normalnego nieba, to coś musiało sprawić, że pożałowałam widzenia w pełni barw. Olbrzymia chmura kolorowych pocisków raniła moje oczy. Jeśli ich nie zatrzymam ucierpi jeszcze coś więcej niż same oczy. Rozłożyłam skrzydła, przygotowawszy się do użycia... Force Sign: Power Shrapnel! Zamachałam ogonem i uderzyłam nim mocno w ziemię. Podrzucone kawałki ziemi wyrzuciłam skrzydłami w stronę nadlatujących kul. Wszystkich nie uda mi się zestrzelić, lecz zdobędę chwilę wytchnienia.
Przykucnęłam, owinąwszy się ciasno skrzydłami. Aktywowałam swoją kamienną skórę. Zmęczona nie będę mogła walczyć. Jestem zbyt duża, by uniknąć wszystkich pocisków. Może uda mi się przetrwać ten ostrzał. Może po pierwszym natarciu zdołam zrzucić z siebie pancerz i przenieść się w bezpieczne miejsce. Zobaczymy.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 15, 2015, 14:27:48
Pociski Flandre spadające z nieba wydawały się nic nie robić dla podłoża na którym lądowały.
Technika Astrophela idealnie działała przeciwko nim. Materia z której były wykonane dawała się idealnie kontrolować przez jego techniki. Jak widać atak Flandre na prawdę opierał się na opadaniu czegoś w rodzaju małych gwiazd. Ani jedna kula nie trafiła maga.
Zmniejszenie ilości pocisków spadających w stronę Sereny poskutkowało tym, że byłoby je łatwo ominąć aczkolwiek zamiast tego dziewczyna wolała zmienić się w kamień. Pociski Flandre spadające na Serenę wydawały się jej bardzo ciepłe, gdyby nie kamienna skóra na pewno wywołałyby ogrom poparzeń. Lecz kamienia coś takiego nie jest w stanie uszkodzić.
Udało się wam ochronić przed tym atakiem, lecz tęczowo-skrzydła dziewczyna na tym nie skończyła. Jej pierwsze zaklęcie zostało przerwane.
- Auuuu~! Nie zaakceptuję tak łatwej porażki! Sekretna Salwa "I Nikt Już Nie Pozostanie?" - Krzyknęła. Chyba nie da dla was odpocząć.
Flandre znikła a na miejscu w którym stała pojawiło się coś w rodzaju białej świecącej kulki. Ta biała kulka zaczęła lecieć w stronę Sereny, nie była specjalnie szybka lecz na boki tej kuli wystrzeliwane były pociski które powoli spadały na ziemię. Wydaje się być potwornie łatwe do uniknięcia aczkolwiek prawdopodobnie będzie gonić gargulca.
Z powodu zmęczenia Serena nie jest już w stanie latać, a i bieganie może sprawiać problem.

Astrophelowi coś chodzi po głowie. Gdy Marisa przewracała strony swojego grimuaru, mag nie był co prawda w stanie niczego dokładnie rozpoznać... Aczkolwiek widział już tam obraz który przedstawiał zaklęcie którego właśnie używa Flandre, przy tym zaklęciu było zapisane: "Jeśli oberwę to na pewno nikt już nie pozostanie".
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 15, 2015, 15:19:36
Ufff... Udało się. Liczyłam na chwilę przerwy między seriami. Teraz leciała w moją stronę kula światła wysyłająca falę pocisków. Nawet jeżeli byłabym w stanie przetrwać to uderzenie, to za słabo trzymałam się podłoża. Zostałabym zdmuchnięta z góry, a wtedy rzeczywiście mogłabym skończyć, jak Herpy Derpy... Zrzuciłam z siebie kamienną skórę i potruchtałam w kierunku schodów prowadzących do nie-wiem-gdzie. Jeżeli kula będzie przyśpieszać, to przyśpieszę kroku. Fuff, fuff... Jeszcze trochę i uda nam się przeżyć...
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 15, 2015, 16:53:58
Udało się. I nawet te jej pociski dawały się łatwo przechwycić, aż za łatwo. Powinowactwo? Może faktycznie ta spellcarda opierała się na tym samym elemencie. Ciekawe. Szkoda, że nie miał absolutnie czasu się nad tym zastanowić, bo nadciągał kolejny atak!
Pierwsze co go zaskoczyło to nagła przemiana dziewczynki. Przemiana? Może. Równie dobrze mogła zniknąć i wysłać pocisk korzystając z niewidzialności. Oznaczało to tyle - nie mógł dokładnie przewidzieć, skąd nadchodzą ataki. O ile w ogóle. Niedobrze. Kula poleciała w zakapturzoną, kobiecą postać. A za nią podążały dwa sznury innych pocisków.
Wyglądało prosto. Ale domyślał się, że nie może takie być. Coś zaraz do tego dojdzie. Może też sam oberwie. Musiał być czujny.
-Nie próbuj tego blokować!-Krzyknął do niej, widząc jak wcześniej sobie "radziła". Nie był pewny, jak się ma zapamiętany opis do tego co jest w rzeczywistości, wolał jednak uprzedzić. Może nie otrzymał od niej pomocy. Ale... musiał to sprawdzić. Tak. Wysłał jedną gwiazdę w stronę "orzęsionej kuli", by sprawdzić, czy uda mu się ją wciągnąć w czarną dziurę. Ogólnie, jak zareaguje. To była energia, więc powinno zadziałać. Może nie aż tak prosto, ale może... chciał tylko sprawdzić jak będzie wciągana. Po chwili wygasi dziurę, bo i ratowanie tamtej osoby nie było jego głównym celem. W najlepszym wypadku da jej to trochę czasu na... ucieczkę? Bah! Jak zwykle musi liczyć tylko na siebie...
A skoro mowa o swojej osobie, to stworzył osiem gwiazd, które rozlokował wokół siebie w formie sześcianu. W najgorszym możliwym wariancie będzie musiał stworzyć sobie sześcienny pokoik. Lepiej, by zniknęła ściana niż on. Jak mógł, to stworzył jeszcze jedną-dwie gwiazdy do szybkiego reagowania na to, co mogło się stać. Coś będzie dalej (i test zakończy się sukcesem) - postawi czarną dziurę by spowolnić i zaburzyć trajektorię pocisku. Coś będzie zbyt blisko - biała, co by przynajmniej siebie odepchnąć szybko od strefy zagrożenia (Przy okazji będzie mógł sprawdzić, jak i na to zareagują.). Coś go zajdzie z paru stron - stworzy ściany które powinny mu dać wystarczająco dużo czasu, by uciec.
Na razie jednak wyczekiwał, obserwował, rozglądał się. Skoro jej nie widział, to mogła zaatakować z każdej strony. Tamta kula mogła też w niego zawrócić. Czujność.
Jak będzie miał chwilę czasu, to poświęci jedną z dwóch gniazd by rozpylić nebulę. Szybkość reakcji bardzo mu się tutaj przyda. A jak mu zabraknie wolnych kul? To będzie brał z tych przeznaczonych na tarczę, układając inne formy figur przestrzennych w których mógłby zostać zamknięty, w wolnej chwili uzupełniając do formy sześcianu.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 16, 2015, 22:31:40
Po wystrzeleniu czarnej dziury w celu unieszkodliwienia dziwacznego ataku Flandre, można było zauważyć iż gdy tylko jeden z małych pocisków wychodzących z kuli trafił w dziurę... Dziura została zniszczona. Pojedyncze pociski niszczyły absolutnie wszystko czego dotkną.
Świetlista kulka nie doganiała Sereny. W pewnym momencie powstały jednak jeszcze trzy świetliste kule z których wypadają na boki pociski.
Jedna powstała kilkadziesiąt metrów przed gargulcem i leci prosto na nią.
Druga i trzecia kula powstały kilka metrów po jej bokach.
Ostatnia kula nadal ją goniła z tyłu.
Tak więc wydaje się. że dziewczyna atakowana jest teraz ze wszystkich czterech stron. Kule szybkie nie są więc trzeba tylko znaleźć sposób ucieczki.
Przez pociski którymi kule plują na boki, wydaje się jakby zawężające się ściany pocisków zbliżały się ze wszystkich stron.

Astrophel w tym czasie ma więcej luzu. Jak widać zaklęcie jest skupione aktualnie na Serenie. Chociaż nazwa czaru wydaje się sugerować, że niedługo może się skupić na kimś innym.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 17, 2015, 00:03:16
Hurra! Udaje mi się uciec! A to co? Przede mną pojawiła się kolejna kula światła odcinająca mi drogę ucieczki. Z boków pojawiły się kolejne. Byłam odcięta z czterech stron. Mogłam uciec po skosie, albo wznieść się w powietrze. Nie mogłam jednak ruszać skrzydłami. Bieg pod górę mnie zmęczy. Obejrzałam się przez ramię. Musiałam pobiec po skosie, aby wyminąć goniący mnie pocisk oraz ten nadlatujący z boku. Będę musiała na początku zbliżyć się do pocisku po lewej, aby przed nim odbić po skosie w stronę, z której rozpoczęłam swoją pierwszą ucieczkę. Przy odrobinie szczęścia zmieszczę się w korytarzu pocisków między dwiema kulami, a w najgorszym wypadku będę musiała skakać nad nimi...
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 17, 2015, 00:33:29
No proszę. Sprawdzały się jego obawy, że jeżeli jakikolwiek obiekt wejdzie w interakcje z tymi pociskami, nastąpi jego anihilacja. Chociaż osoba będąca właśnie w konkretnym krzyżowym ogniu zdawała się za bardzo tym nie przejmować. Zamierzała po prostu skorzystać z różnicy odległości. Może jej się uda. Nie zamierzał w to ingerować, bo mógłby ją przypadkiem w coś wepchnąć. A na ewentualne testy, miał nadzieje, będzie miał jeszcze trochę czasu. Na razie musiał się przygotować na ewentualny atak, bo coś miał wrażenie, że to on zaraz będzie celem.
Tworzenie ścian nie miało najmniejszego sensu. Zmarnuje cztery nośniki energii na jeden pocisk. Dlatego zrezygnował z sześciennej formacji na rzecz bardziej swobodnej podążającej. Mniej energii będzie tracił.
Dowiedział się jednak istotnej rzeczy. Pociski były wciągane. Oznaczało to jedną podstawową rzecz.
Pociski były wciągane przez czarną dziurę->Pociski powinny być wyrzucane przez białą dziurę->zamiast blokować pociski tymi pierwszymi, mógł je odpychać tymi drugimi i tworzyć sobie ścieżki jakby ściana była zbyt gęsta, wygaszając je jak będzie przelatywał.
Więc plan był następujący. Obserwował sytuacje i delikatnie zmieniał pozycje, co by nie tkwić w miejscu. Rozglądał się wokół i miał oczy szeroko otwarte, wypatrując oznak zainteresowania się jego osobą. Miał wokół siebie gwiazdy które zamierzał uzupełniać, i rozpylał nebulę by poprawić swoje szanse/szybkość czarowania. Wolał się nie wtrącać. Może miała jakiś konkretny plan. Jakby potrzebowała pomocy to by przecież zawołała, prawda?
...no i co mógł zrobić z tej odległości? Parę rzeczy. Ale to by wymagało krótkiej, zwięzłej komunikacji z tą osobą, by przypadkiem ich plany się wzajemnie nie zniwelowały. Poza tym, czy to był aby na pewno jego problem?
...miała pole do przebiegnięcia. Musiała być tylko wystarczająco szybka. On nie wiedział, czy da radę. Ustawił sobie tylko wystarczająco daleko gwiazdy (Zostawiając bezpośrednio przy sobie dwie - tak na wszelki wypadek), by nie być pod wpływem ich sił gdyby musiał je zamienił w białe dziury. W najgorszym razie jakby obok nich przeleciały pociski zamieni w czarne, co by chociaż trochę zmienić trajektorię lotu. Da mu to trochę czasu i miejsca na unik.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 17, 2015, 15:43:42
Plan uniknięcia pocisków był dobry. Jednakże wszystkie białe kule podążały za Sereną, a i była ona zbyt powolna by móc w ten sposób dokonać uniku. Poskutkowało to tym, że ściana niebieskich pocisków które się rozchodziły z białych kul, zatarasowała jej drogę. W jednym momencie Serena przepadła. Nie było już jej.

Całe wydarzenie mógł oglądać Astrophel. Gdyby mag użył swej mocy do pomocy, aby na przykład Serena mogła wzbić się w powietrze... Prawdopodobnie wszystko skończyłoby się trochę inaczej. Obydwoje byliście atakowani więc współpraca byłaby przydatna.

Astrophel:
Atak na Serenę się zakończył, teraz Flandre obrała ciebie za cel. Białe kule tworzące pociski znikły, lecz wiele z tych niebieskich kulek chaotycznie leci w twoim kierunku. Ponad to w sporej odległości od ciebie powstało coś w rodzaju kulistej sfery z pocisków. Cała sfera zaczęła zmierzać ze ścian. do centrum. Coś w rodzaju zapadania się kuli do wnętrza. Gdy się jedna sfera kulista zaczęła zapadać, natychmiast pojawiła się kolejna w kształcie sześcianu lecz jeszcze się do środka nie zapada.
Dzięki swej mądrości powinieneś się łatwo domyślić wzoru z jakim kolejna fala będzie się zapadać, oraz z jakim wzorem będzie lecieć dalej pierwsza fala po zapadnięciu się do środka.
Jak mogłeś również zauważyć, pociski Flandre wzajemnie się nie anihilują.
wygląd spellcardu
https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=1MPGHXoGabo#t=31 (https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=1MPGHXoGabo#t=31)

Serena:
Otwierasz oczy. Całe twoje ciało sprawia ból. Pierwsze co widzisz to swoje dłonie, swoją skórę. Wydaje się być cała popękana i pełna czerwonych szram. Mimo, że nie są to poparzenia a pęknięcia, sprawiają wrażenie dla ciebie bardzo gorących.
- Zostałaś odparowana niczym wrząca herbata stojąca na oknie. - powiedział spokojny dziewczęcy głos.
W tym momencie rozejrzałaś się na boki, znajdowałaś się w drewnianym pomieszczeniu przypominającym dojo lub świątynię w stylu japońskim.
- To cud, że udało mi się ciebie wyciągnąć. - kontynuowała dziewczyna - Na imię mi Sanae, jestem kapłanką świątyni Moriya. Możesz mówić?
Oczywiście, że mogłaś mówić. Lecz twoje ciało wydawało się cały czas płonąć.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 17, 2015, 18:06:26
Nie poddawałam się do samego końca, lecz nie mogłam wyprzedzić ściany niebieskich pocisków. Ostatnim wspomnieniem była samotna skała wystająca ponad morskie fale, które bezlitośnie obdzierały ją z każdej strony. To był mój koniec? Znowu nastała ciemność...

Ciepło... Gorąco... Parzy... Płonę... Ogień? To nie mógł być ogień. To było... Otworzyłam oczy. To był, to jest ból. Moje ciało popękane, ale nadal w jednym kawałku. Mimo gorąca cieszyłam się, że żyję. Uśmiechnęłam się na ile tylko byłam w stanie. Żyję... To znaczy... Już po wszystkim? Byłam w zupełnie obcym miejscu. Odszukałam głos, który zbudził mnie ze snu. Dziewczyna? Kapłanka.
- Nazywam się Serena i dziękuję - zamknęłam oczy. - Czy już po wszystkim? Ktoś widział tę walkę? Czy niebo wróciło do normy?
Dużo pytań, a jeszcze więcej widziałam w swojej głowie. Czy panience Flandre nic się nie stało? Czy tamten śmiesznie ubrany mężczyzna przeżył? Kto za tym wszystkim stoi? Chciałam otworzyć oczy, ale... Tak było mi lepiej.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 17, 2015, 19:13:13
Cóż. Trafiona. Zginęła. Więc jednak nie miała planu. Przykre.
Tyle myśli poświęcił martwej już kobiecie. Miał swoje zmartwienia. I w przeciwieństwie do niej, strategię działania. Nawet dwie, ale to zależało od tego, czy mu wyjdzie teraz eksperyment.
Nebula była rozpylana. Idealnie. Wysłał dwie gwiazdy w stronę chaotycznych pocisków i zamienił je w białe dziury gdy tylko były w zasięgu. Wedle jego hipotezy, niezorganizowana chmura z poprzedniej fazy powinna zmienić kierunek na taki nieobejmujący zasięgiem jego osoby. Wtedy podąży planem a. Jeżeli nie, to planem b.
Ogólnie - zauważył, że sfera przy ścianach zagina się do środka. To oznaczało (Przy założeniu, że nic poza tym się nie będzie działo), że po wyjściu tam gdzie było wklęśnięcie będzie wypukła, a tam gdzie były rogi zewnętrzne będą rogi wewnętrzne. Środki ścian wraz ze zbliżaniem się w jego stronę będą coraz ciaśniejsze, uniemożliwiając mu ucieczkę. Dlatego skierował się w stronę jednego z rogów i przeszedł do jednego z planów. Ale najpierw - jednak przybliżył do siebie gwiazdy. Mogą mu się tak przydać bardziej.

Plan A
Biała dziura. Skoro tamte pociski zostały odepchnięte od niej, to tutaj powinno to tym bardziej zadziałać. Wysłał jedną by zrobić wyrwę w rogu chociaż musiał to robić zawsze z wyprzedzeniem by sobie nie zatorować drogi. Po zrobieniu wyrwy czym prędzej ją zatem wygasił. Zdawał sobie sprawę, że zaraz potem wyleci na nią następna fala z tyłu, więc zamierzał się obrócić i wywołać następną, by wlecieć za nią do środka tam skąd przybył. Z sześcianem zamierzał sobie poradzić w ten sposób, że skierował się w stronę jednej ze ścian tak, by być mniej więcej naprzeciwko środka jego ściany, i przelecieć obok lecącego na niego "odcinka". Dzięki temu będzie mógł (Nawet biorąc pod uwagę jego ułomność w tym zakresie) łatwo ominąć jedną ścianę, dając mu czas by zmienił swoją pozycje do pozostałych dwóch lecących na niego z boku, i ostatecznie tą z tyłu, która to powinna już być prosta (Nawet dla niego) do uniknięcia. W najgorszym razie strzeli promieniem Lunar, bo też prosty. Jakby coś ewidentnie miało w niego trafić - zasłoni ten punkt jedną z ośmiu gwiazd. Przez to wylądowałby na skraju. Spodziewał się następnej ściany
Na dalsze części spellcardy (Trochę na wyrost, ale niech tam)
Trzeci wzór był najbardziej upierdliwy. Dwie "ściany" na ścianę przesuwające się na siebie. Gdy ta ściana się pojawi odsunie się trochę do tyłu, by wyczuć tempo z jaką pojawiało się "okno" w wypatrzonym przez niego miejscu. Musiał wyczuć dobry moment by się wbić, a z drugiej strony nie czekać nie wiadomo ile bo zostanie zamknięty. Na najgorszy wypadek po obu stronach swojego ciała ustawi gwiazdy z zamysłem, by do czasu jego wylotu były na płaszczyźnie ściany. W najgorszym wypadku to one oberwą a nie on. Jak wyleci z płaszczyzny, to będzie miał je przy podeszwach.
Czwarty i piąty wzór były bardzo do siebie podobne. Bo to były swoje wzajemne odbicia. I w sumie trochę podobne do pierwszego. Zauważył, że największe przestwory są w momencie pojawiania się ściany. Jako, że przy poprzednich był już przy skraju to zamierzał z tego skorzystać, ba, jeszcze bardziej je poszerzyć za pomocą (dun dun dun) białej dziury. Z comebackiem czwartego zamierzał sobie poradzić tak samo. Takie trochę "do przodu, do tyłu, do przodu". I tak by ostatecznie wylądował ostrożnie w centrum.
Jak się zacznie robić goręcej... cóż. Powinien mieć nakreślone mniej więcej na nebuli, które miejsca są bezpieczne przy takim a nie innym rozstawieniu białych dziur. Zamierzał się przenieść do jednego z nich i aktywować je w odpowiednich momentach wzoru. W najgorszym wypadku, gdy pociski byłyby za blisko by się obronić biała dziurą, a byłoby ich za dużo - spellcarda Eirin
W przypadku dzikich, zabłąkanych pojedynczych pocisków - szybkie drobne gwiazdy Stellar. By po prostu zbić nie marnując zbyt dużo energii. Braki w gwiazdach normalnych uzupełniał na bieżąco
Jak zacznie się robić gęściej - więcej białych gwiazd goddamnit!

Plan B
Na chaotyczne zbiory pocisków zamierzał wysłać dwie gwiazdy Sol, którymi zamierzał oblać pociski Flandre. Większa powierzchnia - więcej złapią i wzajemnie zdezintegrują.
Zamierzał wykorzystać inny, bardziej generalny fakt z pojedynków danmaku wraz ze wcześniejszymi obserwacjami - jeżeli pocisk-pocisk trafia w cel, znikają. A tutaj najwidoczniej znikają również gdy trafią w byt energetyczny. Dlatego zniszczyły jego czarną dziurę.
Zamierzał więc wycwanić się w ten sposób, jeżeli jego białe dziury by nie działały. Zamiast tworzyć sobie przejścia we wzorach za pomocą tych pierwszych, zamierzał strzelać gwiazdami stellar (Które są szybsze od zwykłych) w pociski Flandre, by wzajemnie się zbiły. Ba, nie dość, że były szybsze to mógł w trakcie lotu korygować przecież ich trajektorię. Zamierzał więc wystrzelić parę by trafić w pociski ściany, i wlatywać w powstałe dziury. Jakby było bardzo dużo pocisków, to zamierzał przemianować Lunar na Stellar. Chociaż zawsze przynajmniej z dwa do szybkiego zasłonięcia się przy sobie posiadał. Ogólna strategia poruszania się pomiędzy wzorami taka sama jak w przypadku planu A. Wykorzystanie nebuli też. Ostateczny wariant ratunkowy - też.
Jak zacznie się robić goręcej - rozlane gwiazdy sol.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 17, 2015, 19:41:36
Serena:
Dziewczyna bez zbędnego oczekiwania usiada na kolanach i zaczęła odpowiadać na pytania.
- Wszystko jest w porządku. Chociaż nadal nie jest po wszystkim. Ktoś musi powstrzymać tę dziewczynę przed atakowaniem wszystkiego... - Westchnęła - Nie widziałam tego starcia całego, jednak słysząc hałas postanowiłam to sprawdzić. Niedługo może znowu będę musiała się wtrącić... Tamten mag to twój przyjaciel? Nie widziałam aby tobie pomagał. - Pytanie zadała dość poważnym tonem, chyba nie chciałaby sprowadzać do siebie dwoje wrogów - Niebo cały czas jest w normie. Lady Kanako nad nim czuwa chociaż... nie ma jej teraz w świątyni. Chciałabyś jeszcze o coś zapytać? - Sanae skończyła mówić. Napiła się herbaty po czym podała kubek tobie.

Astrophel:
Białe dziury nie były w stanie zadziałać przeciwko tym pociskom. Jednak plan B zadziałał idealnie. Aczkolwiek tworzenie takiej ilości pocisków jaka była potrzebna do ochrony przed wszystkimi kolejno następującymi falami była dość ciężka. Kosztowała maga sporo energii, na szczęście teraz miał jej dostatek.
Atak Flandre powtarzał się kilkukrotnie aż w końcu dziewczyna odpuściła. Znowu stała się widoczna, latała patrząc na Astrophela i mając duży księżyc za swe tło.
W końcu się odezwała - Nie mogę uwierzyć, że przeżyłeś. Ale wygrałeś, w co więc teraz chcesz się pobawić? - widać nie miała dość. Na szczęście znowu dała ze sobą porozmawiać. Może tym razem nie zacznie ponownie atakować.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 17, 2015, 20:40:29
Jak sypał pociskami na lewo i na prawo, to nie mógł uwierzyć. Dała spokój. Mógł jedynie dziękować, że idealna dla niego pora dnia utrzymywała się przez ten cały czas. Uśmiechnął się do siebie. Nie miał pojęcia co to właściwie jest, ale zaszło mu za skórę.
Parę razy się to powtórzyło. Ta seria wzorów, znaczy się. Szczęście w nieszczęściu, że miał taki dostęp. Miał szczęście. Dużo, mnóstwo niewyobrażalnego wręcz szczęścia. Tak też to odczuwał biorąc pod uwagę, co choćby jeden pocisk mógł z nim zrobić. Nawet by nie zauważył kiedy i co go trafiło. Mógł chwilę odsapnąć, bo i z pewnością te manewry zmęczyły go fizycznie. Opadł spokojnie na ziemię. Otarł pot z czoła, poprawił okulary, odetchnął z ulgą. Utrzymywał jednak cztery gwiazdy. Na wszelki wypadek. Popatrzył w bok w miejsce, gdzie jeszcze parę chwil temu stała tamta osoba. Skrzywił się.
"Tsk. No niedobrze..." coś tam mu się jednak w sercu kołatało. To mógł być on. No i... niby mógł coś zrobić. Ale skąd miał wiedzieć? Mogła dać znać. A z drugiej strony, to jego sprawa była? To jej problem. Był znaczy się.
Bardziej jednak go interesowała inna rzecz. Ta, która cały czas była w powietrzu i domagała się uwagi. I miała środki by ją wymóc. Najwidoczniej etykietka niańki przeszła na niego.
Musiał jakoś ją namówić, by się uspokoiła. I mieć na uwadze, że to dzieciak który umie niszczyć obiekty znajdujące się miliony kilometrów stąd.
-Przede wszystkim... nie atakuj na razie... wszystkiego. Bardzo ładnie proszę. Bo nikt nie będzie chciał się z nami bawić, tak tu już większość ma, boją się i w ogóle. A ja po tamtej "zabawie", muszę odpocząć-Pozbierał się w końcu, nawet wyprostował. Złapał jeszcze porządnie oddech
-Najpierw trzeba zająć się tym incydentem. Potem... pomyślimy. Na pewno sprawca tego zamieszania zasłużył, by się z Tobą "pobawić", tylko trzeba go znaleźć, panno...-Zdał sobie sprawę, że nie wie co to za diabelstwo o mało go nie zabiło. Poczekał by się dowiedzieć.
-...Niedaleko jest świątynia. Może się tam dowiemy, skąd to zamieszanie...-Tak czy owak... zostawienie jej samej było niebezpieczne. Poczekał, aż zejdzie, a potem pójdzie wzdłuż drogi.
Jakby chciała go zaatakować jak tamtą biedną kometę - ściana. Możliwe najmniej przezroczysta jaką mógł zrobić.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 17, 2015, 21:17:56
- Ten mężczyzna nie jest moim sojusznikiem, ale nie jest również moim wrogiem. Miałam opiekować się młodą damą, lecz ta... wyszła spod kontroli.
Westchnęłam i otworzyłam oczy. Spróbowałam się ruszyć. Siegnąć po podaną mi herbatę i napić się. O ile tylko zdołam. Spoważniałam na twarzy.
- Poniżej góry nic nie widać. Nic poza bezskreną czernią. Absolutna ciemność. Przyleciałam tu, bo tak powiedziała mi młoda dama... Tutaj nie ma mroku. Niebo też nie wydaje się być normalne, jakby zatrzymało się...
Przekazałam informacje. Nabrałam powietrza w płuca. Każdy, nawet najmniejszy ruch mnie palił.
- Czy kiedykolwiek wyzdrowieję?
Zmartwiłam się.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 17, 2015, 23:49:51
Serena:
Napiłaś się herbaty. Jednakże mogłaś tylko jeden łyk. Dzięki temu poczułaś. że wewnątrz twego ciała płoniesz również jak na zewnątrz, lecz dopiero po nawilżeniu poczułaś to dokładniej. Jak widać nie są to rany typowe dla ludzi, jako youkai teoretycznie z kamienia mogłaś posiadać takie rany i to przeżyć.
Widząc twój ból Sanae użyła zaklęcia. Przyczepiła amulet do twego ciała po czym otoczył cię lekki wiaterek. Złagodził on trochę ból lecz nie zniwelował ran.
Kapłanka powiedziała:
- Mogę cię wyleczyć, lecz dopiero gdy noc się skończy... Mogę tobie opowiedzieć co się dokładnie stało, lecz najpierw sprowadzę tu tego maga. - Powiedziała kapłanka i wyszła.
Mogłaś teraz tylko czekać aż wróci.

Astrophel:
- Incydent? Sprawca zamieszania? O czym ty mówisz? - Zapytała lekko zdziwiona. Nie miała bladego pojęcia o czym ty mówisz.
Dla niej wszystko jest normalne. Dalej krzyczała w twoim kierunku:
- W sumie wygrałeś gwiazdy w grze ze mną. Więc teraz są tylko twoje czyli już ich nie będę łapać... - powiedziała z lekkim niezadowoleniem.
- Chodźmy więc do tej świą... - Flandre nagle przestała mówić ponieważ coś w rodzaju dużej laserowej gwiazdy ją uderzyło.
Gwiazda przeciągnęła dziewczyną aż nad wodospad prowadzący do wielkiej ciemności.
Z ciemności wyskoczyło coś w rodzaju wielkiej niebieskiej żaby która zjadła dziewczynę i spadła.
Momentalnie zeszła z twego zasięgu widzenia.

Okazało się iż osobą która zdjęła dziewczynę w mgnieniu oka była kapłanka która wyszła ze świątyni:
- Chodź za mną, opowiem wszystko w środku. - powiedziała dziewczyna po czym razem z wiatrem odleciała w stronę świątyni.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 18, 2015, 00:11:54
Ona była zdziwiona tym co powiedział. On był zdziwiony jej zdziwieniem. Brzmiało autentycznie. Ok, kto wypuścił dziecko z jaskini? A może to była piwnica?
-Wiesz, tak jakby ta ciemność i... ten, no... naprawdę?-Nawet nie wiedział jak to ująć, że wielki dysk mroku nad Gensokyo nie jest czymś co się tu pojawia na porządku dziennym. Więc skończył, bo mógł tylko patrzeć się na nią jak na dziwaczne zjawisko. Przynajmniej była już spokojna i nie zamierzała niczego rozwalać. Na razie. Mogli się przejść do tej przeklętej świątyni i SZTODOCZORTA.
Jakaś dziwna gwiazda przeciągnęła blondynkę po ziemi jak szmatą do podłogi, aż do samego wodospadu. I zjadła ją żaba. I tyle jej było. Potem pojawiła się jakaś zielonowłosa kapłanka. Zerknął na nią stojąc w lekkim szoku. Raczej nie chciałby, by to samo jemu się przytrafiło.
-Tak ma'am-Odparł głosem niezgłaszającym jakichkolwiek obiekcji. Poszedł pospiesznie, nawet nie próbując oglądać się za siebie. Bał się tego, co mogło za chwilę wyskoczyć zza tego wodospadu.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 18, 2015, 00:52:05
Przytaknęłam i raz jeszcze podziękowałam za opiekę. Westchnąwszy cicho zamknęłam oczy. Nie pozostało mi nic innego jak się zregenerować. Może na ten czas uda mi się zamienić w kamień.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 18, 2015, 01:20:26
Nim kapłanka wróciła udało się Serenie skamienieć. To uśmierzyło ból lekko lecz nadal był odczuwalny, nie były to zwykłe rany.
- A więc jesteś gargulcem. - Zaczęła mówić kapłanka. - Tak myślałam, ale nie byłam pewna... A twoje imię to?
Wejście do świątyni było szeroko otwarte. Przez rozwartą papierowo-drewnianą ścianę można było ujrzeć podchodzącego maga.
Astrophel widział również i mógł już usłyszeć rozmowę, w której właśnie zaczynał uczestniczyć.
Zostań na chwilę i posłuchaj. - Powiedziała kapłanka w stronę Astrophela. Następnie zaczęła opowiadać o całym incydencie.
Początkowo mówiła w kierunku Sereny, lecz jeżeli mag się zbliży będzie mówić i w jego kierunku.

- Na imię mi Sanae. Wszystko teraz wyjaśnię. - Kapłanka zaczęła mówić - Kanako-sama, jedna z bogiń tej świątyni, posiada wielu znajomych. W tym jednego który żyje na księżycu. Ponoć nazywa się Tsukuyomi-sama. Nie wiem nawet czy jest to kobieta czy mężczyzna, ale podobno to potężna osoba zamieszkująca pałac na księżycu i będąca przywódcą tamtejszej społeczności. - dziewczyna na chwilę przerwy, wzięła łyk herbaty. - Raz na jakiś czas odwiedzają się Kanako-sama i Tsukuyomi-sama. Nie wiem w jakim celu. Aczkolwiek tym razem pani chciała znaleźć najprostszą drogę dotarcia na księżyc. Aby to wykonać, zatrzymała niebo i oddzieliła je od ziemi. Jednakże ta świątynia i jej okolica znajduje się w tej samej sferze co księżyc. Dzięki temu udało się stworzyć drogę między ziemią a niebem. By tego dokonać lady Suwako musiała schować się na dolnej połowie i trzymać ziemię z dala od nieba. Może to brzmieć dziwnie, ale powstała zwyczajnie gruba granica między niebem i ziemią... Nie musicie się martwić, to przejdzie jak tylko... Lady Kanako wróci z księżyca, lub Lady Suwako wróci do świątyni. - ponownie na chwilę przestała mówić. Lecz później dodała:
- Jeżeli chcecie aby szybciej wszystko wróciło do normy mogę wam powiedzieć gdzie szukać lady Suwako lub lady Kanako. Jeżeli wam się nie śpieszy możecie tu posiedzieć i odpocząć do czasu końca "incydentu"... A tak swoją drogą, to pani Suwako może wyleczyć twe rany, jesteś istotą kamienia więc bogini ziemi na pewno tobie pomoże. - Dziewczyna wydawała się wszystko wam mówić od tak. Może działa bezinteresownie a może ma w tym jakiś biznes?

W każdym bądź razie zaoferowała wam trzy możliwości. Rozwiązanie incydentu poprzez znalezienie i przekonanie do swej racji któreś z dwóch bogiń, lub możecie poczekać do końca i spokojnie oglądać stojące niebo.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 18, 2015, 11:01:50
Kapłanka wróciła do domu. Przekręciłam głowę w lewo i prawo, by usunąć z twarzy kamienną maskę.
- Tak, jestem gargulcem. Mam na imię Serena.
Odpowiedziałam na zapytanie. Wysłuchałam co kapłanka miała do powiedzenia i słuchałam uważnie... Wygląda na to, że moja droga się tutaj kończy. Przynajmniej na jakiś czas...
- Nie mogę się ruszać. Nie chcę też wracać do tych ciemności... Czy mogę wiedzieć co się stało z młodą damą?
Nie było jej tutaj. Czyżby wróciła do domu i skończyłam swoją misję? Czy coś jej się stało i zawiodłam? Jestem bezużytecznym gargulcem...
- Jestem bezużytecznym gargulcem... - natychmiastowo rozpłakałam się po powiedzeniu tego. - Nie mogę nić zrobić.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 18, 2015, 13:48:22
Poszedł za nią. Zauważył, że mówiła jeszcze do kogoś co oznaczało, że ktoś już tutaj był. Shizuhana, czy jak jej tam było? Mogło tak być, że poleciała do świątyni po pomoc czy coś, a tamta zlała to czekając, aż ich tamta dziewczynka powyrzyna. W końcu to kapłanka.
Okazało się jednak być inaczej. Zdziwił się mocno gdy zobaczył skamieniałą osobę, która właśnie zdawała mu się zginąć parę chwil wcześniej przez śmierć. Uniósł już dłoń by zadać parę kluczowych dla niego pytań w tej kwestii, ale został uciszony. Opuścił dłoń i bez słowa usiadł na podłodze. Został na chwilę i posłuchał.
...pomijając NA RAZIE pobudki bogiń, z żywym zainteresowaniem słuchał tego, co tak naprawdę kryło się za zjawiskiem którego właśnie byli świadkiem. Kiwnął głową.
-Jeżeli dobrze zrozumiałem... świątynia i księżyc leżą w jednej sferze, a ziemia jest poza nią. Przy oddaleniu nieba od ziemi powstała wyrwa, a ten stan jest podtrzymywany przez jedną z bogiń. A jako, że świątynia jest łącznikiem jednej i drugiej strefy, jest możliwe poruszanie się pomiędzy nimi z tych okolic-Wydedukował. Potem jednak stała się kolejna rzecz. Kamienny posąg przemówił, i to dość znajomym głosem. To by w sumie tłumaczyło herbatę na stoliku. Gargulec? Niby miała ten ogon i skrzydła, ale... Dziwne... co gorsza, poczuł takie jakieś mało przyjemne uczucie na sercu, że... no... cholera no!
-Eeeerrmmm... tego... nie ma co płakać... ummmm... młoda dama nie była zbyt zadowolona, że nie chce się z nią bawić i że nie może niszczyć nieba... a teraz wróciła tam na dół... nic jej raczej nie będzie... prawda, panno Sanae?-Popatrzył na nią prosząco. Niech chociaż nie utrudnia sprawy. Musiał jednak pomyśleć, co zrobić. Bo dalej jak już będzie działał, to na własną rękę.
...cóż to za odmiana...
-Khem... jak rozumiem... lady Kanako znajduje się na księżycu, a lady Suwako u podstawy góry... na dole jestem bezsilny, więc dla mnie jedyną opcją jest wycieczka w górę-Wskazał brodą duże ciało niebieskie. Bardzo starał się ukryć ekscytację. Naprawdę bardzo. Ale potem... no, nie wyszło mu.
-Czy to oznacza, że będę musiał lecieć na księżyc?-Uśmiechnął się szeroko. No po prostu... tyle możliwości! Taka gratka! Zwłaszcza go ciekawiło jak zareaguje. Wedle jego wstępnych założeń... no skoro geomanci czerpią siłę z ziemi, no to on... ho ho ho!
...z tych gorszych, zmiana punktu odniesienia mogłaby go chwilowo pozbawić tej części magii. Tak czy owak, musiał się przekonać.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 18, 2015, 14:23:33
- Co do "młodej damy", panienka Suwako się nią zajęła. Więc wszystko będzie w porządku... - Rzekła zielonowłosa dziewczyna. Być może trafi Flan do domu? Tak czy inaczej skoro nie Serena zaprowadzi Flandre do posiadłości, swoje zadanie może uznać śmiało za nie zaliczone. Nagrody od Remilii nie otrzyma.

- Niestety masz rację, tutaj się twoja podróż kończy. - Powiedziała Sanae ze smutkiem w głosie w stronę Sereny - Aczkolwiek chciałabym prosić cię o przysługę w zamian za wyleczenie twych ran... Jak pewnie wiesz świątynie w gensokyo nie mają lekko. Skoro jesteś osobą która może stać jak pomnik, mogłabyś stanąć na obrzeżach wioski ludzi razem z tą tabliczką. - W magiczny sposób z rękawa dziewczyna wyjęła kamienną tablicę z napisem "zapraszamy do świątyni Moriya". - Jeżeli tak ładna kobieta jak ty by postała z jakiś tydzień niczym kapliczka jizou, to może ktoś by przybył złożyć datek dla świątyni? - Uśmiechnęła się lekko Sanae i patrzyła maślanymi oczyma w stronę Sereny.

Chwilę później...

- A co do ciebie magu, mogę tobie wskazać drogę na księżyc. Ale to wymagać będzie od ciebie wiary. Złóż ofiarę i pomódl się w imię najwspanialszej bogini nieba Kanako. Wtedy zaprowadzę cię do księżycowego pałacu. - Powiedziała dziewczyna po czym wskazała ręką kierunek w którym znajdowała się skrzynka na datki, dzwon na sznurku, i mały ołtarz.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 18, 2015, 15:01:29
Zmrużył oczy.
...no nie. Ktoś się dzisiaj na niego uparł, by go pozbawić wszystkiego czego posiadał. Niedługo będzie musiał handlować swoimi ciuchami.
Sięgnął za kołnierz swojej szaty, szperając chwilę w okolicach lewej piersi. Odpiął guzik. Wyciągnął portfel.
Przy podejrzliwości osoby takiej jak on, zostawianie wartościowych przedmiotów gdzieś w domu byłoby... głupie. Wliczając w to pieniądze. Podobnie jak z jego grimoirami. Ukryte przejście do piwnicy okraszone kłódką. A i tam je dobrze schował.
Inna sprawa, że dużo pieniędzy nie miał. Już doszedł do tego wcześniej, prze tą całą aferą. Dlatego też wstał, poszedł sztywnym krokiem w stronę skrzynki na datki, i dosłownie wsypał zawartość do środka. Włożył też jeden banknot, który się tam gdzieś pałętał.
...no. To był doszczętnie spłukany. Całe szczęście, że nie musiał jeść. Klęknął przed ołtarzem, złożył dłonie, i począł się "modlić"
"O Najwspanialsza Boginii Nieba Kanako. Chociaż jestem magiem, nie przeszkadza mi oddawanie czci bogom. A biorąc pod uwagę sztukę którą byłem świadkiem... szczerze podziwiam. Naprawdę. Robi to wrażenie. Mimo tych wszystkich rzeczy, które się stały właśnie przez nią.
Drzwi od mojego domu wyleciały w powietrze. Prawie mnie zabiła miotła. Dwa razy o mały włos nie zostałem rozstrzelany. Właściwie za darmo oddałem część mojej pracy, zbierając baty za kogoś innego kto teraz się pewnie w niej zaczytuje, śmiejąc mi sie w twarz. Czekają mnie dwa tygodnie pracy z osobą, która by sprzedała moją matkę bez mrugnięcia okiem, gdyby tylko dać jej okazję. Mała dziewczynka w dziwnej czapce prawie mnie wyparowała. A teraz oddałem wszystkie swoje oszczędności.
Jak to nie jest wystarczająca ofiara względem mojej największej miłości, nieba... i poniekąd właśnie dla waszej boskości... ech, niech mi się przytrafi dzisiaj coś miłego. Tak dla odmiany. Pokornie proszę... co to tam dla takiego silnego bóstwa? Koniec
"
Skończył.
-Nie mam wprawy w modlitwach, ale... nie mam powodu by nie wierzyć, prawda?-Chyba tylko to mu pozostało. Wierzyć, że nic go już dzisiaj złego nie spotka.
A podpadać bogom też w sumie nie zamierzał, pomimo pewnej goryczy która znowu się gdzieś tam pałętała mu po głowie.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 18, 2015, 15:05:40
Odchyliłam głowę na bok, by ukryć przed nimi łzy. Spróbowałam stłumić w sobie negatywne emocje. Czy mogłam się cieszyć, że panienką Flandre zajął się ktoś inny? Nadal nie wykonałam swojego zadania. Oby tylko była bezpieczna...
Po jakimś czasie udało mi się uspokoić, westchnąwszy głośno na sam koniec. Odwróciłam się do kapłanki.
- Zgadzam się panienko Sanae. Czy będę mogła tutaj mieszkać? Proszę...? - zapytałam z nieskrywanym błaganiem w głosie.
Naprawdę chciałam znaleźć swój dom. Jeżeli kapłanka się zgodzi, to wrócę do odpoczynku. Mam nadzieję, że tym razem trafiłam pod dobrą opiekę.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 18, 2015, 15:20:33
W kierunku Sereny kapłanka odpowiedziała lekko bezwzględnie - Niestety nie możesz tu zamieszkać, to jest świątynia poświęcona bóstwom a ty jesteś youkai... - wyraziła swe niezadowolenie. - Ale jak będziesz promować przez moment naszą świątynie, będziesz mogła odwiedzić później świątynię Hakurei. Tam youkai bywają częściej niż tutaj. - Kapłanka nie wspomniała o tym, że również bywają one tam eksterminowane, ale to drobny szczegół.
- Za chwilę do ciebie wrócę, odpoczywaj. - Powiedziała Serenie.

- Chodź za mną. - Zawołała dziewczyna Astrophela gdy skończył modlitwę. Dla bogów nie ma lepszej ofiary niż wiara, a oddanie swoich wszystkich pieniędzy jest zdecydowanie dobrym dowodem wiary.
Kapłanka poszła za świątynię oczekując, że mag pójdzie za nią. Gdy już dołączył do Sanae, znalazł za świątynią coś w rodzaju zwyczajnych drzwi zbudowanych bez żadnego budynku. Po prostu drzwi wmurowane w glebę. Kapłanka je otworzyła, po drugiej stronie drzwi widać było... morze i białą plażę.
- Tędy przejdziesz na księżyc. - Brzmiało to dość głupio, aczkolwiek portale to chyba nie jest nic dziwnego. Chociaż morze na księżycu?

Serena:
Gdy Sanae razem z Astrophelem się oddalili zauważyłaś, że skrzynka na datki się sama otworzyła. Pieniądze z niej wyleciały i nagle znikły. Zaraz po tym skrzynka się zamknęła. Wygląda na to, że ktoś niewidzialny właśnie ukradł pieniądze nadane w datku dla Kanako.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 18, 2015, 15:43:52
Pociągnęłam nosem na tę wieść. No nic... Gdy wyzdrowieję, to spłacę swój dług. Później poszukam nowego domu. Może ludzie u podnóża góry przyjmą mnie do pracy? Uh...
Miałam wrócić do odpoczynku, lecz... Nagle byłam świadkiem dziwnego widowiska. Bez namysłu wzniosłam alarm.
- ALARM! ALARM! Ktoś kradnie pieniądze! ALARM! Nie widzę złodzieja! ALARM!
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 18, 2015, 15:55:55
No proszę. Chyba jego pokaz był przekonywujący. Chociaż pusty portfel jest boleśnie pełny niczego. Mógł jedynie, heh, wierzyć, że coś to da. Poszedł za kapłanką, bo lepszej alternatywy przecież nie miał.
Za świątynią znajdowały się... drzwi. Tak po prostu. Zaskoczyło to z lekka maga, bo i...
-Skoro macie bezpośredni portal, to po co skracać sobie drogę?-Zapytał nie ukrywając zdziwienia. No i ten klimat. Plaża i morze... jego sceptyczność była uzasadniona.
Gorzej, że jak powie to wyjdzie, że nie wierzy. A z drugiej strony... księżyc! ...no właśnie, księżyc.
-...coś mi się tu nie zgadza... ale to chyba kwestia wiary, prawda?-Przełykał swoją podejrzliwość tak bardzo, że zaraz mu stanie w gardle-Nieładnie byłoby poddawać boskie rzeczy w wątpliwość, prawda?
No jakby na to nie patrzeć, trudno mu się było przełamać. Zamknął oczy i powoli przeszedł, wyciągając najpierw rękę do przodu by wyczuć, czy aby na pewno to jest księżyc.
...miał złe przeczucia. Tak jakoś.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 18, 2015, 16:16:16
Astrophel:
- Ten "portal" działa tylko dzięki temu, że sfera w której się teraz znajdujemy jest po stronie nieba a nie ziemi. Jak by to powiedzieć... Te drzwi nigdzie ciebie nie przenoszą, można powiedzieć, że jesteśmy na księżycu jeszcze przed przejściem przez te drzwi. - Odpowiedziała dziewczyna na pytanie. - Dalej wchodzisz sam, bo z tego co słyszę to Serena potrzebuje pomocy, przekaż ode mnie dla Kanako aby wracała szybciej. Wierni się niecierpliwią. - Gdy Sanae to mówiła ty wkładałeś rękę do wejścia. Zawiał mocny wiatr który wepchnął cię do środka i zatrzasnął za tobą drzwi. Prawdopodobnie, bez Kanako nie wrócisz.

Znalazłeś się na księżycu. <Chyba> Stoisz na plaży z białego piasku, za tobą są drzwi, przed tobą rozciąga się nieskończenie długa plaża. Gdy spojrzysz w prawo widzisz las, gdy spojrzysz w lewo widzisz morze.
Dzięki obniżonej grawitacji czujesz się jak nadczłowiek, możesz dużo więcej podnieść jak i dużo lepiej skakać. Chociaż kontrola ciała jest lekko utrudniona.

Serena:
Kapłanka po chwili do ciebie przyleciała. Obejrzała się w kierunku skrzynki i powiedziała: - Ah to kappa. Dobrze, że mnie zawołałaś. Odwiedzę je później i zażądam zapłaty. - Powiedziała ucieszona dziewczyna. Chyba pomyślała, że więcej zyska oskarżając kappy o kradzież niż wyciągając pieniądze od złodziejki bezpośrednio.

A więc teraz czekajmy aż ciemność się skończy. Będę starała się łagodzić twój ból do tego czasu.
Chyba, że chciałabyś abym zabrała cię na dół do lady Suwako, dzięki temu dużo szybciej mogłabym wyleczyć twe rany.
- dodała.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 18, 2015, 16:38:28
Hmmm... no tak. To ma wtedy sens. O ile to było prawdziwe. Kiwnął głową. Sprawdzał właśnie jak to wygląda, gdy wiatr go wwiał do środka i tyle. Kapłanki, psia mać. Jeszcze drzwi się zatrzasnęły, cudownie.
Rozejrzał się. Jeżeli był faktycznie na księżycu to... spodziewał się czegoś innego. Chociaż odczuwał zmniejszoną grawitację. Skoczył sobie parę razy by wyczuć, jak duża jest to zmiana. Mógł w sumie też wyliczyć wartość przyspieszenia grawitacyjnego na podstawie czasu jego spadania do wysokości na jakiej się znalazł, ale tym zajmie się w domu i porówna te dane. Czuł się nieźle. I nawet się nie dusił ani nie spotykał z typowo zewnętrznoświatowymi objawiamy.
To nawet może być księżyc. Ostrożnie stworzył gwiazdę by wyczuć, czy to miejsce ma jakikolwiek wpływ na jego magię. Czy lepiej, czy gorzej, czy bez zmian. Potem stworzył jeszcze z dwie. Potem powoli poleciał w górę, by mieć szerszy ogląd na okolicę. I na niebo. Tak. Popatrzył na niebo.
Jakiekolwiek to nie było miejsce, był tu obcy. I nie znał kompletnie okolicy. Plaża, morze i las wiele mu nie podpowiedzą. A jak coś go zauważy zbyt wysoko to może zaatakować. Dlatego... lepiej mieć się na baczności.
Trzy gwiazdy wystarczą, by stworzyć trójkątną barierę. Powinny.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Zhearrimst w Lipiec 18, 2015, 18:27:26
Widać złodziej już do tego przywykł, bo nawet nie słyszałam, żeby zareagował w jakikolwiek sposób. Ucieszyłam się, gdy wróciła kapłanka. Przynajmniej teraz zrobiłam coś dobrego.
- Nie trzeba. Dziękuję za troskę, ale nie trzeba.
Odparłam z uśmiechem, choć nie wiem jak mogło to wyglądać na tle zapłakanej twarzy. Byłam zbyt ciężka do takiego transportu. Nie chciałam pogarszać swojego stanu.
- Poczekamy na lady Suwako, panienko Sanae. Bardzo dziękuję.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 18, 2015, 23:02:43
Serena:
- W porządku a więc czekamy - Powiedziała Sanae.
Później mówiła jeszcze wiele i wiele. Opowiadała tobie o wspaniałości bogiń Suwako i Kanako przez bardzo długi czas. Aż do czasu gdy niebo stało się normalne.
Wtedy Suwako pod namową Sanae użyła magii ziemi aby wyleczyć wszystkie twoje rany. Poczułaś jak magia Suwako przepełnia twoje ciało.
Nie miałaś niestety kiedy poznać Kanako, co najwyżej wymieniłaś parę słów z Suwako.
Zaraz potem gdy odpoczęłaś, mogłaś wziąć się do pracy jako posąg przy wiosce ludzi wskazujący drogę ku świątyni Moriya.

Sesja nie ukończona w pełni:
Za odgrywanie postaci: + 10% do dowolnej statystyki (napisz na pw, do czego dodać)
Nagroda dodatkowa (ulepszenie od Suwako): + 5% do energii, +Możliwość opracowania nowego spellcardu (koniecznie związanego z żywiołem ziemi/skałami)

Astrophel:
Widok na gwiazdy był piękniejszy niż kiedykolwiek z ziemi. Na księżycu nie ma powłoki takiej samej jak wokół ziemi która by przeszkadzała gwiazdom.
Odczuwałeś jednak bardzo dziwny brak energii, zwyczajnie nie czułeś już energii z księżyca, byłeś zbyt blisko niego by móc ją zbierać.
Teoretycznie teraz mógłbyś pobierać energię z ziemi gdyby nie to, że zamiast ziemi jest tylko jedna wielka czarna kula.
Tak więc zaklęcia typu lunar będą teraz niemożliwe do stosowania. Za to stellar i solar są wzmocnione.

Gdy podleciałeś do góry, mogłeś zauważyć za lasem kilka budynków. Jeżeli ktoś, gdzieś tutaj mieszka. To na pewno tam.
Spoiler (pokaż/ukryj)
(https://i.imgur.com/SG2orz7.jpg)
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 18, 2015, 23:29:06
Musiał na moment się zatrzymać. Blask gwiazd, planet, i innych tak bliskich, a zarazem dalekich mu obiektów niekończących się westchnień... jeszcze nigdy nie było mu dane ujrzeć ich w blasku tak wielkiego piękna. Pomyślałby, że to musi być na skutek nieco innego składu wyższych warstw atmosfery, innego kąta, i wielu innych czynników.
Jednak przez parę chwil po prostu patrzył i podziwiał. A jego własny blask oczu, odbicie dzieła sztuki wszechświata, niknął we wspaniałości... wszystkiego.
...
erm, co on tu miał właściwie... a, tak. Sol i Stellar działają, tak jak przypuszczał. Hipoteza druga się potwierdziła, był za blisko by efektywnie czerpać ze źródła. Ciekawe, jaka jest odległość minimalna, by mógł to robić. Teraz tego jednak nie sprawdzi, miał zadanie do wykonania.
Tak więc, za lasem było... coś. Imponujące miasto. Nigdy w życiu czegoś takiego nie widział, to też na moment też musiał poobserwować i popodziwiać. Niezwykłe miejsce... zostałby dłużej. O wiele dłużej. Mógłby tu nawet zamieszkać. Byle jako mieszkaniec, a nie rozkładający się element podłoża albo inne mało aktywne indywiduum.
Poleciał tam. Dwie gwiazdy miał pod sobą, co by odpowiedzieć ogniem na ewentualny atak. Z przodu miał jedną gwiazdę, by zadziałać tak samo.
...nie, chwila. Nie, lepiej nie. Palenie lasów na księżycu to nie najlepszy początek znajomości z tutejszymi. Czarne dziury by przechwycić pociski albo zatrzymać atak powinny wystarczyć. Tak.
Może nawet coś zdoła uniknąć. Był tak jakby szybszy. Chociaż kontrola była słabsza. Nie przywykł jeszcze do tutejszej grawitacji.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 20, 2015, 00:36:17
Gdy leciałeś w stronę osady coś nagle stanęło na twojej drodze. Nie abyś widział co to takiego... Wydaje się być czymś w rodzaju pola siłowego. Do przodu dalej nie polecisz.
Pod sobą nisko widziałeś osobę która macha ręką w twoim kierunku. Widać z daleka iż to mężczyzna wzrostu około dwóch metrów z... króliczymi uszyma?
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 20, 2015, 00:44:32
Osztosztosz... bariera. Mógł się spodziewać. Przynajmniej nie leciał aż tak szybko, by sobie coś zrobić. W każdym razie tyle jeżeli chodziło o jego swobodne latanie. Rozejrzał się. Zobaczył na dole bardzo wysokiego mężczyznę z... uszami królika.
Coś kojarzył. W końcu się zajmował tego typu rzeczami. Ale głównie to były legendy, więc... cóż. Machał do niego a nie strzelał, to raczej mu nic się nie stanie. Spokojnie wylądował przed nim. Ukłonił się.
-Astrophel, mag z Gensokyo. Mam wiadomość do przekazania dla lady Kanako od jej kapłanki, Sanae. Pod którą zresztą sam się podpisuję-Przedstawił sytuację. Tak po krótce. Jeżeli miałby okazję wejścia do środka tego niezwykłego miejsca, to zamierzał skorzystać.
No chyba, że koniecznie będzie musiał powiedzieć przed wejściem, o co chodzi. To powie Ale tylko wtedy. Że "Wierni się niecierpliwią. Ciemność nad całym Gensokyo jest "delikatnie" niepokojąca, nietypowa, i uciążliwa. Lekko mówiąc. Miałem przekazać, by lady Kanako w miarę możliwości wróciła szybciej"
Tak jak jednak było powiedziane... chciałby chociaż rzucić okiem na całość.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 20, 2015, 00:48:33
- Nie tak szybko, nie tak szybko. - Powiedział człowiek-królik.
- Po pierwsze skąd tutaj przyszedłeś? Po drugie kim jest ta cała Kanako i co ona tutaj robi? Po trzecie może to ty masz jakiś związek z tym, że cała ziemia znikła? Nie mamy na co patrzeć od jakiegoś czasu... - Królik wydawał się być niezbyt zorientowany w temacie. Aczkolwiek za nim znajdowała się brama prowadząca w kierunku pałacu. Wydaje się więc być on jakiegoś rodzaju strażnikiem drogi.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 20, 2015, 00:58:01
Nie był zorientowany. Cóż, nie dziwił mu się. Westchnął... dlaczego wszyscy się na niego dzisiaj uparli?
-Więc od początku... przybywam z Gensokyo, a tak konkretniej to ze świątyni Moriya. Lady Kanako jest bóstwem zamieszkującym Gensokyo. Z tego co wiem odwiedza co jakiś czas Tsukuyomi-sama, przywódcę tutejszej społeczności. Ale tym razem postanowiła sobie skrócić drogę w dość inwazyjny sposób, czego efektem jest ta anomalia która jest uciążliwa zarówno dla nas jak i, z tego co rozumiem dla was-W sumie... aż mu się zrobiło głupio, gdy TERAZ zorientował się jak wygląda sytuacja. Nie mógł być jednak pewny, czy to co widział to jedynie obraz Gensokyo, czy też może Kanako zakryła czernią nie tylko Gensokyo, ale i świat zewnętrzny.
...tym bardziej fascynowała go, a zarazem przerażała moc jaką dysponowała ta osoba. Pozostawił to jednak dla siebie.
-Poza tym, jakbym miał coś z tym wspólnego, nie przylatywałbym tutaj by wyjaśnić tą sprawę. Jak tylko Kanako wróci do siebie, wszystko powinno się unormować. Tak mi powiedziała jej kapłanka. Jedyny mój związek z tym jest taki, że jest mi to bardzo nie na rękę-Skrzywił się.
-Więc... byłoby miło zobaczyć to całe miasto nieco bliżej, ale jeżeli to niemożliwe to niech ktoś jej przekaże, by wróciła możliwie szybko
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 20, 2015, 01:03:05
- Chodź za mną. - Odburknął mężczyzna po czym odwrócił się plecami. Uderzył dwukrotnie w bramę tak jak gdyby pukał. Wtedy zaczął iść i jednocześnie opowiadał:
- Rozumiem rozumiem... Masz w sumie więc dwie opcje... Możesz przerwać spotkanie Lorde Tsukuyomiego z tą całą... "lady Kanako" - Powiedział dość przekornie królik. - Ale też zamiast iść tam osobiście, mogę posłać kogoś aby przyprowadził tę twoją boginię. Co o tym sądzisz? Wolisz się przejść sam czy po nią posłać? - Skończył mówić.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 20, 2015, 01:10:29
-Cóż...-Zastanowił się. Mógł co prawda po prostu przekazać to przez pośrednika, ale z drugiej nie mógł po prostu oprzeć się pokusie poznania tego wszystkiego z nieco bliższej perspektywy. Już teraz rozglądał się wokół niczym dziecko, chłonąc architekturę i potencjalne historie tego miejsca. Oczarowania ciąg dalszy.
-Skoro już tu jestem... to sam przekażę wiadomość. Posłańców się nie karze-Absolutnie nie obraził się za przekorę przy boginii. W sumie sam mówił tak z... no, jakiegoś przyzwyczajenia chyba. Nie miał pojęcia. Może bał się, że jak nie będzie wyrażał się z szacunkiem to szlag go trafi?
Co też ta wiara/strach robi z ludźmi... a z drugiej strony... Tsukuyomi! Bóstwo księżyca! Dlaczego on zauważa takie rzeczy dopiero teraz!
...musiał już być zmęczony tym wszystkim. Tak. Potrzebował na chwilę usiąść i w spokoju dokończyć herbaty. Ale taka okazja nie zdarza się codziennie!
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 25, 2015, 19:58:07
No dobra. - Powiedział królik. - Sprawa wygląda prosto, wydajesz się być jakimś inżynierem czy czymś tam a ja nie wiem co to za bibeloty masz ze sobą. Możesz mieć coś niebezpiecznego. Zostawiasz wszystko co masz przy wejściu i możesz iść. Nie wejdziesz tu o lasce, z tymi książkami, guzikami... chociaż nie, guziki możesz zatrzymać. Poza tym podasz swoje ubranie bym przeszukał kieszenie i takie tam... No wiesz, standardowa procedura. Wszystko co nie jest zwykłym materiałem ubraniowym, zostaje w skrytce o tutaj. - Wskazał królik dużą skrzynię. - Jak będziesz wracał, wszystko tobie oddam. W porządku?
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 26, 2015, 00:55:25
Inżynier. Cóż. W pewnym sensie. Laski przy sobie nie miał, to też chociaż tą kwestię miał z głowy. Mocno też niepewnie podchodził do sprawy pozostawiania swoich grimuarów. Ale skoro nie było innego wyjścia... z dużą dozą niepewności poodpinał książki i zostawił w skrzynce. Wyciągnął portfel i też go zostawił, chociaż był zupełnie pusty.
-Mam nadzieje, że źle zrozumiałem zwrot "podasz swoje ubranie"...-Popatrzył zażenowany. Rozbierać się miał czy jak-...i że zwykłe przeszukanie-oklepanie wystarczy
...poczekał... no... jak wystarczy przeszukanie, rozstawi ręce na boki i poczeka. Jak jednak będzie musiał zdjąć szatę, to cholera jasna, co to za jakieś dziwaczne zwyczaje.
...no jak będzie musiał to tak zrobi. Co poradzi.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 26, 2015, 12:16:57
Królik schował twe rzeczy po czym zaczął mówić. - Dziwnyś jakiś. Większość osób woli pozostać nago przez chwilę niż dać się dotykać... No ale jak wolisz. - Powiedział króliczy mąż po czym zbliżył się i zaczął dotykać cię wszędzie gdzie miałeś kieszenie... i nie tylko, ponieważ szukał również kieszeni wewnętrznych. Po dokładnym obmacaniu twego ciała i wyjęciu ewentualnych znalezionych przedmiotów jeżeli takowe by się znalazły, mężczyzna uśmiechnął się i powiedział: - Dobra możesz wejść. Idź przede mną, muszę mieć na ciebie oko. - Jak widać będzie szedł za tobą i cię prowadził. Pokazał ręką gest abyś przeszedł przez bramę.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 26, 2015, 13:51:15
Ta. Powiedzmy. Jeszcze takie coś powiedzmy, że przełknie. Też to nie było miłe, ale w każdym razie miał jakąś kontrolę nad tym, co tez może się ulotnić z jego kieszeni niepostrzeżenie. Inna sprawa, że za bardzo nie miało co się ulotnić. Wzruszył w każdym razie ramionami.
W każdym razie, cóż... brama była otwarta, to przeszedł. Jak zamknięta, to otworzył. I... no, szedł przed siebie. Aż spotkał jakąś osobę. Wtedy, no...
...nie chciałby się kłaniać przed jakimś sprzątaczem. Więc w sumie...
-...jak właściwie wygląda Lorde Tsukuyomi?-Zapytał szeptem królika. I dawał sie prowadzić.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 26, 2015, 18:26:27
Po wejściu nie znajdywałeś niczego niespodziewanego. Kilka chatek, duże grupy królików lepiących mochi. Lekko mogło przypominać to obóz do robienia słodyczy. Dziwne miejsce.
Między królikami przemieszczali się również ludzie, byli to lunarianie. Jednakże ich liczba była dużo mniejsza od liczby księżycowych królików.

- Jak wygląda Lord Tsukuyomi, co? - Zapytał królik sam siebie patrząc w tym czasie na ziemię. Znaczy się w niebo, na ziemię której nie widać. - Jak zobaczysz to się dowiesz, nie powiedziałem, że będzie tobie dane go ujrzeć. - Skończył mówić po czym zatrzymał się stwierdzając: - Zatrzymaj się i spójrz w górę.

Staliście u spodu długich schodów prowadzących do pałacu pokaźnych rozmiarów. Architektura pałacu niewiele różniła się od architektury spotykanej w gensokyo. U szczytu schodów stała dziewczyna wyglądająca na całkiem dojrzałą. Miała włosy spięte w kucyk, miecz przypięty do prawej strony pasa i piękną suknię. Powoli schodziła na dół jednocześnie zaczynając krzyczeć w twoim kierunku. Im była bliżej ciebie tym mówiła ciszej.
- Witaj w naszych nieskromnych progach! Pozwól, że jako tutejsza przedstawię się pierwsza! Nazywam się Watatsuki no Yorihime. Wybacz, że będę lekko niemiła, ale zaraz masz się przedstawić i wyjaśnić dokładnie powód dla którego chcesz się dostać do wnętrza pałacu. - Gdy skończyła mówić stała dokładnie osiem schodów nad tobą.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 26, 2015, 21:28:41
...ech, wspaniale. Trochę mu zeszła motywacja, ale w sumie mógł się czegoś takiego spodziewać. Wzruszył ramionami. Rozglądał się wokół zaciekawiony. Dziwnie to wyglądało. Jakaś specjalna strefa do robienia mochi? Szczerze wątpił, by się tym zajmowali na całym terenie. Poza tym zauważał od czasu do czasu osoby bez uszu. Inna rasa? Księżycowi ludzie? Może...
...nie było mu dane aż tak bardzo się namyślić. Miał popatrzeć w górę. Zrobił to. Ujrzał kobiete, która to mu się przedstawiła i nalegała na to, by zrobił to samo. Wraz z powodem jego wizyty. Fair enough.
-Astrophel, mag z Gensokyo-Ukłonił się nisko, wręcz dworsko. Zaczęło się znowu z jego aktorzeniem-Przybyłem tu by ponaglić lady Kanako, boginię z Gensokyo i gościa Tsukuyomi-sama, aby wróciła do swoich wiernych. Jej działania, jakkolwiek widowiskowe, wywołują niepokój i zniecierpliwienie ogółu. Zresztą-Wskazał dłonią na czarną plamę, która to na pewno kiedyś była ziemią.
-Doskonale to widać, prawda? Postanowiłem się zająć tym osobiście, dlatego też prosiłbym o pomoc w tej sprawie
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 26, 2015, 21:53:38
- Ech... - Westchnęła dziewczyna. - Kolejny byle czarodziej który myśli, że może od tak przeszkadzać bogom. - Dziewczyna podniosła do góry rękę krzycząc: - Straż! Zabrać go. - Odwróciła się w drugą stronę i zaczęła wchodzić po schodach.

W bardzo szybkim tempie wszystkie króliki zaprzestały swej pracy i wyjęły broń. Ekwipunek kapp wyglądał jak zabawki w porównaniu do broni tych królików. Sporych rozmiarów metalowe muszkiety natychmiast zostały nakierowane w twoim kierunku.

Króliczy mężczyzna który cię przyprowadził odezwał się stojąc kilka metrów za tobą: - No chodź wracamy. Nie rób kłopotów... Jeden strzał i nie żyjesz.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 26, 2015, 22:04:52
...erm, czy o czymś ZNOWU zapomniał? Chyba tak. Tak.
...moment, czy on właśnie odruchowo nie uniósł dłoni do góry? Może to dlatego, że jakoś w kościach wyczuł iż jeżeli zrobi jakiś numer to przekona się na własnej skórze, że oni nie żartują.
-Nie będę! Ale... Czy cokolwiek tutaj zmieni fakt, że przekazuję tą informację od kapłanki lady Kanako, Sanae Moriya?!-Zabrzmiał trochę za bardzo spanikowanie. Odchrząknął-"Osobiście zająć", znaczy poleciałem na górę na której rezyduje. Cytując, "przekaż ode mnie dla Kanako aby wracała szybciej. Wierni się niecierpliwią", tak powiedziała... eheh...sama nie przyszła, bo musiała zostać w świątyni... dlatego mnie tutaj przysłała...-...Świetnie. Westchnął tyle, by usłyszała, no i... no, co miał zrobić. Jak to tyle z jej strony, no to dał się odprowadzić. Lepsze to niż zarobić kulkę czy cokolwiek, co go może sprzątnąć...
...trzeci raz. Cholera, już trzeci raz dzisiaj. Albo czwarty.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 27, 2015, 00:13:51
Dziewczyna zatrzymała się na sekundę, odwróciła lekko głowę w twoim kierunku po czym odrzekła - Przekażę.

Mogłeś chyba już swobodnie opuścić to miejsce wraz z eskortą pana królika i grupy uzbrojonych królików.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 27, 2015, 00:20:01
Westchnął. "Good enough", jak to już wcześniej wspomniał. Kiwnął głową, ukłonił się, nerwowe "dziękuję" wypłynęło z jego ust, i dał się odeskortować. Co planował dalej? Odebrać swoje rzeczy. Pochować wszystko tak jak było. Ukłonić się królikowi-samcowi, pożegnać się ("żegnam" chyba by wystarczyło) I polecieć do tamtych drzwi co nimi tutaj trafił. Sprawdzi, czy może dadzą się otworzyć. To wróci do świątyni.
A jak nie, to będzie obserwował teren nad miastem z poziomu tamtych drzwi. Rozejrzy się trochę po okolicy, porobi notatki. Został odesłany właśnie tą drogą, bo była krótsza. Jak tam bardzo tamtej na tym zależało, no to chyba wróci akurat tutaj. Taką miał nadzieje.
...miał ochotę odpocząć. Tak porządnie. Za dużo tego na dzisiaj.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Raion w Lipiec 27, 2015, 01:11:50
Wszystko dalej szło już jak po maśle.
Królik był miłym mężczyzną i dotrzymał słowa. Twoje rzeczy zostały zwrócone.
Przed drzwiami wejściowymi stała Sanae która przeprowadziła cię do świątyni gdzie mogłeś spędzić chwilę czasu razem z Sereną i kapłanką.
Po upływie godziny Kanako wróciła do świątyni, aczkolwiek z niewiadomej przyczyny nie miała ochoty z tobą widzieć.
Po jej powrocie niebo wróciło do normy. Teraz już wszystko było po staremu.

Zadanie zakończone.
Felix:
Sesja nie ukończona w pełni.
Blizny:
- Drobne blizny na całym ciele na których nie wyrasta futro. Wyglądasz przez to na trochę zmarnowanego kota/dachowca.
- -10% do wytrzymałości
Za odgrywanie postaci: +10% do mądrości

Serena:
Sesja nie ukończona w pełni.
Za odgrywanie postaci: + 10% do dowolnej statystyki (wybrano: szybkość)
Nagroda dodatkowa: + 5% do energii, +Możliwość opracowania nowego spellcardu (koniecznie związanego z żywiołem ziemi/skałami)

Astrophel:
Sesja zakończona sukcesem.
Za ukończenie: +15% do wybranej statystyki (wybrano: mądrość)
Za odgrywanie postaci: +10% do wybranej statystyki (wybrano: energia)
+ spellcard: Apollo 13
- Utraciłeś jedną z trzech ksiąg (sol)


Co dalej?
- Felix kontynuuje swoje przygody.
- Astrophel wraz z Sereną mają chwilę czasu by porozmawiać póki jeszcze trwa ciemność. Możecie więc na spokojnie się poznać jeżeli macie ochotę.
- Astrophel będzie mógł wrócić do domu i oglądać niebo przez dziurę w ścianie.
- Serena będzie mogła promować świątynię Moriya przy wiosce ludzi.

Gratuluję. Za moment nastanie świt.
Tytuł: Odp: [1.3] Zaćmienie
Wysłane przez: Ekkusu w Lipiec 27, 2015, 02:14:54
No i proszę. Chociaż tyle było z tym dobrego, że czekała na niego. I odzyskał swoje rzeczy, wedle umowy. Tyle miłego dzisiaj chociaż. Nie musiał się martwić o powrót. Mieszane uczucia jednak pozostały. Mógłby nawet dokonać jakiegoś dokładniejszego podsumowania, ale to potem.
Po przejściu do Gensokyo mężczyzna poprosił kapłankę o możliwość pozostania na terenie świątyni do czasu powrotu boginii. Zostało mu to (najpewniej) zapewnione, to też usiadł sobie gdzieś na uboczu i oglądając gwiazdy dokonywał podsumowania. Ze strat mógłby wymienić tutaj, po kolei: z materialnych to wywalone drzwi wraz z kawałkiem ściany, swoja księga Sol, i wszelkie pieniądze które akurat posiadał. Dużo nie dużo, ale zawsze. I kometa, której nazwy akurat nie pamiętał. Z moralnych to chyba trzy czy cztery razy do niego dzisiaj celowali. Prawie wyparowała go jakaś dziwna dziewczynka. Jego ego zostało podeptane tyle razy, że chyba przez dłuższy czas jeszcze będzie się zbierał. Nie wyglądał na zadowolonego, prawda. A jeszcze musiał się szarpać z tą blondyną o to, by mu chociaż część rzeczy zrekompensowała.
Z drugiej strony, miał jakieś zyski. Nauczył się karty zaklęć, która nie dość, że dotyczyła jego dziedziny magii (w pewnym sensie) to do tego była całkiem praktyczna. I był na księżycu, chociaż wizyta ta odbiegała trochę od jego wyobrażeń. Może innym razem będzie to dla niego przyjemniejsze.
No i dowiedział się pewnych rzeczy. Będzie musiał, jak już sie to wszystko uspokoi, spisać to sobie wszystko gdzieś i odpowiednio przeanalizować...

Z boku to wyglądało tak, że mocno zamyślony wpatrywał się w niebo. Nie odzywał się. Miał swoje zmartwienia i tyle.
Jak wróciła boginii, okazało się, iż nie miała ona ochoty się widzieć z magiem. Czy wynikało to z jej statusu, czy też jego wizyta wywołała dla niej jakieś nieprzyjemności - nie interesowało go to w tej chwili ani trochę. Ważne, że w końcu wszystko wróciło do normy.
I to była najważniejsza korzyść. Dzień się nareszcie zaczął... a on już miał go serdecznie dosyć. Juhu. Mógł się zająć swoimi sprawami.

Przede wszystkim: polecieć do obserwatorium, wypytać gdzie mieszka ta cała Nitori, zapytać się w jakich godzinach będzie pracował i dlaczego akurat w nocy (Bo w dzień byłoby to bez sensu), polecieć do tej Nitori, odzyskać książkę (W jakiś sposób, nie miał pojęcia jaki ale musiał to zrobić), odnaleźć Marisę, i przypomnieć jej iż ma szkody w jego domu do pokrycia.
...mógłby też upomnieć się o moralne, ale był 100% pewny, że napotka opór...
...nie, nie w tym sensie.
...tak, to taki wstępny plan... ech...
FIN.