Touhou.pl ~Human meets Danmaku~

Świat Zewnętrzny => 4um Games Center => Temat zaczęty przez: Zhearrimst w Październik 28, 2015, 00:39:05

Tytuł: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Październik 28, 2015, 00:39:05
Przygoda #001N - The Gathering
Mistrz gry:
- Zhearrimst.

Uczestnicy:
- Astrophel (Ekkusu);
- Kirisaki Aika (Cthulhoo);
- Isonokami Yuei (Raion).
______________________________________________________________________________________________________________________________________________
Post MG #001
Ziemia przywitała wschodzące znad horyzontu słońce, którego pierwsze promienie ginęły w gęstej mgle. Jesienny poranek zapowiadał się dość chłodno. Wilgotne powietrze przywierało do napotkanych powierzchni, w tym i ciała. Z zachodu wiał lekki wiaterek, który do zbagatelizowania w ciepłe dni, teraz dawał się we znaki. Oby dzień zapowiadał się weselej niż mróz wczorajszej nocy...
W Wiosce Ludzi panowała cisza i spokój, lecz można było wyczuć zbliżający się dzień. W Lesie Magii wiele się nie działo, a o dniu można było zapomnieć. Słońce musiało się bardziej postarać, by przebić się przez gęste korony drzew, co dopiero mówić o mgle. Ludzie i nieludzie mieszkający w tych okolicach mieli okazę posłuchać, a nawet paść ofiarą, niepokojących pogłosek. Z daleka wyglądających niegroźne, a mimo to zaprzątających myśli. Śpiący we śnie usłyszeli drapanie oraz tupot małych stóp. Z początku nie było to nic alarmującego, ot część psotnej wyobraźni. Jednak im dłużej słyszeli ten dźwięk, tym bardziej uświadomili sobie, iż on istnieje naprawdę...

[Budzicie się, każdy w swojej sypialni. Możecie opisać to co wasze postaci robiły dnia poprzedniego, albo pójść z ich snami, macie dowolność.]
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Październik 28, 2015, 01:14:30
Tak jak można by rzec - dzień na co dzień, tak i noc nie wyróżniała się niczym szczególnym. Poza tym, że porządnie dawało mu się we znaki jesienny chłód. Musiał w trakcie swoich robót założyć na swoją reprezentacyjną szatę płaszcz, co by zupełnie nie zmarznąć. To, że nieprzesypianie nocy samo w sobie nie odbijało się na nim negatywnie nie znaczyło, że był odporny na mróz.
Większość czasu spędzał ostatnio na porównywaniu danych referencyjnych z jego własnymi obliczeniami. Próbował skontaktować się z jakimś gwiezdnym bytem, przyzwać go, i skłonić do współpracy. Potrzebował asystenta, gdyż jego własna biblioteka stawała się coraz bardziej nabrzmiała, a co za tym idzie mniej uporządkowana. Tracił sporo czasu na chodzenie z miejsca na miejsce i poszukiwaniu rzeczy, które były mu w danej chwili potrzebne. Dlatego nie mógł to być byle jaki chowaniec, tylko coś, co miałoby pojęcie i nie pytało się go co chwila co właściwie miał na myśli.
Miał jednak przez większość czasu spokój. Mógł bez przeszkód prowadzić swoje badania, aż do wschodu słońca który to w końcu musiał nadejść. Ale jeszcze trochę miał czasu....
...trochę jeszcze... moment, właściwie co on przed chwilą... a, ta tabela. Tylko czy już policzył...
...omamy słuchowe czy jak... szumiało mu w uszach strasznie. Może od wysiłku umysłowego, bo i słyszał to coraz wyraźniej. Jakby coś chodziło i drapało, z jakiegoś nieznanego źródła. Było dziwnie... realne co prawda. Ale może mu się tylko kojarzyło z tupotem.
Zaczął się irytować. Będzie potem musiał sprawdzić swoje obliczenia czy nie narobił błędów, ale na razie ledwo co mógł na to patrzeć. Zaczął jakoś wstępnie porządkować swoje papiery. Przygniótł je tomiszczem z którego przed chwilą korzystał, co by mu wolne arkusze nie poleciały. Dwie mapy które miał aktualnie rozłożone zwinął i włożył w odpowiednie miejsca w szafce. Pogasił zapalone wcześniej świeczki, co by nie spalić sobie domu. Zostawił tylko jedną, w kaganku, by mógł widzieć gdzie właściwie idzie.
...dalej to słyszał. Strasznie... irytujące... odruchowo przetarł uszy małym palcem. Może powinien odpocząć, zanim się zajmie czymś innym. Chwycił pozostawioną świecę i wyszedł z pracowni. Zamknął drzwi od niej na klucz. Zszedł na dół w celu zaparzenia sobie herbaty. Lepszego pomysłu na relaks nie miał. Może tak pozbędzie się uciążliwego chrobotania.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Październik 28, 2015, 09:35:25
Poprzedni dzień był niezwykle pracowity. Planowałam wkrótce zagrać koncert i trzeba było na tę okazję dobrze się przygotować. Chciałam skomponować trzy nowe utwory, z czego dwa wymagały jeszcze doszlifowania i przećwiczenia. Trzeci natomiast miał już napisane słowa i zarysowaną ogólną koncepcję. Miała to być miłosna ballada o dwójce młodych ludzi, którzy w dzieciństwie zostali rozdzieleni, lecz obiecali sobie, że ponownie się spotkają. Problem miałam natomiast z wyborem odpowiedniej oprawy muzycznej. Wahałam się pomiędzy dźwiękiem gitary akustycznej, lub postawieniem na bardziej nowoczesne brzmienie. Chyba będę musiała sprawdzić na żywo, która wersja lepiej wypada.
Ponadto robiło się coraz zimniej, więc musiałam dokończyć tkanie kaftanika. Był on wełniany i miał delikatny, miodowy kolor, zaś na dole miał biały pas ozdobiony gwiazdkami. Był już prawie gotowy, lecz planowałąm jeszcze doszyć futerko do kołnierza i ozdobić go paroma, śnieżnobiałymi pomponami. Niestety, brakło mi na nie materiału, a było już zbyt późno, żeby dokupić. Będę musiała się tym zająć następnego dnia. Na razie zaś mogę chronić się przed chłodem płaszczem i kapeluszem wiedźmy, zwłaszcza że kreacja "The Magical Castle" była przeznaczona właśnie na jesień.
Reklamą już się wcześniej zajęłam i rokleiłam plakaty po wiosce i w jej okolicach. Martwiłam się tylko, że przy takiej pogodzie fani będą marzli stojąc na dworze, a w Gensokyo nie było żadnej sali koncertowej. Może, jak uzbieram odpowiednią ilość pieniędzy, powinnam pomyśleć o jej wybudowaniu gdzieś w pobliżu? Wtedy będę mogła występować bez względu na aurę pogodową, a wśród ludzi powinnam znaleźć osoby, które mogłyby się podjąć takiego przedsięwzięcia. Na chwilę obecna ten projekt musi jednak pozostać w sferze marzeń, ale z drugiej strony one są po to, żeby je realizować. Zaczęłam więc rozmyślać, gdzie byłoby najlepsze miejsce na postawienie takowej hali i ile środków będę jeszcze potrzebowała na jej budowę.
Zaraz, robi się już późno. Chyba pora odłożyć dalsze pracę na jutro i pójść zaraz spać. Wyszłam więc ze swojej pracowni i udałam się do kuchni. Przygotowałam sobie gorącą czekoladę i nałożyłam sobie na talerz kawałek ciasta, który kupiłam sobie dzisiaj rano, po czym ruszyłam w stronę sypialni. Usiadłam na łóżku, położyłam talerz i kubek na nocnej szafce i wyjęłam tom mangi, który tydzień temu pożyczyłam od Meiling. Ostatnimi czasy nie miałąm zbyt wiele czasu na czytanie, a wypadałoby w końcu go zwrócić. Wzięłam się więc za lekturę popijając przy tym gorącą czekoladę i jedząc ciasto uważając przy tym, żeby nie zapaskudzić komiksu jedzeniem. Po przeczytaniu dwóch rozdziałów, odłożyłam tomik na półkę, zgasiłąm światło i udałam się spać.
Gdy zasnęłam zaczęłam słyszeć jakieś dziwne tupanie oraz drapanie. Z początku wydawało mi się, że pewnie mi się to tylko zdaje. Te odgłosy były jednak zbyt realistyczne i miałam dziwne wrażenie, że jakieś dziwne istoty kręcą mi się po domu, co doprowadziło do tego, że parę razy obudziłąm się w nocy i sprawdziłam, czy na pewno jestem tutaj tylko sama. Chyba tej nocy nie wypocznę należycie.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Październik 28, 2015, 11:58:02
Spędzałem czas w świątyni Hakurei. Jesienne liście opadały na ziemię w dziesięciu tysiącach barw. Pomimo późnej pory roku, wcale nie było aż tak zimno. Chłód lekko doskwierał lecz nie był uporczywy na tyle by się nim przejąć. Tym bardziej, że dziewczyna właśnie przynosiła dla naszej dwójki herbatę.
Oolong, czyli najbardziej znana i chyba najlepsza herbata jaką kiedykolwiek piłem. Ciepło kubka ogrzewało me dłonie a pyszna ciecz moje wnętrze.
Nasza dwójka siedziała w ciszy i nic nie mówiła - kapłanka zaprosiła mnie tu tylko dlatego, że złożyłem spory datek w imieniu mojej rodziny i wypadało mnie czymś poczęstować w zamian. To miłe. Podobał mi się taki zwyczaj.
Kończyłem już pić herbatę lecz przy naszej dwójce znalazła się jeszcze jedna osoba. Była niewielka, oraz niewyraźna niczym mgła.
- Mogę się z wami napić? - Usłyszałem jej głos po czym... obudziłem się.
Dzień się właśnie rozpoczął. Budząc się chciałem sobie przypomnieć co się działo w moim aktualnym śnie, lecz słabo mi to wychodziło. Kojarzyłem tylko drobne urywki jak gdybym opił się za dużo sake i pamiętał tylko części dnia poprzedniego.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Październik 30, 2015, 00:32:53
Post MG #002
Astrophel
Cisza. Czyżby mężczyzna się mylił? A może zadawał złe pytania? A może otrzymał odpowiedź zwrotną, lecz nie mógł jej usłyszeć przez kwestię dostrojenia, błędu aparatury? Może ktoś się odezwie w przyszłym tygodniu? Kosmos był olbrzymi. Kto wie jak długo będzie musiał szukać... Skrobania.
Astrophel był już w połowie drogi na parter. Uporczywy dźwięk zdawał się rosnąć w sile. Ponadto wydawał się być rzeczywisty, jakby jego źródło było tuż... Płomień świecy rzucił światło na cień przemykający się blisko podłogi parteru. Czyżby karaluch? Nie, karakany na pewno nie osiągały rozmiarów średniej wielkości psa... O ile ten widok mógł nie sprawić, żeby zawahał się przed postawieniem kolejnego kroku, tak obraz parunastu żuków przemykających się po jego domu był przerażający. Drzwi były otwarte na oścież. Większe niż występujące w naturze owady wchodziły do domu, a niektóre opuszczały jego próg wynosząc najrozmaitsze przedmioty. Ostatni wychodzący miał na sobie kociołek.

Aika
Dziewczyn budziła się środku nocy parę razy, lecz za każdym razem drapanie cichło. Czujny umysł zrzucał winę na wyobraźnie i co raz odpływał w objęcia Morfeusza. Ostatnie przebudzenie nie zakończyło się tak, jak poprzednie. Kątem oka zauważyła wlewające się do pokoju pierwsze światło dnia. Wraz ze świtem przez otwarte okno nadszedł poranny mróz, a wtedy... Czy zostawiła na noc otwarte okno? Minął więcej niż ułamek sekundy, gdy dziewczyna zorientowała się w swej sytuacji. Zlokalizowała źródło prześladujących dźwięków i mogła zadać sobie pytanie - czy dalej śni? Po jej domu pałętało się parę żuków wielkości zbliżonej do dwóch ściśniętych piłek lekarskich. Najbliższy owad był przy samym łóżku i sięgał po lężącą na półce mangę. Pozostałe trzymały na sobie ubrania idolki, w tym bieliznę. Ze znalezionym fantem kierowały się w stronę okna.

Yuei
Alarmujący dźwięk wybudził Yueia z błogiej nieświadomości. Ostatki fantazji zostały zepchnięte w odmęty umysłu, gdy zastąpiła je czujność. Chłopak szybko spostrzegł rozsunięte drzwi oraz intruza, który włamał się do jego pokoju. Na szafkę jego sypialni wspinały się dwa robale większe od typowego dachowca. Trzeci próbował zabrać ubranie z wysuniętej szuflady, a czwarty wszedł właśnie do środka. Widać na pierwszy rzut oka, że to żuk. Brązowy, miejscami beżowy pancerz. Trzy pary odnóży. Oraz wychodzące z głowy długie czułki, które zawijając się po łuku biegły, aż do samego końca odwłoka. Zdawały się być niezainteresowane osobą Yueia dreptając do jedynego mebla przedstawiającego jakąkolwiek wartość w jego sypilani - do komody.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Październik 30, 2015, 00:53:09
Co u licha! - Krzyknąłem zrywając się z leża.
Otworzyłem oczy i zobaczyłem... Wielkie żuki?
Zamknąłem na kilka sekund oczy i otworzyłem je ponownie. Nadal widziałem wielkie żuki.
O ile dobrze wiem, stworzenia te nie są agresywne więc raczej mnie nie zaatakują... raczej.
Problemem jest tylko to, że w trakcie snu nie byłem ubrany a one oblegają szafkę z ubraniami.

Postanowiłem więc wstać i podnieść swoje ostrze które powinno znajdować się zaraz obok futonu.
Następnie, pomimo nadal nie bycia ubranym, chcę machnąć swym mieczem (znajdującym się wewnątrz pochwy) i powiedzieć z pokerową twarzą - Żuki-dono, moglibyście iść sobie?
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Październik 30, 2015, 10:11:53
Brry... ale zimno. Zaraz, czy ja zostawiłam otwarte okno na noc? Po chwili zdałam sobie sprawę, że po moim domu spacerują wielkie żuki i... WYNOSZĄ MOJE RZECZY?
- Co się tutaj wyprawia? - krzyknęłam przerażona i zrywając się z łózka potraktowałam najbliższego żuka pociksiem między oczy, zanim zdąrzył złapać za komiks.
To nie była jedyna istota w moim pokoju! Co gorsza, kradły moje ubrania! Zaczęłam więc pośpiesznie biegać po pokoju i ratować swój dobytek z rąk gigantycznych uwadów, a jak jakiś nie chciał oddać po dobroni, traktowałam go pociskiem, tak jak pierwszego. Mimo, że sytuacja była bardzo zaskakująca, starałam się myśleć trzeźwo i namierzyć w pierwszej kolejności swoją różdżkę, na pewno bardzo mi pomoże w odganianiu nieproszonego towarzystwa. Byleby tylko nie popaść w panikę i nie dopóścić, aby dzieła moich własnych rąk nie zostały uszkodzone. Włożyłąm w te stroje sporo pracy i nie chciałąbym, aby w całym te zamieszaniu uległy zniszczeniu. Jak już znajdę różdżkę, to będę chciała zdobyć jakąś blieliznę do przebrania, jakiś cieplejszy kostium oraz płaszcz i kapelusz. Może nie uda mi się obronić całego swojego dobytku, ale będę musiałą się w coś ubrać, żeby ruszyć w pogoń za intruzami.
W dodatku szybko dotarło do mnie, że nie tylko ja mogłam zostać napadnięta i trzeba będzie również pomóc biednym mieszkańcom, którzy nie byli w stanie sami obronić się przed tymi złodziejami. Obym tylko przebrała się na czas i zdąrzyła choć na chwilę wejść do łazienki. Muszę jednak pamiętać, że czas gra tutaj na moją niekorzyść i wszystkie te sprawy muszę załatwić jak najszybciej, żeby nie zgubić tropu.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Październik 30, 2015, 11:27:42
Uniósł brwi. Przetarł oczy dłonią trzymająca laskę. Popatrzył znowu.
Nie dowierzał. Jego dom był właśnie rozkradany przez bandę przerośniętych robali. I to nie jeden, dwa, trzy, tylko cała chmara szperała po jego szafkach i pokojach, biorąc co się tylko da. Stał tak przez moment próbując przełożyć informacje wizualne na konkretne myśli.
-Kurwa, no nie...-Wycedził przez zęby, zaciskając dłonie na trzymanych przez siebie przedmiotach. Jego wzrok wodził za uciekającym na wielu nogach kociołkiem-No po prostu kurwa no nie!
Złość złością. Owszem, pierwsze co mu przyszło do głowy to rozstrzelanie całego towarzystwa na miejscu, ale z drugiej jak się rozkręci to szkody będą o wiele większe.
Zerknął, czy dywan który przykrywał klapę do piwniczki był na miejscu. Jak był, to czy była zamknięta na klucz tak jak powinna. Jak wszystko z tym było w porządku, to mógł jakoś reagować.
Rozejrzał się, skąd one właściwie wychodziły. Otworzył znowu drzwi z tyłu by zobaczyć, czy stamtąd nie nadlatują. Co potem zaczął robić?
-WYNOCHA Z MOJEGO DOMU-Co mógł, to przechwytywał niewielkimi czarnymi dziurami, wyrywając przedmioty z... czegokolwiek, czym te robale trzymały jego rzeczy. Zwracał tylko szczególną uwagę na szkło laboratoryjne, by się nie potłukło. Zrzucał je na kupkę. Jakby coś się do niej zjawiło - odpychał. Jakby coś wchodziło do jego domu - również odpychał.
Więc tak tańczył. Push-pull. Nie miał pojęcia, czy to cokolwiek da, ale nie zamierzał poddać swojego dobytku bez walki.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Październik 30, 2015, 16:27:18
Post MG #003
Yuei
Młodzieniec wiedział, że jak wół pierdzi to obora słucha. Kto był kim, było wiadomo. Działało. Zawsze to działało. Tylko nie tym razem. Robaki nie zareagowały ani na słowa, ani na śmiertelną powagę, ani na gest uniesienia broni. Traktowały chłopaka, jak powietrze. Albo były powietrzem. Trudno powiedzieć czy to sen na jawie i lada chwila nie pojawi się kapłanka, która zażegna problem kradzieży bielizny. A to, że Yuei był bez niej, może to i lepiej?
Żuk grzebiący w komodzie chwycił swojego fanta w przednie odnóża i skierował się w stronę drzwi. Dwa, już na szczycie mebla, otworzyły górną szufladę. Ostatni podszedł wprost do młodzieńca. Chwycił w "pyszczek" krawędź futonu, po czym bezczelnie pociągnął go w stronę wyjścia.

Aika
Owad albo się tego nie spodziewał, albo był kompletnie nieświadomy obecności dziewczyny. Energia pocisku weszła w niego, jak w masło i rozsadziła od środka. Bogini wyskoczyła z łóżka nim robak zdążył paść w kałużę własnych soków. Ułamki sekund. Co się działo? Ni to pisk, ni to skrzek, bezkręgowce wzniosły głośne "RIKIT", po którym zwróciły uwagę na Aikę. Pierwszy atak nadszedł z okna. Żuk odbił się od framugi, lecz nie trafił. Dziewczyna była szybsza. Wykonawszy unik dobiegła do różdżki, którą chwyciła zdecydowanym ruchem. Tylko co teraz? Atakujący ją robak wylądował na łóżku. Wokół niej było pół tuzina karakanów. Część miała na sobie majtki dziewczyne, a niektóre biustonosze. Zaprzestały kradzieży zbliżając się doń niebezpiecznie szybko. Były długie, owalnych kształtów. Jeden zaatakował głową. Reszta jak się zachowa?

Astrophel
Dywan wyglądał na nietknięty. Co prawda żuki naniosły trochę ziemi, lecz płaska ozdoba powierzchni płaskiej spełniała swoją tajną rolę. Jeszcze go nie ukradły... Astrophel wrócił się na piętro. Wszystko wyglądało tak, jak pozostawione minutę temu. Pamięć miał dobrą, choć oczy starały się zaprzeczyć temu co widzą. Część karakanów niosła przedmioty w przednich odnóżach. Część z większych przedmiotów była przyklejona do ich pancerzy. Jak na przykład kociołek, który opuścił dom czarodzieja. Nie zwracały na niego najmniejszej uwagi. Nawet, gdy zaczął używać magii. Poruszyły czułkami. Tylko tyle. Nie zdawały sobie nawet sprawy z bycia przeciąganymi, bądź odpychanymi przez kolejno - czarne oraz białe dziury. Nie zamierzały zostawiać swojej zdobyczy, a te co się obłupiły - przynajmniej niektóre - zostały wywalone za drzwi. Strategicznie umiejscowiona biała dziura powinna zapobiec pladze owadów. Z tymi co zostały w środku... Po prostu zostały ruszając bezmyślnie odnóżami, nie poruszając się ani do przodu, ani do tyłu. Zlewki, sztućce, skarpety, kolbki, pipety, talerze. Część została wyniesiona. Co z nimi?
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Październik 30, 2015, 16:36:38
- Niesamowite. - Powiedziałem do siebie i patrzyłem z rozdziawioną twarzą na to co wyprawiają żuki. Nie chcę ich zabijać ani atakować. Nie wypada kogoś ranić za parę ubrań. Może są głodne?
- Dostaniecie niestrawności jak to zjecie. Moglibyście to zostawić. - Powiedziałem z zmieszanym wyrazem twarzy jednocześnie wyjmując miecz z pochwy. Kolejno rozciąłem kawałek mojego futonu który miał być właśnie zabrany.
Po co? Skoro nie mogę dostać swoich ubrań, zrobię sobie przepaskę biodrową z oderwanego materiału. Zwiążę to prowizorycznie wokół mych genitaliów aby nie wyglądać jak kompletny zboczeniec.
Następnie... Nie jestem pewien. Żuki wychodzą z domu z moimi rzeczami, pójdę więc może razem z nimi. Może zostawią je gdzieś wpół drogi? Jeżeli nie to kupię sobie nowe ciuchy. Mamcia powinna też mieć jakiś zapasowy futon w składziku.
Ciekawe też czy inni członkowie klanu mają ten sam problem.
...
Jeżeli żuki zejdą z mojej szafki, sprawdzam czy zostawiły tam jakieś ciuchy. Czy też będę musiał spędzać dzisiejszy dzień w tym małym skrawku ubrania.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Październik 30, 2015, 16:59:48
Oj, niedobrze! Wprawdzie udało mi się powstrzymać żuki przed kradieżą moich ubrań, ale... teraz chyba mnie sobie obrały jako cel! W dodatku, jak będę walczyła w sypialni, to potem będę miałą mnóstwo sprzątania! Z drugiej strony... nie mogę wyjść tak po prostu nieprzebrana na ulicę! AJJJ, co robić? Na pewno przydałoby się opracować jakiś czar transformacji, żeby w takich sytuacjach mogła przybrać na siebie jakiś kostium! Tak, to byłoby bardzo w stylu mahou shoujo. Tylko czemu ja o tym teraz myślę, skoro jestem otoczona przez sześć wielkich owadów, a pewnie trzeba będzie pomóc zaraz ludziom z wioski! Trzeba się z tym uwinąć jak najszybciej!
Rozglądam się, czy gdzieś tu nie leży mój czarny płaszcz, albo niedokończony kaftanik. Powinno mi to na razie starczyć za odzienie. Jeżeli uda mi się namierzyć choć jeden z tych ciuchów, to spróbuję oślepić żuki nagłym rozbłyskiem światła, a następnie dostać się to tej części garderoby, zarzucić ją na siebie i, jak owady będą nadal na mnie skupione: wyskoczyć przez okno.
Taka strategia miała też tą zaletę, że wszystkie na raz nie przeciwną się przez okiennice i będę mogła się z nimi rozprawić bez ryzyka zostania ponownie otoczoną.
- Byle by tylko nikt mnie nie zobaczył na zewnątrz - powiedziałam niezbyt pocieszona ukłądając ten plan działania.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Październik 30, 2015, 17:09:42
No i go porozkradały. Nie spodziewał się takiego natarcia i rabunku bezkręgowców, to też jego reakcja była kompletnie nieprzemyślana. Mógłby je zebrać do kupy i poucinać kończyny. I tak zdawały się na niego nie reagować, nawet jak nimi miotał. I ten ich bezruch. Jakby nie wiedziały, co zrobić w takiej sytuacji
Pole odpychające przy drzwiach, przynajmniej do wysokości tych żuków. By nie mogły wejść. Była jednak przestrzeń nad nią. Zamierzał ją wykorzystać, by przerzucić siedzące jeszcze w środku robale na zewnątrz. Będzie je wyłapywał pojedynczo i wywalał, stosując poprzednią metodę. Oczyści w ten sposób dom.
Co potem? Obchód okolicy. Odepchnie możliwie gromadzącą się zgraję od drzwi, wyjdzie na zewnątrz zamykając je na klucz, i zorientuje się gdzie te padalce idą.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Październik 31, 2015, 18:03:49
Post MG #004
Yuei
Żuk pomógł przy cięciu futonu, naciągnąwszy go. Młodzieniec bez problemu rozciął materiał, a wycięty skrawek wystarczył do zasłonięcia męstwa. Owady opuściły pokój Yueia mniej więcej w tym samym czasie. Pozabierały po jednym przedmiocie i wyniosły się. O ile trzy sztuki odzieży nie były jedyną zawartościa komody, to powinien znaleźć tam coś na przebranie.
Zastanawiając się nad sytuacją poza sypialnią młodzieniec usłyszał czyjś ryk, jakby wezwanie do broni. Najwyraźniej robale nie były wyłącznie jego problemem...
Inni domownicy powinni sobie dać z tym radę. O ile nie rozkradziono ich wcześniej, a krzyki nie brzmiały "ŁAPAĆ ZŁODZIEJA!". Cóż... Biedne i nie mające własnych ubrań robale wyszły na główną ulicę Wioski Ludzi.

Aika
Było tak wcześnie, że kogut nie zdążył zapiać. Dlatego Aika czuła się bezpiecznie, gdyż wszyscy spali. Dzięki szybkiemu myśleniu wyskoczyła przez okno ciągnąc za sobą pelerynę, lecz ta utkwiła w środku. Skrzek z wnetrza domu dał znać, że robale nie pozwolą jej od tak uciec. Ponadto wylądowała na jednym będącym na wewnątrz... Nie spodobało mu się. Natychmiast zrzucił ją z siebie silnym podskokiem. Puściła pelerynę zmuszona zeskoczyć na bok.
Z domu wyleciała pozostała szóstka owadów. Jednemu dodała ważności peleryna dziewczyny. Wszystkie wylądował i bez chwili przerwy rzuciły się na półnagą bogini ścigając ją na krótkich, aczkolwiek sprawnych odnóżach.

Astrophel
Mag skupił się na zablokowaniu przejścia i na miejscu drzwi, do połowy ich wysokości, pojawiła się świetlista kula energii, albo biały wir rozwijający się na zewnątrz. Robaki z dworu były odpychane. Sukces. Następnym krokiem Astrophela były sprawna manipulacja czarnymi dziurami. Niczym operator dźwigu jednym ruchem wynosił żuki w powietrze, a drugim przesuwał suwnicę długiego, niewidzialnego ramienia. Karakanów było dużo. Wysiłek związany z ich usunięciem sprawił, że mężczyzna poczuł na twarzy spływającą kropelkę potu. Przez ten czas przed domem gromadziła się chmara "bezrobotnych" robaków. Niektóre próbowały przelecieć nad kulą, a niektóre...
Ostatniego mag właściwie wyrzucił. Zamknął przed sobą drzwi, zza których słyszał denerwujące "RIKIT!". Nie stąd, nie zowąd z komina wyszedł ubrudzony sadzą robak. Intuicja podpowiadała, że nie miał dobrych intencji - i te złe nie kończyły się na kradzieży.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Październik 31, 2015, 18:42:57
Nie dobrze, tak łątwo się od nich nie uwolnię! W dodatku wylądowałam na jednym z nich. Nie zastanawiając się długo, odskakując na bok, wycelowałam w jego stronę różdżką i odpaliła parę małych pocisków. Natępnie, widząc, że owady lecą za mną, odleciałąm szybko w prawą stronę od okna, odwróciłam się w ich stronę.
- Napadać biednych ludzi, okradać ich i atakować! Niedopuszczalne! - powiedziałam zadziornym i podniesionym głosem. - Pora was ukarać za przysparzanie ludziom tylu kłopotów!
Zamachnęłam się w ich stronę różdżką i zaczęłam strzelać. Starałam się to robić bardzo precyzyjnie, używając krótkodystansowego danmaku. Nie chciałam przecież, żeby przez przypadek ktoś oberwał, jakbym spudłowała. W dodatku ciągle miałam nadzieję, że uda mi się ocalić swoją garderobę. Zwłaszcza pelerynę. Za parę dni mam występ i chciałam się w nią ubrać, a na szycie nowej nie miałam czasu. Jeżeli jednak nie będze wyboru, będę musiała przeboleć jej stratę. Piorytetem było pokonanie tych żuków i rozwiązanie tego incydentu. Na liczenie strat oraz sprzątanie sypialni przyjdzie czas, kiedy już będzie po wszystkim. Oby tylko udało mi się później w coś szybko przebrać i namierzyć źródło tego problemu.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Październik 31, 2015, 19:11:29
Co za wrzawa na zewnątrz. - Pomyślałem może nieznacznie szepcąc w ciszy. Tyle zachodu o kilka rzeczy? No nic... Skoro straciłem kilka ubrań zobaczę co mi zostało.
Hmm...
Straciłem więc ważne części mej garderoby. Kimono do ćwiczeń zostało mi zabrane. Tak samo jak bluzka którą noszę na co dzień. Założyłbym swoje zwykłe spodnie lecz niemiałbym do nich pary... Co my tu jeszcze mamy hmm... Jeżeli chodzi o cały zestaw to mam już tylko żałobny czarny garnitur z białą koszulą i czarnym krawatem. Leżał w ostatniej półce gdyż nie za często go potrzebuję.
Chyba lepiej będzie być ubranym w żałobne ubrania niż w same spodnie.

Przebrałem się więc szybko. Założyłem więc garnitur, był uszyty na miarę więc bardzo wygodnie jest się w nim poruszać. Teraz co prawda będę absolutnie dla wszystkich wyglądał tak jak gdybym szedł na pogrzeb ale nie szkodzi. Lepsze to niż goła klatka piersiowa.

Ubrany więc w garnitur z mieczem przywiązanym do pasa - poszedłem za żukami. Ciekawe gdzie zanoszą te wszystkie rzeczy, może tak jak gnojaki toczą gnój, one będą toczyć ubrania?
...
Moje ubrania to nie gnój. Jeszcze chciałbym je kiedyś założyć.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Listopad 01, 2015, 18:30:21
Zmęczył się i to porządnie tym przerzucaniem. Było tego całe mnóstwo, więc chęć pozostawienia mieszkania w stanie względnie nienaruszonym  kosztowała go sporo energii. A i tak nie rozwiązał problemu. Jego rzeczy zostały zabrane, a robaki oblegały jego domenę. Otarł czoło po zamknięciu drzwi. To jednak nie był koniec. Wkrótce wyjaśniło się, jak dostało się to całe towarzystwo do środka pomimo zamkniętych drzwi i okien. Ten jednak okaz wydawał się go zauważać. Nie to, by to cokolwiek zmieniało. Poza tym, że i on był coraz bardziej zirytowany.
-WYNOCHA!-Krzyknął, tworząc pod nim biała dziurę skierowaną w górę komina. Jak wleciał, tak wyleci. Wystrzeli go w górę jak rakietę.
Musiał jednak wymyślić, jak zablokować tutaj dojście. Nie mógł cały czas podtrzymywać magii. Musiał załatwić barierę fizyczną.
Poleciał do kuchni po stolik. Zobaczył, czy wchodzi do środka kominka, pasuje do dziury i czy da się go ustawić tak, by w miarę stabilnie blokował wejście przez komin. Jak będzie trzeba wywali laską resztki drewna i podeprze tym co miał.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Listopad 02, 2015, 23:09:21
Post MG #005
Aika
- RIKIT!
Tyle z odpowiedzi żuków, które nie przestawały gonić Aiki mimo ostrzału. Były szybkie i zwrotne niczym miniaturowe bolidy Formuły 1. Uciekając oraz strzelająć jednocześnie dziewczyna dość prędko oddalała się od domu. Po drodze zestrzeliła dwa żuki, a to tylko dzięki temu, że te wpadały na siebie przy próbie uniku. Nadal goniło ją pięć żuków. Żadna bielizna nie ucierpiała, a peleryna złowieszczo powiewała na wietrze...

Yuei
Chłopak przebrał się prędko w garnitur i poszedł za dziwną gromadą. Wychodząc z pokoju zauważył pojedynczego robaka ciągnącego futon, a i zdążył dotrzeć do bramy. Najwyraźniej pozostałe zdążyły się zwinąć. Ignorując hałas panujący w domu zbliżyłeś się do wyjścia na główną ulicę Wioski Ludzi (niewdzięczna nazwa). Będąc blisko centrum zauważyłeś nieliczne żuki kierujące się w jednakowym kierunku, ku wyjściu z miasteczka. Wszystkie miały przy sobie jakiś fant. Kapcie, ubrania, sztuczne szczęki, sztućce, kadzidełka. Wyglądały, jakby zbierały się na złożenie ofiary jakiemuś dziwnemu bogu, a Yuei w garniturze im nadzorował. Poza tym panowała cisza i spokój niezachwiana obecnością innych ludzi. Chociaż... Z przeciwnego kierunku do ruchu robaków dochodziły młodzieńca dźwięki kojarzące się z walką.

Astrophel
Karakan został wepchnięty i wyniesiony nieco w górę komina. Tylko tyle. Coś jeszcze musiało blokować światło komina, a mogło by to być... Zwiększenie siły kuli wywołało porządany efekt z nieprzyjemnym dźwiękiem - rozgniatania pancerza owada. Żeby tylko jednego, tam musiała być ich cała chmara! Na dom oraz najbliższą okolicę spadł deszcz brudnej hemolimfy. Mag przed przytaszczeniem stołu słyszał odgłosy przypominający odwrót. Przez okno mógł zobaczyć armię robaków uciekających w popłochu. Póki co nie trzeba było zakrywać wlotu do kominka, a raczej go wyczyścić.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Listopad 02, 2015, 23:50:11
Niedobrze! Jeżeli będę dalej w taki sposób walczyć, to tylko zużyję za dużo energii z marnym skutkiem. Trzeba więc pomyśleć, jak się od nich uwolnić, nie dając im szansy na unik.
Na początku przestałąm uciekać, lecz zaczęłąm lecieć na przeciwko żuków wypuszczając parę strumieni pocisków, które zwolnią i zatrzymają się, gdy tylko dolecą do przeciwników blokując im drogę ucieczki zarówno od boków, przodu, jak i od góry. Aby nie miały szans się rozbiec i uciec z klatki, puszczam danmaku po łukach, które się zbiegną, kiedy zbliżą się do owadó.
Ja sama na pełnej prędkości mam zamiar przelecieć nad tą klatką i póścić serię bardzo szybkich pocisków. Niestety, nie mogę sobie pozwolić na sentymenty względem odzieży, bo do niczego dobrego to nie doprowadzi. Pozostała mi jedyne nadzieja, iż szkody, jakie zadam swojej garderobie, nie będą zbyt duże. A, jako że spełnianie takich życzeń leżało w mojej mocy... po prostu zdałam się na cud, który uchroni pelerynę oraz bieliznę przed moimi własnymi pociskami.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Listopad 03, 2015, 10:21:59
Od początku do końca przepełniała go mieszanina mściwej satysfakcji wymieszana z irytacją. Począwszy od uniesienia w górę, poprzez chrzęst łamanych pancerzy, na gwałtownym wystrzeleniu szczątków robactwa skończywszy. Pozbył się problemu w wyjątkowo brutalny, nieelegancki, i przyjemny sposób. Ale to niestety była jego domena, i będzie musiał to wszystko wysprzątać. Do diabła z tym.
-To potem-Powiedział do siebie-Najpierw muszę odzyskać swoje rzeczy
Nikt nie powinien ruszyć odebranych przedmiotów. Chyba, że ktoś jeszcze wejdzie mu przez komin, w co szczerze wątpił. Raczej nikt nie będzie chciał się tutaj zbliżyć jeszcze jakiś czas gdy pozbędzie się efektów tej masakry. Tamte robale też. Może ten cały śluz, płyny, i kawałki karaluchów i żuków będą działały odstraszająco. Miał nadzieje.
Zerknął przez okno. Wiały aż się kurzyło. Zapewne do osoby za to odpowiedzialnej. Musi lecieć za nimi.
Otworzył ostrożnie drzwi, zerkając najpierw przez szczelinę, czy cokolwiek za nimi się znajdowało. Jak tak, zamierzał to sprzątnąć pociskiem. Większego syfu już wokół jego domu nie będzie. Jak się już nic pod jego drzwiami nie pałętało, to wyjdzie, zamknie drzwi, i poleci za uciekającą chmarą.
Teraz widział, jaki na zewnątrz był burdel. Urwie twarz, stopi skórę, a rany posypie solą.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Listopad 03, 2015, 14:06:24
Chwilę się zastanowiłem. Żuki nie są zwierzętami tworzącymi duże gromady. Ktoś więc najprawdopodobniej musiał je zebrać i kontrolować. Kami lub Youkai. Jeżeli jest youkai to w sumie nic się nie stanie poza tym, że ludzie stracą swoje rzeczy. Jeżeli jednak jest to Kami, atakowanie tych żuków może skończyć się dla wioski koszmarnie. Co jeżeli to posłańcy boginki urodzaju? Lub nawet jakiejkolwiek innej? Atakowanie posłańców Kami równałoby się utracie boskiej przychylności. Nie dobrze.
- Żuki-dono, stoję po waszej stronie. Niech nie przeszkadza wam, że idę z wami. - Stwierdziłem głośno do gromady z którą szedłem. Postanowiłem stanąć u ich boku tylko do czasu aż zaprowadzą mnie do tego kto nimi zarządza.
Po chwili usłyszałem odgłosy walki. Wyjąłem więc miecz aby być w pełni gotowości. I szedłem na przód razem z żuczkami.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Listopad 03, 2015, 16:24:48
Post MG #006
Aika
Czasami najprostsze rozwiązania okazują się być najlepszymi. Postawienie prostego "firewalla" zmusiło żuki do rozejścia się na boki - był to szach. Dostawienie ścianek bocznych zakończyło się matem dla biednych stworzonek, które w kontakcie ze ścianą pocisków po prostu przestały się ruszać. Dziewczyna przeskoczyła nad murem, obejrzawszy sytuację z góry. Nie musiała strzelać, bowiem przeciwnik został pokonany. Z całej garderoby ocalał jeden biustonosz oraz peleryna. Reszta została rozerwana razem z główkami żuków, z których ciał wyciekała brudna maź. Sukces!
Od przebudzenia nie minęło dużo czasu, acz z pewnością dużo się działo. Niesiona adrenaliną dziewczyna zorientowała się, że była w centrum miasteczka. Miała okazję odetchnąć świeżym powietrzem, które aż takie zimne nie było. Do czasu. Gdy opadną emocje znów poczuje chłód poranka oraz zmęczenie po sprincie.

Astrophel
Dom maga wyglądał, jakby w ramach Halloweenowego "trick or treat" obrzucono jego dom papierem toaletowym. Z tą różnicą, że nie było "treat", a "trick" polegało na detonacji przebranych dzieci na dachu, ścinach i oknach domostwa - gdzie zamiast dzieci były żuki. Astrophel zamknął za sobą drzwi, po czym poleciał za uciekającą chmarą. Żuki przypominały brązowy dywan na wielu nóżkach, który zaczął się drzeć przed samą linią drzew. Rozdzieliły się skubane. Każdy pobiegł w swoją stronę. Można było gonić pojedyncze sztuki, lecz czy coś mogło to dać? Ponadto odezwał się rozsądek nakazując magowi zachowanie czujności. Między drzewami a domem było gołe (obecnie ufajdane szczątkami) pole.

Yuei
Chłopak nie przeszkadzał żuczkom, ani one nie przeszkadzały chłopakowi. Daleko posunąć te relacje o neutralną obojętność, lecz jak każde żyjątka, robaki też można wytresować. Choć dalej trudno tu mówić o uczuciach. Yuei usłyszał za sobą dźwięk towarzyszący danmaku oraz skrzek należący do grupy istot. W życiu czegoś takiego nie słyszał. Czy mógł je utożsamić z robakami? Te przez cały czas były cicho, ale kto wie. Idąc z karakanami oddalał się od źródła głosów, które najwyraźniej umilkły.
...
Wyszliście z Wioski Ludzi. Po drodze dołączyły do was inne robaki. Szliście w stronę Lasu Magii. Słońce wzniosło się w pełni znad horyzontu. Mgła opadła do samej trawy. Milczący pan w garniturze płynący w morzu brązowych chitynowych pancerzyków. Z daleka musiało to dziwnie wyglądać. Co najmniej niepokojąco.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Listopad 03, 2015, 18:33:23
Nie specjalnie przejmowałem się jak wygląda to z daleka. Z wyciągniętym mieczem byłem cały czas gotowy na nagły atak youkai lub czegoś innego. Poza wioską wiadomo - może być niebezpiecznie.
Nie przeszkadzało mi towarzystwo dużej ilości żyjątek. Jak się im przyjrzało to są w sumie nawet słodkie. Dlatego, że są tak duże - trochę kojarzą mi się z kotami.

Rozglądałem się dookoła. Cały czas widniał na mej twarzy uśmiech. Chwilowo nie widziałem powodu by się przejmować dziwnym zjawiskiem. W końcu niedługo się pewnie dowiem o co tutaj chodzi.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Listopad 03, 2015, 18:47:25
Sukces! Najważniejsza część odieży, czyli peleryna zostałą uratowana! Szybko zebrałam to, co ocalało (po drodze pewnie będą leżeć jeszcze dwie rzeczy) i lecę czym prędzej do domu. Na wszelki wypadek, jakby ktoś miał mnie zobaczyć, zarzuciłam na siebie pelerynę.
- Oby tylko inne żuki nie zrabowały mojego domu, jak ja się zajmowałą tą siódemką... - powiedziałam do siebie.
Śpieszyło mi się. Musiałam jak najszybciej coś na siebie włożyć, zabezpieczyć dom i ruszyć w pogoń za tymi owadami. Te całe starcie z robakami nie pozwoliło mi w dodatku odczuć, jaką mamy temperaturę, lecz coraz bardziej docierało to do moich zmysłów. Otuliłam się więc peleryną i nie zwalniając obserwowałam, co się dzieje w mieście. Chciałam się zorientować, czy tylko ja zostałąm napadnięta i czy nie trzeba pomóc innym ludziom.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Listopad 03, 2015, 22:20:29
Przynajmniej miał pewność, że jak wieść się rozniesie to żadne dzieciaki nie będą mu wchodzić na głowę. Ani na komin. Albo najlepiej gdziekolwiek indziej.
Przekręcił klucz w zamku. Obrócił się i zobaczył, że parszywce pomyślały. O dziwo, teraz dla odmiany jak na złość. Rozpierzchły się jak banda szczurów. Którymi były. Ale bez kręgosłupów. Gniew wzrastał. Sytuacja się komplikowała. Jego rzeczy oddalały. A wokół syf.
Ile mu zajmie doczyszczanie tego - nie miał pojęcia. Ale na pewno dłużej, niż by tego chciał. Coś należało zrobić, zanim to wszystko się rozejdzie.
Stworzył gwiazdę nad swoją laską. Do szybkiej reakcji, by odepchnąć ewentualny atak. Z doświadczenia wiedział, że nie należy od razu strzelać w sytuacji zaskoczenia, bo można rozjuszyć, zranić, albo nawet zranić nieodpowiedni cel. Lepiej było obezwładnić, choćby na tak długo by sie zorientować co się dzieje.
Przede wszystkim, coś mogło tu jeszcze żyć. I nie być zadowolone ze swojego stanu. Wgniecie to w ziemię jak pluskwę. I nawet się nie ufajda.
Zaczął wypatrywać jakiekolwiek cele, które by cokolwiek miały. Mało prawdopodobne, pewnie wszystkie takie już dawno się ulotniły. Nie mógł jednak ot tak zostawić tej sprawy. Wysłał przodem gwiazdę, by mu oświetlała drogę podczas gdy on będzie przelatywał nad polem. Przynajmniej tyle. "Lataj nisko i powoli wtedy nic Cię nie zaboli". Gałęzie. Drzewa. Musiał obrać jakąś większą grupę. Może uda się do innego miejsca i będzie mógł stamtąd je śledzić. Tak... to nawet brzmiało jak plan.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Listopad 04, 2015, 01:41:03
Post MG #007
Yuei
Może to był nadal sen? Wiał lekki wiatr, a z nim kołysała się trawa. Wśród trawy kołysały się owady. A uśmiechnięty Yuei kołysał się z nimi. Droga do Lasu przebiegła bez przeszkód. Chłopak miał dużo czasu na przyjrzenie się robakom. W jego pamięci utkwił następujący obraz.
Spoiler (pokaż/ukryj)
(http://puu.sh/l2Br7/e19df6aaa9.png)
Nie był to jednak koniec rzeczy godnych zapamiętania. Po paru metrach wgłąb lasu młodzieniec usłyszał za sobą szelest. Obejrzawszy się przez ramię spostrzegł młodą dziewczynę, mającą na oko trzynaście lat. Przypominałaby zwykłe dziecko z Wioski, gdyby nie wystające z głowy czułki. Tak się przedstawiała w pełnej okazałości.
Spoiler (pokaż/ukryj)
(http://vignette3.wikia.nocookie.net/touhou/images/3/3a/Wriggle.png/revision/latest?cb=20100404201915)
[Nie no. Joke.]
Spoiler (pokaż/ukryj)
(http://en.touhouwiki.net/images/9/99/PMiSS_wriggle.jpg)
Robaki nie przerywały swojej marszruty. Omijały was, jakbyście byli naturalną przeszkodą. Na ustach dziewczyny spoczywał zawiadacki uśmieszek. Wyciągnęła przed siebie dłoń, wskazawszy palcem na Yueia.
- Długo czekałam na osobę odpowiedzialną za tę katastrofę. Przyznaj się! To ty zaczarowałeś te owady!
Powiedziała pewnym siebie tonem, uniósłszy głowę z wyższością. Jej postawa mówiła jedno, wielkie "MAM CIĘ!". Nie zaatakowała chłopaka od razu. Można przypuszczać, że nie miała złych intencji. Zresztą, nie należał do najwyższych osób, a ona była niższa od niego. Niby co mogłaby mu zrobić?

Aika
Aika wróciła do domu i zajęło jej to więcej czasu niż się spodziewała. Po drodze znalazła kolejny biustonosz oraz majtki, które dziwnym sposobem znajdowały się na odwłoku owada. Widziała też inne robaki, lecz te, niosąc swoje fanty, nie zdawały się przejmować dziewczyną. Tak jakby w ogóle nie istniała. Nie słyszała krzyków, ani wołania o pomoc. Najwyraźniej wszyscy spali i nie zdawali sobie sprawy z tych kradzieży. To przypomniało dziewczynie o ostatnich pogłoskach... Od paru dni znikały ludziom najróżniejsze przedmioty. Zazwyczaj małe i takie, po których nie warto było płakać, jak drewniane pałeczki do jedzenia. Nikt nie wiedział co było tego przyczyną, lecz Aika już wiedziała.
Bogini dotarła do domu. Wszystko bez zmian poza rozwalonym robakiem i próbą włamania z rabunkiem. Miała czas na przebranie się, uporządkowanie swoich rzeczy czy co tam tylko chciała. Zawsze mogła wrócić do akcji, lecz bez widowni - czy się opłacało?

Astrophel
Mężczyzna przygotował się na wejścia między drzewa. Unosił się w powietrzu zapach zasadzki. Jak nie teraz, to wkrótce. Wisząca przed magiem kula energii rozświetlała mrok, który narastał z każdym krokiem skierowanym do serca Lasu. Na jego obrzeżach panował już dzień, a tam gdzie teraz szedł - królowała nadal noc. Przynajmniej przez następną godzinę. Oświetlenie było wystarczające, by iść bez potykania się o korzenie i haczenie głową o gałęzie. Gdzieś tam jednak czaił się cień. A w nim mogło się kryć coś bardziej złowieszczego. Sięgająca kolan mgła wcale nie pomagała. Astrophel ciągle miał wrażenie, że coś pełza po poszyciu leśnym. Gdy jego uwaga była skupiona na ziemi, coś z impetem wbiło się w stojącej przy nim drzewo, blisko jego głowy. Kątem oka zauważył zanurzoną w drewnie lancę oraz trzymającą się rękojeści laleczkę. Na korze ruszała się niemrawo oderwane odnóże owada.
- Oh? Czyżbym nie trafiła?
Mag skądś kojarzył ten głos. Po widoku samej lalki nie mógł pomylic go z nikim innym. "Seven-Colored Puppeteer". Alice Margatroid.
- Dwukolorowe szaty, złoto przechodzące w ciemnoniebieski, niemal granatowy. Widzę, że jesteś w formie astromanto.
Dziewczyna powoli wyłoniła się z mroku trzymając w dłoni książkę owiniętą czerwoną wstążką. Wyszła z lewej strony maga uśmiechając się, jakby to spotkanie nie zrobiło na niej większego wrażenia. Lewitowała za nią częściowo oświetlona armia uzbrojonych marionetek, których sznurków nie było widać.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Listopad 04, 2015, 02:11:34
Spodziewał się ataku. Biorąc pod uwagę wysokość tych stworzeń był to najbardziej prawdopodobny kąt ataku. Dół, ewentualnie boki. W międzyczasie zdenerwowanie ustępowało napięciu. Było ciemno i mgliście. Atmosfera nie należała do najlepszych. Nawet nie był pewny, czy leci w dobrym kierunku. Bazował bardziej na słuchu niż na wzroku. Były szelesty. To... umiarkowanie dobry znak. Dobry kierunek. Ale zawsze była możliwość ataku. Z więcej niż jednej strony.
Musiał w duchu przyznać, że tak się nastawił na dalsze problemy z owadami, że nie wyłapał możliwości ataku ze strony innych youkai. Miał szczęście. Na tyle blisko by przyspieszyć jego puls i wybić na moment z równowagi, na tyle daleko by móc potem jeszcze ten puls i zdolność do otrzeźwienia zachować. Popatrzył na pocisk... o ile można to tak nazwać.
Znał ten obiekt. Tak samo jak i głos, który do niego dołączył.
-Zależy, co było celem. Chyba Panience aż tak nie podpadłem?-Rzekł pół żartem. Obrócił głowę w stronę wyłaniającej się z ciemności. Siedmio-kolorowa lalkarka, Alice Margatroid.
Sąsiadka. Zawsze go ciekawiła jej technika kontroli, ale nie miał dobrej okazji ani powodu by zapytać. Magowie lubią swoje sekrety takimi, jakimi powinny być. Sekretnymi.
-Mi również miło widzieć Cię w zdrowiu, lalkarko-Skłonił się lekko, obdarzył uśmiechem. Lekko kwaśnym, jeżeli to on miał być obiektem jej ataku. Nasłuchiwał przez moment, co by nie zgubić tropu-Jeśli można zapytać... Panienka również miała... nieproszonych gości?-Wskazał palcem na jeszcze niemrawo ruszającą się kończynę insekta. Jej wsparcie mogło się okazać nieocenione.
Gorzej, jeżeli z jakiegoś powodu będzie chciała zaatakować. W pierwszym odruchu pozostanie mu stworzenie bariery. Potem... przemyśli. Szybko. Miał jednak nadzieje, że taka możliwość rozwoju toku wydarzeń jest tylko nierealnym wytworem jego... przezorności.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Listopad 04, 2015, 11:49:09
Schowałem miecz na znak pokoju i ukłoniłem się - Witaj - rzekłem - Jesteś w błędzie moja droga, na imię mi Yuei i idę wraz z żukami-dono ponieważ zabrały mi ubrania z półki i zostawiły tylko garnitur. Ruszyłem więc za nimi by dowiedzieć się dokąd zmierzają. Zechcesz mi towarzyszyć? Jak widzę też jesteś ciekawa gdzie one tak ślepo idą, prawda? - Nie znałem tej dziewczynki ale była zabawnie ubrana. Nie wypadałoby zostawiać poza wioską nieznanej osoby samej sobie. Może być tu niebezpiecznie.
Jej ubranie przypominało mi trochę owady, najprawdopodobniej ubrała się tak ze względu na aktualne wydarzenia.
Może chciała przypominać trochę te żuczki aby móc się z nimi dogadać? W końcu jak ja próbowałem do nich mówić to mnie ignorowały.

Byłem stale uśmiechnięty lecz był to delikatny uśmiech. Nie szczerzyłem się.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Listopad 04, 2015, 13:55:48
Na razie nie rozpoczynałam walki z owadami, które opuszczały wioskę, lecz skupiłam się na jak najszybszym powrocie.
Gdy tylko przeskoczyłam przez okno, zamknęłam je i rzuciłam zebrane rzeczy na szafkę. Z dezaprobatą popatrzyłam na zwłoki żuka rozbryzgane na podłodze... będę musiała to później sprzątnąć, jak i trochę przeprać rzeczy.
Sięgnęłam do szafki wyjmąjąc świeży komplet bielizny oraz dwóczęściowy strój w kratkę łączącą w sobie parę odcieni żółci i biel. Do niego miałam zakolanówki, długie białe rękawiczki oraz żółte kozaki sięgające prawie do kolan. Ze świeżymi ubraniami poszłam do łazienki, gdzie wyszykowałam się do wyjścia, jak najszybciej potrafiłam. Na szczęście miałam praktykę z koncertów, podczas króych musiałam błyskawicznie zmienić kreację.
Gdy już byłam gotowa, opuściłam dom, tym razem przez drzwi, które oczywiście pofilaktycznie zamknęłam na klucz i ruszyłam w pogoń za pasożytami.
Czyli one od dłuższego czasu nękają Wioskę Ludzi... trzeba będzie w końcu położyć kres temu procederowi. Nie może tak być, że ktoś bezkarnie okrada zwykłych ludzi!
- Dlatego do akcji wkraczam ja! Moją bronią jest nadzieja oraz blask gwiazd! - powiedziałam jeszcze w progu, wyraźnie tonem wypowiedzi, jak i swoją pozą nawiązując do Magical Girls.
Po czym wzleciałam ponad budynki i ruszyłam w kierunku, w którym owady opuszczały miasto. To będzie dobry trop i powinna wkrótce je dogonić.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Listopad 06, 2015, 16:21:46
Post MG #008
Astrophel
Dziewczyna roześmiała się.
- Skądże. Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem.
Podeszła bliżej uśmiechając się tajemniczo. Może nie podeszła, a podleciała lewitując nad ziemią. A za nią lalki. Łucznicy, miecznicy i włócznicy z tarczą. Spoglądały na Astrophela nie okazując emocji innych od tych namalowanych.
- Te paskudy kręcą się tu od jakiegoś czasu. Swoje poprzybijałam do drzew i raczej nie zechcąc wrócić. Byłam przed chwilą zajrzeć co u Marisy, ale ta jeszcze spała. Leń jeden... Nie było widać prób włamania. Zresztą po co, skoro przed jej domem stała sterta gratów?
Zachichotała kobieco. Zbliżyła się, wyciągnąwszy z drzewa lalkę-lansjerkę. Wskazała palcem kierunek lotu, po czym zwróciła się bezpośrednio do maga, spojrzawszy nań.
- Jak myślisz? Kto może sprawcą tego incydentu?
Twarz Alice pozostała przy tym nieodgadniona. Wyglądała, jakby znała odpowiedź, ale uśmiechała się, jakby ta sytuacja była dla niej zabawą. Kobiety bywają straszne.

Yuei
Dziewczynka-żuk przyglądała się chłopakowi z niezmienionym wyrazem twarzy, lecz gdy mówił dalej jej oblicze zmieniło się, jakby zjadła coś nieświeżego i zastanawiała się czy ma to wypluć, czy przeżuć do końca. Opuściła przy tym rękę. Można było czytać ją, jak książkę. Chciała teraz powiedzieć "CHCESZ MNIE OSZUKAĆ!". Nie zrobiła tego. Odwróciła głowę patrząc się w ziemię. Odgarnęła włosy nachodzące na twarz i spojrzała na Yueia z zupełnie innym manierą. Patrzyła na niego, jak na równego sobie. Wygląda na to, że młodzieniec szybko zdobył jej uznanie oraz... Lekko się zarumieniła.
- Wriggle. Wriggle Nightbug. Chodźmy, panie Yuei... Też chcę wiedzieć co jest nie tak.
Nie było powodu by stali w miejscu, więc poszli razem za robaczkami.

Aika
No to w drogę. Aika wzniosła się ponad dachy budynków i z krótkich oględzin zauważyła, iż wszystkie owady szły do Lasu Magii. Dziewczyna poleciała za nimi, lecz po drodze była świadkiem pewnej sytuacji. Będąc na obrzeżach Wioski zobaczyła chłopaka goniącego robaka-złodzieja. Wymachiwał przy tym czymś przypominającym młotek. Nie minęła chwila, gdy sytuacja się odwróciła, a trafiony rzuconym przedmiotem owad zwrócił się na mieszkańca miasteczka. Można było lecieć dalej, albo pomóc biednemu chłopakowi. Które?
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Listopad 06, 2015, 18:17:22
- Isonokami Yuei - Przedstawiłem się ponownie tym razem mówiąc również swoje nazwisko - Ale możesz mi mówić po prostu Yuei, panienko Nightbug. - Nie wypadało mówić do świeżo poznanej osoby po imieniu. No chyba, że mi na to pozwoli.
Sprawiło dla mnie przyjemność to, że nie posądziła mnie ona o kłamstwo - czego się w sumie spodziewałem. Zaciekawiła więc mnie nieco ta osóbka, gdyż zachowywała się... niespotykanie.
Idąc dalej za żuczkami nie chciałem iść w ciszy więc starałem się nawiązać rozmowę z panienką Nightbug.
- Nie widziałem cię wcześniej w wiosce. Na pewno zapamiętałbym gdybym widział się już z dziewczyną na tyle odważną by od razu ruszyć tropem i starać się zrozumieć co dokładnie zaszło. Większość osób z niewiadomej mi przyczyny odczuwa strach lub obrzydzenie owadami... Zwłaszcza tak dużymi. - Nie chciałem zbyt mocno słodzić na temat tego za jak odważną ją teraz uważam. Wyraziłem jedynie swoje zdziwienie. Większość osób w wiosce zaczęła atakować przybyszów bez namysłu czy próby zrozumienia sytuacji. - Przechodząc do sedna... Skoro nie widziałem cię wcześniej w wiosce, to żyjesz poza nią. Zgadza się? - Odpowiedź raczej była oczywista, chociaż może jakimś cudem zwyczajnie mijałem się z nią?
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Listopad 06, 2015, 22:04:56
Do licha, tego się obawiałam! Mieszkańcy, którzy będą chcieli ochronić swój dobytek, zostaną zaatakowani przez te żuki. Całe szczęście, że te owady zdają się nie zwracać uwagi na osoby, dopóki same nie zostaną zaatakowane. Obniżyłą więc lot i ruszyłam w stronę chłopaka od strony flanki, aby, jeżeli starczy mi czasu, złapać go w locie i w tym samym momencie wypalić parę szybkich pocisków prosto w twarz żukowi. Mam zamiar przy tym wystrzlić je w taki sposób, żeby utworzył w miarę szeroki stożek uniemożliwiający owadowi unik.
Jeżeli natomiast nie zdołam tak szybko dolecieć, będę sie starała ustrzelić uwada, zanim dopadnie chłopaka.
Fakt, spowolni to mój pościg za tymi stworzeniami, ale czy którakolwiek z moich ulubionych bohateezostwiłaby człowika w porzebie? I najważniejze,z j bym była w stanie zostawić go na pastwę losu? NIE!
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Listopad 07, 2015, 00:49:15
Uśmiech mu zatem nie zszedł z twarzy, tak samo zresztą jak i jej. Miała za sobą prawdziwą armię, a on jedynie świecącą kulę nad gałką. Ale mieli wspólny cel. Może inne motywy, ale to mu akurat na razie zbytnio nie przeszkadzało.
-Mi również nie grozi ich nagła wizyta. Przynajmniej dopóki nie uprzątnę szczątków-Przewrócił oczyma na samą myśl, ile wysiłku, a przede wszystkim czasu będzie go to kosztowało. Ta krótka rozmowa dała mu jednak dość sporo. Przede wszystkim, uspokoił się i był w stanie pomyśleć w miarę analitycznie. Przyłożył zagięty palec wskazujący wolnej dłoni na brodzie.
-To dobre pytanie. Myślałem o tej youkai od owadów, co mi czasem zasłania widok na niebo, ale... nawet jeśli, to musi być w to zamieszany ktoś jeszcze. Nie przypominam sobie, by jej sługi miały takie rozmiary. Nie wiem też, na co by JEJ była moja aparatura. Może na sprzedaż. Ponadto zachowanie tych zwierząt było dziwne. Bardzo sztywne. Mechaniczne-Poprawił okulary na nosie. Nasłuchiwał przez moment, co by nie stracić orientacji gdzie się kierowało robactwo.
-Jeżeli coś Ci już wiadomo, zamieniam się w słuch-Zapytał po tej chwili przerwy. Zamierzał jakby co to podążyć za nią. Faktycznie mogła coś wiedzieć. Mogła to ukrywać. A nawet jeśli nie, to we dwójkę będzie łatwiej.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Listopad 08, 2015, 00:08:41
Post MG #009
Yuei
- Wriggle. Mów mi Wriggle... Yuei, jeśli tak wolisz.
Szybko przeszli na "ty". Widocznie się rozluźniła, gdy umownie odłożyli maniery na bok. Chwilowe zmieszanie znów zastąpiła pewność siebie nie wykraczająca poza ego normalnej osoby. Mijały sekundy, a z nimi minuty. Dzień powinien stawać się coraz jaśniejszy. Jednakże każdy krok do przodu wydawał się cofać czas o minuty. Szybko zaczęło ciemnieć, lecz nadal widzieli gdzie idziecie bez potykania się, czy nadepnięcia któregoś z żuczków.
- Zgadza się, mieszkam poza Wioską. Lubię owady. Trudno je znaleźć wśród ludzi. Są nieduże, w większości niegroźne, a mimo to ludzie się ich boją. Wręcz nimi gardzą... Uważam, iż owady powinny zasługiwać na szacunek tak samo, jak inne zwierzęta. To niesprawiedliwe, że owady traktuje się tak wybiórczo! Motyl i ćma, to wciąż motyle. Jedno i to samo!
Wriggle musiała naprawdę lubić robaki, a z tego co opowiadała - miała też olbrzymią wiedzę. Jednak jej wywód głównie dotyczył wspomnianej niesprawiedliwości nie wynikając wcale ze szkodliwości danych gatunków, a preferencji ludzi - to jest brzydkie, to można zabić; to nie jest, więc kapciem, bach! ...Wyżaliła się ze wszystkiego co leżało jej na sercu. Zapytana o to czy nie, po prostu zaczęła nawijać. Uspokoiła się, gdy ściemniało tak, że ledwo widzieli co znajdowało się pięć metrów przed wami.
- Zaczekaj chwilę - powiedziała, wypuściwszy z ręki niedużą kulę światła. - Cieszę się, że szanujesz owady, Yuei.
Wymsknęło jej się ni stąd, ni zowąd.

Aika
Uciekający chłopak utrzymywał dobre tempo, lecz robak powoli go doganiał. Aika nie musiała bawić się w manewry. Pikując ustrzeliła robala w odwłok. Ten zatrzymał się, jak dotknięty czarodziejską różdżką i... Było po nim. To tyle. Dziewczyna mogła wylądować, albo lecieć. Chłopak pobiegł trochę dalej nim zorientował się, że jest już bezpieczny. Z niewiadomych powodów wykręcił gwałtownie, zrobiwszy piękne 180, po czym zasprintował szybciej niż uciekając przed karakanem. Biegł w stroną rozwalonego robala oraz dziewczyny będącej za nim. Wyglądał, jakby się za nim paliło, albo od tego miało zależeć jego życie. Co mogło być, aż tak ważne? Aika czy porwany przez żuka przedmiot? Może... Jedno i drugie? Młodzieniec zrobił wślizg na brzuchu, złapawszy i wyciągnąwszy z otworu gębowego owada zdjęcie. Jak dziewczyna zauważyła kątem oka... Jej zdjęcie. Jakby ktoś pstryknął fotkę w trakcie jej koncertu.

Astrophel
- Masz rację - powiedziała bez ogródek. - Wriggle Nightbug była moją główną podejrzaną. Była. Bardzo prawdopodobne, że jest to robota innego maga. Ktoś musiał upaść na głowę, żeby zebrać się na taką brawurę. Okraść dom innego maga? Niedopuszczalne.
Tak jak poprzednim razem, emocje Alice nadal pozostawały wielką niewiadomą. Wydawała się przez to straszna. Trudno powiedzieć czego tak naprawdę szukała i czy to spotkanie nie było przypadkowe. Żuki zazwyczaj chodziły grupą, a tutaj spotkali raptem jednego. Nic nie zaskrzeczało. Może zaszli do takiego miejsca, w którym nie było widać żywej duszy? Alice w końcu prowadziła.
- Chyba się zbliżamy. Czuję, że to czego szukamy jest blisko. Też to czujesz?
Rzeczywiście. Astrophel mógł poczuć dziwną, rytmiczną wibrację. Jakby w powietrzu rozchodziły się fale, ale ani to fala mechaniczna, ani elektromagnetyczna. Magia. Byli niedaleko jakiegoś źródła lub nadajnika.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Listopad 08, 2015, 00:52:58
- Zgadzam się z tobą Wriggle. - Odparłem na stwierdzenie dotyczące motyla i ćmy - Ale nie ma co się denerwować. Ludzie często są omylni w swoich działaniach... - westchnąłem - A tak swoją drogą moimi ulubionymi owadami są mrówki. Ich organizacja pracy jest niesamowita, dużo lepsza niż u ludzi. Ponad to są bardzo higieniczne i w ogóle... Lubię również muchy. Gdy się kiedyś im przyjrzałem, uznałem iż to takie koty wśród owadów. Łaszą się do ludzi i co chwila myją twarz używając swojej śliny dokładnie tak samo jak koty! - Stwierdziłem swoje spostrzeżenia na temat ulubionych owadów. - Chętnie porozmawiałbym o zwierzętach więcej, chociaż nie wiem czy teraz jest na to dobra pora. Nie możemy dać uciec szanownym żukom... Właściwie wiesz może jak dokładnie powinienem nazywać żuki-dono?
Często przesiaduję w ciszy bez ludzi a wtedy owady są jedynymi mymi towarzyszami. W końcu czy w ziemi czy w powietrzu - znaleźć je można wszędzie. Stąd wiedziałem o nich dość sporo, także przewinęła mi się kiedyś książka o owadach. Nie wiem jednak jakiego gatunku mogą być te żuki z którymi idziemy.

Jakiś czas później Wriggle nagle mnie zatrzymała. Z jakiegoś powodu robiło się dość ciemno chyba powinno być trochę niepokojące. Chyba.
Gdy dziewczynka wypuściła małą kulkę światła pomyślałem, że stosuje magię. Prawdopodobnie dlatego jest w stanie żyć poza wioską bez narażania się dla youkai. - A czy mam powód by nie szanować? - Zapytałem retorycznie słysząc wypowiedź dziewczyny. I patrzyłem co z tym światełkiem stanie się dalej.
Nie wydawało się bym chociaż trochę przejmował ciemnością. Jednakże mimo spokojnego wyrazu twarzy, moja dłoń powędrowała na rękojeści miecza. Mogłem spodziewać się, że coś z tej ciemności chce nas zaatakować - w końcu słońce samo z siebie nie gaśnie w trakcie dnia... W sumie to czy słońce gaśnie w nocy?
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Listopad 08, 2015, 01:36:20
Czyli faktycznie tak jak przewidział. Mniej więcej. Ta cała Wriggle Nightbug była oczywistą podejrzaną, ale to by było zbyt proste. Jednak teoria dotycząca innego maga była... prawdopodobna. A przynajmniej niewykluczona.
-Możliwe, możliwe...-Podniósł wzrok. Nadeszła taka chwila, gdy mu zabrakło języka w gębie. Chwilę się zapatrzył na osobę wiedźmy, która po prawdzie przyprawiała go o delikatne ciarki. Kontrolowała lalki, a sama wyglądała niemal jak z porcelany. Drobny uśmiech, nieodgadniony wyraz twarzy, drobne gesty które nic nie znaczyły. Może to część jej planu. Może sama jest w to zamieszana w sposób, który mógłby mu zaszkodzić.
Na pewno jednak współpracując z nią w końcu trafi na jakiś trop. Miał taką nadzieje. Bo dotychczasowy mu się urwał, i byłby bardzo niepocieszony tracąc bezpowrotnie swoje rzeczy i szansę na ukaranie sprawcy zamieszania. Nic nie mówił. Obserwował, wypatrywał. Przyglądał się co jakiś czas Alice, z jednej strony wietrząc podstęp, a z drugiej będąc ciekawy zarówno jej magii, jak i samej osoby czarownicy. Minęło już trochę czasu, od kiedy miał okazję...
Magia. Zmrużył oczy. Byli blisko jakiegoś źródła. Nawet jak na to miejsce było to osobliwe odkrycie. Kiwnął głową.
-Owszem. Teoria zdaje się potwierdzać-Rzekł z pewną rezerwą. To też było chyba trochę za oczywiste. Jeżeli to się stało również w domenie Alice, to mogła to być szersza operacja. Osoba która ją przeprowadziła nie mogła ot tak sobie pozwolić na pozostawienie śladów. Coś było nie tak.
-Źródło dziwnego zachowania owadów? Kierunkowskaz dla złodziei? Pułapka na zbyt wścibskich?-Mruknął pewnie-Nie dowiemy się, jeżeli nie sprawdzimy, prawda?
Co też zamierzał zrobić, jak dotrą do miejsca przeznaczenia? To zależy, co tam zobaczy.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Listopad 08, 2015, 20:57:37
Powoli wylądowałam za pokonanym uwagę i przyknęłam w stronę chłopaka:
- Spokojnie, już jesteś bezpieczny... - chciałam dodać jeszcze jakąś kwestię adetkwatną do zakończenia walki, lecz nagły obrót chłopaka i jego bieg wywołał u mnie chwilową konsternację. Aha, czyli owad ukradł mu coś cennego, cieszę się więc, że mogłam mu pomóc. Zaraz, to przecież moje zdjęcie! Przez krótką chwilę byłam trochę złą na tego chłopaka. Nie dlatego, że posiadał moją fotografię. Jestem przecież idolką nie od dziś i dobrze zdawałam sobie sprawę, że fani lubią gromić materiały związane z gwiazdami. Sama to też zresztą robiłam, jak byłam małą. Zła bylam z innego powodu: ten młodzienieć ryzykował swoje życie dla jednego zdjęcia. Nie byłam w stanie jednak długo się na niego gniewać. Uśmiechnęła się więc ciepło i zaczęłam mówić:
- Dobrze, że zdąrzyłąm na czas - po czym kucnęłam, żeby spojrzeć na leżącego na ziemi chłopaka. - Obiecaj mi jednak, że następnym razem nie będziesz narażać się na tak duże niebezpieczeństwo.
Wstałam i odeszłam od niego na parę kroków, po czym odwróciłam się przez ramię.
- A teraz muszę cię przeprosić, muszę pędzić za tymi żukami, żeby odzyskać skradzione przez nich rzeczy!
Po tych słowach przymknęłam lewe oko, a do prawego przyłożyłam dłoń z ułożonymi palcami w "v". Po czym ruszyłam szybko w stronę Lasu Magii z nadzieją, że nie żuki nie odeszły zbyt daleko i zdołam je dogonić.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Listopad 11, 2015, 01:27:02
Post MG #010
Yuei
Wriggle była zadowolona z odpowiedzi Yueia. Uśmiechała się miejscami mu przytakując. Było widać, że chce powiedzieć coś jeszcze, ale powstrzymywała się. Może nie chciała przerywać, albo powiedziała już wystarczająco dużo? Wypuszczona przez nią kula lewitowała w powietrzu kręcąc ósemki. Dostarczała ona na tyle dużo światła, żeby przypadkiem nie nadępnąć na żuki.
- Leć - powiedziała do kulki, po czym zwróciła się do młodzieńca słodko uśmiechając. - Jesteś naprawdę miłym chłopakiem Yuei. Takim naprawdę miłym... - Zarumieniła się, lecz przeszła do rzeczy, odwróciwszy wzrok. - Żuki pojawiły się niedawno, właśnie tutaj, w Lesie Magii. Słyszałeś o dziwnych grzybach rosnących w tym miejscu? Dotyczy to także roślin i zwierząt. Czasami pojawiają się niezwykłe, ale i niebezpieczne gatunki stworzeń. Mięsożerne rośliny, wielkie pająki z ludzkimi oczami, albo... złodziejskie karaluchy, takie jak te. Lubią ciemne i wilgotne miejsca. Ponadto mają dziwną tendencję do zbierania przedmiotów leżących w okolicy. Tak po prostu. Myślałam czy nie nazywać je "złodzieluchy", albo "kradziejuchy". Jak myślisz Yuei, które będzie lepsze?
Rozmów o zwierzętach ciąg dalszy. Przez ten czas dalej szli, a las ciemniał - nie za sprawą magii, a naprawdę gęstych koron drzew tworzących barierę nie do przebicia dla światła słonecznego. Byli daleko. Wokół ciemno. Tylko drzewa, karakany, Yuei oraz Wriggle.

Astrophel
Magowie czuli narastające wibracje, rosnące z każdym krokiem. Zbliżali się do źródła. Po chwili miniaturowa gwiazda Astrophela rozjaśniła więcej niż pnie drzew, gdy udało im się wyjść na otwartą przestrzeń. Rozpościerała się przed nimi otwarta polana, u której przeciwległym skraju leżał budynek przypominający walec z półkolistą kopułą. Do jego wnętrza prowadziły tylko jedne drzwi - otwór imitujący wejście. Po jego bokach stała para przerośniętych żuków, większych niż te małe skubiańce, które pokradły przedmioty. Te były przynajmniej wielkości lwa. Miały też bardziej owalny kształt od swoich podłużnych pokrewieńców. Astrophel wyczuwał od nich silnie bijącą magiczną wibrację. Czy na pewno były przyczyną tego całego zajścia? Trudno powiedzieć. Póki co energicznie ruszały czułkami, jakby komunikowały się z mniejszymi karakanami, które wychodziły na polanę - a stamtąd - do budynku. Alice milczała od dłuższego czasu, a jej uśmiech zastąpiła powaga. Czujnie przyglądała się tej scenerii.
- Jest gorzej niż myślałam - powiedziała krótko, pokręciwszy wolno głową na boki. - Nie jestem pewna czy chcę zadzierać z tym co może czaić się w tym domu.

Aika
Chłopak chciał coś powiedzieć, ale jedyne co mógł z siebie wydusić, to speszone:
- Dz-dziękuję. Tak, obiecuję...
Spuścił wzrok. Cóż. Ktoś się tutaj źle poczuł. Jednak zaraz wróciła mu radość życia, gdy dziewczyna się z nim pożegnała.
- Dziękuję! Mam nadzieję zobaczyć cię na następnym koncercie!
Zawołał za nią machając, gdy ta odleciała za żukami. Krótkie, nic nie znaczące spotkanie, a poprawiło jednej osobie humor. Kirisaki Aika, spełniła kolejne marzenie - krótkotrwałe spotkanie z idolką. Tyle dobrego...
Na szczęście szybko odnalazła poprzednio śledzony trop karakanów i tak wylądowała na obrzeżach Lasu Magii. Przyczepiła się do grupy trzech robaków niosących kapcia, szczoteczkę do zębów oraz grzebień do włosów. Mogła bezpiecznie iść tropem owadów, albo rozejrzeć się po okolicy. W końcu jest to miejsce zamieszkiwane przez magów. Po drodze jednak nie natknęła się na legowisko takowych, albo potrafili dobrze maskować swoje schronienia. Kto wie... Po jakimś czasie wędrówki gałęzie drzew zaczęły przysłaniać niebo i zrobiło się zdecydowanie ciemniej. Żuki dalej kierowały się w określonym kierunku. Nic dziwnego poza mrokiem.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Listopad 11, 2015, 02:21:26
Próbowałem przyjrzeć się latającej kulce. Czy to był świetlik? Dziewczyna do tego mówiła więc chyba to żywe stworzenie. Chociaż są też ludzie co i z kamieniami rozmawiają... Światło świetlików mi się podobało, robiło przyjemny klimat pomimo armii żuków wokoło.
- Nie jestem miły. Zwyczajnie mam taki sposób bycia. - Stwierdziłem aby nie być posądzonym o to, że się tylko zachowuję tak jak gdybym był miły. Jestem jaki jestem. - Jeżeli chodzi o grzyby to im nie ufam, zbyt wiele gatunków nie nadaje się do jedzenia... - Skomentowałem pierwsze zdanie dotyczące krótkiego opisywania lasu magii. - Skoro nie mają te zwierzaczki jeszcze nazwy to byłbym za nazwaniem ich złodzieluchami. Kradziejuchy pasują bardziej do wampirów! - Powiedziałem po chwili wyjaśniając - Kradziejuchy, bo kradną juchę. - Zaśmiałem się nieznacznie chociaż nie był to dowcip wysokich lotów.

Dłoń cały czas trzymałem na rękojeści miecza - Jak sądzisz, co powoduje tę ciemność? Powinienem trzymać gardę czy też może to tylko jakiś youkai się z nami bawi? - Zapytałem. Wriggle mówiła coś o niebezpiecznych gatunkach stworzeń więc prawdopodobnie trzeba mieć się stale na baczności.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Listopad 11, 2015, 02:54:00
Zbliżali się. Odczuwał coraz większą moc. Nie podobało mu się to, ale na ten moment niespecjalnie mógł co z tym zrobić. Było cicho. Robiło się coraz poważniej.
Ostatecznie znaleźli się na polanie. To pierwszy sygnał. Potem zobaczył budynek. To drugi sygnał. Trzecim sygnałem było to, że wejścia strzegły podobne robale jak te, które go okradły. Tyle tylko, że te były znacznie większe. Czwartym, ostatecznym, był potok karaczanów wchodzących do środka.
Przyglądał się temu w zamyśleniu. Analizował sytuacje, opcje, możliwości. Oglądał budynek oglądając się za jakimś innym wejściem. Może jakieś okno. Może coś w suficie. Ale nie, jedynym wejściem było to główne, którego strzegły te... owalny kształt. Aerodynamika, mogą być szybsze. Wibracja. Mogło to oznaczać aktywną komunikację, jak i jakąś formę zabezpieczenia.
-Niewiedza, bądź wręcz przeciwnie. Głupota, albo geniusz. Potęga, bądź siła w słabości. Cokolwiek to jest, nie sądzę by miało takie same rozterki w naszym wypadku-Zauważył po swoim własnym doświadczeniu. Mag. Szansa bardzo wysoka. Kto inny by się osiedlił w takim miejscu i stworzył tego rodzaju domenę. Mogliby przypuścić atak, ale w końcu zostaliby zalani robactwem. Straciliby sporo energii na opędzanie się od tego wszystkiego. Ponieśliby klęskę.
-Atak bezpośredni... za dużo straty energii... dywersja... za mało osób, duże ryzyko... wsparcie... zasoby czasowe niepewne...-Zastanawiał się mrucząc cicho pod nosem, a jego kciuk i palec wskazujący pocierały powoli o siebie kolistymi ruchami.
-Bezpośrednia konfrontacja jest możliwa, ale... nie powiem, by szczególnie optymalna. Wszystko się na nas rzuci. Może poza domem i drzewami, ale nie dam sobie głowy za to uciąć-Poprawił okulary, pokręcił parę razy nadgarstkiem. Oszacował liczbę osobników. Zwrócił uwagę na ilość rzeczy, która była przenoszona. Dopiero wtedy popatrzył na Alice.
-Sugeruję chwilowe wstrzymanie się od działań. Nie sądzę, byśmy byli jedynymi ofiarami. Możliwe, że ktoś jeszcze się tu zjawi. Połączy nas wspólny cel. Ocenimy użyteczność. Wybierzemy optymalną strategię działania. Fakt faktem, nie zostawiałbym tak tego... z wielu względów. Stało się raz, może i drugi, trzeci, czy dziesiąty. Albo coś jeszcze gorszego-Nagadał się. Ostatecznie nie ruszył się z miejsca. Poprawił kapelusz by polepszyć widoczność. Odwrócił powoli wzrok, by obserwować sytuację.
-...nawet nie zdążyłem napić się dzisiaj herbaty...-Mruknął wreszcie dając upust swojemu niezadowoleniu-A Panience coś zabrały, czy to zwykła ciekawość?
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Listopad 11, 2015, 10:47:05
Pomachałam mu również na pożegnanie:
- W takim razie serdecznie zapraszam na mój najbliższy występ! - krzyknęłam już odlatując i kontynuowałam swój pościg za karakanami.
Mimo porannych nieprzyjemności, dobry humor mi dopisywał. Miałam okazję pomóc jednemu ze swoich fanów, a takie zdarzenia zawsze mnie cieszyły.
Czyli dobrze mi się wydawało, zmierzały do Lasu Magii. To miejsce nie cieszyło się zbyt dobrą sławą ze względu na przeróżne tajemicze zjawiska oraz dziwaczną florę i faunę. Musiałam więc zachować ostrożność. Podobno żyli tu też magowie, ale nie miałam jak dotąd okazji poznać żadnego z nich. Fakt, czasem w Wiosce Ludzi pojawiała się dziewczyna, która zamieszkiwała ten las. Chyba nazywała się Kirisame Marisa. Nie miałam jednak okazji bliżej jej poznać. Jeszcze Meiling wspominała, że w posiadłości, której pilnuje, mieszka potężna czarodziejka, lecz rzadko opuszcza swoją bibliotekę i niezbyt chętnie widuje gości. Znałam więc ją tylko z opowieści mojej przyjaciółki. Ciekawe więc, jacy są ci magowie... Może, podobnie jak w anime, są źli magowie, jak i dobrzy magowie...
- I może właśnie jakiś zły mag stoi za tym całym incydentem? - powiedziałam do siebie. - Jeżeli tak, to tym bardziej trzeba go powstrzymać!
Jak podróżowałam w głąb lasu, uderzyłą we mnie ciemność tego miejsca. Nie była to na pewno zbyt przyjazna okolica. No dobra, przydałoby się jakieś źródło światła. Wyjęłam swoją różdżkę i machnęłam ją tworząc małą, aczkolwiek jasną gwiazdkę, która, lecąc przede mną, oświetlała mi drogę.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Listopad 11, 2015, 20:30:16
Post MG #011
Yuei
Świetlik świetlikowi nierówny. Chłopak widział kulę światła. To co pozostawało w jej wnętrzu, o ile istniało, pozostawało niewidoczne przez ciągłą emisję światła. Można było rozróżnić kształt. Może to robaczek świętojański, ale jaka istota tworzyła blask całą powierzchnią ciała? Przez cały czas krajobraz nie ulegał zmianie. Pochód wydawał się dłużyć w nieskończoność. Przy braku naturalnego światła czy punktu orientacyjnego można było łatwo stracić poczucie czasu, ale nie tylko to. Bez pomocy złodzieluchów naprawdę trudno byłoby znaleźć drogę do celu. Tylko jak się po tym wydostać?
Dziewczynka parsknęła, po czym zasłoniła usta tłumiąc śmiech.
- Dowcip się tobie udał. Chciałam powiedzieć kradzieluchy, ale zostańmy już przy złodzieluchach. W sumie... Kradziejuch pasuje do komara.
Poprawiła włosy. Rozejrzała się na boki. Nadstawiła w bliżej nieokreślonym kierunku. Wzruszyła ramionami uśmiechając się.
- Nie słyszę żadnej melodii, więc to nie wróbel. Czy to twój pierwszy raz poza Wioską? W Lesie na pewno cię nie było, ale nie ty jeden. Normalni ludzie - zaakcentowała te słowa - powinni omijać to miejsce szerokim łukiem. Łatwo się zgubić. Błądzić w kółko przez parę godzin. Można w końcu paść z pragnienia, zatrucia czy oszaleć. Oczywiście można spotkać drapieżnika. Prawda, że strasznie?
Wriggle nie przestawała się przez ten czas uśmiechać i brzmiała, jakby to był dla niej chleb powszedni. Podeszła do Yueia oraz położyła nań dłoń, by opuścił broń. Nie cofnęła się po tym. Robaki przechodził obok pary. Zaczęły widocznie nabierać tempa. Dziewczyna obejrzała się za nimi zmartwiona, po czym spojrzała na chłopaka. Równie zmartwiona.
- Do tej pory nie pytałam cię o to, ale nie wiem czy powinieneś iść dalej. Ciekawość czy odwaga, ryzykujesz życiem idąc dalej. Nie boisz się?

Astrophel
Alice westchnęła, mruknąwszy krótkie.
- Poczekamy.
Nie zwracała uwagi, albo nie przejmowała się głośnymi rozważaniami Astrophela. Lalki dalej lewitowały za nią. Dwie z nich - z tarczami - przyciągnęła do siebie, by siedziały przed nią. Sama dziewczyna przyglądała się polanie, przykucnąwszy na jedno kolano. Karaluchów było całe mnóstwo. Aż dziwne, że były w stanie pomieścić się wszystkie do budynku o średnicy pięciu metrów, a wysokości może trzech - nie licząc sklepienia. Strażnicy przed wejściem nie ruszali się wcale - nie licząc ruchów czułkami. Siedzieli. Czekali. Albo zaczął przyśpieszać czas, albo to żuki przyśpieszyły swój trucht. Poza tym bez zmian. Mogłoby się im zachcieć spać, gdyby rozumieli potrzebę snu. W końcu byli magami.
Mgła nie odchodziła. Na polanie robaki były widoczne dzięki światłu magicznej sfery. Owady nie zwracały na nią uwagi, ale ktoś innych chyba może. W pewnym momencie dziewczyna wydała z siebie niespodziewane ziewnięcie.
- Przepraszam... Wcześnie wyciągnęły mnie z łóżka. Przez ten mrok mam ochotę wrócić do snu... Pytałeś chyba co mi zabrały. Jedyne co mogę sobie przypomnieć to - spokój. Nie zamierzam angażować się bardziej niż to koniczne.
Gdzieś spomiędzy was wybiegł wężyk robaków. Alice spojrzała na nie obojętnie, po czym obejrzała się przez ramię. Podążając za nią wzrokiem można było zobaczyć, że nadlatywał ktoś jeszcze - po ocenie jasnego punktu w czerni lasu.

Aika
Lecąc za gwiazdą na nocnym niebie, z nadzieją że kiedyś znajdzie Betlejem... Nie no. To nie ta historia.
Żuki posuwały się sukcesywnie do przodu. Gdyby nie światło gwiazdki, to pewnie byłyby niewidoczne pod mgłą sięgającą mniej więcej kolan. Do tego w pewnym momencie zaczęły przyśpieszać, jakby próbowały uciec. Odwrócenie uwagi od owadów mogło oznaczać zagubienie się w ciemnym lesie. Dlatego rozsądnie było patrzeć pod nogi i... W sumie tyle. Karaluchy omijały właściwie wszystkie przeszkody.
Pogoń była długa. Zewsząd tylko czerń i mroczny cień rzucany na korę drzew. Czasami można było zobaczyć coś, czego nie chciałoby się widzieć. Byłoby strasznie się tutaj zgubić, lecz póki co nic nie wskazywało na to, że tak się stanie. Prosta droga, której koniec odznaczał się jasnym blaskiem. Światełko na końcu tunelu? Oby nie. Tak czy siak Aika miała wgląd na dwie przyczajone osoby. Jedna na pewno przypominała maga, a druga kojarzyła się z kimś kogo znała lub mogła poznać. Nie tylko ona była znana z organizowania występów. Lewitujących laleczek nie mogłaby pomylić z nikim innym...
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Listopad 11, 2015, 22:47:30
Słuchałem tego co mówi Wriggle. Faktycznie była odważna, nie było w niej cienia strachu... We mnie zresztą również. - Ryzykuję życiem? Takie ryzyko to żadne ryzyko. - Zaśmiałem się. - A poza tym może na takiego nie wyglądam ale jestem całkiem silny. - Stwierdziłem podnosząc rękę do góry tak jak bym chciał pokazać swój biceps. Jednakże przez garnitur moich mięśni nie widać. - Faktycznie do wnętrza tego lasu się nie zapuszczałem... Mimo to nie obawiam się niczego. Tym bardziej, że teraz jesteśmy razem, we dwójkę na pewno nic nam nie grozi. - Tym samym właśnie powiedziałem, że nie mam zamiaru się wycofać. Szedłem za złodzieluchami jeszcze nim spotkałem Wriggle, więc teraz tym bardziej nie ma opcji bym wrócił się do wioski - Cieszę się, że mój pierwszy raz w tym lesie będzie z tobą. - Stwierdziłem mając na celu uświadomić dziewczynie, iż bez niej szansa aby zginąć w tym miejscu byłaby dużo większa.

Gest dziewczyny oznaczał iż mogę opuścić broń, wyluzowałem więc z lekka - Złodzieluchy przyśpieszyły, powinniśmy utrzymać ich tempo, Wriggle. - Dodałem na końcu.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Listopad 13, 2015, 12:33:55
Uch, to miejsce jest mniej przyjazne i bardziej zwodnicze niż sądziłam. Ciekawe, czy dam radę sama później wróćić do domu... Oby ten pościg nie trwał zbyt długo, bo w końcu się zgubię w tej gęstwinie, mroku i mgle, a żuki zaczęły przyśpieszać. Nie mam więc czasu nawet wypatrywać jakiś punktów obserwacyjnych, bo moment nieuwagi i stracę karakany z oczu, a to będzie oznaczało koniec rozwiązywania incydentu...
Oho, coś widzę przed sobą! Światło? Czyżbym była blisko celu? Przygasiłam gwiazdę na tyle, żeby cokolwiek widzieć, a jak nie będzie mi już więcej jej światło, to całkowicie ją gaszę.
W tym też momencie zauważyłam dwie osoby. Czyżby jakiś mag? Najprawdopodobniej. Czyli plotki nie kłąmały, w Lesie Magii żyli prawdziwi magowie! Ale co on tu robi. Może też został okradziony? O, i jest razem z panną Alice. Nie znałąm jej zbyt dobrze, ale kojarzyłam jej przedstawieniadawane w Wiosce Ludzi, na które lubiłąm chodzi. Raz czy dwa nawet z nią porozmawałam i wydałą mi się być miłą osobą.
Powoli zbliżyłam się do tej dwójki całkowicie wygaszając gwiazdę, jeżeli jeszcze tego nie zrobiłam. Skoro się czają, to znaczy, że coś jest przed nimi i lepiej nie zdradzać ani swojej ani ich pozycji. Dlatego też próbowałam podejść do nich nie zwracając na siebie uwagi czegoś, co zapewne oni obserwują.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Listopad 14, 2015, 15:09:29
-...tak...-Wydusił z siebie po nieco dłuższym przyglądaniu się jej. Oparł się o drzewo i tak sobie obydwoje czekali. Spodziewał się jakiegoś większego odzewu od niej. Jakiegoś komentarza, zgodzenia się albo i nie. Jeszcze w międzyczasie rzucił "Podziemia albo magia przestrzenna" widząc, ile tego robactwa się tam zbierało. To była jakaś szeroko zakrojona operacja. Na pewno ktoś tutaj się jeszcze zjawi.
I tak sobie siedzieli. Stali. Kucali. Mniejsza. Alice ziewnęła i mu odpowiedziała, na co on zerknął trochę zaskoczony.
-Sypiasz?-Tak dawno tego nie robił, że wieść o innym magu który to robił była pewnym nowum. Ale tak czy owak, jej pomoc okazywała się być o wiele bardziej ograniczona niż sądził. Dobrze, że wstrzymał się z działaniem.
A skoro o tym mowa, coś się zbliżało, co stwierdził po podążeniu za wzrokiem Alice. Najpierw świetlisty obiekt, a potem...
...na pewno przyleciało coś. Ale kto to był, to już nie do końca mógł stwierdzić. Ubrania były tyle rzucające się w oczy, co z lekka nietypowe. No i miała jakąś różdżkę.
Początkowo uniósł prawą brew. Potem poprawił okulary.
-Uhm... panna... też w tej kwestii?-Wskazał głową na budynek znajdujący się przed nimi, a do którego kierowały się robaki.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Listopad 17, 2015, 19:16:29
Post MG #012
Yuei
Dziewczynka przytrzymała chłopaka za rękaw. Przyglądała mu się bardzo uważnie, jakby ważyła jakąś decyzję. Zmartwione oblicze oblał soczysty rumieniec. Usta dziewczyny drżały nieznacznie.
- Yuei... Czy obiecasz mi, że nie zrobisz krzywdy tym złodzieluchom?
Młodzieniec widział, a nawet czuł na sobie nieco szybszy oddech zielonowłosej. Poczuł zaciskającą się pięść na skrawku trzymanego przez nią materiału. Cokolwiek teraz miało nastąpić, było to dla niej ważne.

Astrophel
Alice uśmiechnęła się, odgarnąwszy włosy z szyi, eksponując ją.
- A nie powinnam? Z niektórych przyzwyczajeń trudno zrezygnować. - Spojrzała na maga. - Sypiam i z przyzwyczajenia, i z przyjemności. Nie odmawiam sobie także przyjemności dla podniebienia. Napić się herbaty, zjeść jakieś ciasto czy placek. Czasem mogę sobie pozwolić na coś mocniejszego, gdy dzień wolny od pracy... Napiłby się pan ze mną wina, może?
Przekrzywiła głowę, podparłszy policzek piąstką. Nim Astrophel zdążył odpowiedzieć, Alice spojrzała za siebie, a jego wzrok powiódł za nią.

Aika&Astrophel
Lalkarka pomachała nowoprzybyłej.
- Dzień dobry panienko Kirisaki. Czyżby żuki dotarły do Wioski Ludzi?
Na oblicze Alice znowu wrócił nieodgadniony wyraz twarzy z delikatnym uśmiechem, który można nazwać tajemniczym. Obejrzała Aikę od stóp do głów, po czym pokiwała głową, przytakując sobie w myślach. Wstała i otrzepała spódnicę. Zwróciła się do maga.
- Czy takie wsparcie wystarczy? Mamy przed sobą dwa olbrzymie robale oraz stado mniejszych. Czy chcecie sobie coś wyjaśnić nim przystąpimy do działania?
Pytanie było zwrócone do wszystkich. Aika już widzi budynek oraz strażników. Wszystkie małe karakany pouciekały do domu. Towarzysząca wam mgła podniosła się do poziomu ud. Chłód trochę kąsał po pośladkach.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Listopad 17, 2015, 20:54:09
Nie do końca rozumiałem dlaczego Wriggle tak się zachowywała. Aczkolwiek to co powiedziała było dla mnie rzeczą oczywistą. Gdybym chciał ranić te zwierzątka już dawno bym to zrobił.
- Obiecuję. - Powiedziałem prosto, bez lania wody. Patrząc w oczy zarumienionej dziewczyny.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Listopad 17, 2015, 21:17:47
Uśmiechnęłam się do tej dwójki. Zamknęłam lewe oko, a do prawego przyłożyłam dłoń z ułożonymi palcami w znak "V", przywitałam się:
- Hej! Z panną Alice miałam już w przeszłości okazję zamienić parę zdań, lecz ciebie spotykam chyba pierwszy raz - te słowa skierowałam do mężczyzny. - Jeżeli mnie wzrok nie myli, jesteś magiem! Słyszałam, że podobno żyją w tym lesie, lecz jak dotąd nie poznałam dobrze żadnego z nich!
Mieszały się we mnie dwie sprzeczne emocje. Z jednej strony byłam zafascynowana spotkaniem z osobą zajmującą się magią. Od najmłodszych lat magia byłą dla mnie czymś niezwykłym i cudownym i tak zostało po dziś dzień. Jednak parę chwil, które miałąm okazję spędzić w tym lesie sprawiły, że byłą we mnie pewna doza nieufności. W dodatku, nawet w seriach o magicznych dziewczynkach, magia nie zawsze była związana z czymś dobrym. Nie pozwalałam jednak, żeby to uczucie zagościło na dłużej w mojej głowie. Szybko wywnioskowałam, że zarówno Alice, jak i ten mag również zostali okradzeni przez te insekty, więc na pewno nie byli odpowiedzialni za ten incydent.
- Och, przepraszam, nie przedstawiłam się jeszcze - chwyciłam różdżkę w dłoń, zakręciłąm nią parę razy, po czym tanecznm ruchem przybrałam pozę rodem z finału transformacji zwykłej dziewczyny w mahou shoujou. - Jestem Kirisaki Aika, idolka oraz obrończyni wszelkich czystych i niewinnych marzeń. A ty, jak się nazywasz, magu, jeśli mogę spytać?
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Listopad 17, 2015, 22:18:16
Miałby co odpowiedzieć. Że jest w stanie zrozumieć jej potrzebę, że tez przepada za herbatą, i że przemyśli jej propozycję. Oczywiście jakby się wewnętrznie ogarnął. Zaraz potem jednak się zaczęło dziać tamto, to zostawił taką ewentualność na termin późniejszy. Ewentualnie... tak, też mógł tak zrobić. Mniejsza. Już wystarczająco chyba się zdradził, drgnąwszy na moment gdy to zaproponowała.
W każdym razie...
Znały się. Przynajmniej kojarzyły, czyli podobnie jak on i Alice. Kiwnął głową, gdy ta zapytała o ich stopień znajomości. Na pewno by taką osobę zapamiętał, ale, że żyje w wiosce ludzi to bardzo możliwe, że nawet za bardzo nie mieli okazji. Nie miał pewności, czy nie wspomnieć o tym, że miała przed sobą nie jednego a dwóch czarowników. Zerknął w tym momencie na Alice. Na moment, nie zamierzał tego wyjaśniać, jeżeli ona nie miała takiego życzenia.
Cały czas działał jako rozświetlająca latarnia. Bardzo męczące nie było takie trzymanie, zwłaszcza nad laską. I... hmmm, już wszystkie obróciły. Za to ta mgła... dość normalne. Nie ma się co niepokoić.
Za to stanem tej dziewczyny... uhmmm... chwila, najpierw opuści brwi i poprawi okulary. Tak. Okulary można poprawiać bez końca.
-...idolka?-Podrapał się po skroni. Przyjrzał się jej od góry do dołu, usiłując jakoś sklasyfikować jej rodzaj energii. Magiczna, demoniczna, boska? Może jeszcze coś innego...
Urm, chwilę się zwiesił. Może nawet lekko pochylił. Zreflektował się nad tym, prostując i odchrząkając.
-Ja... jestem Astrophel, mag kosmosu. Astromanta-Ukłonił się, odsuwając laskę na bok, a kapeluszem robiąc zamaszysty ruch, przykładając ją do piersi. Wrócił zaraz potem do pozycji wyjściowej.
-Wracając... tak, myślę, że to wystarczy... o winie pomyśli się później...-Przyjrzał się raz jeszcze. Po jednym na głowę. Nie brać pod uwagę Alice. Powinno być w porządku, to w końcu tylko robaki. Nawet, jeżeli roztaczają jakąś aurę magiczną, powinien być w stanie to obejść.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Listopad 18, 2015, 02:06:25
Post MG #013
Yuei
Dziewczę odetchnęło z widoczną ulgą. Ale to nie był koniec jej dziwnego zachowania. Zamknęła oczy. Rozluźniła chwyt na rękawie, a zamiast tego ujęła dłoń chłopaka. Zbliżyła się, oparłszy się na klatce piersiowej młodzieńca. Podniosła się na palcach stóp, na ułamek sekundy uniosła powieki i... Pocałowała Yueia. Bullseye.
Krótko. Bardzo krótko. Ale to wystarczyło, by dziewczyna się rozluźniła. Choć jej oczy były trochę rozkojarzone, policzki rozpalone, a na ustach pojawił się figlarny uśmieszek. Tak jak szybko to się stało, tak szybko odsunęła się od młodzieńca i poszła za złodzieluchami. Na ten moment można było wyczuć, iż Wriggle była starsza niż na jaką wyglądała. Obejrzała się przez ramię.
- Śpieszmy się. Albowiem ominą cię inne "pierwsze razy", nie tylko spacery... - zachichotała i od razu dodała. - Dziękuję Yuei.
No i poszła. A chłopak co zamierzał zrobić po tej niecodziennej sytuacji?

Aika&Astrophel
Panna Margatroid zaklaskała na przedstawienie Aiki i Astrophela - jej "magiczną transformację" oraz jego manier.
- Nie wiem czy to konieczne, lecz... Panna Alice Margatroid, lalkarka. - Dygnęła z gracją, uniósłszy kawałek spódnicy. Lalki uczyniły to samo. - Skoro się przedstawiliśmy i wszystko już jasne...? Kto pójdzie pierwszy? Panienka Kirisaki, Pan Astrophel? Jestem magiem drugiej linii. Będę was osłaniać... Więc?
Alice popatrzyła na towarzystwo spod wpół przymkniętych powiek, po czym wykonała gest rękoma, jakby zapraszała na scenę. Albo przepuszczała przez drzwi. Tak czy siak, na polanie zostały dwa duże żuki pilnujące wejścia do budynku, w którym ukryło się wszystko inne. Uspokoił się ruch czułków owadów. Zamiast tego ruszyły się ze swoich posterunków, jakby przystępując z odnóża na odnóże.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Listopad 18, 2015, 02:39:35
Gdy twarz Wriggle zbliżała się ku mej, stałem jak sparaliżowany. Było to niespodziewane. Chociaż nie, niespodziewane to złe słowo... Szokujące.
Do tej pory wszystkie niewiasty w wiosce jakie spotykałem traktowały mnie jak brata czy kolegę, tak więc teraz zdarzyło się coś całkiem nowego.
Pozwoliłem się pocałować, a nawet instynktownie lekko przykucnąłem by ułatwić dla Wriggle jej czyn.
W trakcie pocałunku poczułem ciepło w środku, nadzwyczajne uczucie.

Gdy ona ode mnie odchodziła ja nadal stałem jak wryty. Nic przez moment nie mówiąc.
Moja twarz poczerwieniała i dopiero po chwili domyśliłem się, że wziąłem głęboki wdech, zapominając zrobić wydechu.
Toteż odetchnąłem i złapałem trochę powietrza.
W sumie nic niezwykłego się nie wydarzyło. - Powiedziałem sobie w myślach, aby móc nadal zachowywać się normalnie.
"Inne pierwsze razy"... Nie... Nieważne... Nie powinienem liczyć kurcząt do póki się nie wyklują. - Powtórzyłem w głowie stare przysłowie.

Uśmiechnąłem się tak jak mam to w zwyczaju i zacząłem iść za dziewczyną - Również dziękuję, Wriggle.
Nie chciałem zostać z tyłu, zatem starałem się utrzymać odpowiednie tempo by znajdować się w miarę blisko niej.

Działanie dziewczyny było odważne, przeto teraz nie wypadało zachowywać się tak jak gdyby nic się nie stało.
Musiałem jakoś wyrazić swoją opinię.
- Byłoby miło gdybyśmy po tym całym incydencie mogli spędzić ze sobą trochę czasu. - Dodałem więc.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Listopad 19, 2015, 22:40:08
O rany! To, Alice jest również magiem? Poczułąm się trochę głupio, że zauważyłam to dopiero teraz, gdy sama mi o tym wspomniała. Może to datego, że w Gensokyo było takie magiczne i niezwykłe... Mniejsza z tym! Ważniejsze, że miałam przed sobą dwóch prawdziwych magów i w dodatku nie wydawali się oni być złymi osobami.
- To panna też jest magiem? - zapytałąm się podnieconym głosem. Po chwili jednak trochę udało mi się ochłonąć. - Ach, przepraszam za moje zachowanie, lecz od najmłodszych lat byłam zafascynowana magią i naprawdę się cieszę, że mogę poznać osoby, które potrafią nią władać!
Mówiąc to, uśmiechnęłam się niewinnie, splotłam dłonie za plecami.
Po chwili przypomniałam sobie, w jakim celu tu przybyłam i odwróciłam się w stronę w polany.
- Jeżeli pan Astrophel nie ma nic przeciwko, to ja mogę pójść jako pierwsza - znowu różdżka zawirowałą między moimi palcami, po czym skierowałam w kierunku żuków i zastygłąm w tej pozie czekając na odpowiedź maga.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Listopad 20, 2015, 01:04:29
Czyli kojarzyła coś o magii, ale sama magiem nie była. Jak tak analizował dalej... idol... hmmm... czy to czasem nie był jakiś obiekt kultu? Ale nie potrafił sobie przypomnieć szczegółów. Wiara nie należała akurat to jego specjalności. Będzie musiał potem o tym trochę poczytać, bo skoro coś kojarzył, to musiał coś na ten temat czytać.
-Tak, nie ma co zwlekać...-Popatrzył na biało-żółtą gwiazdę, która zaczęła się powiększać do rozmiarów typowo bojowych. Zaraz potem wywołał obok niego dwie takie same, oraz sześć mniejszych, białych, wokół gałki, nieco za tą większą.
Celował w jednego z żuków. Stanął za Aiką.
-Będę tuż za panienką. Strzelać bez rozkazu jak mniemam?-Zapytał, co by się upewnić. Jeżeli ona się zamierzała ruszyć, to on również szedł w pewnej odległości, ale jednak niekoniecznie aż w drugiej linii. Jeżeli jego zapytanie zostanie potwierdzone, zamierzał na wszelkie przejawy agresji ze strony żuków reagować gwiazdami stellar. Strzelając nimi. O ile oczywiście ona sama najpierw nie wypaliła wcześniej, do czego zamierzał się ewentualnie przyłączyć. Gdyby jednak to nie działało, a jakiś żuk znalazł się zbyt blisko, to zamierzał odepchnąć skoncentrowanym, cienkim wyrzutem płomienia.
Cienkim, by nie spalić tej całej idolki. I by pełnił funkcję odrzucającą. Jak trzeba będzie, to nawet i zza jej ramienia to zrobi.
Ale to wtedy, gdy stwierdzi, że jej planem jest rozwalenie opozycji w drobny mak. Może miała inną koncepcje.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Listopad 20, 2015, 11:26:13
Uśmiechnęłam się w stronę maga.
- Cieszę się, że chcesz walczyć razem ze mną, to bardzo ułatwi sprawę - po czym dodałam poważniejszym tonem. - Żuki, z którymi walczyłam w wiosce nie reagowały na mnie, dopóki nie zaatakowałam jednego z nich. Dlatego też najlepiej będzie, jak zaatakujemy jednocześnie: każdy jednego żuka. Ja mogę zająć się tym po prawej.
Wskazałam swój cel różdżką. Po czym dodałam.
- Nie może bawić się jednak w półśrodki, bo, jak jakiś uwad przeżyje, to może zawiadomić resztę, która weszła do środka. Tak więc musimy je pokonać jednym, zsynchronizowanym atakiem!
Biorąc pod uwagę, że te karakany są większe od tych w mieście zaczęłam ładować kartę zaklęć "Lucky Star".
- Powiedz, jak będziesz gotowy. Zaatakujemy na trzy, cztery!
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Listopad 20, 2015, 17:39:43
Zareagował nijako. Za bardzo skupił się na analizie sytuacji. Pojawiła się jeszcze jedna żółta gwiazda. Ale to tyle. Nie wychodził poza granice swojej kontroli, to też jak czuł, że mu jego magia zaczyna uciekać to nawet stworzył ją słabszą.
-Dobrze. Jestem gotów-Nie zamierzał używać swoich kart zaklęć. Głównie dlatego, że ofensywny efekt jednej z nich w tych warunkach osiągnie używając zwykłych ataków. Gdyby strzelały, to sprawa wyglądałaby inaczej. Teraz jednak zamierzał zrobić to w ten sposób.
Posłać wszystkie gwiazdy Sol jako kule ognia. I chwilę później puścić Stellar, w razie gdyby robal wykonał jakiś unik. Jak to w cokolwiek walnie, to mało prawdopodobne by cokolwiek co jest żywe pozostało na to obojętne. No ale hej, taki miała wstępny plan. A nie miał lepszego.
-Trzy, czte-RY!-Zawołał, i przy tym "RY" puścił co miał. w karaczana po lewej.
Gorzej, jak coś pójdzie nie tak. Straci kontrolę, robal przeżyje. Sol miały porozrywać, Stellar poprzebijać to co żyje. O ile coś zostanie.
Za dużo energii na jednego robala. Tak mu się wydawało, no ale... lepiej za dużo niż za mało. Może miała rację.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Listopad 20, 2015, 17:57:38
Jak mag zaczął odliczać wycelowałam Lucky Star w robala i na cztery, równo z magiem, strzeliłam w stronę owada gwiazdą stworzoną przez kartę zaklęć. Starałam się jej nadać jak największego pędu, żeby karakan miał jak najmniej czasu na unik, jeżeli takowy wykona. Co prawda żuki w mieście, dopóki nie zostały zaalrmowane, nie broniły się przed moimi pociskami, lecz te zdawały mi się być inne. A doskonale pamiętam, jak tamte małe paskudy potrafiły unikać. Dlatego też po wystrzeleniu karty zaklęć szybko posłałam dużo małych i bardzo szybkich pocisków. Nie leciały one po tej samej linii, co karta zaklęć, lecz wymijały ją po obu stronach, jak i z góry. Miało to na celu utrudnić żukowi ewentualny unik.
- No to jazda!
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Listopad 22, 2015, 02:18:56
Post MG #014
Aika&Astrophel
Panienka Alice stanęła między Aiką a Astrophelem, rozłożywszy za nimi lalki, jakby obejmowała wszystkich parą dziwnych skrzydeł. Była skupiona. Nie mniej od maga i bogini, którzy dokonali przygotowań do walki. Nie przebierali w półśrodkach. Ofensywa była skuteczna. Może aż nadto. Olbrzymie żuki zdążyły zareagować - zorientować się, że zostały zaatakowane. Nic poza tym. Owad zaatakowany przez Astrophela gwałtownie zmienił stan skupienia, nie pozostawiwszy po nim ani śladu. Rzecz się miała podobnie z trawą czy jakimikolwiek obiektami stojącymi na drodze kul ognia. Potęga słońca była doprawdy przerażająca... Z kolei żuk Aiki zdążył się ruszyć, lecz nie zdążył uciec. Zaklęcie i pomniejsze pociski rozerwały robaka, pozostawiwszy bliżej nieokreślony ochłap ciała pokrytego chityną oraz brudną mazią.
Lalkarka podrapała się po czole nie wiedząc co powiedzieć. Trudno było jej skomentować taki pokaz siły.
- Wygląda na to, że nic tu po mnie...
Wyszła przed bogini oraz maga udając się prosto do ceglanego budynku. Przeszła przez jego wrota bez oglądania się na szczątki. Nie mając zbyt wiele do roboty, para ruszyła za nią. Wnętrze o dziwo było puste i oświetlone. Wiszący pod sufitem metalowy pręt wydzielał z siebie wątłe czerwone światło. Wisiał tuż nad kamienną zabudową, która w istocie była studnią. Znajdowała się po środku pomieszczenia, którego podłożem były wilgotne, lecz wciąż twarde deski. Alice przyglądała się sztucznemu światłu, jakby czekała na jakąś zmianę.
Astrophel przed atakiem wyczuł osłabienie magicznych drgań. Wraz z unicestwieniem owadów przestało istnieć. Ponadto czuł, że zużył około ćwiartkę swoich rezerw energetycznych. Aika z kolei mogła się cieszyć pozytywnym rezultatem, lecz tak jak w przypadku maga nie rozeszło się po kościach. W sumie nie miało co się rozejść, gdyż tej energii uszło. Była w nieznacznie lepszej kondycji od swojego kolegii.

Yuei
Wriggle była niezwykle zadowolona i ucieszyła się na widok chłopaka, gdy ten dotrzymał jej kroku.
- No ja myślę - odwiedziała łapiąc jego dłoń. - Zima jest okresem snu dla owadów. Mam nadzieję, że przezimujesz mnie przez następne tygodnie.
Była beztroska. Nuciła pod nosem, machała radośnie ramionami, przeskakiwała z nogi na nogę. Żuki zniknęły z waszego pola widzenia, lecz Wriggle zdawała się znać kierunek. Jej czułki poruszały się od czasu do czasu - niczym anteny odbierały sygnał. Po chwili okazała troskę. Spoważniała. Przyśpieszyła kroku. Puściła rękę Yueia, rzuciwszy się do biegu.
...
Dogonienie dziewczyny sprawiało trudności, a i tak stało się to, gdy ta się zatrzymała. Para znalazła się na otwartej polanie ozdobionej cylindrycznym budynkiem z półkolistą kopułą. Ceglanym, z jednym prostokątnym otworem służącym za wejście. Trop złodzieluchów prowadził właśnie w to miejsce. Choć tych nie było w pobliżu, to widać było ślady walki. W jednym miejscu stało coś. Stało coś dużego. Pozostałością po tym czymś został tylko cień wypalony na ziemi i ścianie, bo całą trawę po prostu wypaliło. Z drugiej strony wyjścia leżał wrak tego co można było nazwać dużym złodzieluchem. Wysoki na ponad metr, ale trudny do określenia w dokładnym kształcie - tyle z niego zostało.
Wriggle przyglądała się temu z daleka. Starała powstrzymać drżenie rąk, zacisnąwszy je w pięści. Zaciskała wargi, jakby chciała powstrzymać się od najgorszych przekleństw. Oczy zdradzały szok, ale i żądzę zemsty. Kipiała z niej wściekłość.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Listopad 22, 2015, 02:37:02
Cóż. Przewidywania się sprawdziły. Zdecydowanie przesadził. I to poczuł. Nie było potrzeby stosowania aż takiej energii. Syknął.
-Za mocno. Za dużo-Pokręcił głową. Po tych wszystkich harcach w domu i tym tutaj musiał postępować trochę oszczędniej. Nie było jeszcze źle. Więcej uwagi i ostrożności. Musi popracować nad oceną. A przede wszystkim...
...nie dawać się ponieść tej gorącej głowie. Zerknął na boginkę z ukosa.
-Drgania magiczne ustały-Poinformował o fakcie, który zapewne niewiele jej powie. Na pewno nie więcej, niż jemu. Nie miał pojęcia czemu mogło to służyć. Ale niczego się nie dowie, stojąc tutaj jak kołek. Poszedł za Alice.
Pomieszczenie było zdecydowanie... ubogie. Jedyne co się wyróżniało to świecący na czerwono pręt, studnia, i wilgotna podłoga. Trudno mu było stwierdzić, jaki ma to ze sobą związek poza jednym. Skrzywił się lekko.
-Trzeba będzie zejść-Nie wyglądał na zadowolonego z tego faktu. Przed tym jednak stworzył między palcami małą gwiazdkę-Rekonesans, jeśli panie pozwolą
Jeżeli nikt go nie powstrzymał, wpuścił ją do środka co by rozświetlić ciemność, ostrożnie przyglądając się temu co było widać. Twarz i inne części ciała trzymał poza płaszczyzną dziury, by nie oberwać w przypadku gdyby coś miało z niej wylecieć.
Chyba, że ktoś miał lepszy pomysł. Wtedy się jeszcze zastanowi.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Listopad 22, 2015, 03:46:36
Biegłem ręka w rękę z Wriggle po czym usłyszałem co ona mówi o śnie owadów. Spojrzałem również na jej ruszające się czułki...
Zacząłem zbierać fakty w głowie...
Ma ona prawdziwe czułki, żyje poza wioską ludzi, lubi owady i zimuje razem z nimi... Ona jest owadzią youkai!
Zrobiłem wyraz twarzy jak gdybym odkrył właśnie coś niezwykłego. Szedłem ręka w rękę z Youkai... Chociaż w sumie, czy to cokolwiek zmienia?
Postanowiłem odpowiedzieć na jej stwierdzenie o zimowaniu.
- Nie mam nic przeciwko przezimowaniu cię, aczkolwiek... - Był z tym pewien problem. Moja rodzina nienawidzi youkai. Najzwyczajniej. - Ah, nie istotne. - Dodałem gdy zauważyłem jak Wriggle ruszyła szybko do przodu.
Biegłem za nią aż dotarliśmy na polane z budynkiem o... charakterystycznym kształcie.
...
Wriggle widocznie bardzo zdenerwowała się widząc martwego dużego złodzielucha. Mnie jakoś to specjalnie nie ruszyło. Gdyby to był martwy człowiek pewnie też bym nie czuł w związku z tym nic specjalnego. Każdy kiedyś umiera, nie jest mi szkoda umarłych.
- Nie ukrywaj emocji Wriggle. Dobrze widzę, że nie podoba się tobie tutejsza sytuacja. - Stwierdziłem. Dobrze jest się czasem wyładować.
Oglądając teren wokół domyśliłem się, że ten budynek może mieć duży związek ze złodzieluchami a poza tym... Jest tutaj ktoś jeszcze, ktoś kto atakując złodzieluchy dotarł do tego miejsca.
Osoba odpowiadająca za incydent nie miałaby powodu by zabijać swoje sługi w tak brutalny sposób aby niewiele z nich zostało.
- Ktokolwiek to zrobił, porachuję mu kości. - Stwierdziłem lekko zmniejszając uśmiech na mej twarzy. Nadal jednak nie wyglądałem wyjątkowo poważnie.
Wyjąłem miecz - Sprawdźmy wnętrze budynku. - Zacząłem iść w stronę wejścia.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Listopad 23, 2015, 22:03:54
Ponownie zakręciłam różdżką, po czym dmuchnęłam na nią, jak na pistolet po oddaniu strzału.
- Chyba przeceniliśmy naszych przeciwników - po czym dodałam. - Ale w tej sytuacji lepsze do było, niż ich niedocenienie, gdyż wtedy moglibyśmy ściągnąć na siebie całą ich armię!
Pobiegłam raźno za Alice i weszłam do budynku. Cały czas zachowywałam jednak czujność, gdyż zapewne spotkamy tam mnóstwo tych insektów. Oby tylko udało się powstrzymać osobę, która za tym stoi, bez konieczności walki ze wszystkimi tymi karakanami.
Jak byliśmy już w środku powiedziałam cicho:
- Jak już mówiłam wcześniej, żuki zdawały się ignorować ludzi, dopóki nie zostały zaatakowa. Niestety, nie wszyscy przechodzą obojętnie, gdy te owady kradną ich dobytek i, idąc tu, musiałam obronić kednego chłopca - w moim głosie czuć było zaróno gniew, jak i determinację, żeby położyć kres tym kradieżom. - Nie można dopuścić, żeby mieszkańcy Wioski Ludzi, jak i inne istoty w Gensokyo były zagrożone atakami tych stworzeń!
Przyjrzałąm się rónież wnętrzu tego pomieszczenia.
- A więc do tej studni zanoszą ukradzione rzeczy - zajrzałam w jej głąb oświetlając go światłem swojej różdżki. - Mam nadzieję, że uda się rozwiązać ten incydent bez niszczenia zrabowanych rzeczy. Pewnie niektóre z nich mogą być bezcenne dla swoich prawowitych właścicieli. Nie chciałabym, żeby ktokolwiek z nich stracił bezpowrotnie coś, co mogłoby być dla niego skarbem.
Możliwe, że dla Alice i Astrophela taki punkt widzenia wyda się głupi, ale przypomniałąm sobie tego chłopaka, jak dla jednego zdjęcia narażał się na niebezpieczeństwo. Ciekawe, ile jeszcze takich ważnych rzeczy zostało ukradzionych. Dlatego też czułąm silną potrzebę zwrócić je prawowitym właścicielom. Tam na dole mogła być cała masa cennych wspomnień, prezentów od najbliższych, czy dzieł własnych rąk... Nie mogłam znieść myśli, że ktoś może zostać pozbawiony czegoś, co dla jest bardzo ważne!
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Listopad 24, 2015, 22:23:42
Post MG #015
Aika&Astrophel
Lalkarka nie protestowała, a wręcz zachęciła gestem do przeprowadzenia rekonesansu studni. Pierwszy był ognik maga, który trzymał się z dala od otworu. Natomiast drugi był ognik bogini, która zajrzała wgłąb tunelu. Przez cztery czy pięć metrów było widać ściany studni nim światło uległo rozproszeniu. Dno zobaczyli może po dziewięciu czy dziesięciu metrach. Aika dostrzegła coś jeszcze, co zmusiło ją do odsunięcia się od krawędzi tunelu. Ze studni wyleciała chmara nietoperzy, albo stworzeń przypominających nietoperze. Alice bez większego trudu rozgoniła rój, a ten uciekł przez główne wyjście. Światło wiszącego pręta zmieniło się z czerwonego w pomarańczowe. Z pomarańczowego w żółte. Z żółtego w zielone. I tak zostało. Z wnętrza studni rozległ się trzask przypominający załączenie obwodu elektrycznego, a po chwili, widoczny bladozielony blask. Lalkarka wyjrzała przez ściankę, po czym pokręciła głową.
- Tyle po mnie. Jak rozwiążecie ten incydent, to mi opowiecie. Życzę wam powodzenia oraz... Moje zaproszenie jest nadal aktualne.
Dziewczyna posłała Astrophelowi uroczy uśmiech, a następnie dygnęła przed dwójką bohaterów i opuściła budynek. Lalki, oczyściwszy broń z resztek, również się ukłoniły i wyleciały za magini.

Szerokość studni pozwalała na swobodny przelot jednej osobie lub wielu żukom. Olbrzymy-strażnicy były za grube.

Yuei
Yuei planując wejść został od niego odtrącony przez tarczę lewitującej lalki. Nie został uderzony, a zaledwie przesunięty na bok. Za murem tego podobnych laleczek - trzymających najrozmaitsze bronie - stała blondwłosa dziewczyna, którą chłopak mógł kojarzyć z widzenia, a na pewno o niej słyszał. Na chwilę obecną zastawiła jedyne wejście do budynku, choć nie wyglądała, jakby miała wrogie zamiary. Szczerze powiedziawszy, była zaskoczona tym spotkaniem.
- No patrzcie. Spodziewałam się chmary robali, a trafiłam na mieszkańca Wioski oraz... youkai-robaka. Czemu mnie to nie dziwi?
Wriggle wolnym krokiem dołączyła do chłopaka. Zmierzyła dziewczynę wzrokiem, jakby chciała powyrywać jej nogi. Na co tamta roześmiała się.
- Myślisz, że to co widzisz jest moim dziełem? Zastanów się raz jeszcze - powiedziała z uprzejmym uśmiechem.
- Jak nie ty, to kto?! - odpowiedziała Wriggle nie kryjąc frustracji.
- Na pewno nie ja, tyle mogę zapewnić. Zresztą, co zamierzacie z tym zrobić?
Było widać, że dziewczyny miały ze sobą wcześniej do czynienia i ich interakcje nie należały do najmilszych. Blondwłosa zwróciła uwagę na młodzieńca. Obejrzała go od stóp do głów. Nadal utrzymywała maskę uprzejmości, choć na ułamek sekundy jej uśmiech zelżał. Nie wiadomo czy przez ubiór, obnażoną broń czy cokolwiek innego. Wriggle mimo nieskrywanej furii pozostawała cicho. Z jakiegoś powodu wydawała się być przybita.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Listopad 24, 2015, 22:40:51
- No dobra, nie ma co dłużej czekać! - powiedziałam pewnym i zdeterminowanym tonem. - Bo najwyraźniej ktoś chyba zauważył, że tu już jesteśmy!
Stanełam w bojowej pozycji.
- Nie dajmy mu więc czasu wykonać ruchu!
Mówiąc to skoczyłam w głąb studni cały czas oświetlając sobie drogę różdką. Może działałam pochopnie, lecz chyba już nie było czasu na przygotowanie jakiegoś planu. Cokolwiek się tam czaiło, chyba to właśnie powiadomiliśmy o naszej obecności. Dlatego też szybkie i zdecydowane kroki wydawały mi się najrozsądniejsze.
Gdy zbliżałam się do dna, zwolniłam lot, żeby miękko wylądować na ziemi. Co jak co, ale nie planowałam zaliczyć nieprzyjemnego spotkania z gruntem.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Listopad 25, 2015, 01:07:53
Jak to kobieta, lubiła kłapać jęzorem. Co w takim razie miał powiedzieć o Alice, która zdawała się mówić tylko tyle, co konieczne? Niby jej pod... erm...
Mag. Zdążyła się nagadać w swoim życiu. Za to tej usta się po prostu nie zamykały. Wnioski te pozostawił jednak dla siebie. Nie było już do czego wracać ani się rozdrabniać.
Przynajmniej później mówiła coś interesującego, co mógł porównać z własnym doświadczeniem. Twierdziła, że nie atakują dopóki się ich nie sprowokuje.
-Nie do końca-Skomentował tą rewelacje, przypominając sobie jak do jego domu wpadł karaczan. Średnio zadowolony. Nie dał mu jednak szansy na reakcje.
-Też mam taką nadzieje. Aparatura laboratoryjna trochę kosztuje. Cynowy kociołek również. Lubię go-Skomentował, ostrożnie przyglądając się otchłani. Po chwili ta Aika, czy jak jej tam było, również zaczęła świecić. Chyba nawet z trochę lepszym skutkiem niż on. Do pewnej głębokości, potem ponownie jego twór zaczynał zdawać egzamin. Oceniał właśnie dystans, gdy z dziury wyleciała chmara nietoperzy. Dobrze, że nie pochylał się zbyt mocno nad otworem. Bardziej zainteresował się prętem. Czerwone-pomarańczowe-żółte-zielone. I się otworzyło tam na dole... coś. Pojawił się blask.
-Droga wolna...-Skomentował jeszcze zaciekawiony. Poprawił okulary na nosie, wyprostował się, szykując do wlotu do środka, a przede wszystkim planując strategię działania.
Przerwało mu to deklaracja Alice. Podrapał się nieco zakłopotany po skroni. Nie mógł się oprzeć wrażeniu, że to jakiś podstęp. Nigdy wcześniej nie proponowała mu czegoś takiego. Mogła wietrzyć okazję. Ale... nie, będzie musiał to przemyśleć na spokojnie.
-Dziękuję... będę pamiętał. Bywaj zdrowa... i do zobaczenia-Ukłonił się jej wykonując zamaszysty ruch kapelusza. Zaraz potem jednak jego uwagę przyjęła bardzo zdecydowana reakcja idolki. Skrzywił się. Wskakiwali tam bez najmniejszego planu.
-Hej, to może być...! A diabli by to nadali!-Brzmiał na co najmniej zirytowanego, ale na ten moment pozostał sam w pomieszczeniu, to tez nie miało to znaczenia. Po pierwsze, wygasił gwiazdę w głębi tunelu, by się na nią nie nadziała. Nasunął porządniej nakrycie głowy. Chwycił mocniej laskę, nad którą pojawiło się jego własne źródło światła. I wskoczył za dziewczyną.
Była pierwsza, więc to ona pełniła funkcję zwiadu. Musiał uważać na jej sygnały. I być w miarę blisko, by czasem... no, nie rozdzielić się.
Niekoniecznie dla no... erm... nie powinien się na tym skupiać.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Listopad 25, 2015, 04:30:43
- Isonokami Yuei - Przedstawiłem się - To co zamierzamy zrobić zależy od tego dlaczego ktoś sprawił, że złodzieluchy zaczęły kraść. Mam pytanie tylko jedno... zamierzasz przeszkadzać czy pomóc w rozwikłaniu incydentu? - W tym momencie podniosłem miecz wskazując na twarz blondwłosej dziewczyny. Przybrałem najpoważniejszą z poważnych twarzy. Wriggle również mogła poczuć teraz potężną aurę emanującą od mojej osoby.

Moje pytanie było niezwykle poważne, nie chciałem więc sprawiać wrażenia śmieszka.
To nie sprawca incydentu zabił wielkiego złodzielucha przed wejściem. Najprawdopodobniej więc zrobiła to ta dziewczyna...
Jeżeli odpowie iż nie chce przeszkadzać, opuszczę broń... Jeżeli jednak odważy się stawić nam czoła... Walka tak czy inaczej byłaby nieunikniona.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Listopad 29, 2015, 23:13:48
Post MG #016
Aika&Astrophel
Dziewczyna poleciała przodem nie dając Astrophelowi czasu na zastanowienie. Dołączył do niej nie chcąc pozostać w tyle, ale też nie chcąc się zgubić. Znaleźli się w długim tunelu o betonowych ścianach, o średnicy około pięciu metrów. Jak obejrzeć się za siebie widać ślepy zaułek. Natomiast droga na wprost prowadziła nie wiadomo gdzie. Nie było widać żadnych rozwidleń. Robaków też nie było. Z obu stron ścian były do nich przyczepione długie rury emitujące bladozielone światło, na podobieństwo jarzeniówek. Ciągną się one przez całą długość tunelu oferując mierne oświetlenie, gdyż nadal byli zmuszeni brodzić w półmroku. Bohaterowie czuli pod nogami wilgoć. Na dnie zebrało się trochę wody.
Miejsce, w którym się znaleźli nie oferowało nadto przestrzeni do walki.

Yuei
Na twarz blondynki wstąpił chłód. Towarzyszące jej lalki przygotowały się do walki. Dziewczyna wolnym ruchem sięgnęła po miecz i chwyciwszy go płazem przesunęła na bok.
- Ani jedno, ani drugie - odpowiedziała z powagą.
Przyglądali się w sobie ciszy. Nikt nie ruszył się, ani nie odezwał słowem. W końcu Wriggle zrobiła swój ruch, stanąwszy za chłopakiem i przytrzymawszy się jego garnituru. Blondwłosa przeniosła wzrok z młodzieńca na youkai, przekrzywiwszy głowę. W końcu westchnęła, pokręciwszy głową.
- Nie lubię się znęcać nad słabszymi... Nazywam się Alice Margatroid. Choć wyglądasz na silnego, to nie zamierzam z tobą walczyć tu i teraz. Może innym razem, jeśli zechcesz rzucić mi wyzwanie.
Dziewczyna o imieniu Alice rozluźniła się, powróciwszy do jej typowego uśmiechu. Zeszła na bok dając możliwość przejścia do budynku. Latające przy niej marionetki opuściły broń.
- Muszę was ostrzec. Nie jesteście jedynymi, którzy chcą rozwiązać ten incydent. Niedawno byli tutaj mag oraz dziewczyna z Wioski. Raczej nie będą mieli wobec was złych zamiarów. Radziłabym jednak ich nie denerwować. To tyle z mojej uprzejmości... Zobaczyłam co chciałam zobaczyć. Później się dowiem końca tej historii. Macie jeszcze jakieś pytania?
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Listopad 30, 2015, 01:07:03
Opuściłem broń i moja powaga ustała.
- O! Czyli idziesz do domu? W takim razie nie ma co walczyć. - Ucieszyłem się i schowałem broń do pochwy. Nie byłem pewien co ta dziewczyna w ogóle tutaj robi skoro nie jest zainteresowana incydentem. Trafiła przez przypadek? Może... Tak czy inaczej to jest bez znaczenia skoro długo już jej tu nie będzie.
- W sumie nie mam do ciebie pytań panienko Margatroid. Poza jednym... Wiesz może kto odpowiada za dziwne zachowanie owadów lub za zabicie dużego złodzielucha na zewnątrz budynku?

Gdy zadałem to pytanie chwyciłem za dłoń Wriggle. Chciałem tym sposobem ją lekko uspokoić. Uśmiechnąłem się w jej kierunku lecz na razie nic nie mówiłem. Kiwnąłem głową na znak, że teraz chcę iść dalej. Nie ma co tracić czasu na rozmowę z tą lalkarką... W sumie jak się uśmiechnęła wygląda na miłą osobę. No i nawet nie posiekała mnie na kawałki co jest drobnym zaskoczeniem.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Listopad 30, 2015, 18:53:48
- Droga wydaje się być wolna - powiedziałam raźnym tonem. - Jeżeli zatem nikt nas nie chce powstrzymywać, to znaczy, że zapewne szykuje komitet powitalny.
Po czym ruszyłąm pewnie, aczkolwiek ostrożnie do przodu. Zaryzykowałam i delikatnie oświetliłam wnętrze tunelu różdżką. Nie podobało mi się, że brnę po wodzie. Wilgoć na pewno nie służyła mojemu obraniu, lecz nie miałam się zamiaru wycofać z tak błahego powodu. Miałąm zadanie do wykonania, a to było najważniejsze i drobne niedogodności nie były w stanie mnie powstrzymać. Szłam przodem, lecz nie chciałam zostawiać maga z tyłu, więc utrzymywałam takie tempo, aby przypadkiem się z nim nie rozdzielić.
- Panie Astrophelu, jeśli można spytać - może to nie był odpowiedni czas na dyskusje, ale nie mogłam sobie odmówić takiej okazji do porozmawiania z magiem. - Jak wygląda ta cała sprawa z magią? Bo wie pan... od zawsze mnie to fascynowało i chętnie posłuchałabym kogoś, kto posiada wiedzę na ten temat.
Zrobiłam mała pauzę:
- Co prawda posiadam magiczne zdolności, lecz otrzymałąm je w wyniku pewnych wydarzeń - w dodatku bardzo bolesnych, o czym nie chciałam wspominać. - I tak naprawdę wiem tylko, jak jej używać. Zaś sama natura magii nadal jest mi obca.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Listopad 30, 2015, 20:37:42
-To mogą być pozory-Zauważył. Miał nad swoją laską drobną gwiazdę, którą sobie ostrożnie oświetlał teren-Możemy być obserwowani. Możesz mieć też racje. Może to była zasadzka, albo... zaproszenie. A może jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności wdarliśmy się tu niezauważeni. Kto wie. Wątpliwe, ale może...-Z dość pewnej mowy przeszedł dość szybko w mamrotanie nad opcjami. Jedno wiedział, musiał się oszczędzać i zachować ostrożność. Był pod ziemią. Jego magia zacznie słabnąć.
Na pewno ta dziewczyna była pewniejsza od niego. Przynajmniej nie pędziła, dobrze. Może to nie do końca uprzejme z jego strony, ale... znał swoje możliwości. W tej sytuacji powinien trzymać się na uboczu. Co też robił. Za nią. Może nie jakoś bardzo... ech. wilgotno. Jakby trafili do... sam nie był pewny. Jakiegoś koryta wyschniętej rzeki.
Wzdrygnął się, gdy usłyszał swoje imię. Za bardzo się pogrążył w swoich myślach. Zganił się, powinien obserwować. Przynajmniej tyle. Pytanie jednak trochę go podłechtało. W sumie, jak powie takie podstawy, to nic się nie stanie...
-Droga... Aika, tak?-Dopytał, co w sumie mógł sobie oszczędził. Miał nadzieje, że trafił-Posiadanie magicznej mocy a bycie magiem to dwie różne rzeczy. To... jakbyś miała zamiast dłoni scyzoryk, a ja miał do dyspozycji skrzynkę z narzędziami. Masz pewien dar z którego umiesz instynktownie korzystać. Może nawet z bardzo dobrym skutkiem. Ale ja jestem badaczem. Poświęciłem swoje życie na odkrycie sposobu na naginanie wszechświata do swojej woli. Na poznanie jego sekretów, okiełznanie go poprzez formuły, zaklęcia, rytuały oraz pakty. Ty instynktownie wiesz jak korzystać z tego, co Ci dał świat. Magowie dowiadują się przez całą swoją egzystencje, jak korzystać ze świata w sposób, jaki sobie tego zażyczą-Mówił tak podniośle tak chaotycznie. Dopiero po chwili się zorientował, że trochę namotał. Podrapał się po skroni.
-Ummm... czy jest to dla Ciebie zrozumiałe? Czy masz jeszcze jakieś pytania?-Zwyczajniej. Mniej dumnie. Po prostu, jak zakłopotany chłopak.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Listopad 30, 2015, 21:50:16
Odwróciłam się w stronę maga i uśmiechnęłam się:
- Czyli magowie to osoby, którzy realizują swoje marzenia poprzez ciężką pracę. Musisz więc czuć wielką satysfakcję z tego, co osiągnąłeś - spojrzałam magowi prosto w oczy. - Bo wiesz... Ludzie są w stanie coś w pełni docenić, jeżeli jest to owocem ich wysiłku i determinacji, a nie darem od losu. Dlatego też chcę dawać innym siłę do realizacji swoich pragnień, a nie gotowe rozwiązania.
Po chwili się zreflektowałam.
- Przepraszam, jeśli to, co przed chwilą powiedziałam, było dla ciwbie niejasne. Powinnam lepiej się przedstawić - zrobiłam krótką przerwę, po czym przybrałam pozę pasującą do wygłaszania istotnych wypowiedzi. - W świecie zewnętrzym byłam zwykłą dziewczyną zafascynowaną magią, lecz do Gensokyo przybyłam jako bogini czystych i dziecięcych marzeń.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Listopad 30, 2015, 23:14:47
Z miejsca zaskoczyło go jej pozytywne podejście. Z wielu powodów, z czego jeden nasunął mu się na myśl od razu gdy ta wspomniała o czymś. Poprawił okulary, zaśmiał się pod nosem.
-Wszystko rozumiem. Miło, że niektórzy potrafią docenić dekady prac magicznych i naukowych... chociaż są lepsze i gorsze potencjały, a muszę przyznać, że ja akurat należę do rasy naturalnych magów-Westchnął. Zdawał sobie jak to brzmiało, to też zaraz dodał-Nie zmienia to jednak faktu, że gdybym z tym nic nie zrobił, niewiele bym się różnił od zwykłego człowieka. Same to się tylko pojawiają kłopoty-Zerknął z ukosa na wodę pod sobą. Zatrzymali się. Nie podobało mu się to, ale... dawno z nikim nie rozmawiał. A wymiany zdań z Alice trudno było nazwać konwersacją.
Dowiedział się kolejnej informacji. Boginii. No tak, idolka. Idol. Miał racje. Miałby, jakby to odpowiednio dalej rozwinął. Tak tak, oczywiście. Wyprostował się dumnie, a na usta wszedł pełen pewności siebie uśmiech detektywa.
-To musiałaś się cieszyć naprawdę sporym kultem-Kiwnął głową. Kojarzył ze studiów na temat bytów Lunarnych, że zdarzały się takie wyniesienia na status bóstwa, albo przynajmniej youkai poprzez wiarę. A już był pewny, że bogowie czerpią moc właśnie z wiary-Ale to by wiele tłumaczyło. Muszę Ci jednak uświadomić, że zazwyczaj boskie zdolności mają inne pochodzenie i charakter niż klasyczna magia. Chociaż też zależy od elementu, jakim charakteryzuje się dana energia. Sam posługuje się trzema szkołami pokrewnymi to coś na ten temat wiem. Ponadto czerpię część mocy z wiedzy na temat wierzeniach a część z dorobku naukowego i... ummm...-Zamyślił się, popatrzył gdzieś w bok... a potem w ogóle zaczął się rozglądać. Za dużo gada. Zwłaszcza o sobie i swoim dorobku.
-... za dużo by opowiadać...-Pewność siebie uszła. Przyglądał się jej, ale sam nic nie mówi.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Grudzień 01, 2015, 13:47:48
Post MG #017
Yuei
Alice podrapała się po brodzie w udawanym zastanowieniu. Uśmiechała się ciut szerzej. Trudno powiedzieć z jakiego powodu. Była specyficzna w swoim zachowaniu.
- Domniemam, że jest to sprawka jakiegoś maga - odpowiedziała w końcu. - A za pokonanie tamtych dwóch... złodzieluchów? - Wydęła usta zastanawiając się nad tą nazwą. Potrząsnęła głową. - Nieważne. Odpowiedzialnych za eksterminację "złodzieluchów" spotkacie po drodze. Może wspólnie rozwiążecie ten incydent. Albo i nie.
Popatrzyła się na Wriggle. Wzrok lalkarki zsunął się w dół do złączonych dłoni człowieka i youkai. Westchnęła lekko. Wpłotła palce we włosy, odgarnęła je, po czym obróciła się na pięcie i poszła w swoją stronę.
- Skoro nic tu po mnie, to wracam do domu. Powodzenia i do zobaczenia.

Po odejściu Alice trzymana za dłoń dziewczyna odzyskała głos.
- Ona wiedziała, że nie stanowimy dla niej żadnego zagrożenia. Zwłaszcza teraz, w tę późną jesień, gdzie w tym zimnie nie znajdzie się żadnego owada... Poza złodzieluchami, nad którymi nie mam kontroli. Wyglądałam na silną i pewną siebie, a prawdą jest... Trudno mi to przepchnąć przez gardło... Bez ciebie nie rozwiązałabym tego incydentu.
Wriggle wtuliła się w chłopaka, objąwszy go w pasie, głowę ułożywszy na jego piersi. Była smutna. Prawdopodobnie bezsilna w tej sytuacji, gdy zdołała otworzyć się Yueiowi. Nie był to jednak czas i miejsce na takie sentymenty. Dlatego dziewczyna powiedziała:
- Chodźmy - lecz nie zamierzała puścić młodzieńca. Cóż.

Aika&Astrophel
Z włączonymi "latarkami" szli przed siebie. Rozmawiając. Trudno określić czas w podziemiu tak samo, jak było trudno określić go w mrokach Lasu Magii. Minęła minuta, albo dwie. Chwila nie wydawała się długa, gdy natknęli się na pierwszy skradziony obiekt - albo przedmiot leżący tu dłużej niż trwały pogłoski o tym incydencie. Był to połamany mebel. Dalej spotkali się z pierwszym robakiem, który kroczył to tu, to tam. Machając czułkami nie wykazywał żadnego zainteresowania otaczającym go światem. Co dziwne, nie miał przy sobie żadnego przedmiotu, ani nie był zainteresowany leżącymi wokół kawałkami drewna. Dalej widzieli więcej karakanów, w tym jednego dużego, którego odwłok wystawał zza rogu. Prawdopodobnie byli blisko rozwidlenia dróg, gdzie jedno prowadziło na wprost, a drugie w lewo - skąd wystawał tyłek robala.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Grudzień 01, 2015, 18:34:52
Przeszedł w bardziej analityczny nastrój. Było to czuć, bo nie odzywał się za dużo, spojrzenie mu się wyostrzyło i zatrzymywało się na dłużej tylko na jakiś nowych elementach. Mebel, najprawdopodobniej z kradzieży, chociaż zachowanie złodziei na to nie wskazywało. Jego pozostały nietknięte. Może było bardziej wartościowe, może było tyle zawartości, że uznały za bardziej zasadne wziąć całość. Teraz to jednak śmieć.
-Może to trwa dłużej niż się spodziewamy... może-Rzucił luźną hipotezą w eter. Zaraz potem natknęli się na robala, który nie był zbytnio zainteresowany czymkolwiek i tylko sobie przechodził to tu to tam.
-Ostrożnie. Nie ma co marnować sił, nie ma co ściągać uwagi-Tym razem powiedział bezpośrednio do swojej towarzyszki. Potem zobaczyli jeszcze więcej karaczanów. W tym dużego. Który stał po lewej stronie.
-Dwie... może trzy możliwości wstępne... nie, o wiele więcej. Lewa odnoga może prowadzić do magazynu, miejsca zbiorów robaków, bądź wylęgarni. Na wprost natomiast... nic nie widzę. Więc może prowadzić do kogoś, kto się tym zajmuje, gdyż może nie chcieć użerać się z robactwem w miejscu jego pracy. Ale niekoniecznie. Może to jakiś zajęty kompleks, a ta część akurat nie jest zagospodarowana. Może akurat nic tamtędy nie idzie... za mało informacji. Ale nie powinniśmy się rozdzielać...-Westchnął. No i co. Jakoś nie do końca uśmiechało mu się marnować sił na parę pluskiew przed ewentualną konfrontacją ze sprawcą całego zamieszania. Jak już musi tłuc, to na dużą skalę.
-Sugeruję iść na wprost. I uważać na ewentualne ataki. Jak zaczniemy tu walczyć, może się zlecieć całe podziemie-Tego był pewny w jakiś... bah, nie będzie się bawił w procenty. Ale było to mocno prawdopodobne.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Grudzień 02, 2015, 14:24:43
Alicja stwierdziła, że najprawdopodobniej jest to wina maga. Nie bóstwa. Wiele to mi mówi... Teoretycznie więc teraz zabijanie złodzieluchów nie obrazi bogów i mógłbym je atakować. Jednakże... Obiecałem, że ich nie skrzywdzę. Więc dobrze wiem jak mam działać dalej.
Margatroid powiedziała również, iż odpowiedzialnymi osobami za zabicie złodzieluchów wcześniej są osoby które mają nam pomóc w rozwiązaniu incydentu... Trochę to kłopotliwe.

Pogłaskałem Wriggle po głowie gdy mnie chwyciła. Drugą ręką zaś objąłem dziewczynę. - Nie mów, że beze mnie nie dałabyś radę. Jeszcze nie wiemy czy nawet razem damy radę. - Przedstawiłem bardzo realistyczną wizję wydarzenia. - Lecz nie masz co się obawiać, będę przy tobie. Postaram się z całych sił. - Teraz chciałem zdecydowanie dać z siebie wszystko.
Wriggle pomimo chęci pójścia dalej nie puszczała mnie. Spróbowałem więc uklęknąć na jednym kolanie by dorównać jej wzrostem, po czym ją przytulić i pocałować. Ostatnim razem ona to zrobiła więc wypadało się zrewanżować, a tym samym pokazać iż czuję (Ja czuję? byćmoże) to samo co ona.
Po średnio-długim pocałunku w usta postanowiłem spojrzeć jej w oczy i oznajmić z uśmiechem - Idziemy. - Ponownie chwyciłem ją za dłoń by mogła czuć iż jestem blisko niej.
Kolejno miałem zamiar powstać, rozglądnąć się wokół... I dojść do wniosku gdzie ja w ogóle mogę teraz iść aby ruszyć dalej z robotą. Jeżeli widziałem jakieś przejście, zacząłem iść przez nie.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Grudzień 05, 2015, 12:26:43
- Potencjał to jedno, lecz trzeba go poprzeć ciężką pracą - skomentowałam wywód maga.
Po czym zastanowiłam się nad jego dalszymi słowami i zdałam sobie szybko sprawę, że nie do końca rozumie, kim jest idolka.
- Kultem bym tego nie nazwała, ale fakt. Byłam bardzo popularna - przypomniałam sobie o tłumach zgromadzonych na moich koncertach. - Kult mi się kojarzy z oddawaniem komuś czci, lecz to nie tak to wyglądało. Byłam popularna, bo ludzie wierzyli w to, co i miałam do przekazania w swoich piosenkach. Wierzyli w to, że warto podążać za swoimi marzeniami.
Zaczęła cicho śpiewać "Wish", swój debiutancki utwór.
Przerwałam, gdy pojawiły się pierwsze żuki, w tym jeden wielki.
- Chyba lepiej będzie spróbować je minąć - powiedziałam po chwili. - Bo, jeśli go zaatakujemy, to będzieny na głowie cały rój.
Po czym wysłuchałam słóq maga.
- A więc idźmi na wprost - powiedziałam i ruszyłam ostrożnie do przodu. Byłam przygotowaba na odparcie ewentualbego ataku, lecz starałam się nie zwracać na suebie uwagi owadów.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Grudzień 05, 2015, 14:39:35
Ruszył za nią, z laską gotową do postawienia bariery w miejscu ataku. Mimo to, uśmiechał się. Rzucił na nią okiem.
-Czyste i dziecięce marzenia...-Zaśmiał się pod nosem, po czym przepraszająco uniósł dłoń-Możliwe, aż tak się nie znam... Będę musiał kiedyś zobaczyć, w jaki sposób wzmacniasz wiarę...
Miał swoją teorię, ale wątpił, by się jej spodobała. Ważne, że dla niej działało.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Grudzień 07, 2015, 00:07:11
Post MG #018
Yuei
Wriggle coś bąknęła i wtuliła się mocniej w Yueia, gdy ten pogładził ją po głowie. Trudno było ją odlepić od siebie, lecz udało się mu przyklęknąć i pocałować dziewczynę... Nie spodziewała się tego. Zazwyczaj to ona kleiła się do młodzieńca, a nie na odwrót... Nie protestowała. Po długim pocałunku oraz kolejnym zainicjowanym przez youkai, w końcu popatrzyli sobie w oczy i zgodzili się pójść razem.
Ruszyli zatem do budynku, w którym podłoga była wyłożona wilgotnym drewnem, w samym jego centrum stała studnia prowadząca donikąd, a nad nią wisiał pręt świecący na zielono. Mgła towarzysząca chłopakowi od samego rana przerzedziła się w tym okrągłym pomieszczeniu, acz nadal była wysoka, by móc przelać się przez kamienny murek i poprowadzić wgłąb tunelu. Dziewczyna stworzyła świetlika i posłała go przodem, by oświetlił drogę. Wewnątrz było miejsca na swobodne przeciśnięcie się jednej dorosłej osoby... Ewentualnie dwóch jeśli przycisną się do siebie. Tak czy siak, trzeba zlecieć, albo zeskoczyć. Innej ścieżki nie widać.

Aika&Astrophel
Zgodnie z planem poszli prosto. Byli ostrożni nie chcąc nadepnąć czy potrącić szwędających się wszędzie robaków. Zmieniały swoje położenie, machały czułkami, później znowu się przemieszczały. Przy tym traktowały parę, jak nieożywioną przeszkodę, na które widniała nalepka: "NIE DOTYKAĆ". Byli blisko zakrętu w lewo, gdy odwłok dużego żuka zniknął za rogiem, aby wyjść zza niego kierując się prosto w stronę bohaterów. Stąpał powoli, znacznie wolniej od rozbieganych karakanów. Z bliska jego zakrzywione czułki zdawały się jeszcze większe i w jakiś sposób bardziej niebezpieczne. Małe biegały, jak chciały. Mogli go zignorować, ominąć, albo rozgromić w drobny mak. Tego ostatniego, ryzyko już poznali.
Olbrzymi robak szedł tempem przechadzającego się przez park emerytowanego spacerowicza.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Grudzień 07, 2015, 03:39:50
Rozglądnąłem się wokół, moją uwagę przyciągnął świecący pręt. Nie wiem co to jest, ale dzięki temu jest w miarę jasno. Nie przeszkadza mi więc.
- Wriggle... Być może powinniśmy zlecieć na dół tylko... Gdzie są złodzieluchy? One też tędy idą? Nie chciałbym ich zgubić. - W końcu to za nimi dotarliśmy w tę okolicę, lepiej byłoby ich pilnować - Poczekajmy może, aż któryś z nich przyjdzie i wtedy ruszymy za nim. - Stwierdziłem siadając na studni i patrzyłem na dziewczynę. Tym razem na spokojnie się jej przyglądałem. Cały czas do tej pory byliśmy w małym pośpiechu. Teraz w końcu mogę usiąść...
Teraz tak sobie myślę, że całowałem się z dziewczyną której się nawet nie zdążyłem przyjrzeć, a do tego jest ona youkai... Mamie się to nie spodoba jak się dowie. Ojciec mnie wydziedziczy. A starszy brat wyśmieje... Przestań Yuei! Nie myśl tyle. Pożyjemy zobaczymy. Weź się lepiej za aktualną sytuację.
- Jeden ze złodzieluchów ciągnął za sobą mój Futon. Jestem więc absolutnie pewien, że przynajmniej jednemu zajmie sporo czasu dołączenie do nas. - Powiedziałem aby dziewczyna się nie przejmowała, że moglibyśmy zgubić trop.

Miło mi się spędzało z nią czas, jednakże ciężko jest się cieszyć chwilą gdy dziwne wydarzenia są cały czas w toku. - Jeżeli jakiś złodzieluch będzie przechodził przez ten tunel to idziemy za nim. W innym wypadku... idziemy gdzieś indziej za nim. - Mówiłem z uśmiechem najprostszy plan jaki udało mi się wymyślić. Nie chciałem by tropienie owadów tyle czasu poszło teraz na marne. Musiałem mieć sto procent pewności, dlatego potrzebowałem przy przybył tu jeden z owadzich "przewodników".
Cieszyło mnie również to, że Wriggle potrafi oświetlać drogę. Nie musimy się obawiać ciemności.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Grudzień 07, 2015, 22:04:58
- Ej, nie ma w tym nic śmiesznego! - skarciłam maga. Po chwili mój ton jednak złagodniał. - Jeżeli chcesz zobaczyć, jak uzupełniam wiarę, to zapraszam na mój najbliższy koncert, który organizuję w Wiosce Ludzi. Tam będziesz mógł być tego świadkiem.
Uśmiechnęłam się w jego stronę. Nie robiłam tajemnicy z tego, w jaki sposób jestem w stanie egzystować jako bóstwo. Nie potrzebowała do tego żadnych modłów ani ofiary. Wystarczyło mi, jak w zebranych pod sceną ludziach odradza się ich wiara w ich marzenia. Ja daję im siłę i nadzieję, a oni napełniają mnie mocą, żeby mogła dalej im pamagać.

Popatrzyłam na zbliżającego się w naszą stronę żuka.
- Mam nadzieję, że nas nie zauważył... - oceniłam rozmiar korytarza. - Nie zachowuje się agresywnie, więc może po prostu patroluje teren. Niemniej proponuję nad nim przelecieć i nie atakować go.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Grudzień 07, 2015, 23:50:12
Zaśmiał się znowu. Z jakiegoś powodu jej reakcja go rozbawiła jeszcze bardziej.
-Oczywiście, przepraszam-Skłonił się bardzo delikatnie-Nie omieszkam, dziękuję za zaproszenie
No... wracamy do pracy. Przypatrzył się sytuacji. Mogli przelecieć, pewnie. Ale z jakiegoś powodu niepokoiły go te czułki.
-Będę Cię osłaniał-Zadeklarował, szykując się w razie czego do postawienia tarczy pomiędzy sobą i Aiką a tym żukiem. Dlatego też leciał przy niej stosunkowo blisko, co by mógł złapać i siebie i nią.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Grudzień 08, 2015, 19:05:09
Post MG #019
Yuei
Dziewczyna poruszyła czułkam. Podeszła do studni i nachyliła się nań.
- Wydaje mi się, że wszyskie weszły do tej dziury. Tak mi podpowiada intuicja.
Uśmiechnęła się do chłopaka, po czym wróciła do spoglądania w wykopany otwór. Młodzieniec miał okazję przyjrzeć się swojej towarzysce. Była młoda, nie wyglądała na więcej niż piętnaście lat. Z daleka można byłoby ją pomylić z urodziwym chłopcem i to tylko przez noszone przezeń ubranie. Krótkie, sięgające szyi, niebiesko-zielone włosy mogły również wpłynąć na to złudzenie. Twarz miała jednak ładną, dziewczęcą. W niej znajdowały się duże, niebieskie oczy, które były szczerym oknem na świat i odbiciem lustrzanym stanu ducha youkai. Choć przy Yueiu czuła się szczęśliwa, to nie mogła ukryć smutku związanego z tym incydentem. Dalej... Na pierwszy rzut oka nie widać poń kobiecych kształtów. Dopiero po nachyleniu się nad studnią młodzieniec zauważył napięcie koszuli w obszarze klatki piersiowej Wriggle. Idąc niżej nie dostrzegł niczego ciekawego. Obszerne spodnie ukrywały formę podobnie, jak czyniła to koszula. Osobliwością tej youkai były czułki oraz peleryna, która przypominała parę skrzydeł chrząszcza. Trudno ocenić.
- Czy jest coś, co chciałbyś wiedzieć...?
Zapytała nagle, najwyraźniej pochwyciwszy jedno ze spojrzeń Yueia. Podeszła doń, oparłszy dłonie na jego udach. Na ustach Wriggle wyrósł figlarny uśmieszek. Na policzkach wyrósł lekki rumieniec. Wpatrywała się w twarz chłopaka, wyczekując jego odpowiedzi, albo...
- Możemy poczekać... Może któryś z kradzieluchów zgubił drogę po utracie sygnału... Albo wszystkie zdążyły wrócić i zeszły niżej, do podziemia. Jak myślisz, powinniśmy czekać czy może jednak pójdziemy...?
Czyżby przechodziła przez dziwny okres w swoim życiu? A może to Yuei przechodził przez dziwną fazę snu? Bliskość dziewczyny, pocałunek... Zapach dziewczyny był jednak prawdziwy. Pachniała lasem i czuł to coraz bliżej... Bowiem dziewczyna przybliżała się doń niebezpiecznie, jej dłonie przesuwały się po spodniach... Trzeba było przejąć inicjatywę nim Wriggle postanowi zatrzymać Yueia na dłużej niż planowano.

Aika&Astrophel
Wznieśli się w powietrze, przelatując i omijając dużego żuka. Astrophel osłaniając Aikę i lecąc bliżej stawonoga mógł widzieć, że ten nadal podążał za nimi. Tunel ciągnął się na wprost, zupełnie pozbawiony odnóg czy zakrętów. Pod wami przemieszczała się niezmienna liczba karakanów, które naznosiły najróżniejsze rzeczy, nie tylko meble - kapcie, futon, ubrania, szkło laboratoryjne, pole do gry w shogi, itp... Lecieli może minutę lub dwie. Przed sobą widzieli oświetloną ścianę, podobnie, jak ściany boczne tunelu. Ślepy zaułek. Olbrzymi robak cierpliwie szedł za nimi.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Grudzień 08, 2015, 19:54:37
Po przyjrzeniu się dokładnie Wriggle, mogła mi się narzucić w oczy jej drobna postura. Może nawet lekko chłopięca. Chociaż od początku nie widziałem jej jako chłopca. Delikatna dziewczęca twarz jest mimo wszystko łatwo zauważalna. Gdybym nie potrafił odróżniać płci, kiedyś mógłbym się potwornie pomylić.
Tak się jej przyglądałem, że nie dziwię się iż Wriggle zbliżyła się do mnie z zapytaniem o moje pytania, jednakże nie było niczego co chciałbym jeszcze wiedzieć. Nie jestem zbyt ciekawską osobą. Chociaż...
Jest coś o co chciałbym zapytać... Nadal nie wiem jakiego dokładnie typu Youkai ona jest... Ale to się pewnie okaże samo w czasie. Oby tylko nie była modliszką.

A tak poza tym, to jeżeli chodzi o wejście do studni. Rozsądniej byłoby zaczekać aż przyjdzie tu złodzieluch z moim Futonem i zaprowadzi nas dalej. Jednakże Wriggle zdaje się dobrze znać na owadach więc myślę, że mogę zaufać jej intuicji i wskoczyć do studni natychmiast...

Zauważyłem, że dziewczyna starała się okazać teraz chęć zbliżenia się jeszcze bardziej. Jej piękny zapach był niemalże odurzający. Aż myślę, że przydałby mi się Futon...
W normalnych warunkach odrzuciłbym ją od siebie i wrócił do pracy. Aczkolwiek jak pewien mędrzec powiedział "pośpiech rodzi błędy". Nie chciałbym przez pośpiech ruszyć złą drogą, dlatego też poczekam aż przyjdzie tu jeszcze jakiś owad... W międzyczasie spędzę jedną spokojną chwilę z Wriggle.

- Myślę, że możemy chwilę zaczekać. Jednak nie za długo. - Stwierdziłem kładąc swą dłoń na głowie dotykającej mnie dziewczyny. Jej włosy były miłe w dotyku, chyba polubiłem ją głaskać. Mogłem też dotknąć jej czułków, były one co najmniej interesujące. Postanowiłem więc pogładzić delikatnie jej czułki, szczególnie aby sprawdzić jak na to zareaguje. Nie przerywałem kontaktu wzrokowego.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Grudzień 08, 2015, 20:21:21
Zauważał pewne rzeczy. Zbierał myśli. Obserwował... miał nadzieje znaleźć jakiś przełom. Na razie jednak - ściana. Dosłownie.
-Ślepy zaułek. Cóż za zwrot akcji-Mruknął zirytowany. Zerknął na idącego za nimi wielkiego karaczana. Popatrzył w dół. Przyłożył palec wskazujący i kciuk do brody.
-Podsumowując... małe interesuje tylko łup. Duże najpewniej zarządzają małymi, i... zwracają uwagę na obcych. Może to ostrzeżenie, chociaż spodziewałbym się innych zachowań. Jak kiedyś przepędzałem karaluchy z mojego dawnego domu to na mnie syczały-Westchnął. Nie widział żadnego wzoru w ruchach tych małych. Chaotyczne. Ale niosły różne rzeczy, w tym i jego-Atak na małe... jak mówiłaś, agresja. Możliwe, że z dużym wiąże się podobne ryzyko. Ale możliwa jest też zmiana zachowania małych. Może... polecą do następnego "zarządcy". Ale równie dobrze mogą ciągle wykonywać ostatni rozkaz. To znaczy, atakować nas do upadłego-Skrzywił się. Co miała na celu ta ślepa odnoga? Zirytowanie intruzów?
Zerknął zrezygnowany na boginkę. Nie znosił tego rodzaju sytuacji.
-Jeżeli masz jakiś pomysł, zamieniam się w słuch. Inaczej sugeruję odnalezienie innej drogi... może za tą ścianą?-Rzucił pół żartem, pół serio, wskazując na ślepą uliczkę ze specyficznym uśmiechem pełnym irytacji. Coś wątpił, by dało im to jakieś konkretne rezultaty. Chociaż może?
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Grudzień 08, 2015, 20:52:26
Coraz bardziej mnie ta sprawa zastanawiała. Zuki nie gromadziły łupu w jakimś konkretnym miejscu, lecz rozrzucały go bezładnie po całym tym korytarzu:
- Jak myślisz, selekcjonują swoje zdobycze, czy po prostu bezwładnie rzucają na ziemię to, co tu przyniosły?
Po chwili natrafiliśmy na ścianę. Czyli obraliśmy złą drogę. Niestety, chyba trzeba będzie zawrócić i szukać szczęścia w drugim korytarzu. I znowu mijać tego wielkiego żuka. Nie podobało mi się, jak za nami chodził. Wyraźnie wiedział, że tu jesteśmy, lecz chwilowo nie podejmował żadnych akcji. Niestety, tych mniejszych owadów też tutaj nie brakowało.
- Według mnie wdawanie się w walkę to najgorsze, co możemy teraz zrobić - skomentowałam opcję atakowania dużego żuka. - Na razie wiemy tyle, że żuki stają się agresywne, gdy chociaż jeden z nich zostanie zaatakowany, a tutaj mamy całą ich masę.
Po czym usłyszałam propozycję przebicia ściany. Trochę mnie to rozbawiło, chociaż może...
- Słuchaj, mam pewien pomysł, ale potrzebuję trochę twojej wiary - wyjęłam z kieszeni monetę. - W normalnych okolicznościach rzut monetą dałby nam 50% ma wskazanie właściwej drogi. Lecz, jeśli się skupisz na tym, jak bardzo chcesz pomóc innym ludziom rozwiązując ten incydent, a ja użyję trochę swojej mocy, to możliwe, że uda mi się zwiększyć te prawdopodobieństwo.
Podrzuciłąm monetą do góry i złapałam ją w garść.
- Jak myślisz? Czy jesteś skory zaufać takie metodzie? I jaka ilość prób byłąby dla ciebie przekonywująca?
Uśmiechnęłam się pewnie i zadziornie w stronę maga.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Grudzień 08, 2015, 21:10:13
-Raczej selekcjonują, wiele rzeczy zostało w moim domostwie. I dobrze, że mamy takie samo zdanie na temat ewentualnej ofensywy-Tyle w tym temacie. Pojawił się następny, i o ile z początku słuchał z zainteresowaniem, to potem...
Aż uniósł brwi. I okulary, ale do ręką łapiąc za oprawkę. Spodziewał się różnych propozycji dotyczących metody rozwiązania tego problemu. Ale to wymykało się z jego percepcji.
-Przepraszam?-Zapytał z niedowierzaniem-Jakkolwiek szanuję Twoje metody, panienko, tak... obawiam się, że raczej się to nie uda. Nie ze mną-Zerknął na ścianę.
-...może jednak... gah...-Przeniósł spojrzenie na żuka, który był coraz bliżej. Istny horror.
-...czy wystarczy to, że BARDZO chce odzyskać swoje rzeczy?-Wzruszył ramionami, przeczuwając odpowiedź. W międzyczasie przyglądał się zachowaniu robactwa i pilnował tego dużego, by w razie ataku zareagować tarczą.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Grudzień 08, 2015, 22:21:53
Post MG #020
Yuei
Dziewczę wtuliło się w młodzieńca. Obejmując go w pasie położyła głowę na jego kolanach. Delektowała się otrzymywaną pieszczotą. Do czasu gdy przyjemność nie przerodziła się w zły dotyk. Wriggle skuliła się. Młodzieniec nie widział jej twarzy. Obróciła głowę i wcisnęła ją między uda. Czułki dziewczyny-youkai były twarde, lecz gładkie i przyjemne w dotyku. Mikroskopijne włoski łaskotały opuszki palców, a przerwy między segmentami prawie niezauważalne. Sprawdzić ich elastyczność? Dałoby radę je wygiąć, lecz czy warto? Wriggle sapnęła, prawdpodobnie z bólu. Wyszeptała słabe: "Bądź delikatny", które mogło być usłyszane, bądź nie. Słowa mogły wsiąknąć w spodnie chłopaka. Tak samo jak absorbowały wilgoć i ciepło oddechu dziewczyny. Czułki, tudzież antennae są silnie unerwionym obszarem na ciele stawonoga, receptorem wielu rodzajów bodźców. W tym dotyku... Dziewczę jęknęło - dźwięk, w którym granica między przyjemnością a bólem została zatarta. Miękkie usta spoczęły na kroku Yueia muskając je pieszczotliwie, ale i z pożądaniem.
Żadnego robaka w okolicy. Jedynie "żarówka" co jakiś czas przygasała, by znowu się rozjaśnić. Jak tak dalej pójdzie, to Wriggle zajmie się "antenką" chłopaka.

Aika&Astrophel
Czas tykał. Żuk czynił kroki. Robactwo było jednocześnie chaotyczne i zorganizowane w sposobie poruszania. Niby takie bezcelowe, a mijały się bez kolizji i bezbłędnie rozpoznawały. Parę karakanów odeszło w mrok. Trudno stwierdzić czy coś je zainteresowało, czy to kolejny objaw pozornej berozumności. Zmalało ich trochę, lecz nie wystarczająco. Olbrzymi bezkręgowiec ustawił się pod parą bohaterów i spoglądał nań czarnymi, owadzimi ślepiami. Co ciekawe oraz przerażające, otwór gębowy robaka był zbliżony do ssaków. Uśmiechał się prezentując rząd, prawdopodobnie ostrych, trójkątnych zębów. Próbował podnieść się na przednich odnóżach. Bezskutecznie, gdyż mag i bogini wisieli wysoko w powietrzu. Owad miał jednak inny pomysł i podszedł do ściany, po której zaczął się wspinać od strony astromanty...
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Grudzień 08, 2015, 22:57:15
Przyglądał się bez zainteresowania próbom robaka. Irytacja zaczynała w nim wzrastać.
-...nie wiem jak Ty, ale ja idę sprawdzić drugi korytarz-Odsunął się od robaka jak najdalej. Na zwrotnego nie wyglądał ale mógł odwalić jakiś numer, a tego by nie chciał. Ta boginka może była zasilana wiarą, ale on na dobre słowo się nie trzymał. Poleciał do zwolnionego przez karaczana przejścia, i ostrożnie począł zwiedzać wcześniej niezbadaną część podziemi.
Gdyby się coś na niego rzuciło, zamierzał odrzucić białą dziurą. Zaczynał mieć dość tego pacyfizmu, chociaż nie lubił walczyć. Działało mu to jednak wszystko na nerwy.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Grudzień 08, 2015, 23:50:45
Analizując sytuację. Jestem z dala od domu sam na sam z Youkai (które to uchodzą za niebezpieczne). A jednak jest ona tak słodką dziewczyną, że większość osób czułaby się niekomfortowo słysząc jakie dźwięki aktualnie wydaje. Nadal leciutko pieściłem ją po czułkach zastanawiając się w międzyczasie co dalej... W końcu po chwili myślenia coś przyszło mi do głowy.

Użyłem trochę siły aby móc odsunąć Wriggle od mojego przyrodzenia i położyć ją na ziemi. Jednocześnie sam miałem znaleźć się nad nią.
Po tym czynie podpierałem się lewym łokciem obok jej głowy, zaś moja prawa ręka wędrowała po okolicach jej bioder. Wtedy ją pocałowałem, tak namiętnie jak tylko byłem w stanie.
- Wriggle. - Odezwałem się po chwili od pocałunku, nadal znajdując się nad nią - Pokochałem cię. - Stwierdziłem.

Czy to był dobry moment na takie wyznanie? Czy ona czuje tak samo po tych kilku chwilach jakie razem spędziliśmy? Nie wiem.
Chciałem za to wiedzieć czy w tym momencie to co ona czuje jest miłością czy tylko pożądaniem. Teoretycznie seks powinienem uprawiać dopiero po ślubie... Ale co mi tam, zależnie od tego czy się speszy moim wyznaniem czy też je przyjmie... Będę wiedział co robić dalej.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Grudzień 09, 2015, 21:54:38
Papatrzyłam na pysk wielkiego i wydałąm z siebie odgłos, który był mieszaniną zniezmaczenia i lekkiego przerażenia.
- Chyba darujemy sobie próbę z monetą - powiedziałam pośpiesznie i ruszyłam za magiem.
Miałam szczerą nadzieję, że owad nagle nie przyśpieszy i nie rzuci się na mnie, ale profilaktycznie wymierzyłam różdżkę w jego stronę. Nie miałam zamiaru atakować, jeżeli on tego najpierw nie zrobi, bo wiedziałam, jakie to ściągnie konsekwencje. A jakby zaatakował... wtedy odpowiem ogniem tylko wtedy, jeżeli nie będę w stanie uniknąć i wstrzymam się z oddaniem strzału aż do ostatniej chwili.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Grudzień 09, 2015, 23:29:45
Post MG #021
Aika&Astrophel
Zbliżywszy się do przeciwległej ściany, na której nie było robaka, bohaterowie ominęli go bez przeszkód... Mogło się tak wydawać. Czy było tak w istocie? Na tyle na ile udało mu się wspiąć odbił się od betonowej powierzchni i poszybował w powietrzu rozłożywszy potężne skrzydła. Czy byli zagrożeni? Nie zapowiadało się na to. Olbrzym zmniejszył dystans chwilowym lotem, lecz ponownie dotknąwszy podłoża drastycznie zwolnił. Nie było problemów z zostawieniem go w tyle. Tym bardziej, że zbliżali się do skrzyżowania. Skręciwszy w prawo przelecieli przez krótki korytarz, a ich oczom ukazało się... Dwie drogi. Jeden kierunek, dwa zwroty - prawo, albo lewo. Wystrój wnętrza nie różnił się tak bardzo od poprzedniego. Co się rzuciło na pierwszy plan, to chmara żuków układających najróżniejsze przedmioty - od nie stanowiących żadnej wartości do tych, które były czegoś warte - pojedyńcze banknoty, monety i metalowe przedmioty. W pobliżu nie było żadnych wielkich karakanów.

Yuei
Instynkt wziął górę. Rozsądek Yueia diabli wzięli... Czyżby? Dziewczę nie protestowało w żaden sposób. Zmiękczone przez wilgoć deski były stosunkowo miękkie, by się na nich... Zresztą, nie przejmowali się tym. Na czas pocałunku Wriggle przylgnęła do młodzieńca, objąwszy go mocno. Odpowiadając na jego agresję wepchnęła mu język do ust. Na ten moment mogli się zapomnieć, gdyby nie zaskakujące wyznanie chłopaka. Powoli odzyskując oddech przyglądała się mu spokojnie. Była cała rozpalona. Przyłożyła dłonie do klatki piersiowej, jakby wiedziała co może zaraz nastąpić i nie był to gest obronny. Wyglądała tak, jakby czekała by przyjąć go w objęcia.
- Y-Yuei... - jej głos drżał. Przełknąwszy ślinę wyszeptała. - Cieszę się...
Dotychczas otwarte usta Wriggle zamknęły się, rozciągnąwszy w szczerym uśmiechu.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Grudzień 10, 2015, 00:52:00
Robal coś skoczył, ale był tak niemrawy, że tylko na tym się skończyło. Chwila napięcia i to w sumie tyle.
Polecieli dalej. Nie trwało to długo, aż natrafili na... kolejne rozwidlenie dróg.
Wyraz twarzy maga nabierał mocy. Irytacji.
-Mam nieodparte wrażenie, że coś mi umyka. Tak to się prędzej czy później zgubimy. Może o to chodzi. Więcej łupów do ograbienia ze zwłok-Przyjrzał się pędzącym karaczanom. Trzeba było jakoś dojść do sprawcy całego zamieszania. Ale... jak to był mag, to bardzo dobrze zorganizował sobie swoją domenę. To był jego teren, miał zorganizowaną ochronę w postaci sieci korytarzy i armii robactwa. Dobrze wiedział, z czym to się wiązało.
-Zaczynam rozumieć, dlaczego Alice zrezygnowała z dalszej eksploracji-Mruknął, przyglądając się obecnej sytuacji. Jeżeli coś ma im pomóc w odnalezieniu przyczyny, to właśnie to robactwo. Ale nie miał pojęcia jak.
Co planował zrobić? Nie miał pojęcia. Na razie to się denerwował, że nie mógł wymyślić żadnego metodycznego, konkretnego rozwiązania.
-Wnioskuję, że poza tą monetą nie masz innego pomysłu?-Westchnął głosem pełnym frustracji.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Grudzień 10, 2015, 03:38:02
Ehh, niepewna odpowiedź. Ni to tak, ni to nie... Miałem w sumie nadzieje, że się Wriggle speszy. Udało się? Ciężko stwierdzić.
Nie jest to odpowiednie miejsce ani czas, nie mam zamiaru iść teraz dalej za emocjami. Wystarczy mi to co już osiągnąłem.
Czuję się spełniony.
- Dziękuję i... - Zacząłem mówić wspierając się o podłoże dwoma rękoma i zaczynając wstawać. W trakcie wstawania dodałem - To wystarczy. Wybacz, aczkolwiek mamy za mało czasu. Zajmijmy się pracą... Dobrze? - Rzekłem mając na twarzy wypisaną radość z zaistniałej sytuacji. Chociaż mogłem zabrzmieć jak osoba bez uczuć, gdyż nie dałem się za bardzo ponieść podnieceniu. Gdy ona była już rozpalona, ja po prostu wstałem i postanowiłem zająć się czymś innym.

Podniosłem się i otrzepałem w przeciągu kilku sekund garnitur. Wyjąłem rękę w stronę dziewczyny - Pozwól, że pomogę tobie wstać. Wriggle. - Moje zachowanie mogło wyglądać tak jak gdyby sekundę temu nic nie zaszło - albowiem faktycznie. Nic się w moim nastawieniu do dziewczyny nie zmieniło.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Grudzień 11, 2015, 00:02:27
Uśmiechnęłam się do maga nie okazując po sobie, żeby ta całą sytuacja mnie przytłaczała.
- Możemy zawsze lecieć w lewo i zdać się na odrobinę szczęścia.
Cóż, mogłabym spróbować z monetą, lecz, jeśli ten owad nas dalej ścigał, a znowu trafimy w ślepy zaułek, to lepiej nie dawać mu zbyt dużo czasu na dogonienie nas.
- Pamiętaj! zaczęłam parafrazować kwestię jednej ze swoich ulubionych bohaterek. - Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, wystarczy odpowiednio mocno w to wierzyć!
Oczywiście nie mogło zabraknąć odpowiedniej pozy i ntonacji to wygłaszania tych słów.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Grudzień 11, 2015, 10:43:52
Zerknął na nią z ukosa. Chyba właśnie dlatego nie zajmował się kwestiami wiary więcej, niż było to konieczne do jego badań.
-Szczęście jest to czynnik, od uzależnienia którego zawsze staram się odciąć tak bardzo jak to tylko możliwe. A od wiary wolę staranne... hmp...-Zerknął na jedno i drugie przejście. Musiał to zrobić po swojemu bo nie będzie mógł spać w nocy. Nie to, by w ogóle jakoś dużo sypiał. O ile w ogóle.
-Szansa na znalezienie korzystnej dla nas drogi wynosi kolejno sto, pięćdziesiąt, i zero procent, w zależności od konstrukcji podziemi. Zero, jeżeli będziemy stać jak kołki. Zatem w lewo-Zgodził się ostatecznie i zgodnie ze zwyczajowym rozstawieniem, on zamykał ten dwuosobowy szereg.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Grudzień 15, 2015, 01:22:18
Post MG #022
Aika&Astrophel
Polecieli w lewo. Robaki wszędzie. Na końcu korytarza ściana, a przed nią olbrzymy zaabsorbowane liczeniem monet i układaniu ich w stosy. Nie zwróciły uwagi na bohaterów, a kontakt ze ślepym zaułkiem zawrócił ich do punktu wyjścia. Jak nie w lewo, to w prawo... Sytuacja nie wyglądała wcale lepiej. Żuczki biegały to tu, to tam zajęte przenoszeniem i segregacją przedmiotów. Nadzór nad nimi miały trzy duże robale. Jeden trzymał w zębach cygaro oraz miał bliznę pod prawym okiem. Dwa pozostałe były nieco mniejsze, stojące po bokach. Boss ze swoją ochroną zajmował całą szerokość korytarza - lecz nie wysokość. Za nimi ściana oraz pusta przestrzeń z prawej będąca prawdopodobnie kolejną odnogą.

Yuei
Czar prysł. Zielonowłosa wpatrywała się w sufit, jakby ktoś wylał na nią kubeł zimnej wody. Leżała tak bez wyrazu zastanawiając się czy ma być zła, czy może zawiedziona. Zaczęła się sama podnosić, gdy Yuei wyciągnął ku niej dłoń. Uścisnęła ją i zamiast wstać, przyciągnęła go by szepnąć mu na ucho.
- Nie rób tak więcej, skarbie - w jej tonie było słychać groźbę.
Wriggle puściła rękę Yueia, podniosła się sama. Podeszła do studni, do której wskoczyła bez zastanowienia. Młodzieniec dojrzał przed tym zmianę, w którym chłodną obojętność stopił gniew. Wejrzawszy głąb w studni mógł widzieć lądowanie dziewczyny. Nie zatrzymywała się. Nie czekająć na chłopaka poszła przed siebie, gdziekolwiek się teraz znalazła.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Grudzień 15, 2015, 03:25:47
O mało co nie zacząłem śmiać się na głos. To była zabawna reakcja. Nigdy nie doznałem czegoś takiego.
Nie przejąłem się jakoś specjalnie tym, że Wriggle się rozgniewała. Gdy ona wskoczyła do studni, ja jedynie wzruszyłem ramionami.
Powiedziała do mnie "skarbie", chyba więc nie jest aż tak źle.
Skoczyłem zaraz za nią, użyłem zdolności latania by nie uderzyć w ziemię z impetem. Nie chciałem zgubić dziewczyny krzyknąłem więc za nią:
- Zaczekaj Wriggle! Bezpieczniej byłoby jeżeli się nie rozdzielimy! - Cóż, jak zwykle zachowywałem logiczne argumenty. Chociaż może powinienem być bardziej czuły w tym momencie?
- Nie gniewaj się proszę! - Nie tłumaczyłem się jakoś specjalnie. Aczkolwiek chciałem pokazać chociaż trochę uczucia.
Szedłem cały czas za nią.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Grudzień 15, 2015, 09:23:56
Znowu ślepy zaułek. Szlag go zaczynał trafiać, błądząc po tych podziemiach. Mdłości ogarniały, gdy widział tą chmarę robactwa, raz biegającą bez żadnego celu, a teraz zliczające zrabowane pieniądze. Nie to, by miał jakiekolwiek opory moralne by samemu czegoś takiego nie zorganizować. Tylko jak i potem by... erm. To nie czas na tego rodzaju rozważania.
-Jak następne przejście będzie ślepe, to na... sam je zrobię-Był co najmniej zirytowany takim obrotem spraw. A przede wszystkim tym, że nie za bardzo wiedział, w jaki sposób działać. Gdy wrócili do korytarza głównego sprawdził za pomocą swojej magii, gdzie jest północ. Ta wiedza może się przydać później.
Następne przejście było już bardziej... obiecujące. Ale mało przyjemne. Dwójka większych owadów i jeden większy. Z cygarem w gębie.
-Ktoś tu ma fantazję-Mruknął. Oczywiście też było tu sporo robactwa. Jak wcześniej wspominał, wolał się oszczędzać. Mogli przelecieć, ale nie było wcale powiedziane, że ta grupka ot tak im da spokój.
Zaczął się ponownie zastanawiać. Obserwować zachowanie.
-Można by przelecieć nad... ale nie wiadomo, jak zareagują przy jego obecności...-Zerknął na odległość robactwa od sufitu. Ech, jakby ich zaatakowali, to by przekazały sygnał do ataku i tyle by z tego było.
Magiczne wibracje.
-Mógłbym spróbować zakłócić sygnał... te duże komunikują się z małymi. Nic nie wiem na temat tego-Wskazał głową na wyraźnie większego-Ale nie wiem, jaka będzie reakcja. Ich sygnał jest generowany magicznie, a moja próba interferencji mimo tego samego pochodzenia będzie miała charakter elektromagn... erm... trudno powiedzieć, czy... ech, taka zabawa w leżu innego maga...-Rozważał dalej. Jak o tym pomyślał, mógł sprawdzić.
-Przeprowadzę ostrożny test. Bądź w pogotowiu-Mag odsunął się w stronę wyjścia z pomieszczenie, i wysłał ostrożnie gwiazdę nad tymi dużymi robakami by sprawdzić reakcje. Poczekał chwilę, i przesłał ją na drugą stronę. Czy zareagują? Czy zaatakują? Jak zaatakują to co - gwiazdę, czy ich? Jak gwiazdę to wygasi by nie doszło do reakcji łańcuchowej. Jak ich, to się osłoni barierą.
Jeśli jednak procedura testowa przejdzie, to ją wygasi. I zastanowi się, czy to czego się dowiedział (Albo i nie) może jakoś wykorzystać. Ale to potem.
Jak nic się nie stanie, no to w sumie... mógł spróbować zakłócić sygnał przez manipulacje polem elektromagnetycznym. Mieli swoje źródła światła, więc mógł je potraktować jako medium do wpłynięcia magicznie na sygnał emitowany przez owady. Czy coś z tego wyjdzie - nie miał pojęcia. Jak nie wyjdzie to co najwyżej przelecą nad nimi.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Grudzień 15, 2015, 23:43:07
Czyli moja intuicja zawiodła. Chociaż trzeba upatrywać plusów nawet w takiej sytuacji:
- Oj, przynajmniej nie straciliśmy zbyt wiele czasu i nie zostaliśmy zaatakowi - powiedziałam raźno chcąc poprawić trochę nastrój swojego kompana. - Pamiętaj, zawsze mogło być gorzej. A przebijanie ścian... cóż, byłby to dobry pomysł, jakbyśmy znali kierunek, w którym zmierzamy.
Zawsze wychodziłam z założenia, że nie można tracić optymizmu i nie zrażać się przeciwnościami losu. Dzięki temu udało mi się osiągnąć sukces. Dlatego też ponowne wybranie złej drogi nie zraziło mnie do dalszych poszukiwań. Przynajmniej udało się wyklucz dwie złe opcje i to bez żadnych konsekwencji poza mało znaczącą stratą czasu. Szybko zawróciłam i ruszyłąm w dalszą drogę, aż w końcu natrafiliśmy na owady bokujące dalszą drogę.
- Oho, ten wygląda na szefa żuków - skomentowałam raźno. Rozbawił mnie jego groteskowy wygląd, zwlaszcza to cygaro. Po czym chwilę się zastanowiłam. - W grach i serialach animowanych pokonanie takiego przeciwnika byłoby koniecznością do wykonania zadania. Chociaż w aktualnych okolicznościach mogłoby to być głupie posunięcie...
Musiałam przyznać, że korciła mnie wizja walki ze złodziejskimi owadami, lecz nie mogłam dać się ponieść fantazji. Byłam przecież w ciasnym pomieszczeniu otoczona przez niezliczoną ilość sześcionożnych przeciwników. W dodatku mogłyby ucierpieć przedmioty, które chciałąm zwrócić ludziom.
Po chwili usłyszałam propozycję maga.
- Jeżeli uważasz, że ten plan ma szansę wypalić, pozostawiam ci wolną rękę. Będę cię asekurować.
Po tych słowach wymierzyłam różdżkę w kierunku owadów. Zdawałam sobie również sprawę, że mój kompan przekłada zimną kalkulację ponad wiarę w to, że coś po prostu może się udać. W tej kwestii stanowił moje całkowite przeciwieństwo. Chciałam mu jednak pomóc, na tyle ile mogłam, dlatego też aktywowałam Blessing: Wish Upon a Shooting Stars.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Grudzień 16, 2015, 22:24:47
Post MG #023
Aika&Astrophel
Odległość od powierzchni ziemi do dna sieci korytarzy wynosiła mniej więcej dziesięć metrów. Podłoże było równe. Nie wznosiło się ku górze, ani nie spadało w dół. Astromanta mógł w pełni korzystać ze swych mocy. Jedyna wada? Niemożność obserwacji nieba. Tyle. Nie było mu potrzebne do określenia kierunku na północ. Wystarczyło się skupić. Pomyśleć o Gwieździe Polarnej, poprosić ją o radę... I ta odpowiedziała. Umysł Astrophela wypełniła obca myśl. Nim zdążył się nad tym pomyśleć jego lewy ręka wystrzeliła na bok. Gdzieś tam, z palcem wycelowanym w ścianę, była północ. Znali swoje położenie. Gdyby jeszcze wziąć pod uwagę średnią długość kroku, ich liczbę od chwili zejścia do podziemia i poznania pierwszej odnogi, oznaczenia błędnych ścieżek czy drogi powrotnej... Może z czasem uda im się dotrzeć do serca lochu. Tylko, czy zdołają z niego uciec?
...
Bogini rzuciła nieme zaklęcie. Ściany oraz sufit kanału rozjaśnił obraz błękitnego nieba, po którym sunęły nieskończone liczby jasnych, wyraziście świecących, spadających gwiazd. Wraz z magiczną projekcją, we wnętrzu bohaterów narodziło się ciepło, które dodało im otuchy. Co się stanie, to się stanie, będzie lepiej. Będzie dobrze.
Kto wie czy czar przyczynił się do sukcesu astromanty. Przywołana gwiazda przeleciała nad żukami bez większych problemów. Dopiero gdy wygasła, zmieniła się ich formacja. Stojący po bokach ochroniarze przenieśli się na ścianę, gdzie razem, z pozostałym na podłodze szefem, stworzyli między sobą idealny trójkąt równoboczny. Można było spróbować przelecieć między nimi, lecz czy było warto? Czy było bezpiecznie? Próba wykrycia fal, choć trudna, skończyła się powodzeniem. Zmieniła się częstotliwość ich nadawania, wykraczająca poza możliwości poznawcze maga - do czasu, gdy spróbował złapać sygnału.
Wtedy poruszył się olbrzym z cygarem. Przerzucił je z jednego kącika ust do drugiego, po czym przyjrzał się Aice oraz Astrophelowi. Przekrzywił głowę na bok. Wyciągnął przed siebie przednie odnóże oraz wykonał gest przypominający liczenie pieniędzy. Po tym przyglądał się parze wyczekująco. Robaki pod sufitem "wyglądały" na znudzone. Może to przez wyraz zamkniętych ust. Plus był taki, że nie chciały walczyć. Minus był taki, że czegoś chciały. Nad ziemią unosiła się lekka mgiełka, utrzymująca się może do kostek.

Yuei
Yuei wylądował w długim tunelu o betonowych ścianach, o średnicy około pięciu metrów. Za nim znajdował się ślepy zaułek. Natomiast droga na wprost prowadziła nie wiadomo gdzie. Wriggle była parę metrów dalej. Dogonienie jej wymagało przebiegnięcie się truchtem. Nawet po zmniejszeniu dystansu, dotrzymanie dziewczynie równego kroku było dość problematyczne. Robiła wszystko, żeby chłopak nie szedł obok niej, a nie daj bogom, żeby ją wyprzedził. Przyśpieszała i dostawiała kroku. Zaciśnięte pięści trzymała przy sobie, jakby pilnując się, żeby nie wylądowały gdzie indziej. Prośby i błagania nie pomagały.
Maszerowali przez długi korytarz oświetlany z obu stron przez długie rury emitujące bladozielone światło, na podobieństwo jarzeniówek. Blask był wystarczjący, by widzieć to co znajdowało się przed nimi i za nimi. Było jednak niewystarczające, przez co brodzili w półmroku. W każdym cieniu mogło się kryć niebezpieczeństwo. Po krótkiej chwili natknęli się na pierwsze ślady skradzionych przedmiotów, których zły stan wskazywał na "pożyczenie" jeszcze sprzed czasu incydentu. Trochę dalej natknęli się na samych złodziei, karakany we własnej osobie. Wędrujące to tu, to tam. W oddali, przez załamanie ciągłości światła z lewej strony, prawdopodobnie było widać skrzyżowanie.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Grudzień 17, 2015, 09:23:17
Nie było to łatwe. Takie działania były bardzo odległą gałęzią jego możliwości, chociaż teoretycznie znajdującą się w jego zasięgu. Gorzej, że nie miał z tym kompletnie wprawy. Bo i kiedy potrzebne mu było przechwytywanie sygnału nadawanego przez magiczne robaki? Reakcja też była nieco dziwna. Dopiero, gdy gwiazda zniknęła zareagowały w jakiś sposób. Porozsuwały się tak, że mogłyby od biedy na nich skoczyć z dwóch stron. Może się porozstawiały by zrobić przejście. Mało pewna sytuacja, nie podobało mu się to.
O wiele bardziej natomiast zaciekawiło go zjawisko, które wydarzyło się jeszcze przed tym zanim zaczął wykonywać swoją robotę. Ewidentnie było to nadnaturalne zjawisko o charakterze gwiezdnym, chociaż nie znał dokładnie jego natury. Koniecznie będzie musiał ją o to dokładnie wypytać. Jedynie co, to zauważył mnóstwo spadających gwiazd. Marzenia... życzenia... no może.
W każdym razie, udało mu się wbić na odpowiednie fale. Nie miał za bardzo pojęcia co robił, ale doczekał się reakcji. Najpierw dezorientacja. Potem żądanie. I wyczekiwanie.
-Albo wziął nas za dziwne robaki i chce, byśmy wrócili do pracy przy zliczaniu-Zaczął mocno niepewnym głosem-Albo wymaga myta za przejście. Prawdę powiedziawszy nie mam pojęcia
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Grudzień 17, 2015, 10:13:19
- Wriggle, mógłbym jednak iść trochę bardziej z przodu? Mógłbym posłużyć tobie za tarczę w razie jak by nas coś zaatakowało. - Zapytałem. Mogła odebrać to dwojako. Z jednej strony stwierdziłem bohatersko "chcę być twoją tarczą", z drugiej strony jednak "wyżyj się trochę na mnie, daj mi oberwać pierwszemu".
Widziałem w drodze zarówno złodzieluchy jak i zgubione przedmioty. Potwierdziło się więc, że idziemy dobrą drogą. Nie było więc co czekać i mogliśmy iść dalej.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Grudzień 18, 2015, 13:14:28
Przyjrzałam się reakci robaków. Przekaz wydawałam mi się jednoznaczny, zwłaszcz że już wcześniej widziałam żuki zajęte wyszukiwaniem cenniejszych przedmiotów.
- Nie ma wątpliwości, ktokolwiek za tym stoi, robi to dla zysku - w moim głosie czuć było pogardę dla tak niskich motywów.
- To co robimy? - zapytałam się maga. Mogłabym rzucić garś pieniędzy i zobaczyć, jak zareagują. A jak to odwróci ich uwagę od nas, wtedy możemy spróbować je wyminąć.
Mogłabym też je ostrzelać, ale byłoby to mało rozsądnym posunięciem. Chociaż nie miałam zamiaru rezygnować z tej opcji, jak wszystko inne zawiedzie.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Grudzień 18, 2015, 17:54:00
Kiwnął głową. Brzmiało to dość rozsądnie
-Wydaje mi się, że to zarządca i raczej wymaga tego pierwszego... ale moim zdaniem warto spróbować. Czyń honory, będę Cię osłaniał
"Osłaniał", to znaczy wyciągnął laskę przed nią i stworzyć tarczę w razie, gdyby zostali zaatakowani z frontu, albo ogólnie barierę gdyby przyłączyło się do tego robactwo po bokach. Chyba, że miałby chwilę ją przyciągnąć do siebie czarną dziurą, podczas gdy on sam by się cofnął do tyłu. Wtedy uratuje ją od ataku, a robale by na siebie podpadały.
Ale po co być takim pesymistą, co? Tak czy owak, odsunął się z krok czy dwa i czekał.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Grudzień 19, 2015, 14:07:24
Jak, postanowiłam, tak zrobiłam. Wyjęłam garś monet i rzuciłam ja z dużą siłą na bo, oczekując, że w ten sposób odwrócę uwagę owadó od naszej dwójki. Jeżeli plan się powiedzie, to mam zamiar wykorzystać tę chwilę nieuwagi i szbko przelecieć między nimi. Oczywiście zachowam przy tym maksymalną ostrożność i będę cały czas gotowa odeprzeć ewentualny atak.
- Panie Astrophelu, jeżeli tym tanim trikiem uda mi się odwrócić chociaż na chwilę odwrócić ich uwagę, to trzeba jak najszybciej przebić się przez nie w głąb tunelu - po chwili dodała. - Nawet jeśli trzeba będzie użyć siły!
Ostatnie słowa powiedziałam z teatralną powagą, ale niepozbawioną zadziorności i pewności siebie.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Grudzień 22, 2015, 14:58:39
Post MG #024
Aika&Astrophel
Aika rzuciła garścią monet. Te przeleciały nad bossem i wylądowały za nim. Ledwie dotknęły ziemi, a wszędobelskie żuczki rzuciły się na pieniądze. Albo rzuciłyby się, gdyby nie zostałe zatrzymane przez szefa oraz jego ochroniarzy. Dwójk zeskoczył z sufitu, odgrodziwy drogę mniejszym żuczkom. Dowódca popatrzył się po bohaterach, po czym pokręcił głową. Strzelił odnóżem żuczka próbującego przecisnąć się do pieniędzy. Bogini i astromanta przez chwilę byli świadkami pouczania gromady owadów przez większego robaka. Gestykulował, machał czułkami, a na koniec zaciągnął się suchym cygarem. Karakany wróciły do pracy. Natomiast boss z ochroniarzami cofnęli się, zebrawszy po drodze rozrzucone pieniądze.
Droga wolna. Bohaterowie mogli bez przeszkód udać się do kolejnego tunelu. Przechodząc łącznikiem usłyszeli za sobą nienaturalny głos: "Powodzenia, ludzie". Tylko czyj? Żuki wróciły na swój posterunek. Następny tunel prowadził tylko w lewo, bo skręt w prawo prowadził do zaułku. Na ścianach widać było błękit i spadające gwiazdy, lecz mniej wyraźnie. Przyszłe pomieszczenie okazało się dość ciemne. Palące się poprzednim razem bladozielone pręty świeciły się tym razem na czerwono. Przed bohaterami tylko mrok.

Yuei
Wriggle pewnie szła przed siebie. Dotarliście do rozwiedlenia, gdzie jedna z dróg prowadziła na wprost, a druga w korytarz lewo. Dziewczyna zdecydowanie wybrała drugą drogę. Skręciła. Yuei mógł przez chwilę uchwycić jej twarz - była zła, ale też zmartwiona. Przeszła przez łącznik, za którym skręciła w prawo. Kolejny korytarz. Brak zmian scenerii. Jedynym wyjątkiem były ułożone w stosy monety, banknoty oraz przedmioty wykonane z drogocennych materiałów - biżuteria, porcelana, drewniane rzeźby, itd. Opiekę nad nimi sprawowały karakany, których było więcej niż poprzednim razem. Wriggle parła przed siebie machając czułkami.
Po przejściu do dalszej części labiryntu zza pokonanego łącznika wysunął się duży złodzieluch - taki sam, albo podobny do tych co leżały rozbryzgane przed budynkiem z czerwonej cegły. Zbliżał się do chłopaka. Wriggle nie zwracała na to uwagi. W pewnym momencie ściany kanału pokryły się błękitem nieba, a w nim - deszcz spadających gwiazd.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Grudzień 22, 2015, 19:07:31
Na chwilę musiałem zignorować humor Wriggle. Nie było nic w tym momencie co mógłbym zrobić dla poprawy jej samopoczucia. A przynajmniej nic nie przychodziło mi do głowy.
Szliśmy razem, starałem się dotrzymywać jej tempa by nie zgubić siebie nawzajem.
Aż w końcu dotarliśmy do... gdzie?
Widząc niezwykłe zjawisko instynktownie wyjąłem miecz i podbiegłem do Wriggle.
Trzymałem ostrze w prawej ręce opuszczone do dołu, w razie czego byłem gotowy do obrony naszej dwójki poprzez zwyczajne uniesienie miecza.
- Masz jakiś pomysł na to... co się tutaj dzieje? - Nie jestem kimś kto może podziwiać piękno gwiazd gdy siedzi w kanałach. Gwiazdy powinny być tam gdzie ich miejsce... Czyli na niebie, a nie w kanałach! Coś tu nie grało.
Rozglądałem się wokoło. Jeden duży złodzieluch zbliżał się do mnie - miałem nadzieję, że nie zaatakuje ot tak sobie. Jeżeli jednak spróbuje - zwyczajnie zablokuję jego cios.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Grudzień 23, 2015, 10:52:26
Uniósł brew. Miał już problemy z rozpracowywaniem emocji u humanoidów, nie wspominając już o półinteligentnych, sterowanych zewnętrznie owadach. Zewnętrznie? Zaczynał mieć wątpliwości. Chociaż...
Przyglądał się uważnie zachowaniom. Reakcja automatyczna, ale zostały powstrzymane przez grupę większą plus szef. Nie do końca chyba o to mu chodziło, ale... cóż. Ważne, że zadziałało. Wzruszył ramionami i przeszedł dalej. Tylko na moment się zatrzymał, gdy usłyszał głos. Obejrzał się, ale... no, tylko robactwo na poprzednich pozycjach. Przyglądał się tylko moment, po czym... zaułek. No nic, nie miał specjalnie wyjścia. Mogli sobie umilić chociaż czas rozmową.
-Ciekawa technika, tam w korytarzu-zagadnął-Po wyglądzie oraz wewnętrznych odczuciach... jest to cud o właściwościach motywacyjnych? Czy też może efekt właściwy ma taki skutek uboczny? Źródłem pierwotnym mocy, jak mniemam, jest wiara, a wtórnym? Wykorzystujesz katalizator jakiegoś rodzaju?-Pytał, pytał, a tu nagle się zrobiło ciemno. Czerwone pręty.
-...ostrożnie...-Powiększył gwiazdę, by dawała więcej światła. Szedł do przodu, ale powoli i uważnie, nasłuchując. Stopami wyczuwał najpierw delikatnie grunt. Może być jakiś spadek. Poruszał laską w różne strony, by mu nieco oświetlała okolice.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Grudzień 28, 2015, 13:50:07
Nie do końca takiej reakcji oczekiwałam, ale najważniejsze było, że plan się powiódł i droga się zwolniła. Nie analizowałam za specjalnie, lecz ruzyłam w dalszą drogę, bo takie właśnie był plan.
Po chwili zaś zostałąm zalana przez pytania maga. Prbowałam się połapać, o co on dokładnie chce mnie zapytać i jakiej reakcji oczekuje...
- Wolnie, panie Astrophelu, bo zaraz się pogubię - no cóż, coraz bardziej sobie uświadamiałam, że niezbyt jestem w stanie pojąć tok rozumowania magów. - Jeżeli chodzi o kartę zaklęć, którą właśnie rzuciłam, to ma ona na celu zwiększenie szansy na powodzenie podjętych działań. Taki mały cud przy blasku spadających gwiazd. I nie wiem, co masz na myśli mówiąc "katalizator" - tutaj zrobiłam małą pauzę i przypominałąm sobie to, co on mówił na temat natury magii. - Bo widzisz, źródło mojej mocy znajduje się we mnie i nigdy specjalnie się nie zastanawiałam, jak to działa. Po prostu działą i tyle.
Zaśmiałam się dopowiadając ostatnie zdanie. Mój śmiech został został jednak przerwany przez jakiś tajemniczy głos.
- Oho, ktoś albo nam kibicuje, albo rzuca nam wyzwanie! Tak czy siak nie każmy mu zbyt długo czekać!
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Grudzień 28, 2015, 17:27:39
Gdyby nie sytuacja, przyglądałby się jej uważnie i z wyczekiwaniem. Teraz jednak gdy musiał się oglądać i mieć oczy szeroko otwarte na to co sie dzieje, to tylko co jakiś czas kiwał głową.
-Hmmmm... ciekawe, czy dałoby się to ująć na diagramie astroto... um. Cóż. Dziękuję za odpowiedź-Kiwnął bardziej wyraźnie-Katalizator jest to coś, co pomaga w przeprowadzeniu reakcji, akcji, zaklęcia... zmniejsza potrzebną energię początkową. Dla magii byłby to stosowny artefakt, albo odpowiednie warunki. Niska temperatura i śnieg dla magii lodu, płomyk dla ognia... w zależności od rodzaju, zaklęcia są mniej lub bardziej zależne od czynników zewnętrznych. Z tego co wiem, cuda mogą działać na podobnej zasadzie, chociaż... bostwa chyba wolą bardziej efektowne niż efektywne metody...-Pomruczał trochę, zastanawiając się nad tym. Przez chwilę.
-Albo jakaś ścieżka jest zamknięta-Wydedukował po pierwszym zetknięciu z tego rodzaju mechanizmem. To mogło oznaczać dwie rzeczy. Ktoś nie chce by przeszli, nie przewidział, że tutaj się znajdą... albo stracił ich z pola widzenia. Prawdą jest jednak, że powinni ruszać. Gdzieś. Najlepiej do źródła.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Grudzień 29, 2015, 16:02:06
Post MG #025
Aika&Astrophel
Po krótkiej rozmowie i dostarczeniu większych ilości energii do gwiazdy, bohaterowie postanowili ruszyć dalej. Korytarz, choć podobnie opustoszały co poprzednie, wydawał się być inny. Poza siegającją kostek mgłą w powietrzu unosiło się coś jeszcze. Strach? Niepewność? Czyżby szósty zmysł dawał znać o niebezpieczeństwie? Ściany mimo rozjaśnienia nadal pozostawały ponure. Jedynym pocieszenie przynosiło zaklęcie Aiki, które w tej chwili przypominało wystrój pokoju dziecięcego w filmie kategorii - horror. Magia, a może cud, utrzymywała ich umysły w jasnym stanie. Tunel przypominał trochę przeprawę przez Las. Nic się nie działo, mrok i ponura atmosfera. Minęło parę chwil, gdy wyszli na otwartą przestrzeń.
Towarzyszące ścianom światła skończyły się. Zmieniło się echo ich kroków, jakby weszli do sali wielkości opery - albo zamierzali wejść. Bowiem przed nimi i pod nimi zabrakło podłoża. Świetlista kula przecinała ciemność na odległość może dziesięciu metrów. Nie było widać dna, ani ścian, ani sufitu. Gdzieś poniżej było słychać dźwięk, który dobrze pamiętali z poprzedniej nocy - tarcie, szuranie i tupot stóp - ciężkich stóp.

Yuei
Zielonowłosa rozejrzała się nieco zbita z tropu, zatrzymawszy się. Najpierw gniew. Chwilowa niepewność. Teraz dziewczyna przyłożyła dłoń do piersi i odetchnęła z ulgą. Na jej oblicze wrócił ciepły uśmiech. Yuei, wraz z pojawieniem się dziwnej scenerii, poczuł mrowienie w brzuchu, od którego rozeszło się przyjemne ciepło, a z nim - radość życia. Może to była...
- Nie wiem co to jest, ale czuję się dziwnie... lekka - odparła Wriggle, spojrzawszy po chłopaku, nie kryjąc już jakiejkolwiek złości.
Młodzieniec miał za to inne sprawy na głowie. Zbliżajacy się żuk rzucił się na niego całym ciałem. Yuei przeszedł na bok oraz zbił, zaskakująco twarde, czułki owada. Gdyby nie dobra zasłona, to nie wiadomo czy nie przelałaby się krew. Złodzieluch wydał donośne: "RIKIT!", lecz poza nim samym inne robaki nie stawały do walki. Choć przerwały swoją pracę, by zobaczyć o co ten hałas. Wriggle natomiast szperała w kieszeniach spodni...
- Poszukam czegoś by odwrócić ich uwagę. Nie uszkodź go za bardzo.
Dobra rada. Tylko jak? Duży złodzieluch wdrapał się na ścianę i planował coś niedobrego.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Grudzień 29, 2015, 16:25:31
- Wriggle, trzymaj się od niego z daleka. Może on zaatakować również ciebie. - Stwierdziłem do dziewczyny samemu odsuwając się jak najdalej od przeciwnika. Zwyczajnie kiedy on znajdował się na ścianie, ja starałem się latać w pobliżu ściany po drugiej stronie pomieszczenia. Jeżeli on zbliżałby się do mnie po suficie, nadal starałbym się być jak najdalej aczkolwiek tak by się nie znaleźć pod nim.
Dzięki utrzymaniu dystansu, będę mieć bardzo dużo czasu na ewentualne uniki.
Miecz trzymałem w ręku w razie jak bym musiał coś zablokować.
Nie powinienem atakować przeciwnika więc czekam na to co wymyśli Wriggle... Ewentualnie po prostu go zmęczę.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Grudzień 30, 2015, 10:40:53
Brak żuków nie okazał się być wcale zaletą, gdyż atmosfera tego miejsca emanuowała większą grozą niż armia przerośniętych insektów. Ktoś chyba próbował złamać naszego ducha. Innymi słowy: miałam dziwne przeczucie, iż przyjdzie mi stanąć twarzą w twarz z moim przeciwieństwem. Ta myśl wzmacniała jeszcze moją determinacje.
- Panie Astrophelu - zwróciłam się do swojego towarzysza. Mam wrażenie, że istota, która za tym stoi może nie być magiem, lecz demonem.
Nie miałam okazji jeszcze spotkać demonów, chociaż słyszałam trochę na ich temat. W serialach zazwyczaj były zaprzeczeniem istoty magicznych dziewcząt oraz chronionych przez nich wartości. Nie sądziłam, żeby w rzeczywistości miałoby być inaczej.
W końcu weszliśmy do tego pomieszczenia. Sprawiało imponujące wrażenie i było w stanie pozbawić woli walki niejednej osoby. Ale nie mnie.
- Pokaż się! - zawołałam zdecydowanym głosem. - Jesrem Kirisaki Aika, obrończyni marzeń! Przybyłam po to, żeby położyć kres twoim niegodziwym działaniom.
Przybrałam bojową pozę z różdżką wymierzoną w stronę wszechobecnej ciemności.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Grudzień 30, 2015, 12:03:34
Zaczynało się robić nieprzyjemnie. Obłok mgły przy kostkach, ciemność, które zdawało się być nieprzeniknione dla światła jego magii. Jakby mrok tutaj był sam w sobie jakąś mgłą, przez którą promienie gwiazdy musiały się mozolnie przebijać.
Miał przeczucie, że zbliżali się do czegoś. Nie było to miłe. Ale mówił sobie, że przynajmniej robią jakiś postęp. Musiał być tylko przygotowany. Tylko jak, skoro nie miał pojęcia co go mogło czekać?
Wkroczyli, czy też raczej znaleźli się przed bardzo dużym pomieszczeniem. Aika wleciała tam (Najprawdopodobniej), on jednak był znacznie bardziej ostrożny i trzymał się z tyłu, nawet nie wchodząc do tego pomieszczenia tylko zerkając zza przejścia. Słyszał, że coś było na dole. Coś dużego.
Teoria. Kiwnął niepewnie głową.
-Możliwe, ale... równie dobrze może to być kolejny sługa. Może nawet chowaniec-Miał jeszcze jedną teorię, ale pozostawił ją dla siebie. Bo i tak mało prawdopodobne wydawało mu się, by w tak wielkim pomieszczeniu znajdował się... cholera, co ona tak się wydziera?!
Skrzywił się wyraźnie, ale teraz nie było rady. Posłał kulę w dół by trochę rozjaśniła, i ew. zamienił ją w czarną dziurę by zniweczyć plany ataku bestii, która np. mogłaby wyskoczyć w górę.
...ale przede wszystkim chciał rzucić nieco światła na to, co się tam czaiło. W razie czego mógł wykonać unik. Albo zniknąć w korytarzu za nim.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Styczeń 07, 2016, 02:29:21
Post MG #026
Aika&Astrophel
Wezwanie do walki dziewczyny poniosło się pustym echem. Póki dźwięk brzęczał w uszach nie było żadnej reakcji. Dopiero po nastaniu względnej ciszy można było usłyszeć inny - szuranie. Najpierw jednego osobnika. Po chwili dołączył drugi. I trzeci... Magiczna gwiazda astromanty obniżyła się. Wtedy zawrzało.
Dziesiątki stworzeń zaczęło uderzać w podłogę niczym wojownicy bijący w tarcze swoim orężem. Oczom Aiki i Astrophela ukazał się niepokojący obraz. Światło odsłoniło jedynie niewielki fragment tego co czaiło się w mroku. Były to insekty, równie duże co olbrzymie żuki, ale węższe, o nieco wydłużonym kształcie. Wszystkie były jednakowo ubarwione, lecz zamiast znanego brązu były ciemnozielone. Zauważywszy bohaterów, te co było widać, rozeszły się wbiegając po ściany. Oddalony rumor wskazywał na to, że gdzie indziej działo się to samo. Atmosferę grozy przebiło nowe uczucie - zagrożenie życia.

Yuei
Stepowanie wśród owadów bez przewalenia się o ułożone stosy było trudne, lecz możliwe. Yuei utrzymywał dystans bawiąc się z dużym złodzieluchem w kotka i myszkę. On w jedną, robal w drugą. Zataczali koła. Wriggle w tym czasie wyjęła garść małych przedmiotów i cisnęła nimi w głąb korytarza. W którą stronę? Trudno powiedzieć. Małe złodzieluchy natychmiast porzuciły swoje obowiązki, popędziwszy za rzuconym fantem. Przez ten czas chłopak oraz złodzieluch nie spuszczali z siebie spojrzenia. Choć ślepia owada były bryłkami połyskującej czerni, to Yuei wiedział, iż ten przyglądał się mu z zainteresowaniem. O negatywie tego zainteresowania świadczył sadystycznie szeroki uśmiech, prawie jak ludzki. Otwór gębowy pełny ostrych, trójkątnych zębów.
Minęła chwila, może minuta. Małe złodzieluchy nie wracały. Wriggle przyglądała się walce z boku. Młodzieniec z olbrzymem starali się nie pobugić kroków w tym tańcu. W końcu robak wykonał swój ruch. Siedząc na suficie wyglądał, jakby przygotowywał się do skoku... Zamiast tego machnął czułkami, wysławszy spierpowatą falę. Szeroki pocisk danmaku skierowany wprost na Yueia, który wykonał unik. Robak posłał drugi pocisk, również ominięty. Po nim zeskoczył na podłogę i zaszarżował na chłopaka.
- Zajęłam się małymi. Możesz go uszkodzić - zaproponowała Wriggle.
W złym momencie bowiem czułki instekta zalśniły.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Styczeń 07, 2016, 16:29:15
Cały czas byłem uśmiechnięty w trakcie walki i wykonywałem uniki. Starałem się aby nie było po mnie nawet lekko można było poznać, że się męczę.
Ataki owada były dość silne lecz udawało mi się je omijać. Z gracją.
W pewnym momencie jednak postanowił on się na mnie rzucić, wydawał się być w miarę inteligentny. Poza tym ja... Nie chcę go zranić jeżeli nie będzie to konieczne.
Nim on zdążył mnie zaatakować przybrałem poważną minę. Stanąłem wyprostowany i pewny siebie. Widać było, że zacząłem patrzyć na niego z góry. Aura mojej potęgi mogła być wyczuta przez wszystkie istoty w pobliżu. Innymi słowy postanowiłem go wystraszyć aby się zatrzymał. Krzyknąłem w jego kierunku - Chcesz prawdziwej walki?! - Jeżeli się wycofa, nie będzie potrzeby abym musiał go ranić.
Zaciskałem w dłoni miecz i przygotowałem się aby użyć spellcardu "Proste cięcie". Moim celem było przecięcie ewentualnego ataku skierowanego w moim kierunku. Chcę pokazać, że z moją siłą mogę powstrzymać dowolny atak tego owada zwykłym cięciem miecza.

Jeżeli skieruje w moją stronę dowolne danmaku, ja je przetnę. Jeżeli jednak zaatakuje mnie on swoim ciałem - postaram się wykonać cięcie którym w miarę jak najmniej bym uszkodził tego owada. Nie chcę odcinać mu czułek, wiem jak bardzo delikatne one są. Wolałbym odciąć mu jedno z odnóży lub rozciąć pancerz.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Styczeń 08, 2016, 17:21:19
Ruszyło się. Wszystko. Kolejna obserwacja- zdają się reagować na magię. Udało mi się to właśnie potwierdzić, pobudzając cały rój. Nie było wyjścia - trzeba było walczyć. Dołączył do Aiki.
A może to było coś innego? Słyszał, że gdzieś indziej zadziało się to samo. Wykonał wymach laską. Dwie gwiazdy pojawiły się po obu stronach pomieszczenia, kawałek poniżej ich poziomu lotu. I kawałek od nich. Może jakieś 3-4 sekundy biegu.
-Ci, którzy stają na drodze potędze słońca, zostaną pochłonięci przez jego pełen życia i energii blask.-Następnie po drugich końcach pomieszczenia pojawiły się gwiazdy
-Panno Aika, nadszedł czas kosmicznej chwały. Ecce Sol, fiat lux!-Póki były daleko, zamierzał emitować fale korony słonecznej. Powinno to przetrzebić szeregi nadciągającej chmary owadów. Jakby się do nich zbliżyły, to zmieniłby ich sposób działania na miotacz płomieni.
Miał jednak przeczucie, że ich sposobem ataku będzie wystrzelenie w ich kierunku, niczym pociski. Planował wtedy wykonać uniki, a w ostateczności podlecieć w górę i odepchnąć atakujące owady białą dziurą. Taki był jego wstępny plan.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Styczeń 09, 2016, 22:35:25
Z jednej  strony sytuacja wydawałą się dramatyczna, lecz obecność tak wielkiej armii owadów była dla mnie sygnałem, że jesteśmy już bardzo blisko naszego celu. Ponadto ich zachowanie sugerowało, że należy spodziewać się ataku z flanki, a środek drogi będzie względnie pusty.
- Mamy dwie opcja, panie Astrophelu, albo wlecieć w sam środek tego roju i przebić się do naszego celu, lub przyjąć atak na progu korytarza, którym tutaj doszliśmy.
Uśmiechnęłam się i mówiła pewnym siebie tonem, który trochę kontrastował w sytuacji, w jakiej się tutaj znaleźliśmy.
- Jednakże obrona do niczego nas nie doprowadzi i sprawi, że będziemy tracić tylko siły na odpieranie kolejnych ataków.
Zamachałam więc różką na boki tworząc kilka większych gwiazd po swoich bokach, które miały na celu rozjaśnić sytuację po naszych flankach, a po drugie strzelać mniejszymi pociskami w przeciwników, którzy zbliżyliby się zbyt blisko.
- Może to niezbyt rozsądne, ale proponuję spróbować się przebić przez tą armię. A więc w drogę! Trzeba nauczyć kogoś, co spotyka osoby, które knują tak niecne plany!
Po tych słowach ruszyłam na tyle szybko, żeby dać swoim przeciwnikom jak najmniej czasu na reakcję, ale też nie oddalić się zbytnio od maga. Cały czas zachowywałam maksymalną czujność i miałąm w pogotowniu dwie swoje ofensywne karty zaklęć, jakby sytuacja wymagała posiłkowania się nimi.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Styczeń 09, 2016, 23:22:15
Cóż. Był przygotowany, ale propozycja przedstawiona przez boginkę była... no. Miała sens.
Chociaż on wolałby może oczyścić teren, zanim by się podjął dalszego zwiedzania terenu. No i nie było gwarancji, że nie pójdzie za nimi ta armia.
Z drugiej strony, może później uda się od nich odciąć. Albo znaleźć lepsza pozycje, niż otwarta przestrzeń z której mogli być atakowani z każdej strony.
Uśmiechnął się. Zdawało się, że w tej sytuacji była bardziej rozsądna od niego.
-Dobrze więc-Kiwnął głową, i zmienił swoją koncepcję. Przywołał do ich dwójki gwiazdy które znajdowały się teraz po ich czterech stronach. Stanowiły teraz formę defensywną - miały działać reakcyjnie, a nie ofensywnie. Coś się zbliży do nich - dostanie falą energii. Co się zbliży jeszcze bardziej mimo to - językiem ognia.
Tak jak boginka stwierdziła... w dół.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Styczeń 13, 2016, 00:39:34
Post MG #027
Aika&Astrophel
Bohaterowie przygotowali się do niechybnej eksploracji mrocznej komnaty. Jedno i drugie przywołało gwiazdy. Choć pełniły tę samą funkcje, to ich forma była różna i kontrastowała ze sobą - wyobrażenie dziecięcych marzeń oraz faktyczny stan kosmicznych olbrzymów. Żadne z nich było mniej zabójcze względem morderczych owadów. Para obniżyła lot, spotykawszy się z natychmiastową ofensywą robaków. Pierwszy padł ofiarą gwiezdnego działka Aiki. Następny spłonął w żarze magicznego słońca. Trudno było mówić o próbie rozejrzenia się, gdy zostali zaatakowani ze wszystkich stron. Utrzymywana bariera skutecznie powstrzymywała kolejnych wojowników. Powoli i ostrożnie zbliżali się do podłogi. Pod zmasakrowanymi ciałami ujrzeli grube, granitowe bloki. Pozostałe karakany postanowiły się wycofać. Na razie. Truchła poległych, wszechogarniająca ciemność, kamienna posadzka i swąd palonego robactwa. Aika oraz Astrophel wygrali tę bitwę. Niestety wykosztowali się ze sporych ilości energii. Pot ściekający po twarzy, potrzeba zaczerpnięcia większych ilości powietrza czy niewielkie problemy z widzeniem. Czy to wysiłek fizyczny, czy umysłowy, w widoczny sposób rzutował się na ich zdrowiu.
Niewidoczne, lecz wyczuwalne w oddali spadające gwiazdy przestały istnieć.

Yuei
"Do you feel lucky, punk?"
Biegnący złodzieluch gwałtownie zahamował, wpadł w mały poślizg i o mało nie uderzył w Yueia swoim odwłokiem. Robak obrócił się o 180 stopni, by móc spojrzeć na chłopaka z przestrachem, po czym czmychnął gdzie pieprz rośnie. Dokładniej, w początkowo obranym przez Wriggle kierunku. Apropo dziewczyny, sama wyglądała na wystraszoną. Wzdrygnęła się, gdy poczuła na sobie spojrzenie młodzieńca. W nieznanej odpowiedzi pokręciła głową i ruszyła w dalszą drogę. Yuei nie miał już żadnych problemów z dogonieniem jej.
Po paru metrach spotkali zwykłe, małe karakany. Te, jak i poprzednie, zajmowały się układaniem pieniędzy. Zatrzymywały się na chwilę, by pomachać czułkami i zwrócić uwagę na Yueia, lecz zaraz wracały do pracy. Towarzyszący parze błękit ścian i blask spadających gwiazd z czasem wygasł. Tak po prostu, jakby ktoś wyłączył projektor. Paręnaście kroków później znaleźli swojego starego znajomego. Nie był on jednak sam. Stał w towarzystwie trzech innych dużych złodzieluchów. Przypominało to żywą wymianę zdań, w której uczestniczyły ruchy czułków, kończyn przednich oraz kręcenie głów. Para nie zwróciła na siebie ich uwagi.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Styczeń 13, 2016, 01:09:46
Huuuuh... to było... męczące...
-Jest tu tak gorąco, czy to tylko ja?-Zażartował, chociaż nie było mu wcale do śmiechu. Jeżeli odczuwał fizyczne dolegliwości związane z brakiem energii magicznej, to równie dobrze następna taka konfrontacja może się skończyć ich porażką. Pozostawieni na pastwę robactwa które nie stosuje się do zasad walk damnaku. Boginka może z tego wyjdzie, ale on... musiał przynajmniej zaczerpnąć tchu.
-Następnym razem mniej siłowo. Na dole była tego cała chmara, a przejścia... nie widzę...-Rozejrzał się. Ciemno. A swąd spalonego robactwa drażnił jego nozdrza.
-Cóż. Trzeba się rozejrzeć-Wzruszył ramionami. Nawet jakby planowali odpoczynek w tym miejscu... heh. Też kiepski pomysł. Mogli zostać zaatakowani w każdym momencie, a i jakoś byłaby mizerna. Coraz bardziej przekonywał się, że podejście Alice było jak najbardziej na miejscu.
-Ta wyprawa staje się coraz mniej korzystna. Nie sądzę, byśmy dali radę sprostać temu, co może kontrolować tą całą armię stworzeń. Nie w tym stanie-Stwierdził skłaniając się lekko na nogach. Musiał oprzeć się o swoją laskę, tak dla pewności. Poczuł coś twardego, co nie było kamieniem. Przesunął nieco na bok.
-...musi być jakiś prosty sposób na przejście dalej. Tak działają magowie Tak działa każda inteligentna istota...-Uniósł się delikatnie w górę, by nie musieć stąpać po tym pobojowisku. Świecił sobie, rozglądając się za jakimiś wskazówkami.
Kiepsko mu to szło. Nie znał sposobu myślenia twórcy tego miejsca, nie mógł też go zrozumieć. Jego pozycja tutaj była niewiele lepsza od przypadkowego świadka, co mu mocno ciążyło na ambicji.
Nie powinien w każdym razie ot tak ruszać za boginką w każdym jej nieprzemyślanym planie. Więcej zaufania do siebie, mniej ślepego wypełniania szalonych planów. Bo inaczej trudno nazwać wpadnięcie w sam środek roju, gdzie od początku było wiadomo, że jest źródło. Prawdopodobnie jest ich też więcej.
...może to o to chodziło? Test? Trudno powiedzieć...
...zapłacili za możliwość sprawdzenia się? Za walkę na arenie? Tak to wyglądało... chociaż może mu się tylko wydawało...
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Styczeń 16, 2016, 01:52:33
Przejście cichu nie ma teraz miejsca bytu. Te złodzieluchy są w stanie "mówić" między sobą. Trzeba się w takim razie z nimi dogadać.
Nie wiem czy potrafią powiedzieć coś ludzkim głosem, lecz nawet jeżeli nie - to Wriggle powinna być w stanie się z nimi komunikować.
Nadal wyglądając absolutnie poważnie i potężnie, powiedziałem do Wriggle - Musimy jakoś dogadać się z nimi jeżeli chcemy wiedzieć o co dokładnie chodzi w tym całym incydencie. Mogłabyś spróbować jakoś się z nimi dogadać? W razie czego będę cię osłaniać. - Nie obchodziło mnie czy zwrócimy na siebie uwagę czy nie. Cały czas byłem w gotowości, trzymając miecz w prawej dłoni. Nie było widać we mnie ani krzty strachu czy też wątpliwości.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Styczeń 16, 2016, 23:32:58
- No cóż.... moglibyśmy teraz odpocząć, ale w ten sposób damy czas tym insektom na przegrupowanie się.
Skwitowałam naszą obecną sytuację. Rozejrzałam się wokoło.
- Strasznie tu ciemno, ciężko ocenić, czy właśnie tutaj jest nasz cel. - odwróciła się do maga i uśmiechnęłam się niewinnie. - Miejmy jednak nadzieję, że wybraliśmy właściwą drogę.
Zastanowiłam się chwilę nad naszą obecną sytuacją. Było źle, straciłam sporo mocy, a w ciemnościach czaiła się jeszcze całą armia tych żuków. Tyle dobrego, że na razie zdecydowały się na taktyczny odwrót.
- No cóż, może to nie wygląda za ciekawie, ale, pamiętaj, bohaterowie zawsze pakują się w sytuacje z pozoru bez wyjścia - zakręciłą młynek swoją różdką. - Jednak  zawsze wychodzą z tego obronną ręką. Dlatego nie popadajmy na duchu i idźmy za ciosem, póki te całe robactwo znajduje się w odwrocie!
Tylko gdzie dalej iść? Błędna decyzja może być katastrofalna w skutkach, a kolejna fala ataku może przełamać naszą obronę. Nie mogę jednak się poddać! To by oznaczało, że cały dotychczasowy wysiłek poszedłby na marno.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Styczeń 19, 2016, 21:47:54
Post MG #028
Yuei
Wriggle posłusznie wykonała polecenie. Bez słowa skinęła głową, po czym podeszła do dyskutujących między sobą złodzieluchów. Po drodze obejrzała się przez ramię czy chłopak na pewno szedł za nią. Niepewność mieszała się ze strachem. Chyba nie spodziewała się poznać Yueia z tej strony. A może to przez olbrzymie karakany, które zbliżyły się do człowieczej pary. Wriggle wystąpiła pierwsza. Przed nią stanął żuk z cygarem, widać szef. Nawet wyglądał groźnie, z ciętą blizną biegnącą przez robaczy pyszczek. Natomiast trzyowadowa ochrona otoczyły dziewczynę na kształt krzyża. Młodzieniec rozpoznał stojącego za nią złodzielucha. Ten wpatrywał się w młodzieńca z chytrym uśmieszkiem, jakby chciał powiedzieć: "Zaraz się doigrasz".
Petraktację trwały chwilę i nikt nie odezwał się słowem. Dziewczyna spokojnie gestykulowała, boss odpowiadał tym samym. Choć oczy owadów były czarne i nieruchome, to Yuei co jakiś czas czuł na sobie spojrzenie żuka z blizną. Za to stary przyjaciel wpatrywał się bezustannie, a jego wyraz jego pyszczka zmieniał się, od pewnego siebie do zastanowienia co im tak długo zajmuje. Atmosfera z bojowej zamieniła się w senną. Wreszcie odezwała się Wriggle.
- Każde z nas musi zostawić im jakiegoś fanta. Inaczej nas nie przepuszczą - mówiąc to zaczęła szperać w spodniach. - Jest jeszcze coś. Przechodziło tutaj dwóch ludzi, samiec i samica. Samica była odpowiedzialna za to zaklęcie i... Uffff... Żadne z nich nie skrzywdziło tutejszych złodzieluchów.
Zielonowłosa odetchnęła z ulgą. Żuk stojący przed Yueiem nie wyglądał na zadowolonego.

Aika&Astrophel
Niezdecydowani czy odpocząć, czy ruszyć dalej, bohaterowie rozpatrywali swoje opcje. Jak wylądowali, tak zostali. Oszczędzali energię. Każde z nich miało przy sobie źródło oświetlenia, magiczną gwiazdę, lecz nie służyło ono niczemu innemu niż sygnalizacji swej obecności. Mogli się widzieć, tyle dobrego. Widziało ich również to co czaiło się w mroku. Dzesiątki, setki, jak nie tysiące gniewnych spojrzeń. Niewidocznych. Do czasu.
- Głupota... Taka głupota... Głupi ludzie - usłyszeli głos należący do mężczyzny. - Dlaczego. Dlaczego najechaliście nasze leże? Nasz dom?
Dźwięk dochodził z prawej strony i nie mógł być daleko. Wokół pary rozchodził się szmer, jakby szept. Astrophel, swym czarodziejskim zmysłem, zrozumiał tylko fragmenty wiadomości. Nadchodził ktoś ważny. Magiczne częstotliwości ustały, gdy na linii światła pojawiła się pierwsza para odnóży. Ich właściciel, ciemnozielony karakan, wyszedł z mroku w postawie dwunożnej. Wyprostowany był wyższy od Astrophela, który uchodził za wysokiego mężczyznę. Drugą parę odnóży krzyżował na "piersi". Natomiast pierwsza, znajdująca się najbliżej głowy, była wysunięta do przodu, zakończona sporymi kulami o gładkiej powierzchni. Co najbardziej rzucało się w oczy, żuk posiadał pelerynę, a na jego czerepie spoczywał dwurogowy kapelusz - bikorn. Z obu jego stron wyrastały potężne czułki. Jego majestat przybył w towarzystwie paru żołnierzy. W przeciwieństwie do swego pana, ci poruszali się na czterech tylnych odnóżach. Górne zakończone obuchem trzymali w gotowości. Jak się rozejrzeć, bohaterowie zostali otoczeni.
- Samico. Samcze. Wielka wasza potęga. Niczym jesteście wobec nas. Naszej liczebności. Potęgi roju. Czego tu szukacie?
Głos należał do najwyższego z karakanów. Niósł ze sobą wyniosły ton, widoczny również w jego postawie.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Styczeń 20, 2016, 03:21:16
Schowałem miecz do pochwy. Uspokoiłem swoją aurę. Uśmiechnąłem się i zacząłem wyglądać teraz... zwyczajnie.
Twarz ma była rozweselona lecz jakoby myślą nie zmącona.
- Dobra robota Wriggle, a więc możemy załatwić to pokojowo? - Ucieszyło mnie to lecz nadal byłem gotowy na atak znienacka. W razie jakby zaszła potrzeba bronić siebie samego, mogłem spróbować wykonać unik i wyjąć miecz. Jeżeli zaszłaby jednak potrzeba chronić Wriggle... Tu aby zdążyć musiałbym pewnie użyć pięści.
Nie miałem ochoty oddawać mojej broni. Miał być fant, więc postanowiłem oddać to czego potrzebuję najmniej - własne ubranie. Przynajmniej jego część.
Zdjąłem z siebie górną część garnituru pozostając teraz wyłącznie w białej koszuli. Mogłem się pochwalić teraz swoją budową ciała.
- Czy to wystarczy? - Zapytałem.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Styczeń 20, 2016, 16:47:54
Światło zdawało się im nie pomagać. Wręcz przeciwnie, byli jak jasny punkt na mapie nieprzeniknionej ciemności która ich otaczała, i była domem stworzeń które nie były do nich przyjaźnie nastawione. Ale przynajmniej wiedzieli, gdzie stoją.
Potem głos. Męski. Szepty. Był w stanie dosłyszeć... sens. Trochę trudno, zwłaszcza dla boginki.
-Cóż. Może się w końcu doczekaliśmy...-Mag chwycił laskę pewniej w dłoni. Czy skończy się to walką? Nie można było tego wykluczyć.
Dojrzał źródło głosu. Kolejny karaczan? Jakiś ważniejszy w każdym razie, ale dalej go to nie satysfakcjonowało. Najpewniej kolejny twór, tylko bardziej inteligentny. Jak na razie jednak się to nadawało w sam raz. Poprawił nakrycie głowy. Oparł obie dłonie o gałkę, a laskę skierował w dół. Jakby trzymał wbity w ziemię miecz.
-Nazywasz nas głupcami... Jak więc zatem można nazwać wasz niezwykle nierozważny akt plądrowania własności przypadkowych osób żyjących na terenie tej krainy?-Zapytał mrużąc oczy. Gwiazda dalej się paliła. Mogła mu się przydać później.
-Takich jak my może przybyć więcej. Potężniejszych. Którzy nie będą się bawić w zwiedzanie, tylko od razu dotrą do serca problemu, jakiekolwiek by ono nie było, i się z nim uporają-Czy groźby niebezpośrednie podziałają, wątpił. Mógł jedynie rozjuszyć, dlatego dodał dość szybko.
-Ale destrukcja nie jest naszym celem. Może być jedynie środkiem, gdy nie będzie innego wyjścia. Poszukujemy odpowiedzi. Kto jest za to odpowiedzialny. Dlaczego to uczynił. I czy zamierza dobrowolnie dokonać zwrotu skradzionego mienia. Między innymi naszego-Na razie rozmawiali. Ale miał plan ucieczki. Dokonać gwałtownego wyrzutu nebuli z gwiazdy, tworząc tym samym zasłonę dymną. Powinna też podrażnić, a nawet zablokować narządy oddechowe robaków. A sama jej własność spowoduje, że wyrzut w górę jego osoby będzie szybszy. Kojarzył, że była boginka. Na razie była użyteczna, więc w takim wypadku zamierzał ją również złapać. Może też to ona go pociągnie w górę, jak wpadnie na jakiś podobny pomysł.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Styczeń 22, 2016, 23:36:49
Pojawił się w końcu ktoś, kto mógł być za to odpowiedzialny. Niemniej intyicja i znajomość seriali animowanych ostrzegała mnie, że to może być tylko pomagier głównego winowajcy. Innymi słowy, generał stojący na czele tej armi, lecz podlegający szarej eminencji, która jeszcze nie ujawiła swojej tożsamości i tylko z cienia pociąga za sznórki.
- Pytasz się jeszcze dlaczego? - nie dawałam po sobie poznać, że oddałam inicjatywe. Mój głos brzmiał pewnie i zdecydowanie. - A może ty mi odpowiesz, dlaczego okradacie niewinnych ludzi i stanowicie dla nich zagrożenie.
Wyciągnęłam przed siebie różdżkę i wskazał nią w kierunku dziwnego, dwónożnego żuka, który do nas wyszedł.
- Wzywam was do zaprzestania waszych niegodziwych działam i do zaakceptowania zasad panujących w tej krainie, w przeciwnym wypadku narażacie się na ogromne niebezpieczeństwo.
Chciałam powiedzieć "na mój gniew", chociaż zdrowy rozsądek podpowiadał, że w obecnej sytuacji nienazwane zagrożenie może okazać się bardziej przekonywującym argumentem.
- A teraz mi powiedz, kto to wszystko zaplanował?
Starał się robić jak najmocniejsze wrażenie na swoim rozmówcy, przybierając w tym celu odpowiednio przekonywujące pozy i ton głosu.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Styczeń 28, 2016, 00:58:19
Post MG #029
Yuei
Chłopak schował broń, rozluźniwszy się. Stojący przed nim robak został wezwany do reszty, gdzie minął Wriggle przechodząc po ścianie. Młodzieniec zdjął marynarkę, dziewczyna buty.
- Tak. Stań przy mnie, wręczymy im razem.
Yuei zbliżył się do zielonowłosej, gdzie z ich rąk odebrano opłatę za przejście. Żuki-ochroniarze wróciły do szefa, którego ubrały w nabyty przyodziewek. Płachta na szyję. Buty na tylne odnóża. Boss poprawił i przytrzymał marynarkę w geście: "Tak, to jest to. Tego mi brakowało.", po czym zwrócił się do stojącej przed nim pary.
- Partnerem samicy jesteś. Możesz iść, samcze. Droga wolna.
Największy złodzieluch odezwał się głosem imitujący ludzki, acz pozbawiony płci czy wieku. Zarówno szef, jak i ochroniarze cofnęli się do samej ściany będącej ślepym zaułkiem. Pokazał przednią kończyną w prawą, dla Yueia oraz Wriggle, stronę. Kolejny tunel-łącznik.
- Człowieku. Twa życzliwość zostanie zapamiętana. Nagrodzona. Idźcie teraz. Wódz czeka. Idźcie.
Dziewczyna spojrzała się na chłopaka z uśmiechem. Przylgnęła do jego boku, objąwszy ramię. Nie była zdziwiona znajomością ludzkiej mowy przez złodzieluchy. Czy mogła ich nauczyć w tak szybkim czasie? Raczej nie. Mogli iść dalej, albo zostać chwilę i posłuchać.

Aika&Astrophel
Wódz uniósł głowę do góry i uśmiechnął się w szyderczym uśmiechu.
- Taka jest nasza natura. Jeśli chcieliście to wiedzieć. - Zaraz spoważniał, spojrzawszy spode łba. - Nie boimy się was. Wy też się nie baliście. Do czasu... "Znalezione nie kradzione". Taka nasza maksyma.
Żuk potarł "podbródek", jakby się nad czymś zastanawiał. Pokręcił głową. Ruchem czułków dał znać pozostałym owadom, by te wróciły do cienia. Zostali teraz bezimienny przywódca, Astrophel oraz Aika. Ten pierwszy rozłożył "ręce" na boki.
- Działamy w obronie własnej oraz całego roju. Zaatakuj jednego. Do walki staną wszyscy. Zdradź swą intencję. Stań się zagrożeniem. - Wódz westchnął w ciszy. - Co wasze odzyskacie. Coup d'etat zapewnicie. Głowę jego przyniesiecie.
W paru słowach przedstawiono dziwną i trochę skomplikowaną sytuację robaków. Bohaterowie mogli odpocząć i porozmawiać. Przynajmniej opuściło ich uporczywe uczucie ciągłego zagrożenia. Może nie byli już traktowani jako intruzi, a goście honorowi?
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Styczeń 28, 2016, 16:26:10
Ukłoniłem się na znak zgody, jak i w celu okazania szacunku. Mogliśmy iść dalej, powiedział on nawet byśmy szli teraz więc wypadało to zrobić nim się rozmyśli.
- Dziękuję - Stwierdziłem jedynie w kierunku grupy złodzieluchów.
Wriggle objęła moje ramie z uśmiechem, chyba nie jest już na mnie zła. Chyba.
- Dobrze się spisałaś. Chodźmy już. - Z uśmiechem powiedziałem w kierunku Wriggle.
Chyba mogłem zaufać teraz tym złodzieluchom? Chyba tak. Zrobiłem to czego ode mnie chciały.
Zacząłem więc iść w kierunku wskazanym przez największego owada.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Luty 05, 2016, 17:42:08
Post MG #029.3
Yuei
Zlodzieluchy uklonily sie na swoj sposob, po ktorym boss zyczyl powodzenia. Para przeszla przez lacznik pozostawiwszy za soba korytarz zrabowanego bogactwa. Utrzymywany przez Wriggle swietlik zgasl,  w ktorym momencie. Znalazlszy sie w nowym tunelu musiala stworzyc nowego, duzo wiekszego. Dziewczyna moze byla przyzwyczajona o mroku, w ktorym sie znalezli. Yuei natomiast mogl stwierdzic pi razy drzwi, ze jedyna sluszna droga byl skret w lewo. Druga opcja zaprowadzila go sciane slepego zaulka, gdzie zaraz dopadla go Wriggle. Przez "dopadla" rozumiec mozna wtulenie sie w chlopaka i przycisniecie nan plecami do sciany.
- Rany, jaki byles wtedy straszny. Nie wiem co zrobiles, ale mialam wrazenie, ze nas tam wszystkich pozabijasz. Dobrze, ze spotkalismy najstarsza samice. Ona ma dobre oko do takich rzeczy.
Cokolwiek zielonowlosa miala na mysli. Wspiela sie na palce i wyciagnela dziubek proszac sie o calusa
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Luty 06, 2016, 21:20:24
Bez zastanowienia lekko się uchyliłem abym mógł pocałować dziewczynę. Teraz miałem pewność, że już się na mnie nie gniewa.

Chyba już nas nikt nie słyszy, więc teraz mogę Wriggle powiedzieć prawdę na temat mojej zdolności. Zacząłem więc mówić łagodnym głosem jednocześnie przytulając Wriggle. - Gdy robię się poważny, niewyobrażalna moc aż emanuje z mego ciała... Nie pokazywałem tego wcześniej gdyż martwiłem się, że możesz się mnie wystraszyć. Jednak obiecuję, że nigdy cię nie zranię. - Nie popisałem się skromnością mówiąc o "niewyobrażalnej mocy". Lecz chciałem jakoś z tego wybrnąć.
Szeptałem cicho do dziewczyny ściskając ją w mych objęciach trochę mocniej - Chciałbym spędzić z tobą więcej czasu, ale proszę ruszajmy dalej. Nie mamy czasu do stracenia. Pobędziemy jeszcze sam na sam po tym całym wydarzeniu... Chcę wiedzieć, że nikomu nic nie grozi. - Byłem jednocześnie gotów by ją puścić i chwycić za rękę. Aby można było iść dalej. Razem.
Incydent sam się nie rozwiąże, a wolałbym rozmawiać z Wriggle w spokojniejszych warunkach. Nie powinno jej to przeszkadzać, chyba polubiła mnie właśnie przez zainteresowanie tą całą sprawą. Chyba.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Luty 06, 2016, 23:42:10
Nadęłam policzki ze złości i powiedziałam gniewnym głosem do dziwnego owada:
- Jednak zabieranie rzeczy z cudzych domów to już kradzież! - nagadałabym mu mocniej, jednak nie chciałam pozwolić, żeby moja irytacja wzięła górę. Wyraźnie ten żuk czegoś od nas chciał i istniałą szansa na pokojowe rozwiązanie tego problemu. - A jak komuś zabieracie rzeczy, to nie dziwcie się, że staje w ich obronie.
Splotłam ręce na piersiach.
- Nie popieram jednak bezsensownej przemocy i nie mam zamiaru z wali walczyć, jeżeli nie zostanę do tego zmuszona. - schowałam różdżkę za pasek. - Z tego, co mówisz wynika, że czegoś od nas chcecie. Powiedz zatem, czego od nas oczekujesz.
Przybrałam teatralną pozę.
- Muszę jednak zaznaczyć, że moim warunkiem współpracy będzie zaprzestanie nawiedzania przez okolicznej Wioski Ludzi i zabierania rzeczy z ich domów, bo w tej sprawie tutaj przyszłąm.
Starałam się brzmieć stanowczo sygnalizując zarazem otwartość na współpracę z tymi owadami. Oby tylko chciały się zgodzić na taki układ.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Luty 07, 2016, 13:14:12
Boginka nakreśliła robactwu istotę problemu. To znaczy, dlaczego ich to w ogóle zainteresowało. Na to jedynie kiwnął głową. I czy dalej się bał? Zawsze mógł uciec i wrócić znacznie lepiej przygotowanym.
Na razie jednak był spokój. Mógł odpocząć chwilę, co też uskuteczniał. Obracał leniwie laską w dłoniach wzdłuż osi symetrii. Ciekawe. Zdawało się, że wszystkie robaki były kierowane przez siłę zewnętrzną. Obstawiał, że to był mag. Może miał racje. Ale może to było coś innego. Trudno powiedzieć. Zrozumiał jednak intencję karalucha.
-W porządku. Jak mamy zatem dotrzeć do naszego celu?-Nawet nie wtajemniczając boginki w to, co sam zrozumiał. Chciał przejąć władzę? Możliwe. A może zepchnąć z "tronu" uzurpatora? Pasowałoby to.
To oczywiście były przypuszczenia bazujące na stwierdzeniu o "dostarczeniu głowy". Wyeliminować cel w zamian za zwrot rzeczy? Jak na niego może być. Może też uda się poza tym coś dla siebie uzyskać. W ramach premii. Zadośćuczynienia za zafajdany dom. Dobre sprawowanie.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Luty 15, 2016, 00:48:39
Post MG #030
Yuei
Dziewczyna nie protestowała i ze zrozumieniem skinęła głową. Z radością złapała chłopaka za wyciągniętą dłoń, po czym poszli razem wzdłuż mrocznego korytarza.
- Mam nadzieję, że mi to obiecasz. Nie chcę się znowu gniewać.
Uśmiechnęła się w specyficzny sposób, jakby sugerując, iż następny raz nie skończy się bez bólu. Poza tym droga minęła bez przeszkód. Aż dziwne, bo na końcu tunelu czekało już na nich towarzystwo. Złodzieluchy, różniące się trochę od pozostałych. Przede wszystkim były duże, lecz smuklejsze od napotkanych olbrzymów. Ich pancerz odbijał fale w kolorze zieleni. Wszystkimi kończynami dotykały podłoża i wyglądały, jakby oczekiwały przybycia gości.
- Do teraz mieliśmy wybór. Jak pójdziemy ze złodzieluchami, to wrócimy z tarczą lub na niej. Dlatego... Cokolwiek się wydarzy, dajmy z siebie wszystko!
Wriggle pewnym krokiem wystąpiła przed siebie. Chłopak nie mając wyboru podążył za dziewczyną. Karakany zamknęły parę w formacji jeden z przodu, dwa po bokach, jeden z tyłu. Może Yuei potrafił latać... Zielonowłosa mogła tego nie przewidzieć. I bez tego przytuliła chłopaka do siebie, by razem polecieli w bezgraniczną czerń.

Aika&Astrophel
Gdyby wódz mógł wywrócić oczami to pewnie by tak zrobił. Podniósł kończynę chcąc coś powiedzieć, lecz zamiast tego wyciągnął ję przed siebie, by zamilkli. Poruszał czułkami. Rozejrzał się. Gdy któreś próbowało się odezwać, to unosił ramię wyżej. Trudno powiedzieć z kim komunikował się owad. Musiało to być coś ważnego skoro kazał im czekać. Po dłuższej chwili "odłożył słuchawkę", po czym zwrócił się do Aiki.
- Taka była dyrektywa. Nie nasza decyzja. Zbieramy co porzucone i niepotrzebne. Dla was śmieć. Dla nas skarb. Tak było. Tak będzie. - Żuk odwrócił się do bohaterów plecami, kończyny splótł za sobą. - Teraz czekamy. Nie jesteście sami. Przybędzie więcej. Pomogą wam.

Wszyscy
W mroku rozchodził się trzepot skrzydeł. Do jedynego oświetlonego punktu w całym podziemiu zleciała dwójka przybyszy w towarzystwie eskorty żuków-żołnierzy. Niewysoki młodzieniec w garniturze. Nieznacznie niższa dziewczyna z czułkami, w stroju przypominającym owada. Przy świetle odpoczywali... Wysoki mag ubrany jak mag. Wow. Bogini żyjąca w Wiosce Ludzi, w stroju czarodziejki, ale nie takim, jak Kirisame Marisa czy Patchouli Knowledge. Żółto-biały strój miał w sobie urok, niewinność, przyciągał spojrzenie. Wśród humanoidów stał ciemnozielony złodzieluch mający na głowie bikorn.
- To już wszyscy.
Rzekł w znany wszystkim nienaturalnie bezpostaciowym głosem. Pomachał czułkami, a towarzyszący żołnierze rozeszli się w mrok. Nadal przedstawiał się do wszystkich plecami.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Luty 17, 2016, 01:37:09
Przed dotarciem na miejsce:
Spoiler (pokaż/ukryj)
- Obiecuję. - Stwierdziłem całkowicie rozchmurzony w kierunku Wriggle. Nie było po mnie już widać ani odrobiny zdenerwowania aktualną sytuacją.
Zostaliśmy otoczeni - najprawdopodobniej prowadzeni. Nie przeszkadzało mi to chociaż w tym momencie jestem pochwycony przez owada i otoczony innymi owadami. Czy tak nie wygląda zazwyczaj bycie prowadzonym do kotła? Wszędzie ciemno i nie mam bladego pojęcia co się dzieje...
Cóż, chyba nie pozostaje mi nic innego jak zaufać Wriggle. Jak by zachciało mi się teraz uciekać to i tak niemiałbym szans.
- Damy radę! - Powiedziałem z werwą do Wriggle... I do siebie. Przydadzą mi się słowa otuchy.
Gdy leciałem razem z dziewczyną miło było czuć jej ciepło blisko mnie. Mimo, że nie boję się ciemności to w towarzystwie i tak jest raźniej.

Do wszystkich:
W pewnym momencie dostrzegłem światło przy którym stały trzy postacie, postanowiłem podlecieć lecz zachowałem pewien dystans. Wystarczający abym sam był widoczny i by towarzystwo mogło mnie usłyszeć - lecz na tyle daleko by w razie nagłego ataku zdążyć wyciągnąć miecz.
Przyjrzałem się na szybko trzem sylwetkom. Jedna z nich była mi znana. Jestem pewien, że z tą kobietą mijałem się kilka razy w wiosce. Jednakże nie pamiętam abym zamienił z nią słowo. Więc w sumie to nie znam jej.
Drugi był złodzieluch w śmiesznej czapce. Do tego potrafił mówić. Powinienem móc się z nim dogadać tak jak z resztą.
No i jakiś mężczyzna którego widzę po raz pierwszy. Chyba. Był dziwnie ubrany... Chociaż ja akurat nie powinienem o tym wspominać.

Wydaje mi się, że któreś z tych osób powinny być tymi które odpowiadają za zabijanie złodzieluchów. Lecz nie mam zamiaru tego wytykać jeżeli nie będzie to konieczne. Na razie więc na ten temat będę milczał.
Przybyłem jako ostatni więc wypadało się najpierw przywitać z zacnym zgromadzeniem:
- Przepraszam kolegów, zwę się Isonokami Yuei. A tu stoi ma towarzyszka: Wriggle Nightbug. - Wskazałem dłonią na dziewczynę która była bardzo blisko mojej osoby. - Czy dotarliśmy już na ostatni poziom? - Zastanawiałem się czy jeszcze daleko do końca tych podziemi.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Luty 18, 2016, 23:38:07
- Niepotrzebne i porzucone? - oburzyłam się. Moja bielizna była mi jak najbardziej potrzebna! Tak samo, jak tamtemu chłopakowi moje zdjęcie. - Zabieracie również rzeczy istotne i ważne dla ich właścicieli! Gdybyście zbierali same śmieci, nie byłoby nas tutaj!
Nie miałam jednak czasu zbyt długo się denerwować, gdyż to tej ponurej sali zawitała kolejna dwójka. Tego chłopaka kojarzyłam, zamieszkiwał Wioskę Ludzi, tak jak ja. Nie miałam okazji go jednak bliżej poznać i nie wiedziałam nawet, jak się nazywa. Tej małej dziewczyny, będącej zapewne jakimś youkai, bo nie spotkałam jeszcze ludzi, którzy mają czułkami. Nie było to jednak istotne, szanowałam każdą istotę, która była z natury dobra, bez względu na jej rodzaj.
Podniosłam leciutko spódnicę i ukłoniłam się lekko w teatralnym geście.
- Witam, jak widzę was również sprowadza tutaj ostatni incydent.
Wyciągnęłam ponownie różdżkę zza paska i zakręciłam ją w dłoni, po czym skierowałam ją przed siebie, a lewą rękę przyłożyłam do oka ukłądając palce w znak V.
- Może już o mnie słyszeliście, ale wypadałoby się przedstawić. Jestem Kirisaki Aika, idolka i strażniczka szczerych i niewinnych marzeń!
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Luty 18, 2016, 23:47:18
Prychnął. Milczał do tej pory tak, jak sugerowała jego mowa ciała, ale to stwierdzenie było uwłaczające.
-Jeżeli droga aparatura szklana i kociołek wyciągnięte z moich szafek to "śmieć", to chciałbym zobaczyć wasze skarby
Usłyszał potem coś. Trzepot skrzydeł. Uniósł głowę i zobaczył... i coś czego mógł się spodziewać, i coś czego raczej nie brał pod uwagę. Niezbyt istotne. Wriggle Nightbug. I jakiś chłopiec w garniturze.
-Proszę proszę...-Mruknął do siebie. Youkai podleciała pierwsza, a za nią ten młodzian. Poczekał, aż Aika odstawi swoje cyrki, przyglądając się jej zmęczonym wzrokiem. On sam uniósł jedynie rant kapelusza
-Mów mi Astrophel. Z Wriggle już jestem zaznajomiony. Nie raz mi przeszkadzała w trakcie obserwacji nieba, ale na ten moment nie jest to istotne. Pobudki różne jak się domyślam, ale cel z pewnością mamy ten sam-Resztę chyba sami sobie dopowiedzą. Obrócił się w stronę karalucha.
-Ponawiam swoje pytanie. Jak możemy odnaleźć cel? Im mniej energii stracimy na bezowocne poszukiwania tym lepiej
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Luty 19, 2016, 00:21:55
- Idolka... To coś jak kami o ile dobrze pamiętam. Czyli osoba wymagająca dużej atencji. - Spojrzałem na dziewczynę obojętnym wzrokiem. - I Astrophel... - Ten osobnik zdaje się być pewnym siebie. I co on ma na myśli z tym celem? Sam nie wiem dokąd w ogóle idę.
- W porządku, zapamiętam wasze imiona. Prawdopodobnie. - Byłem niewzruszony aktualną sytuacją. Chciałem wysłuchać jeszcze co owad ma do powiedzenia.
Spojrzałem na Wriggle i kiwnąłem głową na znak, że wszystko jest w porządku. Miałem nadzieję, że odbierze to tak jak bym chciał i nie będzie nic mówić.
- Panie w kapeluszu. - Odezwałem się do osoby która wydawała się być najbardziej rozsądna w całej naszej gromadzie, czyli wielkiego złodzielucha - Wybacz, że jeszcze nie dałem tobie czasu na przedstawienie się, lecz szukam osoby odpowiedzialnej za zmuszanie owadów do kradzieży. Wiesz może kim jest ta osoba? - Oczekiwałem odpowiedzi.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Luty 20, 2016, 21:25:33
Post MG #031
Wszyscy
Stojąca za ubranym na galowo młodzieńcem dziewczyna, Wriggle Nightbug, wtuliła się w jego ramię oraz, po nadęciu policzków, pokazała język Astrophelowi. Zachowanie Aiki zostało przemilczane. Słowa Astrophela wymusiły u wodza ciężkie westchnienie.
- Czego szukacie jest pod ziemią. Jeszcze głębiej. Poziom niżej... - Złodzieluch odwrócił się do wszystkich, drugą parę odnóży trzymając dalej za sobą. Pierwsza para maczugowatych ruszyła się nieznacznie. - Męczysz mnie samico. Jak i ty samcze. Zbierzcie siły. Zaprowadzę was. Jak będziecie gotowi.
Zbliżył się do Yueia oraz Wriggle. Opadł na dwie pary odnóży, by z bliska przyjrzeć się ich twarzom. Połyskujące czarne oczy nie zdradzały żadnych emocji.
- Nie mamy imion. Poza tym nadanym przez was. Złodzieluchy. Złodzieluchy samice. Złodzieluchy samce. Spotkaliście po drodze najstarszą samicę. Stoicie przed najstarszym samcem. Pójdźce za mną. Pokażę wam zejście do skarbca. Wszyscy.
Ciemnozielony złodzieluch obrócił się i leniwie ruszył w mrok. Musiała ruszyć za nim cała drużyna. Ognista gwiazda przesuwała się wraz z magiem.

...

Towarzystwo poruszało się w następującej formacji: wódz z przodu, Astrophel z Aiką za nim, Yuei z Wriggle za magicznymi. Na granicy cienia było widać sylwetki poruszających się w nieładzie robaków. Nawet nie patrząc na boki dawały o sobie znać ciągłym szuraniem lub uderzaniem w podłoże. Czas stracił na znaczeniu. Chwila krótka. Chwila długa. Można powiedzieć, że znikąd stanęli przed gigantycznym otworem w ziemi. Większy niż jakikolwiek tunel, przez który dotychczas przechodzili. Wódz złodzieluchów wyprostował się nad przepaścią. Nie spoglądając w dół ogłosił:
- To tutaj. Zejdziecie w dół. Wylądujecie na złocie. On... Ma obsesję na punkcie złota. Zobaczycie. Dalej wam nie pomogę. Będę pilnował żołnierzy. Paru przejdzie. Uważajcie. Odmaszerować.

Yuei w pełni sił. Wriggle też. Aika oraz Astrophel zmęczeni tylko odrobinkę. Stojąc przy "ognisku" odzyskali większość sił. Zielonowłosa przywołała dużą świetlistą kulę - obok gwiazdy maga i ★ Aiki.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Luty 21, 2016, 01:21:28
Gdy Wriggle pokazała język Astropelowi, pogłaskałem ją po głowie z uśmiechem jak gdybym chciał powiedzieć "dobra dziewczynka".

Minęła chwila...
Nie miałem specjalnego zaufania do mych aktualnych towarzyszy. Niewiele pogadaliśmy a już poczułem się pośpieszany by iść do przodu. Do "celu".
Dowiedziałem się przynajmniej trochę więcej o rodzince złodzieluchów. Także pokierowany zostałem do miejsca gdzie ma być osoba lubiąca skarby... Najprawdopodobniej sprawca incydentu.

- ehh - Westchnąłem, po dotarciu na miejsce i spojrzałem na Wriggle. - Chciałbym byśmy mogli wrócić do domu. - Brzmiało to może trochę na narzekanie, ale jednocześnie chciałem posiedzieć z nowo poznaną przyjaciółką w spokojnych warunkach. - W końcu będzie można to skończyć, pójdę przodem... Prosiłbym was o rozświetlenie drogi przede mną. - Mówiłem sucho, nie było odczuć w moim głosie ani rozżalenia ani podekscytowania. Byłem lekko uśmiechnięty chociaż na tyle słabo, że wyglądałem obojętnie.
Nie wyjmowałem broni, nie chciałem okazywać wrogości teoretycznej osobie którą możemy spotkać.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Luty 23, 2016, 23:38:57
Zmarszczył brwi i westchnął przeciągle. Czy to przez postawę boginki, czy reakcji Wriggle, czy marudzeniu tego upierdliwego robala, czy... długo by wymieniać. Pomimo odpoczynku fizycznego czuł się coraz bardziej znużony sytuacją w jakiej się znalazł. Nie mógł się doczekać aż się to wszystko skończy i będzie mógł wrócić do pracy.
O, chwila, musiał jeszcze posprzątać podwórko, dom, wnętrze, powstawiać rzeczy... jego dzień będzie jeszcze daleki od zakończenia po wyjściu z tej pieczary. Wspaniale. Tryskał wręcz optymizmem.
Polecieli. Trwało to... ileś czasu. Bez znaczenia. Oczy miał zmrużone. Nie przez to, że światło gwiazdy mogło go drażnić, ale bardziej przez monotonię jakiej był poddawany. Gdzie ich prowadził? Tyle wiedział, że jakby miał znaleźć drogę powrotną samodzielnie mógłby mieć problemy. Przez tą całą armię ścierwa i po omacku. Wspaniale.
Dziura. Obsesja na punkcie złota. Sporo to wyjaśnia.
-Rozumiem. Zatem panie przo...-Ktoś jednak inny wyszedł do przodu. Magowi to było obojętne, to też wzruszył ramionami. Ruchem dłoni posłał leniwą kulę energii na dół, w głąb otworu w podłożu, samemu ostrożnie wyglądając
-Wedle życzenia-Nie zamierzał się wychylać, ale jeśli po jego zejściu nikt nie będzie chętny pójść w jego ślady, to sam się ruszy. Lepiej było osłaniać ewentualne wsparcie, niż pozwolić mu zbyt szybko umrzeć.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Luty 23, 2016, 23:48:58
Reakcja tego młodzieńca rozczarowała mnie. Byłą zbyt obojętna i pozbawiona jakichkolwiek emocji. Nie to, żeby się na niego zezłościła, raczej poczuła smutek, że może istnieć ktoś, kto może być tak zobojętniały... a może źle go oceniam i pod tą fasadą coś skrywa przed światem zewnętrznym? Nie jest to jednak czas i miejsce na takie rozmyślania, zwłaszcza że trzeba w końcu zacząć to, co rozpoczęłam. Nie byłam przekonana to uśmiercania tej istoty, do której prowadziły nas robale i myślałam nad tym, czy istnieje alternatywny sposób rozwiązania tego incydentu.
Kiedy natomiast zobaczyłam zgromadzone na dole bogactwo...
- Za przeproszeniem, ale czy nie jest to przypadkiem jakiś smok, że gromadzi takie ilości bogactw?
Nie czekając na resztę, zleciałąm ostrożnie na dół rozglądając się czujnie dookoła. Cokolwiek tu było, mogło być bardzo niebezpieczne. Nie bałam się jednak starcia z tym czymś, po prostu zachowywałam niezbędną ostrożność, żeby nie dać się przypadkiem zaskoczyć. Co jak co, ale bohaterki nie przegrywają w tak mało efektowny sposób.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Luty 26, 2016, 17:13:57
Post MG #032
Yuei
Poglaskana Wriggle zachichotala z cichym "hehe~". Poprosila by chlopak glaskal ja dalej, bo po ciemku nikt nie zwracal na to uwagi. Yuei musial uwazac, zeby przypadkiem nie pogladzic ja po czulkach. Przyjemnosci trwaly, az do postoju przed wielka dziura. Nie czekajac na pozostalych mlodzieniec zrzucil sie do dziury.
- Czekaj!
Zawolala za nim youkai. Lecac w dol zaraz poczul na swoich plecach jej cieplo. Dobrze miec kogos kto za kim skoczy w przepasc... Droge oswietlal towarzyszacy im swietlik.

Aika&Astrophel
- Niech tak bedzcie. Idzcie. Bede was oslanial. Przed nami.
Rzekl wodz. Chlopak poznany jako Yuei nie dal skonczyc owadowi, wskoczywszy do dziury nim powiedzial ostatnie slowo. Za nim wskoczyla towarzyszace mu dziewcze, poprowadziwszy za nim magicznego swietlika. Za nia poleciala sloneczna kula Astrophela, a za nia wyruszyla Aika. Na koncu, po krotkim zastanowieniu, wyruszyl sam mag. Yueia i Wriggle nie bylo widac. Astrophel widzial Aike. Za soba uslyszeli wczesniej poznana fraze.
- Powodzenia. Ludzie.

Wszyscy
Prowadzony przez Wriggle swietlik lecial troche szybciej od opadajacej pary. Spadek nie trwal dlugo, gdy chowaniec dziewczyny zderzyl sie z jakims obiektem, zniknawszy w swietlistym pyle. Yuei wyladowal na sypkiej powierzchni i utrzymalby rownowage, gdyby nie zostal popchniety przez towarzyszke. Wyladowal na brzuchu, dziewczyna na nim, na chlodnym kopcu metalowych krazkow. Czyzby to byly te zlote monety? Wriggle zastekala cicho, choc ladowanie bylo dosc miekkie - dla obu.
Aika dotarla do skarbca sekundy pozniej. Ognista kula oswietlala jej droge. Po ladowaniu rozswietlila komnate, w ktorej sie znalezli. Zlodzieluch mowil prawde. Tunel rzeczywiscie prowadzil do skarbca. Na sporym kopcu zlotych monet lezal Yuei z Wriggle. Byly tutaj tez inne zlote przedmioty. Bransoletki, naszyjniki, spinki, rzecz ujmujac bizuteria. Metale szlachetne. Komnata byla wysoka na dziesiec metrow. Cokolwiek tutaj mieszkalo bylo duze. Ale czy moglby byc to smok? Nie bylo widac.
Astrophel wyladowal ostatni. Czul, ze jego magia oslabla. Wielkosc trzymanego przez niego slonca nie malala. Podobnie swiatlo przez nie emitowane. Trudniej bylo utrzymac ten stan, a zeby zobaczyc pelnie komnaty trzeba bylo odkrecic kurek many. Wtedy rozwietlilby sie stojace po sama sciana aparuty alchemiczne, zdezelowane regaly z ksiazkami oraz klatki - obecnie puste - bedace w stanie pomiesci psa, dziecko, albo malego zlodzielucha.

Pomieszczenie bylo na planie kwadrata. Dwadziescia na dwadziescia, albo nieco wiecej. Po srodku znajdowal sie duzy kopiec pieniedzy, w kwadracie dziesiec na dziesiec, ktorego granice wyznaczalo wyzlobione w podlodze wglebieni, jakby kanalik sciekowy.Cokolwiek mozna bylo tam odprowadzac.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Luty 26, 2016, 19:09:08
Wylądowałem. Twarz miałem zatopioną w metalu. Czułem się jak gdybym smakował opiłki żelaza znalezione w kuźni...
"Nie będę się rozwodził na temat skąd znam ten smak." - powiedziałem do siebie samego w myślach, gdyż chciałem przejść do konkretnych rozważań.
Przytulała mnie ponownie dziewczyna, w dość nieodpowiednim momencie gdyż przez to upadliśmy. To było niebezpieczne. Chociaż, nie chciałbym też jej zostawiać samej w ciemności z resztą naszego zgromadzenia.
Spróbowałem się obrócić aby móc wstać i jednocześnie pomóc wstać dla Wriggle. Delikatnie podtrzymując jej ciało próbowałem pomóc jej się podnieść.
Nic ci nie jest? - Zapytałem dziewczyny, po czym rozglądnąłem się wokół.
Szukałem osoby którą podobno mamy tutaj znaleźć, a także chciałem zlokalizować resztę grupy. Złoto na którym wylądowałem traktuję jak stertę żwiru. Na nic mi ten szmelc nie jest potrzebny.

Krzyczę po chwili - Wszyscy cali? Znaleźliście coś ciekawego? - Dobrze byłoby znać sytuację. A także miałem jednocześnie nadzieję, że usłyszy mnie osoba do której to bogactwo należy. Ktoś kto tak wielbi złoto, powinien zareagować gdy jego dorobek nazywany jest "niczym ciekawym".
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Luty 26, 2016, 19:12:56
Jak uroczo. Wszyscy skakali przed siebie. Cokolwiek tam było na dole, to nie mógł ich ot tak tam zostawić bla bla bla już o tym wspominał. Poleciał za nimi.
-Może się przydać-Rzucić pod nosem w odpowiedzi na słowa robala. Rozejrzał się wokół. Zmarszczył brwi czując narastające trudności z używaniem magii. Będzie musiał w końcu pomyśleć o jakiś przyrządach magicznych niekorzystających bezpośrednio z mocy słońca, księżyca i gwiazd. Albo o jeszcze jakimś innym możliwym rozwiązaniu problemu niekoniecznie odwołującego się do jego pełnej mocy.
-...za głęboko...-Skupił się, i przez moment pomieszczenie zostało trochę lepiej oświetlone. Szybki rzut oka ujawnił różnego rodzaju aparaturę, książki, i... klatki. Ktokolwiek ich mógł używać, ciekawy gust.
Kula ognia wróciła do poprzedniego stanu. Nie było co tracić sił, zwłaszcza, że nie wiadomo z czym może przyjść się im zmierzyć.
-Jak na razie brak smoków-Obdarzył przelotnym spojrzeniem znajdującą się na monetach parkę. Westchnął. Poprawił okulary-Wriggle Nightbug. Jak już skończycie... jesteś w stanie wyczuć jakąś owadzią obecność? Coś na miarę szefa szefów tej całej bandy-Sam rozejrzał się, posyłając kulę ognia w stronę ścian, czy znajdowała się jakaś dalsza część w którą mogli się skierować w dalszych poszukiwaniach.
Będzie "zabawnie" jeśli znowu coś sprowokuje.
-Aika, w razie czego byłabyś w stanie wywołać ten efekt jak z korytarza jeszcze raz?-Nie był pewny, bo nie zauważył, czy istniała dodatnia korelacja względem tego efektu a jego mocą, ale jeśli tak... gdyby trzeba było iść na całość, mogłoby to być pomocne.
Poza tym, odezwał się ten człowiek.
-Poza aparaturą alchemiczną i książkami, to niespecjalnie-Wzruszył ramionami. Złoto dało się uzyskać różnymi sposobami, i o ile bywało naprawdę przydatne, to jednak nie po to tu przybył.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Luty 27, 2016, 00:33:42
Wzięłam do ręki parę monet.
- Ktoś tutaj zgromadził niezłą fortunę, a mimo to ciągle okrada innych - odrzuciła ostencacyjne te parę monet. - Pieniądze, na które ktoś sam ciężko nie zapracował są bezwartościowe!
Słowa te wypowiedziałam ze stanowczością.
Przyglądając się temu miejscu dochodziłam do wniosku, że za tym wszystkim musiał stać jakiś mag, który wychodował te gigantyczne owady, a ta cała aparatura pewnie istniała właśnie w tym celu. Czyli te żuki były tylko czyimś narzędziem, kogoś zaślepionego chciwością i chcącego zbudować fortunę krzywdząc innych. Niewybaczalne.  Po chwili usłyszałam słowa maga.
- Myślę, że to dobry pomysł ponownie użyć tego zaklęcia, zwłaszcza że tutaj znajduje się sprawca tego incydentu.
Skupiłąm się i ponownie użyłam Blessing: Wish Upon a Shooting Stars. Moc tego czaru na pewno pomoże nam wszystkim w pokonaniu tej osoby. Nie miałam jednak zamiaru jej zabijać, co sugerował dowódca żuków, lecz porządna nauczka na pewno mu się przyda.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Luty 27, 2016, 03:56:55
-Zależy, co uznaje się swoją pracę, panienko-Splótł ręce za plecami, przypatrując się jej z rozbawieniem. Sytuacja była mniej napięta niż się spodziewał, ale jeszcze nie zbierało mu się na jowialne śmiechy. Zresztą, to nie było w jego guście.
Spoważniał, gdy boginka zaczęła wypowiadać zaklęcie. Podszedł do niej szybko i uniósł dłoń przed jej nosem.
-Stop-Zatrzymał ją-Nie ma pewności, że to dokładnie tutaj odbędzie się... konfrontacja, oraz jaki ona będzie miała charakter. Wolałbym tym razem przeznaczyć na cel dokładnie tyle sił, ile potrzeba. By nie zabrakło ich czasem w kluczowym momencie-Opuścił dłoń. Boginka w gorącej wodzie kąpana, natrętny robal, i człowiek. To się dobrało towarzystwo...
-...no i mam jeszcze swój dom do wysprzątania... cierpliwości...-Oh, kusiło go, by dodać "z truchła", ale konflikty w grupie przed wyzwaniem były niewskazane.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Luty 27, 2016, 14:41:04
Post MG #032.3
Yuei
Dziewczyna zaczyła wstawać nim Yuei zdążył się odwrócić. Pomógł jej, a ona pomogła mu uśmiechając się doń.
- Wszystko w porządku - odpowiedziała. - Nie spodziewałam się takiego lądowania. Nie mogłam ocenić odległości.
Podrapała się po karku, rozejrzawszy po komnacie.
- Wygląda na to, że są wszyscy cali i zdrowi. Mag coś woła, chodźmy.

Wszyscy
Zielonowłosa oraz mieszkaniec Wioski zbliżyli się do Astrophela oraz Aiki.
- W czym rzecz? - zapytała Wriggle, po czym zamknęła oczy. - Nie. Nic tutaj nie ma. Za to u góry zrobiło się naprawdę gorąco...
Przyłożyła dłonie do skroni oraz zmarszczyła brwi. Na jej twarzy pojawiło się skupienie. Póki co lepiej jej nie przeszkadzać. Nikt nie zainteresował się skarbami. Nikt nie zainteresował się najściem intruzów. Rzekomo mieli znaleźć tutaj tego kto za tym wszystkim stoi. Pomieszczenie było naprawdę spore. Można było je przeszukać.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Luty 27, 2016, 14:55:12
Naprawdę gorąco. Hmmm. Uśmiechnął się, przyłożył pięść do ust, ni to kaszląc, ni to śmiejąc.
-Czyżbym miał rację mówiąc, że w końcu ktoś o mniej pokojowym nastawieniu się tu zjawi? Kto by mógł przypuszczać... chociaż kto wie. Może bunt?-Wzruszył ramionami-Doprawdy nic tu się nie znajduje? Może się dobrze kryje. Należy zatem przeszukać pomieszczenie. Jak rzeczywiście nic nam się nie ukaże, to... cóż. Można zawsze  próbować sprowokować to do wyjścia. Mam nadzieje, że macie pojemne kieszenie-Zerknął tutaj na Aikę, która w połaciach swojego stroju mogła sobie co najwyżej... no... Tak, ten możliwy, drobny akt zemsty wykonany nawet nie z jego powodu całkiem mu przypadł do gustu, poprawiając mu humor. Chociaż...
-...a może to właśnie to coś do nas teraz będzie z góry?-Rzucił teorią. Kolejną. Już trzecia w przeciągu ostatniej minuty-No mniejsza, trzeba szukać
Przede wszystkim, może przy ścianach coś znajdzie. Potem podejdzie do części centralnej i sprawdzi te kanaliki, sprawdzając, czy może poza tym kwadratem gdzieś prowadza.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Luty 27, 2016, 15:12:23
Wriggle działała po swojemu a ja za to myślałem nad planem.
Poprzednia prowokacja która była delikatna, nie zadziałała. Może muszę się bardziej starać?
Astrophel również pomyślał o prowokacji, ale powiedział o niej na głos...
Jak głupim trzeba być aby powiedzieć na głos, że chce się celowo sprowokować osobę która może nas podsłuchiwać?
Równie dobrze mógłby krzyczeć "hej, hej! Prwowokuję cię!"

Wymyśliłem jeszcze dwie opcje na wywabienie lisa z nory. Ofiara i destrukcja.
Poprzednio zostałem wpuszczony dlatego, że oddałem swoje rzeczy. Może teraz też to zadziała?
Również mogę zacząć dewastować skarby. Niszczenie ich powinno zdenerwować jeszcze mocniej niż ich kradzież.
To mogłoby zadziałać... Ale to raczej będzie plan B. Byłoby jak na mnie nazbyt agresywne.

Odpiąłem pochwę od mego pasa i razem z mieczem położyłem na ziemi mówiąc bardzo głośno.
- Osobo która zbiera skarby z gensokyo. Czy porozmawiasz z nami w zamian za ofiarę z mej drogocennej broni?
Warto było spróbować. W razie czego może będę mógł odzyskać miecz i przejść do planu B.

Cały czas stałem dość blisko Wriggle. Byłem uważny by także dla niej nic nie przeszkadzało... Chyba, że przeszkadzać jej mogą nasze głosy. Z tym nic nie zrobię.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Luty 27, 2016, 18:24:39
Post MG #032.5
Wszyscy
Trybut na nic się nie sprawdził. Nawet nie po minucie. Nawet nie po dwóch. Yuei mógł wstać i przypiąć miecz do pasa. Powinien mu się przydać w niedalekiej przyszłości. Astrophel pozostawił największe słońce nad kopcem złota na wysokości umożliwiającej oświetlenie jak największego obszaru. Nie stopiwszy przy tym monet. Do obejrzenia rzeczy stojących pod samym ścianą potrzebował mniejszego oświetlenia, co też uczynił.

Astrophel
Aparatura alchemiczna nie różniła się od tej, którą przechowywał w swoim domu. W podziemiach brakowało wentylacji. Mag mógł się tylko domyślić, iż właściciel instrumentów musiał się dusić we własnym smrodzie. Same szkło było brudne, widocznie używane. Jakieś dawno, dawno temu. Klatki wyglądały solidnie, lecz i one zostawiały znaki ich dawnej nieużywalności. Stały w pobliżu licznych regałów sprawiających wrażenie podparcia dla ściany, albo trójwymiarowej tapety. Księgi w nich stojące, o dziwo, były w bardzo dobrym stanie i ktoś ewidentnie o nie dbał. Przekartkowanie jednej z nich rzucało trochę światła na zainteresowanie ich posiadcza. Staranny rękopis dotyczył transmutacji. Eksperyment, po eksperymencie, w dużej większości nieudane, acz dokładnie opisane. Większość regałów, w przeciwieństwie do ksiąg, była podniszczona. Półki zarywały, bądź zarwały się pod ich ciężarem. Rozwalone dokumentacje tworzyły nieskładne stosy, niektóre przygniatały klatki.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Luty 27, 2016, 19:29:05
A więc nie zadziałało... - Zadumałem się przez moment. Ofiara nie zadziałała, ignorowanie również. - Czyżbyśmy zostali oszukani i zwabieni w pułapkę? Skoro osoba której szukamy nie reaguje... - Mówiłem w eter cały czas myśląc. W międzyczasie przymocowałem na powrót swą pochwę do pasa.
Mógłbym zacząć atakować owady na górze lecz obiecałem dla Wriggle, że tego nie zrobię. Innymi słowy nie powinienem być agresywny...
Co jeszcze mogę zrobić?
Miałem plan B, by niszczyć to całe złoto. Aczkolwiek nie posiadam odpowiednich do tego zdolności. Co najwyżej mógłbym zniszczyć i zasypać całe to pomieszczenie...

Spojrzałem pod nogi... W sumie stoję na wielkiej kupie bogactw. Może wykopię tu coś ciekawego?
...
W sumie to chcę zabić jakoś czas udając, że coś robię. Nie mam pomysłów więc pobawię się chociaż w poszukiwacza skarbów.
Pod ziemią jest w sumie dość chłodno więc przydałaby mi się nowa bluza, może coś tu będzie. Rozglądam się za czymkolwiek ciekawym.
- Wriggle, może znajdziemy coś ciekawego pod nami? Kto wie co leży pod tą stertą śmieci... Pomogłabyś mi kopać? - Zapytałem po czym postanowiłem odgarniać monety na boki rozkopując tę jakże piękną stertę. Mam ja co lepszego do roboty?
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Luty 28, 2016, 01:06:59
Z jakiegoś powodu człowiek ofiarował swoją broń w zamian za rozmowę. Wątpił w skuteczność takiej akcji. Jakby faktycznie to było coś, na czym mogło by mu zależeć i by się tu znajdował, to bardziej prawdopodobne było iż zrobiłby coś, by ją dostać bez narażania się. O ile była taka możliwość.
Ważne, że był w stanie przyjrzeć się bliżej. Zaczął od przedmiotów przy ścianie.
Pierwszą rzeczą na jaką zwrócił uwagę? Książki były w bardzo dobrym stanie. Gdy przyjrzał się im nieco bliżej okazało się, że musiały być to zapiski jakiegoś alchemika. Nieudane. Szkoda, mógłby coś wtedy z tego skorzystać. Mógłby wtedy coś osiągnąć. Mógłby też się dowiedzieć więcej, gdyby był w stanie dotrzeć do ostatnich zapisków, ale nie było czasu dochodzić do tego, co i jak.
Zerknął na klatki. Na aparaturę. Zdawała się być dość dawno nie używana, co mogło sugerować... wiele rzeczy. Wypadek? Finalne osiągnięcie efektu?
Ostukał laską ścianę o którą opierały się regały.
-Mamy najprawdopodobniej do czynienia z alchemikiem, który interesował się osiągnięciem jakiejś konkretnej formy życia. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, iż mieliśmy styczność z wynikami jego eksperymentów, bądź przynajmniej jego wpływem na nie-Schował księgę do regału, i wyciągnął z któregoś krańca. Może uda mu się po paru razach zorientować, gdzie trzymał najświeższe zapiski-Pułapka... zastanawiającym byłoby, dlaczego mielibyśmy paść jej ofiarą właśnie teraz, a nie wcześniej. Dlatego też szczerze wątpię w taki przebieg zdarzeń-Zerknął na złoto. Cóż... ostukiwał dalej ściany. Zerknął na człowieka.
-Mógłbym teoretycznie Ci pomóc, poprzez... w dużym skrócie, dezintegrując część tego złota. Może to by zwróciło uwagę i skłoniło do jakiegoś działania naszego winowajcę. Skoro pozostałe metody zawiodły... równie dobrze może nas nie słyszeć, a nawet nie zdawać sobie sprawy z naszej obecności-Popatrzył potem na Wriggle. Czekał na jakieś informacje z jej strony. Mogły się przydać.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Luty 28, 2016, 01:30:16
Nie kontynuowałam zaklęcia po tym, jak mag mi je przerwał. Zaś na jego słowa dotyczące "pracy" odpowiedziałam:
- Nawet najcięższy wysiłek nie upoważnia nikogo do przywłaszczania sobie cudzej własności. - mój to brzmiał karcąco, chociaż nie nadawałam mu teatralnego tonu.
Po chwili podeszła ta zielonowłosa youkai i skomentowałą sytuacje na górze:
- Może być, jak mówi mag, że ktoś inny zainteresował się tym incydentem - chwilę się jeszcze zastanowiłam. - Albo wrócił właściciel tego laboratorium i nie spodobało mu się, że owady kogoś tutaj przepuściły.
Zaczęłam myśleć nad jakimś planem działania. Skoro to ostatni pozim, a nikogo tu nie ma... Możliwe, że poza tym skarbcem i laboratorium było tu jeszcze coś jeszcze zaczęłam badać ściany, czy nie ma tutaj jakiś drzwi, czy ukrytego przejścia. Coś mi tutaj nie pasowało. Poza aparaturą i książkami nie było tutaj żadnych przedmiotów codziennego użytku. Jakby tu była tylko pracownia, a pokój tego kogoś znajdował się gdzieś indziej. Może za jakąś ścianą mieściła się chociażby jakaś sypialnia, albo łazienka. W tych poszukiwaniach towarzyszyłą mi mała gwiazdka, która wisiałą mi nad ramieniem.
- Nie wydaje wam się dziwne, że nie ma tu żadnych rzeczy osobistych? - zapytałam po chwili - Tak, jakby w tym pomieszczeniu ktoś tylko pracował, a mieszkał gdzieś indziej, może w jakieś ukrytej komnacie przylegającej do tego laboratorium?
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Luty 28, 2016, 12:19:59
No tak, boginka. Bogowie mają tą tendencję do trzymania się ściśle określonych ram w swoim zachowaniu. Nie ma co jej winić... specjalnie, jakkolwiek robiła się irytująca.
-Może nie potrzebuje. Magowie mają bardzo ograniczone potrzeby fizjologiczne. Nie muszą spać, nie muszą się posilać. Oczywiście, nie obejmuje to odporności na smród i brud, ale... o różnych rzeczach słyszałem. Podobno da się przywyknąć do każdych możliwych warunków-Ostukiwał w spokoju dalej. Teoria była... dziwna.
-Mimo to... wychodzenie ze swojego leża w momencie realizacji bardzo inwazyjnego planu? Nie brzmi to zbyt logicznie, zwłaszcza, że przecież nie było tu aż tak trudno dotrzeć. Chociaż kto wie...
Zaczynał wątpić, by ktokolwiek się tu znajdował, albo miał wgląd na to co tutaj robili. Inaczej coś by się tu już znalazło. Albo...
-...albo coś zostało na nas spuszczone-Zatrzymał się na moment przy ostukiwaniu. Zauważył i uruchomił jakiś system obronny?
Wszystkie wątpliwości powinna wyjaśnić niedługo Nightbug.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Luty 28, 2016, 16:47:37
- A może po prostu osoba którą mieliśmy tu spotkać się przygotowuje? Robi sobie makijaż aby dobrze wypaść? - Uśmiechnąłem się. Od poszukiwania skarbów polepszył mi się trochę humor.
- Skoro i tak już tu jesteśmy, w tym momencie nie mamy nic lepszego do roboty niż przeszukiwać pomieszczenie...- Mówiłem w trakcie pracy. - A poza tym to nie potrzebuję pomocy, aż tak bardzo aby trzeba było korzystać z magii. - Odparłem na propozycję "dezintegracji" złota. Przez co chyba rozumie on rozproszenie go. Nie ma co się męczyć magią jak można powoli i na spokojnie rozkopać tę stertę na boki.
- Nie ma co się zbytnio zastanawiać, po co zostaliśmy tu przyprowadzeni. Albo jest to pułapka, albo będzie tu osoba której szukamy... Prędzej czy później się dowiemy.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Marzec 01, 2016, 19:58:05
Post MG #032.8
Wszyscy
Zapytana Wriggle westchnęła i pokręciła głową.
- Nic. Na górze spokojnie. Cokolwiek się tam działo nagle ucichło.
Ogłosiła całej drużynie. Bosa dziewczyna odgarniała złoto stopami pomagając Yueiowi przekopywać skarbiec. W końcu zeszła na czworaka odgarniając go rękoma. Astrophel opukiwał każdą ze ścian. Z pomocą przyszła Aika. Sprawą przypadku spotkali się w jednym miejscu.

Aika&Astrophel
Inspekcja ścian i regałów nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Można powiedzieć, że spotkali się w punkcie wyjścia. Przekładanie książek, wyciąganie, przyciskanie... Nic się nie zmieniało. Mogli przeszukać rzeczy leżące pod ścianą. Astrophel był tym, który pochylił się, odgarnąwszy parę ksiąg z leżącej kupki. Poczuł, że coś obserwuje przez utworzoną w zbiorowisku szparę.

Yuei
Para stojąca pod ścianą zajęła się odgracaniem tego co leżało na ziemi. Tak to Wriggle z Yuiem kopali razem dopóki nie natrafili na ciekawe znalezisko. Był to złodzieluchów znanych i najliczniejszych im rozmiarów. A raczej posążek jego wielkości, cały ze złota. Dziewczyna zmartwiła się na ten widok, jakby miały się sprawdzić jej najgorsze obawy. Zbliżyła się do chłopaka, szepnąwszy mu na ucho.
- Tam na górze wcale nie jest tak dobrze...
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Marzec 01, 2016, 20:20:01
Ucieszyłem się, że Wriggle mi pomaga. Mimo, że nasza "praca" jest w tym momencie trochę daremna.

Znaleźliśmy złotego złodzielucha. Jak i jak usłyszałem, że na górze wcale nie jest aż tak bezpiecznie. - Mogłabyś mówić konkretniej? - Zapytałem Wriggle powstając. Wszyscy w pomieszczeniu prawdopodobnie mogli mnie usłyszeć. - Proszę Wriggle, podziel się tym co wiesz ze wszystkimi. To może być istotne... - Stwierdziłem wyciągając miecz i patrząc na statuetkę złodzieluchów - No i... Nie zasłaniaj... Sprawdzę teraz jego wartość. - Mówiłem z lekkim uśmiechem, nie szczerząc się.
Wydawałem się spokojny. Widać było, że nie przejmowałem się tym, iż możemy zostać zaatakowani.

- Proste cięcie - Wymówiłem nazwę mojej karty zaklęć po czym chciałem uderzyć mieczem w złoty posążek.
Jeżeli uda mi się go zniszczyć, chciałem stwierdzić następnie:
- Nie wiedziałem co to jest, więc to przeciąłem. Ciekawe czy było to komuś potrzebne.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Marzec 04, 2016, 21:50:32
Astrophel zerknął na nią trochę dłużej niż wstępnie planował. Wzruszył ramionami i wrócił do ostukiwania ścian. Nic nie zauważył. Coś pomruczał pod nosem. Na pewno nie zaklęcia.
-Ucichło bo się uspokoiło, czy ucichło bo ktoś anihilował całą populacje?-Zapytał, gdy mu nagle przyszła do głowy ta myśl. Bo tylko tyle miał na ten moment.
Brak postępów. Kolejna z długiej listy rzeczy, których nie znosił. Nic przy regałach, nic przy ścianach... gdzie zatem?
Odgarnął parę książek, które leżały przy ścianie. Stanął na moment w średnio wygodnej pozycji.
-...witam?-Rzucił tak na sprawdzenie. Był gotowy do stworzenia tarczy w razie potrzeby.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Marzec 05, 2016, 14:19:29
Post MG #033
Astrophel
Astrophel spojrzał się w mrok. Mrok patrzył na niego. Miał wrażenie, że temu co się na niego patrzy zaświeciły się oczy, w tym pozytywnym sensie.
- Witaj, czy możesz mnie...
Odezwało się coś uroczo dziewczęczym głosem, gdy...

Yuei
Wriggle odsunęła się. Chłopak przeciął posążek. Z jego czoła spłynęły krople potu. Idealne cięcie kosztowało go więcej wysiłku niż mógł się spodziewać. Przepołowiona statuetka rozpadła się na dwie części, krusząc się w okolicach cięcia. Lite złoto. Nic się nie wydarzyło. Yuei zrobił swoje oraz odwrócił się do Wriggle, gdy w tej samej chwili został siłą wyrzucony z kopca. Wylądował pod samą ścianą, wpadnąwszy prosto w książki.

Wszyscy
Zielonowłosa wypchnęła mieszkańca Wioski, po czym wrzasnęła.
- ON TU JEEEEEEEEEST! ON-
Nie skończyła. Zgasło światło. Coś z impetem uderzyło w miejsce, w którym kiedyś stali Wriggle i Yuei. Zatrzęsła się ziemia, z sufitu posypały się skalne drobinki. Długo czekali na przybycie "tego". W końcu się zjawiło. Salę wypełniło gardłowe, ogłuszające.
- RIKIIIIIT!
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Marzec 05, 2016, 19:34:13
Cokolwiek tam było faktycznie... było. I zdawało się być samicą, która potrafiła składać sensowne zdania. Może nawet to był humanoid.
Wyczuwał podstęp. Co niby istota inteligentna, nie będąca jednym z tych robali mogłaby robić w tym miejscu tak głęboko?
Istniała co prawda możliwość, że została wzięła za... tak. Niewielki rozmiar mógłby to tłumaczyć. Cóż za żałosny przebieg zdarzeń, ale może coś wie.
Zapewne do tego wszystkiego by doszedł, gdyby nie nagłe przedstawienie które odbyło się tuż za jego plecami. Najpierw krzyk na który się obrócił, a potem... zgasło wszystko i nic nie widział. Za to słyszał.
Nierozważnym byłoby zapalać teraz światło. W pierwszym, może i głupim odruchu...
-Nawet nie próbuj gryźć-Było odgarnięcie książek na bok, zanurkowanie w szparę dłonią i próba wyciągnięcia ze środka tego, co się do niego odezwało. Jeśli to mu się udało, podniósł się obracając w kierunku zagrożenia. Ułożył to coś na ramieniu.
-Nadszedł czas Aika, zrób to!-Zawołał do niej. Na więcej nie było czasu. Sam wykonał wymach swoją laską i zawołał-Space Scene: Pocket Galaxy!
Efektów pozytywnym powinno być bez liku. Odblokowanie swojej mocy. Rozświetlenie pomieszczenia. I niezaprzeczalne uczucie potęgi które go powinno przepełnić.
Wywoła gwiazdy w paru miejscach w tym pomieszczeniu. Jedną za tą bestią, drugą przy suficie, trzecią gdzieś na lewo od siebie. Musiał się rozstawić, by w razie czego wykonać unik swoją kartą mobilnościową. Musiał najpierw przecież się zorientować, z czym miał do czynienia.

EDIT

Jakby to stworzenie było zamknięte, spróbuje to uwolnić używając skoncentrowanego promienia solar używanego przez niego do podgrzewania. Ale to po użyciu karty, dla większej mocy.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Marzec 06, 2016, 10:40:00
Zostałem wypchnięty. Uderzyłem w ścianę. Nie. W drewno. Obok mnie posypały się książki. To była więc półka.
Zmęczyłem się bardziej niż mogłem się spodziewać. Pomimo, że złoto jest giętkie to i tak przecięcie go nie było proste.
Eh. Co teraz?
Powinienem się bać? A może rzucić się na to coś z bronią?
...
Sądząc po wydanym dźwięku ten owad może być mało inteligentny w porównaniu do poprzednich.
Postanowiłem użyć karty zaklęć - Medytacja - Aby odpocząć chociaż kilka sekund.
Na tyle długo, dopóki nie będę musiał zacząć działać.
...
Po prostu sobie posiedzę pod ścianą i poczekam kilka sekund na rozwój wydarzeń.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Marzec 07, 2016, 23:45:58
Teoretycznie znaleźliśmy się w pułapce, jednakże nie mogłam w tym momencie panikować. Trzeba było zadziałać szybko i zdecydowanie! Dobiegło mnie wołanie maga i w sumie... miał rację, teraz był doskonały moment. Użyłam więc ponownie Blessing: Wish Upon a Shooting Stars. Cokolwiek się wydarzy, ten czar na pewno nam pomoże ponadto nie chciałam walczyć w absolutnej ciemności, więc przywołała trzy małe gwiazdy, które po pierwsze miały oświetlić pomieszczenie, po drugie zaatakować wroga, jeżeli postanowiłby na mnie zaszarżować.
- No to chyba nadeszło decydujące starcie - krzyknęłam do reszty. - Nie teaćcie ducha i nadziei i żeby odwaga was teraz nie opuściła!
Sama zaś dobyłam swojej różdżki i zakręciłam nią.
Oby tylko tamtej dwójce się nic nie stało, ale mają wsparcie mojego zaklęcie. Powinno być dobrze!
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Marzec 10, 2016, 00:01:13
Post MG #034
Aika&Astrophel
Ręka maga odgarnęła książki próbując wyciągnąć potencjalnego więźnia, który... siedział za kratkami. Astrophel rzucił swoje zaklęcie. Aika rzuciła swoje, rozświetliwszy miejsce gdzie stali. Właściwe oświetlenie pozwoliło Astrophelowi na przepalenie się przez kraty w czterech punktach jednocześnie. Dwie metalowe belki upadły na ziemię, gdy wizaż dwóch zaklęć w pełni rozświetlił pomieszczenie...

Yuei
Chłopak odpoczywał na książkach nie mając motywacji do ruchu. Albo właśnie tą motywacją był odpoczynek. Ciemno wszędzie. Głucho wszędzie. Co to będzie. Coś się dzieje...
Yuei zdążył zregenerować siły bez potrzeby użycia karty zaklęć. Nagłe zmęczenie okazało się być chwilowe. Czyżby posążek był zaklęty?
Adnotacja MG
Nie wiem co się ubzdurało z tym złotem. Już zrobiłem korektę.

Wszyscy
Całe pomieszczenie zostało rozświetlone przez tysiące gwiazd (https://www.youtube.com/watch?v=KF32DRg9opA). Podłoże, ściany i sufit zostały pokryte projekcją, która prawdopodobnie była kosmosem. Kosmosem teraz. Kosmosem widzianym oczami komety przelatującej przez Drogę Mleczną. Albo... Kto to wie. Granice pomieszczenia uległy rozmyciu. Znajdowali się (żywi) w przestrzeni kosmicznej. Albo w naprawdę prawdziwym planetarium z prześwitującym podłożem.
Efekt psuły przedmioty leżące na ziemi, regały stojące pod ścianą oraz oni sami - nie pasowali do tego obrazka. Było też coś jeszcze, co mogli ujrzeć dopiero teraz. Gigantycznego złodzielucha stojącego na złotym kopcu. Samemu będąc ze złota. Rozmiarów sporego vana. Przy dokładnym przyjrzeniu się wyglądał tak (https://i.ytimg.com/vi/7SJ_mEljvqI/maxresdefault.jpg). Ludzkimi oczami wpatrywał się obecnie w Aikę i Astrophela. Yuei miał za to widok na jego odwłok. Po Wriggle nie było ani śladu.
Czymkolwiek był ten majestatyczny złodzieluch ewidentnie miał złe zamiary. Wydał z siebie głośne "RIKIT" nim zaszarżował na dwójkę.

Do zapierającego dech w piersiach widoku astromagii dołączyły spadające gwiazdy bogini nadziei. Bohaterów wypełniło poznane wcześniej ciepło. Byli pełni determinacji.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Marzec 10, 2016, 01:02:37
A więc ja nie będę celem tego stworzenia. Miło... - Pomyślałem zaczynając się rozglądać wokół.
Zacząłem poszukiwać Wriggle wzrokiem, nigdzie jednak jej nie widziałem.
Zmęczenie mi przeszło dziwnie szybko. Coś tu było nie tak. Ale nie powiedziałbym, by jakoś specjalnie mi to przeszkadzało.
Wokoło pojawiło się wiele gwiazd lecz nie interesowały mnie one jakoś specjalnie, te iluzje nie miały związku z moją podróżą.

Towarzysze znający magię światła raczej poradzą sobie z tym owadem.
Teoretycznie - powinienem dopilnować aby nie uszkodzili go... W praktyce raczej ciężko byłoby powstrzymać ich przed uszkodzeniem owada.
- Proszę was abyście nie zabijali tego wielkiego złodzielucha! Lepiej jak go co najwyżej unieruchomicie! - Krzyknąłem.
Wiele więcej zrobić nie mogłem. Obiecałem dla Wriggle by nie zabijać tych stworzeń.
Można by go też spróbować po prostu zmęczyć, lecz owady mają raczej dużo lepszą wytrzymałość niż ludzie.

Chwyciłem ręką za miecz w razie koniecznej samoobrony, zacząłem poszukiwać zielonowłosej dziewczyny.
Miałem nadzieję, że nie została zjedzona przez złotego jegomościa gdy nie patrzyłem.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Marzec 10, 2016, 01:11:17
Czuł przepływającą z jego ciała energię. Za każdym razem, gdy tego próbował czuł się coraz lepiej i potężniej. Nie miał jednak teraz czasu na napawanie się swoją potęgą. Musiał działać.
Najpierw uwolnił osobę która, jak się okazało, była w klatce. Jakby co będzie mogła gdzieś uciec. To wracając do poważniejszych problemów...
Zmierzył wzrokiem przeciwnika. Złoty robal. Miał wrażenie, że to złoto to wynik eksperymentów alchemicznych, co mogło oznaczać albo zwykłe własności fizyczne, albo magiczne.
Ale miał plan. Czego tylko potrzebował, to koordynacji.
-Złap mnie!-Wyciągnął wolną rękę w stronę klatki. Laskę natomiast wycelował w stronę owada. Nie mógł mieć pewności, w jakim stopniu jego pancerz przyjmie jego uderzenie. To by było za proste. Dlatego musiał odsłonić jego potencjalnie słaby punkt. Spód.
-Bądź gotowa Aika!-Dwie gwiazdy. Pierwszą posłał/stworzył na drodze szarży stawonoga. Nie w niego, ale bardziej pod nim. Drugą tuż nad sobą tak, by mógł sięgnąć ją laską.
Kąt nachylenia był korzystny, odwłok był skierowany przy schodzeniu nieco bardziej ku górze. Dlatego też za pomocą białej dziury ze zwrotem siły skierowanej ku górze powinien być  w stanie podważyć jego odwłok. Postanowił przeznaczyć na ten cel większość jej energii, co by rzeczywiście uzyskać zamierzony efekt, ale by po tym cały czas istniała choćby przez parę chwil. Jeżeli jego przypuszczenia będą słuszne, robal powinien zrobić fikołka, polecieć kawałek, i wylądować przewrócony na plecy w miejscu gdzie stał.
By uniknąć zderzenia, użyje karty "Moon Mark: Lunar Rush" unosząc laskę w górę do gwiazdy, by przenieść się do istniejącej jeszcze białej dziury/gwiazdy wraz z osobą siedzącą w klatce, by uratować jej skórę. Poleci co prawda sam nieco w górę, prawda, ale bezpośrednio w górę, co będzie bezpieczniejsze.
I najważniejsze. Przytrzymanie robala. Tyle tylko, że będzie musiał odzyskać orientacje w przestrzeni. Miał nadzieje, że reszta grupy wypełni tą lukę w jego planie. Zamierzał wykorzystać pozostałą w tamtym miejscu gwiazdę, by stworzyć białą dziurę (jeżeli była blisko niego), przygniatając go tym samym do podłoża, albo przypalić go językiem ognia (jeżeli był dalej), by dokonać tego samego, i do tego osłabić spodnią strukturę. Aika mogłaby ostrzelać go pociskami, a ten chłopiec z wioski... miał ten swój miecz. Może się do czegoś nada.
Oh, chwila, zapomniał, że przed chwilą ich prosił by go przypadkiem nie poturbowali. Więc nie było co na niego liczyć.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Marzec 11, 2016, 22:28:07
Ten chłopak był strasznie dziwny. W sytuacji taka, jak ta pierwsze co przyszło mu do głowy, to niewyrządzenie krzywdy temu złotemu insektowi! Fakt, sama szanowałam życie innych i bardziej skłaniałam się do opcji "pokonać", a nie "zabijać", ale nie mam zamiaru przebierać w środkach, jeśli będzie taka konieczność. Zwłaszcza, że nie jestem tu sama! Szybko wystrzeliłam trzy stworzone wcześniej gwiazdy w stronę odnóży tego robaka, tworząc na ich miejsce parę większych, z których posypał się grad pocisków w stronę pozostałych kończyn.
Sama zaś odskoczyłąm w bok, aby zajść przeciwnika od flanki, trzymając przy tym bezpieczny dystans. Mogłabym spróbować go pokonać jednym ciosem, lecz Stella Cometa w tak małym pomieszczeniu i jeszcze przy dójce ludzi i jednej youkai to był bardzo zły pomysł. Mogłabym przez przypadek zrobić im krzywdę oraz dokonać tutaj zbyt dużych zniszczeń.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Marzec 13, 2016, 01:32:35
Post MG #035
Astrophel
Astrophel nie musiał mówić stworzeniu co ma robić. Coś małego uczepiło się jego szaty, a po inicjacji całego planu - dematerializując się z przyczepionym doń stworzeniem i rematerializując na kopcu złota. Szczerze powiedziawszy, nie miał nawet od czegoś się odbić, bowiem podstawiona przez niego dziura po prostu... Zniknęła. Wylądował ślizgając się na sypkich monetach. Przyczepiona do jego ubrań istota powiedziała.
- Wielkie dzięki. Nazywam się Ampbolt, ale mów mi "Ampy". To co? Czas usmażyć tego robala.
Mag musiał spojrzeć sobie pod nogi, by ogarnąć wzrokiem z kim miał do czynienia. Dziewczyna była niższa od Wriggle. Cholera, dziewczę było niemal wysokości wróżki. Z tego kąta nawet nie widział jej twarzy poza trzema brązowymi kitkami wystającymi z jej głowy - z tyłu oraz boków jej głowy. Uderzenie robala w ścianę oderwało wzrok Astrophela od nieznajomej. Ten obrócił się bez żadnego uszczerbku na zdrowiu (ani jakichkolwiek pocisków w pobliżu) i tym razem próbował zaszarżować w Aikę. Aha, uwolnione dziewczę miało na sobie niebieską szatę.

Aika
Gwiazdy zawirowały przed dziewczyną, po czym poleciały w stronę złotego owada. Ku jej zaskoczeniu wszystkie pociski rozbijały się na jego pancerzu niczym krople deszczu uderzające w gładką powierzchnię. Utworzone przez maga gwiazdy zostały zgniecione, tak samo reszta danmaku bogini. Ot takie "POOF!". Uchyliła się w czasie, by kątem oka zauważyć, iż Astrophel zdążył się ocalić. Wielkie cielsko rąbnęł w ścianę miążdżac stojący pod nią regał. Ksiażki posypały się we wszystkie strony. "Król", wcale nie wstrząśnięty po takim uderzeniu, cofnął się, a jego oczy spoczęły na Aice. Uśmiechnąwszy się paskudnie zapewnie będzie próbował kolejnej szarży.

Yuei
Chłopak miał pełen wgląd na sytuację. Król złodzieluchów póki co nie zwracał na niego uwagi. Mag oraz jeszcze ktoś, o połowę niższy od niego, dziewczyna na pierwszy rzut oka, pojawili się po środku pomieszczenia. Robak uderzył w ścianę niszcząc cokolwiek co się pod nią znajdowało. Aika jakoś uszła z życiem. Wszystkie danmaku jakie stały na jego drodze, albo miał z nimi styczność, uległy rozproszeniu. Yuei przeszedł wzdłuż regałów, aby znaleźć Wriggle zatopioną w książkach. Jego pomoc przyjęła z uśmiechem, pozwoliwszy się wyciągnąć. Spoważniała zaraz.
- Nie czuję, żeby to był... prawdziwy złodzieluch.
Mogli widzieć jak owad skupił się teraz na Aice.

Wszyscy
Pokój jest kwadratem 20x20x10 metrów. Po środku, na kopcu, stoi Astrophel z dziewczyną. Yuei z Wriggle jest na godzinie dwunastej. Aika na godzinie dziesiątej. Złoty na godzinie dziewiątej.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Marzec 13, 2016, 02:02:37
Pojawiła się nowa postać na polu walki. Później jednak będziemy mieli czas na wymianę grzeczności. Na ten moment nie wygląda wrogo.

Wriggle powiedziała, że nie jest to prawdziwy złodzieluch. Oznacza to, że mogę wziąć udział w walce. Cóż, może się do czegoś przydam.
Nic nie mówiłem do Wriggle, jedynie kiwnąłem głową po tym co mi powiedziała.
Miecz przerzuciłem do lewej dłoni (w razie konieczności obrony) i zacząłem lecieć w stronę Aiki która była najprawdopodobniejszym kolejnym celem bestii.
Jaki był mój plan? Ochronić dziewczyny i pokazać się z bohaterskiej strony jednocześnie samemu padając ze zmęczenia. Szansę miałem jedną.
Nie ja jestem celem istoty, więc lecąc w jej kierunku nic nie krzyczałem ani starałem się nie rzucać w oczy.
W odpowiednim momencie gdy zbliży się już do idolki, chcę uderzyć go od lewej strony wykrzykując nazwę mego czaru - Zwyczajne uderzenie!

Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Marzec 13, 2016, 11:19:29
Plan można powiedzieć, że się powiódł. Przynajmniej częściowo. Część z unikiem i wyciągnięciem stworzenia wyszły, natomiast reszta... dziwne. Nic nie wygaszał, nie było żadnej reakcji związanej z gwałtownym przerwaniem struktur gwiazdy (Tzn. eksplozji). Co ważniejsze, biała dziura po prostu się zdematerializowała.
Nie widział również żadnej formy uszkodzenia robala. Wniosek się nasuwał sam.
-Neutralizuje magię-Skomentował na propozycje. Ampbolt. Niewiele wyższa od wróżki, co o niczym nie świadczyło. Skrzydeł jednak nie widział, więc... a mniejsza-Ten robal. Niweluje magie. Trzeba działaś pośrednio
Pośrednio, to znaczy "Za pomogą magii oddziaływać bezpośrednio na otoczenie, by ono w taki sam sposób zadziałało na robactwo. Coś się natomiast odmieniło chłopaczkowi, bo się rzucił na niego z mieczem.
Poczekał. Zbieranie okolicznej materii drobnej było bezsensowne w tej sytuacji. Zanim doleci straci swój pęd, a przed nim cała grupa. Oberwą, a potrzebował ich wsparcia, jakkolwiek ujmujące by to nie było. Problemy, problemy... szkoda, że nie było tutaj żadnej broni. Mógłby ją chociaż w niego cisnąć mając nadzieje, że naruszy jego pancerz. Chyba, że to cała jego osoba była odporna.
W każdym razie miał kolejny plan.
Topił monety pod sobą gwiazdą Sol. Głównie po to, by zbierać stopione i łączące się fragmenty w czarną dziurę. Powinny one tam schłodzić się i połączyć w jedną większą całość, którą mógł wykorzystać jako "coś" armatnie przy wystrzale z białej dziury, najlepiej w kierunku jego kończyn. Jesli sie zbiją w twardą mase, powinny je skosić. Jeśli nawet będa płynne bądź półpłynne, schładzając się powinny i tak go w pewnym stopniu unieruchomić. Było to i tak lepsze rozwiązanie niż użycie wielu mniejszych, bardziej uciążliwych (I to dla grupy) pocisków. Skrócenie dystansu i tak nie wchodziło w grę, bo neutralizacja.
Za to ten chłopaczek... kolejny powód, by na razie się wstrzymać. Cokolwiek zamierzał zrobić, miał nadzieje, że stworzy mu to jakieś nowe możliwości. Nawet planował mu pomóc. Odciągnąć, gdyby sytuacja robiła się dla niego nieciekawa. Zostałby zapędzony w róg albo nagle osłabł. Odciągnąłby go wtedy od zagrożenia gdzieś na bok albo do siebie.
Czas uciekał. Zbierał tą masę, zbierał.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Marzec 14, 2016, 23:49:39
Niedobrze! Moja magia na niego nie działa, a w dodatku chyba jestem jego następnym celem! Nie poddawaj się, Aika, na pewno coś wymyślić! Ale co? Przecież poza magią, nie mam żadnych innych atutów przeciwko niemu. Bo chyba nie będę biła go pięściami, albo rzucała kamieniami... Chiwla! To nie jest najgorzy pomysł! Stworzyłam kolejne parę gwiazd, które tym razem poeciały w stronę sufitu w celu zawalenia jego fragmentu na tego złotego żuka! Sama poleciałam za nimi, aby przelecieć ponad spadającymi kawałkami stropu i zniknąć z oczu temu owadowi.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Marzec 16, 2016, 23:47:15
Post MG #036
Aika
Plan się powiódł. Wzniesienie się w powietrze, seria w sufit, spadające odłamki... Dziewczyna wylądowała w bezpiecznej odległości od złotego złodzielucha. Zatrzymał się w miejscu, w którym niegdyś stała, był zwrócony doń odwłokiem. Przysypany kamieniami nie wyglądał, jakby za bardzo ucierpiał. Gdzieniegdzie w tym kosmicznym krajobrazie było widać błyszczące, jak sam pancerz owada, odłamki złota. Aika widziała co czyni mieszkaniec Wioski. Zakradł się do złodzielucha, by...

Yuei
Młodzieniec widział, iż bogini dziecięcych marzeń jest w stanie o siebie zadbać. Jej akcja zatrzymała złodzielucha w miejscu, nawet nie musiał stawać w jej obronie. Natomiast sam król znieruchomiał, czy to pod ciężarem spoczywającego nań gruzu, czy w szoku. Lewym bokiem znajdował się przy ścianie, więc mógł zaatakować tylko z prawej strony. Przeciwnik był odsłonięty...
ONE PUUUUUUUNCH~!
Przez pomieszczenie przeszła fala uderzeniowa. Czas się na chwilę zatrzymał. Yuei wiedział, to było solidne uderzenie. Jego pięść nie zagłębiła się w karapaks bestii, lecz strzaskała go. Wtedy czas zaczął płynąć. Nagły ryk odrzucił młodzieńca na drugą stronę pomieszczenia. Ktoś próbował go złapać. Obydwoje wpadli w książki. Czuł się ledwo żywy, lecz był dumny z tego co zrobił.

Astrophel
Nikt nie zwrócił uwagi na komentarz Astrophela poza jego nowopoznaną towarzyszką. Uśmiechnęła się jednym kącikiem usta, przejechawszy kciukiem po koniuszku nosa.
- Dokładnie. Twardy z niego skurczybyk i... Widzę, że masz pomysł.
Szybko podłapała co zamierzał zrobić mag. Zeskoczyła z kopca. Jej dłonie rozbłysły się gwałtowną iskrą ładunku elektrycznego. Niebieska błyskawica przeskakiwała wzdłuż złotych monet. Astrophel natomiast lewitował dwa metry nad ziemią topiąc metal szlachetny samą obecnością gwiazdy Sol. Topniejące złoto chwytał w czarną dziurę... Gdziekolwiek to lądowało i cokolwiek się z tym działo. Póki co czekał. Proces był półautomatyczny, mógł się skupić na tym co się działo wokół. Ampbolt nadzorowała topnienie.
Aika wylądowała dystans za królem owadów. On sam był zasypany gruzem. Yuei natomiast przyrąbał mu z pięści. Wriggle wyskoczyła mu z pomocą. Wtedy się zaczęło...

Wszyscy
"Zwyczajne uderzenie" Yueia nie było takie zwyczajne. Trafienie wysłało orzeźwiającą falę powietrza. Po niej stało się coś gorszego. Owad ryknął odepchnąwszy chłopaka od siebie, który został ciśnięty w ścianę naprzeciwko. Razem z Wriggle, która zamortyzowała jego upadek. Aika, Astrophel oraz Ampy zostali odepchnięci co najmniej na metr. Lecz nie to było najgorsze. We wszystkie strony leciały skalne odłamki oraz duże i małe kawałki złota. Jak gdyby tego było mało, po spontanicznej fali zniszczeń, wpadły do środka cztery ciemnozielone żuki. Co do złotego króla... W jego prawym boku była wyryta dziura, jakby ktoś próbował się przekopać przez niego kilofem. Jego karapaks był warstwą na warstwie drogiego kruszcu. Widocznie rozgniewany wyskoczył na środek. Owady, które wpadły do pomieszczenia rozeszły się do kątów i od nich biegały wzdłuż ściany przeciwnie do ruchów wskazówek zegara. Poruszały się małymi skokami, prawie synchronicznie.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Marzec 17, 2016, 00:18:01
Dopóki dziura istniała, dopóty pochwycona materia była do jego dyspozycji. Jakby za każdym razem otwierał miniwymiar, do którego mógł sięgnąć tak długo, jak było otwarte przejście. Może kiedyś zbada to dogłębnie. Na razie musiał zebrać wystarczająco dużo materii, by posłużyła mu za fizyczny pocisk. Ampbolt podłapała. Co zamierzała zrobić z akumulowaną energią elektryczną w tym metalu, mógł się jedynie domyślać. Ale miał pewną teorię, co do której nie był pewny... ale jeśli wyjdzie, to efekt powinien być piorunujący. Heh. Astrophel uśmiechnął się szelmowsko.
-Jaki byłby ze mnie mag, gdybym go nie miał-Mężczyzna zastanawiał się nad odpowiednim momentem do ataku. Zadziało się jednak. Ryk się zadział. Wszyscy zostali odepchnięci od złotego robala, włącznie z nim. Musiał się szybko zorientować.
Była dziura w pancerzu. Niewielka. Cios zdawał się głównie rozsierdzić robaka, a już na pewno nie był po stronie, która go urządzała. Nie było już potrzeby topienia złota, zwłaszcza, że wokół było naprawdę duże zamieszanie, i wszędzie latały odłamki. Przetworzył gwiazdę sol na półsfreryczną tarczę przed sobą, by czasem go nic nie trafiło. Skupił się na czarnej dziurze, która dalej była w tamtym punkcie. Nie miał dużo czasu. Gdy tylko ten robal się zbliży, wszystko pójdzie na marne.
Jego obwody magiczne zaświeciły się mocniej. Oczy zaszły mleczną mgiełką. Skupił swoją całą przepustowość na wystrzeleniu zawartości tego co zebrał, przekształcając czarną dziurę w białą ze zwrotem skierowanym w złotego karalucha. W zależności od tego jak doskoczył, będzie inaczej celował. Jeśli wyskoczył bardziej w przód, to postara się ściąć jego kończyny również bezpośrednio. Im bardziej w górę, tym bardziej będzie celował pod spód spodziewając się cieńszej pokrywy pancerza. Elementy ruchome mają to do siebie, że są mniej chronione. Cały czas jednak próbował w miarę możliwości pociągnąć go po odnóżach z którejś strony. Nie był pewny stopnia stałości materii, a jakąś szkodę MUSIAŁ mu wyrządzić.
Po wystrzeleniu postanowił polecieć nieco bardziej w górę i w tył. Będzie bezpieczniejszy, a może dzięki temu ten bardziej się odsłoni.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Marzec 17, 2016, 04:50:16
Odleciałem daleko, bezwładnie. Ledwo się mogłem ruszać, a może i nie mogłem?
Zauważyłem tylko, że potworowi uszkodził się pancerz. Może cokolwiek to pomoże w walce dla reszty osób.

Miękkie lądowanie, prawie. Upadłem na Wriggle. Gdyby nie to, że ma ona posturę dziecka - lądowanie mogłoby być bardziej miękkie.
Starałem się do niej odwrócić i zapytać - Trzymasz się? - Chociaż sam mogłem sprawiać wrażenie zmęczonego lecz nadal uśmiechniętego człowieka.
Wiedziałem, że dla Wriggle raczej nic się nie stało. Youkai są wytrwałe jeżeli chodzi o przyjmowanie obrażeń fizycznych.
Nie podobało mi się jednak, że tak miła dziewczyna musi tyle ścierpieć. Posiada ona uśmiech który ma się ochotę chronić.
- Jeżeli możesz, spróbuj pomóc reszcie. Może będziesz miała jakiś pomysł. Ja... muszę zregenerować siły. - Zamknąłem oczy.
Miałem ochotę teraz wykorzystać kartę zaklęć zwaną medytacją. Wcześniej nie potrzebowałem, teraz zdecydowanie by mi się przydało.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Marzec 19, 2016, 23:58:18
Wylądowałam ponownie obok maga. Teraz dopiero zauważyłąm, że młodzieniec ruszył mi z pomocą. Może jest dziwny, ale takie zachowanie było bardzo miłe z jego strony. Zwłaszcza, że, w przeciwieństwie do mnie, po trafi przyłożyć czymś więcej niż magią. Nie powiem, zaimponował mi tym atakiem.
- Panie Astrophelu, jak myślisz, czy pociski dalej będą znikać, gdy będą kierowane w tę ranę? - nie czekając na odpowiedź wysłałam w stronę rany potwora parę mniejszych pocisków, aby sprawdzić to w praktyce.
Co ulicha? Nagle owad zaryczał i zewsząd zaczęły lecieć odłamki skalne i kawałki złota. Obskoczyłam szybko w miejsce, w którym zdawało się być najbezpieczniej cały czas starając się unikać fruwających przedmiotów. Jeżeli uda mi się znaleźć chwilę wytchnienia i pierwsze seria pocisków dosięgnęła celu nie będąc anulowana, to będę kontynuować ostrzał w kierunku rany zadanej przezYueia.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Marzec 25, 2016, 00:08:05
Post MG #037
Do pomieszczenia wtoczyła się mgiełka, która osiadła przy podłożu - przynajmniej wyznaczała jego granicę. Była rozwiewana z każdym ruchem.
Adnotacja MG
Poprawiłem poprzedni post. Do środka wpadły CZTERY żuki.

Przygotowałem mały obrazek na zobrazowanie tego jak się miała sytuacja po #035 i w trakcie #036.
(http://puu.sh/nSHGf/2ab814e9b4.png)
Wszelkie zmiany będą odchodzić od tego.

Aika&Astrophel
Dziewczyna doskoczyła do Astrophela nim dosięgnął ją ryk Wielkiego Złotego Żuka. Znajdowała się wcześniej w prawdopodobnie najbezpieczniejszym miejscu, gdyż szeroki wachlarz pocisków nie sięgnął ściany, do której wtedy przylegał owad.
Mag przerobił gwiazdę na coś przypominającego ścianę ognia. Zasłonił nią siebie, Ampy otoczoną energetyczną powłoką (wizualnie podobne do kuli plazmy) oraz Aikę, która wylądowała przy nim. Obok bohaterów przeleciały stopione odłamki skały oraz złota, które jakimś dziwnym szczęściem, nie były nawet blisko swych celów. Ogień zaporowy bogini nie przyniósł oczekiwanych rezultatów.
Niektóre pociski, które dosięgnęły dziury w pancerzu robaka zostały znulifikowane. Resztę przejął na front, gdy ruszył na środek. Zaszarżował szybciej niż poprzednim razem. Astrophel cisnął w niego kulą złota, która została przechwycona i zatrzymana w rogach olbrzymiego żuka. Spowolniło to jego natarcie, pozwoliwszy bohaterom rozejść się.
Magus uniósł się jeszcze wyżej, zbliżywszy się nieco do prawego dolnego rogu. Ampy została na ziemi, na godzinie trzeciej. Obydwoje znajdowali się dość blisko Wielkiego Złotego Żuka, na granicy złotego kopca. Sam król zajął miejsce w centrum pomieszczenia.
Aika odskoczyła, znajdując się mniej więcej w połowie odległości między żukiem a południową ścianą. na godzinie szóstej. Z tej pozycji widziała wszystkich towarzyszy.

Yuei
Wriggle wysunęła się spod chłopaka, syknąwszy. Krzywiła się lekko pocierając plecy.
- Dobrze, dobrze... A z tobą? - spojrzała nań. Nie czekając na odpowiedź skinęła głową. - Dobrze. Uważaj na siebie.
Ostatnie słowo niosły w sobie ciepło oraz uśmiech. Yuei zamknął oczy. Medytując docierały doń nieliczne bodźce. Czuł i słyszał jak ściana pod którą leżał została poszatkowana, jakby zgarnęła grad danmaku. Czyżby walka zaczęła się na dobre? Czuł, że żyje. Czuł, że regeneruje. Zregenerował siły. Jego ciało wypełnił nowy oddech życia. Umysł odzyskał klarowność, a w duszy... W duszy czuł moc.

Po otwarciu oczu miał przed sobą dziewczynę z rozłożonymi ramionami, stojącą do Yueia plecami. Miała podarte ubrania, najbardziej na krawędziach. Na odsłoniętej skórze widoczne były zadrapania, niewielkie rany oraz drobne siniaki. Ewidentnie przyjęła na siebie cios, który był skierowany w jego stronę... Czyżby? Ale nie dała się bez walki. Przy niej i nad nią lewitowało sześć świetlistych świetlików.

Wszyscy
Ściana ognia oraz biała kula Astrophela zostały zneutralizowane. Ampbolt zdetonowała swoją energetyczną powłokę, wysławszy w stronę Wielkiego Złotego Żuka pięć serii niebiesko-fioletowych pocisków. Bez efektu. Zaklęła pod nosem raz jeszcze gromadząc energię.

Przy ścianach, w określonym kierunku, dalej podskakiwały żuki - nie atakowały będących pod ścianą Wriggle i Yueia, mijając ich. Stojący po środku pomieszczenia król złodzieluchów wyrzucił złoty głaz w stronę Aiki. Wydał z siebie ryk. Ciemnozielone złodzieluchy, żuknierze, zatrzymały się - każdy w swoim kącie pomieszczenia oraz przycisnęły się do ściany.
RI-KIIIIIIIIIIIIIIIIT-, Wielki Złoty Żuk wydawał z siebie skrzek, którego siła rosła, a częstotliwość malała. Wszechogarniający kosmos zaczął się trząść. Z regałów spadały książki, z sufitu sypały się skalne odłamki. Bohaterowie zaczęli czuć, iż są przyciągani do środka pomieszczenia. Wraz z nim były również przyciągane rozesłane po całym pomieszczeniu fragmenty pancerza złodzielucha... I nie tylko one, bo kamień i księgi, zamieniły się w pociski danmaku.

Postaci są przyciągane do środka pomieszczenia i muszą poruszać się szybciej niż chodem, aby oddalić się od przeciwnika. Z kolei danmaku leci szybko i jest trudnie do uniknięcia, lecz nadal możliwe. Im bliżej ścian tym rzadsze. Im bliżej żuka tym gęstsze. Wokół żuka tworzy się okrągła skorupa z przyciąganych przedmiotów.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Marzec 25, 2016, 01:09:33
Wyglądało to nieciekawie. Ich ataki nie przyniosły właściwie żadnego rezultatu. Maga zdziwił mocno fakt przechwycenia jego pocisku przednimi rogami stwora, które go tego posłużyły jako siła napędowa kontrataku w stronę boginki. Czy z obawy o jej bezpieczeństwo, czy też by zredukować koszty związane z potencjalnym tworzeniem nowego pocisku. spróbował przechwycić złoty głaz czarną dziurą postawioną na drodze obiektu.
Zauważył też mgłę. Dziwnie pojawiła się w momencie, gdy pojawiły się tamte cztery żuki. Pozostawało mu tylko mieć nadzieję, że to posiłki od tamtego dowódcy. Wspominał chyba o jakimś wsparciu, gdyby się jednak zdecydowali mu pomóc.
Potem się jednak zaczęło dziać. Złoty ryknął, i poczuł jak zaczął być wciągany. O ile wcześniej złapał co chciał, to  czym prędzej przesunął czarną dziurę w stronę uszkodzonej części pancerza, i cisnął mając nadzieje, że dobrze pamiętał miejsce ubytku. Póki jeszcze nie nałożyło się tam zbyt dużo syfu.
Miał złe przeczucia. Skoro mógł przyciągać... to czemu miałby nagle nie zacząć tego odrzucać. Czy istniała jakaś możliwość, by skorzystać na tego rodzaju ataku? Owszem, ale wątpił, by starczyło mu na to koordynacji.
Ocenił trajektorie. W porządku.
-Pod ścianę!-Rzucił mag, próbując dokonać tego samego. Machnął ręką do Ampbolt, by poleciała za nim, ale na razie jego uwaga była skupiona w kierunku ściany, dzięki czemu miał dobry widok na obiekty które go mogły trafić. Przesłonił oczy ramieniem by czasem jakaś zbłąkana moneta go nie trafiła, a na większe reagować czarną dziurą by wessać do środka. Potem zresztą mogła mu sie przydać.
Spodziewał się, że zbierał materię by później dokonać jej wyrzutu. Dobry pomysł, bo dzięki temu mógł się pozbyć problemu właściwie zewsząd. On jednak miał nie tylko plan obrony, ale i kontrataku... o ile to wyjdzie.
Jak będzie przy ścianie, będzie mógł pochwycić co większą materię czarną dziurą, a pomniejszą przyjąć tarczą. A potem oddać. Tylko musiał najpierw tam dolecieć.
Tylko o co chodziło z tą mgiełką. Niepokojące, ale na razie i tak był nad nią.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Marzec 27, 2016, 14:20:29
- Dobrze jest mieć cię przy sobie. - Stwierdziłem z uśmiechem patrząc na plecy Wriggle.
Zacząłem wstawać i mówić - Jeżeli nie dasz dalej sobie radę, będę cię osłaniać.
Wyjąłem miecz, oraz dowiedziałem się, że mamy stać przy ścianie. Cóż, chyba nie mam większego wyboru.
Mógłbym spróbować dobić zwierza zanim stworzy sobie skorupę nie do przebicia ale co tam...
Postoję razem z Wriggle, w razie konieczności mogę ją chwycić jedną ręką jeżeli sama nie będzie w stanie się utrzymać.
W drugiej dłoni trzymam miecz którym mogę rozcinać ewentualne pociski które będą cięższe do uniknięcia.
Stałem już przy samej ścianie więc oddalanie się od wielkiego owada nie powinno być aż tak ciężkie.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Kwiecień 01, 2016, 23:46:52
Jak najszybciej próbuję dostać się do południowej ściany. Co jak co, ale nie palę się do bycia wciągnętą w tę chmurę danmaku. W międzyczasie obmyślam plan walki z tym monstrum. Jak widać moje pociski za wiele mu nie zrobią, a walenie na niego dalszych fragmentów stropu na nic się nie zda. Jest za tawrdy, aby wyrządziło mu to jakśkrzywdę. Trzeba byłoby nadać fizycznym obiektom odpowiednio dużego pędu. Temu chłopakowi udało się przebić przez pancerz złotego żuka uderzeniem pięści. Czyli da się go zranić. Tyle, że nie magią... będę musiała potem obmyślić jakąś kartę zaklęć na takich przeciwników.
Z tej zaś chwili znalazłam się w kropce. Nie miałam żadnego pomysłu, jak mogę zagrozić takiemu przeciwnikowi. Nie miała jednak zamiaru się poddawać. Jeżeli nie mnie, to może magowi i temu chłopakowi uda się coś wymyślić. Ja sama zaś skupię się raczej na wspomaganiu ich w ich działaniach. Ciągle mam jeszcze energię na Lucky Star i jak będzie trzeba, to użyję tego czaru, aby kogoś osłonić, lecz w tej chwili skupiam się na tym, aby samej nie oberwać żadnym pociskiem. Staram się jednak przy tym zachować nie stracić rozeznania, co się wokół mnie dzieje.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Kwiecień 04, 2016, 02:26:03
Post MG #038
Wszyscy
Po słowach Astrophela "Pod ścianę!", metrowa magini dopowiedziała:
- Na ziemię!
Cokolwiek sobie wtedy pomyślała było błędem. Rzuciła się w stronę ściany lądując na ziemi, do której się przyczepiła. Większość pocisków przelatywała nad nią... Dopóki nie walnęła w nią sunąca przy podłodze księga. Ampbolt oberwała paroma odłamkami nim stała się częścią kuli otaczającej Wielkiego Złotego Żuka. Wkrótce i jej nie było widać.

Tymczasem rzucony przez giganta głaz zawirował wokół czarnej dziury magusa i wylądował pod wschodnią ścianą komnaty, a zjawisko zniknęło. Bohaterowie przez tę fazę walki czuli się w miarę bezpiecznie.
Wriggle skorzystała z pomocy Yueia, przylgnąwszy do jego ramienia. Przed odłamkami chroniły ich świetliki tworzące swój własny ogień zaporowy. Jedynie na co musieli uważać, to przedmioty lecące przy ziemi. Przetrwali tę fazę bez większych problemów. Twarz Wriggle była poważna. Ją i Yueia wypełniała determinacja.
Astrophel zbliżył się do Aiki, którą notebene osłaniał czarnymi dziurami. Jego plan się sprawdził. Wszyscy przetrwali bez szwanku. Poza Ampbolt.

Krzyk ustał. Z nim zatrzymało się powietrze. Nastała nieprzyjemna cisza, tak zwana "cisza przed burzą". Można powiedzieć, że nad umysłami bohaterów zebrały się ciemne chmury. W kosmosie pozostały dobrze znane i nieznane ciała niebieskie, lecz spadających gwiazd zabrakło. Pośród tego wszystkiego pojawiła się nowa planeta - o powierzchni kamiennej, książkowej oraz złotej. Wielki złodzieluch był zewsząd otoczony gruzem. Cisza trwała, chwila wytchnienia zawsze się przyda. Chyba...
Żuknierze opuściły kąt pomieszczenia. Raz jeszcze powtórzyły schemat krążenia przy ścianie, lecz po pierwszym boku zatrzymały się, zaczęły świecić w oślepiającej bieli i... Wystrzeliły. Owady zamieniły się miejscami pozostawiając po sobie smugę w kształcie litery "X". Powtórzyły manewr niegroźnego przeskakiwania pod ścianą, po czym zaczęły się świecić po raz drugi. Każdy w swoim kącie. Nie była to "prędkość światła", acz poruszały się wtedy szybciej niż mogło za nimi nadążyć ludzkie oko. Nie byli przecież zwykłymi ludźmi... Lecz nie byliby w stanie tego uniknąć stojąc na ich trajektorii ruchu. Za cholerę.

Natomiast stojący po srodku pomieszczenia głaz postanowił się ruszyć. Ze wznowionym, tym razem krótkim, rykiem, Wielki Złoty Żuk przeprowadził swoje natarcie. Tym razem była to para stojąca pod południową ścianą. Kula była szeroka może na cztery metry... Albo dwie wysokości Astrophela. Nie miała dużo miejsca, by się rozpędzić. Przy ścianie gwałtownie przyśpieszyła.

Adnotacja MG
Jakby ktoś pytał czy żuknierze nie wpieprzyły się w dużego - wyminęły go, jakby trafiły na rondo z wysepką.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Kwiecień 04, 2016, 12:19:01
Mag zaklął bardzo szpetnie. Co też sobie niby myślała, że zaczepiając się w podłodze tymi marnymi rączkami ochroni się przed latającymi wszędzie odłamkami i przedmiotami? Zdecydowanie się przeliczyła, stając się jednością z gruzem okalającym abominacje. Znacznie utrudniło to sprawę.
Generalnie sytuacja się znacznie pogarszała. Karta zaklęć Aiki się wyczerpała. Od razu zrobiło się bardziej ponuro, a sam Astrophel wiedział co to oznacza. Większa szansa na nieprzewidziane, negatywne wypadki. Musiał się skupić.
Druga sprawa, to... do tej pory zakładał, że to robactwo mogło być pewnego rodzaju wsparciem. Teraz jednak... paru przejdzie. Będzie pilnował żołnierzy.
Miał dziwne wrażenie, że jak ich zaatakuje to zleci się tutaj cała chmara, na którą nie będzie miał siły. Rodzaj odruchu stada. I dopiero wtedy będą mieli problemy. Rozszarpią ich żywcem. Musiał wstrzymać się z atakiem. Szlag by to.
I ostatnia, chyba najbardziej nagląca sprawa. Zacisnął zęby. Czuł ściekającą po jego skroni kroplę potu. Dalej mógł korzystać z Lunar Rush. Gorzej, że nie było czasu by w jakiś sposób skonsultować strategie. Stworzył gwiazdę mniej więcej tam, gdzie znajdował się Yuei z Wriggle. Byli przy ścianie na obszarze teoretycznie niezagrożonym przez atak złotego robaka i tamtej czwórki. Zakładając, że będą atakować takim samym, krzyżowym schematem.
-Lunar Rush!-Zawołał, dotykając już szybko stworzonej gwiazdy obok siebie. Był to najpewniejszy sposób uniknięcia ataku. Aikę zostawił z dwóch powodów. Nie był pewny co planuje, i... jakkolwiek to zabrzmi, chwilowe rozkojarzenie robala jej osobą może dać im wystarczająco dużo czasu na obmyślenie strategii. Nie życzył jej oczywiście niczego złego, ale potrzebowali czasu a ona zdawała się mieć świetną okazję, by im go zapewnić.
Co jednak istotniejsze, gdy zaczął o tym myśleć... Wychodziło na to, że pewna osoba była tutaj kluczowa... zwłaszcza po tym, co zobaczył przed paroma chwilami. Dysponował dużą siłą fizyczną. I teraz kojarzył, że rozcinał złoto. Tylko był jeden problem... głupia...
W najgorszym razie sam sie wystrzeli na którąś ze ścian czarną dziurą. Już coś takiego robił, ale... Lunar Rush miał większą szansę powodzenia, i to bez skutków ubocznych w postaci kolizji ze ścianą.

Tak czy owak, jeśli mu wyszło, to... oczywiście na początku byłby zdezorientowany. Zawsze przy takich podróżach na początek musiał się zorientować w swoim położeniu. Gdy mu sie to udało, obrócił się w stronę robala by zobaczyć co się stało.
-Paniczu Yuei, w Paniczu teraz cała nadzieja-Z wyraźnymi oporami musiał to przyznać, ale lepsze to niż skończyć jako ozdoba naścienna-Należy jednak przedtem uwolnić pochwyconą. Cios bądź cięcie w tym stanie może sie dla niej zakończyć tragicznie... spróbuję na to poradzić...
Miał jednak na to pewną koncepcje... tylko czy wystarczy mu mocy... stworzył za robakiem ośrodek zwiększonej grawitacji, który to będzie konkurencyjny dla jego własnego. Mniej więcej w punkcie, gdzie wydawało mu się, że została uwięziona Ampbolt. Innymi słowy... jeżeli to zadziała, to w najgorszym możliwym przypadku przedmioty i ona zawisną pomiędzy nim a dziurą. W najlepszym przeciągnie ją kawałek w ich stronę. Gorzej, ja nie zadziała, to wtedy tylko i wyłącznie zmarnuje energie. Albo nawet wciągnie Aikę.
Co jednak, gdyby któryś z robali się na niego rzucił? Musiałby stworzyć tarczę i przyjąć uderzenie. Nie uniknie czegoś takiego na pewno.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Kwiecień 05, 2016, 14:22:51
Wszystko się uspokoiło na moment. Była to pora na szybkie przygotowanie planu. Rozejrzałem się, te dwa owady wydają się dużo bardziej istotne niż poprzednio.
- Wriggle, jeżeli dasz radę. Spróbuj pomóc reszcie z tymi dwoma złodzieluchami. Ja nadal walczyć będę z tym dużym. - Stwierdziłem... Chociaż nie wiem co ona mogłaby zrobić. Nie znam najlepiej jej zdolności, ale nadal nie powinienem zranić żadnego złodzielucha. Nie chcę więc ja się nimi zajmować.

Złoty zaczął szarżować a Astrophel nazwał mnie paniczem i chciał abym zrobił "coś"... Na to moją reakcją było lekkie zażenowanie, bo nie miałem wielu pomysłów. Przemilczałem więc.
Żuk szarżował, mag czarował. A ja postanowiłem użyć swego miecza.
Chciałem zajść złodzielucha od strony z której została pochwycona przez niego zakładniczka. Prostym cięciem mógłbym zniszczyć część przedmiotów się znajdujących się na robalu dzięki czemu uwolnienie jej powinno dalej być dużo łatwiejsze.
Po uwolnieniu mógłbym ją trzymać dzięki czemu złagodziłbym jej ewentualny upadek...
A co dalej? Cóż, w planach jest na razie uwolnienie dziewczyny. Potem można będzie pomyśleć o kontrataku.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Kwiecień 10, 2016, 23:23:38
Nie dobrze! Moje zaklęcie przestało działać! A w dodatku ta mała gdzieś zniknęła wciągnięta przez atak żuka! Trzeba było jej pomóc! Tylko jak, skoro ta bestia nie wydaje się dawać za wygraną? Jeżeli będę teraz szukałą dla niej ratunku, to ja również skończę marnie. Trzeba było więc jak najszybciej pokonać złotego insekta, ale najpierw.
- Na bok! - krzyknęłąm odruchowo. Odskakując w momencie, gdy kamień zaczął lecieć w moją stronę i maga.
Oczywiście uważałam, żeby nie wejść w drogę żukom, które przelatywały po przekątnych pomieszczenia. Ściągnięcie całego roju na siebie w tej sytuacji byłoby bardzo złym pomysłem. Wypóściłał też jeden wolniejszy pocisk, który lzmierzał w stronę przeciwnika. Nie miałam na celu go nim trafić, lecz chciałam dokładnie sprawdzić, na jaką odległość jest w stanie anulować magię. Jeszcze nie miałam pomysłu, jak zdobytą w ten sposób wiedzę wykorzystać, lecz póxniej może okazać się ona przydatna.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Kwiecień 11, 2016, 03:42:52
Post MG #039
Yuei
Youkai zgodziła się informować was o manewrach owadów oraz ich zamiarach. Przy nadażającej się okazji będzie atakować Wielkiego Złotego Żuka.
- Uważaj na siebie.
Powiedziała wylatując na środek pomieszczenia. Zawisła po środku dziury na poziomie sufitu. Yuei tymczasem otrzymał "instrukcje" od magusa, który zmaterializował się za jego plecami. Dobywając miecza postanowił zaskoczyć przeciwnika.

Wszyscy
Lewitujący niedaleko Aiki mag przeteleportował się do miejsca, gdzie niegdyś byli Wriggle oraz Yuei. Pozostawiona sama sobie dziewczyna nie miała wyboru niż rzucić się na bok, z dala od złodzielucha oraz ściany. Wystrzelony pocisk poszedł w ruch. Zielonowłosa unosiła się przy suficie, z dala od niebezpieczeństwa. Wioskowy chłopak próbował dotrzeć do robaka nim ten zderzyłby się ze ścianą. Cóż. Nie udało mu się.

Kula śmierci znowu wzięła sobie za cel Aikę. Gdy ta się odsunęła, Wielki Złoty Żuk starał się wykręcić. Tylko nieznacznie zmienił swój kierunek, zamiast walnąć w punktu na godzinie szóstej, walnął na godzinie siódmej. Co się stało? Po zderzeniu z twardą powierzchnią kula eksplodowała. Asteroida rozleciała się na setki odłamków przeszywających kosmos.

Aika
Wolno lecący pocisk nie doleciał do owada, lecz ocalił jej życie. Pamiątką po pięcioramiennej gwiezdzie oraz śmiercionośnym danmaku był gwiezdny pył, który obsypał jej ciało niczym brokat. Można powiedzieć, że uszła bez szwanku. Wtedy po odłamkach nadeszła spóźniona fala uderzeniowa. Bogini została zepchnięta mniej więcej na środkowo-zachodnią cześć komnaty.

Yuei
Młodzieniec był bliski dogonienia Wielkiego Złotego Żuka. Widać miał plan. Lecz nie przewidział gwałtowności z jaką kula śmierci nabrała prędkości.. Bliski swego celu, lecz pozostawiony w tyle Yuei był świadkiem eksplozji. Skorupa pękła rozleciawszy się na setki odłamków. Cokolwiek chłopak mógł zrobić w odległości, w której się znajdował to... Tylko bronić oraz modlić o swoje życie. Skuliwszy się, osłaniając mieczem i rękami punkty witalne, zdołał przetrwać grad pocisków. Całość wydarzyła się zbyt szybko, by poczuć ból. Dopiero uderzenie fali powietrza uświadomiło mu stopień obrażeń. Został odepchnięty na środkowo-wschodnią część komnaty. Miał poszarpane rękawy oraz spodnie. Broń nadawał się do użycia. Ramiona i nogi bolały, jakby ktoś próbował je połamać młotkiem - i żeby to jednym. Czuł pojawiające się siniaki, odrętwienie, a przede wszystkim cierpienie. Mimo swego stanu kończyny nadawały się do użycia, a bohater był gotów do dalszej walki.

Astrophel
Mag pojawił się w nowym, rzekomo bezpiecznym, miejscu. Przy ścianie. Przedstawił swoją instrukcję paniczowi Yueowi, który z marszu wziął się do działania. Wtedy zaczęło się piekło. Przynajmniej nie dla niego. Wioskowy chłopak posłużył jako żywa tarcza dla magusa. Rozpędzone odłamki zamiast lecieć w głąb przestrzeni kosmicznej narobiły szkód na niejasno określonej granicy wszechświata. Fala uderzeniowa dopchnęła Astrophela do rozsypującej się biblioteczki. Uszedł bez szwanku... Podobnie jak Aika. Obroniła się wcześniej wystrzelonym pociskiem.

Wszyscy
Nagły wybuch wyrzucił mgłę na ściany komnaty. Dopiero gdy ta opadła można było ujrzeć skalę zniszczeń. Ekran na wszechświat był popękany i wydawał się tworzyć sieci, konstelacje z punktów, w której początkowo wbiły i przeborowały się rozrzucone odłamki. Po Ampbolt nie było ani śladu. Nie było tęż śladów krwi, mięsa czy kości, więc może gdzieś tam jest... Trzeba będzie jej znowu poszukać. Wielki Złoty Żuk odwrócił się od głębokiego wgniecenia w ścianie, jak gdyby nigdy nic. Odsunął się nieco i... czekał. W tym czasie jego oczy zaszły czerwienią.
Uszy bohaterów rejestrowałyby martwą ciszę, gdyby nie nieznośny pisk wydobywający się z ich wnętrza. Dźwięk ustawał powoli, tak samo jak uspokajała się mgła. Przez głuchotę zaczął przebijać się nowy dźwięk, dobiegający z zewnątrz. Nieme wołanie pozostawało niewyraźne. Zbyt długo, by zrozumieć ich sens i wybudzić się z otępienia.
Wzdłuż ściany.Wzdłuż ściany.Wzdłuż ściany.
"Wzdłuż ściany", mówił głos.
...
Wzdłuż ściany był tylko Astrophel. Żuknierze przebiły się z jednego kąta do drugiego, po którym rozpoczęły swój taniec. Kolejny żuk ominął leżącego na podłodze maga, twarzą do dołu. Tak samo to zrobił następny.

Aika obeszła się bez szwanku. Wriggle też. Yuei oberwał. Astrophel na ziemi. Ampbolt nie znaleziono. Wielki Złoty Żuk czai się na coś. Uszkody lewy bok jest jego słabym punktem. Na dobrą sprawę pozbawił się pocisków. Żuki poskakały po swojemu, zatrzymały się w kącie i znowu zaczęły się świecić.
Yuei! - zawołała youkai. - Teraz po skosie!
Adnotacja MG
Aika przy zachodniej stronie kopca złota. Yuei przy wschodniej stronie kopca złota. Astrophel przy wschodniej ścianie na godzinie drugiej lub trzeciej, tak czy siak za drużyną. Wriggle lewituje pod otworem w suficie.
Część kopca przesypała się na północ, ale nie jest to jakoś szczególnie istotne.

Astrophel
Kto wie czy nagła bariera ocaliła astromancie życie. Nie była ona żadnym wyzwaniem dla żuknierza, który przebił się przez nią niczym nabój przez szklaną szybę. Owad nie pozostawił po sobie widocznych śladów obrażeń. Można powiedzieć, że został nietknięty. Ot tak stracił kontrolę nad własnym ciałem i runął jak długi. Ból był odczuwalny, jak szpilki wbijane w każde zakończenie nerwowe. Raz po raz odzyskiwał czucie, zaraz znowu je tracił.
Na początku nie może ruszać się wcale. Do końca tury może się przeczołgać lub przenieść w inne miejsce. Może też czarować o ile nie wymaga precyzyjnych ruchów.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Kwiecień 11, 2016, 11:17:25
Przewidział taki przebieg zdarzeń. Szkoda tylko, że wcześniej, a nie teraz. Po części jednak szkody zostały zredukowane, bo większość pocisków przyjął na siebie człowiek który stanął przed nim. Poobijało go strasznie, ale zdawał się po tym stać stosunkowo pewnie więc chyba był o wiele bardziej wytrzymały od niego. On jednak, z drugiej strony...
Był blisko ściany, ale poleciał na nią tak czy owak. Zabolało, ale nie było to jeszcze aż tak niepożądane w skutkach, zamroczyło go jedynie na parę chwil i zapiszczało mu w uszach. Mgła wleciała mu do oczu, zasłaniając pole widzenia. Miał wyłączone dwa jednak dość istotne dla niego zmysły. Ten ostatni jednak zaczął wracać, bo i mgła opadała. Jeszcze nie zdawał sobie z tego sprawy, ale wpadł w pułapkę. Słyszał jedynie "Wzdłuż ściany" i zachodził w głowę o co może chodzić i kto to w ogóle wykrzykuje. Może by wtedy jakoś inaczej zareagował, niż...
-Szlag!-Zawołał, stawiając barierę. Mógł kojarzyć to po wcześniejszym zachowaniu, oczywiście. Popełnił błąd. Tarcza jednak na niewiele się zdała, bo przeleciał przez ją jak przez mydlaną bańkę. Poczuł obezwładniający impuls który powalił go twarzą na ziemię. Jedynie obrócenie głowy w stronę robala uratowało jego twarz i okulary przed dalszymi obrażeniami.
Mógł też ujrzeć skutek ataku złotego. Wszelkie obiekty które mogły zostać wykorzystane jako pocisk zostały porozrzucane i zniszczone. Przynajmniej tyle. Ściany pomieszczenia były w opłakanym stanie, co dobrze odzwierciedlał stan "kosmosu", podobny do jego własnego. Potrzaskany. Ale mogło być gorzej. Może być gorzej.
Stracił kontrolę. Cholera... cholera! Zrobił go bez zadyszki, nie mógł się nawet ruszyć. Ból w jego członkach, do którego występowania nie był ani trochę przyzwyczajony, raz po raz paraliżował jego ruchy. Podniesienie się na nogi nie wchodziło w grę. Ale musiał coś zrobić.
Złotemu zaświeciły się oczy. Coś kombinował. Musiał...
Oczy. Tak. Jeszcze nie wypadł z gry! Miał bardzo dobrą pozycje na wykonanie takiego manewru.
Stworzył gwiazdę między nim a Yueiem, ale tak by była widoczna przez złodzielucha. Skupił się na stworzeniu jednego mocnego błysku, który oślepiłby stworzenie. To była magia, ale efekt był już niemagiczny. Zjawisko fizyczne. Powinno zadziałać. Nim jednak tego dokonał...
-Zamknąć oczy!-Zawołał, ostrzegając grupę, dając im może z sekundę na reakcje, po czym wykonał co planował i sam zamknął na moment powieki. Nie było co tracić czasu, bo i oni pewnie mieli swoją strategię działania. Był w miarę bezpieczny, chyba, że złoty obierze sobie jego na cel. Na szczęście nawet z tej pozycji mógł jeszcze wykonać "Lunar Rush", schodząc z drogi ewentualnemu atakowi, co stanowiło podstawę jego strategii obronnej w tym momencie. Mógł stworzyć gwiazdę transportującą właściwie na jego dłoni, co spowoduje szybkie przeniesienie. Gdzie? Na pewno nie na skosach pomieszczenia. I nie przy ścianie.
A tak to... postara się przeczołgać spod ściany.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Kwiecień 11, 2016, 17:19:22
Spróbowałem wstać i chwycić za broń.
Ciało mam ciężkie. Obolałe. Ale jakoś daję radę.
Moje ruchy nie będą specjalnie szybkie ale jakoś może sobie poradzę.
Bestia nadal wydaje się mieć uszkodzony lekko pancerz w jednym miejscu wiem więc gdzie celować.
- Spróbujcie go unieruchomić! - Krzyknąłem słysząc także Atrophela który kazał zasłonić oczy - co oczywiście zrobiłem bez zawahania.
Korzysta on z magii światła więc pewnie spróbuje oślepić stworzenie, dlatego też z zasłoniętymi oczyma zacząłem już się powoli zbliżać do złotego.
Powoli leciałem w jego stronę a po chwili otworzyłem oczy kolejno odsłaniając z przed nich rękę by móc się upewnić, że aby na pewno mogę już patrzeć wprost.
Mieczem chciałem ponownie wykonać proste cięcie chcąc wbić ostrze przez lukę w pancerzu tej istoty. Jeżeli ja zostanę obrany z jej cel - priorytetem będzie jednak wycofać się a nie uderzyć. Nie mogę przyjąć na siebie więcej ciosów.
Jeżeli drużynie uda się go unieruchomić chociaż na okres sekund - postaram się wykorzystać te sekundy jak najlepiej.
- Przysłuchiwałem się także czy Wriggle czegoś nie mówi, jeżeli miałbym być zaatakowany przez któregoś z tamtych czterech owadów, jej wskazówki mogłyby pomóc w ewentualnych unikach.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Kwiecień 14, 2016, 23:40:12
Może mój plan się nie powiódł, ale dzięki niemu wyszłam cało z ataku tego monstrum. Szęście mnie nie opóściło, mimo wygaśnięcia mojej karty zaklęć to dobrze. Szybko zorientowałam się w sytuacj i moi toważyszom nie udało się wyjść bez szwanku. Niestety, ale nie była w stanie im pomóc. Ale to nie oznacza, że nie mogę pomóc im teraz. Zasłaniając na polecenie maga chciałam doskoczyć do chłopaka w momencie, gdy ten będzie próbował ponownie zaatakować bestię. Jego siła i zdolności wydawały mi się teraz kluczowe do zwycięstwa. Sama zaś obrałam taką drogę do niego, żeby nie wejść z zasięg złotego żuka i nie skupić na nim swojej uwagi. Jeżeli natomiast zauważę, że mimo wszystko skupił się na mnie, to szybko przerwę swój manewr i postaram się tak nim pokierować, żeby odsłoniłswoją ranę na atak Yueia. Chłopak również prosił, żeby unieruchomić bestię, lecz nie miałam środków, ani pomysłów, jak tego dokonać.
Fakt, mogłam ponownie zawalić sufit, ale nie miałą gwarancji, że uda mi się dokonać w taki sposób, an i jego przypadkiem nie zranić.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Kwiecień 15, 2016, 20:22:05
Post MG #040
Wszyscy
Stojące w kątach żuknierze przygotowały się do uderzenia. Zarówno Yuei, jak i Aika w swojej akcji byli narażeni na atak. Z ostrzeżeniem i pomocą przyszedł im Astrophel oraz Wriggle. Magus przywołał niewielką gwiazdę naprzeciwko Wielkiego Złotego Żuka. Choć wszyscy zasłonili swoje oczy, to mogli usłyszeć zirytowany ryk przeciwnika, aka "RIKIIIIIIIT?!". Po tym wtrąciła się w zielonowłosa.
- Magu, uważaj! Wszystkie idą do ciebie!
Astromanta nie mając większego wyboru, a i będąc na to przygotowanym, teleportował się na drugą stronę kopca złota gdzie niegdyś stała Aika. Po ostrzeżeniu Wriggle żuknierze zaatakowały ostatnią pozycję Astrophela. Zebrane pod ścianą nie wiedziały co robić dalej, więc stały machając czułkami. Natomiast Yuei z boginią zbliżyły się, po przepuszczeniu żuknierzy, do oślepionego, nieruchomego złodzielucha. Miał zamknięte oczy, a całość wyglądała dość podejrzanie.
Gdy chłopak spróbował obejść Wielkiego Złotego Żuka ten poruszył się... Lecz zaraz stężał. Wriggle niepostrzeżenie zleciała z środka pomieszczenia, "kopnąwszy go z wyskoku" nagą stopą prosto w głowę. Na słowo "TERAZ!" Yuei przebił się mieczem przez osłabiony, jak się okazało, ostatnią warstwę złota. Miecz jednak utkwił w środku, a próba wyjęcia  zakończyła się pobrudzeniem młodziana oraz Aiki paroma kroplami krwi. Czerwonej krwi.
- Wykończ go! - zawołała Wriggle.
Nie zdążyli.
Adnotacja MG
Podsumowanie do punktu "Nie zdążyli".
(http://puu.sh/ojgXt/74d137554d.png)
Wszelkie zmiany będą odchodzić od tego. Kontynuacja opisu też.
Wielki Złoty Żuk ryknął i obrócił się wokół własnej osi. Wszyscy co stali wokół odsunęli się, zachowawszy bezpieczny dystans. Po tym robak wyskoczył na środek pomieszczenia i spojrzał w górę. Prawdopodobnie planował ucieczkę.

Yuei (bez miecza), Aika (kibicowała chłopakowi) i Wriggle są obok siebie. Astrophel może się ruszać i jest obok złodzielucha. Żuknierze nie wiedzą co robić i głupio drepczą jeden za drugim w małym okręgu. Za starą pozycją Wielkiego Złotego Żuka znajduje się Ampy wprasowana w ścianę (ale żyje). Do tej pory była niezauważalna, ale teraz już jest...
Kosmos zgasł. Całe pomieszczenie wyglądało, jakby przeszło przez nie tornado strzelające odłamkowymi.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Kwiecień 15, 2016, 20:34:37
Atak się udał ale... Krew?
Jednak więc nie jest to ożywiony metal a żywa istota... Tak więc nie powinienem go zabijać, nawet jeżeli Wriggle krzyczy by go wykończyć.
- To chyba byłoby na tyle. - Machnąłem ręką i starłem pot z krwią z czoła. - Nie musimy go raczej zabijać, samo pokonanie winno wystarczyć do rozwiązania incydentu. - Stwierdziłem chociaż nie wiem czy reszta mnie posłucha.
- Możemy pozwolić mu uciec? - Jakoś nie było mi bardzo mocno szkoda tego iż straciłbym miecz. Mogę wykuć nowy, to ostrze nie było w żaden sposób specjalne.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Kwiecień 15, 2016, 22:08:32
- Może i złoty żuk został zmuszony do odwrotu, ale nadal nie mamy gwaracji, że incydent został zakończony! - odpowiedziałam Yueiowi.
Z drugiej zaś strony ja również nie byłam zwolenniczką zabijania tej istoty, zwłaszcza że okazała się być żywa. Może jednak posiada on rozum i uda się z nim porozumieć. Trzeba spróbować.
- Złoty żuku! - krzyknęłam w jego stronę mierząc różdżką w jego stronę. - Nie wyrządzimy ci już krzywdy, lecz ty w zamian obiecasz nie nękać mieszkańców tej krainy! Co odpowiesz?
Mówiąc te słowa przybrałam teatralną pozę i w napięciu czekałam na reakcję naszego przeciwnika. Nie traciłam jednak czujności i byłam gotowa ochronić siebie i Yueia, gdy zajdzie taka potrzeba.
No i na szczęście ta mała żyła. Trzeba będzie później opatrzeć jej rany.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Kwiecień 15, 2016, 22:29:46
Zadziało, wspaniale. To powinno dać im chwilę na wykonanie swojego ruchu, który na pewno powinni wykonać. W każdym razie ten chłopak, bo co do Aiki... wsparcie z jej strony będzie mile widziane, aczkolwiek forma nie przychodziła mu do głowy.
Usłyszał ostrzeżenie. Przewidział to, oczywiście. Przeniósł się ze strefy zagrożenia do bezpieczniejszego zakątka pomieszczenia, gdzie mógł już otworzyć oczy.
Człowiek zachodził go. Ten się ruszył, ale Wriggle wykonała wreszcie ruch ofensywny, ogłuszając go jeszcze na moment. Lepiej późno niż wcale. Moment wybrała dobry w każdym razie. Wbił miecz. Poleciała krew.
Był bardzo ciekawy, czym tak naprawdę było to stworzenie. Ale przede wszystkim dochodził po siebie po tych wszystkich impulsach które przechodziły jeszcze przed paroma chwilami przez jego ciało. Podnosił się na lasce. Zerknął, co robiły tamte robale. Stały zdezorientowane. Świetnie...
...cholera. Karta się skończyła. Czuł, jak jego obwody magiczne kurczą się. a energia przepływająca przez jego ciało gwałtownie spada. Dojrzał też Ampbolt, która odkryta w tym całym pobojowisku grzecznie leżała wprasowana w ścianę. Nigdzie nie zamierzała się ruszyć, to i zajmą się nią później.
Co teraz?
To pytanie było wyjściowe. W takich chwilach Astrophel zazwyczaj analizował całą sytuacje. Potencjalne skutki działań, ruchy przeciwnika, sojuszników, rozmieszczenie przestrzenne elementów układanki, na które składała się cała bitwa. Co widział? Co słyszał?
Złoty robal próbował uciec. Yuei chciał mu na to pozwolić. A przed jego oczyma znajdowało się wbite w miękką tkankę ostrze.
Jeżeli ktoś myśli, że ot tak pozwoli uciec komuś, kto wtargnął na jego teren, zrobił tam pobojowisko, i okradł go... to bardzo poważnie się myli. Taka skaza na honorze...
Poczerwieniał na twarzy. Zadrżała mu dłoń trzymająca laskę. Tak mocno ją zacisnął.
I chcieli mu ot tak, pozwolić mu uciec? By bruździł gdzieś indziej, szykując plan zemsty? Bez kary, bez konsekwencji? By śmiał się im potem w twarz, gdy zagości z jakimś innym planem? Pozwolić takiemu zuchwalstwu i bezczelności się szerzyć? Ooooo nieeeee...
...nieeeeee, on na to nie pozwoli. Może i jego magiczne obwody się uspokoiły, ale krew w jego żyłach była pompowana ze zdwojoną mocą. A on wiedział, co powinien zrobić. Wyprostował się wyciągnął zamaszyście wolną dłoń w stronę żuka...
-JESZCZE CZEGO!-Krzyknął wściekle, jakkolwiek komuś takiego kalibru co on to nie przystoiło. Najważniejsze, iż wiedział co zrobić. Stworzył biała dziurę skierowaną swoją mocą w stronę ostrza. Zamierzał dokończyć robotę. Wepchnąć miecz jeszcze głębiej, a może nawet wprawić w ruch rotacyjny w środku jego ciała, by wyrządzić jak największe szkody.
On. Miał. Umrzeć. Teraz, gdy mu poszatkuje narządy wewnętrzne, trafi w witalny punkt, albo gdy się wykrwawi parę chwil później.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Kwiecień 17, 2016, 00:50:25
Post MG #041
Wszyscy
- Po moim trupie - odpowiedziała Wriggle. - Jeszcze nie odpowiedział za to co zrobił złodzieluchom.
Choć słowa dziewczyny były stanowcze, to nie kwapiła się za bardzo by go zatrzymać. Podeszła do Yueia urwawszy sobie rękaw i tak podartej koszuli. Zaczęła wycierać go doglądając jego ran. Przy okazji dała bogini poważne spojrzenie mówiące: "On jest mój!". Sprawa załatwiona. Incydent zakończony. Powiedzmy.
Ni z gruchy, ni z pietruchy od ściany odkleiła się niska magini. Padła na podłogę z komicznym plaskiem. Wyciągnąwszy rękę przed siebie rzekła słabo.
- Zatrzymajcie go...

Przy samej podłodze wokół Wielkiego Złotego Żuka zaczął powstawać wir powietrza. Był dobrze widoczny, mgła poruszała się wraz z nim. Powoli, powoli... Szybko nabierał tempa. Kończyny ugięły się pod jego ciężarem. Wyglądał, jakby szykował się do skoku. Przy jego lewym boku pojawiła się biała dziura - przy tym samym boku, w który wbity był miecz. Zewnętrzna siła zrobiła swoje. Stwór zawył, gdy broń w pełni znalazła się w jego wnętrzu. Nie przeszkodziło to jednak w jego ucieczce. Wielki Złoty Żuk wyskoczył do góry, zniknąwszy w tunelu prowadzącym do skarbca. Podmuch zepchnął mgłę pod same ściany pomieszczenia.
Nagle zaalarmowane żuknierze podbiegły do miejsca, w którym się znajdował, po czym same wzbiły się w powietrze. Na ustach Wriggle wykwitł złowieszczy uśmiech.
- On nie wyjdzie stąd żywy - przejechała językiem po zębach, szczerząc się. - My też musimy uważać. Będzie najlepiej, gdy się stąd uwiniemy. Dobra robota.
Popatrzyła się po wszystkich ze swego rodzaju wyższoscią. Musiał być jakiś powód za jej pewnością siebie.
- Niech ktoś się nią zajmie. I niech wytłumaczy co się w ogóle tutaj działo.
Wskazała palcem na zbierającą się z podłogi Ampy. Wyglądała na wyczerpaną. Oddychała głęboko trzymając się za ramię. Po tym co się wydarzyło to cud, że żyje. A mimo to miała na sobie tylko drobne zadrapania.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Kwiecień 17, 2016, 01:50:28
Jak na osobę, która była równie albo może nawet bardziej zdecydowana jeżeli chodzi o dobicie tej zarazy była bardzo... na uboczu. Pomijając ten poprzedni atak i osłanianie tego człowieka, była dość pasywna. Większość wysiłku spoczywała na nim i na tym całym Yueiu. Również i boginka, pomijając jej zaklęcie na samym początku, nie wnosiła zbyt wiele do całości operacji.
Innymi słowy, był zdany na siebie i brutalną siłę fizyczną tego chłopaczka. Co, będąc najzupełniej szczerym, zdało egzamin. Sam by sobie mógł jednak nie poradzić.
Wracając jednak do jego obecnego toku myślowego...
Miecz wszedł tak głęboko, jak chciałby by jego własny wchodził w rozchylony kawałek mięsa. Aż po samą rękojeść. Nie zwracał uwagi na to co się działo wokół, jedynie doszło jego uszu to, co mówiła Wriggle. Dobrze, że chociaż tu miał wsparcie. Z satysfakcją wsłuchiwał się w odgłosy cierpienia. Niech ginie. Niech... a żeby to szlag!
Warknął. Nie był usatysfakcjonowany w najmniejszym calu. Ciągle żył, ciągle nie odzyskał swoich rzeczy, i zmarnował mnóstwo czasu. Podniósł się z kolan, i otrzepał swoją szatę z kurzu i piachu.
-Szczerze mam taką nadzieję. Niech ginie-Poprawił okulary i kapelusz, oparł się na lasce. Zerknął niezadowolony na Wriggle, gdy ta wspomniała o odwrocie-Jeszcze nie odzys...
Przerwał jednak. Ten uśmiech sugerował coś. Miał teorię która zakładała, że wraz ze spadkiem sił witalnych władza złotego została osłabiona. Zacznie się tutaj wojna. I chyba nie chcieli być tego częścią. Prychnął.
-Niech będzie. Zaufam specjalistce...-Skwitował. Nie był w najlepszym nastroju i mamrotał coś pod nosem, głównie na temat tego ile czasu tutaj zmarnował, i że same kłopoty z tego wszystkiego jak zwykle, gdy ktoś mu się mieszał do pracy. Podszedł do drobnej magini i stuknął ją laską w udo by zwróciła na niego uwagę.
-Sytuacja opanowana, ranny przeciwnik się wycofał. Reszta zakończy się bez naszego udziału, więc nic tu po nas-Wyciągnął rękę. Poczekał, aż się może podciągnie do góry. Nie zamierzał jednak z nią gdziekolwiek lecieć... bo i co z nią zrobi? Jego ciało nie było wystarczająco sprawne fizycznie, by targać jakiegoś bezwładnego karła.
-Panienko Aika, niech ją Panienka ode mnie przejmie. Zapewne dysponujesz o wiele bardziej rozległą wiedzą i kontaktami, kto mógłby udzielić jej pomocy i schronienia. Sam nie posiadam ani tego, ani nawet środków-Powstrzymał się od dodatkowych komentarzy, chociaż go korciło. Wziął głęboki oddech.
Resztę pozostawi na wyjście na powierzchnię. Na tym powinno się zakończyć... niestety. Nie miał możliwości wyegzekwowania swojej części umowy. Ale przynajmniej zagrożenie minęło i może rzeczywiście zakończyli cały incydent. Wspaniale. Nie obchodziło go to za bardzo.
W każdym razie... miał nadzieje, że uda im się oddalić bez niepotrzebnych konfrontacji. Zamierzał się pożegnać ogólnym "dziękuję wszystkim za współpracę, miłego dnia" i oddalić się do swojego domu. Miał jeszcze mnóstwo rzeczy do zrobienia. Na przykład... musiał wysprzątać swój dom. I z zewnątrz, i wewnątrz.
To był ciężki, i do tego kiepski dzień...
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Kwiecień 17, 2016, 02:33:56
- Wybacz, że go nie dobiłem. Chociaż myślę, że dostał nauczkę. I... Dziękuję. - Powiedziałem opatrującej mnie Wriggle. Była bardzo pomocna.
- Wam też dziękuję za wsparcie! - Krzyknąłem do dwójki towarzyszy z którymi tu chwilę spędziłem.
Wyglądało na to, że sprawa się teraz skończy jeszcze zostało opuścić to miejsce.
Po chwili Wriggle stwierdziła, że i tak on zginie. W sumie się temu nie dziwię, ma miecz w środku wnętrzności.
Właśnie miecz... Nie dość, że straciłem wszystkie ubrania to i jeszcze ostrze.
Po szybkim rozejrzeniu się wokół miałem w planach zdjąć koszulę i szybko zebrać w nią porozrzucane kawałki pancerza giganta. Wydają mi się być dobrym materiałem na nową broń jeżeli dałoby się je przetopić. Jest twarde i odporne na magię. Ewentualnie mógłbym wkuć ten pancerz w tarczę... Kilka złotych monet w sumie też bym zagarnął, bo przydałyby się jako opłata dla kowala.
- Chciałbym zebrać ze sobą kawałki pancerza tego owada, pozbieram je na szybko i mogę lecieć. - Stwierdziłem głównie w kierunku Wriggle.
- Jeżeli nie będą zbyt ciężkie będę mógł też zanieść na swoich barkach tę osobę. Przyda się jej transport do wioski. - Dodałem. Za opatrywanie ran jednak wolałbym nie odpowiadać. W czasie kiedy będę zbierał kawałki pancerza owada, może Aika opatrzy jej rany na szybko. Nawet jej o to nie pytam gdyż powinna się domyślić, że ktoś musi to zrobić.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Kwiecień 17, 2016, 15:50:30
Nie byłam do końca usatysfakcjonowana takim zakończeniem sprawy, lecz najwyraźniej nie dało się inaczej. To nie była istota, z którą można byłoby się dogadać.
Na zaczepne spojrzenie Wriggle nawet nie odpowiedziałam, tylko od razu podbiegłam do rannej dziewczyny. Miała sporo szczęścia, bo jej rany nie były tak ciężkie, jak powinny po tym, co jej się przytrafiło.
- Myślę, że znam parę osób, które mogłyby jej doraźnie pomóc - odpowiedziałam magowi. Byłam w dobrych stosunkach z Sanae, więc zawsze mogłam się do niej zwrócić z prośbą o opiekę nad tą dziewczyną.
Teraz natomiast użyłam swojej mocy, żeby przywrócić trochę sił duchowych tej małej. Wprawdzie nie byłam w stanie leczyć, nad czym też trzeba będzie popracować, ale nie była ona w tak złym stanie, żeby wymagała natychmiastowej interwencji medyka.
- Będziesz w stanie się przemieszczać? - spytałam ją. - Bo chyba zaraz zrobi się tu bardzo gorąco.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Kwiecień 18, 2016, 03:23:17
Post MG #042
Wszyscy
Mag zbliżył się do pozostałych. Chciał trącić niską dziewczynę kosturem, lecz ta poruszała głową, by tego nie robił. Spojrzała się na Aikę nie rozumiejąc za bardzo co stara się osiągnąć. Z jakiegoś powodu pokręciła głową oraz wzruszyła ramionami.
- Nic mi nie jest. Nie bardziej niż wam.
Skinęła na najbardziej poszarpanych Yueia oraz Wriggle. Odprowadziła wzrokiem ulatniającego się astromantę. Ten wyprzedził parę w drodze do kopca, lecz zatrzymał się mając złe przeczucie.

Z góry słychać było ryk, który rósł w sile. Coś zmierzało w ich stronę. Łatwo się domyślić co. Nie było jednak same. Wielki Złoty Żuk spadł płasko w stos monet, rozrzuciwszy je po pomieszczeniu. Widać było na nim ślady uderzeń, które mogły należeć tylko do... Oto się pojawił. Wódz złodzieluchów wylądował z impetem na zniszczonym karapaksie olbrzyma. Uderzenie wysłało odczuwalną falę uderzeniową. Para złotych skrzydeł odpadła od wielkiego ciała. Głowa wyskoczyła gdzieś do przodu. Odnóża oraz pozostała reszta zostały od tak połamane, skruszyły się na mniejsze grudki. Spod kopca wypłynęła krew wprost do wgłębienia otoczającego skupisko magicznego oraz niemagicznego złota. Bo tyle właśnie zostało z Wielkiego Złotego Żuka. Jeżeli nosił w sobie kiedyś ślady życia, to tak przypominał zimny, bezduszny krusiec. Jakby mieli wcześniej do czynienia z ożywionym konstruktem. Albo czymś innym.

Wódz złodzieluchów zeskoczył z pokonanego przeciwnika. Zanim wkroczyła cała brygada żuknierzy, które ruszyły pod ściany. Szybko przystąpiły do roboty niszcząc pozostałości regałów oraz ksiąg. Ampy wyglądała, jakby chciała coś powiedzieć. Może zaprotestować. Ale tylko spuściła głowę.
- Powiodło wam się. Ludzie. Dobrze. Bardzo dobrze... Możecie stąd odejść. Zadanie wykonaliście. Nagrodę otrzymacie. Czego sobie życzycie? A może złota? Tak jak ten chciwy człek?
Postawa najstarszego samca, choć wyniosła i dostojna przy pierwszym spotkaniu, teraz dawała o sobie znaki wyższości. Przez dotychczas niewzruszone oblicze przeszedł cień szyderczego uśmiechu.
- Ludzie. Wszyscy tacy sami...

Najbliżej przywódcy był Astrophel, lecz na tego nawet nie patrzył. Yuei zdołał zebrać parę monet do kieszeni spodni. Poza tym nie znalazł odłamków. Aż do teraz. Teraz było ich pod dostatkiem. Oraz skrzydeł. Oraz wielkiej rogatej głowy. Było w czym wybierać. Przy chłopaku stała Wriggle, która spoważniała na widok samca. Ten głównie spoglądał na nią, lecz jego spojrzenie wędrowało również do młodzieńca, bogini oraz małej magini. Ta nic nie mówiła. Z kolei zielonowłosa popatrzyła pytająco na Yueia, Astrophela oraz Aikę. Ona zrealizowała swój cel. A cała reszta? Po co tutaj przyszła?

Adnotacja MG
Nie zamierzam tego bardziej przedłużać. Opiszcie co wasze postacie zamierzają zrobić. Niech dogadają się z Wodzem, powiedzą po co przyszły, albo zabiorą co chcą jeśli tylko będą chciały. Jak ktoś jest zainteresowany Ampbolt, to niech weźmie ją ze sobą. Powinna streścić co się w ogóle stało.
Prawdopodobnie jest to przedostatni "Post MG" w tej przygodzie. Jak któraś postać będzie chciała wrócić, to może zrobić to teraz. Jak ktoś będzie chętny na indywidualną kontynuację, to piszcie w temacie "[sesja] Offtop".
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Raion w Kwiecień 18, 2016, 04:23:35
- Moim celem głównym było rozwiązanie incydentu... - Stwierdziłem odpowiadając wodzowi.
- Ale w sumie straciłem większość moich rzeczy, więc wezmę kilka kawałków pancerza tego giganta. - Skoro już wódz proponuje nagrodę chciałbym chciwie zebrać tyle materiału by móc zrobić w miarę sporą tarczę.
Staram się znaleźć duży płat pancerza który nadałby się na produkcję tarczy trójkątnej 100x60cm około. Jak bym znalazł na tyle duży to nie byłaby potrzebna jakaś specjalnie ciężka obróbka...
Jeżeli mój miecz da się odzyskać to również to robię. Jeżeli nie - zbieram również owadzi pancerz na próbę zrobienia z niego broni.
Jeżeli ilość rzeczy które chcę przenieść byłaby za ciężka, pytam wodza o pomoc w transporcie. W końcu proponował nagrodę.
- Pora wracać do wioski... Wriggle, idziesz ze mną? - Zapytałem dla pewności, chociaż nie sądzę by się rozmyśliła.

Miałem ochotę przywitać ciepłą kąpiel w mej posiadłości. I trochę odpocząć.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Ekkusu w Kwiecień 18, 2016, 12:47:30
Wzruszył ramionami. Jego stuknięcie miało jedynie na celu zwrócenie jej uwagi na siebie i wyczucie, jak bardzo była przytomna.
-Ja nie zostałem wprasowany w ścianę przez kulę złota, ale jak uważasz-Nie było tu nic wartego uwagi. Księgi opisywały w zdecydowanej większości porażki autora. Co prawda formuła na antymagiczny metal byłaby interesująca, ale gdyby to wyszło do bardziej powszechnego użycia mogłoby to być jakkolwiek problematyczne. Lepiej, jeżeli to tutaj tak zostanie...
...tak. Ścisnęło go w żołądku. Ale to chyba nie przez tą perspektywę. Usłyszał ryk. Cofnął się od kopca, przeczuwając jakieś zdarzenie. Chyba zajęli się ich niedoszłym przywódcą szybciej, niż się spodziewali. Nie marnowali w każdym razie czasu.
Najpierw wpadł złoty. Potem na niego spadł wcześniej już napotkany lider. Musiał zasłonić swoją twarz ramieniem, tak na wszelki wypadek. Odłamki złota w oku, bądź zamiast nie należały do przyjemnych doświadczeń.
Obserwował z pewnym zainteresowaniem, jak ciało giganta zaczęło się rozpadać. Niby mógłby zabrać parę próbek do analizy, ale on się tym nie zajmował a żadnego dobrego, a tym bardziej zaufanego alchemika nie znał. Może na lepsze czasy?
Destrukcja postępowała. W pierwszym odruchu mag zareagował bardzo podobnie do Ampbolt. I w końcu... może w którejś z tych ksiąg byłyby informacji o możliwej wadzie tego metalu. Ostatecznie jedna westchnął i podrapał się po skroni.
-Może to i lepiej...-Zwrócił uwagę. Mógłby się nad tym nieco bardziej rozwinąć, ale nikt by tego i tak nie słuchał. I tak czuł się delikatnie... pominięty?
Bah, nieistotne. Nie miał w tym żadnego większego celu.
-Tobie Yuei sugeruje wyciągnięcie swojego ostrza z korpusu. Jakkolwiek to nie brzmi...-Zaśmiał się pod nosem ze swojego żartu,. Który to już dzisiaj na tym poziomie, drugi? Oczywiste, ale... wolał przypomnieć.
-Ja już wspominałem. Prosiłbym o zwrot swoich rzeczy. Aparatura alchemiczna i kociołek. Jak coś zostało zajęte i nie zauważyłem tego, to również-W międzyczasie zdjął z siebie płaszcz, który miał się mu teraz okazać całkiem przydatny.
-Złoto mnie nie interesuje. Ten metal jednak... ciekawe, czy zachował swoje właściwości...-Zaczął nabierać odłamków i kruszcu do środka. Gdy nabrał tyle, ile mógł unieść przy jednak swojej marnej sile fizycznej, złapał odpowiednio, by stworzyć sobie zgrabny worek.
-Do analizy. Muszę wiedzieć, jak można temu przeciwdziałać-Skomentował-Nic innego wartościowego tu nie widzę, a resztę zniszczyliście. Mam przed sobą sporo pracy...
...
Tak teraz pomyślał...
Ktoś tu mógł mu udzielić pewnych informacji. Jak nie w kwestii wsparcia alchemicznego, to chociaż na temat incydentu.
-Panienko Ampbolt-Zagaił nagle-Skoro czuje się panienka dobrze, to zapraszam do siebie. Z góry przepraszam za bałagan, po tym incydencie będę zmuszony doprowadzić wszystko do ładu... reszcie bardzo dziękuję za współpracę...
Kaszlnął, próbując maskować to co miał powiedzieć następnego
-Nawet Tobie, Wriggle Nightbug... To jak, skusi się panienka na herbatę i rozmowę?-Wrócił wzrokiem do małej Ampbolt. Po tym planował wrócić do domu, i może z grubsza ogarnąć swoje podwórko i dach jak będą się przez nie przebijać. Bardzo z grubsza. Miałby w końcu gościa.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Cthulhoo w Kwiecień 18, 2016, 23:10:35
- Na pewno nie potrzebujesz pomocy? - zapytałam się małej czrodziejki. - Bo, z tego, co widziałam, mogłaś odnieść poważne obrażenia.
Fakt, ta dziewczyna nie wyglądała na specjalnie ranną, ale wydawało mi się to dziwne, że od tak po prostu wstała. Najwidoczniej miała dużo szczęścia, co mnie ucieszyło.
Potem rozegrała się ta scena ze złoty żukiem i wodzem. Smutny to koniec tej istoty, ale przynajmniej nie wyrządzi już więcej zła. A skoro sam wódz pamięta dalej o swojej obietnicy i najwyraźniej chce jej dotrzymać, to powinnam powiedzieć mu wprost, po co tu przyszłam.
Stanęłam pewna siebie i zaczęłam mówić:
- Nie interesują mnie skarby, które zostały zrabowane innym - zrobiłam krótką pauzę. - Lecz część rzeczy, które znalazły się w tych podziemiach zostały zabrane ludziom z okolicznej wioski. I chciałabym, żeby zostały im one zwrócone.
Patrzyłam z napiecięm wyczekując na reakcję wodza.
- Pewnie większość z nich jest dla was śmieciami, lecz dla ich prawowitych właścicieli mogą mieć one wartość większą niż jakiekolwiek złoto. Kryją się wnich wspomnienia i ich marzenia. Dlatego też tutaj przyszłam. Po to, żeby te przedmioty wróciły do ich prawowitych właścicieli.
Ponownie zrobiłam pauzę.
- Chciałabym również prosić, abyście więcej nie nachodzili domów okolicznych mieszkańców.
Fakt, bogactwa tu zgromadzone bardzo by mi się przydały w celu realizacji mojego marzenia, jakim była sala koncertowa, ale nie czułabym się dobrze wiedząc, skąd one pochodzą. Odrodziłam się przecież jako bogini, więc miałam sporo czasu na zebranie odpowiednich środków, a nie mogłabym spojrzeć w lustro realizując swoje plany kosztem innych osób.
Tytuł: Odp: [ex1.2] The Gathering
Wysłane przez: Zhearrimst w Kwiecień 20, 2016, 01:15:14
Post MG #042 - FINAL
Wszyscy
W tle było słychać pracujące karakany. Od jakiegoś czasu nikt nie odzywał się słowem. W końcu pierwszą istotą do przełamania ciszy był Yuei. Wódz, dotychczas wpatrujący się w dal, zwrócił ku niemu głowę i podszedł.
- Wielce szlachetnie. Z twojej strony. Człowieku. - Samiec wyciągnął chwytne odnóże zza swoich pleców. Trzymał figurkę miniaturowego złodzielucha. - W dowód naszej wdzięczności. Nazwiemy cię przyjacielem. Naszego rodzaju. Weź ten posążek. Towarzysząca tobie samica. Będzie wiedzieć co z nim. Zrobić.
Poraz pierwszy ciepło zawitało do głosu Wodza. Wriggle skinęła głową, przytuliwszy się do ramienia chłopaka. Najstarszy samiec uśmiechnął się, ukłonił, po czym przeszedł w stronę Aiki mówiąc.
- Weźcie co się wam. Należy. Możecie odejść. Mam do pogodania. Z tamtą. Trójką.
Złodzieluch idąc znowu spoważniał. Jego maniera znowu była chłodna, bracie. Zatrzymał się przed boginią lustrując ją spojrzeniem.
- Póki nikt nie zakłóci. Naszego spokoju. Wasze rzeczy mają wartość. Wasze rzeczy. Zostaną zwrócone. Co jest dla was. Śmieciem. Dla nas jest. Wartością. Wtedy. I tylko wtedy. Możecie odejść. Zapomnijcie o tym miejscu.
Słowa Aiki nie wywołały na nim szczególnego wrażenia, choć poruszał czułkami. Może je uniósł z uznaniem. Kto wie. Podszedł do Ampbolt, pokręcił głową, po czym trącił jej czoło. "Głupota", skomentował, wróciwszy do dotychczas pominiętego Astrophela. Stanął przed nim krzywiąc się.
- Cóż. Magowie wyrządzili nam. Wiele zła. Wybaczam tobie. Tobie i samicom. Mam nadzieję, że się. Już nie spotkamy. Odzyskacie. Co wasze. Od was. Żaden złodzieluch. Znowu. Nie ucierpi.

Wódz odskoczył do tyłu, a następnie odwrócił się, powróciwszy do powalonego Wielkiego Złotego Żuka. Stanął przed nim, ręce założone za sobą, stojąc plecami do wszystkich. Wygłosił krótki monolog dziękując zebranym za pomoc. Ogłosił, iż to był pierwszy raz kiedy doszło do takiego incydentu. Obiecał też, że póki będzie żył, to wśród złodzieluchów będzie spokój. Napomniał też o chciwości, która dopuściła do zaistniałej sytuacji. Oraz dał pouczenie na temat magów, żeby trzymali w ryzach swoją obsesję na punkcie zbierania rzeczy. Po krótkim podsumowaniu w końcu rzekł:
- Idźcie precz. Zapomnijcie. O nas. I nie wracajcie.
Po tym wszyscy zebrali się do domu. Razem z mgłą, której już tutaj nie było.

Epilog
Na mocy porozumienia między wami a "Wielkim Zgromadzeniem Złodzieluchów" wszystkie ukradzione przedmioty miały wrócić na swoje miejsce. Towarzysząca wam youkai, Wriggle Nightbug, postanowiła nadzorować pracę żuków oraz zapewnić sukces tej operacji. Opuściwszy mroczne odmęty Lasu Magii zostali wspólnie przywitani przez światło zachodzącego słońca. Wtedy każdy z bohaterów postanowił odprowadzić linię zaopatrzeniową złodzieluchów do swoich domów.
Astrophel
Astrophel wrócił do swego domostwa bogatszy o worek intrygującego złota oraz nową towarzyszkę, koleżankę po fachu, Ampbolt. Powróciwszy, przypilnowali czy wszystkie rzeczy wróciły na swoje miejsce oraz, ku ich zdziwieniu, obserwowali jak wracające do gniazda złodzieluchy zabrały ze sobą poległych towarzyszy. Nie pozostało im zatem nic innego jak wyczyszczenie i wypolerowanie powierzchni płaskich. Bleh.
Zaczynało robić się ciemno. Ciekawe czy w domu Alice będzie palić się światło?

Aika
Aika wróciła do Wioski Ludzi w towarzystwie fali złodzieluchów niosących zaginione rzeczy. Zajęci swoimi sprawami mieszkańcy z początku nie wiedzieli jak zareagować, lecz po szybkim wyjaśnieniu bogini została okrzyknięta bohaterką. Na ten dzień w sercach ludzi zawitała radość i nadzieja, której personifikacją była Aika. Nikt nie interesował się tym w jaki sposób, co i jak. Grunt, że wszystko wróciło do normalności. Idolka miała powód do wydania kolejnego koncertu.

Yuei
Pozostali rozeszli się w swoje strony, lecz Wriggle pozostała przy Yueiu. Pozwoliwszy sobie w końcu na dłuższą chwilę namiętności w okazywaniu uczuć dziewczyna wyraziła swoją głeboką radość w możliwości spotkania takiego mężczyzny. Przeprosiła go jednak, iż nie będzie mogła z nim spędzić tego wieczoru. Musiała wrócić do gniazda, by dopilnować wszystkich formalności, lecz obiecała mu, że na pewno się znowu spotkają - i tym razem spędzą ze sobą więcej czasu.
Cóż. Yuei wrócił do Wioski Ludzi, w której aż wrzało z radości. To było do przewidzenia. W końcu bogini poszła przodem. Nie spodziewał się jednak osób nań czekających. Machała do niego niska dziewczynka z dwoma, poskręcanymi rogami wyrastającymi z jej głowy oraz... Kapłanka Hakurei we własnej osobie. O ile pierwsza skakała i wiwatowała, ta druga nie wyglądała na zadowoloną. Zatrzymała go tylko, by dać mu naganę. Co on sobie mógł wyobrażać, opuszczać tak wioskę, rozwiązywać incydenty i takie tam... Po kuksańcu w żebra od tej mniejszej zaraz się zreflektowała. "Idź spać, odpoczywaj, jutro masz się stawić na dywaniku... To znaczy przed samą świątynią!"
I tyle było je widać... Po powrocie do domu zauważył komodę pełną ubrań oraz fragment skrzydła Wielkiego Złotego Żuka. Futonu za to nie odzyskał. Złoto przyniesione w koszuli zawsze się przyda na kupienie nowego.

Gratulacje za ukończenie sesji!
Nagrody
Yuei:
#punkty statystyk - 45% (poziom trudności - 10%; konfrontacje - 20%; odgrywanie - 15%);
#towarzysz - Wriggle Nightbug;
#reputacja - Wielkie Zgromadzenie Złodzieluchów;
#skrzydło Wielkiego Złotego Żuka.

Astrophel:
#punkty statystyk - 45% (poziom trudności - 10%; konfrontacje - 20%; odgrywanie - 15%)
#towarzysz - Ampbolt;
#worek magicznego złota Wielkiego Złotego Żuka.

Aika:
#punkty statystyk - 40% (poziom trudności - 10%; konfrontacje - 15%; odgrywanie - 15%);
#kontakty - młody kowal;
#reputacja - Wioska Ludzi.
Wszelkie zmiany do statystyk zgłaszać na priv. Zachęcam do napisania krótkiego opowiadania opisującego przyrost sił postaci. Jeśli ktoś ma pomysł na kartę zaklęć, to może umieścić ją w tym opowiadaniu. Podobnie z myślą o stworzeniu przedmiotu z Wielkiego Złotego Żuka. Zawiązanie głębszych relacji między postaciami można napisać w after-sesji.
Całość podsumuję i wystawię ocenę.